Niedziela, 8:20
Okolice mieszkania Justyny. Asystentka
wsiadła właśnie do samochodu, w
którym czekała na nią Joanna Czechowska.
Justyna:
cześć. Długo czekasz?
Aśka: nawet nie minęły dwie minuty.
Justyna:
O której mamy to spotkanie z Igą?
Aśka: Iga będzie o 12. Jest dziś cały dzień na szkoleniu, ale mają
prawie dwugodzinną przerwę i obiecała się wyrwać.
Justyna: to
co robimy teraz?
Aśka:
jedziemy na komendę. Trzeba pozbierać
wszystko, co mamy.
Justyna:
zbyt wiele tego nie ma.
Aśka:
niestety. Ruszamy.
Aśka odpaliła samochód i skręciła w prawo, żeby mogła ruszyć w
kierunku komendy. Właśnie miała zrobić kolejny zakręt, jednak skutecznie
odwiodła ją od tego Justyna.
Justyna: Aśka, zatrzymaj się. Tam ktoś leży!
Aśka:
faktycznie.
Policjantka znalazła wolne miejsce w pobliżu i
razem z asystentką ruszyła w kierunku
bram jednej z kamienic. Leżała tam nieprzytomna naga kobieta.
Wszystko wygląda na to, że jest ona trzecią ofiarą gwałciciela.
Aśka:
sukinsyn zaatakował trzeci raz.
Dziewczyna żyje, dzwonię na pogotowie.
Kobieta poszła wezwać karetkę, asystentka w
tym czasie zaczęła przeszukiwać ofiarę.
20 minut później.
Trwają oględziny miejsca zdarzenia.
Aśka: Justynka, ty
wzięłaś się za przeszukanie ofiary. Co mamy?
Justyna:
ofiara to Aleksandra Krzesiwo,
urodzona 17 stycznia 1995r.
Aśka: 30 lat.
Justyna:
dokładnie. Rozmawiałam przez telefon z jej matką, będzie ona
tu w ciągu godziny, musi tylko wrócić z roboty.
Aśka:
będziemy musiały z nią pogadać, nie ma wyboru. Mariusz, a co wy macie?
Mariusz:
tym razem trochę szczęścia. Nie
ma wprawdzie co liczyć na materiał biologiczny sprawcy. Znów zabrał wszystkie jej ubrania, ale
jest coś innego. Gwałt rozegrał
się w zasięgu kamer kamienicy. Trzeba
będzie ściągnąć tylko administratora tego budynku.
Aśka:
Justyna, podzielimy się. Ja wezmę na siebie rozmowę z matką ofiary, a ty ogarniesz nam nagrania z gwałtu. Chyba, że
wolisz odwrotnie.
Justyna:
wezmę na siebie nagrania.
Aśka: ok.
45 minut później.
Justyna
przegląda zapis z kamer monitoringu kamienicy wraz z administratorem
budynku Leszkiem Majem.
Leszek: to
kiedy doszło do zdarzenia?
Justyna: nie
wiemy dokładnie. Dziewczyna została
znaleziona o 8:25.
Leszek: to
przejadę od 4:00 na przyspieszaczu. Jak
coś pani zauważy, proszę mówić.
Mężczyzna
puścił zapis nagrania z kamery, który
był odtwarzany na przyspieszaczu. Przez
dłuższą chwilę nic się nie działo, jednak w pewnej chwili, kobieta zauważyła
ofiarę. Chwilę później została
zaatakowana.
Justyna:
proszę to zatrzymać i dać mi zapis z
tego nagrania.
Leszek:
oczywiście. Zaraz to pani zgram.
W tym samym czasie.
Aśka rozmawia z Matyldą Krzesiwo, matką trzeciej ofiary
gwałtu.
Matylda: wie pani, bo to różnie ludzie gadają, że tu
jest gwałciciel, że zaatakował kilka dziewczyn. Proszę mi powiedzieć, czy moja
Olcia jest jego ofiarą?
Aśka:
wszystko na to wskazuje.
Aśka
postanowiła nie zatajać tej informacji przed matką ofiary. Matylda była
kompletnie rozbita, bardzo bliska płaczu. Policjantka nie chciała jej
okłamywać.
Aśka: proszę
tylko nikomu nic nie mówić. Jeszcze media o tym nie trąbią i chcemy to
wykorzystać.
Matylda:
oczywiście, nic nikomu nie powiem…
Aśka:
czy pani córka skarżyła się na coś w
ostatnim czasie? Że może być
obserwowana?
Matylda: nie miałyśmy żadnej takiej rozmowy.
Aśka:
dobrze, to już jest wszystko. Proszę zostawić mi tylko numer kontaktowy do
siebie.
Matylda:
oczywiście.
Kobieta
podyktowała Aśce swój numer telefonu. Policjantka postanowiła skończyć rozmowę
już teraz, żeby nie pogłębiać stanu Matyldy.
12:00.
Komisariat przy Kasztanowej. Aśka i Justyna poprosiły o spotkanie Igę
Kaliszewską. Wraz z nią podsumowują dotychczasowe ustalenia w śledztwie.
Iga:
cześć. Wybaczcie, ale mam dziś niezły
kocioł, mam dla was godzinę. Co się dzieje? Razem prowadzicie to śledztwo,
dziewczyny? Gdzie jest Sebastian?
Aśka:
Sebastian jest na rodzinnych wakacjach. Chciał spędzić trochę więcej czasu ze swoją
rodziną i pracuję z Justyną do jego powrotu.
Justyna: Iga, mamy tym razem gwałciciela. Aśka zaczęła śledztwo w piątkowy wieczór, ja
dołączyłam następnego dnia. Do teraz zaatakował trzykrotnie.
Aśka: sprawca nie zostawia po sobie żadnych śladów
biologicznych, zabiera ofiarom ubrania,
brutalnie je okalecza.
Justyna szybko podłączyła projektor i przełączała slajdy, na których ukazywały się zdjęcia. Przy najlepszym kadrze zatrzymała pokaz slajdów.
Aśka: to jest pierwsza ofiara gwałtu, Karolina Kwaśniewska,
22 lata. Sprawca zgwałcił ją, pobił i okaleczył na tyle brutalnie, że nie
wiadomo, czy będzie mogła mieć dzieci. Podejrzewaliśmy o to wszystko jej byłego
chłopaka, ale wykluczyło go alibi, plus
nagrania, które pozostawia po sobie gwałciciel. Dziewczyna rozmawiała ze swoim
bratem na krótko przed napaścią i mówiła mu, że ma wrażenie, że ktoś ją
obserwuje. Dżasta, włącz zgłoszenie
pierwszego gwałtu.
Asystentka wykonała polecenie. Po zakończeniu
nagrania, Aśka kontynuowała wypowiedź, a
na ekranie pojawiło się zdjęcie
zabitej ofiary we własnym łóżku.
Aśka: druga ofiara to Natalia Góralczyk, 33 lata. Znaleziona
martwa we własnym łóżku. Została brutalnie pobita, zgwałcona, okaleczona, ale
tym razem nie przeżyła ataku. Sprawca
zadał jej cios nożem w serce. Wiemy, że
się broniła. Justynka, włącz zgłoszenie.
Kobieta włączyła wspomniane nagranie, które
skończyło się po kilkunastu sekundach, po czym przełączyła na fotografię trzeciej ofiary.
Aśka: a to
jest nasza trzecia ofiara. Aleksandra Krzesiwo, 31 lat. Znalazłam ją dziś rano
z Justyną w bramie jednej z kamienic.
Sposób działania dokładnie taki sam, jak przy pierwszej ofierze,
aczkolwiek sprawca tym razem dokonał gwałtu w zasięgu kamer. Justyna.
Justyna włączyła od razu nagranie ze
zdarzenia.
Iga: macie jakichś podejrzanych?
Justyna:
podejrzewałyśmy Klaudiusza Rybackiego,
ale praktycznie sam się wykluczył. Wciąż pozostaje otwarty wątek długowłosego
mężczyzny, który pytał w barze Travis o naszą pierwszą ofiarę. Wiemy tylko, że
był wysoki, ale nie możemy na niego natrafić. Pojawia się on tylko na jednym
nagraniu, dalej nie ma po nim żadnego śladu.
Iga: sprawca jest wprawdzie zamaskowany, ale nie
widać aby miał długie włosy. Pamiętajcie też, że mógł je specjalnie spiąć.
Aśka:
dokładnie tak. Na razie to utknęłyśmy i
nie mamy jak ruszyć dalej.
Iga: po tym wszystkim, co zobaczyłam, mogę
stwierdzić, że sprawcą jest mężczyzna,
co potwierdzają wszystkie nagrania. Co ważne, zabiera on ubrania swoim ofiarom,
bo chce je maksymalnie upokorzyć, pokazać swoją dominację, że stoi wręcz nad
nimi.
Justyna:
czyli co? Mężczyzna, który nienawidzi kobiet?
Iga:
właśnie. Obejrzałam sobie wszystkie
zdjęcia, które mi pokazałyście. Aśka, Justyna, wy macie do czynienia z seryjnym
gwałcicielem. Dla niego nie jest istotny
wygląd ofiary. On się nie skupia
na blondynkach, czy brunetkach. Pierwsza ofiara była blondynką, druga
brunetką, trzecia zaś znów blondynka. Nie doszukiwałabym się tutaj powiązań.
Dla niego to nie ma znaczenia. Tutaj każda młoda kobieta może być
potencjalnym celem. Niepokoi mnie tylko to, że jest bardzo zuchwały, a co
więcej atakuje praktycznie codziennie.
Nie macie dużo czasu. On nie ma zamiaru przestać. Dopóki go nie
złapiecie, będzie szukał kolejnych ofiar, on je bardzo szybko znajduje, a ich
ubrania stanowią dla niego swoiste ‘’trofeum’’.
Aśka: czyli podsumowując to wszystko, mamy
mężczyznę, który nienawidzi kobiet i znalezienie dla niego kolejnej ofiary to dosłownie żaden problem.
Iga: w dużym
skrócie, tak. On też chce rozgłosu. Stąd te wszystkie telefony na numer
alarmowy.
Aśka: gwałt
to przestępstwo ścigane z urzędu i on
musi doskonale o tym wiedzieć.
Iga:
oczywiście. Muszę już wracać na
szkolenie. Mam nadzieję, że chociaż trochę ruszyłam was z miejsca.
Justyna:
bardzo nam pomogłaś. Dzięki.
Dwie godziny
później.
Komisariat
przy Kasztanowej.
Justyna: coś mi nie daje spokoju w tej sprawie.
Aśka: co
takiego? Sprawdziłyśmy wszystkie możliwe
tropy na ten moment. Klaudiusz Rybacki został wykluczony, nie możemy dotrzeć do tego długowłosego
mężczyzny. Nie ruszymy z niczym.
Justyna:
cały czas słucham nagrań, przeglądam
nagranie z kamer kamienicy.
Aśka: i
natrafiłaś na coś?
Justyna:
właśnie nie. Mam wrażenie, że coś nam
umyka. Tylko tak naprawdę nie mamy wielu rzeczy, których możemy się uczepić. Jest nagrany głos gwałciciela, ale to zaledwie kilkusekundowe próbki, w
których nie ma nic szczególnego w tle. Jest nagranie z monitoringu, którego
jakość też szczególnie nie powala. No i chciałabym podłubać…
Aśka: póki
co, to nie mamy jak ruszyć. Działaj.
W tej samej
chwili do ich biura wszedł Tomek.
Tomek: Aśka, przyszła pani, która chce zgłosić gwałt.
Aśka:
Justynka, posiedź przy nagraniach, ja porozmawiam z panią. Zaprowadź ją do
pokoju przesłuchań.
10 minut
później.
Aśka rozmawia z kobietą, która przyszła zgłosić
gwałt.
Aśka: to
może zaczniemy od początku. Ja
nazywam się Joanna Czechowska. Proszę podać mi imię, nazwisko i wiek.
Magdalena:
Magdalena Brzegowska, mam 21 lat.
Aśka: kolega mówił, że chciała pani zgłosić gwałt.
Kiedy miał on miejsce?
Magdalena: to było cztery miesiące temu, dokładnie
12 marca.
Aśka: nie
zgłosiła pani tego wcześniej?
Magdalena:
byłam na
jakimś posterunku, zgłoszenie przyjmował jakiś gburowaty policjant. Po
tym, jak stwierdził, że sama jestem sobie winna, to się wycofałam. Ale usłyszałam, że dziś została zgwałcona kobieta, to od razu
przyszłam, ale już do innej komendy, żebym nie trafiła na tamtego gnoja…
Aśka: opowie
mi pani, co się dokładnie stało? Mamy
dużo czasu, nie musimy się spieszyć.
Magdalena: szłam
z uczelni i otworzyłam drzwi do swojego mieszkania…
Aśka: spokojnie, proszę mówić dalej.
Magdalena szybko otarła łzy i kontynuowała opowieść.
Magdalena: weszłam do salonu i poczułam uderzenie w
głowę. Zanim straciłam przytomność.
Ocknęłam się po paru minutach. Zdązył
mnie tylko związać….
W tym samym czasie.
Biuro komisarzy.
Justyna cały czas siedziała przy plikach audio zgłoszeń dwóch gwałtów. Nie potrafiła jednak nic
wyłapać szczególnego. Obejrzała już po
raz któryś nagranie gwałtu na Aleksandrze Krzesiwo, ale ono także nie
dostarczyło kobiecie nowych odpowiedzi.
Próbowała skupić się na sprawcy, obserwowała jego ubiór, wykonywane ruchy,
gesty. Wciąż jednak stała z Aśką w
miejscu ze śledztwem. Odłożyła wszystkie
pliki na bok i postanowiła jeszcze raz
zobaczyć zapis z kamer z baru Travis. Nadal pozostawał otwarty wątek długowłosego
mężczyzny, który wypytywał Dariusza Reszkowskiego o Karolinę Kwaśniewską. Postanowiła spojrzeć na zawartość
zupełnie inaczej. Od strony technicznej i tym razem się nie pomyliła.
Justyna: cholera, przecież gadał zupełnie inaczej!
Kobieta
wyciągnęła telefon i wybrała numer Aśki,
ale ona miała wyłączone dźwięki i nie
odbierała. Powtórzyła próbę połączenia, ona także
skończyła się niepowodzeniem.
Asystentka postanowiła
napisać do niej wiadomość SMS. Pewnym
krokiem wyszła z biura i ruszyła w kierunku swojego samochodu.
W tym samym
czasie.
Pokój
przesłuchań.
Aśka: to mówi pani, że gwałciciel panią związał. Co było dalej?
Magdalena: dalej ściągnął spodnie i zostałam zgwałcona. Potem bił mnie, bardzo długo, aż straciłam
przytomność. Jakiś czas później znalazła mnie moja mama. Byłam naga, bez ubrań.
Aśka: i pojechały panie do szpitala. A w szpitalu
nie zawiadomili policji?
Magdalena: nie było żadnego szpitala. Pojechałyśmy do
naszej znajomej lekarki, która mnie zbadała,
zrobiła też obdukcję. Pani Maria chciała wysłać mnie do szpitala,
ale się nie zgodziłam.
Aśka: a jest
pani w stanie powiedzieć mi, kim był ten
gwałciciel?
Magdalena:
tak. To był Mateusz Monkiewicz. Właściciel baru Travis, w którym pracowałam.
14:40. Bar Travis.
Mateusz:
dzień dobry pani Justyno. Co się dzieje?
Justyna: dzień dobry. Dostałam wczoraj od was zapis z kamer i jest tam pewna nieścisłość.
Chciałabym ją wyjaśnić.
Mateusz:
oczywiście.
Justyna Woronecka nie była świadoma zeznań Magdaleny Brzegowskiej. Ruszyła w
kierunku kuchni, a za nią szedł
właściciel baru. Nim zdążyła
otworzyć drzwi, poczuła silne uderzenie w tył głowy. Straciła przytomność. Mateusz zorientował się, że kobieta odkryła
jego kłamstwa. Czym prędzej zamknął bar,
po czym pobiegł do wspomnianego na
początku pomieszczenia. Wyciągnął ostrożnie pistolet z jej kabury i postawił
na stoliku, który znajdował się obok
drzwi, po czym wziął Justynę na ręce i
ułożył nieprzytomną kobietę na blacie, który był całkiem spory. Wcześniej
ściągnął jej bluzkę. Znalazł też w
jednej z kieszeni kajdanki. Pamiętał, że była ona praworęczna, więc skuł jej
prawą dłoń, drugie oczko kajdanek przypiął do najbliższej rury.
W tym
czasie Aśka skończyła rozmowę z Magdaleną i spojrzała na swój telefon.
Znalazła tam dwa nieodebrane połączenia od Justyny i wiadomość o treści :
‘’Jadę do Monkiewicza, gość nas
okłamał’’. Wiedziała już, co to
oznacza. Zaklęła w duchu i ruszyła w kierunku baru Travis.
Aśka: Justyna, odbierz do cholery ten telefon!
Policjantka
wiedziała, że w takim tempie będzie na miejscu za kilkanaście minut. Postanowiła
nie czekać na nic i włączyła od razu koguta.
W tym samym czasie
Monkiewicz cały czas rozbierał Justynę. Oprócz bluzki
zdążył już zdjąć jej buty, spodnie, skarpety, rozciął nożyczkami jej
stanik. Miał właśnie zrobić to samo z
majtkami, jednak zobaczył, że kobieta
odzyskała przytomność.
Mateusz:
obudziłaś się, jak miło. Zaraz najlepsza część
spotkania…
Justyna: zostaw mnie!
Mateusz:
zamknij się!
Wypowiadając te słowa, uderzył ją z całej siły
w twarz. Kobiecie poleciało trochę krwi z nosa.
Mateusz:
golusieńka i tak nic mi nie zrobisz.
Justyna
dopiero teraz zorientowała się, że skuł ją kajdankami. Zdała sobie sprawę, że
jest w beznadziejnej sytuacji. Lokal położony był na uboczu, więc prawdopodobieństwo, że ktoś ją usłyszy,
było naprawdę niskie. Do tego nie miała przy sobie telefonu, a jej broń
znajdowała się za daleko od niej. Mimowolnie poleciały jej łzy z oczu. Była
pewna, że lada chwila zostanie zgwałcona.
Monkiewicz kontynuował działanie. Chwycił za nożyczki i
rozciął jej majtki, po czym je rozdarł. Justyna czuła, że jest całkowicie bezbronna. Każdy plan, który pojawiał się w jej głowie,
był praktycznie z góry skazany na niepowodzenie. Do tego sama została kiedyś zgwałcona. Pomagała w
jednym ze śledztw, które prowadzili Ania i Rafał. To miała być prosta
prowokacja. Plan jednak zaczął się sypać
i asystentka wpadła w ręce zabójcy, który szybko ją zgwałcił. Wszystkie
wspomnienia z tamtego wydarzenia powróciły. Już nie była w stanie uspokoić płaczu. Zdecydowała się pozwolić płynąć łzom.
Justyna:
dlaczego to robisz?
Mateusz:
żadna z was nie chciała się ze mną umówić, to postanowiłem, że was ukarzę.
Wszystkie. Myślicie, że jesteście
lepsze, a tak naprawdę to macie siano w
głowach, w głowach pstro. Jak ty w ogóle doszłaś do tego, że to nagranie to
lipa?
Justyna:
normalnie. To był bardzo dobrze zrobiony deepfake. Dokleiłeś
tam twarz jakiegoś kolesia. Wcale nie było długowłosego mężczyzny, który
pytał o Karolinę.
Mateusz:
miałem pecha. Darek mnie przyłapał jak majstrowałem przy nagraniu. Kazałem mu
mówić, że długowłosy mężczyzna pytał o Karolinę. W przeciwnym razie straci pracę, a Miśkę może
spotkać coś złego. Ale dobra, dosyć gadania.
Monkiewicz rozpiął swoje spodnie i zdjął je. Ściągnął też swoją bieliznę. Wszedł
też na blat i bez problemu rozchylił Justynie uda. Właśnie miał ‘’przystąpić’ do działania,
jednak los nie był za nim. W
pomieszczeniu rozległy się dwa strzały. Monkiewicz spadł na podłogę i nie dawał
żadnych oznak życia. Okazało się, że strzelcem był Dariusz Reszkowski. Czym prędzej podbiegł do
Justyny i bardzo mocno ją przytulił. Kobieta cały czas płakała.
Dariusz: nic
ci nie zrobił?
Justyna: było bardzo blisko. Przeszukaj go, gdzieś ma klucz do tych kajdanek.
Mężczyzna
obrócił Monkiewicza na plecy i zaczął przeszukiwać jego kieszenie. W jednej z nich
znalazł wspomniany kluczyk. Od razu rozkuł
Justynę i pomógł jej zejść z blatu. Zdecydowana większość jej ubrań
nadawała się już tylko na śmietnik.
Darek podał jej od razu
zapasowe spodnie, które trzymał w jednej z szaf, a także bluzkę kobiety.
Justyna: jak
ty się tu znalazłeś?
Dariusz: pomyliłem się w grafiku. Byłem
przekonany, że dziś pracuję.
W tej
samej chwili do pomieszczenia weszła Aśka i wycelowała broń w mężczyznę.
Aśka: odsuń
się od niej!
Darek wykonał polecenie i
zrozumiał, że cały czas trzymał pistolet w ręku. Odłożył ją na blat.
Aśka: teraz
pod….
Justyna:
Aśka, on mnie uratował. Spokojnie.
Aśka: nic ci
nie jest?
Justyna:
tylko dzięki Darkowi nie zostałam zgwałcona…
Dariusz: ja
zabiłem człowieka… co ze mną będzie?
Aśka: zauważyłam,
że Monkiewicz zdążył wcześniej zniszczyć kamerę. Wykorzystamy te okoliczności. Ciebie tutaj, Darek, w ogóle nie było. Zaraz
wezmę pistolet Justyny i usunę z
niego twoje odciski palców.
Justyna: nie
poniesiesz także konsekwencji za
składanie fałszywych zeznań. Wiem, że to Monkiewicz cię do wszystkiego
zmusił.
Aśka:
Justyna, jak ty wpadłaś na trop Monkiewicza?
Justyna: przejrzałam jeszcze raz zapis z kamer z baru
Travis. Ten długowłosy mężczyzna był doklejony. To był bardzo dobrze zrobiony
deepfake, wcale nie taki prosty do wykrycia. Monkiewicz kazał Darkowi kłamać,
groził mu utratą pracy i że zrobi krzywdę Michalinie.
Aśka: Darek, teraz muszę zadzwonić po techników. Nie zostawiłeś nigdzie swoich śladów?
Dariusz:
dotknąłem blat, kajdanki i tamtą szafę.
Wskazał na mebel w rogu.
Aśka:
usuniemy twoje ślady. Wieczorem idziesz
z nami na piwo, teraz stąd uciekaj.
Dariusz: ale…
Aśka: zrobimy
tak, jak się umawialiśmy. Ciebie tu w ogóle nie było.
Zbieżność osób i nazwisk jest przypadkowa.