niedziela, 1 września 2019

W białych rękawiczkach II

13:00. Dom rodziców porwanej dziewczynki.
 Aśka: jesteś wreszcie.
Sebastian: najszybciej, jak się dało.  Jaka była forma żądania okupu? List,  rozmowa?
Aśka: list.  Jak tu wróciłam, to już był.
 Sebastian: Bartek, widziałeś kogoś?
Bartek: byłem cały czas w środku.
 Sebastian: czytaliście ten list?
 Aśka: czekaliśmy na ciebie.  Mariusz go obejrzał. Nie ma żadnych odcisków paluchów.
Sebastian: czyli wszystko zorganizowane w białych rękawiczkach...
 Seba otworzył kopertę z listem. W środku znajdowała się  chustka należąca prawdopodobnie do porwanego dziecka oraz wspomniany wcześniej list.
 Sebastian:   MYŚLĘ, ŻE MILION ZŁOTYCH TO ODPOWIEDNIA SUMA, BO  W KOŃCU DLA KOCHAJĄCYCH RODZICÓW, DZIECKO JEST ZAWSZE WIELE WARTE. DZIŚ O 21:00 POJEDZIECIE NA FORTY. ULICA KOCHANOWSKIEGO.  ZOSTAWICIE TAM KASĘ  I WYCHODZICIE STAMTĄD. PO ZGARNIĘCIU HAJSU, ZOSTAWIĘ DZIECIAKA. 
ŻADNEJ POLICJI!!!
Aśka: mają państwo takie pieniądze?
Katarzyna: skąd!  Nie jesteśmy bogaci...
 Sebastian: dobrze, pozostaje nam zatem  skompletować pieniądze.
Tomasz: ale  żona coś powiedziała przed chwilą...
Sebastian: o to panie  Tomaszu, proszę się nie martwić. Przygotują państwo tylko część tej kwoty. My zaś dorzucimy do torby fałszywe pieniądze.
Tomasz: a jeśli oni się zorientują?
Sebastian: nie sądzę, aby chciało im się liczyć pieniądze podczas ucieczki.
Bartek: dobra, a ja co mam robić?
Sebastian: kontroluj sytuację.   Porywacze mogą chcieć się znowu skontaktować.  Nie wykluczam, że  tym razem zadzwonią, więc będziesz czuwał przy telefonach.  Skompletowaniem okupu zajmie się Justyna.
Aśka: a co z Agnieszką?
Sebastian: stary wysłał ją na szkolenie do Warszawy.
W tej samej chwili zadzwonił jego telefon. Seba wyszedł na korytarz i odbył krótką rozmowę. Po niecałej minucie, wrócił.
Aśka: co jest?
Sebastian: dzwonił Tomek.  Marek Czymba jest gotowy na przesłuchanie.
Aśka: dobra, Seba, pojadę z tobą. Justyna i tak zaraz tutaj przyjedzie.
Sebastian: chodź.
15:50.  W dalszym ciągu trwa przesłuchanie Marka Czymby. Mężczyzna do tej pory nie odezwał się ani jednym słowem.
Aśka:   Czymba, milczeniem sobie możesz tylko zaszkodzić.
Marek: co wy chcecie wiedzieć?
Aśka:  czy obserwowałeś dom Życiowskich w ostatnich dniach?
Marek:  nie. Od dobrego miesiąca nie byłem tam ani razu.
Sebastian: kłamiesz.  Trasa konwoju na który dziś rano napadłeś, przebiega dokładnie obok domu Życiowskich. Siłą rzeczy, musiałbyś koło niego przejeżdżać.
Marek: dobra, wygrałeś.
Sebastian: byłeś tam, prawda?
Marek: tak, przejeżdżałem tylko za tym konwojem.
Sebastian: widziałeś coś?
Marek: widziałem  jakiegoś gościa zakapturzonego, który wchodził na podwórko  Kaśki.
Aśka: umiałbyś go opisać?
Marek: nie muszę. Mam nawet fotkę. Dajcie mi telefon.
Aśka: gdzie masz  to zdjęcie zapisane?
Marek: dajcie mi kurwa  telefon!!
 Aśka podała mu jego telefon. Mężczyzna odpalił jeden z folderów.  Znajdowały się w nim trzy zdjęcia.
Marek: tutaj.
Aśka: jest. Prześlę te fotki na swój telefon.
Marek: jasne.
Sebastian: a ty idziesz na dołek.
Marek: za  co, panie władzo?
Sebastian: teraz to panie władzo, tak? Napad na konwój i wzięcie zakładnika. Rysiu, wyprowadź go.
 Marek Czymba został odprowadzony do aresztu.  Chwilę później podbiegł do nich Tomek - jeden z asystentów.
Aśka: no co masz dla nas?
Tomek:  alibi Marzeny Dużyk potwierdzone. To nie ona stoi za porwaniem  Karolinki Życiowskiej.
Aśka: tak, wiemy o tym.  Mamy fotkę porywacza. Tomek, wrzucisz to na bęben?
Tomek: jasne, zrobię to przy was. Chodźcie.
 Komisarze poszli wraz z Tomkiem do biura asystentów. Tam Tomek wrzucił zdjęcie  porywacza  do odpowiedniej bazy.
 Aśka: i co?
 Tomek: wygląda na to, że wasz porywacz naoglądął się filmów, ale jest nienotowany.
 Aśka:  dzięki Tomek. Pomogłeś nam.
17:15.  Komisarze wrócili do domu Życiowskich.
Katarzyna:  Tomek, musimy im w końcu o tym powiedzieć!
 Tomasz: a myślisz, że to coś da?!  Oni nie są cudotwórcami!
 Aśka: co nam musicie powiedzieć?
Tomasz: Karolinka jest bardzo chora.  Od urodzenia zmaga się z padaczką, dodatkowo ma wadę serca.
Sebastian:  niebezpieczne połączenie.  Przyjmuje jakieś leki?
Katarzyna:  cztery  tabletki dziennie, raz na 12 godzin. Nieprzyjmowanie leków może doprowadzić do śmierci.
Sebastian: to dlaczego kobieto nie powiedziałaś nic nam o tym wcześniej?! Podjelibyśmy zupełnie inne działania! Uruchomilibyśmy  bezproblemowo  procedurę Child Alert, której nasz szef zdecydował się nie ogłaszać! Kiedy  Karolinka wzięła ostatnią dawkę leku?
Katarzyna:  7:00.
Sebastian: brawo, no po prostu kurwa gratuluję!  Pseudorodzice popierdoleni!
Aśka: Seba, uspokój się!
Sebastian:  sprawdziliśmy Marzenę Dużyk i Marka Czymbę. Oboje mają alibi na czas porwania Karolinki.  Marek Czymba był w pobliżu miejscu porwania i dostarczył nam tę fotografię. Znają państwo tego człowieka? To on najprawdopodobniej stoi za porwaniem Karolinki.
Aśka: to bardzo ważne...
 Rodzice spojrzeli na fotografię. Doskonale kojarzyli postać.
Tomasz: to jest jakiś żart?
Aśka: rozpoznaje pan tego człowieka?
Tomasz: to jest Adrian. Mój brat.
 Sebastian: dlaczego miałby porywać  Karolinkę?
Tomasz:   Adrian był przez całe życie taką  pizdą w rurkach, totalnym nieudacznikiem. Zazdrościł mi wszystkiego. Od pięciu lat nie mam z nim kontaktu. Wiem tylko tyle, że on się ożenił i przyjął nazwisko żony.
Katarzyna: Tomek zerwał z nim kontakt po tym, jak Adrian  próbował się do mnie dobierać.
Aśka: a wiedzą państwo, gdzie go zastaniemy?
Tomasz: nie. Odciął się od całej rodziny. Nikogo nawet na swój ślub nie zaprosił.
Aśka:  rozumiem. To akurat da się ustalić. Wrócimy tu po 20:00. Bartku, gdyby coś się działo wcześniej, dzwoń do nas.
Bartek: jasne.
Komisarze wyszli z  domu  Życiowskich.
 Sebastian: ale rodzinka, do tego zero wyobraźni i odpowiedzialności!
Aśka: żebyś wiedział. Zakładamy Child Alert?
Sebastian: osobiście myślę, że to nie ma już sensu, w końcu o 21:00 i tak ruszamy na Kochanowskiego, a decyzję i tak podejmie Stary.
                                    Pół godziny później.
Komisariat przy Kasztanowej.
Stary: słuchajcie, Child Alertu nie będziemy już zakładać, bo to bez sensu. O której macie wyruszyć na akcję?
Aśka: 21:00, forty na Kochanowskiego.
Stary: znam te forty doskonale. Jakimi siłami dysponujecie?
Aśka:  Seba, Bartek, Justyna, Tomek i ja.
Stary: zbyt duży obszar, za mało osób.
Sebastian: chcemy wezwać jeszcze AT.
 Stary wyciągnął mapę.
 Stary: spójrzcie na ten teren. Jest wielki.   Mamy  tylko problem, bo w IV Komisariacie poszukują  dwóch  niebezpiecznych przestępców i wzięli wszystkie dostępne siły.
 Sebastian: czyli chcesz  nam powiedzieć, że mamy za mało ludzi ?!
 Stary: tak.   Dorzucę do was Ankę i Rafała, oni są teraz wolni.
19:20.  Trwają przygotowania do akcji policyjnej.
 Ania: a kto jest tym porywaczem?
  Tomek:  Adrian Segarowski, 27 lat.  Dotychczas nienotowany.
Aśka:  dotychczas nienotowany, ale skubaniec dobrze się przygotował do porwania.  Na miejscu zdarzenia nie znaleźliśmy żadnych śladów.
  Justyna:  dobra, co mamy robić?
  Sebastian:  do tych fortów są trzy wejścia.  Aśka i Tomek, obserwujecie w aucie wejście numer jeden. Bartek, Rafał i Justyna, bierzecie na siebie wejście numer dwa.
Aśka: ok, to bierzesz na siebie ostatnie wejście?
Sebastian: tak, z Anką. Jakieś pytania?
  Ania: nie uważacie, ze to za mało ludzi?
 Sebastian: uważamy, ale  to nasze jedyne siły na dzień dzisiejszy. Wyjątkowa sytuacja.
Aśka: sytuacja nie jest godna pozazdroszczenia.  Mamy co prawda do czynienia z kimś, kto robi to pierwszy raz, ale gnój naprawdę porządnie się przygotował.  No to do pracy, rodacy. Sebastian, z waszego wejścia jest najlepsza widoczność. Dowodzisz akcją.
21:15.  Wszyscy są już na miejscu akcji.  Nie ma jeszcze porywacza, mężczyzna się spóźnia.  Policjanci porozumiewają się za pomocą krótkofalówek.
Sebastian: wszyscy na pozycjach?
 Aśka:  jedynka na pozycji.
 Rafał: dwójka na pozycji.
 Bartek:   od strony zachodniej widoczne dwie postacie. Mężczyzna i dziecko.
 Aśka:  to będzie on!
Sebastian:  pełna gotowość, zajmujemy odpowiednie wejścia!
Wszyscy ruszyli w kierunku odpowiednich pozycji. Z punktu wejścia, które zajęli Ania z Sebastianem, była najlepsza widoczność.
Sebastian: Rafał, podjął kasę, zostawił dziecko!. Koleś zmierza w waszym kierunku.  Dwójka,wchodzicie!  Jedynka, do dziecka!
 Dwójka wkroczyła.
 Rafał:  policja, łapy na kark! Na kark!
 Mężczyzna jednak ich wyminął i ruszył w kierunku  wyjścia. Sebastian go złapał.
 Sebastian: leżysz!  Jesteś aresztowany pod zarzutem  porwania małoletniej Karolinki Życiowskiej.
 Adrian: im się to należało! Przez całe życie traktowali mnie jak popychadło!  Bachor i tak zdechnie!
Ania:  co jej zrobiłeś ?! Ona ma wadę serca!
Adrian: sami się dowiecie.
Sebastian: 00 dla W27!
 00: 00, zgłaszam się!
Sebastian: przyślijcie mi radiowóz i karetkę pogotowia. Forty na Kochanowskiego. Biegiem!
00: przyjęłam, wykonuję.
                                                    Kwadrans później.
 Sebastian: kolejna wspólna akcja zakończona sukcesem.
 Ania: oczywiście. Myślę, że można już to zdjąć.
 Zdjęła swoją kamizelkę kuloodporną.  Seba zrobił to samo.    Po chwili podeszła do nich Aśka z Rafałem.
 Sebastian:  co z dzieckiem? Po twojej minie widzę, że nie jest najlepiej...
 Aśka: Karolinka nie żyje.  Ten skurwiel  faszerował ją narkotykami.
Ania: skurwiel.  Sorry, zwykle nie klnę.
 Sebastian: klnij.   Słuchajcie, to była ciężka akcja. Jedziemy do domów,   a jutro przed robotą jakaś kawa na naładowanie akumulatorów.
Rafał: jasne.
   W tej samej chwili padł strzał, który trafił Anię w ramię. Policjantka przysiadła na ziemi.
Ania: skąd on strzelał? Sss...
Aśka:  Ania, jak się czujesz? Dasz radę sama iść?
Ania: nie wiem...
Sebastian: Rafał, biegnij, zobacz skąd  ten gość strzela! My pomożemy Ance przenieść się  w inną pozycję!
Rafał pobiegł w kierunku wystrzału. Aśka wezwała pogotowie, a Sebastian był w trakcie przenoszenia  rannej  koleżanki na bezpieczną pozycję.  Los nie był jednak za nimi.   Słychać było drugi strzał.
 Aśka: kurwa!!!!!!!
 Sebastian:  połóżmy ją! Sprawdzę jeszcze puls!
 Wspólnymi siłami położyli Anię  na  ziemi.  Sebastian miał  właśnie sprawdzić  jej tętno, ale  padł trzeci strzał, który również trafił policjantkę.
  Sebastian: ja pierdolę, nie ma tętna!  Zaczynam resuscytację.
 Szybkim ruchem wyjął wszystkie rzeczy zalegające  w kieszeniach policjantki i rozpoczął masaż serca. W pewnej chwili  rozległ się dźwięk  telefonu Anki.  Aśka spojrzała na wyświetlacz.  Momentalnie popłynęły kobiecie łzy z oczu.
 Sebastian: Aśka,  nie płacz. Uratujemy ją, wierz w to!
 Aśka: Seba, ale to dzwoni jej syn. Co ja mam powiedzieć? Że jego  mama nie żyje?

                                                            Wyrok:
Adrian Segarowski za  porwanie, wymuszenie okupu i zabójstwo Karolinki Życiowskiej został skazany na karę dożywotniego pozbawienia wolności.
Marek Czymba za napad na konwój i wzięcie zakładnika został skazany na  10 lat więzienia.
Zbieżność osób i nazwisk jest przypadkowa.

1 komentarz:

  1. Trochę bez emocji ta akcja zatrzymania porywacza, ale rozwiązanie sprawy i to co stało się potem... duże zaskoczenie, a sytuacja w jakiej zakończył się scen utrzymuje napięcie do czasu pojawienia się kontynuacji. Całokształt oceniam 9/10, choć sama końcówka jest dla mnie na 10.

    OdpowiedzUsuń