poniedziałek, 26 lutego 2018

Jednym strzałem II

17:50.  Miejsce, w którym został ostrzelany patrol policji.
 Aśka:  Wojtek, jesteś cały?
Wojtek: tak, ale z Łukaszem nie jest najlepiej. Dostał  w  klatkę piersiową dwie kule, nie wiadomo czy z tego wyjdzie.
Aśka: no to ładnie.
Wojtek: wiemy jedynie to, jakim pojazdem się porusza. Czarny Ford Mondeo, nowy model  na krakowskich blachach.
Sebastian: chociaż tyle.  Informatorzy coś jeszcze ustalili?
Wojtek: nic, będą do was dzwonić.
Sebastian:  no dobra. Ważne, że tobie nic nie jest.
                         3 godziny później.
Właśnie zakończyła się operacja Łukasza Kołodzieja - rannego policjanta.
lekarz: zrobiliśmy wszystko, co się dało, ale trzeba czekać.
Aśka: fakt, to były poważne rany postrzałowe.
lekarz: zdecydowanie. Jedna z kul utkwiła dosłownie milimetry od serca. Jego stan jest krytyczny, proszę być przygotowanym nawet na najgorszy wariant. Mamy tutaj sporo uszkodzeń...
Aśka: proszę nas informować na bieżąco.
 W tej samej chwili podbiegł do nich Seba.
Aśka: gdzieś ty polazł?
Sebastian: jest drugi pościg za Joachimem!
                  Pół godziny później.
Trwa policyjny pościg za Tomaszem Joachimowskim.
00:  on jest gdzieś  kilometr od was.  Jedźcie cały czas prosto i nigdzie nie skręcajcie.
Aśka: przyjęłam. Blokady postawione?
00: tak, nie powinien zwiać. Dwa kilometry od niego znajduje się najbliższa blokada.  Wyprzedźcie go i jedźcie  na miejsce blokady.
Aśka: zrozumiałem.
Sebastian: Aśka, nie wiedziałem, że zmieniłaś płeć...
Aśka: człowiek się raz przejęzyczy, a ty już się czepiasz.
                     15 minut później.
Blokada policyjna.
 Sebastian:  00, jaka jest lokalizacja Joachimowskiego?
00: zbliża się.
  Po dłuższej chwili  faktycznie podjechał Joachimowski, który zdał sobie sprawę, w jak beznadziejnej sytuacji się znalazł.  Niewiele myśląc, wysiadł z samochodu i postrzelił jednego z policjantów. Druga kula już była przeznaczona dla niego. Dostał w obojczyk.
Aśka:  Joachim żyje! Seba, co z Józefem?
Sebastian: nie czuję pulsu!    Czarek, dzwoń na pogotowie, Krystian, pomożesz mi w  resuscytacji! Szybko!
                       Niedziela, 11:10
Minęła doba od zatrzymania Agnieszki Faleckiej.
Sebastian: co u Agi?
Aśka: rozmawiałam z nią chwilę.  Zawistowski ją  wczoraj przesłuchiwał. Skurwiel, jak zawsze przekonany o słuszności swoich racji.
Sebastian: no Rafał i Tomek mówili mi, że to najgorsza menda. Facet jest tak pierdolnięty, że nawet  współpracownicy z nim nie wytrzymują.
Aśka:  no to nieźle.  Jest już Joachim?
Sebastian: tak. Kilka minut temu dali go do naszej sali zwierzeń.
Aśka:  no to lecimy.
                             Pięć minut później.
Pokój przesłuchań.
Sebastian:  nazywasz się Tomasz Joachimowski, masz 38 lat i zmarnowany życiorys...
Joachim: a ty nazywasz się Wątroba i będziesz miał słabe życie na emeryturce. O ile jej dożyjesz...
Sebastian: moją emeryturką się nie musisz martwić. Odpowiesz mi na kilka pytań i damy ci spokój. Interesuje nas  piątkowe popołudnie, okolice godziny piętnastej.  Gdzie wtedy byłeś?
Joachim: robiłem w piątek dużo rzeczy.  Kalendarza nie prowadzę...
 Aśka:   czyli zacząłeś korzystać z wolności, bo miałeś misję do wykonania. Postanowiłeś  posłać niewinną dziewczynę za kratki, tylko dlatego, że brała udział w twoim zatrzymaniu?
Joachim: nie wiem o czym mówisz...
Sebastian:   piątek 15:15, kantor na Wiślanej. Ofiarą był napastnik - Andrzej Jakubski.
Joachim:   aaaa, to o to chodzi.  Nic nie wiem, ale nie współczuję.
Sebastian: gdzie jest pistolet Jakubskiego?
Joachim: ktoś zajebał jego broń?   Nie mam z tym nic wspólnego, a w tym czasie byłem w  Kwiecie Lotosu. Mówi wam coś ta lokalizacja?
Sebastian: mówi.  Prócz ucieczki odpowiesz jeszcze za postrzelenie dwóch funkcjonariuszy.   To już wszystko, wracasz na stare śmieci. Rysiu, możesz go wyprowadzić.
Policjant wyprowadził mężczyznę, a komisarze wyszli z pokoju przesłuchań. Chwilę później, podbiegł do nich Tomek.
Tomek: to był Joachim?
Sebastian: tak.  Masz coś dla nas?
Tomek: Józef Nawrocki zmarł, a Łukasz Kołodziej walczy o życie.
Sebastian:  cholera.  Sprawdziliście alibi Sumczyńskiej?
Tomek: potwierdzone, to nie ona.
Sebastian: czyli zaczynamy sprawę od zera...
Aśka: a Joachim?
Sebastian: on tylko zwiał z pierdla. Nie sądzę, żeby chciał wrabiać Agę.
Aśka: poczekajmy  najpierw na  potwierdzenie jego alibi, a potem się z takimi  wnioskami wychodźmy.
                                 Dwie godziny później.
Aśka:  alibi Joachima także potwierdzone.  Dwójka podejrzanych wykluczona.
Sebastian: mnie tego nie musisz mówić. Gorzej będzie, jak zostanie osadzona w areszcie śledczym.
Aśka: nawet tak nie mów.   Najgorsze jest  to, że śledztwo utknęło w martwym punkcie.
W tej samej chwili, do ich biura wszedł Tomek.
 Aśka: masz coś dla nas?
Tomek: tak,  raport z sekcji zwłok Andrzeja Jakubskiego. Bezpośrednią przyczyną zgonu była rana postrzałowa, która  uszkodziła tętnicę obojczykową.
Sebastian: to akurat nie jest zaskoczeniem. Znaleźliście jakieś osiedlowe monitoringi?
Tomek: nic a nic. W tej okolicy nie ma żadnych kamer, a jak są już jakieś sklepy, to bez monitoringu.
Sebastian: no to zajebiście, kurwa! Nic nie mamy, a  czasu coraz mniej!
                                   45 minut później.
Komisariat przy Kasztanowej.
Tomek:  pan Norbert  Jagieliński przyszedł. Właściciel kantoru.
 Aśka: wpuść go do nas.
 Właściciel wszedł do ich biura.
Norbert: dzień dobry, Norbert Jagieliński.
Aśka: proszę siadać.
Norbert: bardzo was przepraszam, że dopiero teraz, ale  bardzo przeżyłem całe zdarzenie.
Sebastian: to akurat jest zrozumiałe. Proszę nam opowiedzieć, jak doszło do tego napadu.
Norbert:   generalnie mam otwarte do 18:00, ale   wczoraj musiałem wcześniej wyjść, więc chciałem zamykać  kantor już o 15:30. Gdzieś tak o 15:10 wszedł   jakiś facet,  młody gówniarz,  około 20 lat.  Zażądał, abym pakował mu pieniądze do torby. Wziął jakieś  5000 euro. To wszystko...
Aśka:  tuż po tym napadzie interweniowała policjantka. Tak się składa, że jest ona z naszego wydziału.  Sprawa jest o tyle przykra, że ona  strzeliła do niego  w obronie własnej, gdyż ten mierzył do niej z broni palnej, a  jego pistolet skradziono, gdy  ona chciała wezwać pomoc. Widział pan kogoś?
 Norbert: widziałem jednego mężczyznę, który się kręcił  w pobliżu.  Wasza koleżanka odwróciła się na chwilę,  a on się schylił,  sprawdził, co z tamtym postrzelonym i poszedł.  Kilka sekund później  zjawił się drugi i  wziął pistolet
Aśka:  umiałby nam pan go opisać?
Norbert: tylko tego, który, sprawdzał co z  tamtym. Przepraszam, że nic nie zrobiłem.
Sebastian: był pan w szoku. Dzwonię po rysownika...
                                           1,5  godziny później.
 Jest już gotowy portret pamięciowy mężczyzny, który zabrał pistolet z miejsca przestępstwa.
Justyna: znamy tego faceta?
Aśka: nie.  Dajemy ten portret pamięciowy do mediów. Może tą drogą  do czegoś dojdziemy...
Justyna: ok.
W tej samej chwili, do pomieszczenia wbiegł Bartek.
 Aśka: co ty taki zdyszany?
 Bartek: nie musicie go dawać do mediów. Dotarłem do  przyjaciółki Agi, która ma dla nas istotne wiadomości.
Aśka:  dobra. Bartek, zostań na wszelki wypadek.
Bartek: ok.
  Chwilę później, do biura komisarzy weszła  jakaś kobieta. To ona okazała się być przyjaciółką Agnieszki.
Aśka: dzień dobry, proszę siadać.
 Matylda: dzień dobry, Matylda Sosińska.   Pan Bartosz kazał mi do was przyjść.
Sebastian:  powiedział nam, że ma pani coś dla nas istotnego.
Matylda: rzekłabym, że nawet bardzo istotnego.   Znam tego człowieka z portretu.
Sebastian: kto to jest?
Matylda: Gabriel Świętołowski.
Aśka: on chyba jest lekarzem?
Matylda: tak.   Przed laty, Agnieszka została brutalnie pobita.  Lekarzem, do którego się zgłosiła był właśnie Świętołowski. 
Sebastian:  Agnieszka opowiadała mi o tym, ale  mówiła też, że sprawcy nie złapali, a ona nie chciała żyć przeszłością.
Matylda:  no właśnie tu jest najciekawsze. Ostatnio zaczęła prowadzić na własną rękę śledztwo we własnej sprawie.  Skutkiem tego pobicia jest niestety to, że nie może już mieć dzieci...
Aśka: a kiedy ona zaczęła prowadzić to śledztwo?
Matylda:  trzy albo cztery miesiące temu.
 Bartek: jasna cholera, wszystko już rozumiem....
 Aśka:  Bartek, co rozumiesz?
 Bartek:  cztery miesiące temu pokłóciłem się z Agnieszką.  Wygarnąłem jej, że nie byłaby nawet w stanie mieć dziecka. Wybaczyła mi to, co prawda,  ale pewne demony się w niej obudziły.
Sebastian:  Bartek, ustal nam miejsce pobytu Świętołowskiego.
19:30.  Okolice domu, w którym mieszka Gabriel Świętołowski - lekarz, do którego przed laty, zgłosiła się Agnieszka Falecka.
Aśka: niezła chawira, z naszą pensją możemy sobie tylko pomarzyć o takiej...
Sebastian: musisz mnie wkurwiać na wieczór?
  Po może dwóch- trzech minutach dojechali. Aśka zadzwoniła domofonem do drzwi. Po krótkiej chwili na podwórko wyszedł jakiś mężczyzna. Był to Gabriel Świętołowski.
Sebastian: policja, pojedzie pan z nami.
 Mężczyzna rzucił się do ucieczki. Po niedługim pościgu, Seba go złapał.
 Sebastian:  teraz to my sobie na komendzie pogadamy.
Gabriel: nie macie prawa!
Aśka: ty nas nie będziesz uczył prawa.  Seba,  wezwałam już radiowóz!
23:20. Trwa przesłuchanie Gabriela Świętołowskiego.
Aśka:   przez prawie 3,5 godziny nie odezwałeś się słowem.  Długo zamierzasz milczeć? Takim milczeniem tylko pogarszasz swoją sytuację.
Gabriel: co chcecie wiedzieć?
Aśka: brawo.  Powiedz nam,  co robiłeś  w piątek po 15?
Gabriel: byłem u cioci.
Aśka: kłamstwo. Byłeś na Wiślanej. Dokonano tam skoku na kantor.  Powiedz mi, kto to jest?
Pokazała mu  jego portret pamięciowy.
Gabriel: dobra, powiem wam już wszystko.
Sebastian: słuchamy.
Gabriel:  byłem tam.
Aśka: to my już wiemy. Udało się nam ustalić, że przed  dziewięcioma laty, to ty byłeś lekarzem, do którego zgłosiła się Agnieszka Falecka po pobiciu. Kim jest ten drugi człowiek?
Gabriel: ja nie mogę....
Sebastian: przestań mi facet działać na nerwy do cholery jasnej! To jest poważna sprawa, zginął człowiek! Andrzej Jakubski, lat 24!  Miał on całe życie przed sobą! Co powiesz jego rodzinie ?!
Gabriel: Agnieszka Falecka  przyszła do mnie trzy miesiące temu. Wiedziałem już wtedy, że tracę kontrolę nad sytuacją.  Wynająłem detektywa, który ją obserwował. Kilka dni temu zrezygnowaliśmy z jego pomocy, a dalej sami zajęliśmy się obserwacją.
Aśka: dane tego detektywa.
Gabriel: tego wam nigdy nie zdradzę.  Nie trudźcie się, w moich bilingach nic nie znajdziecie. Spotykaliśmy się  w różnych miejscach.
Aśka: ok. Nawet jeśli Falecka była pod obserwacją, to    co z tym napadem na kantor?
Gabriel: zwykła ustawka. Falecka deptała nam po piętach, była coraz bliżej ustalenia prawdy. W  piątek również ją obserwowaliśmy, wiedzieliśmy, że będzie na Wiślanej. Zaaranżowaliśmy napad. Wynajęliśmy do tego człowieka.  Pech chciał, że Falecka go postrzeliła, a potem wyciągnęła telefon, wezwała pogotowie i  policję. Odwróciła się na chwilę, a my skorzystaliśmy z okazji  i wzięliśmy pistolet.
Aśka:  Świętołowski, kogo ty kryjesz, człowieku? Kto tam z tobą był?
Gabriel: mój siostrzeniec. To on pobił Agnieszkę Falecką przed dziewięcioma laty. Musiałem go chronić!
Sebastian:  wystawisz nam swojego siostrzeńca. To jest dla ciebie bardzo duża szansa.
Gabriel: nie zrobię tego!
Sebastian:  Świętołowski, masz krew tego chłopaka na rękach!  Z tego co wiem, to wychowujesz czwórkę dzieci. Nie muszę ci mówić chyba, że będą się wstydzić tatusia kryminalisty, co?
Gabriel:  dobra, dajcie telefon....
                         Dwadzieścia minut później.
Aśka: gdzie miało być to spotkanie?
Sebastian: stacja benzynowa  na Szklanej.  Młody  chce wyjechać do Anglii.
Aśka: trzeba będzie wezwać wsparcie.
Sebastian: o to się nie martw.  Spotkanie ma być o 1:50.
                                     Poniedziałek, 1:45
Stacja benzynowa.
Aśka: prowadź rozmowę tak, aby on się przyznał.
Gabriel: wiem, co mam robić.
Aśka:  wychodź. Nie próbuj nawet jakichkolwiek numerów.
 Wysiadł z auta i ruszył w kierunku stacji. Po kilku minutach przyjechał  siostrzeniec Świętołowskiego.
Gabriel: cześć Piotrek.
Piotr: mieliśmy się już nie spotykać.
Gabriel:   owszem, ale sytuacja się skomplikowała. Gliny już wiedzą, że to   ty zabrałeś pistolet  Jakubskiego.
Piotr: nie zabrałem żadnego pistoletu!
Gabriel: Piotrek, nie przeinaczaj rzeczywistości.  Nie zapominaj, że   trzy miesiące temu Falecka przyszła do mnie, a  to ja cię ostrzegłem, że ona węszy.
Piotr: nie zapominam o tym. Jest jeszcze jedna rzecz - nie dostałeś zapłaty.
Gabriel:  jakiej zapłaty? Nie chcę od ciebie żadnej kasy.
Piotr  wyciągnął z bagażnika srebrny neseser. Od razu podał go  Gabrielowi.
Gabriel: ile tego jest?
Piotr: przelicz.
 Świętołowski sprawdził zawartość.  Było tam sporo pieniędzy. Właśnie miał się zabierać za liczenie, ale coś przykuło jego uwagę...
Gabriel: Piotrek, to jest fałszywa kasa!
Spojrzał na niego. Mężczyzna miał wycelowany w głowę lekarza pistolet.
 Piotr:  oczywiście. Myślałeś, że jestem takim idiotą, że możesz mnie wystawić?  Teraz ostrożnie wyciągasz podsłuch i kamerkę.
Świętołowski wyciągnął z kurtki oba przedmioty. Położył je na ziemi i rozdeptał.
Piotr: doskonale.  Teraz możesz pożegnać się ze światem żywych...
 Los jednak nie był za mężczyzną.  W tej samej chwili, wkroczyli komisarze.
Aśka: rzuć broń!
Piotr:   wypieprzajcie stąd albo  przedziurawię mu łeb!
Sebastian: nie masz żadnych szans, na twoim miejscu ja bym jej posłuchał!
 Piotr: musiałem się pozbyć Faleckiej, ja nie mogę iść do więzienia!
Aśka: mogła ci zagrozić jedynie tym, że trafiłbyś do pierdla za jej pobicie przed dziewięcioma laty!
Piotr: to właśnie bardzo dużo. Ja mam przed sobą świetlaną przyszłość! Przyszłość, której nie pozwolę  rozwalić nikomu, nawet wam!   Dlatego muszę i was sprzątnąć!
Wycelował broń w stronę Aśki, jednak ta strzeliła mu w ramię.
Sebastian: co z nim ?!
Aśka:  nic poważnego, skurwiel się z tego wyliże. Dzwonię po radiowóz...
Sebastian: twoja świetlana przyszłość będzie polegać  śmieciu na podziwianiu światła w pierdlu.
10:00. Po odnalezieniu osoby, która wrabiała Agnieszkę Falecką w śmierć Andrzeja Jakubskiego, komisarze postanowili przyjechać po Agneszkę, którą wewnętrzni już wypuścili. Ku ich zdumieniu, ktoś inny miał taki sam zamiar.
Bartek:   cześć wam.
Aśka: cześć. Aga, wypuścili cię  wcześniej?
Agnieszka:  tak, dziesięć minut temu.  Aśka, Seba,   bardzo wam dziękuję....
Sebastian: taką mamy pracę.
Agnieszka: tak, wiem. Zawsze tak mówicie. Chodźcie, zabieram was na  porządne śniadanie połączone z obiadem. Od razu zaznaczam, że nie przyjmuję sprzeciwu...
Aśka:  w takim razie, jedziemy.
                                       Wyrok:
Gabriel Świętołowski otrzymał karę 2 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat, ze względu na współpracę z policją.
Piotr Ziębosz  został skazany na 15 lat więzienia.
Tomasz Joachimowski  spędzi resztę życia w więzieniu.
Zbieżność osób i nazwisk jest przypadkowa.

1 komentarz:

  1. Dobrze rozegrana akcja, napięcie w końcówce, ale czegoś mi jednak tutaj brakowało. 9/10

    OdpowiedzUsuń