piątek, 12 kwietnia 2013

Szczęśliwa z pozoru


                                   Piątek,  3:00
Po dyżurze, Aśka wracając do domu, rozmawia przez telefon z Sebą.
Aśka: no musimy się jeszcze raz temu Rewańskiemu przyjrzeć. No nie podoba mi się jakoś ten facet.  Myślę, że nawet nielegalne interesy się za tym mogą kryć. Tak Seba, jak zwykle ja przesadzam.   Okaże się potem, kto ma rację. Trzymaj się.
Rozłączyła się.  Przeszła jeszcze kawałek. W krzakach ujrzała leżącą dziewczynę. Była nieprzytomna. Sprawdziła jej puls, po czym wezwała pogotowie.
                                                 Pięć minut później.
Sanitariusz: długo jest nieprzytomna?
Aśka: nie wiem. Znalazłam ją dosłownie 5 minut temu.
 Sanitariusz: no nic, dziękuję.  Zabieramy ją do miejskiego.
 13:35. Aśka i Sebastian przeglądają bazę osób zaginionych, bowiem  znaleziona dziewczyna nie miała przy sobie żadnych dokumentów.
Sebastian: to ona?
Aśka: nie.  Tamta miała zupełnie inny kształt twarzy.
Sebastian:     a ta?
Aśka: podobna, ale też raczej nie ta. Zaraz, ona miała na szyi łańcuszek z inicjałem.
Sebastian: jaki to był inicjał?
 Aśka: KW.
Sebastian: mam lepszy pomysł. Wytypujmy kilka dziewczyn pasujących do rysopisu.   Szczególnie te dziewczyny o inicjałach KW.
Aśka: ty wiesz ile to roboty jest?
 Sebastian: mam tę świadomość.   Poprosiłem już Justynę i Kamila, żeby nam pomogli.
Aśka: chociaż raz pomyślałeś..
Sebastian:  twoją mocną stroną nigdy to nie było.
Aśka: będziemy teraz się wzajemnie obrażać?
Sebastian: sama zaczęłaś.
Justyna: kłócicie się jak dzieci, które wzajemnie odbierają sobie zabawkę w piaskownicy. Mam dla was kilka dziewczyn wytypowanych. Prawie wszystkie  zaginęły w przeciągu ostatniego roku. Jest nawet zaginięcie sprzed 10 lat.
Sebastian: dobra. Sprawdzicie to z Kamilem, a my pojedziemy do szpitala zobaczyć co z nią.
14:05.  Szpital.
Lekarz: państwo w sprawie tej dziewczyny,  którą wczoraj przed północą do naszego szpitala przywieźli?
Aśka: dokładnie tak.
Lekarz: nie wybudziła się jeszcze.  Została ona brutalnie pobita . Ustalili państwo już jej tożsamość?
Aśka: jeszcze nie.
Lekarz:  zresztą, wszystkie media  gadają tylko o niej.
15:30. Do komendy zgłosiła się jakaś kobieta.
Ilona:  państwo prowadzą śledztwo w sprawie tej dziewczyny, o której  w telewizji trąbią?
Aśka: dokładnie tak.
Ilona: moje nazwisko  Ilona Wojtecka.  Zaginęła moja córka.
Aśka:  ale z tego co pamiętam,   do mediów nie poszło jej zdjęcie.
Ilona:  wiem.  Od wtorku już szukam Kingi.  Ma ona 20 lat. Rozumiecie?! Tylko 20 lat!
Sebastian:  spróbuje pani zidentyfikować tą dziewczynę?
Ilona:  czy spróbuję?!  Pan chyba jest śmieszny! Muszę, w końcu to może być moje dziecko..
16:05.  Szpital. Ilona Wojtecka ma zidentyfikować dziewczynę.
Aśka:  spokojnie, mamy dużo czasu.
Ilona:  to nie jest Kinga, to nie jest moja córka!
Sebastian:  więc nie zna pani tej dziewczyny?
Ilona:    nie, nie rozpoznaję jej.
                      Sobota, 9:40
Justyna i Kamil sprawdzili wszystko, jednak  nic to nie dało.
Aśka: to jest jak szukanie igły w stogu siana.
 Justyna: mam dla was kolejne dwie dziewczyny.  Teraz już musi być to któraś z nich.
Sebastian: ja tam nie widzę podobieństwa do tej dziewczyny.
 Justyna: bo wy faceci jesteście spostrzegawczy, jak niewidomy na skrzyżowaniu.
Aśka:  Justyna ma rację.  Moim zdaniem  to    jest ta dziewczyna.
Sebastian: Karolina Walet.  21 lat.
  Justyna:  zaginęła jakiś miesiąc temu.
Sebastian:  dzięki Justyna.  Bardzo nam pomogłaś.  Powinnaś dostać przynajmniej podwyżkę.
Justyna:  staram się jak najlepiej wykonywać swoje obowiązki.
Aśka:   jesteś świetna w tym co robisz.
Justyna: dobra, już mnie tak nie chwalcie, bo się zaczerwienię.
10:50.  Aśka i Sebastian postanowili  pojechać do rodzinnego domu Karoliny Walet.
kobieta:    tak?
Aśka: dzień dobry. Pani jest matką Karoliny Walet?
matka: no tak. Karolina zaginęła  jakieś dwa tygodnie temu.
Aśka: wczoraj w nocy   znalazłam młodą dziewczynę niedaleko parku na  Wietnamczyków.  Dziewczyna ta została brutalnie pobita i pasuje do rysopisu pani córki.
matka: a ja mam ją rozpoznać?
Aśka: dokładnie tak.
 11:30. Szpital.
 Aśka: czy to jest pani córka?
 matka: tak,  to jest Karolina.
Aśka: jak pani sądzi, kto mógłby stać za jej pobiciem?
matka: mi się wydaje, że jej były facet.  Nie mógł się pogodzić z tym, że go zostawiła dla innego.  Przynajmniej  była szczęśliwa z tym nowym facetem.
Aśka: a jak się ten były facet nazywa?
matka: Grzegorz Rudnicki, a ten aktualny Marek Król. Tu są ich adresy.
Mówiąc to, podała komisarzom kartkę.
Komisarze wyszli ze szpitala.  Przed budynkiem wymieniali się spostrzeżeniami.
Aśka:  i co o tym sądzisz?
Sebastian: pewnie Rudnicki chciał do niej wrócić, ta znowu odmówiła i się wpienił.
Aśka: zaraz ty mnie wpienisz. To może , rozdzielimy się,co? Ja pojadę pogadać z Królem, a ty z Rudnickim.
Sebastian: no dobra. Będziemy w kontakcie.
13:10.  Dom Marka Króla
Aśka: Marek Król?
Marek:   tak, a  kim pani jest?
Aśka: jestem z policji. Prowadzę śledztwo  w sprawie brutalnego pobicia Karoliny Walet. To twoja dziewczyna, prawda?
Marek: no tak, ale kto jej to zrobił?
Aśka:    to właśnie  chcemy ustalić. Jak pan sądzi, kto mógłby za tym stać?
Marek:   jedynie przychodzi mi do głowy Rudnicki.  Odgrażał się Karoli, że ją popamięta i najwidoczniej spełnił swoje groźby. Chociaż, może nawet i siostra Karoli mogła to zrobić.
Aśka:   z jakiego powodu?
Marek:  chodzi o Rudnickiego. Karolina odbiła go swojej siostrze.
Aśka: jeszcze jedno pytanie, co robiłeś   wczoraj w nocy?
Marek:  wczoraj  miałem wolne i w czwartek wieczorem wyskoczyłem do   Zielonego Światła, do tego klubu na  Krzywej.
13:25.  Seba podjeżdża pod dom Rudnickiego.
Sebastian: Grzegorz Rudnicki?
Rudnicki: zależy kto pyta...
Sebastian: prowadzę śledztwo w sprawie brutalnego pobicia Karoliny Walet. Policja.
Po tych słowach Rudnicki wsiadł do swojego samochodu i rzucił się do ucieczki. Rozpoczął się pościg.
Sebastian: 00 dla W27, zgłoś się.
00: zgłaszam się.
Sebastian: ścigam    srebrną Skodę Fabię o numerach KR0437, powtarzam KR0437! Podejrzany , Grzegorz Rudnicki kieruje się  na skrzyżowanie ulic Sułeckiego i Batorego. Jak mnie zrozumiałaś?
00: zrozumiałam.
13:45. Trwa pościg za Grzegorzem Rudnickim.
Sebastian: 00,  jak tam?
00: Rudnicki wyminął blokadę, ale patrole go ścigają.
Sebastian: w jakim kierunku on jedzie?
00:  właśnie wyjechał z autostrady.
Sebastian: zrozumiałem.  Informujcie mnie na bieżąco o jego położeniu.
00: przyjęłam.
14:20. Pościg za Rudnickim zakończył się niepowodzeniem. Seba wraca na komendę.
Aśka:    coś ustaliłeś?
Sebastian: dobre sobie. Ścigaliśmy z patrolami Rudnickiego przez prawie godzinę, a ty coś masz?
Aśka:  Marek Król, generalnie do śledztwa nic nam nie wniósł. Swoje podejrzenia skierował na Grzegorza Rudnickiego.   Powiedział, że nawet siostra Karoliny mogła ją tak urządzić.
Sebastian: no, ale  pobiłaby własną siostrę?  Jeśli nawet, to jaki miałaby motyw?
Aśka: Karolina odbiła Rudnickiego swojej siostrze.
Sebastian: też mi motyw. Mi się wydaje,  że sprawa może mieć drugie dno, o którym jeszcze nie mamy pojęcia.
Aśka: filozof się znalazł...
 W tej samej chwili do biura komisarzy weszła Justyna.
Justyna: Marek Król do was przyszedł.
Aśka: no to dawaj go tu.
 Wszedł.
Aśka: co sobie przypomniałeś?
 Marek:  właśnie rzecz jest w tym, pani komisarz, że nie powiedziałem pani najważniejszego....
Ciąg dalszy nastąpi...