czwartek, 28 grudnia 2017

Decydujące starcie II

15:20. Szpital, do którego przewieziono Ankę.
Aśka: cześć.  Stary mi powiedział, że  cię tu znajdę.
Rafał: cześć.
Aśka: co z Anką?
Rafał: do tej pory jest nieprzytomna. Całkiem solidnie dostała, ale powinna z tego wyjść.
Aśka: nasi puścili list gończy za Weroniką Czekanowską. Powiadomiłeś już rodzinę?
Rafał: tak, jej mąż niedługo będzie. Wraca dzisiaj z Kościerzyny.
Aśka:  rozumiem.
Rafał: a co u Seby? Długo go nie widziałem.
Aśka: ostatnio byliśmy co chwilę w terenie.  Sebastian postanowił teraz trochę wyhamować i  spędzić ten tydzień z najbliższymi.
Rafał: też tak powinienem zrobić. Ostatnio swoje dzieci widuję   tylko jak śpią albo na zdjęciach.
16:05. W samochodzie.
Aśka:  to mamy jeden punkt zaczepienia. Weronika Czekanowska. Gdyby nie miała nic na sumieniu, to nie atakowałaby Anki.
Rafał: fakt, ale   nie jestem tak w 100% pewien, czy to ona. Motyw miała zarówno ona, jak i trener.
Aśka: tak Rafał, ale   różnica motywów  Czekanowskiej, a Olejarza jest ogromna.
Rafał: nie da się ukryć.
00: 00 dla W27!
Aśka: zgłaszam się.
00:  Alibi  Ryszarda Olejarza nie zostało potwierdzone.   Mamy go zgarnać?
Aśka: nie, my to zrobimy. Ustal nam tylko jego dokładny adres, na wypadek, gdyby nie było go w klubie bokserskim.
17:45.  Komisarze nie zastali trenera ofiary w  klubie bokserskim. Pojechali więc do jego domu.
Olejarz: dzień dobry. Złapaliście juz tego gnoja, który zabił Krystiana?
Aśka: dzień dobry panie Olejarz. Okłamał nas pan, nie było pana w żadnym kinie.
 Na te słowa mężczyzna pchnął z całej siły Aśkę na Rafała i rzucił się do ucieczki.  Komisarze pobiegli za nim. Trener ofiary miał jednak pecha - zbiegając z krawężnika, nie zauważył jadącego samochodu. Na widok uciekającego mężczyzny, kierowca zaczął hamować. Był już jednak za blisko. Nie zdołał  zapobiec potrąceniu.
mężczyzna: on tak nagle wybiegł!
Rafał:  spokojnie.  Nie wygląda mi  to na poważne obrażenia.
W międzyczasie Aśka wyciągnęła telefon komórkowy i wybrała numer na karetkę pogotowia.
 - Czechowska, policja. Przyślijcie mi karetkę na  Staszewskiego 21. Potrącenie.
21:15. Komisariat przy Kasztanowej.
Aśka: jest już protokół z sekcji zwłok Krystiana Kasiułajtisa.
Rafał: i co mamy?
Aśka: zgon nastąpił wczoraj w okolicach godziny 17:03.  Kasiułajtis, upadając, musiał uderzyć  całą siłą dłonią o ścianę, bo na jego ręce był rozbity zegarek, który zatrzymał się na tej godzinie.
Rafał: czaję,  a co z Olejarzem?
Aśka: dwudniowa obserwacja. Popytałam również w sprawie Anki. Nie odzyskała jeszcze przytomności.
Do biura komisarzy wszedł Tomek.
 Rafał: cześć  Tomek.
Tomek: cześć.    Wiecie, kto czeka na was w pokoju przesłuchań?  Weronika Czekanowska, patrol policji zgarnął ją dwie godziny temu.
Aśka: dobra Rafał, ja ją biorę na siebie.
Rafał: jesteś pewna?
Aśka: tak.
Chwilę później, policjantka była już w pokoju przesłuchań.
Weronika: wypuśćcie mnie stąd!
Aśka:  chciałabyś.  Wiesz ile lat ci grozi?  25 lub dożywocie. Zabiłaś Krystiana Kasiułajtisa, bo ponoć cię zdradzał, napadłaś także na naszą koleżankę, która walczy  w szpitalu o życie.
Weronika: nie zabiłam Krystiana, mimo, że ten skurwiel na to zasługiwał! Zdradzał mnie z kim chciał i kiedy chciał. Nie muszę wam chyba  mówić, że mnie się nie zdradza!!!!
Aśka: nie krzycz tak, głucha nie jestem. Jeżeli nie zabiłaś Krystiana, to powiedz chociaż, co robiłaś wczoraj około 17.
Weronika: byłam  u kumpeli.  Mam ci jej dane zapisać?
Aśka: poproszę.  Imię, nazwisko i adres.
Kobieta zapisała na kartce  żądane dane koleżanki.
Aśka: załóżmy, że nie zabiłaś  Krystiana. Dlaczego więc, zaatakowałaś naszą koleżankę?
Weronika: miałam przy sobie haszysz i  kokę. Spanikowałam.
Aśka: Weronika, ile ty masz właściwie lat?  Podaj mi swoją datę urodzenia.
Weronika: 17 marca 1992.
Aśka:   powiem ci tylko tyle, że jeśli zabiłaś  Krystiana, a policjantka umrze, twoja sytuacja będzie dużo gorsza niż zwykłe posiadanie narkotyków. Rysiu, wyprowadź ją.
Policjant wyprowadził dziewczynę.
Rafał: i co?
Aśka: nie przyznaje się do zabójstwa Krystiana, a zaatakowała Ankę, bo miała przy sobie haszysz i kokę.
Rafał: a do mnie dzwonił Tomek przed chwilą. Mamy kolejne zabójstwo, nie znam szczegółów.
Aśka: cholera jasna.
22:30.  Miejsce znalezienia zwłok.
policjant: cześć Rafał. Jak się Ania czuje?
Rafał:  nadal nie odzyskała przytomności, a tu co mamy?
policjant: ofiara to Jakub Pawluczyński, 27 lat.
Rafał: Pawluczyński? Cholera jasna, on znalazł zwłoki pierwszej ofiary.
Aśka: no to nieźle.
Rafał: Anka mówiła mi, że  pierwsze pytanie, jakie jej zadał brzmiało: czy będę następny?
Aśka: kto go znalazł?
policjant: patrol policji. Szukali zaginionego dziecka.
 Komisarze poszli do Adama.
Adam: cześć wam.  Jeden cios nożem w tętnicę szyjną,  czyli to samo, co poprzednio.
Aśka: kiedy nastąpił zgon?
Adam: około 20.
Aśka: czyli Weronika Czekanowska nie mogła tego zrobić, godzinę wcześniej zgarniał ją patrol.
Rafał: dokładnie.
Aśka: Adam,  kiedy będziesz miał raport z sekcji?
Adam: mam dzisiaj nockę, także jutro rano powinien być.
                            Wtorek, 8:20
Komenda.
Aśka: Adam uwinął się  błyskawicznie. Mamy właściwie to samo, co u Kasiułajtisa.
Rafał: tak, ale podejrzani wykluczeni.  Olejarz leży w szpitalu, więc nie mógł tego zrobić,  a Czekanowska odpowie tylko za napaść na policjanta i posiadanie narkotyków.
Aśka: super.Teraz to już w ogóle nic nie mamy.
 Agnieszka: a właśnie, że mamy.  Dwa lata temu, Krystian Kasiułajtis i Jakub Pawluczyński byli podejrzewani o skatowanie młodego chłopaka na ulicy. Doszło do procesu, ale ich uniewinniono.  Kilka miesięcy temu, obie ofiary zgłosiły na policji fakt, że  brat zabitego chłopaka  ich nęka, ale nie stwierdzono niczego takiego.
Rafał:  czyli chcesz mi powiedzieć, że on się może mścić?
Agnieszka: tak sądzę, ale głowy nie dam sobie uciąć.
Aśka: to już jest punkt zaczepienia. Aga, ustal nam, jak nazywała się ofiara tego pobicia i   jeśli ci się to uda, aktualny adres jego rodziców.
Agnieszka: już to zrobiłam.   Ofiara to Jacek  Węgierski, w chwili śmierci miał 17 lat.
Aśka:  całe życie miał przed sobą, a jaki jest jego adres?
Agnieszka: Ogrodowa 11. Tam jest zameldowany także brat Jacka.
                            35 minut później.
Komisarze już wiedzą, kto może stać za zabójstwem dwóch bokserów.  Teraz postanawiają porozmawiać z matką skatowanego przed dwoma laty chłopaka.
matka: dzień dobry. Państwo z policji?
Aśka: tak, a skąd pani to wie?
matka: na kilometr to widać.
Aśka: możemy wejść?
matka: proszę.
Wpuściła komisarzy do środka.
Aśka:  przychodzimy do pani w sprawie Jacka.
matka: ale Jacek nie żyje od dwóch lat.
Aśka:  wiemy o tym.  Podejrzewani o  śmiertelne pobicie Jacka  byli Krystian Kasiułajtis i Jakub Pawluczyński, ale  nic im nie udowodniono.
matka: ustalmy sobie jedno, moja panno. To nie było śmiertelne pobicie, lecz zabójstwo !
Aśka: spokojnie, nie chciałam pani urazić.  Wiemy też, że pani drugi syn,  Olgierd odgrażał się Kasiułajtisowi i Pawluczyńskiemu.
matka: a dziwi się  pani? Olgierd bardzo przeżył to, że  zabójcy Jacka pozostali bezkarni.
Rafał: gdzie  możemy znaleźć pani syna?
matka:  mieszka on na Jaworowej 6, ale czy go tam teraz zastaniecie, to nie wiem.
9:20.  W samochodzie.
Aśka: sądzisz, że Olgierd mógł pomścić śmierć  brata?
Rafał: z tego, co mówiła Helena Węgierska, to jest to wysoce prawdopodobne.
Aśka:  czyli teraz, jedyne, co nam pozostaje, to jechać  do Węgierskiego. Powiem tylko Tomkowi, aby też tam przyjechał na wszelki wypadek.
Rafał: sądzisz, że to konieczne?
Aśka: Rafał, nie zapominaj, że on zabił dwie osoby. Może być niebezpieczny.
Rafał:    urodzona panikara. Podziwiam Sebastiana, że z tobą wytrzymuje.
Aśka: Rafał, czasami naprawdę nie warto zgrywać bohaterów. Pamiętasz jak Ernest  Gościński chciał uratować twoją byłą partnerkę? Skończył z kulą w głowie.
 W tej samej chwili, Aśka wyciągnęła telefon i wybrała numer do asystenta.
- No cześć Tomek....
                          45 minut później.
Aśka i Rafał, wraz  z Tomkiem są już pod domem Olgierda Węgierskiego.
Tomek: jaki jest plan?
 Aśka: obserwujesz teren z zewnątrz i mówisz nam, kiedy on się pojawi. My w międzyczasie rozejrzymy się po jego domu.
Tomek: sądzisz, że go nie ma  w środku?
Aśka: tak właśnie sądzę. Helena Węgierska mówiła, że go trudno zastać.
Tomek:  obyś miała rację. Dobra, idźcie już. Będę panować nad sytuacją.
 Aśka i Rafał wysiedli z pojazdu operacyjnego. Teraz postanowili wejść do domu Olgierda Węgierskiego. Gdy to zrobili, na ulicę zmierzał samochód   sprawcy. Węgierski zorientował  się, co się święci i zanim Tomek zdążył cokolwiek zrobić, otworzył drzwi ze strony kierowcy, uderzył kilkakrotnie głową  asystenta o kierownicę, aż ten stracił przytomność. Zabrał też  służbową broń i kluczyki, które  wrzucił do studzienki kanalizacyjnej. Pewnym krokiem ruszył w kierunku domu....
                         W tym samym czasie.
 Aśka i Rafał rozdzielili się.  Policjantka sprawdzała piwnicę i parter, natomiast Rafał pozostałe piętra domu.
Aśka: Rafał, zgłoś się. Masz coś?
Rafał: nic, a nic.  Skubany chyba wszystkiego się pozbył.
Aśka: niedobrze.
 Kobieta w jednej z szafek znalazła album rodzinny.  Otworzyła go. Nim zdążyła przerzucić na kolejną stronę, tuż za nią ukazał się Węgierski. Specjalnie zastukał  kluczykiem  o stolik, aby ta się odwróciła. Asia  właśnie to  uczyniła. Olgierd skorzystał z  okazji  i psiknął jej   w twarz gazem usypiającym. Policjantka próbowała się przez chwilę z nim szarpać, jednak pod wpływem działania gazu, pogrążyła się w głębokiej senności.  Mężczyzna, aby zminimalizować dźwięki upadku, złapał ją   i ostrożnie położył na podłodze. Chwilę później usłyszał, że Rafał   zszedł na pierwsze piętro.  Schował się czym prędzej do łazienki.  Po krótkiej chwili, Rafał znajdował się już w salonie, który sprawdzała Aśka. Ujrzał ją nieprzytomną.
Rafał: Aśka, co ci jest? Tomek, zgłoś się. Tomek, zgło...
W tej samej chwili, sam opadł na ziemię. Został zaatakowany od tyłu paralizatorem....
                                              2 godziny później.
Komisariat przy Kasztanowej.
Stary:  dzień dobry, pani Justyno.
Justyna: dzień dobry.
Stary: Aśka, Tomek i Rafał już wrócili?
Justyna: no właśnie jest problem. Od dwóch godzin nie ma  z nimi kontaktu, a jechali zatrzymać zabójcę   tych dwóch bokserów, bodajże Kasiułajtisa i Pawluczyńskiego.   Przed chwilą dostałam też sygnał, że nikt się nie zgłasza na centralę.
Stary:  cholera,  to brzmi naprawdę niedobrze. Mogą być kłopoty.  Justyna, bierz  wszystkich dostępnych ludzi i jedź  pod ten adres, gdzie mieli się udać. Ja wezwę natomiast antyterrorystów i negocjatora. Dowodzisz akcją.
Justyna: dobrze, pojadę tam.
                              Pół godziny później.
Pod  domem  Olgierda Węgierskiego  są już antyterroryści i negocjator.
Justyna:   cześć.  Sprawca podwójnego zabójstwa - Olgierd Węgierski - ma trzech zakładników.   Nie reaguje na żadne próby kontaktu.
dowódca AT: AT-ecy są gotowi do szturmu. Można spróbować wejść, ale   to będzie bardzo ryzykowne.
Justyna: nikt nie wchodzi. Nie wiemy jaka jest sytuacja w środku, nie będę ryzykowała życiem  Aśki, Tomka i Rafała.
 dowódca AT: to oczywiste.  Niezłe ubocze, całe szczęście, nie trzeba nikogo ewakuować.
  Chwilę później, drzwi wejściowe domu się otworzyły.  Wszyscy wycelowali bronie w ich stronę. Okazało się, że był to Tomek. W kilku miejscach na twarzy miał zaschnięte ślady krwi. Trzymał coś w ręce.
Justyna: nic nie róbcie, to jeden z zakładników! Idę do niego.
 Asystentka podeszła do Tomka.
 Justyna: Tomek, jaka jest sytuacja w środku?
Tomek: Węgierski trzyma Aśkę i Rafała  przykutych kajdankami do siebie w salonie. Obudzili się jakiś czas temu. Z tego, co się zorientowałem, to ogłuszył mnie w samochodzie, uśpił Aśkę jakimś cholerstwem, a Rafała, który znalazł Aśkę poczęstował paralizatorem. Jak już to zrobił, musiał wrócić po mnie i przenieść do wnętrza domu.
Justyna: a co to za kartka, którą masz w ręce?
Tomek: jego żądania. Chce   sześć milionów funtów, samochodu i helikoptera.  Na spełnienie żądań dał czas do 15:00, w przeciwnym razie wysadzi dom. Ma przy sobie ładunki wybuchowe. Teraz pozostaje tylko uratować Aśkę i Rafała, mnie wypuścił.
Justyna:   no to nieźle.  Bartek jest naszym łącznikiem między komendą.  Puszczę  do niego te wszystkie informacje, a ciebie obejrzy lekarz.
13:30.  Olgierd Węgierski, prócz ogłoszenia swoich żądań, nie podjął do tej pory żadnej próby kontaktu. Na Jaworową 6 przyjeżdża Sebastian Wątroba.
 Justyna: Seba, a ty miałeś być na urlopie?
Sebastian: miałem, ale stary zadzwonił, że jest gruba akcja. Jaka jest sytuacja?
Justyna:  chce do 15:00  helikopter i sześć milionów funtów.
Sebastian: strasznie mało czasu.  Pół biedy, jeśli helikopter uda się ściągnąć z miasta.
Justyna: nawet nie mów inaczej.
Sebastian:  a jak idą negocjacje?
Justyna: ogłosił tylko swoje żądania na kartce. Negocjator próbuje, ale nie ma z nim kontaktu.
                                         W  tym samym czasie
Aśka: Rafał, jak się czujesz?
Rafał: daję radę.
Olgierd: spokój!  Za niecałe  90 minut wylecicie w powietrze, będą tu całkiem niezłe fajerwerki...
Aśka: idź się leczyć.
Mężczyzna uderzył ją w twarz  z całej siły. Z nosa kobiety poleciała krew.
Olgierd: jeszcze jeden taki numer, a przestrzelę twojemu koledze głowę.
14:15. Zostało już tylko 45 minut.  W dalszym ciągu wszyscy są na pozycjach.
Justyna: Seba,  co jest?
Sebastian: dzwonił Bartek.  Helikopter będzie na czas, ale z kasą jest problem. Zdobędziemy co najwyżej   3 miliony.
Justyna:  cholera, fatalnie.
Sebastian: nie da się ukryć.
W tej samej chwili zadzwonił telefon policjanta.
Sebastian: Justyna, to on. Dzwoni z telefonu Aśki, musiał go włączyć teraz.
Justyna: odbierz.
Sebastian: halo?
-  Macie czas do 15:00. Nie interesuje mnie, jak to zrobicie, ale macie mieć samochód, helikopter i sześć milionów funtów. Dobrze jest mieszkać nieopodal  opuszczonego lotniska, prawda?  Jest tam może na miejscu Tomasz?
Sebastian: jest.
- Doskonale, on mnie odwiezie.  I wywal tego pajaca z megafonem, niech  się jeszcze bardziej nie błaźni.
Sebastian:  daj nam więcej czasu, do 15:00 nie zdobędziemy sześciu milionów!
-  Mówiłem kurwa przed chwilą, że ma być sześć milionów i nie interesuje mnie, jak to zrobicie! Możesz pożegnać się z panią Joanną!
W tej samej chwili padł strzał. Rozmówca się rozłączył.
Sebastian: kurwa mać!
Justyna: sądzisz, że postrzelił Aśkę?
Sebastian: nie wiem,  może tak być.  Zła wiadomość jest taka, że wyłączył telefon...
Justyna: cholera jasna...
Olgierd Węgierski  do tej pory nie zareagował na jakiekolwiek próby  kontaktu z negocjatorem.  To bardzo komplikuje sytuację.
Justyna: co teraz?
Sebastian:  nie ma rady. Napisałem    do Bartka, aby ogarniał  fałszywe pieniądze.  O 14:50 ma je przywieźć.
dowódca: AT: helikopter  będzie najwcześniej o 15:20 na  pobliskim lotnisku.
Sebastian: czyli jest szansa, że się nie zorientuje.
Justyna: ale Sebastian,  nie wyobrażasz sobie chyba, że złapiemy  go na tym lotnisku? Przecież w ten sposób on nam zwieje.
Sebastian: złapiemy go właśnie na lotnisku. Niech myśli, że ma cały czas nad nami przewagę. Pozwolimy Tomkowi z nim odjechać i zgarniamy go   zanim wejdą na pokład helikoptera.
14:25. Komisariat przy Kasztanowej.
Bartek ustalił nowe informacje. Postanowił od razu podzielić się nimi z Sebastianem.
Bartek: Sebastan, mam dla ciebie nowe informacje.
Sebastian: no to dajesz.
Bartek:  rozmawiałem z majorem  Krzyżanowskim, byłym szefem jednostki, w której służył  Węgierski. Olgierd Węgierski to były żołnierz, tak, dobrze słyszałeś.   Trzy lata temu  doszło do katastrofy,  w wyniku której śmierć poniosło wielu żołnierzy.
Sebastian: chcesz mi powiedzieć, że  Węgierski był temu winien?
Bartek: nie, ale  winił się za całą sytuację.  Nabawił się PTSD.
Sebastian: PTSD?  Co to jest?
Bartek: to skrót z angielskiego. Posttraumatic stress disorder.  Wystąpił u niego szok pourazowy. PTSD ma zmienny charakter, może  nawet  trwać przez wiele lat i doprowadzić do trwałej zmiany osobowości.
Sebastian: cholera jasna, on jest całkiem niezłym świrem!
Bartek: do tego wyspecjalizowany  w materiałach wybuchowych.  Uczył się też na sapera.  Jego stan pogłębił się też po śmierci brata i teraz postanowił szukać zemsty.
Sebastian: dobra, dzięki. Co  z kasą?
Bartek:  Aga właśnie ją gromadzi. Dojadę na czas.
Sebastian: ok.
 15:00. Dziesięć minut wcześniej, Bartek przyjechał z pieniędzmi. Teraz czas upłynął. Wszyscy czekają na kolejny ruch Olgierda Węgierskiego.
Sebastian: wybiła piętnasta.
Justyna: zaraz będzie pewnie do ciebie dzwonił.  Wiesz chyba, jak z nim rozmawiać?
Sebastian: mnie nie musisz tego przypominać, zresztą Andrzej jest w pobliżu.
 Dopiero dwie minuty później, rozległ się dźwięk telefonu policjanta.
Sebastian: halo?
Olgierd: jak chcecie, to potraficie.  Podstawcie mi auto  z Tomaszem w środku.  Ma nim wjechać do garażu, a z niego ja wsiądę do auta. Nie wystawię wam swojego łba na podwórko.
Sebastian: zrobi się.
Chwilę później, Tomek był już w samochodzie i wjechał nim do garażu.  Stamtąd wsiadł do niego Węgierski i odjechali. Sebastian wraz z  antyterrorystami  wsiadł do ich pojazdu i  postanowili  wjechać z drugiej strony. Justyna w tym czasie, wraz z  kilkuosobową ekipą weszła do salonu .  w którym przetrzymywani byli Aśka z Rafałem. Rozwiązała ich przy pomocy jednego  z funkcjonariuszy.
Justyna:  jesteście cali?
Aśka: tak.  Strzelał wtedy  w ścianę.
Justyna: zaraz was obejrzy lekarz.  Rafał, dasz radę wstać?
Rafał: tak, myślę, że tak.
Justyna:  chodźcie, wychodzimy stąd. Sukinsyn całkiem nieźle się przygotował.
Rafał: dokładnie. Daliśmy mu się podejść jak dzieci.
15:25.  Tomek i Olgierd dojechali  właśnie na opuszczone lotnisko.
Tomek: to chyba tu.
Olgierd: dokładnie, wysiadaj.
Wysiadł. Na miejscu znajdował się już helikopter.
Tomek: co teraz?
Olgierd: teraz  odjeżdżamy.  Będziesz zakładnikiem.
Właśnie mieli wsiąść do pojazdu, ale w tej samej chwili  zjawił się Sebastian wraz z ekipą AT. Węgierski i Tomek znajdowali się jednak  zbyt daleko, aby  mogli ,, na spokojnie'' wsiąść  do helikoptera, a Olgierd, nie widząc innego wyjścia, wziął asystenta na zakładnika. Przyłożył mu  pistolet do skroni.
Olgierd: zabiję go!
Sebastian: odłóż broń, jesteś otoczony!  Nie masz żadnych szans!
Olgierd: z nim moje szanse rosną! Pozwólcie mi odjechać!
Sebastian: wypuść go, nie pogarszaj swojej sytuacji!
Olgierd: liczę do trzech  i stąd odjeżdżacie! Raz, dwa i moje ostatnie słowo.... trz....
W tej samej chwili padł strzał, który od razu powalił mężczyznę. Okazało się, że jeden  z antyterrorystów go zastrzelił.
Sebastian: Tomek, jesteś cały?
Tomek: cały. Co z nim?
Sebastian: nie żyje, dostał w czoło.
16:30.  Komisariat przy Kasztanowej.
Aśka: skąd on wiedział, że my tam będziemy?
Tomek: przyjechał zaraz po tym, jak weszłaś do domu z Rafałem. Nie zdążyłem was ostrzec, od razu mnie zaatakował.
Rafał: to był niezły świr, ale jest też dobra wiadomość. W szpitalu dowiedziałem się, że Anka odzyskała przytomność.
Aśka: no to super. Sebastian,  a ty co teraz zrobisz?
Sebastian: zostaję  ten tydzień z dzieciakami. Obiecałem im to. I dotrzymam słowa.
                                         Wyrok:
Olgierd Węgierski został zastrzelony podczas akcji.
Weronika Czekanowska została skazana na 2 lata pozbawienia wolności za napaść na funkcjonariusza policji i posiadanie narkotyków.
Ryszard Olejarz  został skazany na rok  pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata za napaść na funkcjonariuszy policji.
Zbieżność osób i nazwisk jest przypadkowa.

środa, 13 grudnia 2017

Decydujące starcie

                                                      Niedziela, 20:30

W szatni klubu bokserskiego znaleziono ciało młodego mężczyzny.  Śledztwo w tej sprawie rozpoczynają Ania  i Rafał.
Ania: cześć  Tomek.
Tomek: cześć. Ofiara to  Krystian Kasiułajtis, 26 lat.  W środowisku bokserskim znany jako Kaśka.
Rafał:  kto go znalazł?
Tomek: Jakub  Pawluczyński. Drugi bokser, dzielił szatnię z zamordowanym.
Ania: pogadam z nim.
Rafał: ok.
 Po krótkiej chwili policjant był już w szatni.
Adam: cześć.  Zgon nastąpił około 17.
Rafał: przyczyna zgonu?
Adam: koniec życia...
Rafał: Adam...
Adam: cios nożem prosto w tętnicę szyjną.  Najprawdopodobniej z zaskoczenia.
Rafał: Mariusz, a wy macie jakieś ślady sprawcy?
Mario: coś ty. Wszystko najprawdopodobniej zorganizowane w białych rękawiczkach...
Rafał: uwielbiam to. Nie ma co...
                         W tym samym czasie.
Ania przesłuchuje drugiego boksera, który znalazł ciało ofiary.
Pawluczyński: czy ja będę następny?
Ania: proszę nawet tak nie myśleć. Kiedy pan znalazł Krystiana?
Pawluczyński : przed 19.   Umówiłem się z nim na 19 w szatni.  Tydzień temu dał mi swoją składankę do przesłuchania. No to chciałem mu oddać.
Ania:  rozumiem.   Proszę mi jeszcze powiedzieć, co pan robił  około 17?
Pawluczyński: to wtedy ktoś go zabił? Podejrzewacie mnie?
Ania: rzekłabym, że próbuję od pana odsunąć podejrzenie.  Sprawdzimy pana alibi i wtedy będę miała pewność, czy stoi za tym pan, czy nie.
Pawluczyński: jasne.   Około 17 byłem na stacji benzynowej. Tu mam nawet paragon.
Podał go policjantce.
Ania: dziękuję.  A podejrzewa pan kogoś?
Pawluczyński: nie, nikt nie przychodzi mi do głowy. Wszyscy tu bardzo lubiliśmy Kaśkę.
Ania: dobrze.To na razie wszystko. Aha,  proszę przynajmniej na razie, nie wyjeżdżać z miasta. Mogę mieć do pana pytania.
 21:40.  Ania i Rafał rozmawiają z matką zabitego boksera.
matka: kto go zabił?
Ania: tego jeszcze nie wiemy.  Znaleźliśmy go martwego w szatni klubu.
Rafał:  podejrzewa pani kogoś?
matka: myślę, że mógł to zrobić trener Krystiana,  Ryszard Olejarz.
Rafał: a czemu miałby to robić?
matka: pokłócili się ostatnio. Nie chciałam słuchać o co, ale Ryszard odgrażał się, że Krystian będzie tego żałował, a sam  Krystian  nie zwierzał mi się.
                       Poniedziałek, 8:35
Komisarze odwiedzają klub bokserski, w którym trenował denat. Liczą na to, że uda im się porozmawiać z Ryszardem Olejarzem -  trenerem Krystiana Kasiułajtisa.
Olejarz: klub otwieramy o 9. Jak wyście tu weszli?
Ania: stróż nas wpuścił. Prowadzimy śledztwo w sprawie zabójstwa Krystiana Kasiułajtisa. W waszym środowisku, znanego jako Kaśka.
Olejarz: no słyszałem, że Krystian nie żyje. To taka straszna tragedia, wielka strata dla naszego klubu.
Rafał: matka Krystiana Kasiułajtisa powiedziała nam, że pan mu się odgrażał.
Olejarz: aaaa, o to chodzi. Krystian był w szczytowej formie, chciał  porzucić karierę. Mówił, że chce do Anglii pojechać, a ja mu załatwiłem udział  w walce na gali transmitowanej przez jedną z czołowych stacji telewizyjnych. Strasznie się pożarliśmy.
Ania: Krystian Kasiułajtis został zamordowany  wczoraj w okolicach 17:00. Co pan robił  o tej godzinie?
Olejarz: o  16:00 byłem w kinie Agmatour.  Tak się złożyło, że mam przy sobie bilet.
Ania: proszę mi go podać. Sprawdzimy pana alibi.
Olejarz: jestem podejrzany?
Rafał: to są rutynowe działania. Jeśli nic pan nie zrobił, to nie ma się pan czego bać.
                                 Pół godziny później.
Komisarze wychodzą z klubu bokserskiego.
Ania: co sądzisz?
Rafał: wystraszył się,  jak zapytałaś go co robił w czasie zabójstwa Kasiułajtisa.
Ania: też to dostrzegłam. Nie zdziwię się, jeśli to jego alibi okaże się lipne.
W tej samej chwili, komisarze dostrzegli, że ktoś ich obserwuje.
Ania: ej człowieku, stój!
Rafał: zatrzymaj się! Stój, mówię!
 Oddał strzał w powietrze.
Ania: dlaczego uciekałeś?
mężczyzna: bo mnie goniliście...
Ania: bierzemy cię na przesłuchanie. Tam nam wszystko dokładnie wyśpiewasz.
10:40. Trwa przesłuchanie mężczyzny, który obserwował komisarzy.
Ania: nazywasz się Michał Hawrylak i twierdzisz, że nie masz z tym nic wspólnego?
Hawrylak: no oczywiście, że nie!  Nie znałem się nawet za dobrze z tym Krystianem.
Rafał: to nie wiem, po jaką cholerę przed nami uciekałeś.
Hawrylak: nie wiem czy to wam pomoże, ale...
Ania: no mów.
Hawrylak:    Krystian, no wiecie, Kaśka miał dziewczynę, Weronikę.  Kilka dni temu, przed klubem wybuchła między nimi wielka awantura.  Kaśka ją ponoć zdradził.
Rafał: sprawdzimy to sobie. Co robiłeś wczoraj  około 17?
Hawrylak: pracowałem. Pracuję na stacji Orlen.
 12:30. Ustalono adres Weroniki Czekanowskiej, ale nie ma jej w mieszkaniu.  Ania i Rafał postanawiają obserwować blok, w którym mieszka kobieta.
Ania: może to ten trener go zabił?
Rafał: no nie wiem, być może.   Podsumujmy wszystko co mamy: nasza ofiara chciała zakończyć karierę bokserską, co nie spodobało się trenerowi, a Weronika Czekanowska została jakiś czas temu zdradzona przez Krystiana. No moim zdaniem, ona ma zdecydowanie większy motyw.
Ania: no idąc po najcieńszej linii,  tak właśnie może być.
Chwilę później, Rafał zauważył zbliżającą się do bloku postać.
Rafał: Ania,  to nie jest ta Weronika czasem?
Ania: nie wiem nawet jak ona wygląda.
Rafał: w domu matki Kasiułajtisa było ich zdjęcie.  To jest ona, na 100%.
Ania: no to idziemy do niej.
Komisarze wysiedli  z samochodu i zbliżyli się do postaci.
Rafał: Weronika Czekanowska?
Weronika: zależy, kto pyta.
Rafał: policja pyta.
 Kobieta rzuciła się do ucieczki. Aby szybciej i sprawniej ją złapać, komisarze rozdzielili się. Rafał   postanowił podejść ją od drugiej strony. Długo jednak nie mógł znaleźć Weroniki. W tym samym czasie Ania na chwilę straciła ją z oczu. Skręciła w pobliską drogę, która nie była zbytnio uczęszczana. Miała pecha. Za śmietnikiem znajdowała się niezauważona przez nią Weronika Czekanowska, która korzystając z sytuacji, ogłuszyła policjantkę łomem, a gdy ta straciła przytomność, wyciągnęła z kieszeni  jej telefon i wyjęła z niego baterię.  Odrzuciła również łom i odeszła.   W międzyczasie Rafał próbował dodzwonić się do partnerki,  ale telefon nie odpowiadał.  W końcu po kilku minutach, znalazł ją nieprzytomną.....
                                                                                           Ciąg dalszy nastąpi...