poniedziałek, 2 marca 2020

W imię Ojca... II

15:20. Po kilku godzinach  przerwy w pracy, Tomek pojechał ponownie do domu  matki zamordowanego księdza.
Ewa: to znowu pan?
Tomek: tak. Mogę wejść?
  Ewa: proszę.
 Wpuściła mężczyznę do środka. Zaproponowała mu nawet coś do picia, ale od razu odmówił. Oboje usiedli  przy niewielkim stole w kuchni.
Ewa: ma pan jeszcze do mnie jakieś pytania?
Tomek: tak. Danuta Chochlikowska, gosposia na plebanii, powiedziała nam, że  Piotr nigdy nie chciał opowiadać o tym, co działo się w seminarium. Wspomniała, że robił się nerwowy. Wie pani dlaczego?
Ewa: tak.  Piotr zdał maturę  w 2009 roku.  Praktycznie od razu, po odebraniu wyników, złożył papiery do seminarium i został przyjęty. Dwa lata później, gdy był już na trzecim roku studiów, został oskarżony  o  zgwałcenie jednego z kleryków.
Tomek: jak się zakończyła cała sprawa?
Ewa:  wiem, że miał dokonać tego z Aleksandrem Rzutem, ale  cała sprawa nie wyszła poza mury tego seminarium.
Tomek: dlaczego?
Ewa: władze seminarium wszystko sprawnie zatuszowały, a sprawa z czasem przycichła.
Tomek: a pamięta pani, jak nazywał się tamten kleryk, który miał zostać zgwałcony?
Ewa: Łukasz Szach. Przyszedł  tu potem kilka razy, ale nie wiem, gdzie on teraz mieszka. To wszystko? Chciałabym się już położyć.
Tomek: oczywiście.  Nie będę już pani dłużej męczyć.
                      Dwie godziny później.
Komenda.
Rafał:   No to super, nawet nie wiesz, jak się cieszę.  Wysłać do was Anetę?  Ok, zadzwonię do niej. Dzięki Darek.  Zadzwoń, jak będziesz wiedział cokolwiek nowego.  Narazie.
 W tej samej chwili do biura wszedł Tomek.
 Tomek:  co jest, Rafał?
Rafał: dzwonił Darek.  Udało się uratować Ankę, ale jest na razie nieprzytomna.
Tomek: chociaż jeden pozytyw dzisiaj...
Rafał: nie da się ukryć. A ty coś masz?
Tomek: mamy pierwszy trop w sprawie.   Piotr Suchański i Aleksander Rzut byli  podejrzewani o udział w zgwałceniu jednego z kleryków, ale  sprawa została sprawnie zatuszowana, co skutkowało tym, że nie wyszła poza seminarium.
Rafał: jakie to seminarium?
Tomek: Wyższe Seminarium Duchowne  na Złotej.
Rafał: no to jedziemy tam. Może będzie jeszcze rektor.
 18:05. Seminarium, w którym kształcił się zamordowany ksiądz.
Rafał: szukamy rektora.
rektor:  to ja, ks. Waldemar Awelart.
Rafał: możemy przejść do biura?
rektor: oczywiście, zapraszam.
 Kilkanaście sekund później, znajdowali się już w biurze.
rektor: powiecie mi, kim wy jesteście?
Rafał:  Rafał Kopacz i Tomasz Bukowski. Policja kryminalna.
rektor:  w jakiej sprawie państwo do nas przyszli?
Tomek: prowadzimy śledztwo w sprawie śmierci ks. Piotra Suchańskiego. Wiemy, że w latach 2009-2015, kształcił się w tym seminarium.
rektor: tak, to prawda.
 Rafał: Piotr Suchański oraz Aleksander Rzut mieli dopuścić się zgwałcenia jednego z kleryków,  ale cała sprawa została sprawnie zatuszowana.
rektor: ja nie miałem z tym nic wspólnego. Obejmowałem to stanowisko w 2012 roku, ale pracowałem wcześniej w tym seminarium.
Rafał: a gdzie znajdziemy poprzedniego rektora?
rektor: szukać możecie go już tylko na cmentarzu. Ksiądz Andrzej Waga umarł  osiem lat temu na raka wątroby.
Rafał: to na razie wszystko, ale może być tak, że przyjedziemy tu jeszcze.
rektor: dobrze. Do widzenia.
Komisarze nie dowiedzieli się praktycznie niczego nowego.  Zanim  pojechali do seminarium, kazali  ustalić Justynie  aktualne miejsce pobytu księdza Aleksandra Rzuta oraz  zgwałconego  przed dziesięcioma laty kleryka.
                          Kilkanaście minut później.
W samochodzie.
Rafał:  co myślisz o tym wszystkim?
Tomek: z tego, co mówił rektor, to   sprawę zatuszował ks. Andrzej Waga, ale musiał to zrobić na rok przed śmiercią.
Rafał:  na to samo wychodzi. Zostają nam  Rzut i Szach.
 W tej samej chwili zadzwonił telefon Tomka.
Tomek: no co masz, Justyna?   Jaka ulica? Gagarina?  Dzięki!
Rafał: co jest?
Tomek: wiemy, gdzie aktualnie przebywa Aleksander Rzut.  Słuchaj, ulica Gagarina 25/13.
Rafał: no to jedziemy.
19:00. Mieszkanie,w  którym może przebywać Aleksander Rzut.
Tomek: ale tam śmierdzi...
Rafał: coś mi mówi, że nie wygląda to zbyt dobrze. Wchodzimy.
  Po chwili znajdowali się  w mieszkaniu należącym do mężczyzny. W jednym z pomieszczeń, ujrzeli go leżącego na podłodze. Mężczyzna już nie żył, a w dłoni trzymał cztery opakowania po lekach.
Tomek: nie żyje.
Rafał: leży tu już kilka dni, to pewne. Wzywam ekipę.
Po  czterdziestu minutach, trwały już oględziny u techników. Był również obecny lekarz sądowy, Adam Kulica.
Adam:  zgon nastąpił  mniej więcej w środowy wieczór.
Rafał: samobójstwo, czy zabójstwo?
Adam: obstawiam na razie samobójstwo. Nie widzę żadnych śladów osób trzecich. Nie ma  żadnych śladów naskórka, walki, siniaków. Ciało czyste.
Rafał: Adam, a dostrzegasz jakieś podobne ślady, jak przy księdzu Piotrze?
Adam: nic nie dostrzegłem.  Więcej wam powiem po sekcji, ale wydaje mi się, że  śmierć Aleksandra Rzuta nie ma nic wspólnego z zabójstwem Piotra Suchańskiego.
Tomek: dzięki Adam. W kontakcie.
   21:15. Po ustaleniu aktualnego miejsca pobytu zgwałconego kleryka,  Rafał i Tomek pojechali od razu do niego.
Tomek: dzień dobry. Łukasz Szach?
 Mężczyzna rzucił się jedynie do ucieczki. Komisarze pobiegli za nim. Dystans między nimi, a podejrzanym, ciągle się zwiększał. Łukasz  miał jednak pecha. Nie zauważył  stojącej latarni i z impetem w nią wbiegł. Przewrócił się na ulicę.  Rafał wykorzystał to i od razu złapał mężczyznę.
Rafał: jesteś cały?
Łukasz: nic wielkiego.
Rafał: obejrzy cię lekarz, a potem   zostaniesz w areszcie do wyjaśnienia.
                          Sobota, 7:20
Trwa przesłuchanie zgwałconego przed laty kleryka.
 Rafał: wczoraj zostali znalezieni martwi Piotr Suchański i Aleksander Rzut.
Łukasz: rozpaczał po nich nie będę. Wy wiecie, co oni mi zrobili? Notorycznie  się nade mną znęcali, a 11 marca 2011 roku, zgwałcili  w  pokoju. Najgorsze było to, że dzieliłem go właśnie z nimi...
Tomek: nie próbowałeś się przenosić?
Łukasz: próbowałem, ale wbrew pozorom, nie jest to wcale takie proste. Nie miałem dobrego powodu.
Rafał: miałeś. Znęcanie się to bardzo poważne przestępstwo.  Powiedziałeś o tym komuś?
Łukasz: nie. Gwałt przelał czarę goryczy.  Zaraz po tym, jak władze seminarium  wszystko zatuszowały, wystąpiłem stamtąd. Straciłem całe swoje powołanie.
Tomek: dlaczego uciekałeś?
Łukasz: dostałem informację, że Suchański nie żyje. Wiedziałem, że dotrzecie prędzej, czy później do mnie.
Tomek:  co robiłeś w środę i piątek?
Łukasz:  jestem podczas urlopu, więc pojechałem do dziewczyny.  Mieszka w Rząsce. To jest taka nieduża wieś pod Krakowem.
 Rafał: od kiedy tam przebywałeś?
Łukasz:  od  zeszłej soboty.
Tomek: potrzebujemy jeszcze danych twojej dziewczyny.
Łukasz: Agnieszka Zawadka, zaraz zapiszę wam jej numer telefonu...
Rafał:  informuję jedynie, że do czasu wyjaśnienia sprawy, zostajesz w areszcie. Rysiu, możesz go odprowadzić.
Ostatnie zdanie wypowiedział, otwierając drzwi od pokoju przesłuchań.
                        Dwie godziny później.
Komisariat przy Kasztanowej.
Rafał: o, cześć Adam.
Adam: cześć.  Mam dla was  dwa raporty z sekcji zwłok.
Rafał: co nam możesz powiedzieć?
 Adam: zgon Aleksandra Rzuta nastąpił  w środowy wieczór.  Przedawkował środki nasenne. Nie znalazłem jakichkolwiek śladów osób trzecich, a technicy również ich nie dostrzegli w mieszkaniu. Z pełnym przekonaniem mogę stwierdzić, że to było samobójstwo.
Tomek:   a co z Suchańskim?
Adam:  zgwałcony analnie  wibratorem, zgon nastąpił  w czwartek około 20. 
Rafał: jeszcze coś?
Adam: wszystko. Uciekam dalej, bo mam jeszcze do zrobienia sekcję dla Aśki i Sebastiana.
Rafał: dzięki, Adam.
                         Dwadzieścia minut później.
Komisariat przy Kasztanowej, biuro komisarzy.
Rafał: Łukasz Szach został wypuszczony z aresztu. Dziewczyna potwierdziła jego alibi.
Tomek: to teraz  nie mamy żadnego podejrzanego...
Rafał: nie da się ukryć.
 W tej samej chwili, do biura weszła Justyna.
 Rafał: cześć. Co masz dla nas?
 Justyna:  nowe informacje.
Tomek: no to dajesz...
Justyna: w 2015 roku,  Piotr Suchański zaczął   pracę w  parafii   na  Brackiej.
Tomek:  tyle, to i my wiemy.
Justyna:  dobra, przechodzę do meritum.  Poszperałam  w papierach i  mam dopasowanie. 14 lutego 2008 roku,  została znaleziona martwa młoda dziewczyna. Nazywała się  Monika Błażejowska,  27 lat.  Została  brutalnie zgwałcona  oraz uduszona gołymi rękoma. Sprawca rozebrał ją do naga.  Kolejną ofiarę znaleziono  siedem lat później, a dokładniej 10 maja 2015 roku.  Był to  niezidentyfikowany chłopiec  w wieku około 12-13 lat.Znaleziony nagi w ciemnej bramie. Został również zgwałcony i uduszony.  Trzecia ofiara,  Iwona Kwarcewicz,  22 lata. Również brutalnie  zgwałcona i pobita,  znaleziona  30 października 2017 roku na śmietniku.  Czwarta ofiara to Marta Szafirowska,  25 lat.  Znaleziona 25 stycznia 2018  roku w parku miejskim.   Piąta osoba to  Agnieszka Buczykowska,  17 lat.  Zwłoki znaleziono 31 maja 2019 roku   w lesie.  Ostatnia, szósta ofiara nazywa się Karolina Wiernicka,   24 lata. Uduszona, zgwałcona, rozebrana do naga, ale nie została pobita.   Zamordowana 20 września 2019 roku.
 Rafał:  sześć niewyjaśnionych do dzisiaj zabójstw. Niby  był materiał biologiczny sprawcy, ale   brak dopasowania.   Justyna, powiedziałaś wcześniej, że teraz ono jest. Kto był tym zabójcą?
Justyna:  wasz zabity ksiądz. Piotr Suchański, urodzony 3 stycznia 1990 r.
Rafał: kurwa mać...
 Tomek:   zabił sześć kobiet? Horror jakiś.
Justyna: pięć. Jedną z ofiar był nastoletni chłopiec.  Sposób  zabójstwa nie jest jakiś szczególny.  Brutalne pobicie,  gwałt, uduszenie. Wiele spraw można powiązać w ten sposób. Dziwi mnie szczególnie to, że media  nie pisały nawet o tych zabójstwach, jako o serii.
Rafał: no dobra, ale  przy każdym z tych zabójstw, było to samo DNA. Jakim cudem, nikt  tego nie powiązał?
Justyna:  to pytanie już nie do mnie. Ktoś poukręcał łeb tym śledztwom.
Tomek:   Justyna,  ty powiedziałaś, brutalny gwałt i uduszenie?  Cholera jasna, przecież Suchański zginął w ten sam sposób!
Justyna: mało tego. Jedna z ofiar,  Monika Błażejowska, miała męża.  Wiecie, jakie było jej panieńskie nazwisko?
 Rafał:  nie mamy bladego pojęcia.
Justyna: Chochlikowska. Monika Chochlikowska.  Takie samo nazwisko ma gosposia na plebanii, gdzie pracował zamordowany ksiądz.
 Tomek:  Rafał, kurwa mać! Popełniliśmy gigantyczny błąd, nie sprawdzając jej alibi!
 Rafał:  niestety. Jedziemy do niej!
10:15. Plebania należąca do parafii, w której pracował zamordowany ksiądz.
Marek: to znowu państwo?
Rafał: Szczęść Boże, panie Kostemski. Szukamy Danuty Chochlikowskiej.
Marek: powinna być w kuchni, zaprowadzę państwa.
 Wszyscy ruszyli w kierunku pomieszczenia, w którym przebywała kobieta. Ujrzeli ją siedzącą  na krześle.  Właśnie jadła śniadanie.
Rafał:  dzień dobry pani Danuto.
Danuta: dzień dobry.
Tomek:  musi pani pojechać z nami. Podejrzewamy, że zabiła pani  księdza Suchańskiego.
  Na te słowa, kobieta zareagowała bardzo gwałtownie.  Wzięła nóż, który znajdował się na stole i przyłożyła sobie do szyi.
Danuta: niech nikt się nie rusza! Przebiję sobie tętnicę!
Rafał: pani Danuto, proszę odłożyć ten nóż!
 Danuta: opuśćcie bronie!  Teraz!
 Komisarze opuścili na ziemię swoje pistolety. Byli w sytuacji bez wyjścia. Upływający czas działał na ich niekorzyść. Trzeba było teraz uspokoić kobietę.
 Rafał: to  pani zabiła księdza Piotra?
Danuta: a i owszem, ja!  On zabił moje dziecko   dwanaście lat temu!
 Rafał: dlaczego zabiła go pani dopiero teraz? Przecież widywała go pani codziennie od pięciu lat.
 Danuta:  brakowało mi odwagi, aby zrobić to wcześniej.   W środę  wieczorem w wiadomościach, było mówione o  zabitej przez pedofila dwunastolatce.  To był impuls, rozumiecie ?! Wszystko do mnie powróciło. Tamten dzień,  policja informująca mnie  o śmierci mojej Monisi, wszystko! Wykorzystałam to, że  Marka i proboszcza, nie będzie  w czwartek na plebanii...
Tomek: Piotr Suchański to całkiem rosły chłop.  Jak pani  udało się go obezwładnić?
 Danuta: weszłam  do jego pokoju  z atrapą pistoletu.   Był niesamowicie wystraszony, przekonany, że to jest prawdziwa broń.  Kazałam mu się  rozebrać   do naga i przykuć kajdankami do łóżka. Potem wzięłam wibrator i zaczęłam gwałcić tego skurwysyna.
 Rafał: miał wolne nogi. Nie próbował nimi ruszać?
 Danuta: każdą z nóg, przywiązałam  paskiem od szlafroka do rogów łóżka, aby nie próbował mnie zaatakować. Nie chciałam zostawić na nich wielkich śladów, w przeciwieństwie do rąk.  Nawet nie próbował się ruszać, trząsł się ze strachu!
 Tomek: no dobrze. Zakładamy jednak, że Piotr krzyczał.  Jakim cudem,  nikt nie zareagował?
Danuta: a i darł się... Jeszcze jak!   Wiedziałam, że  wieczorami włącza   muzykę, rozkazałam mu więc uruchomić sprzęt.  Gdy skończyłam zabawę z wibratorem, udusiłam go poduszką. Chciałam, aby cierpiał i był on bezbronny  dokładnie tak samo, jak moje dziecko.  Wiecie, jak on krzyczał i płakał? Byłam blisko niego, więc słyszałam każdy wydawany przez niego dźwięk.  Zaraz po tym, jak się zamknął, wyjęłam   z jego szuflady różaniec i porwałam go na kawałeczki.
 Rafał: skąd  pani wiedziała, że to akurat on?
Danuta: tego wam nigdy nie powiem.  I tak poznaliście już sporo szczegółów. To  wam wystarczy.
 Tomek: proszę odłożyć nóż.
Danuta: nie pójdę do więzienia!
 Kobieta usiłowała wbić sobie nóż w szyję, ale Rafał sprawnym ruchem wytrącił go jej z ręki.  Skuł kobietę.
Rafał: jest pani aresztowana  pod zarzutem zabójstwa księdza Piotra Suchańskiego.  Tomek, wezwij radiowóz.
Tomek: wezwany.
Danuta: ja musiałam wymierzyć sprawiedliwość! Moim obowiązkiem było go zabić!
Rafał:  od  wymierzania sprawiedliwości jest sąd. Teraz jego obowiązkiem będzie wydanie dla pani długiego wyroku...
                                  Wyrok:
Sąd uznał, że Danuta Chochlikowska była w pełni poczytalna  podczas  popełnianego przestępstwa. Za zabójstwo księdza Piotra Suchańskiego, skazał ją na karę 25 lat pozbawienia wolności. Stwierdzono, że zaplanowała zbrodnię w najdrobniejszych szczegółach.
Krystian Piekarowski  odbył prace społeczne.
Samobójstwo Aleksandra Rzuta nie było powiązane z tym śledztwem.
Zbieżność osób i nazwisk jest przypadkowa.