czwartek, 28 sierpnia 2014

Nieskończona sprawa

                                        Poniedziałek, 7:35
Ania: szefie, ale to nie jest możliwe.
stary: też w to nie wierzę, jednak to jest zgłoszenie. Pomijam to, że anonimowe, ale jednak muszę to zweryfikować. Rafał zaraz będzie.
Sebastian:   znamy się z Rafałem już 10 lat i wiem, że to nie on.
stary: panie Sebastianie, nie słuchał mnie pan.  Jestem pewien, że Rafał nikogo nie zabił, ale muszę niezależnie od tego czy chcę czy nie to sprawdzić.
20 minut później. Komisariat.
Rafał: to jest jakiś żart? Prima Aprilis jest 1 kwietnia...
stary:  bardzo bym chciał aby to był żart, panie Rafale.  Niestety muszę odsunąć pana od obecnie prowadzonego śledztwa w sprawie porwania Zosi Lipiec.  Nie mam wyboru.
Rafał: szefie, ale ja tego nie zrobiłem.
 Do biura wszedł Tomek.
Tomek: mam już to zgłoszenie z centrali. Telefon był o 6:19.
 stary: dobra, puszczaj je.
 Asystent puścił nagranie. Jego treść była następująca:
-  Wydział Śledczy, słucham.
- Posłuchaj mnie! Rafał Kopacz to morderca!  Zabił faceta, strzelając mu w głowę!
- To są poważne oskarżenia. Jest pani pewna?
- Tak! Posłuchaj do cholery! Ten wasz Rafał jest mordercą!
- Jak się pani nazywa?
- nieistotne. Aresztujcie go zanim jeszcze  kogoś skrzywdzi. Ślady znajdziecie w jego domu.
 Tomek:  no i to na tyle.
 stary:  skąd dzwonił?
Tomek:  budka telefoniczna na Budzińskiego. Posłałem tam Bartka, ale nie znalazł w niej żadnych odcisków.
Rafał: i co teraz?
stary:  przestań pytać jak jakiś nowicjusz.  Sprawdzimy  twój dom i samochód. Nie mogę wykluczyć, że włamał się nawet do twojego auta. Tak na wszelki wypadek.
8:30. Dom Rafała.
 Mario:  nie wiem jak znajdujesz czas na sprzątanie.
 Rafał:  czasami sam coś ogarnę, niekiedy sprząta u mnie  syn mojego kumpla ze swoją dziewczyną.
 Bartek:  Anka, zobacz co znalazłem.
Ania: o cholera...
Jej oczom ukazał się zakrwawiony palec oraz nóż, którym prawdopodobnie go  wycięto.
 Do pokoju wszedł drugi z techników.
technik: Rafał, sprawdziliśmy twoje auto. Masz sporo śladów zeschniętej krwi na  tylnej kanapie.
Rafał: kurwa mać.
Ania: Rafał,  ty wiesz, że to za dobrze nie wygląda.  Narzędzie zbrodni w twoim domu,  krew w aucie.
Rafał:  no tak. Sprawdźcie   do kogo należy ta krew. Może  znajdziemy tego kogoś w bazie.
 12:15. Komenda.
  Ania: Rafał, jest już decyzja z góry. Nie możesz prowadzić też tego śledztwa.  Postanowili, że  na chwilę obecną odpowiadasz z wolnej stopy ale nie angażujesz się w żadne śledztwa.  No i jesteś też pod obserwacją poza komendą.
Rafał: super. Jak ja kurwa mam udowodnić to, że to nie ja to zrobiłem?!
Ania: Rafał, ja z Sebą to wyjaśnimy.  Zaufaj nam.
  W tym samym czasie do biura wszedł jakiś facet.
 facet: dzień dobry.  Chciałem zgłosić zaginięcie mojego przyjaciela.
Ania: oczywiście. Pana godność?
facet: Grzegorz Dżuma.
Ania:  wspomniał pan o jakimś zaginięciu. O co chodzi?
Grzegorz:  od wczoraj nie mam kontaktu z przyjacielem.  Dzwonię do niego, ale nie odbiera.
Ania:  proszę podać  nazwisko tego przyjaciela i adres.
Grzegorz: Artur Kłosiński, Wińska 21D/10.
Rafał: proszę powtórzyć nazwisko.
Grzegorz: Artur Kłosiński. Mieszka on na Wińskiej 21D/10. To wszystko?
Ania: tak.
 Wyszedł.
Ania: znasz go?
 Rafał:   przyjaciel z młodości.
Ania: to ty byłeś kiedyś młody?
 Rafał:  nie. Zawsze byłem starym stetryczałym padalcem.
 13:20.  Ania i Seba pojechali do domu Artura Kłosińskiego.
Ania: a co wy tu wszyscy robicie?
policjant: mamy ciało. Ofiarą jest  Artur Kłosiński, 37 lat.
Ania: cholera. Jest już Adam?
policjant: właśnie robi oględziny. A, zapomniałem wam powiedzieć. Dostaliśmy zgłoszenie od niejakiego Krzysztofa Orlina.  Siedzi  w kuchni.
Ania: dzięki. Porozmawiam z  nim.
Sebastian: jasne.
Ruszył w kierunku zwłok.
Adam: hej Seba.  Kiedy wraca Aśka?
Sebastian: jutro powinna już być. Co mamy?
Adam:  dwa strzały w głowę.  Po śmierci  odcięto mu palec serdeczny.
 Sebastian: cholera.  Mario, zabezpieczyć mi ten pistolet.
Mariusz:    zrobi się.
Sebastian: a właśnie. Kiedy nastąpił zgon?
Adam:   wczoraj, ale nie sądzę, aby leżał tu dobę.  Orientacyjnie mogę podać, że leży tu od  20-22 godzin.
Sebastian: czyli zginął  wczoraj między 15 a 17?
Adam: no mniej więcej tak  jakoś to idzie.  Postaram się na jutro o raport z sekcji zwłok.
Sebastian: miło  byłoby gdybyś zrobił go już dzisiaj.
Adam: postaram się, ale  nie lubię obiecywać.
Sebastian: najwyżej zrobisz wyjątek...
       W tym samym czasie.
listonosz: ja już wiele widziałem, ale nigdy jeszcze nie znalazłem trupa...
 Ania:  kiedy go pan znalazł?
listonosz:  około 12:30.  Miałem dla niego przesyłkę.  Pukałem, dzwoniłem przez jakieś 10 minut. W końcu coś mnie skusiło aby wejść do środka.  Tam w salonie...
Ania: spokojnie. Potem zadzwonił pan po nas?
listonosz:   to chyba jest oczywiste.  Mogę już iść?
Ania: no dobrze. Może pan iść.
 15:40. Komenda.
Ania: jest już ekspertyza balistyczna broni.  Rafał, broń z której zabito Kłosińskiego  była na ciebie zarejestrowana.
Rafał: ktoś mi ukradł broń, którą trzymam w mieszkaniu. Do komendy biorę zawsze tą służbową, a prywatna zostaje.
 Ania: to czemu nic nam wcześniej nie powiedziałeś o tej kradzieży? Rafał, spójrz na to racjonalniej.   Nie masz alibi, nie powiedziałeś nam wszystkiego, a na dodatek przeciwko tobie   świadczą dotychczasowe ślady - palec i nóż,którym  go wycięto Kłosińskiemu, znaleziona na miejscu zdarzenia broń, którą go zabito i okazuje się jeszcze, że jest ona zarejestrowana na ciebie! Ty wiesz jak to wygląda?
 Rafał: Anka, ty weź pomyśl logicznie. Gdybym miał kogoś zabijać, to   zrobiłbym to po cichu i z broni która nie jest zarejestrowana! Musiałbym być jakimś pojebem aby zabijać Kłosińskiego ze swojej broni. No, ale cóż, ty już wydałaś wyrok.
Wyszedł z biura. Po drodze potrącił Tomka, który niósł jakieś akta do archiwum. Skutkowało to tym, że  spadły one na podłogę i wszystkie papiery się rozsypały.
Tomek: Rafał, co jest?
Rafał: dajcie mi już kurwa wszyscy spokój.
  18:30.  Ania, Rafał i Sebastian usiłują wytypować podejrzanego.
 Ania: Rafał, przypominasz sobie coś? Może był to ktoś szczególny  w ostatnim czasie?
Rafał: do głowy przychodzi mi jedynie Rosłan.  Wysłał mi ostatnio kilka listów z pogróżkami.
Ania: to jest kolejna rzecz, o której nam nie powiedziałeś. Jest jeszcze coś?
Rafał:  wszystko już wiecie.
Ania: mam nadzieję.
20:45.   Ania i Seba pojechali do domu Aleksandra Rosłana.
Ania:  dobry wieczór. Szukamy Aleksandra Rosłana.
żona: Alek, uciekaj, psiarnia!
 Mężczyzna rzucił się do ucieczki. Wybiegł na ogród, jednak potknął się o   konar i się przewrócił.
Ania: Rosłan, chcieliśmy tylko pogadać.
Rosłan: ja nic nie zrobiłem.  Nic.
Ania:  będziesz miał czas na ułożenie wersji wydarzeń.
Sebastian: głowa nisko.
Zamknął  tylne drzwi, po czym wsiadł do samochodu.
23:20. Komenda. Trwa przesłuchanie  Aleksandra Rosłana.
 Ania: Rosłan, wiemy o tym, że groziłeś naszemu koledze. W zabójstwo Artura Kłosińskiego pewnie też go wrabiasz.
Aleksander: pewnie.   Aresztujecie niewinnego człowieka tylko po to aby wam wykrywalność wzrosła.
Ania: od zarzutu zabójstwa być może i jesteś niewinny,  ale wyrok za groźby karalne masz tak jak Komorowski jest prezydentem.
 Aleksander: niezbyt rozumiem..
Ania: pewny.  Dlaczego zabiłeś Kłosińskiego? Tylko dlatego aby  niewinny policjant, który cię aresztował trafił za kratki ?!
Aleksander: nie.  Ty kobieto powinnaś już szydełkować a nie w policji pracować.
Ania:  dobra, to może inaczej. Co robiłeś   wczoraj między  15 a 17?
Aleksander: nieistotne.  I jestem niewinny.
Ani: dobra,  proponuję ci układ. Przyznasz się do gróźb, a postaram się abyś nie dostał wyroku.
Aleksander: nie będę przyznawać się do czegoś, czego nie zrobiłem!
Ania: twój wybór.
 Ruszyła w kierunku drzwi.
Aleksander:  a ty gdzie idziesz?
Ania: szydełkować.
                          Wtorek, 8:30
Komenda.
 Ania: hej Tomek. Jest już Seba?
Tomek: tak. Siedzi od 6:30.  Papierkowa robota.
Ania:  dzięki.
Weszła do biura.
 Ania: hej Seba.  Mamy świadka.
Sebastian: jakiego świadka?
Ania: niejaka Prakseda  Kreślińska.
Sebastian: znów jakiś moher...
  Jak na zawołanie do biura weszła kobieta. Była może koło trzydziestki.
Prakseda: dzień dobry.
Sebastian: dzień dobry.
Prakseda:   ja jestem sąsiadką Artura Kłosińskiego.  Widziałam chyba  tego waszego zabójcę. Wszedł może w niedzielę około 15:00 do środka, wywiązała się awantura i padły ze dwa strzały. Potem wszystko ucichło.
Sebastian: jak on wyglądał?
Prakseda: łysy. Miał może 35 lat.
 Ania: czy to był on?
Pokazała jej zdjęcie Rafała, jednak nie było ono najlepszej jakości.
Prakseda: nie jestem pewna.
Ania: to pozostaje nam stworzyć portret. Seba, dzwonisz po rysownika!
Dwie godziny później, komenda.
 Portret pamięciowy jest już gotowy. Teraz nie było już żadnych wątpliwości. Gdy Prakseda wyszła,  komisarze się z nim zapoznali.
Ania: przecież to jest Rafał.
Sebastian: ja pierdolę...
 Do biura wszedł Rafał.
Rafał:  co wy macie takie miny?
Sebastian: jest portret pamięciowy prawdopodobnego zabójcy. Rafał, to jest twój portret.
 W tej samej chwili, w drzwiach pojawiło się dwóch mężczyzn.
 Zawistowski: Wydział Spraw Wewnętrznych. Jerzy Zawistowski i  Bartosz Relikt. Pan Rafał Kopacz?
Rafał: tak. We własnej osobie.
 Zawistowski: jest pan aresztowany pod zarzutem zabójstwa Artura Kłosińskiego. Proszę oddać  służbową broń i legitymację...
                                                   Ciąg dalszy nastąpi....

3 komentarze:

  1. no ciekawe nawet bardzo, jak się potoczy.... 8 :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawy scen. Czekam na cd

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny scen, wszystko wskazuje na Rafała... ale ja nie wierzę że to on. Ta cała Priecośtam czy jak jej było jest zapewne podstawiona albo po prostu zabójca stylizował się na Rafała. 9.5/10

    OdpowiedzUsuń