poniedziałek, 10 września 2018

Obiekt zagrożenia II

14:05.  Dom Brzozowskich.
Komisarze właśnie dojechali do domu Brzozowskich.  Podsłuchy zostały już założone.
Ania: pani Iwono, jak doszło do porwania?
Iwona:  poszłam z Martynką na spacer, a potem poczułam w pewnej chwili broń przy skroni, potem mnie  przewrócił i zabrał Martynkę.
Ania: ale pilnował was policjant.
Iwona:  potrącił go samochód, którym jechali porywacze.
Ania:  cholera jasna.
Rafał: musi  być pani cały czas w domu. Jesteśmy pewni, że  porywacze się odezwą.
Iwona: oczywiście, będę.
                           Dwie godziny później
Ania i Rafał są nadal w  domu Brzozowskich. Wciąż trwa oczekiwanie na telefon  od porywaczy.
Ania:  pani Iwono,  pamięta pani, jak z nimi rozmawiać?
Iwona: tak, doskonale pamiętam.  Mam rozmawiać spokojnie i przeciągać rozmowę  tak długo, jak tylko się da.
Rafał: właśnie tak, doskonale.
Po kilku minutach zadzwonił telefon Iwony. Kobieta odebrała połączenie.
- Halo?
-  Jutro o 12:00   chcę materiały ze śledztwa Brzozowskiego albo dzieciak zginie.
-  Co z Martynką?
- Żyje, ale długo to nie potrwa.   Prócz materiałów chcę 2 miliony euro.  Wszystko   zostawisz tuż przy Kościele św Anny. Żegnam.
 Rozłączył się.
 Bartek:  rozmowa trwała za krótko.
Ania: ma pani takie pieniądze?
Iwona: skąd niby mam je wziąć? Co teraz zrobimy?
Rafał: pozostanie nam włożyć do torby fałszywe pieniądze.  Aniu, możemy pogadać chwilę na osobności?
Ania:  jasne, chodź.
 Poszli do drugiego pokoju.
Ania: co jest?
Rafał: wyraźnie powiedzieli, że chcą materiałów ze śledztwa, a te, którymi dysponujemy są strasznie lakoniczne,   nie ma się właściwie do czego doczepić.
Ania: sugerujesz, że mógł mieć coś więcej, a ukryć to w innym miejscu?
Rafał: dokładnie.
Ania: ale dom Brzozowskich został gruntownie przeszukany pod tym kątem.
Rafał:  z tego co wiem, nie mają też domku letniskowego.  Anka, rozejrzyjmy się po  ogrodzie.
Ania: fakt,  jedyne miejsce, którego jeszcze nie sprawdziliśmy.
 Komisarze wyszli wraz z Tomkiem i Bartkiem do ogrodu.  Był on  dosyć spory.  Podzielili się na dwie grupki.  Rafał z Tomkiem  szli po ogrodzie i  sprawdzali, czy nie został wykopany jakiś dół.
 Ania: Rafał, Tomek, chodźcie!
Mężczyźni pobiegli w kierunku krzyku. Rozlegał się on z altany.
 Rafał: co masz?
 Ania: dokładnie tego szukamy, leżał za szafką.
 Ich oczom ukazał się niebieski segregator. Rafał otworzył go.
Ania: to jest cała dokumentacja transakcji Skowronowskiego z niemieckimi i tureckimi kontrahentami.
Rafał: przewijają się tutaj  głównie nazwiska dwóch kontrahentów.
Ania: właśnie tak. Xaver Kinzig,  Ayaz Palani.  Kinzig  pochodzi z Niemiec, Palani z Turcji.
Rafał:  trzeba będzie skontaktować się z kimś z Interpolu.
20:05. Ania i Rafał czekają na spotkanie z oficerem Interpolu.
Ania:    Rafał, która jest godzina?
Rafał: pięć po ósmej. O której miał być ten oficer z Interpolu?
Ania: stary mówił, że będzie o 20.
 Po kolejnych kilku minutach,  do biura komisarzy weszła pewna postać. Okazało się, że był to oficer Interpolu.
 Arek: Arkadiusz Wielarski, jestem oficerem z Interpolu.
Ania:  Anna Palka i Rafał Kopacz.
Arek: słyszałem co nieco o tej waszej sprawie.  No nie powiem, jest grubo.
Rafał: nie da sie ukryć.  Wczoraj  zabito Mariusza Brzozowskiego. Był to dziennikarz, który prowadził przeciwko Skowronowskiemu swoje  ostatnie śledztwo, a dzisiaj ktoś próbował zabić informatora zabitego dziennikarza, a potem porwał córkę Brzozowskiego.
 Arek:  mają jakieś żądania?
Ania: chcą materiałów, które uzbierał  na nich Brzozowski. Rzuć na to okiem.
 Mężczyzna, po dłuższej chwili przejrzał wszystkie materiały.
  Arek:   cała dokumentacja ich transakcji, nazwiska  kontrahentów . No niezłe materiały zgromadził ten Brzozowski, ale skąd on je miał?
Ania: dostarczył mu je Igor Stworzyk.   Wczoraj podczas rozmowy z nami, ktoś go postrzelił.
Arek:   mogę skorzystać z waszej tablicy?
 Rafał: jasne.
  Oficer podszedł do wspomnianej tablicy i zaczął coś na niej zapisywać.
  Arek:  według waszych informacji, w to śledztwo zamieszani są  Ariel Skowronowski, Xaver Kinzig oraz  Ayaz Palani.
Rafał: właśnie tak.  Kinzig  pochodzi z Niemiec, Palani z Turcji.
Arek:  dobrze, ale  nie dotarliście do wszystkich nazwisk.    W cały proceder uwikłana jest jeszcze jedna kobieta.   Rosalia  Sarelli.
Ania:  włoskie nazwisko.
Arek: tak. Oni przerzucają dzieci do Niemiec, Turcji i Włoch. Do tych ostatnich  był tylko jeden zrzut.
Rafał: a Skowronowski?
Arek:  kolejny zrzut ma być właśnie w Polsce.  Rozszerzają swoją działalność o kolejne kraje.  Wyszukują bogatych i nieskazitelnych biznesmenów.
Ania: no dobra, ale skąd wy macie te wszystkie rewelacje?
Arek: i muszę wyjąć  mojego asa z rękawa. W  tej ekipie jest mój człowiek.  Ferdinando Maggaro.   Włoch polskiego pochodzenia, który robi u nich głównie za kierowcę, ale jest wtajemniczany we wszystko. Rozpracowujemy ich od kilku miesięcy.
Rafał:   gruba sprawa.  Podsumowując,   mamy  cztery nazwiska zamieszane w tą sprawę, każdy to obywatel innego kraju.
Arek: dokładnie tak. To są pośrednicy.
Rafał:  ale musi być ktoś, kto stoi na górze.
Arek: owszem, ale on się nie wychyla z byle okazji. Pojawia się jedynie na miejsach zrzutu.
Ania:  mamy jego nazwisko?
Arek: nie. Mamy wszystkich, prócz niego.
 Rafał: dobra, dzięki Arek.  Jesteśmy w kontakcie.
Arek:  zanim pójdę, powiem wam coś jeszcze.   Nie zatrzymujcie tego człowieka, który weźmie materiały od żony Brzozowskiego, on ma nas doprowadzić na miejsce zrzutu.
Ania: ale macie tam swojego człowieka.
Arek:  tak, ale zrzut odbywa się raz na kilka miesięcy.   Odwołają akcję, jak będą jakieś komplikacje, a kolejna okazja, aby ich dorwać, nie wiadomo kiedy nastąpi.
Ania: no dobra, a kiedy ma być ten zrzut?
Arek: właśnie jutro.  Ferdinando  nie znał godziny ani miejsca.
23:15. W domu Brzozowskich trwa przygotowanie planu przekazania materiałów z ostatniego śledztwa  Mariusza Brzozowskiego.
Ania:   kasa przygotowana?
Justyna: tak,  przywiozłam ją przed chwilą. Teraz z Bartkiem powszywam lokalizatory.
Rafał: zróbcie to tylko tak, aby się nie zorientowali.
 Bartek: spokojnie,  wiecie sami, ile razy już to robiliśmy.
Rafał:  pani Iwono, pani zadaniem będzie zostawić tę torbę pod tym kościołem.   W samochodzie z panią będą  Bartek i Justyna.  Oni odwiozą panią do domu, a  my  pojedziemy za samochodem  porywaczy.
Iwona: ale ja muszę tam być!
Ania: pani Iwono, nie ma takiej opcji. To są bardzo groźni ludzie,  handlarze ludźmi! Nie możemy pani narażać!
Iwona: ale Martynka to moja córka!
 Ania: doskonale to rozumiemy, ale pani nie może z nami pojechać.
                                                      Sobota, 11:55
Kościół św. Anny.  To właśnie to miejsce porywacze wyznaczyli na przekazanie materiałów i okupu za  porwane dziecko.
Justyna: dochodzi 12.  Rafał powiedział przed sekundą, że może pani już wysiąść.
Iwona: ale go złapiecie?
Justyna: proszę wysiąść, zostawić torbę i tu przyjść.
 Iwona wyszła bez słowa i  zostawiła torbę pod kościołem. Po  chwili wróciła do samochodu. Justyna z Bartkiem odjechali, a Ania  z Rafałem  nadal obserwowali teren ze swojego  pojazdu. Po  kilku minutach obok  kościoła pojawił się pewien mężczyzna, który podjął pieniądze i rzucił się do ucieczki. Komisarze podążali za jego autem.
 Ania:  kieruj tak, aby się nie zorientował.
 Rafał: spokojnie, wiem co robię.
Ania: Arek, jaka sytuacja u ciebie?
Arek:  póki co spokojnie.  Jesteśmy już na miejscu zrzutu. Ferdinando nam podał dokładną lokalizację.
Ania:  dobra, gdzie to jest?
 Arek:  las obok wylotówki na Wrocław.  Jeszcze nikogo tu nie ma, ale  patrząc po aktywnościach lokalizatora, będą tu gdzieś za  30-40 minut.
Ania:  wiem, gdzie to jest. No to wygląda na to, że do was jedziemy.
Arek: czekamy z akcją do waszego przyjazdu. Nie sądzę, aby  bez ostatniego człowieka zaczynali zrzut.
Ania: przyjęłam.
12:45. Miejsce transakcji.
Na miejscu są już obecni handlarze.
 Ania: cześć. Jak to wszystko wygląda?
Arek:  na razie spokój, ale nie widać nigdzie    głównodowodzącego.
Rafał: czyli sami pośrednicy...
 Ania: co tam się dzieje?
 Arek: przeliczają kasę.  Wchodzimy za 10 sekund.
W tej samej chwili, jeden z mężczyzn otworzył furgonetkę. Nie zdążył jednak nic zrobić, bowiem nastąpił szturm.  Handlarze zostali obezwładnieni i skuci kajdankami.
 Arek: zostawcie naszego  polskiego obywatela.  Skowronowski,  gdzie jest wasz dowódca?
Skowronowski: gówno ci powiem!
Arek: gdzie jest?!
Skowronowski: w dupie!
Arek: zabierajcie go panowie.
                     20 minut później.
 Komisarze nadal są na miejscu akcji.
Ania:  nie ma nigdzie Martynki.
Rafał:  czyli nie wzięli jej na zrzut. Co z pozostałymi kobietami?
Ania:   żyją, ale są w kiepskim stanie psychicznym.  Psycholodzy będą mieli sporo roboty.
Rafał: Ferdinando,  a ty jak tam?
Ferdinando:  dobrze. Teraz muszę tylko odpocząć jakiś czas  zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Ta sprawa dała mi nieźle w kość.
Arek: to zrozumiałe.  Szef zapowiedział, że już da ci urlop.
 W tym samym momencie padł strzał. Pocisk trafił Ferdinanda. Ania i Rafał  odpowiedzieli również ostrzałem, ale  na niewiele się on zdał.
Ania: Rafał, wezmę go z lewej!
Rafał: ok!
 Komisarze zorientowali się, że strzał padł  z opuszczonej chatki. Ukryli się w  pobliskich zaroślach.
Ania: co teraz?
Rafał: czekamy.
  Mężczyzna wyszedł z budynku po kilku minutach. Prowadził  przed sobą związaną Martynkę Brzozowską. Był również uzbrojony.
Ania:   policja, rzuć broń!
 Mężczyzna pchnął tylko dziewczynkę do przodu i   wycelował w kierunku Anki.   Właśnie miał oddać strzał, ale trafił go pocisk wystrzelony przez Rafała. Policjant od razu pobiegł  do rannego. Był to  głównodowodzący handlarzami.
 Ania: co z nim?
 Rafał: nie żyje.
 Mężczyzna  przeszukał jego kieszenie.
Ania:  co tam jest?
 Rafał:   dowód osobisty. Wiemy teraz kim on jest.  Georg Schmeiter, 51 lat.
 Martynka: zabierzcie mnie do mamy...
 Ania: zabierzemy, już do niej jedziemy...
21:00.  Komisariat przy Kasztanowej.
 Arek:  chciałem wam bardzo podziękować za współpracę.
Ania: cała przyjemność po naszej stronie.
Arek: nie ukrywam, że liczę na to, że współpraca z waszym wydziałem będzie nadal trwała. Powiedzcie mi też, co jest  z tą porwaną dziewczynką?
 Rafał: cała i zdrowa, rozbiliśmy naprawdę grubą szajkę.
Arek: tak, ale   zabili oni po drodze kilka niewinnych osób.   Mariusz Brzozowski zginął, bo prowadził śledztwo przeciwko tej grupie.  Dostałem  sygnał, że dwie godziny temu zmarł Igor Stworzyk. Do tego jeszcze Ferdinando...
Ania: Ferdinando nie żyje?
Arek: tak. Schmeiter postrzelił go  prosto w serce. Zmarł na moich rękach.
Rafał: trzeba będzie jeszcze ustalić, kto dokładnie zabił Mariusza Brzozowskiego i Igora Stworzyka  oraz porywacza Martynki, ale to jest materiał na osobne śledztwo.
Ania: do tego dojdziemy, ale  najgorsze jest jednak to, że   ta rozbita  grupa to tylko wierzchołek góry lodowej. Handel ludźmi ma się świetnie i nadal na tym świecie kwitnie...
                                                                Wyrok:
Georg  Schmeiter  został zastrzelony podczas akcji odbijania porwanej Martyny Brzozowskiej.
Rosalia  Sarelli i Ayaz Palani  spędza w więzieniu 10 lat za handel ludźmi.
 W toku osobnego śledztwa, okazało się, że za zabójstwami Mariusza Brzozowskiego i Igora Stworzyka stał Xaver Kinzig.  Mężczyzna został skazany przez niemiecki sąd na karę dożywotniego pozbawienia wolności.
Śledztwo  wykazało, że  za usiłowaniem zabójstwa policjanta, wymuszeniem okupu  oraz porwaniem Martyny Brzozowskiej stał Ariel Skowronowski.  Sąd, biorąc pod uwagę status społeczny mężczyzny wymierzył mu karę 20 lat więzienia. Nie dopatrzył się także jakichkolwiek okoliczności łagodzących.
Wszystkie uprowadzone kobiety zostały odnalezione i wróciły do swoich rodzin.  Są one  pod opieką psychologów.
Zbieżność osób i nazwisk jest przypadkowa.