sobota, 28 września 2013

Wynajęty włamywacz II

15:45. Dom Patrycji Kaletowicz.
Patrycja: czyli  ten gościu zabił Weronikę..
Aśka: może być też tak, że porywacz chciał tylko nastraszyć.
Patrycja: niewykluczone, ale cholernie się boję. Ona ma dopiero 17 lat.
Sebastian: to raczej zrozumiałe.   Tylko, że my nic nie mamy,  nawet żadnych podejrzanych.
Patrycja: a Wagrzenowski?
Sebastian: siedzi w areszcie. Nie mógł porwać Wery.
Patrycja:    nie mówiłam wam o tym wcześniej, ale  Robert miał nieślubnego syna.   19 lat temu, Robert zostawił swoją ex  żonę dla mnie.
Aśka: a ten syn, ma to samo nazwisko co Robert?
Patrycja: nie,   syn Roberta przyjął nazwisko matki zaraz po narodzinach,  a synalek   ostatnio pobił się z Robertem.
Sebastian: dlaczego  nic nie powiedziałaś?
Patrycja: myślałam, że nie ma to żadnego znaczenia dla sprawy.
Aśka:  wszystko może mieć znaczenie.  Gdzie mieszka  była żona Roberta?
Patrycja: Źródlana 12. Ta była żona nazywa się  Halina  Wędrzyńska.
Sebastian: dobra. Mam pewien pomysł. Aśka, pojedziesz tam, a ja rozejrzę się po pokoju Wery.
Aśka: no dobra.
16:15.  Dom  byłej żony Roberta Kaletowicza.
 Halina: słucham?
 Aśka: jestem z policji. Wpuści mnie pani?
Halina: proszę wejść.
Nadkomisarz weszła do  domu.
Aśka: Joanna Czechowska. Policja kryminalna.
 Halina: to już wiem. W jakiej sprawie, pani przyszła?
Aśka: prowadzę śledztwo w sprawie śmierci Roberta Kaletowicza.
Halina: dobrze tak sukinsynowi!   Sam  żył w luksusach, a ja  z synem ledwo koniec z końcem wiążę.
Aśka:  a mogłabym porozmawiać z pani synem?
Halina: proszę. Powinien  być na górze.
 Asia poszła na górę.  Weszła do pokoju syna.
  Marek: a ty kim jesteś?
Aśka:  jestem z policji. Prowadzę śledztwo w sprawie śmierci Roberta Kaletowicza.
Marek: kto go sprzątnął?
Aśka: tego jeszcze nie wiadomo. Wiem jednak, że ostatnio się z nim pobiłeś.
Marek: owszem, ta sytuacja miała miejsce.
Aśka: dlaczego  to zrobiłeś?
Marek:  bo  tak! Na śmierć także zasłużył, ale nie zabiłem go!
 Aśka:  porwano też jego córkę. Co robiłeś   wczoraj    w nocy i wieczorem?
Marek: cały dzień tu byłem.  Matka może potwierdzić.
Aśka: dobra, to na chwilę obecną wszystko.  Będziemy w kontakcie.
17:40. Sebastian nadal rozgląda się po pokoju Weroniki Kaletowicz. Do domu wróciła Aśka.
Aśka:  dało ci to coś?
Sebastian: nic nie znalazłem, chociaż czekaj... Jest!
Aśka: i co znalazłeś Sherlocku?
Sebastian:  pamiętnik Wery, ale nie ma kluczyka. Masz wsuwkę ?
Aśka: trzymaj.
 Sebastian otworzył  pamiętnik. Zaczął go wertować.
Aśka: masz coś?
 Sebastian: na razie nic. O rany...
Aśka: co jest?
Sebastian: 10  grudnia 2012:  Ojciec znowu to zrobił, wszedł do mojego pokoju gdy już leżałam w łóżku.  Zakneblował mnie  i zgwałcił.  15  marca 2013:  Wszedł do łazienki, gdy byłam w wannie. Dotykał w miejscach intymnych, prosiłam, żeby przestał, ale skurwiel czerpał z tego niezwykłą satysfakcję.   19   lipca 2013:  Weekend. Obudziłam się o 6 rano.  Czułam go w sobie. Znowu   mnie zakneblował, żebym nie mogła krzyczeć.   Widać było, że sprawiało mu to satysfakcję.  Powiedziałam w końcu o wszystkim  matce, ale mnie wyśmiała. Ostatni wpis 14 września 2013.
Aśka: to z soboty. Czytaj.
Sebastian: Znowu mnie zgwałcił. Dlaczego on to robi?  Do matki nie będę już szła, bo i tak mnie wyśmieje. Wynajmę kogoś, żeby go zabił. Wtedy będzie już tylko lepiej.  Mamo, chcę, żebyś wiedziała, że cię nienawidzę.
 Aśka:  tylko po co  potem została porwana?
  Sebastian:   sam nie wiem. Może ogarnęły ją wyrzuty sumienia i chciała zgłosić to na policję?
 Aśka: no być może..
  18:15.  Po przeczytaniu pamiętnika Weroniki, komisarze  rozmawiają z Patrycją Kaletowicz.
Sebastian:  dlaczego nie zgłosiłaś na policji tego, że  Robert wielokrotnie gwałcił Weronikę?
Patrycja: myślałam, że robiła sobie głupie żarty. Kiedyś oskarżyła nauczyciela o molestowanie seksualne.  Szybko wyszło na jaw, że kłamie.
Aśka:  a może warto było jednak to zgłosić?
Patrycja: no dobra, powiem już wam.  Mnie też Robert gwałcił. I to wielokrotnie.   Z czasem się do tego przyzwyczaiłam.
Aśka:  ale przecież mogłaś to zgłosić na policję. Robert poszedłby wtedy na długie lata do więzienia.
Patrycja:  a co ja miałam powiedzieć?  Siema, mój mąż mnie regularnie gwałci? A poza tym, po odsiadce pewnie znowu by mnie  znalazł.
Sebastian:  zapewnilibyśmy ci ochronę.
Patrycja: Seba, jaką ochronę?  Nie chciałabym, być 24/7 pod obserwacją.
 W tej samej chwili drzwi się otworzyły.  Do domu wkroczyła poobijana  Weronika. Patrycja chciała przytulić córkę, ale ta ją odepchnęła.
Patrycja: dziecko, gdzie  on cię trzymał? Kto to był?
 Weronika: spierdalaj! Nienawidzę cię!
 Wybiegła do swojego pokoju. Aśka poszła za nią.
Weronika: czego chcesz?
Aśka: porozmawiać. Mogę?
Weronika: właź, jak musisz.
Aśka: jak już wiesz, prowadzę śledztwo w sprawie zabójstwa twojeo taty.
Weronika: no i co w związku z tym?
Aśka: dowiedziałam się też,  że  to  właśnie ty wynajęłaś  jakiegoś gościa, żeby zabił twojego ojca.
Weronika:  nie wynajęłabym zabójcy na własnego ojca.
Aśka: z tym, że twój ojciec  gwałcił cię. Weź mi tu przestań pieprzyć, widziałam twój pamiętnik.
Weronika: w pamiętniku mogę pisać, wszystko co chcę, a poza tym od słów do czynów jest daleka droga.
Aśka: mówiłaś też o tym matce, ale  cię wyśmiała. W końcu ją znienawidziłaś, a do domu nasłałaś tego włamywacza.  Nie przewidziałaś tylko tego, że tej nocy  twoja matka będzie w domu, gdyż zamieniła się z koleżanką na dyżury!  Niezły plan. Tylko jedna rzecz mi tu nie pasuje. Po co zostałaś porwana? Miało to na celu odwrócenie przeciwko tobie naszych podejrzeń? Weronika,  sąd  potraktuje cię łagodniej, jeśli wszystko mi powiesz.
Weronika: nic mnie to nie obchodzi. Wyjdź stąd.
Aśka: jak wolisz.  Gdybyś zmieniła zdanie, to tu masz do mnie numer.
 Wyszła z pokoju. Wróciła do salonu.
Sebastian: i co?
Aśka:  nic mi nie powiedziała. Podrzuciłam jej pluskwę. Na pewno będzie chciała się rozliczyć z zabójcą.
Sebastian: a po co to porwanie w takim razie?
Aśka: sama nie wiem, ale najprawdopodobniej dla picu.
Sebastian: tak czy siak,  zabójca odpowie jednocześnie za  wymuszenie okupu.
                          Wtorek, 15:10
Komenda.
Aśka: Sebastian!!!
 Sebastian: no co jest?
Aśka: Weronika  umówiła się z zabójcą na rozliczenie.
Sebastian: no dobra, o której?
Aśka: jutro o 22:00. Stara fabryka na Lipowej.
Sebastian: dobra. Dzisiaj o 21:30 opracowujemy plan  akcji.
Aśka: jasne.
21:30. Komisarze wraz z Tomkiem i Bartkiem sporządzają plan akcji.
Aśka:   wchodzicie na wyraźny rozkaz Sebastiana. Zarówno  Weronika jak i nasz   wykonawca zlecenia nie mogą zwiać.
Tomek: to jest raczej oczywiste. Co mamy robić?
Aśka: obstawiamy wszystkie cztery  wejścia  tej fabryki, jednak wiadomo, że   robimy to tuż po ich wejściu do fabryki.
 Bartek: ilu nas będzie?
Aśka: 8. Wydaje mi się, że to wystarczy.
Sebastian:  przy każdym z wejść   stoją  dwie osoby,  gdyż nie wiemy, którym wyjściem z tej fabryki  będą chcieli uciekać.  Ustawiacie się na pozycje, na rozkaz Aśki, a wchodzicie  na mój. Jakieś pytania?
                                                   Środa, 22:00
Opuszczona fabryka. To tu ma dojść do rozliczenia.
Aśka: jest Weronika.
Sebastian: i  nasz zabójca też.
Parę sekund później, zniknęli w środku fabryki. Aśka wyciągnęła krótkofalówkę.
- Ustawiacie się na pozycjach!
  Wszyscy wysiedli z samochodów i ustawili się na pozycjach.  Ich plan   na razie się sprawdzał.   Aśka nagrywała całą rozmowę na dyktafon.
 Weronika: tu masz 120000 zł za zabójstwo, a tu za  ten okup.
zabójca: szybko się uwinęłaś.  Skąd wzięłaś taką kasę?
Weronika: ukradłam matce.   Durna myśli, że nie wiem, że trzyma kasę za  szafą.
zabójca: równe 200000 tysięcy. Będziemy bogaci.
Weronika: ty tak.   Pamiętaj, my się nigdy nie widzieliśmy.
zabójca: ma się rozumieć.
Sebastian:  wchodzimy!
Aśka: policja!
 Mężczyzna przyłożył Weronice broń do głowy.
Sebastian: rzuć to!
 zabójca: Wszyscy rzucacie bronie!  Nikt za mną nie jedzie! Zrozumiano?
 Aśka: posłuchaj!   5 lat z wyroku, jeśli ją wypuścisz. Ona jest  jeszcze niepełnoletnia!
zabójca: ale gówno mnie to obchodzi!   Zostawiacie tu broń  i wypierdalacie stąd!
 Sprawca popełnił zasadniczy błąd. Stanął tyłem do komisarzy.  Sebastian wykorzystał to i   złapał go. Zabójca oddał na oślep kilka strzałów.
Sebastian: jesteś aresztowany pod zarzutem włamania, zabójstwa, wymuszenia okupu i wzięcia zakładnika.
 Aśka: oraz  postrzelenie zakładnika. Dożywocie masz jak w banku.
Na ziemi leżała nieprzytomna Weronika. Dosięgnęły ją trzy kule. Tomek  w międzyczasie wezwał pogotowie przez radio.
Sebastian: Aśka, co z nią?
 Aśka:   bardzo ciężki stan.  Dwie kule dotknęły klatki piersiowej.
W tej samej chwili serce nastolatki przestało bić.  Aśka i Seba natychmiast przystąpili do reanimacji.
Tomek wyciągnął krótkofalówkę: Dawać mi tą pierdoloną karetkę !
Wyrok:
Weronika  Kaletowicz  przeżyła dzięki szybkiej interwencji lekarskiej. Została skazana jako osoba dorosła na karę  10 lat więzienia.
Gerard Rembisz  został skazany za  zabójstwo Roberta  Kaletowicza, włamanie do domu Kaletowiczów, postrzelenie Weroniki Kaletowicz  oraz wymuszenie okupu na karę dożywotniego pozbawienia wolności.
Jerzy Wagrzenowski został skazany za groźby karalne na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na  dwa lata.
 Trzy miesiące później, Patrycja Kaletowicz popełniła samobójstwo.
Zbieżność osób i nazwisk jest przypadkowa.

piątek, 20 września 2013

Wynajęty włamywacz

                                        Niedziela, 4:25
Komenda.
Tomek: dlaczego akurat my musieliśmy brać ten dyżur?
Sebastian: akurat tak w grafiku było zapisane.
Tomek: odkąd   zostaliśmy tylko ja z Bartkiem, mamy więcej dyżurów.
Sebastian:  nic dziwnego. Justyna to w ogóle dostała kopa od życia.  Teraz jest na miesięcznym urlopie, żeby mogła dojść do siebie. Niewykluczone, że może to trwać dłużej. Idę  zrobić jakąś kawę. Też chcesz?
Tomek: jasne.
 Gdy wyszedł do kuchni, zadzwonił telefon. Asystent odebrał.
- Komisariat Policji, wydział śledczy W27, słucham?
-  ja jestem znajomą jednego z komisarzy pracujących w tym wydziale- Sebastiana.  Ktoś włamał się do mojego mieszkania. Krzyżanowskiego 27. Zostaw!!!
  W tej samej chwili się rozłączyła.
Tomek: Seba!!
Sebastian: no co jest?
Tomek: wygląda na to, że jest sprawa. Zadzwoniła jakaś kobieta,  powiedziała, że jest twoją znajomą i ktoś się do niej włamał.
Sebastian: jaki to adres?
Tomek: Krzyżanowskiego 27.
Sebastian: jasna cholera. Jedziemy.
5:15. Dom   znajomej Sebastiana.
Sebastian: Patrycja, jesteś tu? Patrycja!
Tomek: sprawdzę górę.
Sebastian: ok.
 Tomek ruszył na piętro, a Seba został w salonie.  Na jednym z foteli siedziała związana i zakneblowana kobieta. Seba zdjął go z jej ust, po czym zaczął ją rozwiązywać.
Sebastian: Patrycja, jesteś cała?
Patrycja: Sebastian, sprawdź co z Robertem. Ja słyszałam strzał..
Sebastian: jasne.
Tomek: Seba, chodź!
 Seba ruszył na piętro.  W jednym z pokoi  znajdowały się zwłoki mężczyzny.
Tomek: nie żyje. Wezwałem już ekipę.
8:30. Trwają oględziny w domu Patrycji Kaletowicz.  Na miejsce zbrodni, dojeżdża Aśka.
Aśka:  niezły niedzielny poranek.
Tomek: no.  Seba rozmawia teraz z  żoną tego zabitego. Dopiero teraz się jakoś uspokoiła.
Aśka: a ty nie byłbyś w kiepskim stanie, jakby tobie zabili żonę? Gdzie są zwłoki?
Tomek: tam na piętrze. Chodź.
 W miejscu znalezienia zwłok, trwały w dalszym ciągu  oględziny.
Adam:  cześć Asia.
Aśka: cześć.  Co mamy?
Adam: jeden strzał prosto w serce.  Zgon nastąpił    gdzieś między 4:30 a 5:00. Więcej po sekcji.
Aśka:  jasne.
                                                    W tym samym czasie.
Sebastian: jeszcze raz. Jak to było?
 Patrycja: przebudziłam się  gdzieś tak o 4:20.  Chciałam pójść do toalety, ale  usłyszałam kroki.  Myślałam, że mi się wydawało. Potem  kolejne.  Zadzwoniłam  do waszej komendy, ale odebrał jakiś facet.  Powiedziałam mu, że doszło do włamania, jednak   pewien  gość mnie dopadł.  Posadził na krześle, zakneblował i związał.  Po chwili usłyszałam strzał. Seba, znajdź tego, kto zabił  Roberta..
Sebastian: zrobię wszystko, co w mojej mocy.  Powiedz mi jeszcze, jak sądzisz, kto mógłby stać za tym wszystkim?
Patrycja: Wagrzenowski.  Największa szuja..
Sebastian: a  kto to jest Wagrzenowski?
Patrycja: były pracownik Roberta.  Został zwolniony, gdyż został przyłapany na kradzieży.
Sebastian: a zginęło coś z domu?
Patrycja: nie ma tylko  mojej biżuterii, z tego co widziałam.
Sebastian: a ile warta jest ta biżuteria?
Patrycja: z 30000.
13:00. Komisarze sprawdzają pierwszego podejrzanego, Jerzego Wagrzenowskiego.
Wagrzenowski: słucham?
Aśka: dzień dobry, jesteśmy z policji.
Mówiąc to, pokazała odznakę.
Wagrzenowski: to widzę,  w jakiej sprawie?
Sebastian:  Robert Kaletowicz, to pana były wspólnik?
Wagrzenowski: no tak, a o co chodzi?
Sebastian: Robert Kaletowicz nie żyje. Został dziś nad ranem zamordowany.
Wagrzenowski: Robert? Zamordowany...?
 Rzucił się do ucieczki, ale Seba go złapał.
Sebastian: rozmawiamy tu czy na komendzie?
Wagrzenowski: ale ja nie chcę z wami gadać.
Aśka: na komendzie pogadasz. Idziemy.
15:30. Komenda.
Sebastian: włamałeś się do domu Kaletowiczów, zabiłeś swojego byłego wspólnika i ukradłeś z domu biżuterię jego żony. Kto ci pomagał?!
Wagrzenowski: ja nie mam z tym nic wspólnego!
Aśka: kłamiesz! Żona Roberta wskazała ciebie jako sprawcę!
Wagrzenowski: ale to serio nie ja, do cholery!
 Sebastian: jak nie ty, to kto ?
Wagrzenowski: a skąd mam to wiedzieć? Kaletowicz mnie zwolnił.  Przyznaję, groziłem mu, ale go nie zabiłem.
Aśka: co robiłeś dzisiaj po 4:00?
Wagrzenowski: włóczyłem się po mieście autem.  Zawsze tak robię, gdy nie mogę zasnąć.
Aśka: byłeś sam?
Wagrzenowski:  owszem.
Aśka: więc nie masz alibi.
Komisarze wyszli z pokoju przesłuchań.
Aśka:  to co, 48?
Sebastian: Aśka, jakie 48? On  groził ofierze, a na to jest paragraf.
21:30.  Przed domem Patrycji Kaletowicz.
Kobieta wezwała komisarzy do swojego domu. Przypomniała sobie coś, co może być istotne dla śledztwa. Aśka i Sebastian właśnie dojeżdżali, pod wspomniany wcześniej dom.  Ujrzeli jak dwóch oprychów wciągnęło do swojego auta córkę Patrycji i odjechali.
Aśka: wysadź mnie!
Nadkomisarz wysiadła z auta i weszła do domu  Patrycji Kaletowicz.  Seba podążał za porywaczami.
Sebastian: 00 dla W27!
00: zgłaszam się.
Sebastian: córka Patrycji Kaletowicz została porwana spod domu. Porywacze poruszają się  srebrnym Oplem Vectrą o numerach WA04391.  Cholera, straciłem go z oczu.  Jak mnie zrozumiałeś?
00: zrozumiałem.
                20 minut później.
00: Sebastian, zgłoś się.
 Sebastian: no co jest?
00: Porywacze  porzucili samochód. Najprawdopodobniej mieli inne auto podstawione.
Sebastian: jakim cudem?! Przecież siedzieliście  im na ogonie.
00:  wyminęli korek , ale my nie mieliśmy tej szansy.
Sebastian: kurwa mać! Macie  przejrzeć ten samochód wnikliwie i zabezpieczyć wszystkie ślady.
00: przyjąłem.
 22:25. Seba wraca do domu Patrycji Kaletowicz.
Sebastian:  porywacze porzucili auto i  najprawdopodobniej poruszają się innym.
Aśka: przecież siedzieliście mu na ogonie, cholera jasna.
Sebastian:  jak dawałem zgłoszenie do centrali, to straciłem go z oczu. Podałem im tylko numery, ale chłopaki go   znaleźli, jednak   utknęli w korku, a porywacze go wyminęli.
Aśka: zajebiście.
Sebastian: gdzie jest Patrycja?
Aśka: bierze prysznic.    Patrycja znalazła   zegarek, który najprawdopodobniej należał do sprawcy.
Sebastian: no dobra, może nie zatarła wszystkich śladów.
                          Poniedziałek, 9:05
Asia i  Seba, z samego rana pojechali do Patrycji Kaletowicz. Wszyscy czekają na odzew od porywacza.
Patrycja:  do tej pory się nie odezwał.
Aśka: wiemy o tym.  Wczorajszy pościg za porywaczami zakończył się fiaskiem.
W tej samej chwili rozległ się telefon. Bartek po  chwili, pozwolił go odebrać kobiecie.
- Patrycja Kaletowicz, słucham.
-  Mam twoją córkę. Dzisiaj, punktualnie o 12:00, dostarczysz  300000 złotych.
- Gdzie mam to zrobić?
-   plac zabaw na Jaworowicza.  Pana policjanta,  w to nie mieszaj. Wczoraj się nie popisał...
- Wypuść Weronikę, proszę, ja zapłacę...
- to zapłać, a potem  ją wypuszczę. Kasę zostaw na zielonej ławce. Tylko jedna tam taka jest.
Rozłączył się.
Bartek: namierzyłem go.  Budka telefoniczna na Praskiej.
Aśka: to blisko stąd.  Zadzwonię do Tomka, żeby to sprawdził.
Sebastian: jasne. Patrycja, masz taką kwotę?
Patrycja:  tak.
Nim Aśka zdążyła zadzwonić do Tomka, rozległ się jej telefon.
Aśka: Halo? Co ty wygadujesz?! No jak ci idioci, mogli  do tego dopuścić?!  Dobra, dzięki..
Sebastian: co jest?
Aśka: ktoś  wykradł z laboratorium  zegarek.
Sebastian:  kurwa mać, jak można  dopuścić do takiego zaniedbania?!
12:55.  Plac zabaw.
To tu ma dojść do przekazania pieniędzy.
Sebastian: Patrycja, tylko pamiętaj. Bez żadnych numerów kasę zostawiasz, tam gdzie chciał, po czym wsiadasz do swojego auta  i odjeżdżasz .  Resztę bierzemy na siebie.
Patrycja:  jasne..
Aśka: dochodzi trzynasta. Możesz już iść.
Patrycja: jasne.  Postaram się tak to rozegrać, żeby się nie zorientował.
 Wysiadła z auta komisarzy i ruszyła w kierunku placu zabaw.   Stanęła przy odpowiedniej ławce, wyjęła z torebki pieniądze i w umówionym miejscu zostawiła kopertę.   Potem   wsiadła do swojego samochodu.  Gdy miała odpalić auto,  rozległ się  dźwięk jej telefonu. Odebrała go.
- Słucham?
- Myślisz, że jestem aż takim idiotą, żeby nie zorientować się, że masz ze sobą psiarnię? Córeczka już nie jest ci potrzebna!
 W tej samej chwili w słuchawce, słychać było kilka strzałów...
Ciąg dalszy nastąpi...

środa, 4 września 2013

Spotkanie z nieznajomym II

                                                 Sobota, 13:45
Tomek: hej. Co z Anką?
Rafał:   pocisk utkwił  pod obojczykiem.  Zatrzymali ją na noc na obserwacji, gdyż zaniepokoiło ich to, że zemdlała w karetce.
Tomek: a kiedy wróci?
Rafał: znając Ankę, nie zdziwiłbym się, gdyby było to jeszcze dzisiaj.  Pocisk nie spowodował   praktycznie żadnych obrażeń wewnętrznych. Miała bardzo dużo szczęścia.
Tomek: rozmawiałem dzisiaj ze starym.  Na miejsce Kamila zostanie przydzielona nowa asystentka, lecz nie powiedział jak się nazywa.  Swoimi metodami, dowiedziałem się, że nazywa się ona Marta Drzewańska.
Rafał: podsłuchiwałeś rozmowy starego?
Tomek: no jasne.
W tej samej chwili zadzwonił telefon, który stał na biurku. Rafał odebrał połączenie.
- Komenda Policja. Wydział śledczy, słucham?
-  Nazywam się Faustyna Borecka.  Chyba wiem, kto   stoi za zabójstwem Renaty i innych kobiet.  Wydaje mi się, że on mnie śledzi. Mógłby pan przyjechać  do mojego domu przy ulicy Staszewskiego 18?
- Oczywiście, zaraz będę.
Komisarz odłożył telefon.
Rafał: Tomek, jedziesz ze mną. Weź broń.
Tomek: naturalnie.
14:50. Dom Faustyny Boreckiej.
Rafał:  otwarte.
Tomek: olej te drzwi. Idziemy dalej.
 Ruszyli w kierunku sypialni. Tam ujrzeli  leżącą na łóżku  Faustynę Borecką.  Ręce miała przykute do łóżka, a na szyi ślady duszenia.  Spóźnili się.
Rafał: cholera,  dopadł ją.
Tomek: spójrz na to.
Rafał spojrzał na kartkę leżącą obok ciała kobiety.  Treść była następująca: Teraz nikomu nic nie powiesz, suko.
Tomek:  wzywam ekipę. Po techników też zadzwonię.
Po czterdziestu minutach, trwały już oględziny.
Adam:  została uduszona gołymi rękami.  Tym razem sprawca ją zgwałcił, ale nie ma co liczyć na ślady nasienia.
 Rafał:  a kiedy nastąpił zgon?
Adam:  około 14:00. Może trochę później.
Rafał:   zadzwoniła do komendy o 13:47, a o 14:50 tu przyjechaliśmy. Czyli w tym czasie, musiało dojść do zabójstwa.
Tomek: a wy macie jakieś ślady?
technik:   praktycznie nic. Musiał działać w rękawiczkach.
Rafał: Tomek, zobacz.  Ktoś  z ogrodu nas obserwuje.
Tomek: cholera. Idziemy.
 Wyszli z domu.  Mężczyzna rzucił się do ucieczki.  Rafał pobiegł za nim, ale po pierwszym zakręcie nikogo już nie zobaczył.
Rafał: cholera. Uciekł nam delikwent..
17:40. Komenda.
Bartek:  Adam uwinął się już z sekcją zwłok.
Rafał: bardzo szybko. I co tam napisał?
Bartek: uduszona. Sprawca miał założoną prezerwatywę, gdy ją gwałcił.
Rafał: skurwiel. Rodzina powiadomiona?
Bartek: taa..
                             Niedziela, 9:40
Komenda.
Ania: witaj partnerze.
Rafał: witaj.  A ty nie w szpitalu?
Ania: miałam być tylko jedną noc na obserwacji.  Wiem też, że ten świr zabił Faustynę Borecką.
Rafał: ale nie wiesz tego, że ją zgwałcił.
Ania: o tym też wiem.  Czytałam raport z sekcji zwłok. Jest też ekspertyza daktyloskopijna z domu ofiary.
Rafał: i?
Ania: większość odcisków palców należy do Faustyny Boreckiej, ale są też ślady innej osoby na klamce.  Nie uwierzysz, do kogo one należą..
Rafał: do kogo?
Ania: do Łukasza Kortysa.  Kiedyś miał wyrok za próbę gwałtu.
Rafał: no to dajemy do niego..
10:25. Dom Łukasza Kortysa.
Ania: słyszałeś? Strzał.
Rafał: no. Cholera, ucieka  przez balkon! Biegnę za nim!
Ania: tylko uważaj na fotoradary..
 Wbiegli  w głąb  domu. Rafał wyskoczył z balkonu i biegł za mężczyzną, a Ania zajęła się rannym Łukaszem Kortysem. Miał on ranę postrzałową klatki piersiowej.
Ania: Łukasz, wytrzymaj jeszcze chwilę. Dzwonię po pogotowie..
Łukasz: ja chciałem tylko ostrzec  Faustynę... nie zabiłem jej..
 Łukasz stracił przytomność.
Ania: Łukasz, nie zasypiaj! Nie zasypiaj!
Po chwili przyjechało pogotowie. Rafałowi zwiał mężczyzna.
 Rafał: ulotnił się, ale widziałem jego twarz. Sprawdzimy bazę, a jak to nic nie da, to zostaje stworzyć portreta.
Ania: chyba portret.
Rafał: jeden czort, i tak wiadomo o co chodzi.
12:40.  Komenda.
Ania: nurtuje mnie jedna rzecz w tym wszystkim.
Rafał: jaka?
Ania:  po co Faustyna zginęła?  Rozumiem, że dowiedziała się kim jest sprawca, no to sprawca wiadomo - dopadł ją. A dlaczego strzelał do Łukasza? Łukasz też się dowiedział, kto zabija?
Rafał: no wydaje mi się to najbardziej prawdopodobne. Zaraz sprawdzę jego telefon.
Ania: skąd go masz?
Rafał: leżał gdzieś w krzakach, ale  gość miał rękawiczki. Wolałem w spokoju telefon  przejrzeć.
Ania: i co ustaliłeś?
Rafał: równo o 14:00, Faustyna dzwoniła do Łukasza.
Ania: i nic nie mówisz?
Wszedł do ich biura Tomek.
Tomek:  hej Aniu.
Ania: cześć.
 Tomek: Łukasz Kortys nie żyje. Zmarł  o 12:05.
Ania: cholera..
Tomek:   Rafał, rozesłaliśmy ten portret pamięciowy do mediów. Każdy patrol ma go nawet.
Rafał:  dobra.
 13:00. Kryjówka porywacza.
Justyna siedziała na ziemi, oparta o ścianę.  Była skuta kajdankami i miała knebel na ustach. Znajdowała się w jakimś ciemnym pomieszczeniu.  Najprawdopodobniej był to stary dom, w którym nie było prądu.  Nagle oślepiło ją światło, bijące z latarki. Przymknęła oczy na kilka sekund, a potem ujrzała   swojego porywacza.
porywacz: nie wiedziałem wtedy w piątek, że jesteś policyjną suką.  Powiedz mi tylko, warto było? Ach, zapomniałem, masz to  w ustach przecież.
Wyjął z jej ust knebel.
Justyna:  i tak cię dopadną! Dlaczego zabijałeś te kobiety?! Dlaczego?!
porywacz:   bo taki miałem kaprys, kurwa!
Justyna:  skrzywdziła cię kiedyś dziewczyna?
porywacz: nic ci do tego suko, rozumiesz? Nic!
  Rzucił się na nią i zaczął ją bić jak oszalały. Wygląda na to, że Justyna uderzyła w jego najczulszy punkt. Bił ją tak długo, aż straciła przytomność. Wziął jej telefon, zrobił zdjęcie i wysłał je do Rafała. Dopisał jakiś komentarz po czym wyłączył telefon.  Postanowił się go pozbyć.  Wyszedł z opuszczonego domu , wsiadł do swojego samochodu, odjechał kilkanaście kilometrów i wyrzucił go, nawet nie patrząc gdzie.  Wrócił do   kryjówki.
16:40.  Komisariat.
 Tomek:  przyszła do was   starsza kobieta. Twierdzi, że zna gościa ze zdjęcia.
Ania:  dawaj ją tu.
 W tej samej chwili do biura weszła  starsza kobieta.  Wyglądała jak typowy ''moher''
kobieta: Jadwiga  Paliniec. Dzień dobry.
 Ania: dzień dobry.
kobieta: ja  widziałam tego faceta. Akurat słuchałam radia Maryja, a w telewizji poleciał jego portret.
Ania: wie pani kto to jest?
kobieta: jak wspomniałam,  słuchałam mojego radia, potem puścili tego faceta zdjęcie. Przez chwilę zastanawiałam się nawet kto to jest, ale już wiem! To syn mojej koleżanki, która nawet do kościoła nie chodzi!
 Ania: a jak on się nazywa?
kobieta: Wielan. Wiem tylko, gdzie mieszka jego matka. Kostrzewskiego 13B/10.
Ania: dziękujemy, do widzenia.
kobieta: zainwestujcie wy tu w krzyż..
  Wyszła.
17:20. Przed blokiem.
Rafał: co za moher..
Ania:  jaki to był numer?
Rafał:  13B/10.
  Weszli do klatki, bo akurat ktoś wychodził.  Znaleźli odpowiedni numer mieszkania i zadzwonili. Otworzyła im   starsza kobieta.
matka: tak?
Ania: pani Wielan?
matka: tak.
Rafał: jesteśmy z policji. Możemy wejść?
matka: proszę.
 Wpuściła ich do środka. Weszli do salonu. Leżała tam fotografia jej syna. Ania spojrzała na nią. Był to mężczyzna z portretu pamięciowego.
matka:   w jakiej sprawie tu jesteście?
Rafał: szukamy pani syna.
matka: pewnie chodzi wam o ten portret w mediach? Tak, to jest mój syn.
Ania: dlaczego pani tego nie zgłosiła?
matka: a pani donosiłaby na własne dziecko?
Rafał:  wie pani, gdzie mógłby  teraz przebywać pani syn?
matka: Paweł to zawsze był dobrym człowiekiem. Zawsze pomagał jak mógł..
Ania:  a gdzie Paweł może teraz przebywać?
matka: są dwa możliwe miejsca.  nasz  poprzedni dom rodzinny oraz stary dom po mojej babci.
Rafał: mogłaby pani podać nam te adresy?
matka: proszę.
Zapisała je na kartce.
18:00. Komisarze sprawdzają  jedną z kryjówek. Okazuje się, że porywacz zmienił kryjówkę.
Ania: byli tu.
Rafał:  Anka, zobacz. Broń Justyny.
Ania: a tu ślady krwi.
Rafał: wygląda na świeże ślady.
Ania: wezwę ekipę.  Może znajdziemy tu coś jeszcze..
                           Poniedziałek, 15:05
Poszukiwania nic nie dały. W żadnej z kryjówek nie było porywacza ani Justyny.
Ania: fatalnie..
Rafał: no. Uporządkujmy wszystko co mamy. Porywacz, a zarazem zabójca nazywa się  Paweł Wielan i ma 27 lat.
Tomek: matka Wielana sobie coś jeszcze przypomniała.   Paweł Wielan porusza się czarną mazdą o numerach WA0022.
Ania: czarną mazdą? Cholera jasna!
Rafał: co jest?
Ania: jak  wjeżdżaliśmy do tamtego domu po babci, to wyjeżdżała zaparkowana na parkingu czarna mazda. No tak, to mógł być on.
Rafał:  pewna jesteś? Widziałaś numery?
 Ania: coś ty. Strasznie obłocone.
 Bartek: słuchajcie,  mamy go!  Włączył telefon!
Ania: dobra, Bartek i Tomek, jedziecie z nami!
15:40.  Opuszczona fabryka.
Ciemność. Tylko tyle widziała Justyna. Siedziała tu już drugą noc.   Miała obie ręce przykute dwoma kompletami kajdanek do  rury.  Cały czas była sama. W pewnym momencie, oślepiło ją światło. Tak, to był porywacz. Wszedł do pomieszczenia, trzymając pistolet w dłoni.
 porywacz: zaczynasz już mi się nudzić...
Justyna:  chcesz mnie zabić? No to rób to. Zabij mnie tak samo jak wszystkie swoje ofiary.
porywacz:  ok. Wedle  życzenia.
 Wycelował w jej stronę broń. Położył palec na spuście. Właśnie miał strzelać, ale  w tej samej chwili padł strzał. Porywacz upadł na ziemię. Po  sekundzie, do pomieszczenia weszli komisarze. Okazało się, że postrzelił go Tomek.
Ania: Rafał, przeszukaj go!
Rafał przeszukał go. Znalazł w kieszeni kluczyki od kajdanek. Podał go  Ani.
Ania: Justyna, wszystko ok?
Justyna: nic nie jest ok... nic. On mnie zgwałcił...
Rafał: co  zrobił?!
Komisarz  podszedł do sprawcy i kopnął go w brzuch. Coś w niego wstąpiło,  nigdy przecież tak się nie zachowywał.  Potem zaczął okładać go pięściami. Bartek z Tomkiem odciągnęli go od zabójcy.
 Bartek: Rafał, uspokój się kurwa!
 Ania: co  z nim?
 Tomek: trochę oberwał...
Wyrok:
Paweł Wielan  za wielokrotne zabójstwo  i 2 gwałty  został skazany na dożywocie.
Rajmund Ważniewicz  za wzięcie zakładnika i groźby karalne został skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata.
Zbieżność osób i nazwisk jest przypadkowa.