Kobieta, którą Pałat trzymał nadepnęła mu z całej siły na stopę i wyrwała się z jego uścisku, po czym zaczęła uciekać. W tej samej chwili padły trzy strzały. Okazało się, że żaden z dwóch pocisków wystrzelonych przez dawnego zabójcę nie zranił zakładniczki. Za to on miał niewielką ranę w okolicach ramienia, która mimo, że nie była groźna, bolała go niesamowicie. Anka zadzwoniła po pogotowie.
Pałat: lekarza! Ja się tu wykrwawię! Jak to kurwa boli....
Ania: spokój! Od kuli w ramię jeszcze nikt nie umarł.
Godzinę później.
Komenda przy Kasztanowej. Biuro asystentów.
Agnieszka: i co postanowiłeś?
Bartek: powiedziałem Paulinie o wszystkim. Nie chciałem udawać, że wszystko jest w porządku.
Agnieszka: jak to przyjęła?
Bartek: płakała. Strasznie. Potem przeprowadziła się do mamy. Aga, ja czuję, że ją stracę.
Agnieszka: nie podoba mi się to, co zrobiłeś, ale jesteśmy przyjaciółmi i samego cię z tym nie zostawię. Ja nie z tych, co się tylko solidaryzują z pokrzywdzonymi kobietami. Staram się zawsze zrozumieć też drugą stronę. W twoim przypadku można spojrzeć na to inaczej. Zdradziłeś, ok, stało się, mleko zostało wylane. Gołym okiem widać też, że żałujesz tego wszystkiego. Teraz musisz coś zrobić aby ją odzyskać!
Bartek: powiedziałaś już komuś?
Agnieszka: nie. Wobec przyjaciół najważniejsza jest lojalność. Nawet jeśli nie podoba nam się ich postępowanie. Jedź do niej. Najlepiej teraz!
Bartek: ale co stary na to ?
Agnieszka: coś wymyślę. Chyba jeszcze mi ufasz. Bartek, poczekaj! A co to była za kobieta?
Bartek: Karolina Gawińska.
Agnieszka: no to ładnie. Leć do Pauliny!
Bartek: lecę. Dzięki.
Agnieszka: jeszcze nie dziękuj. Pamiętaj, że trzymam kciuki!
W tym samym czasie
Trwa przesłuchanie Jerzego Pałata.
Pałat: postrzeliłaś mnie, ja wystąpię o odszkodowanie.
Ania: sobie wystąp nawet do rzecznika praw dziecka. Pałat, bez owijania w bawełnę, powiem o co chodzi. Wczoraj wieczorem napadnięta została Iza Szymańczak, dziewczyna, przez którą poszedłeś siedzieć. Miałeś motyw aby tego dokonać.
Pałat: tyle, że ja mam alibi. Byłem w supermarkecie. Mordercy też tam chodzą.
Ania: w którym?
Pałat: na Źródlanej.
Ania: sprawdzimy to sobie, ale i tak znów trafisz do kryminału.
Pałat: ale....
Ania: trzeba było myśleć wcześniej.
16:10. Ania i Sebastian poprosili o konsultację psychologa- Igę Kaliszewską.
Iga: no cześć wam.
Ania: cześć Iga. Poprosiliśmy cię o spotkanie w sprawie naszej aktualnej sprawy. Mieliśmy jedną napaść na młodą kobietę w ciąży. Napastnik zadał jej cios nożem w brzuch. Gdzieś tak godzinę przed napaścią zadzwonił do swojej ofiary. Był to prawdopodobnie krótki sygnał.
Iga: zacznę od końca. Myślę, że to nieodebrane połączenie może być zapowiedzią tego, co spotkało tą biedną dziewczynę. Taki sygnał ostrzegawczy, którego nie była w stanie zweryfikować. Zakładając, że dziewczyna była w dosyć widocznej ciąży to śmiem założyć, że płeć tu nie ma dużego znaczenia, chociaż bardziej postawiłabym na kobietę. Ten sposób właśnie do kobiety bardziej pasuje. Jeden cios nożem w brzuch. I do tego ciąża. To nie może być przypadek.
Sebastian: co chcesz przez to powiedzieć?
Iga: nasz napastnik bądź napastniczka nienawidzi kobiet w ciąży. Spowodowane to może być stratą dziecka bądź bezpłodnością. No chyba, że jeszcze jakieś drugie dno jest w tym wszystkim...
Ania: dobra, dzięki Iga. Bardzo nam pomogłaś.
17:00. Komenda.
Justyna: sprawdziłam dla was ten numer z nieodebranego połączenia. Jest to telefon na abonament.
Ania: nasz napastnik dzwonił z telefonu na abonament? Amator jakiś?
Justyna: właśnie sęk jest w tym, że ustaliłam iż telefon zarejestrowany jest na Przemysława Szanotę. Problem jest jednak w tym, że mężczyzna od tygodnia nie żyje. Samobójstwo.
Sebastian: Justyna, jakie nazwisko? Szanota?
Justyna: tak.
Sebastian: w trybie pilnym ustal mi miejsce pobytu Huberta Szanoty!
Justyna: już się za to zabieram.
Ania: Sebastian , a co jeśli to tylko zbieżność nazwisk?
Sebastian: tego nie można wykluczyć, ale to już byłby i tak spory zbieg okoliczności...
Agnieszka: Ania, Seba! Alibi Jerzego Pałata potwierdzone. Przebywał tam przez półtorej godziny, od 20:30 do zamknięcia.
Ania: dobra, dzięki.
Dwie godziny później.
Po ustaleniu miejsca pobytu Huberta Szanoty przez Justynę, komisarze jadą do jego mieszkania.
Hubert: dzień dobry. Myślałem, że powiedziałem wam już wszystko.
Sebastian: wpuści nas pan?
Hubert: proszę.
Wpuścił komisarzy do środka.
Hubert: czy ja się dowiem, o co chodzi?
Ania: ofiara napadu, Iza Szymańczak miała kilka nieodebranych połączeń w telefonie. W tym jedno z numeru, który był zarejestrowany na Przemysława Szanotę. Jest pan z nim spokrewniony?
Hubert: Przemek był moim bratem. W zeszłym tygodniu popełnił samobójstwo.
Ania: a ma pan może jego telefon?
Hubert: problem jest w tym, że dwa dni po śmierci Przemka ktoś włamał się do naszego mieszkania.
Sebastian: niech pan zauważy, że to dziwne jest raczej, że w zeszłym tygodniu zmarł pana brat, a dwa dni później, ktoś włamuje się do pana domu i zabiera wszystkie jego rzeczy.
Ania: moglibyśmy poprosić o zdjęcie pana brata?
Hubert: nie wiem po co wam ono, ale proszę.
Podał im fotografię na którym było trzech braci.
Ania: ale zaraz, pan jest w środku, a ci dwaj bracia to bliźniacy.
Hubert: no tak. Przemek i Arek byli bliźniakami.
Ania: a czy któryś z braci przeżył tragedię?
Hubert: no tak,a do czego pani zmierza?
Ania: dziewczyna która została napadnięta, została ugodzona nożem w brzuch. Ponadto była w ciąży. Takich napaści dokonują zazwyczaj osoby, które mogły stracić dziecko bądź takie, które nie mogą mieć dzieci.
Hubert: no córka Przemka zginęła w pożarze dwa lata temu. Przemek nie żyje, Arek jest poza granicami naszego kraju. To byłby jakiś obłęd!
Ania: a widział pan ciało brata?
Hubert: tak. Było to ciało Przemka. Miał on bliznę na pół twarzy.
Ania: to na razie wszystko. Dziękujemy
19:30. Ania i Sebastian wychodzą z bloku.
Ania: co o tym sądzisz?
Sebastian: nie wiem, być może Arek podszywa się pod nieżyjącego brata?
Ania: tyle, że dzwoniąc z jego numeru automatycznie ściąga uwagę na rodzinę Szanotów. Trochę to bez sensu, nieprawdaż?
Sebastian: no też fakt. Ułatwiłby nam tym samym dotarcie do sprawcy.
Nagle komisarze usłyszeli krzyk kobiety. Pobiegli w tamtym kierunku. Nim zdążyli podbiec do niej, tajemniczy napastnik zdążył już wbić nóż swojej ofierze, która w wyniku ciosu od razu upadła na ziemię. Sprawca napaści rzucił się do ucieczki, a Seba ruszył za nim. Anka wezwała pogotowie.
Ania: dziewczyno, słyszysz mnie?
dziewczyna: ratujcie moje dziecko....
Ania: 00, co z tym pogotowiem?
00: jedzie!
Po chwili wrócił Seba. Pogotowie jeszcze nie przyjechało.
Sebastian: zobacz jakiego świniaka upolowałem, ale chyba dosyć już tej maskarady.
Zdjął maskę sprawcy napadu. Okazało się, że była to ..... Iwona Wieszczerska.
Ania: Iwona?! Po co ci to było, dziewczyno?
Iwona: niczego nie żałuję! Wszystkie puszczalskie szmaty zginą! Hahaha.... Gdyby nie wy, zabiłabym i tą latawicę!
Ania: dlaczego to wszystko? Dlaczego podszywałaś się pod zmarłego człowieka?
Iwona: gówno was to obchodzi! Nienawidzę tych wszystkich laleczek! One poniosą śmierć! Wszystkie, co do jednej!
Sebastian: spokój!
Iwona: ty jesteś facetem, ty mnie nie zrozumiesz!
Ania: zamknij się już w końcu pieprzona wariatko.
Wyrok:
Sąd uznał, że Iwona Wieszczerska w trakcie popełnianych napaści miała ograniczoną poczytalność w stopniu znacznym i umieścił ją w zakładzie psychiatrycznym.
Jerzy Pałat został skazany na 8 lat pozbawienia wolności.
Hubert Szanota przyznał w sądzie, że wiedział iż sprawcą napaści na Izabelę Szymańczak była Iwona Wieszczerska. Postawiono mu jednak zarzut zatajania prawdy w trakcie śledztwa i sąd wymierzył mu karę jednego roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na okres próby lat czterech.
Joanna Szeptacz straciła dziecko w wyniku napaści.
Zbieżność osób i nazwisk jest przypadkowa.