poniedziałek, 12 października 2015

Pogrzebane małżeństwo

                                                  Piątek, 2:10

Biuro asystentów.
Justyna: Bartek, możesz włożyć te papiery do niszczarki, nie będą już potrzebne. Tylko nie wrzuć ich do kopiarki jak ostatnio.
 Bartek: jasne.
Poszedł. Gdy Justyna została sama, do biura weszła Aśka.
Aśka: cześć. Masz dla mnie akta  Salnika?
Justyna: tak, trzymaj. A powiedz mi, jak się czujesz?
Aśka: już dobrze.  Nie odczuwam żadnych dolegliwości.
W tej samej chwili zadzwonił telefon. Justyna odebrała połączenie.
- Policja kryminalna. Wydział Śledczy W27, słucham?
- Moja żona.... ona nie żyje...
- Jak się pan nazywa? Pod jaki adres mam wysłać  ekipę?
- Moja żona... ona umarła. Najpierw ją   dusiłem, potem dźgałem.... dźgałem, bez opamiętania....
Aśka: halo, jak się pan nazywa? Proszę podać adres.
- ale moja żona.... ona.... nie żyje... przepraszam....
 Rozłączył się.
Aśka: Justyna, namierz go. Sebastian!!!
                     Godzinę później
 Po namierzeniu telefonu przez Justynę, Aśka i Sebastian dojeżdżają do  domu, z którego wykonano telefon do komendy.
Aśka: to chyba tutaj.
 Sebastian: numer 19. Tak, tu.
 W tej samej chwili rozległ się strzał. Aśka z Sebą od razu  ruszyli w kierunku wystrzału. Okazało się, że był to dom z którego wykonano telefon na komendę. Ujrzeli tam mężczyznę, który właśnie chciał odebrać sobie życie. Obok stołu były natomiast zwłoki  kobiety. Prawdopodobnie jadła przed śmiercią kolację z mężem.
Aśka: policja, proszę odłożyć broń!
  Mężczyzna: moja żona... ona, nie żyje!
Aśka: proszę odłożyć broń! Chce pan przekreślić własne życie?
mężczyzna: nic nie rozumiesz, ja straciłem własną żonę, którą sam wcześniej zabiłem!
Sebastian: odkładaj broń człowieku!
  Mąż zabitej kobiety odłożył pistolet i rzucił go w kierunku Aśki. Cały czas płakał.
Sebastian: jesteś aresztowany. Aśka, wezwij ekipę.
4:50.  Trwają oględziny zwłok.
policjant: wiecie kim jest ofiara?
 Aśka: tak. Renata Kocur, 44 lata.
Adam: jedna rzecz mi tutaj nie pasuje. Otrzymała tak wiele ran od noża, a tak mało krwi tu jest.
Aśka: przeniesienie ciała możemy wykluczyć od razu.  W domu nie ma żadnych śladów krwi oprócz tego, co tutaj jest.
Sebastian: a nawet jeśli mąż zabił żonę, to po co przenosiłby jej ciało do domu, a potem jeszcze  miałby dzwonić na policję? Pozbawione sensu by to wszystko było.
Adam: więcej wam powiem po sekcji.
Aśka: Adamos, a kiedy nastąpił zgon?
Adam:  między północą a pierwszą.
                         Kilka godzin później
Aśka:  panie Kocur,  dlaczego zabił pan żonę?
Kocur: bez powodu. Miałem taki kaprys. Mogę ci nawet opowiedzieć ze szczegółami jak to było...
Aśka: ile zadałeś jej ciosów?
Kocur: dźgałem bez opamiętania. Niczego nie żałuję.
Sebastian: powtarzasz ciągle to samo.
Kocur: bo ciągle te same pytania zadajecie...
Sebastian:  posadzimy cię do celi.  Może potem wtedy będziesz bardziej rozmowny.
Kocur: poczekajcie! Renata to była szmata, puszczalska szmata!!!  Miała dziwka pierdolona jakiegoś kochasia.
Aśka: a ty skąd to wiesz?
Kocur:   nagle takie bóstwo z siebie zaczęła robić, Miss Polonia się kurwa jakaś w niej obudziła,  sobie wymyśliła nagle, że maturę zrobi. Maturę!  W takim wieku! Ona powinna obiad gotować a wieczorami szydełkować!
Aśka: na edukację nigdy nie jest za późno.
Kocur: ale to była stara baba. Jak zobaczyłem, że wychodzi do tego swojego gacha, to nie wytrzymałem, przewróciłem ją i zacząłem dźgać tą szmatę! I to wszystko po naszej wspólnej kolacji, ty byś się nie wkurwiła?!
Aśka: dobry aktor z pana.  W nocy  taki wielce zrozpaczony, a teraz  kurwami rzuca.  Idziesz do aresztu stary dziadu.
10:05.  Godzinę później.
Aśka przegląda telefon ofiary.
Sebastian: co tam masz, Asieńko?
Aśka: Asieńko? Coś ty taki miły?
Sebastian: dzień dobroci dla blondynek.
Aśka: dobre, wstąp do naszego policyjnego kabaretu. A tak na serio, to chłopcy znaleźli telefon Reni Kocur i  wiesz, że ona zdradzała męża?
Sebastian: to nam mąż tego nie powiedział?
Aśka: mógł nie wiedzieć, a jeśli nawet, to sama nie wiem czy powiedziałabym o tym policji na jego miejscu.
                       W tym samym czasie.
Biuro asystentów.
Agnieszka: i co?  I jak?
Bartek: srak! Narobiłaś mi kurwa pierdolonych nadziei i jeszcze się pytasz jak ?! Paulina jest w ciąży ze mną, a sama chce to dziecko wychowywać. Dziękuję ci bardzo!   Kurwa, głupi byłem, że ciebie słuchałem. I wiesz, co ci powiem?  Nie dziwię się, że żaden facet wokół ciebie się nie kręci, bo ty nawet nie byłabyś w stanie mieć dziecka!
Agnieszka: ale ja ci chciałam tylko pomóc, jakoś wesprzeć, pomimo, że nie podoba mi się to, co zrobiłeś.
Bartek: to ja ci dziękuję za taką niedźwiedzią pomoc!  Żałuję, że ci o tym kiedykolwiek powiedziałem!
 Wyszedł wkurzony z biura. Poszedł do starego i  wziął tydzień  wolnego,  po czym  wstąpił do supermarketu w celu zrobienia niewielkich zakupów. Kupił wszystkie rzeczy, zgodnie  z listą,  dokupił jedynie poza nią  dwa sześciopaki  piwa i ruszył w kierunku swojego mieszkania....
 Tymczasem na komendzie, do pokoju asystentów weszła Aśka.
Aśka: a temu co się stało?
Agnieszka: nie interesuj się, co tam?
Aśka:  ustal mi  proszę wszystko o właścicielu tego numeru, z kim sypia, jaką gazetę czyta, jaką kawę bądź herbatę pije,  wszystko.
Agnieszka: a na kiedy to?
Aśka: na wczoraj. W kontakcie.
 Kilka godzin później asystentka wróciła do swojego domu. Wzięła szybki prysznic,  po czym zaparzyła sobie kawy. Udała się do salonu, gdzie  włączyła telewizor i zobaczyła, że leci jakiś serial.   Tak naprawdę wcale go nie oglądała - cały czas myślała o tym co powiedział jej Bartek.  Nie miała do niego o to co prawda żalu, bowiem wszystkie słowa kierował w nerwach, jednak bardzo mocno ją one zabolały.  Wspomnienia sprzed lat powróciły. Nawet nie zauważyła kiedy, zaczęła płakać...
                                                      Ciąg dalszy nastąpi...

3 komentarze:

  1. Jakiś krótki ten scen. W sumie bez większej akcji, taka odmiana (sam nie wiem czy miła). Ta część mnie nie porwała, liczę na to że druga będzie o wiele lepsza. 8/10

    OdpowiedzUsuń
  2. hehe rozwalił mnie ten fragment - ustal, jaką czyta gazetę i jaką pija kawę - czad :D
    Betty

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda mi tej Agnieszki,tyle przeżyła, pewnie Bartek ją przeprosi ale to i tak ból zostaje... scen ogólnie fajny 7,9/10

    OdpowiedzUsuń