piątek, 20 września 2013

Wynajęty włamywacz

                                        Niedziela, 4:25
Komenda.
Tomek: dlaczego akurat my musieliśmy brać ten dyżur?
Sebastian: akurat tak w grafiku było zapisane.
Tomek: odkąd   zostaliśmy tylko ja z Bartkiem, mamy więcej dyżurów.
Sebastian:  nic dziwnego. Justyna to w ogóle dostała kopa od życia.  Teraz jest na miesięcznym urlopie, żeby mogła dojść do siebie. Niewykluczone, że może to trwać dłużej. Idę  zrobić jakąś kawę. Też chcesz?
Tomek: jasne.
 Gdy wyszedł do kuchni, zadzwonił telefon. Asystent odebrał.
- Komisariat Policji, wydział śledczy W27, słucham?
-  ja jestem znajomą jednego z komisarzy pracujących w tym wydziale- Sebastiana.  Ktoś włamał się do mojego mieszkania. Krzyżanowskiego 27. Zostaw!!!
  W tej samej chwili się rozłączyła.
Tomek: Seba!!
Sebastian: no co jest?
Tomek: wygląda na to, że jest sprawa. Zadzwoniła jakaś kobieta,  powiedziała, że jest twoją znajomą i ktoś się do niej włamał.
Sebastian: jaki to adres?
Tomek: Krzyżanowskiego 27.
Sebastian: jasna cholera. Jedziemy.
5:15. Dom   znajomej Sebastiana.
Sebastian: Patrycja, jesteś tu? Patrycja!
Tomek: sprawdzę górę.
Sebastian: ok.
 Tomek ruszył na piętro, a Seba został w salonie.  Na jednym z foteli siedziała związana i zakneblowana kobieta. Seba zdjął go z jej ust, po czym zaczął ją rozwiązywać.
Sebastian: Patrycja, jesteś cała?
Patrycja: Sebastian, sprawdź co z Robertem. Ja słyszałam strzał..
Sebastian: jasne.
Tomek: Seba, chodź!
 Seba ruszył na piętro.  W jednym z pokoi  znajdowały się zwłoki mężczyzny.
Tomek: nie żyje. Wezwałem już ekipę.
8:30. Trwają oględziny w domu Patrycji Kaletowicz.  Na miejsce zbrodni, dojeżdża Aśka.
Aśka:  niezły niedzielny poranek.
Tomek: no.  Seba rozmawia teraz z  żoną tego zabitego. Dopiero teraz się jakoś uspokoiła.
Aśka: a ty nie byłbyś w kiepskim stanie, jakby tobie zabili żonę? Gdzie są zwłoki?
Tomek: tam na piętrze. Chodź.
 W miejscu znalezienia zwłok, trwały w dalszym ciągu  oględziny.
Adam:  cześć Asia.
Aśka: cześć.  Co mamy?
Adam: jeden strzał prosto w serce.  Zgon nastąpił    gdzieś między 4:30 a 5:00. Więcej po sekcji.
Aśka:  jasne.
                                                    W tym samym czasie.
Sebastian: jeszcze raz. Jak to było?
 Patrycja: przebudziłam się  gdzieś tak o 4:20.  Chciałam pójść do toalety, ale  usłyszałam kroki.  Myślałam, że mi się wydawało. Potem  kolejne.  Zadzwoniłam  do waszej komendy, ale odebrał jakiś facet.  Powiedziałam mu, że doszło do włamania, jednak   pewien  gość mnie dopadł.  Posadził na krześle, zakneblował i związał.  Po chwili usłyszałam strzał. Seba, znajdź tego, kto zabił  Roberta..
Sebastian: zrobię wszystko, co w mojej mocy.  Powiedz mi jeszcze, jak sądzisz, kto mógłby stać za tym wszystkim?
Patrycja: Wagrzenowski.  Największa szuja..
Sebastian: a  kto to jest Wagrzenowski?
Patrycja: były pracownik Roberta.  Został zwolniony, gdyż został przyłapany na kradzieży.
Sebastian: a zginęło coś z domu?
Patrycja: nie ma tylko  mojej biżuterii, z tego co widziałam.
Sebastian: a ile warta jest ta biżuteria?
Patrycja: z 30000.
13:00. Komisarze sprawdzają pierwszego podejrzanego, Jerzego Wagrzenowskiego.
Wagrzenowski: słucham?
Aśka: dzień dobry, jesteśmy z policji.
Mówiąc to, pokazała odznakę.
Wagrzenowski: to widzę,  w jakiej sprawie?
Sebastian:  Robert Kaletowicz, to pana były wspólnik?
Wagrzenowski: no tak, a o co chodzi?
Sebastian: Robert Kaletowicz nie żyje. Został dziś nad ranem zamordowany.
Wagrzenowski: Robert? Zamordowany...?
 Rzucił się do ucieczki, ale Seba go złapał.
Sebastian: rozmawiamy tu czy na komendzie?
Wagrzenowski: ale ja nie chcę z wami gadać.
Aśka: na komendzie pogadasz. Idziemy.
15:30. Komenda.
Sebastian: włamałeś się do domu Kaletowiczów, zabiłeś swojego byłego wspólnika i ukradłeś z domu biżuterię jego żony. Kto ci pomagał?!
Wagrzenowski: ja nie mam z tym nic wspólnego!
Aśka: kłamiesz! Żona Roberta wskazała ciebie jako sprawcę!
Wagrzenowski: ale to serio nie ja, do cholery!
 Sebastian: jak nie ty, to kto ?
Wagrzenowski: a skąd mam to wiedzieć? Kaletowicz mnie zwolnił.  Przyznaję, groziłem mu, ale go nie zabiłem.
Aśka: co robiłeś dzisiaj po 4:00?
Wagrzenowski: włóczyłem się po mieście autem.  Zawsze tak robię, gdy nie mogę zasnąć.
Aśka: byłeś sam?
Wagrzenowski:  owszem.
Aśka: więc nie masz alibi.
Komisarze wyszli z pokoju przesłuchań.
Aśka:  to co, 48?
Sebastian: Aśka, jakie 48? On  groził ofierze, a na to jest paragraf.
21:30.  Przed domem Patrycji Kaletowicz.
Kobieta wezwała komisarzy do swojego domu. Przypomniała sobie coś, co może być istotne dla śledztwa. Aśka i Sebastian właśnie dojeżdżali, pod wspomniany wcześniej dom.  Ujrzeli jak dwóch oprychów wciągnęło do swojego auta córkę Patrycji i odjechali.
Aśka: wysadź mnie!
Nadkomisarz wysiadła z auta i weszła do domu  Patrycji Kaletowicz.  Seba podążał za porywaczami.
Sebastian: 00 dla W27!
00: zgłaszam się.
Sebastian: córka Patrycji Kaletowicz została porwana spod domu. Porywacze poruszają się  srebrnym Oplem Vectrą o numerach WA04391.  Cholera, straciłem go z oczu.  Jak mnie zrozumiałeś?
00: zrozumiałem.
                20 minut później.
00: Sebastian, zgłoś się.
 Sebastian: no co jest?
00: Porywacze  porzucili samochód. Najprawdopodobniej mieli inne auto podstawione.
Sebastian: jakim cudem?! Przecież siedzieliście  im na ogonie.
00:  wyminęli korek , ale my nie mieliśmy tej szansy.
Sebastian: kurwa mać! Macie  przejrzeć ten samochód wnikliwie i zabezpieczyć wszystkie ślady.
00: przyjąłem.
 22:25. Seba wraca do domu Patrycji Kaletowicz.
Sebastian:  porywacze porzucili auto i  najprawdopodobniej poruszają się innym.
Aśka: przecież siedzieliście mu na ogonie, cholera jasna.
Sebastian:  jak dawałem zgłoszenie do centrali, to straciłem go z oczu. Podałem im tylko numery, ale chłopaki go   znaleźli, jednak   utknęli w korku, a porywacze go wyminęli.
Aśka: zajebiście.
Sebastian: gdzie jest Patrycja?
Aśka: bierze prysznic.    Patrycja znalazła   zegarek, który najprawdopodobniej należał do sprawcy.
Sebastian: no dobra, może nie zatarła wszystkich śladów.
                          Poniedziałek, 9:05
Asia i  Seba, z samego rana pojechali do Patrycji Kaletowicz. Wszyscy czekają na odzew od porywacza.
Patrycja:  do tej pory się nie odezwał.
Aśka: wiemy o tym.  Wczorajszy pościg za porywaczami zakończył się fiaskiem.
W tej samej chwili rozległ się telefon. Bartek po  chwili, pozwolił go odebrać kobiecie.
- Patrycja Kaletowicz, słucham.
-  Mam twoją córkę. Dzisiaj, punktualnie o 12:00, dostarczysz  300000 złotych.
- Gdzie mam to zrobić?
-   plac zabaw na Jaworowicza.  Pana policjanta,  w to nie mieszaj. Wczoraj się nie popisał...
- Wypuść Weronikę, proszę, ja zapłacę...
- to zapłać, a potem  ją wypuszczę. Kasę zostaw na zielonej ławce. Tylko jedna tam taka jest.
Rozłączył się.
Bartek: namierzyłem go.  Budka telefoniczna na Praskiej.
Aśka: to blisko stąd.  Zadzwonię do Tomka, żeby to sprawdził.
Sebastian: jasne. Patrycja, masz taką kwotę?
Patrycja:  tak.
Nim Aśka zdążyła zadzwonić do Tomka, rozległ się jej telefon.
Aśka: Halo? Co ty wygadujesz?! No jak ci idioci, mogli  do tego dopuścić?!  Dobra, dzięki..
Sebastian: co jest?
Aśka: ktoś  wykradł z laboratorium  zegarek.
Sebastian:  kurwa mać, jak można  dopuścić do takiego zaniedbania?!
12:55.  Plac zabaw.
To tu ma dojść do przekazania pieniędzy.
Sebastian: Patrycja, tylko pamiętaj. Bez żadnych numerów kasę zostawiasz, tam gdzie chciał, po czym wsiadasz do swojego auta  i odjeżdżasz .  Resztę bierzemy na siebie.
Patrycja:  jasne..
Aśka: dochodzi trzynasta. Możesz już iść.
Patrycja: jasne.  Postaram się tak to rozegrać, żeby się nie zorientował.
 Wysiadła z auta komisarzy i ruszyła w kierunku placu zabaw.   Stanęła przy odpowiedniej ławce, wyjęła z torebki pieniądze i w umówionym miejscu zostawiła kopertę.   Potem   wsiadła do swojego samochodu.  Gdy miała odpalić auto,  rozległ się  dźwięk jej telefonu. Odebrała go.
- Słucham?
- Myślisz, że jestem aż takim idiotą, żeby nie zorientować się, że masz ze sobą psiarnię? Córeczka już nie jest ci potrzebna!
 W tej samej chwili w słuchawce, słychać było kilka strzałów...
Ciąg dalszy nastąpi...

2 komentarze:

  1. Ciekawe czy naprawdę porywacz zastrzelił jej córkę. Część dobra, ale bez rewelacji - 8.5/10

    OdpowiedzUsuń
  2. Mhm... myślę,że chciał ją wystraszyć... a młoda żyje.
    Nie podałeś w jakim była wieku?:)

    OdpowiedzUsuń