czwartek, 25 lipca 2019

Piosenkarz III


Dziś ma miejsce pewien  jubileusz. Dziewięć lat istnienia bloga.  Dotychczas ukazało się 223 postów i 104 śledztwa. ( włącznie z tym). Dziękuję.

11:00. Stary pojechał na spotkanie z Michałem Gałaszyńskim.
Stary: widzę, że posiadasz jeszcze jakieś pozostałości inteligencji. Szkoda tylko, że tak rzadko to pokazujesz.
Gałaszyński:  co chcesz wiedzieć?
Stary: dobrze wiesz, co chcę i muszę wiedzieć. Co robiłeś  w nocy z poniedziałku na wtorek?
Gałaszyński: pracowałem.  Jestem ochroniarzem.
Stary: dobra, ale byłeś sam i nikt tego nie potwierdzi. Tak?
Gałaszyński: potwierdzi. Monitoring.  Jestem non-stop pod kamerami.
Stary: masz zapis?
Gałaszyński podał mu  kilka płyt.
Stary: coś dużo tych płyt.
Gałaszyński: głupi nie jestem. Media trąbią także o tej drugiej policyjnej suce.
Stary: grzeczniej.  Trzeba ci jednak oddać, że się przygotowałeś. Ostatnie  pytanie. Kto mógł twoim zdaniem zabić Laskowskiego i Błażejczyk?
Gałaszyński: tego nie wiem. I uwierz mi, że średnio mnie to obchodzi. Ten, kto to zrobił, powinien  żyć w raju! Tak samo bym się cieszył, gdyby to twoją głowę odstrzelili.
Stary: dobra, to na razie wszystko.  Nie wyjeżdżaj z miasta, bądź pod telefonem i jeśli coś sobie przypomnisz, to sam dzwoń.
Gałaszyński: mam nadzieję, że o niczym sobie nie przypomnę.
13:30.  Komisariat przy Kasztanowej.
 Ania: i co?
 Stary: trzeci podejrzany wykluczony. Gałaszyński nie stoi za zabójstwami Laskowskiego i Błażejczyk.
Rafał: dalej skłaniamy się ku  hipotezie mówiącej, że to jeden i ten sam sprawca?
Stary: tak właśnie sądzę, ale jedna rzecz mi nie pasuje do tej układanki.  Dlaczego po tylu latach przestał rozbierać i gwałcić swoje ofiary? Znudziło go to?
Rafał: nie wiem, być może.
Ania: nie chcę nic mówić, ale z osób, które prowadziły to śledztwo, żyjesz tylko ty.
Rafał: dokładnie. Jesteś kolejnym celem zabójcy.
Stary:  nie mam zamiaru wozić się z ochroną niczym prezydent RP, ale postawimy kogoś  pod mój dom. Bezpieczeństwo moich najbliższych jest dla mnie priorytetem. Sam natomiast nie potrzebuję ochrony.
Ania: no dobra, zrobimy tak jak chcesz.
                    Godzinę później.
Ania:  sądzę, że Stary źle robi.
Rafał:  jego wybór, ale prawda jest taka, że dużo ryzykuje.
W tej samej chwili do ich biura wszedł Tomek.
Ania: no co tam masz dla nas, Tomeczku?
Tomek:   do komendy zgłosiła się jedna kobieta. Chce rozmawiać tylko z wami.
Rafał: no to dawaj ją tu!
 Po kilkunastu sekundach, kobieta była już w biurze komisarzy.
Ania: słuchamy. Proszę podać nam swoje imię, nazwisko i wiek.
Dorota: nazywam się Dorota Wietrzyk.  Dowiedziałam się z mediów, że to państwo  szukają tego zabójcy, co dusi  ludzi garotą.
 Rafał: dokładnie tak.
Dorota:  12 lat temu, ja mu uciekłam....
Ania: pani Doroto, pamięta pani, gdzie on panią przetrzymywał?
Dorota: nigdy nie zapomnę tego miejsca.   Z zewnątrz, bardzo ładny budynek, w środku, straszliwie nieprzytulna nora.
Rafał: a jak pani tam trafiła?
Dorota:   to było 31 marca 2007 roku. Szłam z  uczelni i poczułam, że ktoś przyłożył mi do twarzy  chusteczkę z eterem. Obudziłam się już tam.
 Ania:   kiedy udało się pani uciec? Jak długo była pani tam przetrzymywana?
Dorota:  3 dni. Bił mnie, gwałcił...
Z każdym kolejnym wypowiadanym przez siebie słowem, Dorota Wietrzyk zaczyna coraz bardziej i głośniej płakać.
Ania: potrzebuje pani przerwy?
Dorota: nie, chcę mieć to za sobą.
Rafał: proszę, niech pani kontynuuje.
Dorota:  najgorsze jednak było co innego....
 Dorota  chciała zdjąć bluzkę. Rafał temu zaprotestował.
Rafał: pani Doroto, proszę tego nie odsłaniać. Czy tam jest wycięty klucz wiolinowy?
Dorota: tak, to jedno  zdążył mi wyciąć...
Ania: jak udało się pani uciec?
Dorota: wyszedł gdzieś.  Widziałam, że miał kajdanki, ale zapomniał mnie nimi skuć.  Udało mi się rozwiązać sznur...
Rafał: dlaczego nie zgłosiła się pani na policję już dwanaście lat temu?
Dorota: bałam się go, ja przeżyłam dwanaście lat w obawie, czy mnie on nie znajdzie.
Rafał:  nie żyłaby pani w tym strachu, gdyby przyszła pani na policję wcześniej. Pani Doroto,  proszę nam powiedzieć, czy to był ten człowiek?
Pokazał kobiecie portret pamięciowy mężczyzny.
Dorota:  dwanaście lat temu miał on długą brodę i szramę na policzku.
Ania: jest pani tego pewna? Jaki kształt miała ta blizna?
Dorota: mniej więcej coś na wzór trójkąta.
Rafał: a jak wygląda teraz pani życie?
Dorota:  dzisiaj mam 37 lat, ale dalej żyję w strachu. Po około dziesięciu latach od tamtego zdarzenia,  dopiero wtedy zaangażowałam się w jakikolwiek związek. Za kilka miesięcy biorę ślub.
Rafał: życzę szczęścia.
Dorota:  dziękuję.
Rafał: to my dziękujemy. Bardzo nam pani pomogła.
Dorota: do widzenia.
 Dorota Wietrzyk wyszła z  biura komisarzy.
Rafał:  bardzo się ożywiłaś, jak wspomniała o tej bliźnie.
Ania: nie zauważyłeś niczego?
Rafał: a co miałem zauwazyć?
Ania:  jak byliśmy w domu Laskowskich, to  było  na ścianie pełno  oprawionych zdjęć. Na jednym z nich  był młody mężczyzna, z  długą brodą i blizną na twarzy mniej więcej w kształcie trójkąta.
 Wyjęła kartkę i rozrysowała Rafałowi kształt tej blizny.
Rafał: kurwa, mamy mordercę!
Do ich biura weszła Justyna.
 Ania:  cześć. Co masz dla nas?
Justyna: cześć Aniu, cześć Rafał. Nagrania, które dostaliście z baru Jaskinia zostały zmanipulowane.  Jest to zlepek nagrań z kilku ostatnich dni.
Ania: jak do tego doszłaś?
Justyna: manipulacja datami.  Dziwna była dla mnie sytuacja, że kilka osób, które przychodziły do tego baru miały inne ubrania, a wedle tego, co było na nagraniu nie było możliwości się przebrać.
Rafał: bo to Łukasz Laskowski jest mordercą, to on jest Piosenkarzem! Gdzie jest Stary?
Justyna: wyszedł godzinę temu.
Rafał: ale jak to wyszedł?!
Justyna: mówił, że dostał jakiś telefon  czy SMS-a i powiedział, że ma wolne do końca dnia.
Rafał: zdobądź bilingi Starego, a my jedziemy do matki Laskowskiego.
Ania: dlaczego nie do klubu?
Rafał: sądzę, że go tam nie będzie.
16:00.   Dom, w którym mieszkał Wojciech Laskowski.
Jadwiga:   co wy gadacie?! Łukasz miałby być mordercą?!
Ania: tak.  Mamy świadka, który rozpoznał w nim mordercę sprzed dwunastu lat.  Gdzie Łukasz mógłby się ukrywać?
Jadwiga: nie mam pojęcia...
 Nagle rozległ się dźwięk telefonu Rafała. Policjant odebrał połączenie.
Rafał: tak  Justyna?  Co masz?  Dobra, dzięki. Zapamiętam.
Ania: co jest?
Rafał: pani Jadwigo, mówi pani coś  ulica Brzozowa  12?
Jadwiga: Brzozowa?  Tam  moja babcia miała dom,  odnowiliśmy go troszkę przed trzynastoma laty.
Rafał: czyli wszystko jasne.  Dobrze pani, Jadwigo, to wszystko.
  Komisarze wyszli z  domu Laskowskich.
Ania: Rafał, co jest?
Rafał: Justyna  dostała bilingi Starego.  Ostatni SMS brzmi :  Potrzebuję pomocy,  Brzozowa 12, niech pan szybko przyjedzie.
 Ania:  cholera jasna. Stary  jest w niebezpieczeństwie.
17:20. Ania i Rafał pojechali pod adres z ostatniej wiadomości, którą otrzymał Stary.
Rafał:   jest auto starego.
Ania: widzę. Dostałam wiadomość od Doroty.  Potwierdziła mi przed chwilą, że to ten dom.
Rafał: ten Laskowski to jest jakiś idiota.
Ania:  sam się wystawił.
Rafał: będziemy się rozdzielać?
Ania: nie. Idziemy razem.  Laskowski jest niebezpieczny, a poza tym  wiesz, co mówią procedury...
Rafał:  no dobra, jak uważasz.
Weszli do budynku.  W jednym z pomieszczeń ujrzeli zakrwawiony sweter i  pistolet.
Ania: to są rzeczy Starego.
 Rafał:  sweter tak, ale jesteś pewna, co do broni?
Ania: tak,  kiedyś mi go pokazywał i spojrzałam na numery, a wiesz, że miałam zawsze pamięć do dat i  liczb....
Rafał: ale matematyk  z ciebie żaden.
Ania: prawda.
Rafał: to mamy już jasność, że Stary został porwany. Wzywam techników.
Ania:  Rafał, czekaj. Coś znalazłam...
Rafał: co to jest?
Ania:  jakis telefon, ale na pewno nie należy on do Starego.
Rafał: może to być zatem własność Laskowskiego.
 19:10.  Komisariat przy Kasztanowej.
Ania: macie coś dla nas?
 Agnieszka: śledzę cały czas telefon Starego. Na razie nic, żadnej aktywności.
 Rafał: a telefon Laskowskiego?
Agnieszka:   nic podejrzanego, jedynie kilka zdjęć w galerii.
Rafał: szlag.
Ania: zastanawiam się tylko, jakim cudem  nie  rozpoznaliśmy go od razu.
Rafał: skubany całkiem nieźle się przygotował. Peruka,   włożył też prawdopodobnie coś pod ubrania, aby wyglądać na bardziej otyłego, pozbył się zarostu.  Wpadł praktycznie przez tą bliznę.
Ania: cwaniak.
 Rafał: ale nie sądzę, aby był chory psychicznie.   Zauważ, że pozbywa się teraz konkretnych osób i nie działa przypadkowo.
 Ania: tak, masz rację.
Rafał: Aga, wspominałaś o zdjęciach w galerii.  Mogłabyś zobaczyć, czy były one wykonane telefonem czy aparatem?
Ania: Rafał, ale jakie to ma znaczenie?
Rafał: takie, że nowe aparaty mają dostęp do WI-FI.  Laskowski pozbył się co prawda telefonu, ale jeśli nie zrobił tego samego z aparatem, to mamy szczęście....
Agnieszka: Rafał, to może się udać. Genialne!
21:20. Kryjówka Łukasza Laskowskiego.
Łukasz: uśmiechnij się do kamery...
 Stary: idź się leczyć...
Łukasz: na twoim miejscu bym tak nie kozaczył.  Który utwór  mam ci przygotować?  Może  wybiorę Nie płacz Ewka, zespołu Perfect, tam jest taki świetny fragment:  ''Żegnam was juz wiem, nie załatwię wszystkich pilnych spraw''. Hmm?
Stary: dlaczego to robisz?
 Łukasz: zaraz wszystko  ci wyjaśnię. Najpierw pozwól mi się cieszyć chwilą...
Mówiąc te słowa, odpalił  na  laptopie wspomniany utwór i  go zapętlił.
Łukasz: skonasz, słuchając tej piosenki.
 Stary: Łukasz, po co to wszystko? Jesteś synem mojego przyjaciela, a na dodatek zabiłeś swojego ojca!
Łukasz:   Wojciech Laskowski wcale nie był taki fair wobec was, za jakiego go uważaliście.  Tak, to ja  zabiłem dwanaście lat temu te wszystkie kobiety.
Stary: a dlaczego zabiłeś własnego ojca i Martę Błażejczyk?
Łukasz:  miałem pecha i zarazem trochę szczęścia.  Ojciec przyłapał mnie, jak pozbywałem się ciała jakiejś osiemnastoletniej gówniary. Z tego co pamiętam, to nazywała się Natalia Walicka. Od tego momentu wiedział, że to ja jestem   Piosenkarzem.
Stary: Łukasz, możesz  jeszcze się wycofać...
Łukasz: nie mogę.  Ja mam 8 zabójstw na koncie i murowane dożywocie.
Miał rację.  Andrzej był w naprawdę beznadziejnej sytuacji.  Próbował sobie przypomnieć okoliczności w jakich wpadł w ręce Laskowskiego.  Pamiętał, że dostał wiadomość od niego, a potem udał się pod wskazany adres.  Zaraz po wejściu do jednego z pomieszczeń, został ogłuszony i stracił przytomność na kilka godzin. Taaaak, wszystko się zgadzało, tak właśnie było.
Stary: chcesz mi powiedzieć, że Wojciech Laskowski wszystko tuszował?
Łukasz: oczywiście. To był doskonały plan, który zaczął się rypać, gdy ojciec zmienił testament i zaczął mnie szantażować!
Stary:  no dobra, zabiłeś ojca,  dlaczego zrobiłeś to samo z Martą i chcesz to zrobić ze mną?
Łukasz: znudziło mi się jedynie już rozbieranie i gwałty. Ojca zaczął mnie szantażować i straszyć policją.  Nie mogłem sobie pozwolić, abyście do mnie w jakikolwiek  sposób doszli. Pozbyłem się też tamtej suki, teraz zostałeś mi tylko ty. Proste i logiczne...
Stary: fakt.
Łukasz: własnie. Wszystko już wiesz,  możemy zatem zaczynać, klucz wytnę po wszystkim...
 Wyciągnał garotę. W tym samym czasie, pod dom przyjechali właśnie  Ania z Rafałem.  Wsparciem dla nich byli Agnieszka i Bartek.  Usłyszeli jakieś odgłosy, dobiegające z piwnicy. Wszyscy tam pobiegli.   Okazało się, że Łukasz Laskowski zaczął już dusić Starego. Niewiele myśląc, Rafał strzelił tylko  w  kierunku zabójcy. Trafił.
Ania: szefie, wszystko w porządku? Szefie!
 Stary był jednak  już bardzo oszołomiony pod wpływem duszenia.
 Ania:   pogotowie, poproszę karetkę   na   Bobrzyńskiego 34, mamy postrzelonego mężczyznę i próbę zabójstwa.  Czekam, tak, obaj żyją!
 Łukasz: nie podniecaj się tak!
 Rafał: spokój!
 Łukasz: jak wyście mnie dorwali?
 Rafał: wpadłeś idioto, przez to, że robiłeś te zdjęcia aparatem.  Trzeba wiedzieć, co się kupuje...
Łukasz: was też dopadnę!
 Rafał: bądź grzeczny, bo zarobisz drugą kulę.
                                                      Wyrok:
  Łukasz Laskowski ,, Piosenkarz'' został skazany na dożywocie.
 Andrzej Beksa   przeżył.
Zbieżność osób i nazwisk jest przypadkowa.

poniedziałek, 8 lipca 2019

Piosenkarz II

11:25.  Tego samego dnia, komenda.
Stary: chcecie mi powiedzieć, że się spóźniliście?!  No cholera jasna!
Ania: na razie nie wiemy nawet, gdzie jej szukać. Nie mamy żadnego najmniejszego tropu, punktu zaczepienia.
Stary: śledztwo sprzed dwunastu lat zostało oficjalnie otwarte.   Musimy prześwietlić jeszcze raz wszystkich podejrzanych w tej sprawie. 
Rafał:  jakieś nazwiska, adresy? W aktach zbyt wiele o tym nie ma.
Stary:  Bartosz Ring,  Michał Gałaszyński,  Aleksandra Stanowicz.
 Ania: kobieta?
 Stary: tak. Braliśmy pod uwagę nawet to, że jakaś ofiara zdrady się mści.
 Rafał:  w sumie schemat zbrodni do tego pasuje.
Stary: oczywiście.  Prześwietlicie   Ringa i Stanowicz.  Ja wezmę na siebie Gałaszyńskiego. Znam człowieka bardzo dobrze, wiem nawet jakiego asa na start wyciągnę....
Ania: no dobra. 
                                        Dwie godziny później.
  Ania i Rafał nie zastali Bartosza Ringa w swoim mieszkaniu, więc pojechali  do Aleksandry Stanowicz. Kobieta mieszka w dzielnicy willowej.
 Aleksandra:  a wy kim jesteście?
Ania: policja kryminalna. Anna Palka i Rafał Kopacz.
Aleksandra: w jakiej sprawie przychodzicie?
Ania: ważnej. Możemy wejść do środka? Tam wszystko wyjaśnimy.
Aleksandra: proszę.
 Kobieta wpuściła  ich do środka i ugościła w niewielkim salonie.
 Aeksandra: kawy, herbaty, a może coś zimnego?
  Rafał: dziękujemy.
Ania: niestety musimy wrócić do wydarzeń sprzed dwunastu lat. Była pani wówczas podejrzewana o....
Aleksandra: a, o to wam chodzi. Byłam i jestem niewinna!
Rafał: spokojnie.  Co pani robiła w nocy z poniedziałku na wtorek?
Aleksandra:  chodzi wam o to, że znaleziono kolejnego trupa?
Ania: proszę odpowiedzieć. Swoją drogą, widzę, że dobrze jest pani poinformowana.
Aleksandra: nie tylko wy macie telewizory  w domu, czy też na tej waszej komendzie. Natomiast w nocy z poniedziałku na wtorek, byłam w pracy.  Pracuję w piekarni  na Szerokiej.
Rafał: sprawdzimy to.  Natomiast mamy do pani dwie prośby. Proszę zapisać nam tutaj swój numer, a kolejna prośba jest taka, aby nie wyjeżdżała pani z miasta.
Aleksandra: dobrze.
                                   W tym samym czasie.
 Szef Wydziału - Andrzej Beksa - sprawdza na  nowo jednego z podejrzanych w prowadzonym przez siebie śledztwie przed dwunastoma laty.
 Stary: Michał Gałaszyński?  Dawno się nie widzieliśmy.
 Gałaszyński: to prawda. Miałem nadzieję, że już ciebie nie spotkam.
Stary: widzisz, a ja zapragnąłem odświeżyć starą znajomość, taki niedobry jestem. Wczoraj znaleziono ciało Wojciecha Laskowskiego.  Był on prowadzącym śledztwo w sprawie  seryjnego zabójcy nazywanym przez media  ''Piosenkarzem''.
Gałaszyński: nie rozumiem jednak, co ja mogę mieć z tym wspólnego.
Stary: myślę, że jednak pamiętasz fakt, iż byłeś głównym podejrzanym w tym śledztwie.  Co wiesz na temat śmierci Laskowskiego?
Gałaszyński: nic ci nie powiem, ty stary dziadu!
Stary: okej. Twój wybór, chociaż na twoim miejscu pomyślałbym jednak o Robercie. Wiesz, że twój brat chciał popełnić miesiąc temu samobójstwo w celi?
Gałaszyński: co ty pierdzielisz?
Stary: no tak. Taki z ciebie braciszek, który odwiedza swojego brata  w pace raz na rok albo dwa.  Doszły do mnie słuchy, że chcą go przenieść do innego więzienia oddalonego o kilkaset kilometrów.  Nie zapominaj, że przyjaźnię się z naczelnikiem więzienia, w którym Robert jest osadzony.  Jeden mój telefon i się tego  dowiem, gdzie i kiedy chcą go przenosić.
Gałaszyński: co chcesz wiedzieć?
Stary: wszystko. Zaczniemy jednak od tego, że chcę wiedzieć, jaka była twoja rola w tym przestępstwie, co robiłeś w nocy z poniedziałku na wtorek  oraz jeśli, to nie byłeś ty, kto może stać za zabójstwem Laskowskiego i niewykluczone, że  zabójstwami sprzed dwunastu lat. Dobrze ci radzę, zastanów się. Masz czas do jutra, bo w innym terminie nie zamierzam ci pomagać  w żaden inny sposób. Tu masz do mnie numer.
15:30.  Komisarze wraz ze Starym podsumowują dotyczasowe  ustalenia w sprawie.
Rafał:   mamy porwaną policjantkę i potwierdzone alibi Aleksandry Stanowicz.
Stary: czyli udało się  dopiero teraz ją wykluczyć....
 Ania: a co z   Gałaszyńskim?
Stary:  nie chciał ze mną rozmawiać, ale  jak wiecie, mam swojego asa w rękawie. Gałaszyński ma brata w pace.  Wykorzystałem ten fakt i zablefowałem, że chciał się zabić w celi i będą go przenosić do innego więzienia. Ryzykowne posunięcie, ale się udało. Michał  nawet nie odwiedza Roberta, a jeśli już to robi, to raz na dłuższy czas.
Rafał:  Andrzej, ale to się wyda!
Stary: Rafał, spokojnie.  Przyjaźnię się z naczelnikiem tego więzienia.  Rozmawiałem już z nim i w razie czego potwierdzi moją wersję.
Rafał: no dobra, a co jeśli będzie chciał odwiedzić brata w więzieniu?
Stary: nie wydadzą zgody na widzenie.
Ania: zabezpieczenie ze wszystkich stron.  Lubię to.
Stary: i ja też.   Nie udało nam się do tej pory dotrzeć do Bartosza Ringa. Zarządziłem już patrol pod  jego dom i miejsce pracy.
Ania: miejmy nadzieję, że  to się uda.
Stary: obstawiam, że to jest jeden i ten sam sprawca.  Wojtek nie żyje, porwał teraz Martę.   To nie może być przypadek.
Ania:  chyba, że jest jeszcze ktoś, kto zna przeszłość i wiedział, że szef prowadził tamto śledztwo. W każdym razie, bardziej bym na to stawiała.
Stary:  być może i tak jest.
                            Trzy godziny później
W samochodzie.
 Rafał:  Ania,  nie  mamy nic. Błądzimy w tym wszystkim po omacku.
Ania: taka prawda. Wykluczyła nam się jedynie Stanowicz,  Ringa nigdzie nie możemy znaleźć, a Gałaszyński nie chce nic powiedzieć.
 Rafał: stary mówił, że  dał mu czas do jutra. Zobaczymy, co będzie.
00: 00 dla W27!
Ania: chyba raczej W27 dla 00.  No zgłaszam się, co jest?
 00:   to wy szukacie Marty Błażejczyk?
Ania: tak.
00:   no to koniec poszukiwań. Przyjedźcie na   Trójkątną.
Ania: zaraz, ale tam znaleźliśmy Laskowskiego.
00: dokładnie tak, Błażejczyk też znajdziecie....
                              Pół godziny później.
Ania: macie stuprocentową pewność, że to ona?
policjant: tak.  Ofiara to Marta Błażejczyk, 42 lata. Była policjantka.
Rafał: cholera jasna. Jarku, co mamy?
 Jarek:  to samo, co poprzednio.  Uduszona garotą, a na tułowiu wycięty klucz wiolinowy. Zero śladów biologicznych sprawcy.
Ania: Jarek, a kiedy nastąpił zgon?
Jarek:   najdalej około czternastej.
 Rafał: Mariusz, a ty coś masz?
Mariusz: tak.  Jedynie to.
Podał  Rafałowi kartkę. Policjant odczytał jej treść.
Rafał:  ''Na wszystko jeszcze raz popatrzę i  pójdę nie wiem gdzie - na zawsze.''
 Ania: sukinsyn.
 Rafał: zostawił nam tym razem  fragment utworu Tadeusza Woźniaka. Zegarmistrz światła.
22:30.  Komisariat przy Kasztanowej.
 Tomek:  łapcie ten portret pamięciowy, który stworzyła Sierakocka.
 Ania:  czemu nie dałeś nam go wcześniej?
Tomek:  wrzuciłem go od razu z Justyną na bęben.   Tej osoby  nie mamy w naszej bazie.
 Ania: czyli jesteśmy w punkcie zerowym.   Mamy jedynie    akta sprawy  sprzed dwunastu lat, opinię psychologa i  praktycznie zero informacji na temat sprawcy.
 W tej samej chwili do ich biura weszła Agnieszka.
Rafał: no co masz dla nas?
 Agnieszka: zbierajcie się.  Dostałam informację, że Bartosz Ring zabarykadował się w swoim mieszkaniu.
 Rafał: no to jedziemy!
  20 minut później. Mieszkanie  Bartosza Ringa.
  Ania: cześć, jaka sytuacja?
 policjant: zabarykadował się i nie chce nas wpuścić.
Rafał: dobra, biorę to na siebie.
 Policjant zapukał w drzwi.
Rafał:  Rafał Kopacz, policja kryminalna. Proszę otworzyć drzwi.
 Ring: nie! Ja wiem, że mnie chcecie zgarnąć!
Rafał: spokojnie! Nikt nie chce pana aresztować, chcemy tylko porozmawiać.
Ring: wyjdźcie stąd!  Ja mam krew na rękach!
Rafał: Bartosz, my chcemy tylko z tobą porozmawiać.  Nie bój się nas, zaufaj nam! Bartosz!
W tej samej chwili padł strzał.   Rafał otworzył drzwi wytrychem i wszedł do środka. Wszystkim kazał  zostać na korytarzu. Wyszedł z założenia, że im mniej śladów na miejscu zdarzenia, tym lepiej.  W jednym z pomieszczeń dokonał przerażającego odkrycia.  Czym prędzej wyszedł z mieszkania.
Ania: i co?
Rafał: mamy dwa ciała. Wzywamy techników.
23:40.  Na miejscu samobójczej śmierci Bartosza Ringa są już technicy. Lekarz sądowy dokonuje oględzin zwłok.
Jarek:    to  drugie ciało leży tu już  gdzieś od wczoraj.
Ania: dobra, a co nam możesz powiedzieć?
 Jarek:   prawdopodobnie   mamy  tutaj pęknięcie podstawy czaszki.  Ring musiał ją bardzo mocno popchnąć.
Mariusz: ale myślę, że zrobiliście wszystko, co  należało.  Gdybyście weszli  do środka, zastrzeliłby was, a potem na końcu pewnie i siebie.
Rafał: czyli   wolał umrzeć niż trafić na długie lata do więzienia. Dwoje podejrzanych wykluczonych,  zostaje nam Gałaszyński...
                                   Czwartek,  8:05
 Rafał: Jarek dał nam już protokół z sekcji zwłok Marty Błażejczyk.
 Ania: szybko się uwinął.  Co tam ciekawego?
Rafał: nic, co mogłoby nas choć trochę ruszyć...
Ania:  czyli zostaje nam teraz czekać, aż Gałaszyński zadzwoni do starego.
Rafał: dokładnie, a jedyny szczegół, który różni tamte zbrodnie sprzed dwunastu lat, to fakt, że  zabójca nie rozbiera już swoich ofiar.
Ania: no.
                       Dwie godziny później.
 Komisariat przy Kasztanowej.
 Rafał: Anka,    tu jesteś. Wszędzie cię szukam.
Ania: co jest?
Rafał: zobacz sama.
Włączył telewizor na kanale informacyjnym, na którym mówiono właśnie o ich sprawie.
Ania: super. Teraz media mają nas w garści.
Rafał: zawsze tak jest przy takich sprawach...
  W tej samej chwili do ich biura wbiegł Stary.
 Ania: szefie, co się dzieje?
Stary: to się dzieje, że media węszą już w naszej sprawie!   Dzwonił do mnie Gałaszyński, chce się spotkać i zaraz będę do niego jechać , a ja bardzo was proszę, nie rozmawiajcie z dziennikarzami.  Gdybyśmy nie wykonywali tego zawodu i gdyby było to w pełni legalne, to nawet pozwoliłbym wam do nich strzelać....
                                                      Ciąg dalszy nastąpi...