piątek, 30 października 2015

Morderczy rytuał

                                                  Poniedziałek, 15:10

Cmentarz komunalny.
policjant: cześć.  Ofiara to  Karolina Kolejarska, 25  lat.
Aśka: kto ją znalazł?
policjant: dozorca cmentarza, ale spieszył się do domu. Powiedział, że jutro z samego rana się do was zgłosi.
Aśka: no dobra.  Idziemy do Jarka.
    Podeszli do lekarza sądowego, który dokonywał właśnie oględzin zwłok.
Jarek: cześć.  Zgon nastąpił wczoraj w godzinach wieczornych. Ofiara została otruta, ale na razie nie mogę wam powiedzieć jaka to była trucizna.
Aśka: ciało zostało przeniesione?
Jarek: na 100%.  Sprawca mógł ją przetrzymywać kilka godzin bądź dni w jakimś miejscu, w końcu ją otruł, a następnie rozebrał ją i zostawił ją taką jaką pan Bóg stworzył właśnie tutaj.
Aśka: zgwałcona?
Jarek:  nie ma żadnych śladów gwałtu.
Aśka: Seba, co jest? Co się stało? Znałeś ją?
 Sebastian: nie. Pamiętasz, 5  lat temu była podobna seria zabójstw. Gościu zabijał młode kobiety, poprzez otrucie, a ich  nagie ciała porzucał właśnie na cmentarzu. Zaatakował  pięć razy, a potem zaprzestano tych zabójstw. Do tej pory go nie złapano.
Aśka: czyli zakładasz, że wrócił? Po co miałby wracać po pięciu latach?
Sebastian: tego nie wiem...
Komisarze pojechali powiadomić rodziców ofiary o zabójstwie, jednak  nie wniosło to nic do śledztwa.
                                   Wtorek, 8:50
Aśka rozpoczyna kolejny dzień pracy.
dziennikarka: Pani komisarz, wczoraj na cmentarzu znaleziono  kompletnie nagą dziewczynę. Czy można tu już mówić o powrocie zabójcy sprzed pięciu  lat?
Aśka: po pierwsze, to nadkomisarz, a po drugie, jest jeszcze za wcześnie na potwierdzanie takich  rewelacji, poza tym  proponuję zgłosić się do dobrego psychiatry.
dziennikarka: wykonuję tylko swoją pracę.
Aśka: tak, zwiększasz kobieto ryzyko wystąpienia psychozy w mieście.  Żegnam was ozięble.
Ruszyła w kierunku biura.  W palarni przy schodach spotkała Sebastiana.
Sebastian:co ty taka wkurzona?
Aśka: a daj spokój. Dziennikarzyny już trąbią o naszej sprawie. Ustawiła się już ich cała horda przed komendą.
Sebastian: żadna nowość. Próbowali już nawet rozmawiać z asystentami.  Commando Tomasso próbował ich nawet  pogonić bronią, ale jak widać bezskutecznie.
Aśka: najchętniej bym te wszystkie hieny powystrzelała. Jedna po drugiej.
 Sebastian:  wierzę ci. Jest już raport z sekcji zwłok. Zgon  Karoliny Kolejarskiej nastąpił w niedzielę około 21.  Była najprawdopodobniej przetrzymywana przez kilka dni. Nie zgadniesz czym ją otruto. Rycyną.
Aśka: Sebastian, to już jest zbyt duży zbieg okoliczności. Tamte dziewczyny przed pięcioma laty również zostały otrute tą samą trucizną.
Sebastian: jednak powrót.  Dzisiaj o 13:00  mamy umówione spotkanie w IV komisariacie z policjantami, którzy prowadzili tamtą sprawę.
Aśka: kto to prowadził?
 Sebastian: Renata Kolecka i  Dariusz Gryc.
Aśka: pracowałam kiedyś z Darkiem. Bardzo dobry glina.
 11:10. Do komendy zgłosił się dozorca cmentarza, który znalazł ciało Karoliny Kolejarskiej.
dozorca: Tadeusz Krzyczański, miałem się do was zgłosić.
Aśka: to pan znalazł ciało ofiary?
dozorca: tak. Robię obchód po cmentarzu  trzy razy dziennie.  Najpierw o 9:00, potem o 14:00 i  ostatni  zwykle o 19, ale tym razem moja córka zachorowała i musiałem jej jakieś leki kupić.
Aśka: a widział pan kogoś, kto mógłby kręcić się po cmentarzu?
dozorca: nie, nikogo nie było, a jak już ktoś się zjawił, to tylko po to, aby odwiedzić grób któregoś bliskiego.  5 lat temu była podobna historia, na tym cmentarzu wcześniej dochodziło już do serii morderstw.
Aśka: za wcześnie jeszcze jest na potwierdzanie takich informacji, proszę pana.
 dozorca: muszę wracać na cmentarz.  Obchód trzeba zrobić.
Sebastian: rozumiemy to, proszę iść.
13:05.  IV Komisariat.
Renata:  Renata Kolecka. Prowadziłam sprawę tego zabójcy 5 lat temu.
Sebastian: tak, wiemy o tym. Prowadził ją też Dariusz Gryc.
Renata: tak. Darek nie żyje od dwóch  lat.  Brał udział w akcji zatrzymania  znanego gangstera,  Bielika. Otoczyli jego dom, na miejscu okazało się, że to była pułapka. Ostrzeżenie przyszło zbyt późno.
Aśka: dobra, przejdźmy do sprawy. Mieliście jakichś podejrzanych?
Renata: tak, ale sami się wykluczali.  Każdy albo miał alibi albo nie było go wtedy w kraju w tym czasie.
Sebastian: zastanawia mnie jedno. Dokonano pięciu zabójstw na tym samym cmentarzu, nie próbowaliście  ich przynajmniej obstawić swoimi ludźmi?
Renata: to była moja pierwsza sprawa w tym wydziale i nie miałam tu zbyt wiele do powiedzenia. Mówiłam ze sto razy, ale  Darek uważał, że to nie jest konieczne. Podobnie zresztą jak mój przełożony.
Aśka: a mieliście chociaż jego portret psychologiczny? No, cokolwiek?
 Renata: właśnie nie.  Sprawa została spartaczona. Mojego przełożonego po tym śledztwie wywalili,  Darek jakoś się z tego wyślizgnął.
Sebastian: czyli przez wasze błędy nie udało się złapać tego zabójcy. Sądzimy, że mógł powrócić.
Renata: tego też nie można wykluczyć.  Nie będziecie chyba mieli nic przeciwko, jeśli będę blisko tego śledztwa?
Aśka: oczywiście, że nie. Możesz nam właśnie pomóc.  Poprosilibyśmy jeszcze o akta tamtej sprawy.
Renata: zrobi się, ale może to być dopiero na jutro. Poszperam w archiwum.
Sebastian: najważniejsze, aby było.
                                            Środa, 10:35
Renata Kolecka dostarczyła do komendy akta sprawy sprzed pięciu lat. Jest również obecna w trakcie spotkania komisarzy z policyjną psycholog - Igą Kaliszewską.
Iga: witajcie.
Aśka: cześć Iga. Opracowałaś już dla nas  ten profil psychologiczny?
Iga: tak.  5 lat temu to była głośna sprawa. Z tego co zauważyłam, to nasz zabójca  zabija wyłącznie  brunetki i blondynki o długich włosach oraz, że przedział wiekowy ofiar waha się między 18 a 30 rokiem życia. Każda z jego ofiar była kompletnie naga. To jest rytuał.  Sprawca  wyraźnie pokazuje tu bezbronność ofiar, ukazuje fakt, że nadzy się rodzimy, więc według niego i nadzy umieramy.  Nie stwierdzono też  żadnych śladów tortur na ciałach ofiar, ponieważ zakłóciłoby to jego swoistą ''harmonię''.  Wszystkie kobiety otruł tą samą trucizną - rycyną. Pierwsze objawy są niepozorne, mogą przypominać zatrucie pokarmowe, czyli osłabienie, biegunka, wymioty czy też gorączka. Trucizna ta, z czasem  zaczyna bezlitośnie atakować narządy wewnętrzne, przez co powoduje ich niewydolność. Ofiary konają w męczarniach. Miejsce porzucania ciał również nie jest przypadkowe. Wszyscy zmarli zostają pochowani na cmentarzach i w ten sposób zabójca ''organizuje'' im pochówek, zostawiając ciała na przypadkowych grobach.
Sebastian: Iga, a sądzisz, że sprawca tych zbrodni jest taki sam? Czy to jakiś pieprzony naśladowca?
Iga: myślę, że to może być ten sam sprawca. Informacja o  rodzaju trucizny była wyłącznie w aktach i nie miała jak przedostać się do mediów. Prędzej uwierzyłabym w naśladowcę, gdyby nasz morderca posłużył się cyjankiem bądź  arszenikiem.
Sebastian: dobra, dzięki Iga. Bardzo nam pomogłaś.
14:20. Na innym cmentarzu znaleziono ciało kolejnej kobiety.
policjant: cześć. Ofiarą jest  Iwona  Namysłowska, 20 lat.
Aśka: kolejna ofiara w ciągu dwóch dni?
policjant: tak, macie dokładnie taki sam scenariusz.
Aśka: a kto ją znalazł?
policjant:  patrol policji. Szukali zaginionego dziecka.
Aśka: dobra, idziemy do Jarka.
W dalszym ciągu trwają oględziny zwłok.
 Sebastian: kiedy nastąpił zgon?
 Jarek:  cześć. Zgon ofiary nastąpił  wczoraj w godzinach wieczornych, ale myślę, że jest szansa, ze ruszę was w końcu z miejsca. W jej pochwie znalazłem bilet z autobusu nocnego. Dałem już to chłopakom do zabezpieczenia, ale z tego co powiedzieli, żadnych odcisków zabójcy.
Sebastian: super.  Mariusz, jaka to linia?
Mariusz: 24.
17:50. Komenda.
Tomek: cześć. Mam dla was istotną informację. Zarówno Karolina Kolejarska jak i Iwona Namysłowska jechały dokładnie tym samym autobusem. Kamery to potwierdzają.
Aśka: a macie te nagrania?
Tomek: niestety nie.  Karolina Kolejarska ostatni raz jechała tym autobusem w sobotę wieczorem. Wyszedł za nią jeden facet. Wykadrowałem wam tego kolesia, ale nie widać jego twarzy. Z kolei za  Iwoną Namysłowską wyszedł w poniedziałek ten sam, ale również nie udało się go  rozpoznać.
Aśka: no fakt, ta sama postura, takie same ubrania.  Cmentarze obstawione?
Tomek: wszystkie w mieście.
Aśka: mam pomysł.  Seba, decydujemy się na prowokację. Dzwoń po Renatę.
21:15. Komenda.
Komisarze przygotowują plan  prowokacji.
 Renata: czyli jeśli zrozumiałam, to mam być przynętą?
Aśka: tak. Jesteś w przedziale wiekowym ofiar, niedawno skończyłaś 29 lat.
Renata: a jeśli mnie rozpozna? Zakładam, że mogłam wcześniej go widzieć.
Aśka: nie powinien. Zmieniłaś kolor włosów, fryzurę. Jesteś praktycznie nie do rozpoznania na pierwszy rzut oka, porównując  twój wygląd sprzed pięciu lat.
Renata: obyś tylko miała rację. Jak wygląda plan?
 Sebastian:  trasa zaczyna się o 23:00. Dziesięć minut później autobus zatrzymuje się na ulicy  Kwiatowej, gdzie wchodzimy  z Aśką. Natomiast twoja rola życia zaczyna się  o 23:28, gdzie  wsiadasz do autobusu.
Renata: no dobra, ilu nas będzie?
 Tomek: około  10. Powinno wystarczyć.  Aśka, Sebastian i ja  będziemy w autobusie, gdzie wchodzę na samym początku trasy. Justyna i Bartek, wasze zadanie jest chyba najodpowiedzialniejsze.  Podążacie krok w krok za autobusem i    chodzicie za Renatą od momentu jej wyjścia z autobusu o północy.
Renata: a co z pozostałą czwórką?
Aśka: podążają za autobusem, ale to na barkach Justyny i Bartka spoczywa twoje bezpieczeństwo po wyjściu z pojazdu.
23:55.  Jeden z przystanków na trasie.
 Aśka: Renata zaraz powinna wysiąść.
Sebastian: dokładnie, na następnym przystanku.
Trzy minuty później, autobus zatrzymał się na wspomnianym przez Sebę przystanku. Renata Kolecka wysiadła z pojazdu, komisarze także mieli to zrobić, jednak w autobusie rozległo się zamieszanie.
mężczyzna: ktoś mi ukradł telefon! Nikt stąd nie wyjdzie! Nikt! A ty gdzie ?!
Aśka: policja!  Przepuszczaj nas!
mężczyzna: nikt stąd nie wyjdzie!
Seba szybko pobiegł do kierowcy i poprosił go  o zatrzymanie pojazdu, gdyż zdążył on już odjechać kawałek.  Wysiadł z autobusu i ruszył w poszukiwaniu Bartka i Justyny. Okazało się, że zasłabła  kobieta w ciąży i  właśnie pomagali jej dojść do siebie.
 Sebastian:  Bartek i Justyna! Spierdoliliście całą prowokację! Mieliście pilnować Renaty Koleckiej!
  Justyna: ale ta kobieta zasłabła, musieliśmy jej pomóc.
 W tej samej chwili  pojawiła się Aśka. Zorientowawszy się, że nie ma Renaty w pobliżu postanowiła wraz z Sebastianem  rozejrzeć się po okolicy. Nieopodal znaleźli w krzakach jej broń  i telefon komórkowy.
Aśka: super, tylko gdzie teraz  jest Renata?
                                                                                 Ciąg dalszy nastąpi....

piątek, 16 października 2015

Pogrzebane małżeństwo II

                                         Poniedziałek, 7:30

  Komenda.
Agnieszka: ustaliłam wam dopiero teraz dane tego kochanka Renaty Kocur. Jest to Sławomir Czerwoński, 43 lata.
Sebastian: czemu dopiero teraz?
Agnieszka: sporo roboty mieliśmy.  Rafał dopiero co wrócił, a już dostali  trudną sprawę. Ponoć grube ryby są w to zamieszane.
Aśka: dobra, nieważne. Masz jego adres?
Agnieszka: tak. Brzozowskiego 17.
Aśka: dzięki.
                       Godzinę później.
Dom  w którym mieszka kochanek ofiary.
Aśka: Sławomir Czerwoński?
Sławomir: tak, a o co chodzi?
Aśka: możemy wejść?
 Sławomir: wchodźcie, proszę.
Weszli do salonu. Czerwoński spytał ich, czy chcą czegoś do picia, ale oboje zdecydowanie odmówili.
Sebastian: prowadzimy śledztwo w sprawie śmierci Renaty Kocur.
Sławomir: to Renata nie żyje ?!
Sebastian: tak.  W nocy z czwartku na piątek została zamordowana.
 Sławomir: kto jej to zrobił?
Sebastian:  jesteśmy akurat w trakcie ustaleń. Co pan robił    tej nocy?
Sławomir: byłem w pracy na nocnej zmianie. Pracuję w firmie ochroniarskiej Mouse.
Aśka: sprawdzimy to.  Na razie pana nie zatrzymujemy, ale możemy mieć do pana jeszcze pytania.
9:40. Komenda.
Adam: witajcie.   Tu jest raport z sekcji zwłok Renaty Kocur.
 Aśka: i co?
 Adam:   mąż Renaty Kocur zrobił  z jej narządów co prawda sieczkę, ale  wiem już skąd była tak mała ilość śladów krwi.
Sebastian: przeniesienie ciała wykluczyliśmy od razu, czyli co? Renata Kocur już nie żyła  gdy   jej mąż zaczął zadawać ciosy?
Adam: dokładnie tak. Zgon Renaty Kocur nastąpił między północą a pierwszą, a ciosy zadano gdzieś godzinę po śmierci.
 Sebastian: nieźle. Czyli Kocur nie odpowie za zabójstwo, a jedynie za zbezczeszczenie zwłok.
Adam: jesteś w błędzie, Sebastian. Przyczyną śmierci  Renaty Kocur było otrucie.  W winie, które piła ofiara wykryto pięciokrotną śmiertelną dawkę strychniny. Przy odpowiedniej dawce śmierć następuje w przeciągu 20 minut. Śmierć z uduszenia, która jest  następstwem skurczy mięśni oddechowych.
Aśka: czyli Kocur otruł żonę?
Adam: najprawdopodobniej tak.
 Sebastian: ale zaraz,  coś mi tu nie pasuje. Strychnina cechuje się wyjątkowo gorzkim smakiem. Jest wyczuwalna nawet w wielokrotnym  rozcieńczeniu, to dlaczego Kocurowa nie zaprzestała picia tego wina?
Adam:  tego nie wiem.
Aśka: podsumujmy to, co mamy.  Zwłoki Renaty Kocur zostały podźgane nożem godzinę po jej śmierci. Po co mąż dźgałby żonę po otruciu? Musiałby znać mechanizm działania strychniny, także ciosy nożem byłyby kompletnie niepotrzebne...
                                                W tym samym czasie.
Mieszkanie Agnieszki Faleckiej.
 Asystentka właśnie szykowała sobie śniadanie. Zrobiła sobie kilka kanapek więcej w celu zjedzenia ich na komendzie, gdyby zgłodniała.  Akurat w radiu leciała jedna z jej ulubionych piosenek, więc zwiększyła głośność w urządzeniu. Nadal jednak była w kiepskim nastroju, słowa Bartka dźwięczały jej w uszach właściwie cały czas.  Zaraz po tym jak zjadła śniadanie rozległ się dzwonek do drzwi. To był Bartek.
Agnieszka: Bartek? a co to za wizyta? Wchodź.
Wpuściła go do środka.  Asystent wręczył jej bukiet kwiatów.
Bartek: przepraszam za tamte słowa, które wypowiedziałem.
Agnieszka: nie ukrywam,że bardzo mnie one zabolały. Bartek, ja przed ośmioma laty byłam w ciąży. Zostałam brutalnie pobita i poroniłam.  Sprawcy tego pobicia do tej pory nie złapali.
Bartek niewiele myśląc przytulił ją. Było mu strasznie głupio.
Agnieszka: no już, każdy pretekst jest dobry, aby przytulić się do cycków. Wracasz dziś na komendę?
Bartek: nie, poukładam swoje życie prywatne.  Aga, ja tak strasznie przepraszam...
 Agnieszka: już prawie zapomniałam. Nie wracajmy do tego.
14:30. Komenda.
Aśka: Seba!, Seba, gdzieś ty polazł do cholery?!
 Policjant wyszedł właśnie z kuchni z dwiema kawami.
Sebastian: robiłem ci kawę. Krzyczysz jakby się paliło.
Aśka: bo się pali!  Prokurator zwolnił Kocura z aresztu!
Sebastian: czyli uznali, że będzie z wolnej stopy odpowiadał...
Aśka: ale nie wiesz najlepszego.  Coś nie dawało mi spokoju i rozejrzałam się jeszcze raz po domu Kocurów.
Sebastian: Aśka, ty możesz mieć przez to kłopoty! Nie miałaś nakazu.
Aśka: Aśka Czechowska ma łeb na karku. Wystąpiłam wcześniej po zgodę u starego. Nasi technicy przeoczyli najważniejszy ślad.
Sebastian: mianowicie?
Aśka podała mu kamerę.
Aśka: tu jest nagrana śmierć Renaty Kocur. Tuż po zdarzeniu kamera rejestruje jeszcze przez 10 minut, aż mąż zabiera ją w zupełnie inne miejsce.
 Sebastian: jasna cholera...
Seba odpalił nagranie. Okazało się, że to Renata Kocur sama zmieszała z winem śmiertelną truciznę.  W trakcie kolacji z mężem wypiła prawie całą   wspomnianą ''miksturę'', a   po około dziesięciu minutach opadła na ziemię z krzesła na którym siedziała.
 Aśka: czyli mąż ofiary przeniósł ciało spod stołu na środek salonu.
Sebastian: Aśka, ale jaki to ma sens? Siedział prawie godzinę z tym ciałem, potem je podźgał i zadzwonił do nas, a poza tym jest jeszcze jedna niewiadoma. Dlaczego Renata Kocur miałaby popełniać samobójstwo? Był tam jakiś list pożegnalny?
Aśka: nie. Zabrała tą tajemnicę do grobu.
Sebastian: super. Teraz już chyba możemy zamknąć sprawę.
Aśka: dokładnie tak.
                               Wtorek, 23:15
Następnego dnia, komisarze dostali kolejne śledztwo.
Aśka: teraz jeszcze porwanie dostaliśmy.  Co sądzisz?
Sebastian: jak na moje, to porwanie syna Piątkiewicza jest upozorowane.  Sama zobacz, że ten list nie wyglądał zbyt profesjonalnie.
Aśka: no może i masz rację.
00: W27 dla 00!
Aśka: zgłaszam się.
00:  Wróciła sprawa Renaty Kocur! Żona  Sławomira Czerwońskiego  zgłosiła włamanie do swojego domu!
Aśka: dobra,  przyjęłam. Jedziemy tam. Seba, jednak nie było warto tamtej sprawy zamykać....
 20 minut później.   Brzozowskiego 17.
Aśka: rozdzielamy się. Zaczaisz się od tarasu, ja idę od frontu.
Sebastian: dobra.
Rozdzielili się. Aśka weszła pewnym krokiem do domu. Ujrzała w salonie  przywiązaną do rury żonę  kochanka  Renaty oraz dwóch mężczyzn. Poznała ich od razu, jednym z nich był Aleksander Kocur, który  groził bronią Sławomirowi Czerwońskiemu.
 Sławomir: człowieku, ty jesteś chory...
Aśka:  policja, zostaw go!
 Aleksander: zamknij się! Dwa kroki w tył, rzucasz broń albo zabiję to ścierwo!
Aśka: Kocur, spokojnie. Ja wiem, że ty nie chcesz go zabić. Zobacz, odkładam broń [ odłożyła broń na podłogę i kopnęła w prawą stronę], nie mam  jej w swoim zasięgu, spójrz!
Aleksander: niech to ścierwo powie, dlaczego moja żona zginęła! Co ona ci zrobiła, śmieciu ?!
Sławomir: zostawiłem ją.  Nie układało mi się w małżeństwie, przypadkiem poznałem Renatę, świetna kobieta. Uznałem jednak, że dalej kocham swoją żonę Justynę i to z nią powinienem być.
Aleksander: a kiedy Renacie o tym wszystkim powiedziałeś?! Gadaj!
Sławomir: w czwartkowy ranek.
Aleksander: przez ciebie moja żona nie żyje!
 Wycelował ponownie w jego kierunku broń i położył palec na spuście. W tej samej chwili do pomieszczenia wszedł Sebastian. Zaczaił się od tyłu za Kocurem, wytrącił mu broń z ręki i skuł w kajdanki. W międzyczasie Aśka rozwiązała Justynę Czerwońską. Przedtem wezwała radiowóz.
Aśka: nic państwu nie jest?
Czerwońska: wszystko w porządku, dziękujemy.
Po chwili przyjechał wspomniany wcześniej radiowóz i zabrał Kocura do aresztu. W tej samej chwili do Seby zadzwonił telefon.
Sebastian: no co tam, Tomek?  Tak? Ciekawe. No dobra, dzięki.
Aśka: co jest?
Sebastian: miałem rację. Upozorowane porwanie. Gówniarz bał się sprawdzianu, a teraz wrócił cały i zdrowy do domu.
Aśka: pewnie nie wie jeszcze jakie konsekwencje mu za to grożą...
                                   Wyrok:
Aleksander Kocur za znieważenie zwłok, wtargnięcie do cudzego domu i pozbawienie wolności został skazany na  2 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat.
Justyna i Sławomir Czerwońscy  rozwiedli się.
Rodzina Piątkiewiczów została obciążona kosztami śledztwa.
Zbieżność osób i nazwisk jest przypadkowa.

poniedziałek, 12 października 2015

Pogrzebane małżeństwo

                                                  Piątek, 2:10

Biuro asystentów.
Justyna: Bartek, możesz włożyć te papiery do niszczarki, nie będą już potrzebne. Tylko nie wrzuć ich do kopiarki jak ostatnio.
 Bartek: jasne.
Poszedł. Gdy Justyna została sama, do biura weszła Aśka.
Aśka: cześć. Masz dla mnie akta  Salnika?
Justyna: tak, trzymaj. A powiedz mi, jak się czujesz?
Aśka: już dobrze.  Nie odczuwam żadnych dolegliwości.
W tej samej chwili zadzwonił telefon. Justyna odebrała połączenie.
- Policja kryminalna. Wydział Śledczy W27, słucham?
- Moja żona.... ona nie żyje...
- Jak się pan nazywa? Pod jaki adres mam wysłać  ekipę?
- Moja żona... ona umarła. Najpierw ją   dusiłem, potem dźgałem.... dźgałem, bez opamiętania....
Aśka: halo, jak się pan nazywa? Proszę podać adres.
- ale moja żona.... ona.... nie żyje... przepraszam....
 Rozłączył się.
Aśka: Justyna, namierz go. Sebastian!!!
                     Godzinę później
 Po namierzeniu telefonu przez Justynę, Aśka i Sebastian dojeżdżają do  domu, z którego wykonano telefon do komendy.
Aśka: to chyba tutaj.
 Sebastian: numer 19. Tak, tu.
 W tej samej chwili rozległ się strzał. Aśka z Sebą od razu  ruszyli w kierunku wystrzału. Okazało się, że był to dom z którego wykonano telefon na komendę. Ujrzeli tam mężczyznę, który właśnie chciał odebrać sobie życie. Obok stołu były natomiast zwłoki  kobiety. Prawdopodobnie jadła przed śmiercią kolację z mężem.
Aśka: policja, proszę odłożyć broń!
  Mężczyzna: moja żona... ona, nie żyje!
Aśka: proszę odłożyć broń! Chce pan przekreślić własne życie?
mężczyzna: nic nie rozumiesz, ja straciłem własną żonę, którą sam wcześniej zabiłem!
Sebastian: odkładaj broń człowieku!
  Mąż zabitej kobiety odłożył pistolet i rzucił go w kierunku Aśki. Cały czas płakał.
Sebastian: jesteś aresztowany. Aśka, wezwij ekipę.
4:50.  Trwają oględziny zwłok.
policjant: wiecie kim jest ofiara?
 Aśka: tak. Renata Kocur, 44 lata.
Adam: jedna rzecz mi tutaj nie pasuje. Otrzymała tak wiele ran od noża, a tak mało krwi tu jest.
Aśka: przeniesienie ciała możemy wykluczyć od razu.  W domu nie ma żadnych śladów krwi oprócz tego, co tutaj jest.
Sebastian: a nawet jeśli mąż zabił żonę, to po co przenosiłby jej ciało do domu, a potem jeszcze  miałby dzwonić na policję? Pozbawione sensu by to wszystko było.
Adam: więcej wam powiem po sekcji.
Aśka: Adamos, a kiedy nastąpił zgon?
Adam:  między północą a pierwszą.
                         Kilka godzin później
Aśka:  panie Kocur,  dlaczego zabił pan żonę?
Kocur: bez powodu. Miałem taki kaprys. Mogę ci nawet opowiedzieć ze szczegółami jak to było...
Aśka: ile zadałeś jej ciosów?
Kocur: dźgałem bez opamiętania. Niczego nie żałuję.
Sebastian: powtarzasz ciągle to samo.
Kocur: bo ciągle te same pytania zadajecie...
Sebastian:  posadzimy cię do celi.  Może potem wtedy będziesz bardziej rozmowny.
Kocur: poczekajcie! Renata to była szmata, puszczalska szmata!!!  Miała dziwka pierdolona jakiegoś kochasia.
Aśka: a ty skąd to wiesz?
Kocur:   nagle takie bóstwo z siebie zaczęła robić, Miss Polonia się kurwa jakaś w niej obudziła,  sobie wymyśliła nagle, że maturę zrobi. Maturę!  W takim wieku! Ona powinna obiad gotować a wieczorami szydełkować!
Aśka: na edukację nigdy nie jest za późno.
Kocur: ale to była stara baba. Jak zobaczyłem, że wychodzi do tego swojego gacha, to nie wytrzymałem, przewróciłem ją i zacząłem dźgać tą szmatę! I to wszystko po naszej wspólnej kolacji, ty byś się nie wkurwiła?!
Aśka: dobry aktor z pana.  W nocy  taki wielce zrozpaczony, a teraz  kurwami rzuca.  Idziesz do aresztu stary dziadu.
10:05.  Godzinę później.
Aśka przegląda telefon ofiary.
Sebastian: co tam masz, Asieńko?
Aśka: Asieńko? Coś ty taki miły?
Sebastian: dzień dobroci dla blondynek.
Aśka: dobre, wstąp do naszego policyjnego kabaretu. A tak na serio, to chłopcy znaleźli telefon Reni Kocur i  wiesz, że ona zdradzała męża?
Sebastian: to nam mąż tego nie powiedział?
Aśka: mógł nie wiedzieć, a jeśli nawet, to sama nie wiem czy powiedziałabym o tym policji na jego miejscu.
                       W tym samym czasie.
Biuro asystentów.
Agnieszka: i co?  I jak?
Bartek: srak! Narobiłaś mi kurwa pierdolonych nadziei i jeszcze się pytasz jak ?! Paulina jest w ciąży ze mną, a sama chce to dziecko wychowywać. Dziękuję ci bardzo!   Kurwa, głupi byłem, że ciebie słuchałem. I wiesz, co ci powiem?  Nie dziwię się, że żaden facet wokół ciebie się nie kręci, bo ty nawet nie byłabyś w stanie mieć dziecka!
Agnieszka: ale ja ci chciałam tylko pomóc, jakoś wesprzeć, pomimo, że nie podoba mi się to, co zrobiłeś.
Bartek: to ja ci dziękuję za taką niedźwiedzią pomoc!  Żałuję, że ci o tym kiedykolwiek powiedziałem!
 Wyszedł wkurzony z biura. Poszedł do starego i  wziął tydzień  wolnego,  po czym  wstąpił do supermarketu w celu zrobienia niewielkich zakupów. Kupił wszystkie rzeczy, zgodnie  z listą,  dokupił jedynie poza nią  dwa sześciopaki  piwa i ruszył w kierunku swojego mieszkania....
 Tymczasem na komendzie, do pokoju asystentów weszła Aśka.
Aśka: a temu co się stało?
Agnieszka: nie interesuj się, co tam?
Aśka:  ustal mi  proszę wszystko o właścicielu tego numeru, z kim sypia, jaką gazetę czyta, jaką kawę bądź herbatę pije,  wszystko.
Agnieszka: a na kiedy to?
Aśka: na wczoraj. W kontakcie.
 Kilka godzin później asystentka wróciła do swojego domu. Wzięła szybki prysznic,  po czym zaparzyła sobie kawy. Udała się do salonu, gdzie  włączyła telewizor i zobaczyła, że leci jakiś serial.   Tak naprawdę wcale go nie oglądała - cały czas myślała o tym co powiedział jej Bartek.  Nie miała do niego o to co prawda żalu, bowiem wszystkie słowa kierował w nerwach, jednak bardzo mocno ją one zabolały.  Wspomnienia sprzed lat powróciły. Nawet nie zauważyła kiedy, zaczęła płakać...
                                                      Ciąg dalszy nastąpi...