Czwartek, 9:00
Drugi dzień
śledztwa. Komisarze pojechali do domu Bernatów.
Małgorzata: i co teraz będzie?
Ania: cały czas poszukujemy Adasia i Karoliny. Nie mamy tylko stuprocentowej pewności, czy
oboje żyją.
Rafał:
pieniądze jeszcze dzisiaj do państwa wrócą.
Konrad: kim
jest porywacz?
Rafał: tego
jeszcze nie wiemy. Wczorajsze
przekazanie okupu nie miało związku z porwaniem. To wasz sąsiad, Dawid
Orzechowski, chciał wykorzystać sytuację. Szkoda tylko, że my straciliśmy sporo
czasu.
Ania: a mamy jeszcze takie pytanie. Mówiliście nam, że Karolina traktowała was
jak swoją rodzinę, że spędziła z wami
nawet święta. Proszę nam powiedzieć,
czy Karolina zwierzała wam się? Opowiadała o swoim życiu?
Konrad:
nic nam nie wiadomo. Zawsze ucinała dyskusję, lub zmieniała temat.
Ania: to na
razie wszystko, ale cały czas jesteśmy w kontakcie. Nasz człowiek cały czas
będzie u państwa na wypadek, gdyby prawdziwy porywacz się odezwał.
Komisarze wyszli z domu rodziców porwanego
chłopca. Minęło już 25 godzin odkąd
rozpoczęli śledztwo. Wciąż jednak
prawdziwy porywacz nie nawiązał kontaktu. To niepokoi komisarzy.
Rafał: co
myślisz o tym wszystkim?
Ania: nie
wiem. Ciężko cokolwiek powiedzieć. Nie
podoba mi się to, że wciąż porywacz się nie odezwał.
Rafał: a
właśnie, Anka. Wyleciało mi jedno z głowy. Iwona Bałdyńska powiedziała, że
widziała w jakiejś ruderze koło dworca
kobietę z dzieckiem. Co z tym tropem?
Ania:
monitoring miejski nie zarejestrował w
tym miejscu Adasia i Karoliny. Mariusz
też tam pojechał, ale nie trafił na żaden ich ślad.
Rafał: a
może wcale nie chodzi tu o okup?
Ania: ale
nawet nie mamy już tropów do sprawdzenia. Utknęliśmy, Rafał, rozumiesz?
Utknęliśmy!
Rafał: mamy cały czas przed sobą jeden trop, a z
niego tak naprawdę nie korzystamy. Karolina Ilasz, opiekunka porwanego dziecka.
Ania:
myślisz, że ona może stać za porwaniem?
Rafał: nie
wiem, ale na pewno trzeba ją wnikliwie prześwietlić. Wiem, że ona nie utrzymywała z nikim
kontaktów, ale może jest ktoś, kto pomoże nam się czegoś o niej dowiedzieć i
wejść do jej przeszłości. Zadzwonię do Tomka, aby dowiedział się o niej jak najwięcej.
W tej samej
chwili rozległ się dźwięk jego telefonu. Jak się okazało był to właśnie
wspomniany asystent.
Rafał: tak,
Tomek?
Tomek: mam
dla was kolejne zgłoszenie, które może pasować do Adasia Bernata. Jedźcie do sklepiku
na Wigury, dzwoniła kasjerka, że
widziała podobne dziecko, sporo
szczegółów się zgadza.
Rafał:
dobra, sprawdzimy to. Tomeczku, ustal
wszystko co się da na temat Karoliny Ilasz.
Tomek:
myślicie, że może stać za porwaniem?
Rafał:
musimy to wziąć pod uwagę. Ustal praktycznie wszystko.
Tomek: zrobi
się. Powiem tylko Kaśce, aby dalej monitorowała zgłoszenia. Aha, sklepik nazywa się Kwiatuszek, znajdziecie go.
40 minut później.
Sklepik
osiedlowy z którego napłynęło zgłoszenie.
Ania: dzień
dobry.
kasjerka:
poczekajcie, zamknę tylko sklep na chwilę. Nikt nie będzie przeszkadzał, wchodźcie.
Komisarze weszli do sklepu, a kasjerka zamknęła drzwi na klucz, po czym przeszła za ladę.
Rafał:
poproszę pani imię i nazwisko.
kasjerka: Katarzyna Gawłowska. Jestem właścicielką tego sklepiku od trzech
lat.
Kobieta podała mu od razu swój dowód osobisty.
Policjant szybko zweryfikował dane kasjerki i oddał go jej.
Rafał: co pani dokładnie widziała?
kasjerka: półtorej godziny temu widziałam dziecko
prowadzone przez kobietę. I chyba pasował do tego rysopisu, który jest w
mediach.
Ania podała jej zdjęcie Adasia i Karoliny Ilasz.
Rafał:
proszę się teraz skupić. Czy to byli oni?
kasjerka:
nie… ja bardzo was przepraszam… zabrałam tylko wasz czas.
Ania: bardzo
dobrze pani zrobiła, zareagowała pani na nasz apel.
kasjerka: ja
mam tu jeszcze monitoring, sami zobaczcie.
Kobieta włączyła im zapis z kamer, który tylko potwierdził jej słowa.
To nie byli Adam Bernat i jego opiekunka Karolina Ilasz.
kasjerka:
jeszcze raz was przepraszam.
Ania: chciała pani dobrze, tym bardziej, że
poszukujemy teraz dwuletniego dziecka.
12:00. Komisariat przy Kasztanowej.
Ania: Tomku,
masz coś?
Tomek:
nie ustaliłem zbyt wiele, ale myślę, że mam coś, co ruszy was z
miejsca. Karolina Ilasz miała męża. Ilasz to jej panieńskie nazwisko. Rozwiodła
się 10 lat temu. Dalej w papierach nic o
niej nie ma, żadnych wyroków, mandatów,
praktycznie nic.
Rafał: to co
masz na jej temat?
Tomek:
Karolina Ilasz urodzona 15 marca 1979 roku. W wieku dwudziestu lat wyszła za niejakiego Krystiana Ceglarza, rozwiedli się w 2018 roku.
Ania: masz adres tego Krystiana?
Tomek:
Agrestowa 30.
Pół godziny
później.
Dom
Krystiana Ceglarza, byłego męża opiekunki Adasia Bernata.
Ania: dzień
dobry. Pan Krystian Ceglarz?
Krystian:
tak. Co się dzieje?
Rafał:
policja kryminalna. Anna Palka i Rafał Kopacz. Możemy porozmawiać w środku? Nie zajmiemy
panu dużo czasu.
Krystian:
wchodźcie.
Mężczyzna wpuścił ich do domu i od razu
ugościł ich na tarasie. Spytał czy chcą
czegoś do picia, ale oboje zgodnie odmówili.
Krystian: to w
czym rzecz?
Rafał:
wiemy, że był pan w związku małżeńskim z Karoliną Ilasz.
Krystian: to
prawda, rozwiedliśmy się 6 lat temu.
Rafał: Karolina została opiekunką do dziecka u rodziny
Bernatów. Wczoraj ich syn został porwany i podejrzewamy, że może ona mieć coś z
tym wspólnego.
Krystian: a
ile lat ma to dziecko?
Ania: 2.
Krystian: Karolina i ja zostaliśmy bardzo doświadczeni
przez życie. Mieliśmy razem dwoje
dzieci, Adasia i Martusię. Najpierw urodziła się Marta 22 października 2001 roku, potem Adaś dwa lata później…
Ania: co
było później?
Krystian: Adaś umarł
13 czerwca 2005 roku.
Nieszczęśliwie upadł na placu zabaw, lekarzom nie udało się go uratować.
Karolina cały czas obwiniała się o tę tragedię,
była jedna terapia, druga, trzecia,
ale praktycznie żadna nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. Minęło trochę czasu i wydawało się, że
Karolina zaczyna normalnie funkcjonować,
że się pozbierała, to niestety dopadła nas kolejna tragedia.
Rafał: co
się stało?
Krystian:
Martusia powiesiła się u nas w domu 11
listopada 2016 roku w wieku 15 lat. Zawód miłosny. Stan Karoliny bardzo się pogorszył. Wszystko wróciło, a być może uderzyło nawet
mocniej. Próbowałem jej pomóc, ale Karola odtrącała każdego.
Ania: a przychodzi panu do głowy miejsce, w
którym Karolina mogłaby przetrzymywać
Adasia?
Krystian:
teraz wam nie powiem, nie przypomnę sobie…
Ania: proszę
się skupić.
Krystian: nic mi nie przychodzi do głowy.
Rafał: gdyby cokolwiek panu się przypomniało, proszę
dać nam znać.
Krystian:
oczywiście.
Dwie godziny
później.
Ania i Rafał postanowili poprosić o spotkanie
Igę Kaliszewską.
Iga: cześć.
Nie widzieliśmy się dosyć długo.
Rafał:
cześć. A powiedz nam najpierw jak u
ciebie?
Iga: wszystko dobrze. Jest trochę roboty,
prywatnie natomiast układa się super.
Postanowiłam kupić z mężem działkę i tam spędzamy sporo czasu, ale wiem, że nie
wezwaliście mnie tu bez powodu. Co się dzieje?
Ania: mamy teraz porwanie dwuletniego chłopca.
Podejrzewamy, że stoi za tym jego opiekunka.
Rozmawialiśmy dzisiaj z jej mężem i powiedział nam, że oboje przeżyli
dwie tragedie rodzinne. Mieli dwoje dzieci.
Jedno z nich miało na imię Adam.
Umarł w wieku dwóch lat wskutek nieszczęśliwego wypadku na placu zabaw.
Kobieta bardzo się o to obwiniała, a jak jako tako zaczęła funkcjonować, to jej córka Marta powiesiła się w wieku 15
lat z powodu zawodu miłosnego.
Iga: czyli
najprawdopodobniej kobieta nie udźwignęła tych dwóch tragedii i całą miłość
matki postanowiła przelać na to wasze porwane dziecko. Ona może nawet myśleć,
że Adaś Bernat to jest jej zmarły synek.
Rafał: a czy
jest to możliwe, że ta opiekunka mogłaby zabić dziecko?
Iga: nie wiem w jakim jest ona stanie
psychicznym, nie wiem czy i jakie leki przyjmuje. Zakładając, że nie podejmuje teraz żadnego
leczenia, wszystko jest możliwe. Ona stanowi
realne zagrożenie zarówno dla siebie, jak i porwanego dziecka. Może być tak, że nie zrobi mu żadnej krzywdy z
racji matczynego uczucia, jakim go obdarzyła, a także może w każdej chwili je
zabić. Na dwoje baba wróżyła. Ania, Rafał, wy nie macie dużo czasu. Musicie
działać jak najszybciej. Nie chcę narzucać wam działań, ale dobrym krokiem może
być skonfrontowanie rodziców porwanego chłopca z waszymi podejrzeniami. Może coś się im przypomni…
Ania: i tak
planujemy zrobić. To jest na teraz jedyne, co nam zostaje.
15:40. Dom Bernatów.
Małgorzata: macie państwo coś nowego?
Rafał: mamy coraz więcej przesłanek za tym, że
to Karolina Ilasz porwała Adasia.
Konrad:
państwo powariowaliście? Przecież to jest najbliższa nam osoba!
Ania: udało
nam się poznać życie Karoliny
Ilasz. Ona przeżyła dwie tragedie
rodzinne, najpierw umarło jej dziecko w podobnym wieku do Adasia
i nosiło to samo imię. Nieszczęśliwy wypadek na placu zabaw. Druga sprawa, kilka lat temu umarła jej córka. Powiesiła
się w wieku piętnastu lat. Może Karolina coś wam jednak mówiła, może jest
jakieś miejsce, do którego lubiła chodzić, w którym lubiła przebywać. Jest coś
takiego?
Małgorzata:
my nie wiemy…. Nie wiemy, gdzie
może przebywać nasz syn.
17:05.
Komisariat przy Kasztanowej.
Stary: jak wam idzie ze śledztwem?
Ania: cały
czas podejrzewamy, że to ta opiekunka porwała chłopca, ale nie mamy nawet jak
jej namierzyć.
Stary: to
faktycznie słabo. Child Alert coś wam dał?
Rafał: Kasia
i Tomek otrzymali sporo różnych zgłoszeń,
ale child alert jedynie wyłowił nam tylko podobne dzieci do Adasia
Bernata. Oprócz Karoliny Ilasz nie mamy
żadnego innego punktu zaczepienia, zero jakiegokolwiek tropu. Kobieta porzuciła
samochód, wiemy też, że nie miała żadnego telefonu komórkowego.
Stary: a co
z wynikami tego zakrwawionego auta?
Rafał: dwie różne grupy krwi, jednak świeżość śladów
jest różna. Zakładamy, że
Karolina Ilasz magazynowała już wcześniej krew swoją i Adasia.
Stary: chora
kobieta.
Rafał:
odbyliśmy też konsultację z Igą Kaliszewską, która potwierdziła nasze
podejrzenia. Karolina myśli, że Adaś to jest jej zmarły synek, dodatkowo zgadza
się imię dziecka, co tylko mogło napędzić jej psychozę.
W tym samym momencie w biurze pojawił się
Krystian Ceglarz.
Ania: pan Krystian? Co się stało?
Krystian:
szukałem czegoś, co mogłoby wam pomóc i znalazłem przypadkiem klucze. Mieliśmy
kiedyś domek letniskowy, ale po rozwodzie to właśnie Karolina go wzięła.
Rafał:
proszę dać nam adres.
Stary:
nie, mam lepszy pomysł. Zakładam,
że w tym budynku może przebywać Karolina
Ilasz, dlatego pojedziecie tam z panem. Może się przydać.
Ania: dobrze.
Stary: jedźcie tam, ja ściągnę dla was negocjatora!
18:40. Domek
letniskowy, w którym najprawdopodobniej przebywa Karolina Ilasz.
Krystian: to będzie tutaj.
Ania: panie Krystianie, niech pan się zamknie w
samochodzie, zawołamy pana, gdy będzie pan potrzebny.
Krystian:
ale…
Ania:
wykonać!
Mężczyzna
wykonał polecenie Anki. Komisarze wzięli wcześniej od niego klucze do domku letniskowego i ruszyli w jego kierunku. Rozdzielili się w środku . Ania miała
sprawdzić piętro, Rafał natomiast wziął na siebie parter i piwnicę. Policjant początkowo nie znalazł niczego konkretnego. Została już mu tylko piwnica. Usłyszał tylko
kobiecy głos, który nawoływał jego imię.
To była Anka. Rafał błyskawicznie
pobiegł na górę.
Rafał: Anka, co jest?
Ania: sam zobacz.
Wszedł do pokoju, który chwilę wcześniej
opuściła kobieta. To był już koniec poszukiwań.
W pomieszczeniu znajdowały się
zwłoki Karoliny Ilasz i Adasia Bernata.
Oboje mieli ranę postrzałową głowy.
Ania:
najprawdopodobniej najpierw zabiła Adasia, potem siebie. Rafał, zobacz… tam
jest jakaś kartka.
Rafał: co tam pisze?
Ania
podniosła kartkę i odczytała jej treść:
Teraz już nikt mi ciebie Syneczku nie
zabierze…
Rafał: sprawa zamknięta. Wzywam ekipę.
Piątek, 20:00
Jeszcze poprzedniego dnia, tuż po
wypełnieniu raportów ze śledztwa, Ania i
Rafał dostali wolne do końca tygodnia. Oboje postanowili spędzić ten czas w swoich domach w gronie najbliższych. Tymczasem
Rafał usiadł razem z córką na
kanapie i mieli zamiar zabrać się za oglądanie jakiegoś filmu. Jego
synowie zdecydowali się na nocowanie u
wspólnego kolegi.
Aneta: co się dzieje? Jesteś jakiś przygnębiony od
wczoraj…
Rafał: aż
tak to widać?
Aneta:
oczywiście. Powiesz, co się stało?
Rafał:
mieliśmy bardzo trudne śledztwo.
Porwanie dwuletniego dziecka za którym stała opiekunka. Znaleźliśmy tylko ich ciała.
Aneta:
chciała mieć go tylko dla siebie?
Rafał: można
tak powiedzieć. Mam teraz takie
poczucie, że mogliśmy zrobić coś więcej, aby uratować tego chłopca.
Aneta: ty to
najchętniej cały świat byś chciał ratować.
Tak się tato nie da. Ty i Ania nie jesteście cudotwórcami.
Rafał: może masz rację…
W tej samej
chwili zadzwonił jego telefon. To była Ania. Mężczyzna odebrał połączenie.
Rafał: tak Aniu?
Ania: cześć.
Przeszkadzam?
Rafał:
wcale. Co się dzieje?
Ania: przed chwilą dzwonił do mnie Tomek. Wiedział, że ta sprawa nas bardzo dotknęła.
Powiedział mi, że jest już protokół
posekcyjny zwłok Karoliny Ilasz i Adasia Bernata.
Rafał: i?
Ania: nie
mieliśmy szansy ich uratować. Karolina i
Adaś nie żyli już od wtorkowego wieczora, a my zaczęliśmy poszukiwania w
środowy poranek.
Rafał: czyli
od początku szukaliśmy dwóch ciał…. Cholera jasna, dzięki Ania za informację,
może wpadniesz do nas na piwo?
Ania: nie, dzięki.
Chcę porządnie odpocząć po tym śledztwie, potrzebuję tego. Rafał, jest
jeszcze coś. Pamiętasz, jak poprosiłam
cię żebyś pojechał ze mną na konfrontację z Roksaną Kreuz?
Rafał:
pamiętam.
Ania: po
weekendzie będę umawiać widzenie. Jestem gotowa.
Dawid Orzechowski został skazany na 2 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5
lat za wymuszenie okupu.
Zbieżność
osób i nazwisk jest przypadkowa.