wtorek, 12 marca 2024

Muzyka nie łagodzi obyczajów II

16:30. Dom Czarneckich.

Aśka: co tu się stało?

Mariusz :  ktoś wszedł przez otwarty balkon. Zobaczcie, naprzeciwko łazienki są schody.  Napastnik stanął na nich  i gdy Katarzyna Czarnecka wyszła z łazienki strzelił do niej trafiając ją w brzuch i uciekł z powrotem balkonem.

Aśka: mamy nagranie z monitoringu?

policjant:  Katarzyna Czarnecka nie zdążyła go uruchomić. Mundurowi   próbują właśnie rozpytać sąsiadów.

Sebastian: super.   Mariusz,   jakieś ślady sprawcy?

Mariusz:   praktycznie przemknął bezszelestnie.

W tej samej chwili podszedł  do nich policjant z którym wcześniej rozmawiali.  

Aśka:  co jest?

Policjant: mamy świadka. Jeden z sąsiadów widział uciekającego sprawcę.

Sebastian: to idziemy do niego, prowadź.

  Komisarze wyszli wraz z nim  przed dom, gdzie   znajdował się świadek. Był to mężczyzna, który  był może w okolicach trzydziestki.

 Aśka: jak się pan nazywa?

 Damian: Damian  Badowski.

Sebastian: zeznał pan mundurowemu, że widział uciekającego mężczyznę.

Damian: zgadza się.

Sebastian:   byłby pan w stanie go rozpoznać?

Damian: oczywiście. Mam pamięć do twarzy.

Sebastian: to zapraszam  do nas na komendę.  Ulica Kasztanowa 51.

Damian: będę jeszcze dzisiaj.

20:20. Komisariat przy Kasztanowej.

rysownik: więcej  wam nie stworzę. Pan Badowski całkiem dokładnie wam go opisał.

Aśka: dziękujemy panu.  Dajemy ten portret do mediów.

 Mężczyzna wyszedł z biura asystentów.

Sebastian: koleś narysował nam Miecudzińskiego.

Aśka: widocznie był   na miejscu zdarzenia.  Justyna, a jak poszukiwania?

Justyna:  bezowocne.

Aśka: wystawiamy list gończy za Krzysztofem Miecudzińskim.  Zajmij się tym.

Justyna: zrobi się.  Katarzyna Czarnecka  ma też cały czas ochronę w szpitalu.  Jest  z nią dwóch policjantów.

Sebastian: a ja mam pewien pomysł.   Justyna, sprawdź monitoring miejski z ulicy na której mieszkają Czarneccy. Jeśli  Miecudziński tam był, to na pewno załapie się na nagraniu.

 Justyna: pod warunkiem, że  monitoring miejski obejmuje ulicę Brunatną.  Zrobię to na jutro.  Dzisiaj   mam jeszcze do przygotowania pieniądze  na okup dla Anki i Rafała. Mają porwanie dzieciaka jakiegoś biznesmena i porywacze chcą niebotycznego okupu.

                                   Środa, 8:25

Kolejny dzień śledztwa. Sebastian  przyjechał właśnie po Aśkę aby wspólnie mogli ruszyć na komendę.

Sebastian: cześć.  Jak się spało?

Aśka:  dobrze.  Padłam wczoraj jak dziecko.

Sebastian:  a ja z kolei  zrobiłem   wieczór filmowy z dzieciakami.  Obiecałem im to już dawno.

 Aśka: no i super, też muszę sobie coś takiego zrobić.

Sebastian: polecam.

 Policjant miał właśnie  zwiększyć głośność w radiu, ale nie zdążył tego zrobić…

00: W27 dla 00!

Aśka: zgłaszam się.

00:  Zabójstwo w  przy sklepie osiedlowym na Olszańskiej, jesteście najbliżej.

Aśka: mamy bardzo poważne śledztwo. Nie może ktoś inny tego wziąć?

00: ofiara to wasz poszukiwany.  Krzysztof Miecudziński.

Aśka: jedziemy.

 9:10.  Sklep osiedlowy na Olszańskiej. Aśka przesłuchuje Beatę Szudę. Jest to właścicielka sklepu, która zawiadomiła policję o zabójstwie.

Aśka:  widziała pani coś?

Beata:   chwilę przed ósmą przyszedł tutaj jakiś facet. Zapłacił gotówką na kwotę 70 złotych i poszedł. Chwilę po jego wyjściu   usłyszałam strzał z pistoletu.

Aśka:  parking przed sklepikiem jest widoczny od wejścia. Widziała pani zabójcę, zapamiętała jakiś szczegół?

Beata:  nie. Schowałam się od razu,  bałam się, że mógłby mnie zauważyć.

Aśka: chciałabym przejrzeć zapis  nagrania. Ma pani monitoring?

Beata: niestety nie. Zawsze mówiłam wszem wobec, że założę, ale ciągle to odwlekałam.  Inflacja   cały czas idzie w górę,  towar  jest coraz droższy…

Aśka: rozumiem. Pani Beato, to na razie wszystko.

                     W tym samym czasie.

 Sebastian: Adam, co możesz powiedzieć?

 Adam: zgon nastąpił  przed ósmą.   Jeden strzał w tył głowy.

Sebastian: czyli  mamy powtórkę z rozrywki.  Możliwe, że za zabójstwem  Miecudzińskiego stoi ta sama osoba, która zabiła Czarneckiego.

Adam:   jest takie prawdopodobieństwo.

Sebastian: Mariusz, a wy macie jakieś ślady?

 Mariusz: są jakieś ślady, ale pamiętaj, że to jest sklep.  Ludzie  tutaj robią zakupy i będzie ciężko cokolwiek wyodrębnić…

Sebastian: fakt.  Najgorsze jest to, że sprawę zaczynamy praktycznie od zera.  Miecudziński  był właściwie jedyną osobą, która mogła nas ruszyć z miejsca.                                

                                 Dwie godziny później

Komisariat przy Kasztanowej.

Aśka: żona Miecudzińskiego wraca właśnie z Gdańska. Została już powiadomiona.

Tomek: a biuro  drugiej ofiary?

Aśka: sprawdzone przez naszych po jego ucieczce.  Tam nic nie ma. Nie mogliśmy   dostać się  do jego domu.

Sebastian: a Justyna zdobyła już nagrania z monitoringu miejskiego?

Tomek: trochę to potrwa. Mają jakąś awarię.

 Aśka: wiedzieli kurwa kiedy…

14:00. Komisarze zostali powiadomieni, że Dorota Miecudzińska pojawiła się w swoim domu. Postanowili nie tracić czasu i od razu do niej pojechali. Kobieta ugościła ich  w całkiem sporym salonie.

Dorota: przepraszam was,  ale jechałam po towar do Gdańska. Wiecie już  kto zabił mojego męża?

Kobieta była bardzo przybita  stratą męża.  Razem mieli  wiele planów do zrealizowania. Starała się jeszcze nie płakać, ale widać było, że jest jej bardzo ciężko.

 Aśka: jeszcze nie.   Zwłoki znaleziono dziś rano  przed sklepem osiedlowym.   Podejrzewamy, że śmierć pani męża może być powiązana z zabójstwem Artura Czarneckiego.

Dorota: ale tamto zabójstwo było  ponad 10 lat temu.  Kasia zabiła Artura i dalej siedzi.

 Sebastian:  udowodniono, że została wrobiona w tamto zabójstwo.

Dorota: więc i ona zabiła mojego męża!

Aśka:  nie mogła tego zrobić.  Nie możemy udzielić pani dalszych informacji. Ktoś inny przychodzi pani do głowy?

Dorota: nie. Niczego nie wymyślę.

Aśka: widziałam, że w jednym z pomieszczeń jest gabinet. Możemy się rozejrzeć?

Dorota: oczywiście.  Krzysiu  trzymał wszystko w domu.  Kiedyś było włamanie do jego biura w domu kultury i od tamtej pory  przeniósł praktycznie wszystko tutaj.

                             20 minut później.

Aśka i Sebastian przeszukują gabinet  Krzysztofa Miecudzińskiego.

Aśka:  i co masz coś?

 Sebastian: pełno segregatorów.   Zachowało się wszystko z ostatnich piętnastu lat.

Aśka:  czyli  ma wszystko od samego startu.  Sebastian,  jest tego wszystkiego za dużo.  Bierzemy te papiery ze sobą. 

Sebastian:  Aśka, czekaj. Jest laptop. 

Seba  wziął wspomniane urządzenie i spróbował je odpalić.  Miał on jeszcze naładowaną baterię, ale  komisarze nie mogli się teraz do niego dostać.

 Aśka: zahasłowany. Zapytam  Miecudzińskiej, czy zna hasło.

20:00. Komisariat przy Kasztanowej.

 Aśka: Tomek, masz coś?

 Tomek:  udało mi się złamać hasło Miecudzińskiego. Skubaniec miał całkiem dobre zabezpieczenia, ale jest coś jeszcze.

 Sebastian: co?

Tomek:  bardzo dużo pornografii dziecięcej,  jest pełno zdjęć, nagrań. 

Aśka: ja pierdolę. Czyli  Miecudziński był pedofilem…

 Tomek: nie tylko on, Czarnecki też się pojawia na starych nagraniach.   Miecudziński wszystko zbierał przez kilkanaście lat,  a jak Czarnecki został zamordowany, to dalej kontynuował ten proceder.

Sebastian: czyli najbardziej prawdopodobnym motywem jest zemsta. Tomek, przekażesz reszcie  dyspozycje. Kasia, Justyna i Bartek mają przejrzeć te wszystkie segregatory. Może rzuci się  jakieś nazwisko.     Niech sprawdzą również kartoteki, czy wszelkie inne powiązania z Czarneckim i Miecudzińskim poza tym chórem. Tomek,  ty    przeglądasz cały czas laptopa Miecudzińskiego.

Tomek: roboty mamy przynajmniej na tydzień…

 Sebastian: nic ci na to nie jestem w stanie poradzić.   Nie moja wina, że Miecudziński i Czarnecki byli tak skrupulatni w papierologii, w bawieniu się w filmowców  zresztą też…

                                       Czwartek, 10:00

 Komisariat przy Kasztanowej.

Justyna: cześć.   Mam dla was  zapis  z monitoringu miejskiego. Trochę to trwało, ale nie miałam na to żadnego wpływu.

Sebastian: odpal nagranie.

 Asystentka wykonała polecenie. Co jakiś czas jednak je zatrzymywała.

Justyna:  o której straciliście Miecudzińskiego z oczu?

Sebastian: jakoś  chwilę przed czternastą.

 Justyna: patrzcie teraz. 14:18.  Miecudziński przyjechał do domu  Czarneckich, posiedział tam  35 minut. Zobaczcie,   dokładnie o 14:53 wychodzi i wsiada do swojego samochodu.

Aśka: ale on nawet nie ucieka.

Justyna: dokładnie. 

Sebastian: Justyna: coś tam jeszcze dalej jest?

Justyna:  do 15:30 nic się nie dzieje na nagraniu. Właśnie wtedy    Czarnecka została znaleziona z raną postrzałową brzucha przez jednego z sąsiadów.

Sebastian: no tak, patrol go puścił. Nic nie wiedział.

Aśka:  czyli  mamy już pewność, że sprawca wszedł od  strony tarasu, a tam  nie ma żadnej kamery.

Sebastian: tyle, że nadal nie wiemy kto to jest.

                             Dwie godziny później.

 Biuro komisarzy.

 Tomek: Aśka, Seba! Mam coś ważnego.

 Aśka: co jest?

 Tomek:  nie uwierzycie mi. Wykadrowałem wam specjalnie twarz  jednego  dziecka, sami zobaczcie.

Pokazał im wspomniane zdjęcie.

Aśka: no dziecko, jak dziecko. Co jest?

Tomek: porównałem   twarz  tego dziecka  z fotografią dołączoną  do papierów, a do tego on się przewinął w waszym śledztwie.

Aśka: co ty gadasz? Kto to jest?

Tomek: Damian Badowski.  Urodzony  10 stycznia 1995 roku.

Aśka: a i on wskazał nam na  Miecudzińskiego.

Tomek: to jeszcze nie wszystko.  Ciekawszą informację zostawiłem wam na koniec.   Badowski  ma przyrodnią siostrę.  Wiecie jak ona się nazywa?  Kinga Białaszyk.

Aśka: a Białaszykową mamy teraz na dołku. Niezły zbieg okoliczności…

Sebastian: najpierw zrobimy naradę ze starym.   Mamy niezły  bajzel, który trzeba teraz posprzątać. Tomek, rzuć teraz wszystko i spróbuj zlokalizować Badowskiego!

15:30.  Dotychczasowe próby zlokalizowania miejsca pobytu Damiana Badowskiego na nic się nie zdały. Aśka i Sebastian   zorganizowali odprawę celem podsumowania dotychczasowych ustaleń śledztwa.  Są na niej obecni również  Robert Gabrys oraz Andrzej Beksa – szef  wydziału.

 Aśka:  nasze ofiary to    Artur Czarnecki, urodzony 15 lipca 1972 roku,  w chwili zabójstwa miał 39 lat.   Kolejna ofiara,  Krzysztof Miecudziński  urodzony 23 lutego 1973 roku. 

Sebastian: do tego mamy    próbę zabójstwa Katarzyny Czarneckiej urodzonej 19 marca 1980 roku.   

 Stary: udało wam się ustalić, że   Artur Czarnecki i Krzysztof Miecudziński  byli pedofilami. Dlaczego więc  sprawca chciał zabić Katarzynę Czarnecką?  Przecież  nie mamy żadnych przesłanek świadczących o tym, że mogła  brać udział w tym procederze.

Sebastian: to pytanie pozostaje bez odpowiedzi.

Robert: a co wiemy o zabójcy sprzed 11 lat?

 Sebastian: sprawcą jest dwudziestodziewięcioletni  Damian Badowski.   Tomek znalazł go na jednym z nagrań, a do tego rozmawialiśmy z nim wcześniej. Stworzyliśmy  z jego  pomocą portret pamięciowy   uciekającego mężczyzny, którym był Krzysztof Miecudziński. Udało nam się dotrzeć do nagrań z monitoringu miejskiego. Trochę to potrwało, bo mieli jakąś awarię.  Wiemy, że Miecudziński był po pościgu w domu Czarneckiej, ale nie mógł oddać strzału.   Dodatkowo  po  wyjściu z jej domu wcale nie uciekał.

Robert:  udało wam się go zlokalizować?

Aśka: nie, ale mamy dodatkowego asa w rękawie.  Kinga Białaszyk jest przyrodnią siostrą  Badowskiego.   Przez te wszystkie lata udawała przyjaciółkę Czarneckiej, a jednocześnie trzymała w domu dowód jej niewinności.

Stary:   najgorsze tutaj jest to, że zrobiła to jedenaście lat temu. Zarzut się przedawnił w zeszłym roku.

Aśka: ale to, że mnie zaatakowała nie ulegnie tak szybko przedawnieniu.  Nie wiemy tylko na ile Białaszyk jest blisko z Badowskim, dlatego będziemy musieli  jeszcze raz ją przesłuchać i wybadać ile wie i co  z tego mogłoby doprowadzić nas do Damiana.

 Stary:  dobra,  ale wezmę udział w tym przesłuchaniu. Aśka,  przesłuchasz ją ze mną. Sebastian, będziesz obserwował  z Robertem przesłuchanie przez szybę. Być może Białaszykowa zdradzi się z czymś, co nie powiedziała przez te wszystkie lata, a Robert to wyłapie.

                                            Godzinę później

Aśka i Andrzej przesłuchują  Kingę Białaszyk.

Stary:  Kinga Białaszyk, 45 lat.  Dotychczas nienaganna opinia. Zaprzyjaźniona z  Katarzyną i Arturem Czarneckimi.  Pewnego dnia, Artur sobie umiera przed własnym domem, a Ty wiedząc, że Katarzyna  jest niewinna postanowiłaś ukryć dowód jej niewinności. Wzorowa przyjaciółka, nie ma co.

Aśka: tamten zarzut wobec ciebie uległ już wprawdzie przedawnieniu, ale wciąż wisi nad tobą  napaść na funkcjonariusza na służbie.  Przejdziemy do meritum. Interesuje nas twój przyrodni brat, Damian Badowski.  Wiemy już, że to on  zabił Czarneckiego i Miecudzińskiego.

Kinga: no to sobie go szukajcie…

Aśka:  możesz coś jeszcze dla siebie ugrać.  Powiem prokuratorowi, że  współpracujesz  i zażąda dla ciebie  zdecydowanie mniejszego wyroku,  być może skończy się nawet tylko i wyłącznie na zawiasach.  Nie pójdziesz do więzienia, a za kilka lat będziesz mogła powiedzieć, że nie byłaś karana, bo wyrok ulegnie zatarciu.

Stary: to jest nasza jedyna oferta.

 Kinga: powiem jak było.

Aśka: słuchamy.

Kinga:  Damian wrócił w  nocy z  2 na 3 marca 2013   i przyznał mi się do tego, że zabił  Artura.  Zdążył zgrać nagranie z przydomowego monitoringu  zanim przyjechałam tam z Kaśką.   Tak naprawdę to cały czas była ze mną.  Musiałam chronić brata, rozumiecie?

 Stary: co było dalej?

Kinga:  wycofałam się   z pierwszych zeznań, które dawały Kasi alibi.  Powiedziałam, że wtedy wcale się nie widziałyśmy. Wzięłam od Damiana to nagranie na którym on zabija Artura i przechowałam je przez te wszystkie lata.

Aśka: a niewinna kobieta poszła siedzieć do więzienia za zbrodnię, której nie popełniła.  Jedna rzecz mi tylko nie pasuje. Dlaczego  Damian próbował  zabić  Katarzynę Czarnecką?

Kinga:  bo wiedziała, co robi Artur z Krzysztofem i nic z tym nie zrobiła.  Damian chciał dopaść  jeszcze Miecudzińskiego, ale zabroniłam mu. Dopóki Kasia siedziała, to musiał siedzieć cicho, aby wszyscy myśleli, że to ona.  To był doskonały plan. Zanim zdążyliście mnie zatrzymać,  to w mediach zaczęli już trąbić, że Kaśka  prawdopodobnie jest niewinna. Zadzwoniłam do Damiana i powiedziałam mu, że węszycie wokół sprawy  i zaczął działać.  

Stary: teraz zadzwonisz do niego jeszcze raz i umówisz spotkanie.  Ostrzeżesz go, że jesteśmy coraz bliżej,  a ty chcesz mu pomóc i masz zamiar go ukryć. On ci ufa.

Kinga:  to jest mój brat!

Stary: drugiej oferty już nie dostaniesz,  dobrze się zastanów. 

Aśka: masz trzy minuty. Wystarczająco dużo czasu.

Kinga: dajcie mi telefon.

                               Dwie godziny później

Komisariat przy Kasztanowej.

 Aśka:   Kinga umówiła spotkanie z   Damianem na 22:30 w parku na  11 listopada.

Tomek: ilu nas tam będzie?

Sebastian:  bierzemy tylko pięć osób.  To niewielki park, a przy większym gronie mógłby się zorientować.     W  busie zaparkowanym nieopodal będę siedział z Aśką i Robertem.   Justyna i Tomek,   wy pilnujecie   drugiego bocznego wejścia.  Poudawajcie dla niepoznaki jakąś parkę, wiecie, dwoje zakochanych -   I love you  forever and ever i te sprawy.

 Tomek: a o której ruszamy?

 Aśka:  na godzinę przed akcją. Musimy  na spokojnie obstawić teren.

22:25.  Park na 11 listopada.

Sebastian:  Justyna i Tomek, jesteście na pozycji?

Tomek: tak, na razie nic się nie dzieje.

Justyna:  jest praktycznie pusto, cisza i spokój. Białaszyk  też stoi w umówionym miejscu.

 Sebastian porozumiewał się z asystentami za pomocą krótkofalówki.  Zgodnie z ustalonym wcześniej planem siedział wraz z Aśką i Robertem  w busie.

 Sebastian:  Badowski idzie.  Wejdziecie na mój rozkaz.

Po chwili  Badowski   znajdował już się w miejscu, w którym siedziała Kinga Białaszyk.  Komisarze przysłuchują się całej rozmowie.

Damian: nikt cię nie śledził?

Kinga: nikt. Jesteśmy sami.

Damian: doskonale.  Plan wykonany,  rano mogę jechać za granicę.

Kinga: to nie jest dobry pomysł, Damian.  Jak teraz wyjedziesz z Polski, ściągniesz na siebie niepotrzebną uwagę  Czechowskiej i Wątroby.  Dobrze wiesz, że oni węszą i nie mają zamiaru odpuścić.

Damian:   to co proponujesz?

Kinga: ukryję cię  w domku letniskowym na Mazurach po babci od strony mamy. Gliny nie dojdą do tego, że to ty.

Damian:  nadal chcę wyjechać. Nie po to  zabijałem  Czarneckiego i Miecudzińskiego, żeby  teraz odpuścić.  Muszę tylko  pojechać jeszcze do Czarneckiej i  ją dobić.

 Sebastian : pełna gotowość, wchodzimy!

 Justyna:   policja!  Na glebę!

  Justyna i Tomek dobiegli do niego jako pierwsi.   Badowski nie zastanawiał się długo i  przyłożył broń do skroni  Kingi.

  Damian: pozwólcie mi uciec, a nic się jej nie stanie!

 Tomek: rzuć broń i nie pogarszaj swojej sytuacji!

Damian: już jest beznadziejna! Rozwalę ją, jak nie pozwolicie mi uciec!

  Justyna i  Tomek rzucili broń.  Wspólnie postanowili nie ryzykować jeszcze bardziej życiem Kingi Białaszyk.   W tej samej  chwili  podbiegła Aśka z Sebastianem i Robertem.   Badowski wycelował  pistolet w ich kierunku, jednak trafił go  pocisk, który został wystrzelony przez Aśkę.  Mężczyzna osunął się na ziemię i   nie dawał żadnych oznak życia.

 Kinga: zabiliście mojego brata!     Będziecie żałowali tego, co żeście zrobili!

Aśka: spokój!  Wyciągnij ręce do tyłu.

Kinga:  że co?

Aśka: pomogłaś nam, ale kara cię nie ominie. Sebastian, co z Badowskim?

Sebastian: nie żyje. Dostał w głowę.

                      Piątek, 12:00

Komenda przy Kasztanowej.  Stary zorganizował odprawę  po zakończonym śledztwie.  Oprócz niego są na  niej obecni Aśka, Sebastian i Robert Gabrys.

Stary: gratuluję  wam kolejnej rozwiązanej sprawy.   Odkryliście  wieloletni pedofilski proceder.

Sebastian: tyle dobrego, że już też żadne dziecko nie zostanie przez nich skrzywdzone.

Stary: dokładnie.   Powiedzcie mi, czy   ta akcja mogła mieć inny finał?

Aśka: niestety nie.  Cała akcja potoczyła się bardzo szybko. Badowski zmusił  Justynę i Tomka do rzucenia broni, a jak już dopiero zdążyliśmy do nich podbiec,  to  prawdopodobnie któreś z nas  już by nie żyło.  Kwestia kilku sekund.

Stary: czasami tak jest.    

Robert:  pozostaje jeszcze kwestia listu, który otrzymałem. Wiecie, kto mi go dał?

Aśka:   niestety nie udało nam się tego ustalić do teraz.

 Stary: ale to zostało już ustalone.  Joachim Budyra.

Robert: klawisz z więzienia, w którym przebywała Katarzyna Czarnecka?

 Stary: tak. Widocznie  musiała go czymś przekonać, że faktycznie może być niewinna i postanowił zadziałać po cichu. Rozmawiałem już tak na szybko  z Joachimem,   ale nie miał zbytnio jak rozmawiać i nie mógł też stawić  się na dzisiejszej odprawie.

Aśka:  dobrze, to  my wracamy do dalszych zadań.

Stary: ale jakie ,,wracamy’’?  Mieliście bardzo trudne śledztwo i należy się wam wolny weekend.  Przyjdźcie w poniedziałkowy poranek, ale macie być w trakcie weekendu  pod telefonem w razie potrzeby.

Sebastian: dzięki,  już nas nie ma. Udanego weekendu.

Stary: wam również.

                                            Wyrok:

Damian Badowski został zastrzelony podczas policyjnej akcji.

Ze względu na współpracę z policją, sąd skazał Kingę Białaszyk  na  rok pozbawienia wolności w zawieszeniu  na  3 lata  za  napaść na funkcjonariusza na służbie. Zarzut o ukrywanie dowodu niewinności Katarzyny Czarneckiej uległ przedawnieniu.

 Katarzyna Czarnecka  przeżyła zamach na swoje życie  i  szybko wróciła do zdrowia.  Zostało jej też przyznane odszkodowanie  w wysokości pięciu milionów złotych.

Zbieżność osób i nazwisk jest przypadkowa.