czwartek, 28 sierpnia 2014

Nieskończona sprawa

                                        Poniedziałek, 7:35
Ania: szefie, ale to nie jest możliwe.
stary: też w to nie wierzę, jednak to jest zgłoszenie. Pomijam to, że anonimowe, ale jednak muszę to zweryfikować. Rafał zaraz będzie.
Sebastian:   znamy się z Rafałem już 10 lat i wiem, że to nie on.
stary: panie Sebastianie, nie słuchał mnie pan.  Jestem pewien, że Rafał nikogo nie zabił, ale muszę niezależnie od tego czy chcę czy nie to sprawdzić.
20 minut później. Komisariat.
Rafał: to jest jakiś żart? Prima Aprilis jest 1 kwietnia...
stary:  bardzo bym chciał aby to był żart, panie Rafale.  Niestety muszę odsunąć pana od obecnie prowadzonego śledztwa w sprawie porwania Zosi Lipiec.  Nie mam wyboru.
Rafał: szefie, ale ja tego nie zrobiłem.
 Do biura wszedł Tomek.
Tomek: mam już to zgłoszenie z centrali. Telefon był o 6:19.
 stary: dobra, puszczaj je.
 Asystent puścił nagranie. Jego treść była następująca:
-  Wydział Śledczy, słucham.
- Posłuchaj mnie! Rafał Kopacz to morderca!  Zabił faceta, strzelając mu w głowę!
- To są poważne oskarżenia. Jest pani pewna?
- Tak! Posłuchaj do cholery! Ten wasz Rafał jest mordercą!
- Jak się pani nazywa?
- nieistotne. Aresztujcie go zanim jeszcze  kogoś skrzywdzi. Ślady znajdziecie w jego domu.
 Tomek:  no i to na tyle.
 stary:  skąd dzwonił?
Tomek:  budka telefoniczna na Budzińskiego. Posłałem tam Bartka, ale nie znalazł w niej żadnych odcisków.
Rafał: i co teraz?
stary:  przestań pytać jak jakiś nowicjusz.  Sprawdzimy  twój dom i samochód. Nie mogę wykluczyć, że włamał się nawet do twojego auta. Tak na wszelki wypadek.
8:30. Dom Rafała.
 Mario:  nie wiem jak znajdujesz czas na sprzątanie.
 Rafał:  czasami sam coś ogarnę, niekiedy sprząta u mnie  syn mojego kumpla ze swoją dziewczyną.
 Bartek:  Anka, zobacz co znalazłem.
Ania: o cholera...
Jej oczom ukazał się zakrwawiony palec oraz nóż, którym prawdopodobnie go  wycięto.
 Do pokoju wszedł drugi z techników.
technik: Rafał, sprawdziliśmy twoje auto. Masz sporo śladów zeschniętej krwi na  tylnej kanapie.
Rafał: kurwa mać.
Ania: Rafał,  ty wiesz, że to za dobrze nie wygląda.  Narzędzie zbrodni w twoim domu,  krew w aucie.
Rafał:  no tak. Sprawdźcie   do kogo należy ta krew. Może  znajdziemy tego kogoś w bazie.
 12:15. Komenda.
  Ania: Rafał, jest już decyzja z góry. Nie możesz prowadzić też tego śledztwa.  Postanowili, że  na chwilę obecną odpowiadasz z wolnej stopy ale nie angażujesz się w żadne śledztwa.  No i jesteś też pod obserwacją poza komendą.
Rafał: super. Jak ja kurwa mam udowodnić to, że to nie ja to zrobiłem?!
Ania: Rafał, ja z Sebą to wyjaśnimy.  Zaufaj nam.
  W tym samym czasie do biura wszedł jakiś facet.
 facet: dzień dobry.  Chciałem zgłosić zaginięcie mojego przyjaciela.
Ania: oczywiście. Pana godność?
facet: Grzegorz Dżuma.
Ania:  wspomniał pan o jakimś zaginięciu. O co chodzi?
Grzegorz:  od wczoraj nie mam kontaktu z przyjacielem.  Dzwonię do niego, ale nie odbiera.
Ania:  proszę podać  nazwisko tego przyjaciela i adres.
Grzegorz: Artur Kłosiński, Wińska 21D/10.
Rafał: proszę powtórzyć nazwisko.
Grzegorz: Artur Kłosiński. Mieszka on na Wińskiej 21D/10. To wszystko?
Ania: tak.
 Wyszedł.
Ania: znasz go?
 Rafał:   przyjaciel z młodości.
Ania: to ty byłeś kiedyś młody?
 Rafał:  nie. Zawsze byłem starym stetryczałym padalcem.
 13:20.  Ania i Seba pojechali do domu Artura Kłosińskiego.
Ania: a co wy tu wszyscy robicie?
policjant: mamy ciało. Ofiarą jest  Artur Kłosiński, 37 lat.
Ania: cholera. Jest już Adam?
policjant: właśnie robi oględziny. A, zapomniałem wam powiedzieć. Dostaliśmy zgłoszenie od niejakiego Krzysztofa Orlina.  Siedzi  w kuchni.
Ania: dzięki. Porozmawiam z  nim.
Sebastian: jasne.
Ruszył w kierunku zwłok.
Adam: hej Seba.  Kiedy wraca Aśka?
Sebastian: jutro powinna już być. Co mamy?
Adam:  dwa strzały w głowę.  Po śmierci  odcięto mu palec serdeczny.
 Sebastian: cholera.  Mario, zabezpieczyć mi ten pistolet.
Mariusz:    zrobi się.
Sebastian: a właśnie. Kiedy nastąpił zgon?
Adam:   wczoraj, ale nie sądzę, aby leżał tu dobę.  Orientacyjnie mogę podać, że leży tu od  20-22 godzin.
Sebastian: czyli zginął  wczoraj między 15 a 17?
Adam: no mniej więcej tak  jakoś to idzie.  Postaram się na jutro o raport z sekcji zwłok.
Sebastian: miło  byłoby gdybyś zrobił go już dzisiaj.
Adam: postaram się, ale  nie lubię obiecywać.
Sebastian: najwyżej zrobisz wyjątek...
       W tym samym czasie.
listonosz: ja już wiele widziałem, ale nigdy jeszcze nie znalazłem trupa...
 Ania:  kiedy go pan znalazł?
listonosz:  około 12:30.  Miałem dla niego przesyłkę.  Pukałem, dzwoniłem przez jakieś 10 minut. W końcu coś mnie skusiło aby wejść do środka.  Tam w salonie...
Ania: spokojnie. Potem zadzwonił pan po nas?
listonosz:   to chyba jest oczywiste.  Mogę już iść?
Ania: no dobrze. Może pan iść.
 15:40. Komenda.
Ania: jest już ekspertyza balistyczna broni.  Rafał, broń z której zabito Kłosińskiego  była na ciebie zarejestrowana.
Rafał: ktoś mi ukradł broń, którą trzymam w mieszkaniu. Do komendy biorę zawsze tą służbową, a prywatna zostaje.
 Ania: to czemu nic nam wcześniej nie powiedziałeś o tej kradzieży? Rafał, spójrz na to racjonalniej.   Nie masz alibi, nie powiedziałeś nam wszystkiego, a na dodatek przeciwko tobie   świadczą dotychczasowe ślady - palec i nóż,którym  go wycięto Kłosińskiemu, znaleziona na miejscu zdarzenia broń, którą go zabito i okazuje się jeszcze, że jest ona zarejestrowana na ciebie! Ty wiesz jak to wygląda?
 Rafał: Anka, ty weź pomyśl logicznie. Gdybym miał kogoś zabijać, to   zrobiłbym to po cichu i z broni która nie jest zarejestrowana! Musiałbym być jakimś pojebem aby zabijać Kłosińskiego ze swojej broni. No, ale cóż, ty już wydałaś wyrok.
Wyszedł z biura. Po drodze potrącił Tomka, który niósł jakieś akta do archiwum. Skutkowało to tym, że  spadły one na podłogę i wszystkie papiery się rozsypały.
Tomek: Rafał, co jest?
Rafał: dajcie mi już kurwa wszyscy spokój.
  18:30.  Ania, Rafał i Sebastian usiłują wytypować podejrzanego.
 Ania: Rafał, przypominasz sobie coś? Może był to ktoś szczególny  w ostatnim czasie?
Rafał: do głowy przychodzi mi jedynie Rosłan.  Wysłał mi ostatnio kilka listów z pogróżkami.
Ania: to jest kolejna rzecz, o której nam nie powiedziałeś. Jest jeszcze coś?
Rafał:  wszystko już wiecie.
Ania: mam nadzieję.
20:45.   Ania i Seba pojechali do domu Aleksandra Rosłana.
Ania:  dobry wieczór. Szukamy Aleksandra Rosłana.
żona: Alek, uciekaj, psiarnia!
 Mężczyzna rzucił się do ucieczki. Wybiegł na ogród, jednak potknął się o   konar i się przewrócił.
Ania: Rosłan, chcieliśmy tylko pogadać.
Rosłan: ja nic nie zrobiłem.  Nic.
Ania:  będziesz miał czas na ułożenie wersji wydarzeń.
Sebastian: głowa nisko.
Zamknął  tylne drzwi, po czym wsiadł do samochodu.
23:20. Komenda. Trwa przesłuchanie  Aleksandra Rosłana.
 Ania: Rosłan, wiemy o tym, że groziłeś naszemu koledze. W zabójstwo Artura Kłosińskiego pewnie też go wrabiasz.
Aleksander: pewnie.   Aresztujecie niewinnego człowieka tylko po to aby wam wykrywalność wzrosła.
Ania: od zarzutu zabójstwa być może i jesteś niewinny,  ale wyrok za groźby karalne masz tak jak Komorowski jest prezydentem.
 Aleksander: niezbyt rozumiem..
Ania: pewny.  Dlaczego zabiłeś Kłosińskiego? Tylko dlatego aby  niewinny policjant, który cię aresztował trafił za kratki ?!
Aleksander: nie.  Ty kobieto powinnaś już szydełkować a nie w policji pracować.
Ania:  dobra, to może inaczej. Co robiłeś   wczoraj między  15 a 17?
Aleksander: nieistotne.  I jestem niewinny.
Ani: dobra,  proponuję ci układ. Przyznasz się do gróźb, a postaram się abyś nie dostał wyroku.
Aleksander: nie będę przyznawać się do czegoś, czego nie zrobiłem!
Ania: twój wybór.
 Ruszyła w kierunku drzwi.
Aleksander:  a ty gdzie idziesz?
Ania: szydełkować.
                          Wtorek, 8:30
Komenda.
 Ania: hej Tomek. Jest już Seba?
Tomek: tak. Siedzi od 6:30.  Papierkowa robota.
Ania:  dzięki.
Weszła do biura.
 Ania: hej Seba.  Mamy świadka.
Sebastian: jakiego świadka?
Ania: niejaka Prakseda  Kreślińska.
Sebastian: znów jakiś moher...
  Jak na zawołanie do biura weszła kobieta. Była może koło trzydziestki.
Prakseda: dzień dobry.
Sebastian: dzień dobry.
Prakseda:   ja jestem sąsiadką Artura Kłosińskiego.  Widziałam chyba  tego waszego zabójcę. Wszedł może w niedzielę około 15:00 do środka, wywiązała się awantura i padły ze dwa strzały. Potem wszystko ucichło.
Sebastian: jak on wyglądał?
Prakseda: łysy. Miał może 35 lat.
 Ania: czy to był on?
Pokazała jej zdjęcie Rafała, jednak nie było ono najlepszej jakości.
Prakseda: nie jestem pewna.
Ania: to pozostaje nam stworzyć portret. Seba, dzwonisz po rysownika!
Dwie godziny później, komenda.
 Portret pamięciowy jest już gotowy. Teraz nie było już żadnych wątpliwości. Gdy Prakseda wyszła,  komisarze się z nim zapoznali.
Ania: przecież to jest Rafał.
Sebastian: ja pierdolę...
 Do biura wszedł Rafał.
Rafał:  co wy macie takie miny?
Sebastian: jest portret pamięciowy prawdopodobnego zabójcy. Rafał, to jest twój portret.
 W tej samej chwili, w drzwiach pojawiło się dwóch mężczyzn.
 Zawistowski: Wydział Spraw Wewnętrznych. Jerzy Zawistowski i  Bartosz Relikt. Pan Rafał Kopacz?
Rafał: tak. We własnej osobie.
 Zawistowski: jest pan aresztowany pod zarzutem zabójstwa Artura Kłosińskiego. Proszę oddać  służbową broń i legitymację...
                                                   Ciąg dalszy nastąpi....

niedziela, 17 sierpnia 2014

Lekarz z powołania II

                                           Sobota, 9:15
Do samochodu komisarzy dopiero teraz wsiadła jakaś postać.
 kobieta: przepraszam, ale  dopiero teraz wróciłam z dyżuru.   Halina Kleks. Jestem pielęgniarką w tym szpitalu.
Ania: poznaję panią, minęliśmy się.
Halina:  nie chciałam mówić przy ludziach ze szpitala, aby nie wyjść na osiedlową plotkarę.  Wystarczy, że Malinowska już nią jest.
Ania: pani Halinko, do rzeczy.
Halina: właśnie.    W szpitalu traktowane to było jako tajemnica poliszynela, ale Palewski nie był wcale taki idealny.  Jako lekarz był naprawdę świetny, ale takie błędy jak z matką tej Chwast zdarzają się nawet najlepszym.  Prywatnie z kolei, miał romans z jedną ze studentek medycyny.
Ania: a jak nazywa się ta studentka?
Halina: Małgorzata Zgniłek. Pani komisarz, a zębów to ona ma więcej niż niejedno kółko różańcowe...
Rafał: a gdzie możemy znaleźć tą Małgorzatę Zgniłek?
Halina: adres.  Gdzieś miałam zapisany.  Gwiaździsta 23.
Rafał:   to wszystko?
Halina: tak. Do widzenia.
Kobieta wysiadła z auta.
Rafał: jaki to był adres?
Ania: pamięci do adresów, to ty nie masz.  Gwiaździsta 23.
Rafał: dzielnica willowa. Cóż, bogaci żyją inaczej...
10:00. Gwiaździsta 23. To właśnie tutaj mieszka Małgorzata Zgniłek, kochanka zabitego.
Ania: chyba nikogo nie ma. Pani Małgorzato, jest pani tu ?
 Odpowiedziała jej cisza. W domu panował bałagan.
Rafał: rozdzielamy się. Ja biorę  na siebie pierwsze i drugie piętro.
Ania: ok. To mi został parter i piwnica..
 Rozdzielili się. Początkowo oboje niczego nie znaleźli.  Ania zeszła na dół po schodach do piwnicy. Ujrzała tam może z sześć pomieszczeń. Weszła do pierwszego  z nich znajdującego się na wprost. Był to  pokój, w którym znajdowało się łóżko,  bufet, wieża stereo , stół, kanapa oraz kominek. Komisarz wyszła z tego pomieszczenia.  Kolejne pomieszczenia na które natrafiła, były jedynie składowiskiem gratów.  Zostało jej już tylko jedno pomieszczenie. Jak się okazało, był to basen.  Zajrzała do środka basenu. Znajdowały się tam zwłoki kobiety. Prawdopodobnie była to Małgorzata Zgniłek.  Ubrana była jedynie w strój kąpielowy, a w pobliżu basenu, na jednym leżaku w rogu znajdowała się torebka.  Anka zawołała Rafała oraz telefonicznie wezwała ekipę. Nim Rafał zdążył wejść do  pomieszczenia z basenem, Ania  zaczęła  wertować torebkę. W portfelu znalazła zdjęcie Sebastiana Palewskiego i dowód osobisty. Sprawdziła go. Teraz nie było już żadnych wątpliwości. Ofiarą była właśnie Małgorzata Zgniłek.  Przeżyła jedynie 23 lata. Po około dwudziestu minutach przyjechali technicy oraz patolog, który od razu zabrał się za oględziny zwłok.
Adam: witajcie.
Ania: cześć. Co mamy?
Adam: klasyczne utonięcie.  Zgon nastąpił wczoraj około 21:00. Wnioskuję, że nawet nie  zauważyła, że ktoś wszedł do domu, gdyż  miała na uszach nałożone słuchawki, które ktoś zdjął po śmierci. Sądzę też, że zabójca wyjął  ofiarę z basenu, po czym wypompował wodę i zdjął jej słuchawki. Oczywiście więcej wam powiem po sekcji.
Rafał: ma się rozumieć.
Komisarze wyszli z domu  Małgorzaty Zgniłek.  Zaczepiła ich   sąsiadka kobiety.
sąsiadka:  a co tu tak dużo policji? Coś z Małgosią się stało?
 Ania: niestety tak. Znaleźliśmy jej ciało    godzinę temu.
sąsiadka: to taka dobra dziewczyna była. Nigdy z nią żadnych problemów nie było.
Ania: a właśnie, chcieliśmy powiadomić jej rodziców, ale w telefonie Małgosi nie znaleźliśmy  kontaktu  do nich.
sąsiadka: Małgosia ostro się pokłóciła z rodzicami. Chcieli, żeby  poszła na prawo, ale wybrała medycynę. Z tego co wiem, to mieszka z bratem, ale dużo pracuje .
Ania: a ma pani do niego jakiś namiar?
sąsiadka: mam jego wizytówkę. Proszę.
Ania: dziękuję. Przyda się..
 Sąsiadka poszła do domu.
Rafał: to co teraz?
Ania:   rozdzielmy się. Pojadę do Kingi Palewskiej, bo trzeba skonfrontować ją z informacjami, a ty weźmiesz na siebie brata  Małgorzaty.  Chyba, że chcesz się zamienić?
Rafał:  biorę brata na siebie.
Ania: ok. Jak zwykle, wybrałeś najłatwiejsze zadanie...
12:25. Rafał pojechał do firmy, w której pracuje Wojciech Zgniłek, brat Małgorzaty.
sekretarka: ale tam nie wolno wchodzić! Pan Zgniłek ma bardzo ważnego klienta!
Rafał: ja mogę wejść. Policja.
Wszedł do  biura  brata ofiary.
 Wojciech: a pan co tu robi? Mam ważnego klienta.
Rafał: policja.   Ja w sprawie pana siostry. To ważne.
klient:  to ja wyjdę. Zdzwonimy się później.
Wojciech: dobrze. Będziemy w kontakcie.
Klient wyszedł.
Wojciech: proszę  przejść od razu do meritum.
Rafał: pana siostra nie żyje. Niecałe trzy godziny znaleźliśmy w domu jej ciało.
Wojciech: kto jej to zrobił ?!
Rafał: prowadzimy śledztwo. Co pan robił w czwartek około 19 i wczoraj wieczorem?
Wojciech:  byłem w supermarkecie na Lipowej.
Rafał: dwa razy pod rząd?
Wojciech: tak. Człowieku, siostrę mi zabili, a ty mnie usiłujesz oskarżyć o jej zabójstwo..
Rafał: proszę wybaczyć, ale niestety tak musimy.  Oczywiście nie jest pan o to podejrzany. Wiedział pan, że pana siostra miała romans z Sebastianem Palewskim?
Wojciech: wiedziałem. O wszystkim sobie zawsze mówiliśmy. I uprzedzam pana kolejne pytanie, nie przeszkadzało mi to, gdyż widziałem, że Gosia była szczęśliwa.
Rafał: rozumiem, a gdzie mogę zastać waszych rodziców?
Wojciech: nie utrzymujemy z nimi żadnych kontaktów. Kontakt został zerwany, gdyż ja ani Gosia nie spełniliśmy ich chorej zachcianki odnośnie tego, abyśmy studiowali prawo. Przeprowadzili się gdzieś. Nie wiem gdzie, nie obchodziło nas to.
Rafał: dziękuję. To wszystko.
12:35. W tym samym czasie, Ania w dalszym ciągu rozmawia z Kingą Palewską.
 Kinga:  może pani jeszcze powie, że to ja zabiłam swojego męża i tą jego kochanicę...
 Ania: niczego nie sugeruję. Chcę tylko wiedzieć, gdzie pani była w piątkowy wieczór, bo na czwartek ma pani alibi.
Kinga:    byłam w hotelu. Wystarczy?
Ania: wystarczy. A wiedziała pani wcześniej o kochance pani męża?
Kinga: nie. Dowiedziałam się od pani. To wszystko?  Muszę rodzinę powiadomić o terminie pogrzebu.
Ania: tak, to wszystko. Proszę nie wyjeżdżać z miasta.
 17:00. Komenda.
 Tomek: dwie  sprawy. Alibi Marty Chwast potwierdziło się. Była u przyjaciółki na Zielonej,  kamera w pobliskim barze uchwyciła ją jak wchodzi do klatki, w której ona mieszka.
Rafał: no to prawdopodobnie, ktoś chciał ją w to zabójstwo wrobić.
Tomek: też tak sądzę. Kinga Palewska was okłamała. Nie była w  hotelu.
Rafał: ok. Martę Chwast trzeba wypuścić, a do Kingi Palewskiej pojedziemy sami.
Tomek: ok. Wysłać tam patrol?
Rafał: nie ma potrzeby. Tak sądzę.
17:40. Dom  Palewskich.
Kinga: to państwo?
Ania: jak widać. Możemy wejść?
Kinga: tak, proszę.
Weszli do salonu i usiedli na kanapie.
Kinga: przepraszam, ale muszę do toalety.
Rafał: proszę.
 Wyszła z pokoju i udała się na piętro.  Po chwili wróciła.
Ania: mamy do pani kilka pytań.
Kinga: nie ruszajcie się!  Wiem, że chcecie mnie aresztować.
Rafał od razu wyjął  pistolet. Ania chciała zrobić to samo. Wyciągnęła  rękę w kierunku kabury, w której trzymała broń. Nie było go tam.  Kobieta popełniła błąd, siedząc najbliżej do wyjścia z salonu.
Ania: Kinga, rzuć to.
Kinga: zamknij się. Wielka pani policjantka, która nie zauważyła tego, że zabrałam jej broń, wychodząc do toalety.  Rzuć to albo  rozwalę  policjantce łeb.
Wykonał polecenie.
Kinga: świetnie. Teraz kopnij ją  w kierunku drzwi wejściowych.
Kopnął broń.
Rafał: dlaczego zabiłaś Sebastiana i Małgorzatę?
Kinga: zabiłam tylko  Sebastiana. Dowiedziałam się, że ten skurwiel mnie zdradza!  W  przypadku rozwodu nie dostałabym  nic!
Ania: dostałaby pani, jednak gdyby sąd orzekł to z jego winy.
Kinga: zamknij mordę.
Rafał:  Kinga, wypuść ją.
Kinga: chciałbyś. Ona zdechnie, rozumiesz ?! Zdechnie!
Rafał: Kinga, zabiłaś już swojego męża. Kochankę pewnie też, bo nie uwierzę, że nie miałaś z tym nic wspólnego. Po co chcesz, więc popełniać trzecie zabójstwo?
Kinga: nie zabiłam tej kurwy, pomimo, że na to zasłużyła!
Rafał: to w takim razie, kto to zrobił?
Kinga: to już jest wasze zadanie.  Możesz pożegnać się z tą suką, jej czas już nadszedł.
Ania postanowiła działać.   Wstała i zaatakowała Palewską,ale jej nie doceniła, bowiem  kobieta odskoczyła i ogłuszyła Anię kolbą pistoletu. Jednak nie spodziewała się ataku Rafała, który od razu powalił Kingę na ziemię.
Kinga: zostaw mnie!
Rafał: jesteś aresztowana pod zarzutem zabójstwa męża i usiłowania zabójstwa policjantki. Ania, jesteś cała?
Ania: w jednym kawałku, dziękuję ci.
21:20. Komenda.
Tomek: Kinga Palewska mówiła prawdę. Na torebce Małgorzaty Zgniłek znaleziono odciski palców, ale nie były to odciski Palewskiej. Mam dla was jeszcze nagranie z marketu.
Rafał: to chodź je odpalić.
Tomek odpalił  na komputerze nagranie. Okazało się, że Wojciech Zgniłek okłamał Rafała. Był w supermarkecie, ale w czwartkowy wieczór. Przebywał tam od 19:00 do 20:10. Z kolei w piątek pojawił się w supermarkecie, ale  zaraz po tym jak wszedł od razu wyszedł. Wsiadł do swojego samochodu i odjechał.
Rafał: ten gościu mnie okłamał.
Tomek: dokładnie. Dopiero teraz dali nam nagranie z monitoringu.
 W tej samej chwili do biura wszedł Wojciech Zgniłek.
Ania: dobry wieczór.
Wojciech: dobry wieczór. Okłamałem was.
Rafał: wiemy o tym.
Wojciech: ale nie przyszedłem w tym celu aby wam o tym powiedzieć.  Chcę przyznać się do winy. To ja zabiłem Małgosię.
Rafał: dlaczego to zrobiłeś?
Wojciech: bo to pojebana suka była!   W dzieciństwie zawsze  wszystko dostawała to co miała, a ja..., a ja musiałem zawsze na swoje pracować!
Ania: ale to jeszcze nie był powód do tego, aby ją zabić!
Wojciech: właśnie, że był!  Niczego nie żałuję! Słuchała muzyki na słuchawkach, stała w wodzie i opierała się o basen.   Wszedłem do niej.  Przewróciłem ją tak, że opadła na dno. Podniosłem ją i ustawiłem przed basenem. Potem wypompowałem wodę.   Włożyłem ją do tego basenu z powrotem. Jeszcze wtedy oddychała.
Ania: a ty  ją zostawiłeś samą i postanowiłeś nie udzielać jej pomocy. Jesteś...
 Zgniłek przerwał jej wypowiedź.
Wojciech: nie zniosę więzienia, rozumiecie ?! Nie zniosę!
Wyciągnął nóż i nim komisarze zdążyli podbiec, wbił go sobie w klatkę piersiową.
Ania: Tomek, wzywaj pogotowie.
Rafał:  Wojciech, mów do mnie!  Nie zasypiaj! Nie zasypiaj, kurwa, słyszysz?! Nie zasypiaj!
Ania:  Tomek, co z tym pogotowiem ?!
Wyrok:
Kinga Palewska za zabójstwo męża, groźby karalne, wzięcie Ani jako zakładniczki i usiłowanie jej zabójstwa została skazana na dożywocie.
Wojciech Zgniłek  zmarł po przewiezieniu do szpitala.
Zbieżność osób i nazwisk jest przypadkowa.

środa, 13 sierpnia 2014

Lekarz z powołania

             
                                        Czwartek, 19:15
Ania: co ty  taki przybity od rana?
Rafał: nawet nie pytaj. Nie chcę o tym gadać.
Ania: jak chcesz. Będziesz chciał pogadać, to wiesz, że możesz zawsze ze mną pogadać.
Rafał: dziękuję, ale teraz nie chcę.
Ania: oczywiście. Nie naciskam.
 W tym samym momencie słychać było dwa strzały.   Ania wysiadła  z auta, a Rafał ruszył w pościg za zabójcą.
 Rafał:  Do wszystkich jednostek, ścigam czarne Audi A3 o numerach KR 11777, powtarzam, ścigam zielone, tfu.. jakie zielone, czarne Audi A3 o numerach KR11777. Postawcie blokady.
00: zrozumiałam, stawiamy.
20 minut później. Trwa pościg za zabójcą.
 Rafał: 00, widzicie go?
00:  zwiał.
Rafał: świetnie...
Komisarz wrócił autem na miejsce zbrodni. Trwały już oględziny zwłok.
 Ania: i co?
Rafał: zwiał. Coś wiemy o ofierze?
Ania: tak. Ofiara to Sebastian Palewski, 35 lat.  Chirurg.
 Rafał:  znałem go.   Robił kiedyś operację mojemu kumplowi.
Komisarze poszli do Adama.
 Adam: no witajcie.  Zginął od dwóch strzałów w klatkę piersiową i w czoło.  Strzały zostały oddane z bliskiej odległości.
Ania:  macie broń?
policjant: nie. Prawdopodobnie był to rewolwer.
21:10. Komisarze  pojechali  do domu ofiary.
 Rafał: dzień dobry, pani  Kinga Palewska?
 żona: tak, a kim państwo są?
Ania: jesteśmy z policji.  W środku pani powiemy, w jakiej sprawie przyszliśmy.
żona: no dobrze, wejdźcie.
 Weszli do środka.
 żona: w jakim celu przyszliście?
 Ania: bardzo nam przykro, ale pani mąż nie żyje. Został zamordowany dwie godziny temu.
żona: to niemożliwe. Kto mu to zrobił?
Ania: tego jeszcze nie wiemy. Jak pani sądzi, kto tak pani zdaniem mógłby za tym stać?
żona: jedynie przychodzi mi do głowy Marta Chwast. Odgrażała się Sebastianowi, że ją popamięta.
Ania: a  pani mąż coś jej zrobił?
żona:  zależy jak na to spojrzeć. Trzy lata temu doszło do operacji w wyniku której  zmarła matka tej Marty.  W trakcie tej operacji Sebastian popełnił błąd, który doprowadził do śmierci tej kobiety.
Ania: a wie pani może, gdzie ona mieszka?
żona: z tego co mi mąż mówił, to chyba na  Żywieckiej. Numer chyba siedemnaście.
Ania: a pani co robiła około 19:00?
żona:  byłam jeszcze w pracy. Jestem menadżerką  hotelu Shooting Star.
Ania: a ktoś może to potwierdzić?
żona: tak.  Rozmawiałam z recepcjonistkami w tym czasie.
Ania: dobrze. Sprawdzimy to.
                        Piątek, 8:50
 Ania i Rafał pojechali do domu Marty Chwast.
Marta:  czego ?!
Ania: policja. Zawsze pani tak wita gości. Możemy wejść?
Marta: wchodźcie, jeśli musicie..
 Weszli do środka.
 Rafał:   powiem wprost. Sebastian  Palewski nie żyje, a ty jesteś naszą podejrzaną.  Co więcej, miałaś motyw, gdyż Palewski źle wykonał operację twojej matki, która zakończyła się jej śmiercią.
Marta:  tak, to jest prawda. Nie żałuję tego skurwiela, więc płakać za nim nie będę, ale to nie ja go zabiłam.
Rafał: okaże się niedługo. Co robiłaś  wczoraj około 19?
Marta:  byłam u  przyjaciółki.
Rafał: adres tej przyjaciółki, poproszę.
Marta: Zielona 33D/84.
Ania: sprawdzimy to sobie.  Nie wyjeżdżaj z miasta, będziemy w kontakcie.
12:20. Szpital, w którym pracował Sebastian Palewski .
lekarz: pan Łapka zaraz będzie.
Ania: dobrze, poczekamy.
 Jak na zawołanie, do gabinetu wszedł ordynator szpitala, a   lekarz wyszedł.
ordynator szpitala:  to dla nas straszna wiadomość.
Ania: jak pan sądzi, kto mógłby stać za tym zabójstwem?
ordynator szpitala:  no, rywalizował   ostatnio z Markiem Szumlem  o   stanowisko ordynatora  oddziału. Wygrał go, a Szuml nie mógł się z tym pogodzić i w ramach protestu przestał przychodzić.
Ania: a gdzie on mieszka?
ordynator szpitala: Chełmońskiego 39.
Ania: a pan co robił wczoraj około 19?
ordynator szpitala: jestem podejrzany?
Rafał: bez obaw, to rutyna.
ordynator szpitala: byłem z żoną w domu.
Rafał: dobrze, to wszystko. Do widzenia.
35 minut później. Dom Marka Szumla.
Szuml:   skoro już weszliście, to powiedzcie chociaż czego chcecie.
 Ania: Sebastian Palewski został wczoraj zamordowany. Wiemy, że rywalizował pan z nim na tle zawodowym.
Szuml: to prawda.
Ania: a co pan robił około 19 wczorajszego dnia?
Szuml: yyy... ja...
Rzucił się do ucieczki. Rafał go złapał.
Rafał:  pogadamy na komendzie, bohaterze.
15:30. Komisariat na Kasztanowej.
Ania: jeszcze raz, co  pan robił  około 19 wczorajszego dnia?
Szuml:   byłem w szpitalu na Żoliborskiej.
Rafał: kłamstwo. Nie było cię w żadnym szpitalu.  Ordynator Łapka powiedział nam , że  rywalizowałeś z Palewskim  na tle zawodowym. W grę wchodził awans na ordynatora oddziału chirurgicznego. Palewski go zdobył, a ty musiałeś obejść się ze smaczkiem i w ramach protestu przestałeś przychodzić do roboty. Dodam więcej, że wczoraj po 19, spotkałeś się z  Sebastianem Palewskim, wycelowałeś do niego, strzeliłeś dwa razy w klatkę piersiową i czoło, po czym zwiałeś z miejsca zabójstwa, odjeżdżając  samochodem.
Szuml: i tu muszę cię zmartwić komisarzu. Sprzedałem swoje auto  miesiąc temu. Na  moim koncie bankowym jest  ślad po tej transakcji.
Rafał: dobra. Sprawdzimy to sobie doktorze śmierć, ale nadal nie masz alibi na czas zabójstwa Sebastiana Palewskiego. Jeszcze masz szansę się uratować. Powiesz nam więc, co robiłeś   wczoraj około 19? Dobrze ci radzę, żeby to były obiektywne fakty, a nie jakaś pierdolona ściema.
Szuml:   no dobra, byłem u kumpla. On się nazywa  Paweł Szumilewski i mieszka na  Kwiatowej 29 A/10.
Rafał: to już druga wersja. Sprawdzimy to sobie, a póki co, pierdzisz w pasiaki. Wyprowadzić!
Komisarze wyszli z pokoju przesłuchań.   Podbiegł do nich jeden z asystentów.
Tomek:    hej, mam coś dla was. Znaleziono broń z której zastrzelono Sebastiana Palewskiego. Odciski należą do Marty Chwast.
Ania: skąd ta pewność?
Tomek: była ona u nas notowana siedem lat temu  za pobicie.
Ania: dobra, dzięki. Pojedziemy do niej.
16:25.  Dom Marty Chwast.
Kobieta właśnie otworzyła furtkę w celu wejścia na teren posesji.
Marta: to państwo?
Ania: tak. Jesteś aresztowana pod zarzutem zabójstwa Sebastiana Palewskiego.
Marta rzuciła się do ucieczki. Wybiegła na ogród. Komisarze pobiegli za nią, ale szybko ją złapali, gdyż miała problem z płotem.
Rafał: leżysz!  Anka, wezwij radiowóz.
Ania: wezwany.
Po 10 minutach patrol policji zabrał Martę Chwast. Komisarze ruszyli w kierunku auta. Właśnie mieli wsiadać, ale Ania spostrzegła karteczkę za wycieraczką.  Wzięła ją i wsiadła do auta.
 Rafał: mandat za złe parkowanie?
Ania: nie. To list do nas.
Rafał: czytaj.
 Ania:  Mam dla was istotne informacje. Spotkajmy się jutro o 8:20 w  parku miejskim, tam wam wszystko wyjaśnię. Informator.
Rafał: to co  robimy?
Ania: głupie pytania zadajesz, Rafał. Oczywistą oczywistością jest to, że czekamy do tej 8:20. Swoją drogą, tylko to nam teraz zostało.
                                              Ciąg dalszy nastąpi...

sobota, 2 sierpnia 2014

Bez skrupułów III

                                    Środa, 9:00
Na komisariacie panowała żałoba z racji śmierci Tomka.  Wszyscy go lubili, jednak  tutaj nie było miejsca na lamenty - komenda musi normalnie funkcjonować, aby znaleźć morderców asystenta.   Wszyscy byli pewni, że to Tomek poniósł śmierć w wyniku detonacji, gdyż w aucie  znaleziono jego częściowo spaloną odznakę i dowód osobisty. Tymczasem do komendy zgłosiła się młoda dziewczyna.
Justyna:  tak, to my prowadzimy to śledztwo.
  Paulina: nie przedstawiłam wam się. Paulina  Brewińska.
 Justyna: masz coś dla nas konkretnego?
Paulina: zdecydowanie tak.   W zeszłym roku zostałam porwana  ze szpitala.   Przyjęli mnie tam na kilka dni na badania.
Sebastian: a potem, któregoś dnia,   weszła do twojej sali salowa, a po niej jakiś facet, który  przyłożył ci broń do głowy, po czym kazał zezwolić tej salowej na ucieczkę?
Paulina: dokładnie tak było.
Sebastian: to była ta salowa?
Wskazał jej zdjęcie  Marzeny Lisińskiej.
 Paulina: dokładnie tak. Trzymali mnie w jakimś opuszczonym domu,a po pewnym czasie wywieźli do lasu. Rozebrali do naga,  potem zgwałcili, a gdy... było już  po wszystkim, to zabrali mi wszystkie ubrania..
Zaczęła płakać.
Justyna: potrzebujesz przerwy?
Paulina: nie.  Zostawili mnie  nagą i tak chodziłam przez pół miasta, nie miałam nawet czym się zasłonić. Pomógł mi  taki jeden młody chłopak. Podjechał do mnie,  wsiadłam do jego samochodu. Zawiózł do swojego domu, dał mi coś zjeść, przenocował, po czym rano  podwiózł mnie do mojego mieszkania. Bardzo mi wtedy pomógł, a teraz jesteśmy parą.
Justyna: bardzo dobrze postąpił.   Ile tam było dziewczyn?
Paulina:  7
Sebastian: Paulina, a trafiłabyś do tego domu?
Paulina: tak. Pokażę wam, ale chciałabym aby to było dzisiaj. Chcę o tym spróbować zapomnieć..
 Sebastian: oczywiście.   Za godzinę tam pojedziemy.
12:20.   Opuszczone domy za miastem.
 Justyna: Paulina, który to dom?
 Paulina:  ten zielony.
Justyna: możesz już iść do samochodu.  Bardzo nam pomogłaś.
Paulina:   pójdę z wami.
Sebastian: lepiej będzie jak pójdziesz do auta.
Paulina: idę z wami!
Justyna: no dobrze, ale trzymasz się z tyłu. Pamiętaj o tym.
 Pięć minut później.  Dom w którym przetrzymywane były dziewczyny.
 Paulina: to tamte drzwi.
Wskazała na jedno  z pomieszczeń w piwnicy. Justyna weszła do środka. Ujrzała tam siedem kobiet.  Wszystkie rozmawiały po niemiecku. Na widok Justyny,  wszystkie kobiety zaczęły krzyczeć z przerażenia.
Justyna:   Ich bin Polizistin.  Sie müssen nicht Angst haben vor mir. [ Jestem policjantką. Nie musicie  się mnie bać. ]
 Elke:  Wo wir sind? Sind wir vielleicht in  Frankreich? [ gdzie my jesteśmy? We Francji?]
Justyna: Nein. Ihr  seid  in Polen.  Seid ihr neulich  in Frankreich  gewesen? [Nie. Jesteście w Polsce. Byłyście niedawno  we Francji?]
Elke: Ja,  wir sind dort vor vier  Tagen gewesen. [ Tak. Byłyśmy tam  cztery dni temu]
Justyna: Ok. Wir gehen  jetzt  draußen. Dort  wartet auf   uns mein  Freund  Sebastian.  Ihr könnt ihm vertrauen. [ Ok. Idziemy teraz na zewnątrz. Tam czeka  na nas  mój kolega Sebastian. Możecie mu zaufać.]
Elke:  Sind Sie  sicher? [ jest pani pewna?]
Justyna:  Ja.  Ich bin sicher.  Ihr seid schon ungefährdet... [  Jestem pewna. Jesteście  już bezpieczne.]
 W domu nikogo  oprócz przetrzymywanych kobiet nie było.
                         Czwartek, 10:00
Wszystkie kobiety złożyły już zeznania.
Agnieszka: słuchajcie!!! słuchajcie!!
Sebastian:  no co jest Aga? Cała komenda już cię usłyszała.
Agnieszka: Seba, Tomek żyje!  To nie jego spalili !
Sebastian: świetnie !  Zgaduję, spalili Moranowskiego.
Agnieszka: tak.  Tomek najprawdopodobniej został przez nich uprowadzony.
Sebastian:   kurwa mać.   Niezły horror.  Zamknęli usta  Lisińskiej i Moranowskiemu. Próbowano zabić informatora Justyny, porwali Tomka,  co dalej?
W  tej samej chwili zadzwonił telefon Justyny. Wyszła z biura, aby odebrać telefon. Po niespełna minucie wróciła.
  Justyna: ktoś chciał dobić Wiktora.
 20 minut później. Szpital.
Justyna rozmawia z lekarzem, a Sebastian poszedł do pomieszczenia z monitoringiem.
lekarz:  jest on w bardzo poważnym stanie.   Ktoś  majstrował przy aparaturze, a ponadto  wstrzyknął  jakieś świństwo panu Mawińskiemu.  Jesteśmy w trakcie badań nad tym, co to jest.
Justyna: rozumiem.   Wyjdzie z tego?
lekarz: najbliższe doby będą decydujące, nie mogę nic obiecać na słowo.
Justyna: dobrze. Proszę mnie informować o stanie jego zdrowia na bieżąco.
lekarz: będę.
 W tym samym czasie.
 Seba obejrzał już nagranie.
Sebastian: poprosiłbym   o to nagranie. Chciałbym  je zatrzymać.
ochroniarz: oczywiście. Proszę jednak oddać je do soboty, bo szefu wraca z urlopu i chce zobaczyć listę nagrań.
Sebastian: o to nie musi pan się martwić. Do widzenia.
16:30. Komenda.
  Bartek:  Seba,  mam coś dla ciebie.
 Sebastian: no?
Bartek: wiem już kto chciał dobić Wiktora Mawińskiego. Wpisuj w bazę  Sławomir Bobrzański.
Komisarz wpisał odpowiednie nazwisko.
 Sebastian: 37 lat, notowany za  zabójstwo ojczyma przed dziesięcioma laty, próbę gwałtu i kradzieży oraz napad na bank.  Kiedy wyszedł?
 Bartek: w połowie lipca zeszłego roku.
Sebastian:  czyli   zaraz po odsiadce  wpadł na pomysł stworzenia nowego procederu...
Bartek: dokładnie.
Sebastian: teraz przynajmniej coś mamy. Szkoda tylko tych biednych kobiet.
Bartek: co mam  robić?
Sebastian: ustal jego aktualne miejsce pobytu. On może doprowadzić nas do Tomka.
Bartek: pewnie. Zaraz się za to zabiorę.
Po kilku godzinach wrócił.
 Sebastian: trochę to trwało.
Bartek: bo nie było łatwo, ale się udało.
Sebastian: dobra, wezwij ateków. Weź też Agę, przydacie się.
Bartek: jasne.
23:30.  Paderewskiego 45. To tutaj najprawdopodobniej jest przetrzymywany Tomek.
Sebastian:  AT, wchodzicie.
 Atecy weszli. Seba i reszta ekipy weszli zaraz po nich.  W salonie wszyscy zgarnęli przestępców.
 Sebastian: gdzie on jest?!
Pokazał  Bobrzańskiemu zdjęcie Tomka.
 Sebastian: no mów kurwa, gdzie on jest!
Bobrzański: gówno ci powiem!
Seba uderzył go w twarz kilka razy.
- a teraz ?! Gdzie on kurwa jest?!
 Bobrzański: przywiązany do najbliższych torów. Za 13 minut   będzie jechał pociąg. Nie zdążycie ! Hahaha!
Sebastian: bierzcie mi to ścierwo  z oczu.   Justyna, idziemy!
 Bartek z Agnieszką wyprowadzili mężczyznę, a  Seba z Justyną wyruszyli w poszukiwaniu torów.
 Justyna: o której miał iść ten pociąg?
Sebastian: 23:45.
Justyna: kurwa, żadnych torów tu nie ma.
Sebastian: tam!
Justyna: mamy jeszcze  cztery  minuty. Idziemy!
Ruszyli w kierunku torów. Okazało się, że jeden z członków Bobrzańskiego go pilnował.
Sebastian: rzucaj to!
 koleś: zabiję tego psa!  Wycofajcie się!
 Justyna: nie pogarszaj swojej sytuacji!  Odłóż broń, porozmawiajmy!
koleś: rozmawiamy teraz. Wsiadacie w samochód i odjeżdżacie. Liczę do trzech. Raz!
Słychać już było dźwięk pociągu w oddali.
 Justyna: puść go!
Koleś: powiedziałem, że macie kurwa rzucić broń?! Dwa! Dobra, sami tego chcieliście. Zajebię go przed przyjazdem pociągu.
  Sebastian: trzy!
 Strzelił w jego kierunku. Mężczyzna upadł i nie dawał oznak życia. Seba wezwał pogotowie, a Justyna usiłowała  rozwiązać Tomka. Pociąg był już coraz bliżej.
 Justyna: kurewsko mocno go przywiązali.
Sebastian:  damy radę.
  Rozwiązali Tomka na ostatnią chwilę.
 Sebastian: nic ci nie jest?
 Tomek: wszystko ok. Dzięki za tą ostatnią chwilę.
  Wyrok:
Za    zabójstwo Marzeny Lisińskiej i  Michała Moranowskiego, zmuszanie kobiet do prostytucji, porwania kobiet,  pozbawienie wolności połączone ze szczególnym udręczeniem, kierowanie grupą przestępczą   oraz usiłowanie zabójstwa Wiktora  Mawińskiego sąd skazał Sławomira Bobrzańskiego na dożywotnie pozbawienie wolności.
 Członkowie  gangu  Sławomira Bobrzańskiego otrzymali wyroki od 15 do 25 lat pozbawienia wolności.
 Ernest Szala został zastrzelony w trakcie akcji odbijania Tomka.
Zbieżność osób i nazwisk jest przypadkowa.