niedziela, 27 października 2019

Punkt zaczepienia


                         Poniedziałek, 22:05

Rafał i Tomek właśnie skończyli wypełnianie akt.
Rafał:  nazbierało się tych akt.
Tomek: nie da się ukryć.
Rafał: ale wiesz, jak to jest.  Stary wysyła nas co chwilę w teren.
Tomek: to zbieramy się już?
Rafał: tak.
Mężczyźni wyszli z biura. Od razu skierowali swoje kroki w kierunku wyjścia z komendy.  Właśnie mieli zejść na parter, ale coś przykuło  ich uwagę. Okazało się, że do budynku weszła młoda blondynka.  Była ona półnaga i  brutalnie pobita.
Rafał: proszę pani, co się stało?
Dziewczyna   jedynie osunęła się na podłogę. Straciła przytomność.
Tomek: wzywam pogotowie.
22:55. Szpital, do którego przywieziono ofiarę.
lekarz: dzień dobry.  Pan Rafał?
 Policjant zastanawiał się przez chwilę, skąd go kojarzy. Okazało się, że był to lekarz, który operował Ankę.
Rafał: tak. Niecałą godzinę temu, przywieziono  tutaj młodą dziewczynę.
lekarz:   taka blondynka?
Rafał: tak.
lekarz:  kobieta została bardzo brutalnie pobita i zgwałcona. Teraz ma operację.
Rafał: jakie ma obrażenia?
lekarz: złamany nos, podbite oczy,   poobijane nerki, połamane ręce i nogi,   złamane żebra. Lekarze walczą teraz na bloku o jej śledzionę.  Ustalili już państwo, jak nazywa się  ta dziewczyna?
Tomek: tak, znaleźliśmy jej torebkę po odjeździe  karetki pogotowia. Ofiara to  Małgorzata Stolarz, 20 lat. Urodzona 15 stycznia 1999r.
lekarz: powiadomili już państwo rodzinę?
Tomek: zaraz do nich pojedziemy.
23:30. Rafał i Tomek pojechali do domu rodzinnego pobitej dziewczyny.
Drzwi otworzyła im matka ofiary.
Janina:  a państwo do kogo?
Rafał:  policja kryminalna.  Rafał Kopacz i Tomasz Bukowski. Możemy wejść do środka?
Janina: proszę.
Wpuściła policjantów do środka. Zaprowadziła ich do niewielkiego salonu.
 Rafał: Małgorzata Stolarz to pani córka?
Janina: tak.
 Tomek: to mamy dla pani złą wiadomość. Pani córka została brutalnie pobita i zgwałcona dzisiejszej nocy.
Janina: ale żyje tak?
 Rafał: żyje, ale trwa operacja.  Jak pani myśli, kto  mógłby za tym stać?
Janina:  Gosieńka  to  bardzo dobra dziewczyna, ale często pakuje się w przeróżne kłopoty.  Od kilku  miesięcy przyłaził tu taki facet, który strasznie przystawiał się do Małgosi.
Tomek: a wie pani może, jak on się nazywa?
Janina: Gracjan Rapas. Kiedyś  mi się przedstawił, bo mówił, że szuka Gosi.  Głupia, dałam  mu jej numer telefonu.
Tomek:  przy pani córce nie znaleziono żadnego telefonu.  Zakładamy kradzież, ale jest możliwe, że  Gosia zostawiła go  w domu?
Janina: no bo właśnie zostawiła.  Leży tam na stole.
Rafał: możemy go zabrać?
Janina: oczywiście.
 Tomek:  a moglibyśmy się także rozejrzeć po pokoju Gosi?
Janina:  szukajcie wszystkiego, co naprowadzi was na to zwierzę...
                                  20 minut później.
Rafał: Tomek, masz coś?
 Tomek: typowy pokój, nic szczególnego. Rafał, czekaj. Coś znalazłem...
 Ich oczom ukazało się kilka kolorowych kartek.
Rafał: ''będziesz tylko moja. GR'',''Zrozum to, że cię kocham, nie odrzucaj mnie! GR'', ''Kochaj tylko mnie, GR'', ''Nie będziesz ze mną, nie będziesz z nikim.GR''
Tomek: jak nazywał się tamten  facet, o którym mówiła matka ofiary?
 Rafał: Gracjan Rapas.
Tomek: no to będzie on. Zabieramy te listy.
                             Wtorek, 8:10
Komisariat przy Kasztanowej.
Tomek: jak się czuje Anka?
 Rafał: wciąż jest nieprzytomna.  Lekarze mówią, że im dłużej  trwa śpiączka, tym  większe mogą być zmiany w organizmie, które są nieodwracalne.  Nie jest to tak, jak pokazują na filmach, że pacjent budzi się po dwudziestu latach i mówi: Ha, kurwa! Wyspałem się za wszystkie czasy!
Tomek:  a ile już ją trzymają w tej śpiączce?
Rafał: zaraz zacznie się  trzeci tydzień.
Tomek: a jak znoszą to jej najbliżsi?
Rafał: ciężko.  Synowie chodzą załamani,  coraz częściej płaczą po nocach. Darek traci już też siły.  Moja córka regularnie ogarnia im chatę, gotuje u nich, bo  zwyczajnie nie mają do tego głowy.
Tomek: Rafał, nie zaangażowałeś się za bardzo w pomoc jej rodzinie? Jesteście tylko partnerami z pracy.
Rafał: Tomeczku,  w  tej pracy spędzasz więcej czasu ze swoim partnerem niż z własną rodziną. Sam wiesz o tym przecież. Pamiętasz, jak mnie potrąciło kiedyś auto podczas jednego ze śledztw?
Tomek: tak.
Rafał: Anka nikomu o tym nie mówiła, ale  przychodziła  do mnie dzień w dzień, aby ogarnąć chatę i pomóc moim dzieciom w lekcjach.
Tomek: Rafał,  nie zrozum mnie źle, ale dlaczego bywasz taki szorstki do ludzi, a zwłaszcza do kobiet?
W tej samej chwili do ich biura weszła Justyna. Usłyszała  ostatnią wypowiedź Tomka.
Justyna: Tomek, książkę piszesz? Daj mu spokój i nie wypytuj. Rafał, nasi dotarli do miejsca, w którym zaatakowano  Małgorzatę Stolarz. Nie znaleziono żadnych śladów sprawcy, nawet biologicznych.
Tomek: czyli prezerwatywa poszła w ruch...
Rafał: dzięki Justyna, ale odpowiem Tomkowi na pytanie, które zadał. Pracowałem bardzo dużo, byłem we własnym domu tylko gościem.  Dziesięć lat temu, rozwiodłem się z żoną.  Próbowała wmówić sądowi, że znęcałem się nad nią i nad dziećmi, które zastraszone przez nią, potwierdziły jej słowa. Przegrałem sprawę.  Wraz ze swoim adwokatem, wniosłem odwołanie. Wygraliśmy dzięki zeznaniom mojego brata, który przyłapał ją, jak bije  moje córki. Kindze odebrano prawa rodzicielskie, dzieci nie chciały już jej widywać, nie zmuszałem i nie zmuszam ich do tego, ale nikt mi nie odbierze trzech lat permanentnego stresu.
Justyna: teraz rozumiem, dlaczego mnie tak traktowałeś na początku.
Rafał: jeszcze raz przepraszam.
Justyna: nie przepraszaj, już dawno wybaczyłam.  Ile masz dzieci?
Rafał: troje. Dwie córki i syna. Od tamtej pory nie związałem się z żadną kobietą. Nie chcę, aby moje dzieci przez którąkolwiek cierpiały. One są dla mnie priorytetem.
Justyna: Rafał, jeśli pojawi się  na twojej drodze miłość, to jej nie odrzucaj.  Przecież nie każda kobieta jest taka sama jak Kinga.
Asystentka podeszła do niego i go przytuliła. Rafał odwzajemnił uścisk.
W tej samej chwili zadzwonił telefon Tomka.
Tomek: tak, pani Janino?  Dobrze, zaraz jedziemy.
Rafał: co jest?
Tomek: mamy Rapasa. Kręci się pod domem  Stolarzów!
8:45. Dom, w którym mieszka  Małgorzata Stolarz.
Rafał:  mamy i Rapasa.
Tomek: wysiadamy.
  Policjanci wysiedli z auta i ruszyli w jego kierunku. Mężczyzna  był  w zbliżonym wieku do ofiary pobicia.
 Tomek: Gracjan Rapas?  Policja!
 Mężczyzna rzucił się jedynie do ucieczki. Szybko zatrzymał go  oddany przez Tomka strzał w powietrze.
 Rafał: szeroko nogi, szeroko ręce!
Rapas: ratunku!!! Niemcy mnie biją!!!
 Rafał: krzycz głośniej, niech się dowiedzą,  że jesteś gwałcicielem. Idziemy.
11:30.  Gracjan Rapas jest w dalszym ciągu przesłuchiwany. Do tej pory, mężczyzna nie odezwał się ani słowem.
Tomek:  Rapas, twoja sytuacja jest naprawdę kiepska. Ja ci w żaden sposób jej nie zazdroszczę.
 Rapas: mogę już wyjść?
Tomek:  zacznij z nami do cholery współpracować!  Wiesz, jak to wygląda z naszej perspektywy? Nachodziłeś i nękałeś Małgorzatę Stolarz, która przed tobą ciągle uciekała.  Dla ciebie było to jednak za mało i postanowiłeś  pobić i zgwałcić dziewczynę. Tak było?
Rapas: nic bym jej złego nie zrobił! Nie krzywdzi się kogoś, kogo się kocha!
 Rafał:  Rapas, to pytanie, które zaraz zadam, padło już kilka razy. Co robiłeś wczoraj między 20:30 a 22:30?
Rapas: pracowałem. Jestem stewardem na kolei. Wróciłem o 5:00 do domu.
Rafał: i tam to potwierdzą?
Rapas: zdecydowanie.
Tomek: kto twoim zdaniem, mógłby stać za napadem na Małgosię?
Rapas: rywalizowała z jedną dziewczynę o rolę.
Rafał: jaką znowu rolę?
Rapas:   Gosia uczęszcza na amatorskie warsztaty teatralne.  Dostała ostatnio główną rolę.
 Tomek: strasznie poinformowany jesteś. Jak się nazywa ta dziewczyna?
Rapas: nie znam nazwiska.
Rafał: a gdzie odbywają się te warsztaty?
Rapas: dom kultury na Białej.
Rafał: do czasu potwierdzenia twojego alibi, zostajesz na dołku.
Rapas: ale...
Rafał: sorry, stary. Takie procedury.
                                 Dwie godziny później.
Dom kultury,  w którym odbywają się warsztaty teatralne, na które uczęszcza Małgorzata Stolarz.
sprzątaczka: no ludzie złoci, dopiero umyłam te podłogi, a wy mi już z buciorami wchodzicie....
Rafał: dzień dobry. Rafał Kopacz i Tomasz Bukowski, policja kryminalna. Wie pani może, kto prowadzi  warsztaty teatralne?
sprzątaczka:  Klaudia  Drzewiec.  Bardzo miła dziewczyna.
Rafał: dobrze, a gdzie ona teraz jest?
sprzątaczka: powinna być w pokoju numer jedenaście.
 Tomek: dziękujemy, miłego dnia.
sprzątaczka: wzajemnie. Ech, przez was  znowu muszę myć podłogę...
 Po chwili, komisarze byli już w odpowiednim pomieszczeniu.
Tomek: dzień dobry, pani Klaudia Drzewiec?
Klaudia: tak.
Rafał: długo prowadzi pani  te warsztaty teatralne?
Klaudia:  będzie  jakiś rok.
 Tomek: moglibyśmy poprosić o listę osób uczęszczających na  te zajęcia?
Klaudia: nie wiem czemu ma to służyć, ale proszę...
Podała Tomkowi  listę.
Tomek: Rafał, zobacz. Jest Małgorzata Stolarz.
 Klaudia:  powiecie mi, co się stało?
 Rafał:  wczoraj wieczorem, Małgorzata Stolarz została napadnięta.
Klaudia: ale nic jej się nie stało?
 Tomek:  walczy o życie w szpitalu. Prowadzimy śledztwo w sprawie tej napaści. Pani Klaudio,  doszły do nas informacje, że  Małgosia rywalizowała o rolę w jednej ze sztuk i ją dostała. Dowiedzieliśmy się także, że  jednej z dziewczyn się to nie spodobało.
Klaudia: tak, to prawda.  Małgosia rywalizowała z jedną  z dziewczyn z grupy o rolę Michaliny w sztuce, którą wspólnie  tworzyliśmy według naszych pomysłów.   Raz na kwartał   organizuję  wspólne tworzenie nowej sztuki: wymyślona przez nas samych fabuła,  fikcyjne postacie...
Rafał: a dlaczego  to Małgorzata Stolarz dostała tę rolę?
Klaudia: w  postać Michaliny Szuber wpisany jest wokal.  Brałam pod uwagę dwie najlepsze dziewczyny, ale jak wspomniałam wcześniej, decydującym kryterium było śpiewanie. Gosia wygrała ten pojedynek.
 Tomek: dobrze, a jak nazywa się  ta druga dziewczyna, która rywalizowała z Gosią?
Klaudia: Aleksandra Wracka.
Tomek: a moglibyśmy dostać jej adres?
 Klaudia:   Ceglarska 12/8.  Pamiętam adres, bo sama mieszkam w tym bloku.
 14:45.  Rafał i Tomek jadą do domu  Aleksandry Wrackiej.
Rafał: co myślisz o tym wszystkim?
 Tomek: wydaje mi się jednak, że to nie będzie sama Wracka.
Rafał:  Klaudia Drzewiec opisała ją nam jako drobną, wręcz filigranową dziewczynę. Zauważ, że  wręcz pastwiono się nad Małgorzatą Stolarz.
Tomek: właśnie dlatego tak obstawiam.
Rafał: nie zmienia to jednak faktu, że  Wracka mogła kogoś wynająć.
Tomek: dlaczego tak uważasz?
Rafał: lata pracy. Doświadczenie robi swoje.
Tomek  spojrzał przez jedną z szyb pojazdu. Wyglądało na to, że  ten dzień pozostanie już słoneczny.  W pewnej chwili, mężczyzna coś zauważył na pobliskiej łące.
Tomek: Rafał, zatrzymaj! Tam ktoś leży.
 Rafał: już.
Rafał zatrzymał pojazd i  ruszył w kierunku ''znaleziska'' dokonanego przez Tomka. Okazało się, że leżała  tam młoda, nieprzytomna i półnaga kobieta. Obok niej leżała torebka.
Tomek: żyje!
 Rafał skupił jednak swój wzrok na torebce ofiary. Wyjął z niej portfel.  Mieli szczęście. Policjant znalazł w jednej z jego przegród dowód osobisty.
Tomek:  Rafał, powiedz, kto to jest?!
Rafał:  to nasza podejrzana. Aleksandra Wracka.


                                                                                         Ciąg dalszy nastąpi...

niedziela, 6 października 2019

Czerwona nota II

 19:30. Do komendy został  dowieziony Ernest ,,Badyl'' Bałdygowski. Aśka i Sebastian rozpoczynają przesłuchanie mężczyzny.
Aśka: Ernest ,,Badyl'' Bałdygowski. Proszę, proszę, znowu się spotykamy...
Badyl: znowu? Ciebie nie znam.
Aśka: tym lepiej dla ciebie.  Co robiłeś wczoraj  między 21:00 a 22:30?
Badyl: biegałem w parku.
Sebastian: mnie też nie zaatakowałeś podczas ucieczki?
Badyl: tu mnie masz.
Aśka:  kto potwierdzi zatem to twoje alibi?
Badyl: biegałem sam.
Sebastian:  masz pecha, kolego. Twoje alibi nie zostanie przez nikogo potwierdzone.
Badyl: do nikogo nie strzelałem, jeśli o to ci chodzi.
Aśka:  widzę, że nawet poinformowany jesteś. Odpowiesz za napaść na funkcjonariusza.  Wyprowadzić.
 Sebastian: jeszcze chwila. Dlaczego uciekałeś?
Badyl: myślałem, że mnie w to wrobicie.
Aśka: teraz idziesz do kicia.
                                     Dwie godziny później.
Aśka: Bałdygowski w areszcie, Stachurczyk wciąż nie namierzono. Mamy coś jeszcze prócz tego?
Sebastian: nic.
Rafał: sprawa  praktycznie nie ruszyła z miejsca.  Podsumowując,   mamy dwa punkty zaczepienia.  Bałdygowski i Stachurczyk, której nie wiemy, gdzie szukać.
 W tej samej chwili do ich biura weszła Justyna.
Justyna: mamy szczęście.  Nasi zlokalizowali Karolinę Stachurczyk.
Aśka: gdzie?
Justyna:  Wigury 18. Niewielki dom.
                                  30 minut później.
Dom, w którym najprawdopodobniej ukrywa się Karolina Stachurczyk. Kobieta jest drugą podejrzaną w sprawie o spowodowanie zamachu na Anię.
Aśka: wygląda na to, że nikogo nie ma.
 Sebastian: rozdzielamy się. Rafał,  rozejrzyj się na tyłach, ja z Aśką wchodzę do środka.
 Aśka i Sebastian ruszyli w głąb budynku.  Od razu się rozdzielili. Sebastian sprawdził parter, Aśka  piętro.  Policjantka  weszła do jednego z pokoi. Znajdowały się tam łóżko, biurko, budzik, telewizor oraz kilka mebli. Jej uwagę przykuły  rzeczy na łóżku. Było dokładnie tak, jak myślała, Karolina Stachurczyk była  tutaj niedawno.  Asia odwróciła się w kierunku wyjścia z pomieszczania. Ujrzała tam Karolinę Stachurczyk, która celowała  jej w głowę z pistoletu.
Karolina:  nawet nie próbuj sięgać po broń! Nim to zrobisz, ja już zdążę ciebie odstrzelić.
Aśka: Karolina, spokojnie...
Karolina:  teraz delikatnie i bez numerów,  wyciągasz broń  z kabury  i   dajesz go  mi do ręki.
Aśka  wykonała polecenie kobiety. Karolina  miała w końcu przez cały czas wycelowaną broń w jej głowę.
 Karolina: świetnie.  Teraz    idź do kaloryfera.  Przykujesz się do niego swoimi kajdankami.
Bez jakiegokolwiek słowa,  Aśka podeszła do grzejnika i przykuła się do niego.
Karolina: super. Ostatnie życzenie przed śmiercią?
Aśka: nie rób tego...
Karolina: za późno, nie ma już odwrotu.
 W tej samej sekundzie,  nieopodal niej stanął Seba.
Sebastian: rzuć broń!
 Karolina wycelowała w niego  swoją broń, na co Sebastian strzelił jej w ramię. Kobieta zaczęła krzyczeć z bólu. Seba od razu ją skuł.
 Sebastian: spokój! Od kuli w ramię jeszcze nikt nie umarł. Aśka, jesteś cała?
 Aśka: tak, rozkuj mnie.
Po kilku minutach,  cała trójka zeszła na dół. Okazało się, że przed domem  zaczynała właśnie pracę, ekipa techników.
 Sebastian: Rafał,  co  jest?
Rafał: nie było nic na tyłach domu, wszedłem, więc do piwnicy i znalazłem ciało. Ofiara  to Krzysztof  Stachurczyk, 45 lat.
Aśka: kto to jest?  Twój mąż, brat ?!
Karolina: zgaduj sobie!
23:00. Trwają oględziny zwłok  Krzysztofa Stachurczyka.
 Aśka: Adam, co masz?
Adam:  strzał w głowę.  Zgon nastąpił około 18:00.
Sebastian:  zabiła go z zimną krwią.
Rafał: jutro i tak weźmiemy ją na przesłuchanie w związku  z zamachem na Ankę.
Adam:  jutro, najdalej pojutrze, dostaniecie ode mnie  raport z sekcji.
                                        Piątek, 5:45
Przed rozpoczęciem pracy, Rafał pojechał do szpitala, w którym leży Anka. Jej mąż cały czas  tam przebywa.
Rafał: cześć Darek. Jak Anka?
Darek: w miarę spokojnie, ale boję się, że to cisza przed burzą...
 Rafał:  Darek, ale Anka wciąż żyje. To jest teraz najważniejsze.
Darek:  Rafał, ja nie chcę jej stracić, mam tylko ją i chłopaków!
 Rafał: Daro,  nie stracisz.  Ania jest silna i wyjdzie z tego. Musisz tylko w to wierzyć.
Darek: nawet nie mogę wejść do niej na salę,  złapać ją za rękę, czy powiedzieć, że ją kocham...
Rafał: odwiedziny na OIOM-ie nie są  wskazane w obawie przed potencjalnym zakażeniem.   Jadłeś coś?
Darek:  od środowego wieczora nic.
 Rafał: jedź do domu. Zjedz coś, weź jakiś prysznic i  prześpij się chociaż  cztery godziny.  Dzwoń też do mnie, gdyby coś się wydarzyło.
 Darek: nie mam teraz głowy do niczego.
 Rafał: o tym  też pomyślałem. Wysłałem do waszego domu swoją córkę. Ugotuje coś, ogarnie chłopaków do szkoły,  doprowadzi wasz dom do porządku.
Darek:  Rafał, dlaczego robisz to wszystko?
Rafał:  pomagam najbliższym swojej przyjaciółki.
7:00.  Komisariat przy Kastanowej, przesłuchanie Karoliny Stachurczyk.
Rafał: teraz już nam wszystko wyśpiewasz?
Karolina: jeeestem niewinnaaa!
Kobieta wypowiedziała te słowa w taki sposób, jakby śpiewała jakąś piosenkę.
Sebastian: nie próbuj mi tu śpiewać, bo nawet fałszujesz słabo.
Karolina: ten pies sam mi kazał.
Rafał: a  gdybym kazał skoczyć ci z mostu, to też byś skoczyła?  Pytam poważnie, kim  był dla ciebie Krzysztof Stachurczyk?
Karolina: to był mój mąż.
Sebastian: dlaczego go zabiłaś?
Karolina:  bo miałam taki kaprys. Wkurwiał mnie.
Sebastian: Karolina, możesz sobie jeszcze pomóc.
Karolina: moja sytuacja już i tak jest kiepska.
Sebastian: zostawmy na chwilę  zabójstwo twojego męża. Prowadzimy śledztwo w sprawie zamachu na naszą koleżankę....
Karolina: to sobie prowadźcie...
Rafał:  to twoja robota?
 Pokazał jej zielone pudełeczko, które Aśka dostała od Wiktora.  Karolina  zobaczyła jego zawartość.
Karolina: tak. Chciałam, aby czuła, że nie żartowałam.
Rafał: co robiłaś w środę między 21:00 a 22:30?
Karolina:  byłam w klubie NightLight.
Rafał: sprawdzimy to.
Sebastian: Karolina, rozmawiasz z nami zupełnie inaczej w chwili, gdy pytamy o  twojego męża, a jeszcze w inny sposób,gdy  zadamy pytanie o zamach  na naszą koleżankę.  W pierwszym przypadku odpowiadasz bardzo zdecydowanie, twardo, a w drugim z kolei rozmawiasz z nami normalnie.  Powiesz, co się stało  w dniu śmierci Krzysztofa?
Tutaj się wydarzyło coś, czego komisarze początkowo się nie spodziewali. Karolina Stachurczyk zaczęła płakać.
Sebastian: Karolina? Potrzebujesz chwilę przerwy?
Karolina: Krzysztof rzucił się na mnie tego dnia i mnie zgwałcił...
 Rafał:   chcesz powiedzieć, że zabiłaś go w obronie własnej?
Sebastian: decyzję podejmie sąd, ale najprawdopodobniej nie odpowiesz za zabójstwo Krzysztofa Stachurczyka.   Zostanie ci jednak postawiony zarzut usiłowania zabójstwa funkcjonariusza na służbie oraz gróźb karalnych. Chcesz coś jeszcze dodać?
Karolina: powiedziałam już wam wszystko.
                                                  Godzinę później.
Biuro komisarzy.
Aśka: no to Badyl i Stachurczyk wykluczeni.  Oboje mają żelazne alibi.
 Rafał: no to zajebiście.  Dwoje podejrzanych, którzy okazali się nie mieć nic wspólnego z tą sprawą. No ok,  Stachurczyk wysyłała te groźby.
Sebastian: zaczynamy  sprawę od zera.
Aśka: sprawdziliśmy wszystkie tropy z Krosna. Może   asystenci coś ustalą.
Sebastian: no oby, bo stoimy w miejscu...
9:10. Komisariat przy Kasztanowej.
Aśka: zaczynam się obawiać, czy czegoś nie przeoczyliśmy...
Rafał:  Anka miała w Krośnie dosyć mało grubych spraw.  Wydaje mi się, że sprawcy musimy szukać w kręgu spraw prowadzonych przez nią w tym wydziale.
Sebastian: też mam takie wrażenie.
 Po kilku minutach, do biura komisarzy wbiegła Justyna z laptopem.
 Aśka: chociaż ty powiedz, że coś masz...
Justyna: mamy przelom!
Rafał: co to jest?
Justyna: mieliśmy ogromne szczeście.  Forty, w których doszło do zamachu na Ankę są objęte monitoringiem miejskim.
Sebastian: co ty gadasz...
Rafał: mamy tego zamachowca?
Justyna:  za wcześnie zdjął kominiarkę, więc mamy jego twarz. Poczekajcie, zawołam tylko Starego.
                                      10 minut później
 Komisarze wraz ze Starym i Justyną oglądają nagranie z monitoringu.
Justyna: zobaczcie.  Wy stoicie dokładnie w tym miejscu.
Wskazała położenie  komisarzy na nagraniu.
Rafał: czyli pierwszy strzał padł dokładnie o 21:33.
Sebastian: kolejny o 21:34, trzeci o 21:36.
Aśka: Justyna, przewiń to do momentu, w którym widać zamachowca.
Justyna wykonała polecenie. Twarz zamachowca ukazała się na nagraniu o 21:38.
Stary: jasna cholera, ja znam tą twarz!
Sebastian:   moment.... ja też! To jest  Marcin Nawrociński, 38 lat. Jakiś czas temu wystawiono za nim czerwoną notę Interpolu.
 Aśka: czerwoną notę? To znaczy, że jest najbardziej poszukiwanym przestępcą.  Za co go ścigają?
 Stary: fałszowanie pieniędzy , a do tego  klasyczny cyngiel mafii. Skubaniec potrafi naprawdę świetnie zmieniać tożsamość. W Anglii figurował pod nazwiskiem Andrew Smith, w Niemczech był jako  Ernst Foster,  w Hiszpanii   Juan  Medrano.
Rafał: wy powiedzieliście, że wystawiono za nim czerwoną notę Interpolu? 
Stary: no tak.
 Rafał: to już nawet wiem gdzie uderzyć....
Aśka: Rafał?
 Rafał  jednak jej nic nie odpowiedział. Wyciągnął jedynie telefon z kieszeni i gdzieś zadzwonił.
Rafał: no cześć Arek...
11:45.  W wydziale  W27 stawił się Arkadiusz Wielarski, oficer Interpolu.
Rafał: to jest właśnie Arek.
Sebastian:  cześć. Sebastian.
Aśka: Aśka.
 Arek: Arkadiusz Wielarski. Widzę, że nasze drogi znów się skrzyżowały.   Wiecie co, kogoś mi tu brakuje. Rafał, gdzie masz partnerkę?
Rafał:  w środę wieczorem Anka padła ofiarą zamachu. Ustaliliśmy, że stoi za nim Marcin Nawrociński.
Arek: no tak. Teraz wszystko jasne. Przez telefon wspomniałeś mi jedynie, że  szukacie Nawrocińskiego.
Aśka: doszliśmy do niego przypadkiem.  Wpadł przez to, że monitoring miejski zarejestrował jego twarz.
 Arek: czyli popełnił w końcu jakiś błąd. Słuchajcie, Marcin Nawrociński to bardzo niebezpieczny przestępca.  Zajmował się fałszowaniem pieniędzy, ale to już wiecie, a do tego  najzwyklejszy cyngiel mafii.  Zabił 27 osób.
Sebastian: czyli obrał Ankę na swoją 28 ofiarę.
Aśka: 38 lat i zabił już 27 osób? Nieźle.
Arek: równie dobrze, mógł też dostać zlecenie. W kilku przypadkach, tak właśnie było.
Aśka: a dotarliście do miejsca, w którym mógłby przebywać?
Arek:  na Konopnickiej ma kobietę.  Dorota Stawińska.  Nasi obserwują  jej chatę.
Aśka: rozmawialiście z nią?
Arek: nie. Obawialiśmy się, że go ostrzeże i Nawrociński nam spieprzy.
Rafał: czyli decydujemy się na szturm?
Arek: jak tylko się pojawi, to tak. Powiedzcie mi, czy Anka jest bezpieczna w szpitalu?
Aśka: cały czas pilnuje jej dwóch policjantów. Jeden na zewnątrz, drugi w samym szpitalu.
W tej samej chwili zadzwonił telefon Arka.
Arek: słucham?  Dobra, jak do mojego przyjazdu będzie chciał uciekać,  to go zgarnijcie. Jadę.
Aśka: co jest?
Arek: mamy farta. Nawrociński  pojawił się u Doroty.
Sebastian:  czyli przestał być ostrożny. No to jedziemy!
12:20. Dom, w którym przebywa poszukiwany przez Interpol przestępca.
Arek:   to powoli idziemy. Aśka, Seba, Rafał, trzymacie się z tyłu.
Rafał: jasne.
 Dowódca wykorzystał otwarte okno i wrzucił  do środka granat dymny. Po chwili nastąpił szturm. Nawrociński padł na ziemię. Nie stawiał oporu.
 Arek:  proszę, proszę, proszę.  Marcin Nawrociński we własnej osobie.
Nawrociński: jeszcze cię dopadnę.
Arek: nie w tym życiu raczej,  ale dzięki za informację.  Miałeś tylko pecha,   bo policjantka wciąż żyje.
Nawrociński: dużo życia jej nie zostało!
Arek: zabieram sobie twój telefon. Na pewno wielu informacji mi dostarczy. Wyprowadźcie go.
Mężczyzna wyciągnął z kieszeni  sprawcy zamachu telefon komórkowy.
Aśka: Arku, mogę?
Arek:  po znajomości, proszę bardzo.
Aśka przejęła od Arka  telefon komórkowy Marcina Nawrocińskiego i ruszyłą w kierunku historii połączeń.  Po chwili sprawdziła również wiadomości.
 Rafał: Aśka, i co?
Aśka: mamy zleceniodawcę. Kurwa mać, nie uwierzycie, kto to jest!
Sebastian: kto?
Aśka: to Roksana Kreuz, przyjaciółka Anki!
Rafał: no to jedziemy do niej na bombach!
                               Pół godziny później.
Komisarze pojechali do domu  Roksany Kreuz.
Aśka: wygląda na to, że jej nie ma.
 Rafał: zostawiła uchylony taras.  Chodźmy.
 Wszyscy weszli do środka.  W jednym z pomieszczeń na piętrze Aśka coś znalazła.
 Aśka: Rafał, Seba, chodźcie!
Mężczyźni pobiegli do niej. Ich oczom ukazał się cały pokój oklejony zdjęciami Anki i jej rodziny. Na niektórych zdjęciach Ania miała przekreśloną twarz  czerwonym markerem.
Rafał: to już mamy stuprocentową pewność, że to ona.
 Sebastian: tylko wiecie, że ona może chcieć dokończyć to, co zaczęła? Musimy jechać do szpitala!
13:40. Szpital, do którego przywieziono Ankę.
 Komisarze ruszyli najpierw w kierunku parkingu. Ujrzeli tam leżącego  przy wejściu policjanta.
 Aśka: żyje!
Rafał: zostań z nim! Seba, idziemy!
 Policjanci weszli do środka.   Swoje kroki skierowali od razu na OIOM.  Mieli farta, bowiem jeden z lekarzy właśnie otwierał drzwi. Czym prędzej wbiegli do sali, w której leżała Anka. Spostrzegli przed salą leżącego drugiego policjanta. Sebastian wszedł do sali. Roksana stała nad policjantką i celowała jej w głowę.
 Sebastian: Roksana, to koniec.
 Ona jednak wycelowała w niego. Właśnie miała oddać strzał, ale trafiła ją kula, która została wystrzelona przez  Rafała, który również zdecydował się na wejście do pomieszczenia  po zapoznaniu z obrażeniami niegroźnie rannego policjanta.
 Rafał: jesteś aresztowana pod zarzutem zlecenia zabójstwa Anny Palki i uszkodzenia ciała dwóch funkcjonariuszy.
Sebastian: oraz usiłowania zabójstwa  policjanta na służbie. Wiedz,że ja ci nie popuszczę dziewczyno.
Roksana: ona zawsze wszystko miała!  Odbiła mi narzeczonego, urodziła mu dwóch synów!  To była sprawiedliwa kara!
Rafał: dlaczego udawałaś przez tyle lat jej przyjaciółkę?
Roksana: bo tego się nie zapomina do końca życia.
Sebastian: teraz ty do końca życia posiedzisz w więzieniu.
18:00. Komisariat przy Kasztanowej.
Arek:  chciałem wam bardzo podziękować za współpracę przy śledztwie. Kolejna wspólna sprawa zakończona sukcesem.  Nasi przeszukali kryjówkę Nawrocińskiego.
Aśka: i?
Arek:  Nawrociński wprowadzał fałszywą kasę do obiegu.  Jeszcze trochę i porządnie rozpieprzyłoby to naszą gospodarkę.
Sebastian: zastanawia mnie tylko, jakim cudem, tak doświadczony zabójca wpadł? Nie wydaje wam się to zbyt proste?
Arek:  nabrał przez lata działalności wprawy na tyle wysokiej, że udawało mu się uciekać przed wymiarem sprawiedliwości.  Mogę stwierdzić, że to go tylko zgubiło i zaczął popełniać tak podstawowe błędy. Doszło do tego, że jeden, niby przypadkowy błąd uruchomił lawinę kolejnych. Skończony idiota.
Aśka: dokładnie tak.
Rafał: najważniejsze jest teraz to, że ta sprawa została zamknięta. Nieźle dała nam wszystkim w kość.
Sebastian: nie da się ukryć. Przyda nam się teraz po tym wszystkim, porządny odpoczynek.
Aśka: koniecznie.
Arek: wiem, co czujecie.  Rok temu sam straciłem partnera.  Dobra, słuchajcie, ja uciekam. Jeszcze raz wam dziękuję.  Do zobaczenia przy kolejnych wspólnych śledztwach.
Aśka: cześć.
                                                          Wyrok:
 Marcin Nawrociński za  wielokrotne zabójstwa i  usiłowanie zabójstwa Anny Palki oraz fałszowanie pieniędzy i wprowadzanie ich do obiegu, został skazany na karę dożywotniego pozbawienia wolności.
Roksana Kreuz  za  zlecenie zabójstwa Anny Palki, usiłowanie zabójstwa Sebastiana Wątroby oraz uszkodzenie ciała dwóch funkcjonariuszy została skazana na dożywocie.
Sąd uznał, że Karolina Stachurczyk działała w warunkach  obrony koniecznej i nie ukarał jej  za zabójstwo swojego męża, Krzysztofa Stachurczyka. Postawiono jej jednak zarzut usiłowania zabójstwa Joanny Czechowskiej oraz wysyłania gróźb karalnych. Uwzględniając  poprzednią karalność, sąd skazał ją za te wszystkie  przestępstwa na karę 20 lat pozbawienia wolności.
Ernest ,,Badyl'' Bałdygowski za napaść na funkcjonariusza na służbie został skazany na  karę  5 lat pozbawienia wolności. Sąd uwzględnił poprzednią karalność mężczyzny.
Zbieżność osób i nazwisk jest przypadkowa.