sobota, 31 maja 2025

Gwałciciel II

                                                   Niedziela, 8:20

 

Okolice  mieszkania Justyny.  Asystentka  wsiadła właśnie do  samochodu, w którym czekała na nią Joanna Czechowska.

Justyna: cześć. Długo czekasz?

Aśka:  nawet nie minęły dwie minuty. 

 Justyna:   O której mamy to spotkanie z Igą?

Aśka:  Iga będzie o 12.  Jest dziś cały dzień na szkoleniu, ale mają prawie dwugodzinną przerwę i obiecała się wyrwać.

Justyna: to co robimy teraz?

Aśka: jedziemy na komendę. Trzeba  pozbierać wszystko, co mamy.

Justyna: zbyt wiele tego nie ma.

Aśka: niestety.  Ruszamy.

 Aśka odpaliła samochód  i skręciła w prawo, żeby mogła ruszyć w kierunku komendy.  Właśnie miała  zrobić kolejny zakręt, jednak skutecznie odwiodła ją od tego Justyna.

 Justyna: Aśka, zatrzymaj się. Tam ktoś leży!

Aśka: faktycznie.

 Policjantka znalazła wolne miejsce w pobliżu i razem z asystentką ruszyła  w kierunku bram  jednej z kamienic.  Leżała tam nieprzytomna  naga kobieta.  Wszystko wygląda na to, że jest ona trzecią ofiarą gwałciciela.

Aśka: sukinsyn zaatakował trzeci raz.    Dziewczyna żyje, dzwonię na pogotowie.

 Kobieta poszła wezwać karetkę, asystentka w tym czasie zaczęła przeszukiwać ofiarę.

                           20 minut później.

 Trwają oględziny miejsca zdarzenia.

 Aśka: Justynka,  ty  wzięłaś się za przeszukanie ofiary. Co mamy?

Justyna: ofiara to Aleksandra Krzesiwo,  urodzona  17 stycznia 1995r.  

Aśka:  30 lat.

Justyna: dokładnie. Rozmawiałam przez telefon z jej matką,  będzie ona  tu w ciągu godziny, musi tylko  wrócić z roboty.

Aśka: będziemy musiały z nią pogadać, nie ma wyboru. Mariusz, a co wy macie?

 Mariusz:  tym razem trochę szczęścia.  Nie ma wprawdzie co liczyć na materiał biologiczny sprawcy.  Znów zabrał wszystkie jej ubrania,  ale  jest coś innego.  Gwałt rozegrał się w zasięgu kamer kamienicy.  Trzeba będzie ściągnąć tylko administratora tego budynku.

Aśka: Justyna, podzielimy się. Ja wezmę na siebie rozmowę z matką ofiary, a ty  ogarniesz nam nagrania z gwałtu. Chyba, że wolisz  odwrotnie.

Justyna: wezmę na siebie nagrania.

Aśka: ok.

                             45 minut później.

Justyna przegląda zapis z kamer monitoringu kamienicy wraz z administratorem budynku  Leszkiem Majem.

Leszek: to kiedy doszło do zdarzenia?

Justyna: nie wiemy dokładnie.  Dziewczyna została znaleziona o 8:25.

Leszek: to przejadę  od 4:00 na przyspieszaczu. Jak coś pani zauważy, proszę mówić.

Mężczyzna puścił  zapis nagrania z kamery, który był odtwarzany na przyspieszaczu.  Przez dłuższą chwilę nic się nie działo, jednak w pewnej chwili, kobieta zauważyła ofiarę.  Chwilę później została zaatakowana.

Justyna: proszę to zatrzymać i dać mi  zapis z tego nagrania.

Leszek: oczywiście.  Zaraz to pani zgram.

                            W tym samym czasie.

 Aśka rozmawia z  Matyldą Krzesiwo, matką trzeciej ofiary gwałtu.

Matylda:  wie pani, bo to różnie ludzie gadają, że tu jest gwałciciel, że zaatakował kilka dziewczyn. Proszę mi powiedzieć, czy moja Olcia jest jego ofiarą?

Aśka: wszystko na to wskazuje.

Aśka postanowiła nie zatajać tej informacji przed matką ofiary. Matylda była kompletnie rozbita, bardzo bliska płaczu. Policjantka nie chciała jej okłamywać.

Aśka: proszę tylko nikomu nic nie mówić. Jeszcze media o tym nie trąbią i chcemy to wykorzystać.

Matylda: oczywiście, nic nikomu nie powiem…

Aśka: czy  pani córka skarżyła się na coś w ostatnim czasie?  Że może być obserwowana?

Matylda:  nie miałyśmy żadnej takiej rozmowy.

Aśka: dobrze,  to już jest wszystko.  Proszę zostawić mi tylko numer kontaktowy do siebie.

Matylda: oczywiście.

Kobieta podyktowała Aśce swój numer telefonu. Policjantka postanowiła skończyć rozmowę już teraz, żeby nie pogłębiać stanu Matyldy.

12:00. Komisariat przy Kasztanowej. Aśka i Justyna poprosiły o spotkanie Igę Kaliszewską. Wraz z nią podsumowują dotychczasowe ustalenia w śledztwie.

Iga: cześć.  Wybaczcie, ale mam dziś niezły kocioł, mam  dla was godzinę. Co  się dzieje? Razem prowadzicie to śledztwo, dziewczyny? Gdzie jest Sebastian?

Aśka: Sebastian jest na rodzinnych wakacjach.  Chciał spędzić trochę więcej czasu ze swoją rodziną i pracuję z Justyną do jego powrotu.

Justyna:  Iga, mamy tym razem gwałciciela.  Aśka zaczęła śledztwo w piątkowy wieczór, ja dołączyłam następnego dnia. Do teraz zaatakował trzykrotnie.

Aśka:  sprawca nie zostawia po sobie żadnych śladów biologicznych,  zabiera ofiarom ubrania, brutalnie je okalecza.

 Justyna  szybko podłączyła projektor i przełączała slajdy, na których ukazywały się zdjęcia. Przy najlepszym kadrze zatrzymała pokaz slajdów. 

Aśka:  to jest  pierwsza ofiara gwałtu, Karolina Kwaśniewska, 22 lata. Sprawca zgwałcił ją, pobił i okaleczył na tyle brutalnie, że nie wiadomo, czy będzie mogła mieć dzieci. Podejrzewaliśmy o to wszystko jej byłego chłopaka, ale  wykluczyło go alibi, plus nagrania, które pozostawia po sobie gwałciciel. Dziewczyna rozmawiała ze swoim bratem na krótko przed napaścią i mówiła mu, że ma wrażenie, że ktoś ją obserwuje. Dżasta, włącz  zgłoszenie pierwszego gwałtu.

 Asystentka wykonała polecenie. Po zakończeniu nagrania, Aśka kontynuowała wypowiedź, a  na ekranie pojawiło się zdjęcie  zabitej ofiary we własnym łóżku.

Aśka:  druga ofiara to Natalia Góralczyk, 33 lata. Znaleziona martwa we własnym łóżku. Została brutalnie pobita, zgwałcona, okaleczona, ale tym razem nie przeżyła ataku.  Sprawca zadał jej cios nożem w serce.  Wiemy, że się broniła.  Justynka, włącz  zgłoszenie.

 Kobieta włączyła wspomniane nagranie, które skończyło się po kilkunastu sekundach, po czym przełączyła  na fotografię trzeciej ofiary.

Aśka: a to jest nasza trzecia ofiara. Aleksandra Krzesiwo, 31 lat. Znalazłam ją dziś rano z Justyną w bramie jednej z kamienic.  Sposób działania dokładnie taki sam, jak przy pierwszej ofierze, aczkolwiek sprawca tym razem dokonał gwałtu w zasięgu kamer.  Justyna.

 Justyna włączyła od razu nagranie ze zdarzenia.

Iga:  macie jakichś podejrzanych?

Justyna: podejrzewałyśmy  Klaudiusza Rybackiego, ale praktycznie sam się wykluczył. Wciąż pozostaje otwarty wątek długowłosego mężczyzny, który pytał w barze Travis o naszą pierwszą ofiarę. Wiemy tylko, że był wysoki, ale nie możemy na niego natrafić. Pojawia się on tylko na jednym nagraniu, dalej nie ma po nim żadnego śladu.

Iga:  sprawca jest wprawdzie zamaskowany, ale nie widać aby miał długie włosy. Pamiętajcie też, że mógł je specjalnie spiąć.

Aśka: dokładnie tak.  Na razie to utknęłyśmy i nie mamy jak ruszyć dalej.

Iga:  po tym wszystkim, co zobaczyłam, mogę stwierdzić, że  sprawcą jest mężczyzna, co potwierdzają wszystkie nagrania. Co ważne, zabiera on ubrania swoim ofiarom, bo chce je maksymalnie upokorzyć, pokazać swoją dominację, że stoi wręcz nad nimi.

Justyna: czyli co? Mężczyzna, który nienawidzi kobiet?

Iga: właśnie.  Obejrzałam sobie wszystkie zdjęcia, które mi pokazałyście. Aśka, Justyna, wy macie do czynienia z seryjnym gwałcicielem. Dla niego nie jest istotny  wygląd ofiary.   On się nie skupia na  blondynkach, czy brunetkach.   Pierwsza ofiara była blondynką, druga brunetką, trzecia zaś znów blondynka. Nie doszukiwałabym się tutaj powiązań. Dla niego  to nie ma znaczenia.  Tutaj każda młoda kobieta może być potencjalnym celem. Niepokoi mnie tylko to, że jest bardzo zuchwały, a co więcej atakuje praktycznie codziennie.  Nie macie dużo czasu. On nie ma zamiaru przestać. Dopóki go nie złapiecie, będzie szukał kolejnych ofiar, on je bardzo szybko znajduje, a ich ubrania stanowią dla niego swoiste ‘’trofeum’’. 

Aśka:  czyli podsumowując to wszystko, mamy mężczyznę, który nienawidzi kobiet i znalezienie dla niego kolejnej ofiary  to dosłownie żaden problem.

Iga: w dużym skrócie, tak. On też  chce  rozgłosu. Stąd te wszystkie telefony na numer alarmowy.

Aśka: gwałt to przestępstwo ścigane  z urzędu i on musi doskonale o tym wiedzieć.

Iga: oczywiście.   Muszę już wracać na szkolenie. Mam nadzieję, że chociaż trochę ruszyłam was z miejsca.

Justyna: bardzo nam pomogłaś.  Dzięki.

                                 Dwie godziny później.

Komisariat przy Kasztanowej.

Justyna:  coś mi nie daje spokoju w tej sprawie.

Aśka: co takiego?  Sprawdziłyśmy wszystkie możliwe tropy na ten moment. Klaudiusz Rybacki został wykluczony,  nie możemy dotrzeć do tego długowłosego mężczyzny.  Nie ruszymy z niczym.

Justyna: cały czas słucham  nagrań, przeglądam nagranie z  kamer kamienicy.

Aśka: i natrafiłaś na coś?

Justyna: właśnie nie.  Mam wrażenie, że coś nam umyka. Tylko tak naprawdę nie mamy wielu rzeczy,  których możemy się uczepić.    Jest nagrany głos gwałciciela,  ale to zaledwie kilkusekundowe próbki, w których nie ma nic szczególnego w tle. Jest nagranie z monitoringu, którego jakość też szczególnie nie powala. No i chciałabym podłubać…

Aśka: póki co, to nie mamy jak ruszyć. Działaj.

W tej samej chwili do ich biura wszedł Tomek.

 Tomek: Aśka,  przyszła pani, która chce zgłosić gwałt.

Aśka: Justynka, posiedź przy nagraniach, ja porozmawiam z panią. Zaprowadź ją do pokoju przesłuchań.

                                     10 minut później.

Aśka  rozmawia z kobietą, która przyszła zgłosić gwałt.

Aśka:  to  może zaczniemy od początku. Ja  nazywam się Joanna Czechowska.  Proszę podać mi   imię, nazwisko i wiek.

Magdalena: Magdalena Brzegowska,  mam  21 lat.

Aśka:  kolega mówił, że chciała pani zgłosić gwałt. Kiedy miał on miejsce?

Magdalena:  to było cztery miesiące temu, dokładnie 12  marca. 

Aśka: nie zgłosiła pani tego wcześniej?

Magdalena: byłam  na  jakimś posterunku, zgłoszenie przyjmował jakiś gburowaty policjant. Po tym, jak stwierdził, że sama jestem sobie winna, to się wycofałam. Ale  usłyszałam, że  dziś została zgwałcona kobieta, to od razu przyszłam, ale już do innej komendy, żebym nie trafiła na tamtego gnoja…

Aśka: opowie mi pani, co się  dokładnie stało? Mamy dużo czasu, nie musimy się spieszyć.

Magdalena: szłam z uczelni i otworzyłam drzwi do swojego mieszkania…

Aśka:  spokojnie, proszę mówić dalej.

Magdalena  szybko otarła łzy i kontynuowała opowieść.

Magdalena:  weszłam do salonu i poczułam uderzenie w głowę.  Zanim straciłam przytomność. Ocknęłam się po paru minutach.  Zdązył mnie tylko związać….

                           W tym samym czasie.

  Biuro komisarzy.

 Justyna cały czas  siedziała przy plikach audio zgłoszeń   dwóch gwałtów. Nie potrafiła jednak nic wyłapać szczególnego.  Obejrzała już po raz któryś  nagranie gwałtu na  Aleksandrze Krzesiwo, ale ono także nie dostarczyło kobiecie  nowych odpowiedzi. Próbowała skupić się na sprawcy,  obserwowała jego ubiór, wykonywane ruchy, gesty. Wciąż jednak  stała z Aśką w miejscu ze śledztwem.  Odłożyła wszystkie pliki na bok i postanowiła jeszcze raz   zobaczyć zapis z kamer z baru Travis.  Nadal pozostawał otwarty wątek długowłosego mężczyzny, który wypytywał Dariusza Reszkowskiego o Karolinę Kwaśniewską.   Postanowiła spojrzeć na  zawartość  zupełnie inaczej. Od strony technicznej i tym razem się nie pomyliła.

 Justyna: cholera,  przecież gadał zupełnie inaczej!

Kobieta wyciągnęła telefon  i wybrała numer Aśki, ale ona miała wyłączone dźwięki i  nie odbierała.   Powtórzyła próbę połączenia, ona także skończyła się niepowodzeniem.  Asystentka  postanowiła napisać  do niej wiadomość SMS. Pewnym krokiem wyszła z biura i ruszyła w kierunku swojego samochodu.

                              W tym samym czasie.

Pokój przesłuchań.

Aśka:  to mówi pani, że  gwałciciel panią związał. Co było dalej?

Magdalena:  dalej ściągnął spodnie i  zostałam zgwałcona.  Potem bił mnie, bardzo długo, aż straciłam przytomność. Jakiś czas później znalazła mnie moja mama.  Byłam naga, bez ubrań.

Aśka:   i pojechały panie do szpitala. A w szpitalu nie zawiadomili policji?

Magdalena:  nie było żadnego szpitala. Pojechałyśmy do naszej znajomej lekarki, która  mnie zbadała, zrobiła też obdukcję.   Pani Maria chciała wysłać mnie do szpitala, ale się nie zgodziłam.

Aśka: a jest pani w stanie  powiedzieć mi, kim był ten gwałciciel?

Magdalena: tak. To był Mateusz Monkiewicz. Właściciel baru Travis, w którym pracowałam.

14:40.  Bar Travis.

Mateusz: dzień dobry pani Justyno.  Co się dzieje?

Justyna:  dzień dobry. Dostałam wczoraj od was   zapis z kamer i jest tam pewna nieścisłość. Chciałabym ją wyjaśnić.

Mateusz: oczywiście.

 Justyna Woronecka nie była świadoma  zeznań Magdaleny Brzegowskiej.  Ruszyła w  kierunku kuchni, a za nią szedł  właściciel baru.  Nim zdążyła otworzyć drzwi, poczuła silne uderzenie w tył głowy. Straciła przytomność.  Mateusz zorientował się, że kobieta odkryła jego kłamstwa.  Czym prędzej zamknął bar, po czym  pobiegł do wspomnianego na początku pomieszczenia. Wyciągnął ostrożnie pistolet z jej kabury i postawił na  stoliku, który znajdował się obok drzwi, po czym wziął  Justynę na ręce i ułożył nieprzytomną kobietę na blacie, który był całkiem spory. Wcześniej ściągnął jej bluzkę.  Znalazł też w jednej z kieszeni kajdanki. Pamiętał, że była ona praworęczna, więc skuł jej prawą dłoń, drugie oczko kajdanek przypiął do najbliższej rury.

W tym czasie  Aśka skończyła rozmowę z  Magdaleną i spojrzała na swój telefon. Znalazła tam dwa nieodebrane połączenia od Justyny i wiadomość o treści : ‘’Jadę do Monkiewicza,  gość nas okłamał’’.   Wiedziała już, co to oznacza. Zaklęła w duchu i ruszyła w kierunku baru Travis.

 Aśka: Justyna, odbierz do cholery ten telefon!

Policjantka wiedziała, że  w takim tempie będzie  na miejscu za kilkanaście minut.  Postanowiła  nie czekać na nic i włączyła od razu koguta.

                                         W tym samym czasie

Monkiewicz  cały czas rozbierał Justynę. Oprócz bluzki zdążył już zdjąć jej buty, spodnie, skarpety, rozciął nożyczkami jej stanik.  Miał właśnie zrobić to samo z majtkami, jednak zobaczył, że  kobieta odzyskała przytomność.

Mateusz: obudziłaś się, jak miło. Zaraz najlepsza część  spotkania…

 Justyna: zostaw mnie!

Mateusz: zamknij się!

 Wypowiadając te słowa, uderzył ją z całej siły w twarz. Kobiecie poleciało trochę krwi z nosa.

Mateusz: golusieńka i tak nic mi nie zrobisz.

Justyna dopiero teraz zorientowała się, że skuł ją kajdankami. Zdała sobie sprawę, że jest w beznadziejnej sytuacji. Lokal położony był na uboczu,  więc prawdopodobieństwo, że ktoś ją usłyszy, było naprawdę niskie. Do tego nie miała przy sobie telefonu, a jej broń znajdowała się  za daleko od niej.  Mimowolnie poleciały jej łzy z oczu. Była pewna, że lada chwila zostanie zgwałcona.  Monkiewicz kontynuował działanie. Chwycił za nożyczki  i  rozciął jej majtki, po czym je rozdarł.  Justyna  czuła, że jest całkowicie bezbronna.  Każdy plan, który pojawiał się w jej głowie, był praktycznie z góry skazany na niepowodzenie. Do  tego sama została kiedyś zgwałcona. Pomagała w jednym ze śledztw, które prowadzili Ania i Rafał. To miała być prosta prowokacja. Plan jednak  zaczął się sypać i asystentka wpadła w ręce zabójcy, który szybko ją zgwałcił. Wszystkie wspomnienia z tamtego wydarzenia powróciły. Już  nie była w stanie uspokoić płaczu.  Zdecydowała się pozwolić płynąć łzom.

Justyna: dlaczego to robisz?

Mateusz: żadna z was nie chciała się ze mną umówić, to postanowiłem, że was ukarzę. Wszystkie.   Myślicie, że jesteście lepsze, a tak naprawdę  to macie siano w głowach, w głowach  pstro. Jak ty  w ogóle doszłaś do tego, że to nagranie to lipa?

 Justyna:  normalnie. To był bardzo dobrze zrobiony deepfake.  Dokleiłeś  tam twarz jakiegoś kolesia. Wcale nie było długowłosego mężczyzny, który pytał o Karolinę.

Mateusz: miałem pecha. Darek mnie przyłapał jak majstrowałem przy nagraniu. Kazałem mu mówić, że  długowłosy mężczyzna  pytał o Karolinę.  W przeciwnym razie straci pracę, a Miśkę może spotkać coś złego. Ale dobra, dosyć gadania.

 Monkiewicz rozpiął  swoje spodnie i  zdjął je. Ściągnął też swoją bieliznę. Wszedł też na blat i bez problemu rozchylił Justynie uda.  Właśnie miał ‘’przystąpić’ do działania, jednak  los nie był za nim. W pomieszczeniu rozległy się  dwa strzały.   Monkiewicz spadł na podłogę i nie dawał żadnych oznak życia. Okazało się, że strzelcem był  Dariusz Reszkowski. Czym prędzej podbiegł do Justyny i bardzo mocno ją przytulił. Kobieta cały czas płakała.

 Dariusz: nic  ci nie zrobił?

Justyna:  było bardzo blisko.  Przeszukaj go, gdzieś ma klucz  do tych kajdanek.

Mężczyzna obrócił Monkiewicza na plecy i zaczął przeszukiwać jego kieszenie. W jednej z nich znalazł wspomniany kluczyk. Od razu rozkuł  Justynę i pomógł jej zejść z blatu. Zdecydowana większość jej ubrań nadawała się już tylko na śmietnik.  Darek  podał jej od razu zapasowe  spodnie, które trzymał  w jednej z szaf, a także bluzkę kobiety.

Justyna: jak ty się tu znalazłeś?

 Dariusz: pomyliłem się w grafiku. Byłem przekonany, że dziś pracuję.

 W  tej samej chwili do pomieszczenia weszła Aśka i wycelowała broń w mężczyznę.

Aśka: odsuń się od niej!

 Darek wykonał polecenie  i  zrozumiał, że cały czas trzymał pistolet w ręku.  Odłożył ją  na blat.

Aśka: teraz pod….

Justyna: Aśka,  on mnie uratował. Spokojnie.

Aśka: nic ci nie jest?

Justyna: tylko dzięki Darkowi nie zostałam zgwałcona…

Dariusz: ja zabiłem człowieka… co ze mną będzie?

 Aśka:  zauważyłam, że Monkiewicz zdążył wcześniej zniszczyć kamerę. Wykorzystamy te okoliczności.  Ciebie tutaj, Darek, w ogóle nie było.  Zaraz  wezmę pistolet Justyny  i usunę z niego twoje odciski palców.

Justyna: nie poniesiesz także konsekwencji za  składanie fałszywych zeznań. Wiem, że to Monkiewicz cię do wszystkiego zmusił.

Aśka: Justyna, jak ty wpadłaś na trop Monkiewicza?

Justyna:  przejrzałam jeszcze raz zapis z kamer z baru Travis. Ten długowłosy mężczyzna był doklejony. To był bardzo dobrze zrobiony deepfake, wcale nie taki prosty do wykrycia. Monkiewicz kazał Darkowi kłamać, groził mu utratą pracy i że zrobi krzywdę Michalinie.

Aśka:  Darek, teraz muszę zadzwonić po techników.  Nie zostawiłeś nigdzie swoich śladów?

Dariusz: dotknąłem blat, kajdanki i  tamtą szafę.

 Wskazał na mebel w rogu.

Aśka: usuniemy twoje ślady.  Wieczorem idziesz z nami na piwo, teraz stąd uciekaj.

Dariusz: ale…

Aśka: zrobimy tak, jak się umawialiśmy. Ciebie tu w ogóle nie było.

 

Zbieżność osób i nazwisk jest przypadkowa.

Gwałciciel

                                         Piątek, 21:10

 

Dwadzieścia minut temu znaleziono w parku miejskim nieprzytomną dziewczynę, którą zabrało już pogotowie. Joanna Czechowska dociera na miejsce.  Mariusz Doliński – technik kryminalistyki – dokonuje oględzin.

Mariusz: cześć Aśka. Sama jesteś?

Aśka: tak, Sebastian jest  na wakacjach z dzieciakami. Co mamy?

Mariusz: rozmawiałem z ratownikami medycznymi, dziewczyna została najprawdopodobniej zgwałcona.  Brutalnie pobita.

Aśka: mamy jej tożsamość?

 Mariusz:  Karolina Kwaśniewska, 22 lata.  Dziewczyna była kompletnie naga, sprawca zabrał jej ubrania.

Aśka: czyli najprawdopodobniej chciał ją upokorzyć.

Mariusz: na to wygląda,  ale miała bardzo dużo szczęścia. Jest środek lata, więc nie była wyziębiona.

Aśka: chociaż tyle dobrego.   Krzysiek, kto ją znalazł?

Policjant: mieliśmy anonimowe zgłoszenie.  Będziesz miała je jutro.

Aśka: rodzina powiadomiona?

Krzysiek: właśnie miałem się tym zająć. Dziewczyna mieszka na Żeglarskiej 19/3.

Aśka:  najgorszą robotę wezmę na siebie.   Krzysiek, Darek,  Patryk,   rozejrzyjcie się i poszukajcie jakichkolwiek świadków. Meldujcie mi o wszystkim.

Krzysiek: jasna sprawa.

21:45.  Aśka udała się do mieszkania, w którym mieszkała  napadnięta dziewczyna. Drzwi otworzył jej młody brunet, który  był w wieku zbliżonym do ofiary.

mężczyzna:  dobry wieczór,  co się dzieje.

Aśka: Joanna Czechowska, jestem z policji. Mogę wejść?

 Wypowiadając te słowa, pokazała mężczyźnie odznakę.

Mężczyzna: proszę.

 Wpuścił Aśkę do środka i zamknął za nią drzwi.

Mężczyzna: powie mi pani, co się dzieje?

Aśka:  kim dla pana jest Karolina Kwaśniewska?

Mężczyzna: to moja siostra.  Wprowadziła się do mnie jakieś pół roku temu.

Aśka: a pan jak się nazywa?

Mężczyzna: Robert Kwaśniewski.  Powie mi pani, co się stało Karolinie?

Aśka:  skoro formalności mamy już za sobą, to mogę panu powiedzieć.  Karolina została napadnięta i brutalnie zgwałcona.

Robert: co mi też pani opowiada?   Przecież rozmawialiśmy   niedawno przez telefon.

Aśka: kiedy była   ta rozmowa?

Robert:  spojrzę tylko w telefon, ale na pewno po 20.

  Mężczyzna szybko odpalił historię w telefonie.

Aśka: ma pan to połączenie?

Robert:  tak,  Karolina zadzwoniła do mnie o 20:30.

Aśka: o czym rozmawialiście?

Robert: Karolinka wracała z pracy, pracuje w barze Travis.  Mamy taką zasadę, że jak  któreś z nas wraca późno,  to dzwonimy do siebie w trakcie trasy powrotnej, aby drugie się nie martwiło. Jesteśmy ze sobą bardzo związani.  Porozmawialiśmy tak do 20:40.

Aśka:  a coś pana zaniepokoiło w tej rozmowie?

Robert:  Karolina powiedziała mi, że  ma takie wrażenie, że jest obserwowana,  byłem z nią  jeszcze kilka minut na linii, ale powiedziała mi, że  prawdopodobnie jej się wydawało, bo nikogo już nie widziała. Rozłączyła się.

Aśka:  pan był tutaj cały czas?

Robert: no tak.  Karolina prosiła, abym przygotował kolację.

Aśka: do której jest otwarty bar Travis?

Robert: to bar mleczny, zamykają na ogół o 19:00, czasami zdarza  się, że robią to później. Wszystko zależy od tego, ile jest ludzi. Do którego szpitala zabrali Karolinę?

Aśka:  szpital na Starogardzkiej.

Robert: mogę jechać z panią?

Aśka: mam  jeszcze kilka pytań,  ale dokończymy w aucie. Proszę za mną.

                                10 minut później.

W samochodzie.

Aśka: Robert,  jak myślisz, kto mógł  zgwałcić Karolinę?

Robert: obstawiałbym Klaudiusza.  To były chłopak Karoli, który nie mógł pogodzić się z rozstaniem.

Aśka: naprzykrzał się Karolinie?

Robert: oczywiście. Przychodził nawet  do niej do pracy, ale właściciel baru zawsze go przeganiał.

Aśka: jak on się nazywa?

Robert: Klaudiusz Rybacki. Raz jej nawet powiedział, że  będzie ona albo z nim albo z nikim.  

Aśka: bywał agresywny?

Robert:  raz mnie pobił.  Zapadł wyrok w tej sprawie.   

Aśka: kiedy było ich rozstanie?

Robert:  2 lata temu. Karolina  chciała czuć się bezpieczniej i przeprowadziła się do mnie. Ona ufa mi  najbardziej. Nie wiem, jak ona to wszystko przeżyje, to taka dobra i wrażliwa dziewczyna…

Aśka:  Klaudiusz Rybacki, tak?

Robert: dokładnie.

22:30. Szpital, w którym leży ofiara.

lekarz:  dobry wieczór.  Znowu pani służbowo?  Trzeci raz rozmawiamy w tym tygodniu.

Aśka: taka praca, panie  Bartoszu.

Lekarz: w czyjej sprawie pani do mnie teraz przyjeżdża?

Aśka: prowadzę sprawę napaści i zgwałcenia  Karoliny Kwaśniewskiej. To jest Robert, jej brat.

Lekarz: ta  młoda blondynka?

Aśka: dokładnie tak.

Lekarz: stan tej dziewczyny jest bardzo zły. Ona została brutalnie pobita.

Aśka: kiedy będę mogła ją przesłuchać?

Lekarz: na ten moment, to nie jestem w stanie powiedzieć, czy ta dziewczyna przeżyje.  Ona jest teraz operowana.

Robert: będę mógł zobaczyć ją jeszcze dzisiaj?

Lekarz: najprędzej jutro. Szczęście w nieszczęściu jest takie, że   została ona bardzo szybko znaleziona.

Aśka: prawda.

Lekarz: a pan, panie Robercie, niech mi poda  swoje dane kontaktowe. Będę pana informował o stanie siostry.

                               Sobota, 9:20

Drugi dzień śledztwa. Komisariat przy Kasztanowej.

Justyna: cześć Asiu.   Bartek coś mówił, że mam przyjść do ciebie. Co się stało?

Aśka: cześć Justynka. Bardzo jesteś zajęta?

Justyna: w sumie to nie. Ania i Rafał jeszcze nie przyszli, mieli jakąś nocną obserwację i stary dał im kilka godzin wolnego.

Aśka: idealnie. Poprowadzisz ze mną sprawę,  porozmawiam tylko jeszcze ze starym.

Justyna:  właściwie wiem tylko tyle, że wczoraj był napad na młodą dziewczynę.

Aśka:  tak. Zgwałcona dziewczyna to Karolina Kwaśniewska, 22 lata.  Sprawca zabrał jej ubrania, brutalnie pobił i okaleczył.

Justyna: jakieś cechy szczególne?

Aśka:  zwróciło moją uwagę to, że sprawca zabrał jej ubrania. Tak, jakby chciał ją upokorzyć.

Justyna:  albo też i utrudnić dotarcie do siebie. Jacyś podejrzani?

Aska:  właściwie to jeden.  Klaudiusz Rybacki, ale nie zdążyłam go jeszcze w żaden sposób sprawdzić.

 Justyna:  no to odpalam  komputer i zaraz  go wezmę na bęben.

   Asystentka zajęła    miejsce przy drugim biurku i od razu zaczęła przeglądać bazę.

Justyna: jak on się nazywa? Klaudiusz, ale jaki?

Aśka: Rybacki. Klaudiusz Rybacki.

Justyna: Klaudiusz Rybacki… no jest. Ma 25 lat, karany za pobicie  Roberta Kwaśniewskiego, ale dostał  2 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat.

Aśka: jaki tam jest adres?

Justyna: Kusocińskiego 3.  Asia, to jakie są najbliższe kroki?

Aśka: najpierw jedziemy do Rybackiego, potem odwiedzimy bar Travis,  tam pracuje Karolina.

Justyna: oni to chyba o 12:00 się otwierają. To mamy trochę czasu.

Aśka: dlatego  jedziemy najpierw do Rybackiego.

12:30. Aśka i Justyna nie zastały Klaudiusza Rybackiego w  domu. Postawiły  tam  patrol na wypadek, gdyby się mężczyzna pojawił, a same pojechały  do baru, w  którym pracowała Karolina Kwaśniewska.

Aśka:  dzień dobry.  Joanna Czechowska i Justyna Woronecka. Jesteśmy z policji. Szukamy właściciela  baru.

Mężczyzna: to ja, Mateusz  Monkiewicz.

Aśka: możemy porozmawiać w bardziej ustronnym miejscu?

Mateusz:  oczywiście.   Chodźcie do kuchni.

 Zaprowadził je do wspomnianego pomieszczenia, które   nie było zbyt wielkich rozmiarów.

Mateusz: o co chodzi?

 Aśka:  pracuje u pana Karolina Kwaśniewska?

Mateusz: tak, miała dzisiaj być.

Aśka: i jakiś czas jej nie będzie. Karolina została wczoraj brutalnie napadnięta. Nie pojawi się tutaj przez jakiś czas.

Mateusz: ale nic jej nie będzie?

Aśka: miejmy taką nadzieję.

Justyna:  jak pan sądzi, kto mógłby  na nią napaść?

Mateusz:  największy problem to był tutaj z Klaudiuszem Rybackim.  Wiem, że Karolina zostawiła go jakiś czas temu i  często tutaj przychodził.

Justyna: kiedy był tu ostatnio?

Mateusz:  od miesiąca jest spokój, ale był moment, że Karolina bała się tu przychodzić.  Potrafiła zadzwonić z płaczem, że nie da rady przyjść, bo się boi Klaudiusza, ale ostatecznie udawało mi się ją namówić do przyjścia.

Justyna: a co pan robił wczoraj między 20:00 a 21:15?

Mateusz: zamykałem bar.  Karolina  była do 20, ja jeszcze   zostałem  z godzinę.

Aśka: macie tutaj monitoring?

Mateusz: długo nie chciałem montować kamer, ale zrobiłem to, gdy Klaudiusz zaczął przychodzić.

Justyna:  a da  nam pan zapis?

 Mateusz: oczywiście.   Mam nagrania z trzech miesięcy.

Aśka: proszę nam to udostępnić. A niech  pan jeszcze powie,  kto tu pracuje oprócz Karoliny?

Mateusz:   Jowita Brzozowska,  Michalina i  Dariusz Reszkowscy.

Justyna: a ci Reszkowscy, to małżeństwo, rodzeństwo?

 Mateusz: rodzeństwo.   Michalina i Jowita działają na kuchni, Karolina wydaje  i rozlicza zamówienia, a Darek  jest  naszym kierowcą, ale często   stoi też przy kasie z Karoliną.  To  malutki bar, same panie widzą. Jest nas tylko pięcioro.

Justyna: chciałybyśmy z nimi też porozmawiać.

Mateusz: wszyscy będą za 20 minut.

Justyna: poczekamy.

Mateusz:   na czas przesłuchań na spokojnie skorzystacie  z kuchni.

13:50.  Jowita Brzozowska i Michalina Reszkowska zostały już przesłuchane. Aśka i Justyna   przesłuchują teraz Dariusza Reszkowskiego.

Aśka: panie Dariuszu, co pan robił wczoraj  między 20 a 21:30?

 Dariusz: wracałem z  Miśką do  domu i wstąpiliśmy na drobne zakupy.

Justyna:  a pan kogo podejrzewa?

Dariusz: do głowy przychodzi mi jedynie Klaudiusz.  Chociaż był jeszcze ktoś…

 Justyna: tak?

 Dariusz:   raz przyszedł do  baru jeden facet i pytał o  Karolinę.  Nie był to ani Robert ani Klaudiusz.

Aśka: umiałby go pan opisać?

Dariusz: długie ciemne włosy, lekki zarost, bardzo wysoki. Miał ze dwa metry. Tylko nie wiem, czy to wam coś pomoże.

Aśka: kiedy to było?

Dariusz: szef wspominał, że dał wam zapis z kamer, więc na pewno go tam zobaczycie. To było dokładnie w zeszłą sobotę, jakoś po południu.

Aśka:  dobrze,  to na razie wszystko. W razie pytań odezwiemy się.

Dariusz: dobrze.

Justyna: proszę nam również dać znać na wypadek, gdyby ten mężczyzna znów się pojawił.

Dariusz: oczywiście, tak zrobię.

 Jowita Brzozowska i  Michalina Reszkowska zgodnie wskazały  Klaudiusza Rybackiego jako potencjalnego sprawcę napaści na Karolinę Kwaśniewską, jedynie  Dariusz wspomniał o innym mężczyźnie, który pytał wcześniej o ofiarę.  Aśka i Justyna będą musiały sprawdzić ten trop.

16:30. Komisariat przy Kasztanowej.

Justyna: Aśka,  dotarłam do zapisu z kamery,  w której widać tego długowłosego mężczyznę.

Aśka: a ja z kolei dostałam przed chwilą cynk, że patrol zgarnął Rybackiego. Wiozą go do nas.

Justyna:   zaraz sprawdzę gościa w systemie rozpoznawania twarzy.  Nie zdążyłam jeszcze tego zrobić.

Aśka: to zrobisz to  od razu.

 Justyna  wrzuciła zdjęcie twarzy do systemu. Nie wskazał on jednak żadnego konkretnego nazwiska.

Aśka:  no to pozostaje nam tylko Rybacki.  Justynka, masz jakiś lepszy kadr?

 Justyna: wrzuciłam ten najlepszy.

                        Pół godziny później.

Trwa przesłuchanie Klaudiusza Rybackiego.

Klaudiusz: powiecie mi w końcu o co tu chodzi?

Aśka: oczywiście. Co robiłeś wczoraj między 20:00, a 21:30?

Klaudiusz:   a co to ma do rzeczy?

Aśka: to ma do rzeczy, że Karolina Kwaśniewska została wczoraj brutalnie napadnięta i zgwałcona.

Klaudiusz: i co ja mam niby z tym wspólnego?

Justyna: umówmy się Klaudiusz, że to my zadajemy tutaj pytania. Wiemy, że nachodziłeś Karolinę w barze Travis, pobiłeś jej brata.

Klaudiusz:  za to dostałem już wyrok.

Aśka: ale było ci za mało  i postanowiłeś  na nią napaść, brutalnie zgwałcić i mocno okaleczyć. Tak było? Tak?!

Klaudiusz: nie! Owszem, chciałem, aby do mnie wróciła, ale uparła się jak stary osioł. A tego jej Robercika  poszturchałem, bo sam się do mnie rzucił.

Aśka: materiał dowodowy  stanowi o czymś innym.  Klaudiusz,  co robiłeś wczoraj  między 20:00, a 21:30?

Klaudiusz: Byłem w Mariposie,  kumpel nas wyciągnął.

Justyna: zapisz mi na kartce  adres tego lokalu, dane twoich kumpli, którzy byli tam z tobą, ich numery i adresy. Ma być wyraźnie.

 Do pokoju przesłuchań wszedł Tomek.

Tomek: Aśka, Justyna, mogę was prosić?

 Kobiety bez słowa  opuściły pomieszczenie.

Aśka: Hubert, zostań z nim, ma napisać  adres miejsca w którym przebywał  oraz dane swoich kumpli.

Hubert: jasne.

Policjant wszedł do pomieszczenia.

 Aśka: co jest?

Tomek: był kolejny gwałt. Sprawca zaatakował tym razem ofiarę w jej własnym mieszkaniu, ale nie znam większych szczegółów.  Mam tylko adres.

Justyna:  jaki?

Tomek:  Zielińskiego 12.

Justyna: drugi koniec miasta…

 17:50.  Zielińskiego 12. To tutaj zaatakowano  kolejną ofiarę.

Policjant: cześć.   Ofiara tym razem nie przeżyła. Adam dokonuje już oględzin.

Aśka: cześć Krzysiek, cholera jasna. Co wiemy o niej?

Krzysiek: ofiara to  Natalia  Góralczyk,33 lata.

Aśka: kto ją znalazł?

Krzysiek: po raz drugi anonimowe zgłoszenie.   Wiem, że miałem dać wam je  z samego rana,  ale sprawca miał mocno zniekształcony głos,  trwają prace nad jego wyczyszczeniem, ale  gość naprawdę się przygotował. Wcale nie jest tak łatwo. W każdym razie powiedział, że przy Zielińskiego 12 leży dziewczyna, która została brutalnie pobita i zgwałcona. Dalej już same posłuchacie, jak dostaniecie nagranie.

Justyna:  dobra. Zbieraj mundurowych  i róbcie rozpytanie wśród sąsiadów, może ktoś coś widział. Gdzie jest ciało?

Policjant: na górze. Dziewczyna została zaatakowana w swoim własnym łóżku.

Policjantki ruszyły schodami na piętro. Skierowały swoje kroki do sypialni. Na łóżku leżała kompletnie  naga  długowłosa brunetka w kałuży krwi.    Tuż obok  wspomnianego mebla stał patolog Adam Kulica, który dokonywał już oględzin, a w dalszej części pokoju kręcił się Mariusz Doliński wraz ze swoją ekipą.

 Adam: cześć. Zgon nastąpił  dzisiaj około godziny 16:00.

Aśka: co mamy?

Adam:  dziewczyna   została bardzo brutalnie zgwałcona, sprawca mocno  ją pokaleczył.

Justyna: a ta rana?

Wskazała na okolicę serca.

Adam: to jest właśnie przyczyna zgonu.  Ofiara się broniła,  jest sporo naskórka pod paznokciami, dałem już  go Mariuszowi do zabezpieczenia.

Justyna: czyli co?   Sprawca upatrzył ją sobie na kolejną ofiarę, a ta  broniła się jak mogła, to dźgnął ją nożem  prosto w serce?

 Adam: to jest prawdopodobny scenariusz. Przyjrzę się jeszcze zwłokom u siebie.

Aśka: Mariusz, a wy coś macie?

 Mariusz:    sprawca zabrał jej ubrania, a nawet pościel i poduszki.

Justyna: czyli znów utrudnia nam dojście do siebie.

Mariusz: niestety.  Nie znalazłem też z Adamem żadnych śladów nasienia sprawcy, na łóżku i materacu też nie ma żadnego śladu.

 Justyna: czyli sukinsyn wie, co robi.

Mariusz: nie da się ukryć. Mamy tylko naskórek.

21:00. Komisariat przy Kasztanowej.

Justyna:  jak rozmowa z matką  Natalii Góralczyk?

Aśka:  ciężko to było nazwać rozmową. Kobieta jest totalnie roztrzęsiona, ale nie ma co się dziwić. Straciła w końcu córkę. W każdym razie mieszka ona w jakiejś wsi pod Poznaniem, wsiada jutro w auto i przyjedzie do nas na Kasztanową, abyśmy mogły  odbyć bardziej normalną rozmowę.

Justyna: śledztwo nam chwilowo utknęło. Przydałaby się nam jakaś konsultacja z Igą Kaliszewską, żebyśmy miały chociaż profil psychologiczny gwałciciela.

Aśka: też tak sądzę, ale to już jutro.

W tej samej chwili do ich biura wszedł Tomek.

Justyna: no cześć Tomeczku, co masz?

 Tomek:  trzy rzeczy.  Rozmawiałem przed chwilą  z lekarzem prowadzącym Karoliny Kwaśniewskiej.  Stan jest ciężki,  ale póki co stabilny. W każdym razie obrażenia są na tyle rozległe, że dziewczyna  prawdopodobnie nie będzie mogła mieć dzieci, a jeśli już uda się jej  zajść, to będzie problem  z donoszeniem ciąży.

Aśka:  to był bardzo brutalny gwałt…

Tomek: nie da się ukryć.  Alibi Klaudiusza Rybackiego zostało potwierdzone, nie mógł   napaść  na Karolinę ani  zabić Natalii.

Aśka: czyli jedyny podejrzany nam upadł.  Tomek, jeszcze jedna sprawa. Ściągnij nam na jutro na komendę Igę Kaliszewską. Chcemy aby sporządziła nam profil psychologiczny gwałciciela.

 Tomek:  zrobi się. Nie możemy znaleźć też tego długowłosego mężczyzny, ale będziemy jeszcze nad tym siedzieli. Zostawiłem wam na koniec zgłoszenia. Trochę to trwało, bo gość użył naprawdę dobrych programów maskujących głos. Kładę tylko laptopa na biurko i  już wam je puszczam. Pierwsze nagranie jest z piątku, godzina 20:41.

Odpalił wspomniane nagranie.

- Numer Alarmowy 112, stanowisko 3,  słucham?

-  W parku miejskim na Zielonej leży młoda dziewczyna. Brutalnie pobita i zgwałcona.

- Żyje? Oddycha?

- radzę się pospieszyć.

- Jak się pan nazywa?

  Nagranie się urwało.

Tomek: drugie zgłoszenie.  Ono jest z dzisiaj, godzina 16:29

 Asystent włączył odtwarzanie.

- Numer Alarmowy 112, stanowisko 6, słucham.

- Podjedźcie na Zielińskiego 12, młoda dziewczyna   leży w swoim mieszkaniu i się nie rusza.

- Sprawdzał pan jej czynności życiowe? Czy ona żyje?

-  Jest nieprzytomna, ale wy też powinniście wiedzieć, jak to jest z tymi dziewczynami. Siano w głowach, w głowach pstro.

- Proszę jeszcze raz powtórzyć adres.

- Zielińskiego 12. Radzę się pospieszyć. Nazwiska nie podam.

  Nagranie się urwało.

Tomek:  co o tym myślicie?

Aśka: czyli najprawdopodobniej dzwonił gwałciciel. To jest ten sam głos...

                                              Ciąg dalszy nastąpi…