czwartek, 5 września 2024

Child Alert II

                                                     Czwartek, 9:00

 

Drugi dzień śledztwa. Komisarze pojechali do domu Bernatów.

Małgorzata:  i co teraz będzie?

 Ania: cały czas  poszukujemy Adasia i Karoliny.   Nie mamy tylko stuprocentowej pewności, czy oboje żyją.

Rafał: pieniądze jeszcze dzisiaj do państwa wrócą.

Konrad:  kim   jest porywacz?

Rafał: tego jeszcze nie wiemy.  Wczorajsze przekazanie okupu nie miało związku z porwaniem. To wasz sąsiad, Dawid Orzechowski, chciał wykorzystać sytuację. Szkoda tylko, że my straciliśmy sporo czasu.

Ania:  a mamy jeszcze takie pytanie.   Mówiliście nam, że Karolina traktowała was jak swoją rodzinę, że spędziła   z wami nawet święta.   Proszę nam powiedzieć, czy Karolina zwierzała wam się? Opowiadała o swoim życiu?

 Konrad:  nic nam nie wiadomo. Zawsze ucinała dyskusję, lub zmieniała temat.

Ania: to na razie wszystko, ale cały czas jesteśmy w kontakcie. Nasz człowiek cały czas będzie u państwa na wypadek, gdyby prawdziwy porywacz się odezwał.

 Komisarze wyszli z domu rodziców porwanego chłopca.   Minęło już 25 godzin odkąd rozpoczęli śledztwo.  Wciąż jednak prawdziwy porywacz nie nawiązał kontaktu. To niepokoi komisarzy.

Rafał: co myślisz o tym wszystkim?

Ania: nie wiem. Ciężko cokolwiek powiedzieć.  Nie podoba mi się to, że wciąż porywacz się nie odezwał.

Rafał: a właśnie, Anka. Wyleciało mi jedno z głowy. Iwona Bałdyńska powiedziała, że widziała  w jakiejś ruderze koło dworca kobietę z dzieckiem. Co z tym tropem?

Ania: monitoring miejski nie zarejestrował  w tym miejscu Adasia i Karoliny.  Mariusz też tam pojechał, ale nie trafił na żaden ich ślad.

Rafał: a może wcale nie chodzi tu o okup?

Ania: ale nawet nie mamy już tropów do sprawdzenia. Utknęliśmy, Rafał, rozumiesz? Utknęliśmy!

Rafał:  mamy cały czas przed sobą jeden trop, a z niego tak naprawdę nie korzystamy. Karolina Ilasz, opiekunka porwanego dziecka.

Ania: myślisz, że ona może stać za porwaniem?

Rafał: nie wiem, ale na pewno trzeba ją wnikliwie prześwietlić.  Wiem, że ona nie utrzymywała z nikim kontaktów, ale może jest ktoś, kto pomoże nam się czegoś o niej dowiedzieć i wejść do jej przeszłości. Zadzwonię do Tomka, aby  dowiedział się o niej jak najwięcej.

W tej samej chwili rozległ się dźwięk jego telefonu. Jak się okazało był to właśnie wspomniany asystent.

Rafał: tak, Tomek?

Tomek: mam dla was kolejne zgłoszenie, które może pasować do Adasia Bernata. Jedźcie  do sklepiku  na Wigury, dzwoniła  kasjerka, że widziała podobne dziecko,  sporo szczegółów się zgadza.

Rafał: dobra, sprawdzimy to. Tomeczku,  ustal wszystko co się da na temat Karoliny Ilasz.

Tomek: myślicie, że może stać za porwaniem?

Rafał: musimy to wziąć pod uwagę. Ustal praktycznie wszystko.

Tomek: zrobi się. Powiem tylko Kaśce, aby dalej monitorowała zgłoszenia.  Aha, sklepik nazywa się  Kwiatuszek, znajdziecie go.

                              40 minut później.

Sklepik osiedlowy z którego napłynęło zgłoszenie.

Ania: dzień dobry.

kasjerka: poczekajcie, zamknę tylko sklep na chwilę. Nikt nie będzie przeszkadzał,  wchodźcie.

 Komisarze weszli do  sklepu, a kasjerka zamknęła  drzwi na klucz, po czym przeszła za ladę.

Rafał: poproszę pani imię i nazwisko.

kasjerka:  Katarzyna Gawłowska.  Jestem właścicielką tego sklepiku od trzech lat.

 Kobieta podała mu od razu swój dowód osobisty. Policjant szybko zweryfikował dane kasjerki i oddał go jej.

 Rafał: co pani dokładnie widziała?

 kasjerka:  półtorej godziny temu widziałam dziecko prowadzone przez kobietę. I chyba pasował do tego rysopisu, który jest w mediach.

 Ania podała jej zdjęcie   Adasia i Karoliny Ilasz.

Rafał: proszę się teraz skupić. Czy to byli oni?

kasjerka: nie… ja bardzo was przepraszam… zabrałam tylko wasz czas.

Ania: bardzo dobrze pani zrobiła, zareagowała pani na nasz apel.

kasjerka: ja mam tu jeszcze monitoring, sami zobaczcie.

 Kobieta włączyła im zapis  z kamer, który tylko potwierdził jej słowa. To nie byli Adam Bernat i jego opiekunka Karolina Ilasz.

kasjerka: jeszcze raz was przepraszam.

Ania:  chciała pani dobrze, tym bardziej, że poszukujemy teraz dwuletniego dziecka.

 12:00. Komisariat przy Kasztanowej.

Ania: Tomku, masz coś?

 Tomek:  nie ustaliłem zbyt wiele, ale myślę, że mam coś, co ruszy was z miejsca.  Karolina Ilasz miała męża.  Ilasz to jej panieńskie nazwisko. Rozwiodła się 10 lat temu.  Dalej w papierach nic o niej nie ma, żadnych  wyroków, mandatów, praktycznie nic.

Rafał: to co masz na jej temat?

Tomek: Karolina Ilasz urodzona 15 marca 1979 roku.   W   wieku dwudziestu lat wyszła za  niejakiego Krystiana  Ceglarza, rozwiedli się   w 2018 roku.

 Ania: masz adres tego Krystiana?

 Tomek:   Agrestowa 30.

                             Pół godziny później.

Dom Krystiana Ceglarza, byłego męża opiekunki Adasia Bernata.

Ania: dzień dobry. Pan Krystian Ceglarz?

Krystian: tak.  Co się dzieje?

 Rafał:  policja kryminalna. Anna Palka i Rafał Kopacz.  Możemy porozmawiać w środku? Nie zajmiemy panu dużo czasu.

Krystian: wchodźcie.

 Mężczyzna wpuścił ich do domu i od razu ugościł ich na tarasie. Spytał czy chcą  czegoś do picia, ale oboje zgodnie odmówili.

Krystian:   to  w czym rzecz?

Rafał: wiemy, że był pan w związku małżeńskim z Karoliną Ilasz.

Krystian: to prawda, rozwiedliśmy się 6 lat temu.

Rafał:  Karolina  została opiekunką do dziecka u rodziny Bernatów. Wczoraj ich syn został porwany i podejrzewamy, że może ona mieć coś z tym wspólnego.

Krystian: a ile lat ma to dziecko?

Ania: 2.

Krystian:  Karolina i ja zostaliśmy bardzo doświadczeni przez życie.  Mieliśmy razem dwoje dzieci,  Adasia i Martusię.  Najpierw urodziła się Marta  22 października 2001 roku,  potem Adaś dwa lata później…

Ania: co było później?  

Krystian:  Adaś umarł  13 czerwca 2005 roku.  Nieszczęśliwie upadł na placu zabaw, lekarzom nie udało się go uratować. Karolina cały czas obwiniała się o tę tragedię,  była jedna terapia, druga, trzecia,  ale praktycznie żadna nie przyniosła oczekiwanych rezultatów.  Minęło trochę czasu i wydawało się, że Karolina  zaczyna normalnie funkcjonować, że się pozbierała, to niestety dopadła nas kolejna tragedia.

Rafał: co się stało?

Krystian: Martusia powiesiła się u nas w domu  11 listopada 2016 roku w wieku 15 lat. Zawód miłosny.  Stan Karoliny bardzo się pogorszył.  Wszystko wróciło, a być może uderzyło nawet mocniej. Próbowałem jej pomóc, ale Karola odtrącała każdego.

Ania:  a przychodzi panu do głowy miejsce, w którym  Karolina mogłaby przetrzymywać Adasia?

Krystian: teraz wam nie powiem, nie przypomnę sobie…

Ania: proszę się skupić.

Krystian:  nic mi nie przychodzi do głowy.

Rafał:  gdyby cokolwiek panu się przypomniało, proszę dać nam znać.

Krystian: oczywiście.

                                Dwie godziny później.

 Ania i Rafał postanowili poprosić o spotkanie Igę Kaliszewską.

Iga: cześć. Nie widzieliśmy się dosyć długo.

Rafał: cześć.   A powiedz nam najpierw jak u ciebie?

Iga:  wszystko dobrze. Jest trochę roboty, prywatnie natomiast  układa się super. Postanowiłam kupić z mężem działkę i tam spędzamy sporo czasu, ale wiem, że nie wezwaliście mnie tu bez powodu. Co się dzieje?

 Ania: mamy teraz porwanie dwuletniego chłopca. Podejrzewamy, że stoi za tym jego opiekunka.  Rozmawialiśmy dzisiaj z jej mężem i powiedział nam, że oboje przeżyli dwie tragedie rodzinne. Mieli dwoje dzieci.  Jedno z nich miało na imię Adam.   Umarł w wieku dwóch lat wskutek nieszczęśliwego wypadku na placu zabaw. Kobieta bardzo się o to obwiniała, a jak jako tako zaczęła funkcjonować, to  jej córka Marta powiesiła się w wieku 15 lat  z powodu zawodu miłosnego.

Iga: czyli najprawdopodobniej kobieta nie udźwignęła tych dwóch tragedii i całą miłość matki postanowiła przelać na to wasze porwane dziecko. Ona może nawet myśleć, że  Adaś Bernat to jest jej zmarły synek.

Rafał:   a czy  jest to możliwe, że ta opiekunka mogłaby zabić dziecko?

 Iga: nie wiem w jakim jest ona stanie psychicznym, nie wiem czy i jakie leki przyjmuje.   Zakładając, że nie podejmuje teraz żadnego leczenia, wszystko jest możliwe. Ona stanowi  realne zagrożenie zarówno dla siebie, jak i porwanego dziecka.  Może być tak, że nie zrobi mu żadnej krzywdy z racji matczynego uczucia, jakim go obdarzyła, a także może w każdej chwili je zabić. Na dwoje baba wróżyła. Ania, Rafał, wy nie macie dużo czasu. Musicie działać jak najszybciej.  Nie chcę  narzucać wam działań, ale dobrym krokiem może być skonfrontowanie rodziców porwanego chłopca z waszymi podejrzeniami.  Może coś się im przypomni…

Ania: i tak planujemy zrobić. To jest na teraz jedyne, co nam zostaje.

15:40.  Dom Bernatów.

Małgorzata:  macie państwo coś nowego?

 Rafał: mamy coraz więcej przesłanek za tym, że to Karolina Ilasz porwała Adasia.

Konrad: państwo powariowaliście? Przecież to jest najbliższa nam osoba!

Ania: udało nam się  poznać życie Karoliny Ilasz.  Ona przeżyła dwie tragedie rodzinne,  najpierw  umarło jej dziecko w podobnym wieku do Adasia i nosiło to samo imię. Nieszczęśliwy wypadek na placu zabaw. Druga sprawa,  kilka lat temu umarła jej córka. Powiesiła się w wieku piętnastu lat.  Może  Karolina coś wam jednak mówiła, może jest jakieś miejsce, do którego lubiła chodzić, w którym lubiła przebywać. Jest coś takiego?

 Małgorzata:  my nie wiemy….  Nie wiemy, gdzie może przebywać nasz syn.

17:05. Komisariat przy Kasztanowej.

Stary:  jak wam idzie ze śledztwem?

Ania: cały czas podejrzewamy, że to ta opiekunka porwała chłopca, ale nie mamy nawet jak jej namierzyć.

Stary: to faktycznie słabo. Child Alert coś wam dał?

Rafał: Kasia i Tomek otrzymali sporo różnych zgłoszeń,  ale child alert jedynie wyłowił nam tylko podobne dzieci do Adasia Bernata.  Oprócz Karoliny Ilasz nie mamy żadnego innego punktu zaczepienia, zero jakiegokolwiek tropu. Kobieta porzuciła samochód, wiemy też, że nie miała żadnego telefonu komórkowego.

Stary: a co z wynikami  tego zakrwawionego auta?

Rafał:  dwie różne grupy krwi,  jednak świeżość  śladów  jest różna. Zakładamy, że  Karolina Ilasz magazynowała już wcześniej krew swoją i Adasia.

Stary: chora kobieta.

Rafał: odbyliśmy też konsultację z Igą Kaliszewską, która potwierdziła nasze podejrzenia. Karolina myśli, że Adaś to jest jej zmarły synek, dodatkowo zgadza się imię dziecka, co tylko mogło napędzić jej psychozę.

 W tym samym momencie w biurze pojawił się Krystian Ceglarz.

 Ania: pan Krystian? Co się stało?

 Krystian:  szukałem czegoś, co mogłoby wam pomóc  i znalazłem przypadkiem klucze. Mieliśmy kiedyś domek letniskowy, ale po rozwodzie to właśnie Karolina go wzięła.

Rafał: proszę dać nam adres.

 Stary:  nie, mam lepszy pomysł.  Zakładam, że w tym budynku  może przebywać Karolina Ilasz, dlatego pojedziecie tam z panem. Może się przydać.

Ania:  dobrze.

Stary:  jedźcie tam, ja ściągnę dla was negocjatora!

18:40. Domek letniskowy, w którym najprawdopodobniej przebywa Karolina Ilasz.

 Krystian: to będzie tutaj.

Ania:   panie Krystianie, niech pan się zamknie w samochodzie, zawołamy pana, gdy będzie pan potrzebny.

Krystian: ale…

Ania: wykonać!

Mężczyzna wykonał polecenie Anki.  Komisarze  wzięli wcześniej od niego klucze do  domku letniskowego i ruszyli w jego kierunku.  Rozdzielili się w środku . Ania miała sprawdzić piętro, Rafał natomiast wziął  na siebie parter i piwnicę.  Policjant początkowo    nie znalazł niczego konkretnego.  Została już mu tylko piwnica. Usłyszał tylko kobiecy głos, który nawoływał jego imię.  To była Anka. Rafał  błyskawicznie pobiegł na górę.

 Rafał: Anka,  co jest?

Ania:  sam zobacz.

 Wszedł do pokoju, który chwilę wcześniej opuściła kobieta. To był już koniec poszukiwań.     W pomieszczeniu znajdowały się zwłoki  Karoliny Ilasz i Adasia Bernata. Oboje mieli  ranę postrzałową głowy.

Ania: najprawdopodobniej najpierw zabiła Adasia, potem siebie. Rafał, zobacz… tam jest jakaś kartka.

 Rafał: co tam pisze?

Ania podniosła kartkę i odczytała jej treść:

Teraz już nikt mi ciebie Syneczku nie zabierze…

Rafał:  sprawa zamknięta. Wzywam ekipę.

                                   Piątek, 20:00

   Jeszcze poprzedniego dnia, tuż po wypełnieniu raportów ze śledztwa,  Ania i Rafał dostali  wolne do końca tygodnia.  Oboje postanowili spędzić ten czas w  swoich domach w gronie najbliższych.  Tymczasem  Rafał   usiadł razem z córką na kanapie i mieli zamiar zabrać się za oglądanie jakiegoś filmu. Jego synowie  zdecydowali się na nocowanie u wspólnego kolegi.

Aneta:  co się dzieje? Jesteś jakiś przygnębiony od wczoraj…

Rafał: aż tak to widać?

Aneta: oczywiście.  Powiesz, co się stało?

Rafał: mieliśmy bardzo trudne śledztwo.  Porwanie dwuletniego dziecka za którym stała opiekunka.  Znaleźliśmy tylko ich ciała.

Aneta: chciała mieć go tylko dla siebie?

Rafał: można tak powiedzieć.  Mam teraz takie poczucie, że mogliśmy zrobić coś więcej, aby uratować tego chłopca.

Aneta: ty to najchętniej cały świat byś chciał ratować.  Tak się tato nie da. Ty i Ania nie jesteście cudotwórcami.

 Rafał: może masz rację…

W tej samej chwili zadzwonił jego telefon. To była Ania. Mężczyzna odebrał połączenie.

 Rafał: tak Aniu?

Ania: cześć. Przeszkadzam?

Rafał: wcale. Co się dzieje?

Ania:  przed chwilą dzwonił do mnie Tomek.  Wiedział, że ta sprawa nas bardzo dotknęła. Powiedział mi, że jest już  protokół posekcyjny zwłok Karoliny Ilasz i Adasia Bernata.

Rafał: i?

Ania: nie mieliśmy szansy ich uratować.  Karolina i Adaś nie żyli już od wtorkowego wieczora, a my zaczęliśmy poszukiwania w środowy poranek.

Rafał: czyli od początku szukaliśmy dwóch ciał…. Cholera jasna, dzięki Ania za informację, może wpadniesz do nas na piwo?

Ania:  nie, dzięki.  Chcę porządnie odpocząć po tym śledztwie, potrzebuję tego. Rafał, jest jeszcze coś.   Pamiętasz, jak poprosiłam cię żebyś pojechał ze mną na konfrontację z Roksaną Kreuz?

Rafał: pamiętam.

Ania: po weekendzie będę umawiać widzenie. Jestem gotowa.


                                                      Wyrok:

 Dawid Orzechowski został skazany na  2 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat za wymuszenie okupu.

Zbieżność osób i nazwisk jest przypadkowa.

1 komentarz:

  1. Czyli jednak zwrot śledztwa w stronę opiekunki. Ta część śledztwa trzymała w napięciu właściwie do samego końca, świetnie także utrzymany ciężki klimat. Bardzo dramatyczne rozstrzygnięcie, ale niestety też i tak się zdarza. Brawa za odwagę, że zdecydowałeś się na takie rozwiązanie i kolejny plus za pokazanie reakcji komisarzy. 10/10 moim zdaniem.

    OdpowiedzUsuń