poniedziałek, 24 grudnia 2012

Anonimowy telefon II


14:57. Przed domem Bartłomieja Chodkowskiego.
Ania również odrzuciła broń i kopnęła w krzaki.
Bartłomiej: mądra decyzja... Na kolana!
Wtedy znikąd pojawiła się Justyna.
Justyna:  Ja ci  kurwa dam  na kolana. Rzuć to!
Bartłomiej jednak puścił tylko strzał w jej kierunku,  ale jej nie postrzelił. Justyna zdążyła bowiem się ukryć.
Bartłomiej: wychodź stamtąd!  Kolejna włamywaczka?!
Rafał: odłóż tą broń do cholery!
Bartłomiej: zamknij się..
Ania: zobacz, jesteśmy z policji. Rzuć to!
Mężczyzna rzucił  broń.
Rafał: no i po co to było? My chcieliśmy tylko pogadać.
Bartłomiej:  no, bardzo was przepraszam, ale wchodzicie na moją posesję jak do siebie, oglądacie dom dookoła, to co miałem zrobić?  Myślałem, że chcieliście mnie okraść.
Ania: policja raczej nie okrada ludzi.  My jesteśmy tu w sprawie śmierci  Pauli Strameckiej.
Bartłomiej: to Paula nie żyje?
Rafał: nie żyje i to ty jesteś podejrzanym. Co robiłeś dzisiaj    przed 4:00?
Bartłomiej: byłem w klubie..
Rafał: nazwa tego klubu !
Bartłomiej: co za rygor...  CloseLighter. Zadowoleni?
Ania:  zadowoleni, ale musisz i tak pojechać z nami. Prokurator raczej ci nie odpuści.
17:10. Komenda.
Justyna: sprawdziłam alibi tego Chodkowskiego. Kłamał. Udało się też odzyskać tamto zgłoszenie.
Rafał:   to dawaj go na przesłuchanie..
Justyna: ok.
Po chwili Rafał rozpoczął przesłuchanie.
Rafał: okłamałeś nas.
Bartłomiej: kiedy niby?!
Rafał:    wtedy. Po primo,  w żadnym klubie nie byłeś. Nikt cię tam nie widział.
Bartłomiej: ale ja byłem w tym klubie.
Rafał: a ja na księżycu. Przestań kłamać.
Bartłomiej: ale ja nie kłamię.
Rafał: Ale,  ale. Nudne to już jest. Moim zdaniem to mogło być tak:   Spotkaliście się w nocy. Paula chciała z tobą zerwać, a gdy  to zrobiła, to uderzyłeś ją kilkanaście razy łomem tak?!
Bartłomiej: ale to nie ja do cholery!
Rafał: no to zacznij współpracować do cholery! Zbieraj się, porównamy twój głos z głosem zabójcy.
Bartłomiej: a czy to konieczne?
Rafał: Chyba, że chcesz  siedzieć 25 lat, to nie ma sprawy...
Bartłomiej: no dobra, skoro tak ci zależy na tym porównaniu głosu.
Rafał: to wyłącznie w twoim interesie.
                 Niedziela, 8:00
Ania: Ty już na komendzie? Do ciebie to nie podobne..
Rafał:   chciałem jeszcze uzupełnić zaległe akta.
Ania: a właśnie, wiadomo już coś?
Rafał: tak. Porównali już głos Chodkowskiego z głosem zabójcy.
Ania: i?
Rafał: szukaliśmy nie tam gdzie trzeba.
Ania: świetnie. Po prostu świetnie!
Rafał: żadnych podejrzanych już nie mamy. Chodkowski wykluczony.
Ania: tak sobie myślę, że może sprawdźmy pokój Pauli? Może coś tam znajdziemy.
Rafał: no dobra, to jedziemy.
8:45.  Dom  matki Pauli Strameckiej.
matka: to znowu państwo?
Ania: no jak widać. Chcielibyśmy rozejrzeć się po pokoju Pauli.
matka:  a wiecie już kto zabił moją córkę?
Rafał: jeszcze nie. Możemy wejść?
 matka:  wchodzicie..
Komisarze od razu skierowali się do pokoju ofiary. Ujrzeli tam spory bałagan. Ania dorwała  w jednej z szuflad biurka jej pamiętnik, a Rafał  szukał pod łóżkiem.
Rafał: masz coś?
Ania: jej pamiętnik.  Nawet ciekawy..
Rafał: przytocz.
Ania: wpis z dnia   13  kwietnia:
Dlaczego musiało mnie to spotkać? Dlaczego teraz?!
Zaszłam w ciążę,  drugi miesiąc.
Matce nie mogę nic powiedzieć, bo   mnie wywali z domu.
Rafał: nie ujawniła kto jest ojcem dziecka.
Ania przewróciła  pamiętnik kilka stron do przodu
Rafał: dało ci to coś?
Ania: wpis z  23 kwietnia:
Mówić mu o dziecku czy też nie?
Co robić...? Brnąć dalej w to wszystko?
Przecież się dowie, że go zdradziłam.
 Dzisiaj w nocy jestem umówiona z Filipem.
Może on mi coś poradzi.
Rafał: wszystko jasne. To ten Filip musi stać za jej śmiercią.
Ania: musimy porozmawiać z Martą Zublewską.
Rafał: dokładnie. Może będzie wiedzieć o jakiego Filipa chodzi. Pojedźmy na ten uniwerek.
9:15. Uniwersytet, do którego chodziła ofiara.
Portier: to znowu państwo? Stało się coś?
Ania: szukamy Marty Zublewskiej.
Portier:  źle się poczuła. Poszła się przewietrzyć.
Ania: dobrze, dziękujemy.
Ruszyli w kierunku drugiego wyjścia z uniwersytetu.  Zauważyli ją w towarzystwie jakiegoś młodzieńca:
- Co im powiedziałaś?!
- Nic!  Powiedziałam tylko, że mógł zabić ją Chodkowski. Nic więcej.
- Jakoś ci nie wierzę. Powiesz im coś, a cię znajdę i zabiję, a tego chyba  nie chcesz, co?
- A może to ty ją zabiłeś? Bo nie chciałeś jej dziecka?
- Nie zrobiłem tego!
- Kłamiesz.  Zaraz idę na policję i im powiem, że to ty.
- Nigdzie nie pójdziesz, rozumiesz, nigdzie nie pójdziesz!
Rafał: ej, zostaw ją!
Mężczyzna tylko wbił jej nóż w brzuch i rzucił się do ucieczki. Rafał pobiegł za nim, a Ania zajęła się dziewczyną i wezwała pogotowie. Jednak po kilku minutach biegu mężczyzna uciekł Rafałowi. Pogotowie już odjechało.
Rafał: co z nią?
Ania: nic poważnego.  Powierzchowna rana w brzuch, ale wolą ją zatrzymać na kilkudniowej  obserwacji. Za kilka godzin będziemy mogli z nią porozmawiać.
Rafał: kurczę.
13:40. Komenda.
Ania:   chodź na kawę.
Rafał: bo się jeszcze od tej kawy uzależnię.
Ania: myślałam, że to już dawno temu nastąpiło.
Tomek: dzwonili ze szpitala. Marta Zublewska chce, żebyście do niej przyjechali.
Ania: ok, zaraz tam będziemy.
14:05. Szpital.
Marta: nie powiedziałam wam  wszystkiego.
Ania: wiemy o tym..
Marta: zacznę od początku, Paula była w ciąży.
Rafał: do tego też doszliśmy.
Ania: przeczytaliśmy jej pamiętnik  i tam napisała, że ojcem jej dziecka jest jakiś Filip.
Marta: to on mnie dziś napadł na tyłach tego uniwerku.
Rafał: o tym też wiemy, tylko nie wiemy jak on się nazywa.
Marta; Filip  Kaleta.   Nie znam jego adresu.
Ania: i myślisz, że to on mógłby ją zabić?
Marta: tak sądzę. Paula złapała go na dziecko.
Ania: dobrze, to na razie wszystko.
15:50. Po ustaleniu adresu Filipa Kalety, komisarze  jadą pod jego dom.
Ania: otwarte.
Rafał: wchodź.
Weszli. Przysłuchiwali się rozmowie  dobiegającej z korytarza.
Filip: Kostek, coś ty zrobił do cholery!
Konstanty: to o co mnie prosiłeś..
Ania:  wszystko słyszeliśmy. Jesteście aresztowani.
Rafał właśnie zakładał kajdanki Filipowi.  Ania też miała skuwać Konstantego, ale ten ją odepchnął na Rafała. Rzucił się do ucieczki. Akurat przejeżdżała jakaś kobieta, to sterroryzował ją i wziął na zakładniczkę.  Oboje znajdowali się w samochodzie kobiety,  a Rafał podążał za nimi. Dojechali tak do szpitala. Konstanty ogłuszył zakładniczkę, żeby odciągnąć od siebie Rafała, który musiałby pomóc kobiecie, a on   dokończy to co zaczął. Jego celem było; pozbycie się Marty Zublewskiej. Wszedł do jej sali.  Spała.  Na jego korzyść.  Zaczął ją dusić gołą ręką.  Marta przebudziła się. Zaczęła tracić oddech. Postanowiła udawać martwą.  Po chwili do sali wbiegł Rafał.
Rafał: puść ją!
Konstanty: odejdź stąd! Zabiję sukę!
Rafał: ona nie jest tobie niczego winna!
Konstanty: gówno tam wiesz.    Miała obciążające dowody na nas!
Rafał: ale to jeszcze nie powód by ją zabijać. Odłóż ten nóż...
Konstanty: słyszałeś, co mówiłem? Wypieprzaj!
Rafał: dlaczego zabiłeś Paulę Stramecką?
Konstanty: bo mnie kuzyn o to poprosił.
Rafał: a jakby poprosił cię o skok z wieży Eiffla, to też byś skoczył?
Konstanty: poszedłem  tam na Sułeckiego, bo zawsze tamtędy wracała do domu. Akurat wtedy była na jakieś imprezie.  Byłem też tam. Śledziłem ją, a na Sułeckiego zaatakowałem. Nawet nie spodziewała się ataku. Puszczalska szmata!
Rafał: jesteś aresztowany pod zarzutem zabójstwa Pauli Strameckiej.
Konstanty rzucił się nożem na Rafała. Rafał puścił w jego kierunku strzał. Konstanty padł na ziemię i się nie ruszał.
Rafał: lekarz, potrzebny lekarz!
                                                  Wyrok:
Filip Kaleta za zlecenie zabójstwa Pauli Strameckiej został skazany na 15 lat pozbawienia wolności.
Konstanty Kaleta  za zabójstwo Pauli Strameckiej i wzięcie zakładnika został skazany na 25 lat więzienia.
Marta Zublewska po dwóch dniach opuściła szpital.
Zbieżność osób i nazwisk jest przypadkowa

7 komentarzy: