środa, 13 listopada 2019

Punkt zaczepienia II

15:50. Miejsce kolejnego napadu.
Rafał: Mariusz, macie jakieś ślady?
Mariusz:   w kieszeni znalazłem tylko to.  Ta rzecz musiała wypaść sprawcy.
Mężczyzna trzymał w ręce zabezpieczony już breloczek. Okazało się, że było na nim logo jednego z popularniejszych, lokalnych klubów piłki nożnej.
 Rafał: KDS Kraków?   Czyli  mamy punkt zaczepienia.   Ofiarami napaści padły  dwie dziewczyny, które uczęszczają na warsztaty amatorskiego teatru,  do tego ten brelok.
Tomek: a  mamy jakieś ślady biologiczne?
Mariusz:  najprawdopodobniej prezerwatywa.
Tomek: znowu...
Rafał: a jakieś odciski  na torebce, ubraniach dziewczyny?
Mariusz: mam  niewyraźny odcisk palca na torebce, ale  prawdopodobnie nie będzie całej linii papilarnej, podopasowywuję za pomocą minucji.
Tomek: z tego, co pamiętam, aby dopasować konkretny odcisk palca, musi być kilkanaście minucji.
Mariusz: dokładnie tak. Każdy z nas ma inny odcisk palca.  Minucje to są wszystkie charakterystyczne cechy, takie jak początki, zakończenia, wszystkie rozwidlenia i haczyki.  Dwanaście  wspólnych cech  wystarczy do zidentyfikowania osoby, jeśli mamy ją w bazie. Nawet nie wiecie, jak ułatwia robotę niepowtarzalność odcisków paluchów.
Rafał:  dasz radę na jutro z ekspertyzą daktyloskopijną?
Mariusz: powinienem.  Przy waszej pierwszej ofierze, nie znalazłem żadnych śladów, więc nie miałem praktycznie nic do roboty.  Teraz  myślę, że coś z tego będzie.
                                           Godzinę później
 Rafał i Tomek pojechali do domu rodzinnego Aleksandry Wrackiej. Dziewczyna mieszka w dzielnicy willowej.Komisarzom otworzyła drzwi matka ofiary, Danuta Wracka.
 Rafał: dzień dobry, jesteśmy z policji.  Pani  Danuta Wracka?
Danuta: tak, a państwo kim są?  Nie dosłyszalam.
 Tomek: Rafał Kopacz i Tomasz Bukowski. Policja kryminalna.
Danuta: ale  co się stało? Coś z Olą?
 Rafał i Tomek spojrzeli na siebie porozumiewawczo. Wiedzieli już,  że rozmawiają na sto procent z matką ofiary.  Po wejściu, prowadzeni przez kobietę do niewielkiego salonu, postanowili nie zwlekać z informacją o stanie zdrowia jej córki.
Danuta: dowiem się, o co chodzi?
Rafał:   dwie godziny temu,  znaleziono pani córkę nieprzytomną. Została brutalnie pobita i zgwałcona.
Danuta: kto jej to zrobił?
Rafał: tego jeszcze nie wiemy. Pani córka  kibicowała klubowi sportowemu KDS Kraków?
Danuta: Ola w ogóle nie interesuje się sportem.
Rafał: a zna pani jakiegoś kibica tego klubu?
Danuta: niestety nie pomogę tutaj.
Tomek: wiemy, że Ola uczęszczała na amatorskie warsztaty teatralne. Czy zdarzało się tak, aby się na coś lub na kogoś pani skarżyła?
Danuta: narzekała tylko na Małgorzatę Stolarz.  Mówiła, że ta jej, już po raz kolejny odebrała rolę.
Rafał: mamy pewność, że to nie ona. Małgorzata Stolarz została napadnięta dzień wcześniej.
Danuta: powiecie mi, dlaczego ten ktoś to wszystko robi?
 Tomek: pani uwierzy, że sami byśmy chcieli to wiedzieć...
18:30.  Komenda.
 Rafał:  no dobra, Darek,  nie wiesz jak się cieszę.  Dzięki, za informację. Przestań,  Aneta  nie weźmie od was żadnej kasy. Gdyby coś się działo, dzwoń o każdej porze. Nawet w nocy.
 Zakończył połączenie. Od czasu postrzelenia Anki, po raz pierwszy miał tak naprawdę, jako tako, dobry nastrój.  Policjantka padła ofiarą zamachu podczas  wspólnej akcji z Aśką i Sebastianem. Wkrótce do biura, wrócił Tomek.
 Tomek:  Rafał, co jest?  Masz banana na twarzy, jak stąd do Ameryki.
 Rafał:  dzwonił do mnie mąż Anki. Zagrożenie życia minęło, przenieśli ją na zwykłą salę.
 Tomek: przytomna?
Rafał: jeszcze nie. Czy udało coś ci się ustalić?
Tomek: dostałem przed chwilą telefon, że mamy pojechać do szpitala. Nie zdążyłem zapytać, o co chodzi. Lekarz od razu się rozłączył.
Rafał: to jedziemy....
                                                            35 minut później.
Szpital, w którym leżą obie ofiary.
Rafał: dobry wieczór. Panie doktorze, co się stało?
 lekarz: a to państwo.  Dzwoniłem do was, ale przywieźli  tutaj ofiarę wypadku. Godzinę temu, pogorszył się stan zdrowia  Aleksandry Wrackiej. Nie udało się jej uratować.
Tomek: chce pan powiedzieć, że obrażenia były zbyt rozległe?
lekarz: dokładnie tak.
Rafał: a co z Małgorzatą Stolarz? Jaki jest jej stan zdrowia?
lekarz: podobne obrażenia, jesteśmy gotowi na wszystko. Aleksandra Wracka  została uderzona w głowę kamieniem, oraz co ciekawe.... uśpiona eterem.
Tomek: skąd ma pan pewność, że to eter?
lekarz: podczas uśpienia eterem, czasami występuje poparzenie dróg oddechowych.
Rafał: a  Małgorzata Stolarz  nie została  też uśpiona?
lekarz: no właśnie nie.
Rafał: Małgorzata Stolarz  musiała się bronić przed gwałtem.  Zakładam, że przy Aleksandrze Wrackiej, sprawca chciał sobie ułatwić robotę.
lekarz:   wracam do pacjentów.  Panie Rafale, pan Darek znajduje się  przy sali 21. Prosiłem go, aby nie wchodził na razie do żony.
Rafał: dobrze, dziękuję.
22:10. Po skończonym dniu służby, Rafał wraca do  domu.
 Aneta:  zrobiłam kolację. Mogę zjeść z tobą?
Rafał: oczywiście, że tak.
Aneta: potrzebuję rozmowy. Najlepiej teraz.
Rafał: jasne.  Ogarnę się  i jestem.
Aneta: czekam na ciebie, tato.
Mimo, że Rafał jest prócz Anety  ojcem  dwojga synów, to  właśnie z córką, łączy go ogromna więź. Pomimo relacji ''ojciec-córka'', zwierzają się sobie z wielu problemów i trosk życia codziennego. Policjant   przebrał się w bardziej  domowe ubrania, zajrzał do pokoju synów, którzy już spali i ruszył w kierunku salonu, gdzie czekała już na niego Aneta z kolacją. Dziewczyna była wyraźnie przybita.
Rafał: Anetka,  jestem.
Aneta: powiedz mi, jak się czuje Ania?
Rafał: zagrożenie już minęło. Dzisiaj dzwonił Darek, że przeniesiono  ją na zwykłą salę.  Aneta, dlaczego jesteś smutna?
 Aneta:  chce mi się płakać za każdym razem, jak widzę  Darka oraz  ich synów. Oni są strasznie załamani.
Rafał:  zdążyłem i ja to zauważyć.  Chcesz przestać tam chodzić?
 Aneta: nie.  Muszę to zrobić dla Ani.  Ona też  przychodziła dzień w dzień i mi pomagała, jak ty leżałeś w szpitalu. Darek proponuje mi pieniądze, ale nie chcę ich brać. Nie mogę.
Rafał:  a może chcesz pójść do pracy, po tym jak Ania  wróci do domu?  Trochę grosza by ci się przydało, a rachunki i tak sam opłacę. Wynajmiemy sprzątaczkę.
Aneta: wiązałoby się to  z dodatkowym kosztem.  Dopóki studiuję  zaocznie, nie pójdę do pracy.
Rafał: ale...
Aneta:   nie ma żadnego ale.   W tygodniu  będę cały czas ogarniać nasz dom oraz  Pawła i Wojtka do szkoły. Muszę ci pomagać.
Rafał: Aneta, ja sobie też i sam poradzę.  Nie chcę cię skazywać na wieczne  ogarnianie Wojtka i Pawła do szkoły, odwożenie i zawożenie na dodatkowe zajęcia, oraz pranie, gotowanie i sprzątanie.
Aneta:  to jest mój własny wybór, tato.  Zawsze mogę na ciebie liczyć, pogadać, kiedy coś mnie dręczy.  Ja chcę tylko ci się odwdzięczyć, pozwól mi na to. I nie potrzebuję za to kasy.  To właśnie ty wyciągnąłeś nas  od mamy, która non stop nas katowała. Jestem ci coś winna za tamte zeznania. Ty zawsze jesteś dla nas taki dobry, a ja  zadałam ci wtedy taką ranę...
Kilka ostatnich zdań, wypowiedziała już płacząc. Wciąż doskonale pamięta tamten dzień, w którym zeznawała przeciwko własnemu ojcu.
Rafał:  nie wyrzucaj sobie już tego, proszę cię. Aneta,ja nie oczekuję od ciebie żadnych zapłat, czy rekompensat. Ty,  Paweł i Wojtek, jesteście moimi dziećmi i zawsze będziecie dla mnie priorytetem,  moim prywatnym portem, do którego zawsze mogę wrócić i wracam każdego dnia.  Nie płacz już.
Aneta: piękne to było, co powiedziałeś.
 Rafał: przede wszystkim, prawdziwe.
Aneta: ale ja sobie nigdy tego nie wybaczę, choć minęło już 10 lat.
Rafał:   zawsze to sobie wyrzucasz. Anetka, spróbuj sobie wybaczyć. Zrób to dla mnie.
Policjant przytulił córkę i sięgnął po laptopa. Chwilę później, oboje oglądali już jakiś film...
                                                 Środa, 10:10
Rafał i Tomek zaczynają kolejny dzień śledztwa.
Rafał:  cześć. Coś się działo?
Tomek: czesć. Nic konkretnego, bezowocna noc.
 W tej samej chwili, do biura weszła Justyna.
 Rafał: cześć.  Powiedz, że coś masz...
Justyna:  zgłosiła się do nas Klaudia Drzewiec. Przyprowadziła jakąś dziewczynę, która  uczęszcza na te warsztaty.
Tomek: wprowadź je.
                                           Chwilę później.
Rafał: dzień dobry.
Klaudia: dzień dobry. Słyszałam, że Ola umarła.   Godzinę temu, zadzwoniła do mnie  Karolina. Powiedziała mi, że wie coś istotnego. Spotkałyśmy się tutaj.
Tomek: a ty jak się nazywasz?
Karolina: Karolina Ciszek.
 Rafał: pani Klaudia mówiła, że coś wiesz. Słuchamy.
Karolina:    zdarzało się, że   Gośka i Olka krytykowały   innych uczestników  warsztatów. Momentami się z nich naśmiewały.
Tomek: a był taki ktoś, kogo to szczególnie denerwowało?
Karolina: był taki chłopak. Opowiadał co rusz,  że te dziewczyny chyba ,,bolca'' potrzebują oraz,  że im jeszcze pokaże.
 Rafał: a jak się nazywa ten chłopak?
 Karolina:  Aleksander Ewald.
Klaudia: o tak, z nim to praca jest ciężka. Nie pozwala sobie  na żadne słowo krytyki. On musi być najlepszy.
Rafał:  Aleksander Ewald jest kibicem klubu piłkarskiego KDS Kraków?
Karolina: tak. Nie rozstaje się z gadżetami  tego klubu.
 Tomek: Karolina, zaczekasz na korytarzu na panią Klaudię?
Karolina: jasne.
 Dziewczyna wykonała polecenie.  W biurze wciąż znajdowali się Rafał i Tomek, wraz z Klaudią Drzewiec.
  Rafał:  skorzystamy z tej szansy, jaką dała nam Karolina Ciszek.
 Klaudia: nie rozumiem zbytnio, co wy chcecie zrobić.
Rafał:  wprowadzimy na pani warsztaty naszą asystentkę. Będzie ona  przekonana o słusznościach swoich racji i ogromnym talencie.
Klaudia: jeśli chodzi o uczestników, mam już full. Nie mogę nikogo  wcisnąć, nie zależy to ode mnie, ale mogę wam  inaczej pomóc...
 Tomek: tak?
Klaudia:  za miesiąc ma  przyjechać do nas z wizytą krytyk teatralny.  Nie mówiłam nic o nim  uczestnikom.
Rafał: doskonale, podstawimy  naszą koleżankę jako tego krytyka, ale okaże się, że przyjedzie on wcześniej. Pomoże nam pani?
Klaudia:  oczywiście.
Tomek: kiedy się zaczynają najbliższe warsztaty?
Klaudia:  jutro o 17.
14:50.  Rafał i Tomek objaśniają Agnieszce Faleckiej plan jutrzejszej prowokacji.
Agnieszka: krytyk teatralny?! Ja się na tym kompletnie nie znam. Chłopaki, podziękuję  i postoję...
 Rafał: o to właśnie chodzi.   Masz tam wejść i krytykować z miejsca grę uczestników.  Podejrzewamy,  że jeden z uczestników tego wyjątkowo nie lubi i gwałci potem   te największe krytykantki.
 Agnieszka:  i myślicie, że to jedyny sposób, aby dorwać tego gnoja?
Tomek: właśnie tak.
Agnieszka: o której startują  te warsztaty?
 Tomek: jutro o 17, ale Klaudia Drzewiec chce spotkać się z tobą wcześniej. Bądź tak  lekko ponad  godzinę   przed samymi warsztatami.
Agnieszka: dobra panowie,  zrobię to dla was.
                            Czwartek, 15:30
 Dom kultury, w którym odbywają się warsztaty teatralne.
 Klaudia:  a to pani, dzień dobry.
Agnieszka: dzień dobry.
Klaudia: wie pani, co ma pani robić?
Agnieszka: oczywiście. Oceniać wszystkich jak najkrytyczniej.
Klaudia: właśnie tak.   Pani usiądzie sobie tam z tyłu.
Wskazała  kobiecie  stolik, za którym znajdowało się niewielkie krzesło.
Agnieszka:  mam jedno pytanie. Jak wygląda Aleksander Ewald?
Klaudia:  długowłosy brunet, bez zarostu. On rzuca się dosyć w oczy.
 Agnieszka: dziękuję. Co oni będą dziś grać?
Klaudia: dzisiaj  kontynuujemy naszą historię.  Tymczasowo Michalinę będę grać ja. Nie miałam czasu znaleźć zastępstwa, a nie chciałam odwoływać zajęć.
Agnieszka: rozumiem.  Panią oszczędzę.
Klaudia: no ja myślę.
 Obie parsknęły śmiechem.
19:15.  W dalszym ciągu trwają warsztaty kółka teatralnego, podczas których obecna jest Agnieszka Falecka.
Ewald: Michalinko, zrozum to, że ja cię kocham...
 Michalina: za późno, Diego. Kocham  już innego.
Ewald:  Michalino, napisałem wiersz dla ciebie. Przeczytaj go chociaż, proszę!
Agnieszka:  chłopaku, jak ty to do cholery jasnej grasz?!  Masz to zagrać bardziej zmysłowo, a  jesteś tak chłodny, że już trup w kostnicy zagrałby od ciebie bardziej przekonywująco! Podczas seksu, też wydajesz z siebie zaledwie jeden jęk i idziesz spać?! Scena do powtórki!  Stary, obserwuję cię.
Ewald: ja jakoś o tobie nie słyszałem. Wielka pani krytyk.
 Agnieszka: nie musiałeś. Ja za to nie spotkałam większej kłody  aktorskiej od ciebie.  Gorzej niż dno i dwa kilometry mułu, a teraz powtarzaj tę scenę, bo  będziemy sterczeć tu do rana.
                                          Godzinę później.
Klaudia:  teraz scena na tarasie.  Monika jako Marta i Kamil jako  Irek.  Na środek.
Wspomniana para  zaczęła po chwili odgrywać swoją rolę.
Kamil:  zastanawiam się, co zrobić z tą propozycją Artura.  Ta propozycja  wygląda dla mnie korzystnie.
Monika: Irek, rób już co chcesz.  Zawsze jak coś ci  doradzę, to postępujesz inaczej. To jest ....
Agnieszka: nie no dziewczyno,  co ty odpierdzielasz?!  Książkowy przykład braku szacunku dla widza! Ty nie powinnaś nawet przekroczyć murów tego domu kultury!  Na  warsztaty przychodzi się nauczonym własnej roli, rozumiesz?! NA-U-CZO-NYM! A co ty  swoim widzom fundujesz?  Najgorszą farsę świata!   Po prostu, najzwyklejszy janusz aktorstwa!
Monika: przepraszam...
Kamil: Monika, poczekaj...
Monika: zostaw mnie!
 Dziewczyna wybiegła z płaczem z warsztatów. Rafał i Tomek obserwowali cały czas dom kultury z zewnątrz.
  Tomek: a zobacz, jaka w pracy dla nas milutka...
 Rafał: radzi sobie doskonale.
 22:50. Okolice domu kultury.
Warsztaty amatorskiego teatru przeciągnęły się do późnych godzin wieczornych. Agnieszka wraca  do domu. Skręciła w jedną z bocznych alejek.  Zdążyła zrobić zaledwie kilkadziesiąt kroków. W pewnej chwili, ktoś ją popchnął na ziemię.  Asystentka straciła równowagę i upadła. Nie wiedziała, kto to był. Początkowo nawet nie rozpoznała głosu mężczyzny, który praktycznie od razu się na nią rzucił.
głos:  teraz już  będziesz bezbronna. Zrobię z tobą dokładnie to, czego potrzebujesz!
Agnieszka: zostaw mnie!
głos:  lubię właśnie takie! Wyszczekane gwiazdeczki, a jak przychodzi co do czego, to jesteście bezbronne.
 Mężczyzna zaczął ją rozbierać. Agnieszkę ogarnęło lekkie przerażenie. Niepokoiło ją to, że Rafał z Tomkiem jeszcze nie wchodzili.
głos:    Gośkę i Olkę też ładnie urządziłem. Ty mi się podobasz! Ba, jesteś nawet lepsza niż one....
 Właśnie rozpiął ostatni guzik jej bluzki.  W tej samej chwili, został brutalnie odepchnięty  do tyłu. Zdążył jednak uderzyć Agnieszkę w twarz.
 Tomek: zostaw ją!
Ściągnął kominiarkę, którą miał założoną mężczyzna.  Agnieszka od razu go rozpoznała. Ku zdumieniu wszystkich, nie był to Aleksander Ewald.
Agnieszka: Kamil, to naprawdę ty ?!
Kamil: oczywiście, że ja! Wszystkie myślicie, że   jesteście takie najlepsze! A jesteście   straszne tchórze!
 Rafał: spokój!
Kamil: idioci. Wszyscy myśleliście, że to Ewald za tym wszystkim stał. Wykorzystałem to, że ma porywczy charakter.  Podczas jednych z warsztatów, wyjąłem ten brelok.
 Tomek: wystarczy.  Zgwałciłeś dwie bezbronne dziewczyny, trzecią próbowałeś! Jedna z twoich ofiar  nie przeżyła.
Kamil: i bardzo dobrze! Zasłużyła na to.
Rafał: a ja z chęcią opowiem twoim nowym kumplom spod celi, co zrobiłeś, a oni odpowiednio się już tobą zajmą. I co więcej powiem, zasłużyłeś na to.
                                                             Wyrok:

Kamil Wojciechowicz za pobicie  i  zgwałcenie Małgorzaty Stolarz oraz   pobicie ze skutkiem śmiertelnym i zgwałcenie Aleksandry Wrackiej, a także usiłowanie zgwałcenia Agnieszki Faleckiej został skazany na karę  dwudziestu lat pozbawienia wolności. Otrzymał również dożywotni zakaz zbliżania się do Małgorzaty Stolarz.
Małgorzata Stolarz przebywa pod opieką psychologa. Nadal uczęszcza na warsztaty amatorskiego teatru, które wciąż  są prowadzone przez Klaudię Drzewiec.
Gracjan Rapas nie odpowiedział za nękanie Małgorzaty Stolarz.  Mężczyzna także  ją wspierał w pozbieraniu się po doznanej traumie. Dziewczyna postanowiła dać mu szansę i zostali parą.
Zbieżność osób i nazwisk jest przypadkowa.