Aśka: jesteś wreszcie.
Sebastian: najszybciej, jak się dało. Jaka była forma żądania okupu? List, rozmowa?
Aśka: list. Jak tu wróciłam, to już był.
Sebastian: Bartek, widziałeś kogoś?
Bartek: byłem cały czas w środku.
Sebastian: czytaliście ten list?
Aśka: czekaliśmy na ciebie. Mariusz go obejrzał. Nie ma żadnych odcisków paluchów.
Sebastian: czyli wszystko zorganizowane w białych rękawiczkach...
Seba otworzył kopertę z listem. W środku znajdowała się chustka należąca prawdopodobnie do porwanego dziecka oraz wspomniany wcześniej list.
Sebastian: MYŚLĘ, ŻE MILION ZŁOTYCH TO ODPOWIEDNIA SUMA, BO W KOŃCU DLA KOCHAJĄCYCH RODZICÓW, DZIECKO JEST ZAWSZE WIELE WARTE. DZIŚ O 21:00 POJEDZIECIE NA FORTY. ULICA KOCHANOWSKIEGO. ZOSTAWICIE TAM KASĘ I WYCHODZICIE STAMTĄD. PO ZGARNIĘCIU HAJSU, ZOSTAWIĘ DZIECIAKA.
ŻADNEJ POLICJI!!!
Aśka: mają państwo takie pieniądze?
Katarzyna: skąd! Nie jesteśmy bogaci...Sebastian: dobrze, pozostaje nam zatem skompletować pieniądze.
Tomasz: ale żona coś powiedziała przed chwilą...
Sebastian: o to panie Tomaszu, proszę się nie martwić. Przygotują państwo tylko część tej kwoty. My zaś dorzucimy do torby fałszywe pieniądze.
Tomasz: a jeśli oni się zorientują?
Sebastian: nie sądzę, aby chciało im się liczyć pieniądze podczas ucieczki.
Bartek: dobra, a ja co mam robić?
Sebastian: kontroluj sytuację. Porywacze mogą chcieć się znowu skontaktować. Nie wykluczam, że tym razem zadzwonią, więc będziesz czuwał przy telefonach. Skompletowaniem okupu zajmie się Justyna.
Aśka: a co z Agnieszką?
Sebastian: stary wysłał ją na szkolenie do Warszawy.
W tej samej chwili zadzwonił jego telefon. Seba wyszedł na korytarz i odbył krótką rozmowę. Po niecałej minucie, wrócił.
Aśka: co jest?
Sebastian: dzwonił Tomek. Marek Czymba jest gotowy na przesłuchanie.
Aśka: dobra, Seba, pojadę z tobą. Justyna i tak zaraz tutaj przyjedzie.
Sebastian: chodź.
15:50. W dalszym ciągu trwa przesłuchanie Marka Czymby. Mężczyzna do tej pory nie odezwał się ani jednym słowem.
Aśka: Czymba, milczeniem sobie możesz tylko zaszkodzić.
Marek: co wy chcecie wiedzieć?
Aśka: czy obserwowałeś dom Życiowskich w ostatnich dniach?
Marek: nie. Od dobrego miesiąca nie byłem tam ani razu.
Sebastian: kłamiesz. Trasa konwoju na który dziś rano napadłeś, przebiega dokładnie obok domu Życiowskich. Siłą rzeczy, musiałbyś koło niego przejeżdżać.
Marek: dobra, wygrałeś.
Sebastian: byłeś tam, prawda?
Marek: tak, przejeżdżałem tylko za tym konwojem.
Sebastian: widziałeś coś?
Marek: widziałem jakiegoś gościa zakapturzonego, który wchodził na podwórko Kaśki.
Aśka: umiałbyś go opisać?
Marek: nie muszę. Mam nawet fotkę. Dajcie mi telefon.
Aśka: gdzie masz to zdjęcie zapisane?
Marek: dajcie mi kurwa telefon!!
Aśka podała mu jego telefon. Mężczyzna odpalił jeden z folderów. Znajdowały się w nim trzy zdjęcia.
Marek: tutaj.
Aśka: jest. Prześlę te fotki na swój telefon.
Marek: jasne.
Sebastian: a ty idziesz na dołek.
Marek: za co, panie władzo?
Sebastian: teraz to panie władzo, tak? Napad na konwój i wzięcie zakładnika. Rysiu, wyprowadź go.
Marek Czymba został odprowadzony do aresztu. Chwilę później podbiegł do nich Tomek - jeden z asystentów.
Aśka: no co masz dla nas?
Tomek: alibi Marzeny Dużyk potwierdzone. To nie ona stoi za porwaniem Karolinki Życiowskiej.
Aśka: tak, wiemy o tym. Mamy fotkę porywacza. Tomek, wrzucisz to na bęben?
Tomek: jasne, zrobię to przy was. Chodźcie.
Komisarze poszli wraz z Tomkiem do biura asystentów. Tam Tomek wrzucił zdjęcie porywacza do odpowiedniej bazy.
Aśka: i co?
Tomek: wygląda na to, że wasz porywacz naoglądął się filmów, ale jest nienotowany.
Aśka: dzięki Tomek. Pomogłeś nam.
17:15. Komisarze wrócili do domu Życiowskich.
Katarzyna: Tomek, musimy im w końcu o tym powiedzieć!
Tomasz: a myślisz, że to coś da?! Oni nie są cudotwórcami!
Aśka: co nam musicie powiedzieć?
Tomasz: Karolinka jest bardzo chora. Od urodzenia zmaga się z padaczką, dodatkowo ma wadę serca.
Sebastian: niebezpieczne połączenie. Przyjmuje jakieś leki?
Katarzyna: cztery tabletki dziennie, raz na 12 godzin. Nieprzyjmowanie leków może doprowadzić do śmierci.
Sebastian: to dlaczego kobieto nie powiedziałaś nic nam o tym wcześniej?! Podjelibyśmy zupełnie inne działania! Uruchomilibyśmy bezproblemowo procedurę Child Alert, której nasz szef zdecydował się nie ogłaszać! Kiedy Karolinka wzięła ostatnią dawkę leku?
Katarzyna: 7:00.
Sebastian: brawo, no po prostu kurwa gratuluję! Pseudorodzice popierdoleni!
Aśka: Seba, uspokój się!
Sebastian: sprawdziliśmy Marzenę Dużyk i Marka Czymbę. Oboje mają alibi na czas porwania Karolinki. Marek Czymba był w pobliżu miejscu porwania i dostarczył nam tę fotografię. Znają państwo tego człowieka? To on najprawdopodobniej stoi za porwaniem Karolinki.
Aśka: to bardzo ważne...
Rodzice spojrzeli na fotografię. Doskonale kojarzyli postać.
Tomasz: to jest jakiś żart?
Aśka: rozpoznaje pan tego człowieka?
Tomasz: to jest Adrian. Mój brat.
Sebastian: dlaczego miałby porywać Karolinkę?
Tomasz: Adrian był przez całe życie taką pizdą w rurkach, totalnym nieudacznikiem. Zazdrościł mi wszystkiego. Od pięciu lat nie mam z nim kontaktu. Wiem tylko tyle, że on się ożenił i przyjął nazwisko żony.
Katarzyna: Tomek zerwał z nim kontakt po tym, jak Adrian próbował się do mnie dobierać.
Aśka: a wiedzą państwo, gdzie go zastaniemy?
Tomasz: nie. Odciął się od całej rodziny. Nikogo nawet na swój ślub nie zaprosił.
Aśka: rozumiem. To akurat da się ustalić. Wrócimy tu po 20:00. Bartku, gdyby coś się działo wcześniej, dzwoń do nas.
Bartek: jasne.
Komisarze wyszli z domu Życiowskich.
Sebastian: ale rodzinka, do tego zero wyobraźni i odpowiedzialności!
Aśka: żebyś wiedział. Zakładamy Child Alert?
Sebastian: osobiście myślę, że to nie ma już sensu, w końcu o 21:00 i tak ruszamy na Kochanowskiego, a decyzję i tak podejmie Stary.
Pół godziny później.
Komisariat przy Kasztanowej.
Stary: słuchajcie, Child Alertu nie będziemy już zakładać, bo to bez sensu. O której macie wyruszyć na akcję?
Aśka: 21:00, forty na Kochanowskiego.
Stary: znam te forty doskonale. Jakimi siłami dysponujecie?
Aśka: Seba, Bartek, Justyna, Tomek i ja.
Stary: zbyt duży obszar, za mało osób.
Sebastian: chcemy wezwać jeszcze AT.
Stary wyciągnął mapę.
Stary: spójrzcie na ten teren. Jest wielki. Mamy tylko problem, bo w IV Komisariacie poszukują dwóch niebezpiecznych przestępców i wzięli wszystkie dostępne siły.
Sebastian: czyli chcesz nam powiedzieć, że mamy za mało ludzi ?!
Stary: tak. Dorzucę do was Ankę i Rafała, oni są teraz wolni.
19:20. Trwają przygotowania do akcji policyjnej.
Ania: a kto jest tym porywaczem?
Tomek: Adrian Segarowski, 27 lat. Dotychczas nienotowany.
Aśka: dotychczas nienotowany, ale skubaniec dobrze się przygotował do porwania. Na miejscu zdarzenia nie znaleźliśmy żadnych śladów.
Justyna: dobra, co mamy robić?
Sebastian: do tych fortów są trzy wejścia. Aśka i Tomek, obserwujecie w aucie wejście numer jeden. Bartek, Rafał i Justyna, bierzecie na siebie wejście numer dwa.
Aśka: ok, to bierzesz na siebie ostatnie wejście?
Sebastian: tak, z Anką. Jakieś pytania?
Ania: nie uważacie, ze to za mało ludzi?
Sebastian: uważamy, ale to nasze jedyne siły na dzień dzisiejszy. Wyjątkowa sytuacja.
Aśka: sytuacja nie jest godna pozazdroszczenia. Mamy co prawda do czynienia z kimś, kto robi to pierwszy raz, ale gnój naprawdę porządnie się przygotował. No to do pracy, rodacy. Sebastian, z waszego wejścia jest najlepsza widoczność. Dowodzisz akcją.
21:15. Wszyscy są już na miejscu akcji. Nie ma jeszcze porywacza, mężczyzna się spóźnia. Policjanci porozumiewają się za pomocą krótkofalówek.
Sebastian: wszyscy na pozycjach?
Aśka: jedynka na pozycji.
Rafał: dwójka na pozycji.
Bartek: od strony zachodniej widoczne dwie postacie. Mężczyzna i dziecko.
Aśka: to będzie on!
Sebastian: pełna gotowość, zajmujemy odpowiednie wejścia!
Wszyscy ruszyli w kierunku odpowiednich pozycji. Z punktu wejścia, które zajęli Ania z Sebastianem, była najlepsza widoczność.
Sebastian: Rafał, podjął kasę, zostawił dziecko!. Koleś zmierza w waszym kierunku. Dwójka,wchodzicie! Jedynka, do dziecka!
Dwójka wkroczyła.
Rafał: policja, łapy na kark! Na kark!
Mężczyzna jednak ich wyminął i ruszył w kierunku wyjścia. Sebastian go złapał.
Sebastian: leżysz! Jesteś aresztowany pod zarzutem porwania małoletniej Karolinki Życiowskiej.
Adrian: im się to należało! Przez całe życie traktowali mnie jak popychadło! Bachor i tak zdechnie!
Ania: co jej zrobiłeś ?! Ona ma wadę serca!
Adrian: sami się dowiecie.
Sebastian: 00 dla W27!
00: 00, zgłaszam się!
Sebastian: przyślijcie mi radiowóz i karetkę pogotowia. Forty na Kochanowskiego. Biegiem!
00: przyjęłam, wykonuję.
Kwadrans później.
Sebastian: kolejna wspólna akcja zakończona sukcesem.
Ania: oczywiście. Myślę, że można już to zdjąć.
Zdjęła swoją kamizelkę kuloodporną. Seba zrobił to samo. Po chwili podeszła do nich Aśka z Rafałem.
Sebastian: co z dzieckiem? Po twojej minie widzę, że nie jest najlepiej...
Aśka: Karolinka nie żyje. Ten skurwiel faszerował ją narkotykami.
Ania: skurwiel. Sorry, zwykle nie klnę.
Sebastian: klnij. Słuchajcie, to była ciężka akcja. Jedziemy do domów, a jutro przed robotą jakaś kawa na naładowanie akumulatorów.
Rafał: jasne.
W tej samej chwili padł strzał, który trafił Anię w ramię. Policjantka przysiadła na ziemi.
Ania: skąd on strzelał? Sss...
Aśka: Ania, jak się czujesz? Dasz radę sama iść?
Ania: nie wiem...
Sebastian: Rafał, biegnij, zobacz skąd ten gość strzela! My pomożemy Ance przenieść się w inną pozycję!
Rafał pobiegł w kierunku wystrzału. Aśka wezwała pogotowie, a Sebastian był w trakcie przenoszenia rannej koleżanki na bezpieczną pozycję. Los nie był jednak za nimi. Słychać było drugi strzał.
Aśka: kurwa!!!!!!!
Sebastian: połóżmy ją! Sprawdzę jeszcze puls!
Wspólnymi siłami położyli Anię na ziemi. Sebastian miał właśnie sprawdzić jej tętno, ale padł trzeci strzał, który również trafił policjantkę.
Sebastian: ja pierdolę, nie ma tętna! Zaczynam resuscytację.
Szybkim ruchem wyjął wszystkie rzeczy zalegające w kieszeniach policjantki i rozpoczął masaż serca. W pewnej chwili rozległ się dźwięk telefonu Anki. Aśka spojrzała na wyświetlacz. Momentalnie popłynęły kobiecie łzy z oczu.
Sebastian: Aśka, nie płacz. Uratujemy ją, wierz w to!
Aśka: Seba, ale to dzwoni jej syn. Co ja mam powiedzieć? Że jego mama nie żyje?
Wyrok:
Adrian Segarowski za porwanie, wymuszenie okupu i zabójstwo Karolinki Życiowskiej został skazany na karę dożywotniego pozbawienia wolności.
Marek Czymba za napad na konwój i wzięcie zakładnika został skazany na 10 lat więzienia.
Zbieżność osób i nazwisk jest przypadkowa.
Trochę bez emocji ta akcja zatrzymania porywacza, ale rozwiązanie sprawy i to co stało się potem... duże zaskoczenie, a sytuacja w jakiej zakończył się scen utrzymuje napięcie do czasu pojawienia się kontynuacji. Całokształt oceniam 9/10, choć sama końcówka jest dla mnie na 10.
OdpowiedzUsuń