sobota, 21 września 2019

Czerwona nota

                                                   Czwartek, 3:10

Od zamachu na Ankę  upłynęło  lekko ponad 6 godzin.  Aśka i Sebastian czekają na zakończenie operacji Ani. Policjantka została  poważnie ranna po zakończeniu wspólnej akcji.
Sebastian: Aśka, jak się trzymasz?
Aśka: fatalnie. Dobrze, że Rafał został z synem Anki do czasu przyjazdu jej męza z Gdańska. Sebastian, my też mogliśmy  zginąć.
Sebastian: taka prawda. Chcesz kawy?
Aśka: odkąd zaczęła się operacja Anki, już cztery wypiłam.  Podziękuję, postoję.
 Sebastian: i słusznie, chyba też jednak odpuszczę.  Pojedziemy rano do domu Anki porozmawiać z jej rodziną. Nie sądzę, aby w takich okolicznościach  i o takiej porze, Rafał zbierał informacje.
Aśka: masz rację.  A co znaleźli technicy na miejscu zamachu?
Sebastian:  nie wiem,  bo gadałem z Mariuszem tylko wtedy, gdy  zaczęli zbierać ślady. Obiecał, że  ekspertyza będzie możliwie jak najszybciej.
Aśka: zajebiście.
 Po kilku minutach z bloku operacyjnego wyszedł lekarz.
 Aśka: doktorze, co z  naszą koleżanką?
lekarz: dawno nie widziałem tak rozległych obrażeń spowodowanych postrzałem. Pierwszy strzał w ramię, który padł ze zwykłego pistoletu,  tylko i wyłącznie ją drasnął. Nic poważnego, ale  dwa kolejne strzały zostały oddane z  broni snajperskiej. Pozostałe rany dostała w klatkę piersiową, z czego jedna kula , gdyby poszła delikatnie w lewo, trafiłaby prosto w serce i nie byłoby czego ''zbierać''.
Aśka: oddycha samodzielnie?
lekarz: nie. Zarówno za jej oddychanie, jak i krążenie będzie  odpowiadać aparatura. Zaraz przeniesiemy ją na OIOM. Ona miała w sobie cztery kule.
Aśka: cztery? Wyraźnie słyszeliśmy trzy strzały.
lekarz:   jeden z pocisków był podwójny.  W praktyce wygląda to tak,   jakby za pomocą jednego strzału wystrzelono dwie kule,  a co za tym idzie, amunicja została zmodyfikowana.
 Sebastian: kiedy ona się obudzi?
lekarz:  najbliższe doby będą decydujące, ale mogę śmiało stwierdzić, że to stan krytyczny. Przetoczyliśmy 30  jednostek krwi. To bardzo dużo, co rusz się ta krew z niej wylewała.  Nie chcę nic mówić, ale  ten ktoś prawie ją zabił. Gdyby nie państwo, umarłaby  jeszcze przed przyjazdem karetki, a z tego  co się dowiedziałem, przyjechała ona po pięciu minutach. Uratowaliście jej życie.
                                Cztery godziny później.
Komisarze są w trakcie odprawy zorganizowanej przez Starego. To nie jest dla nikogo łatwy dzień.
 Stary: cześć.   Słyszałem co się wydarzyło podczas akcji odbicia Karolinki Życiowskiej.
Aśka: ciężko o tym nie słyszeć...
Stary: prawda.   Wyjaśnieniem sprawy zamachu zajmiecie się wy  wraz z Rafałem.  Odwołałem również Agnieszkę Falecką z pięciodniowego szkolenia. To jest wyjątkowa sytuacja  i musi być w wydziale jak najwięcej ludzi.
 Do  biura wszedł Rafał.
 Rafał: szefie, przepraszam za  spóźnienie.
Stary: nie wyciągnę konsekwencji.   Wspólnie z  Joanną i Sebastianem pprowadzisz śledztwo w sprawie zamachu na twoją partnerkę. Do czasu powrotu Ani, będziesz prowadził śledztwa z panem Tomaszem Bukowskim.
Rafał: szefie, ale Tomek jest asystentem.
Stary: prawda, ale dopuszczam  opcję, w której asystenci mogą zastępować  komisarzy podczas śledztw, a do tego pan Tomasz, będąc w wydziale  za panowania Wojciecha Olejnickiego również czasami samodzielnie je prowadził z komisarzami.
Rafał: no dobrze.
Stary:   z uwagi na okoliczności, postanowiłem, że  nie będę szukał   zastępstw z angażowaniem ludzi spoza komendy.  To jest nasz zespół i wiem, że on jest najlepszy.
 8:00. Aśka, Rafał i Sebastian pojechali do domu rodzinnego Ani. Drzwi otworzył im Darek, mąż Ani.
 Aśka: cześć Darek. Spałeś coś?
Darek: cześć.  Całą noc rozmawiałem z  Karolem i  Wiktorem.  Są załamani.
Aśka: ciężko się dziwić. Nawet nie wiesz, co ja przeżywałam, gdy  Wiktor zadzwonił podczas resuscytacji.  Możemy pogadać?
Darek: tak.  Chodźcie.
Darek wpuścił ich  do środka. Mężczyzna jest kierowcą  tira.  Spędza w domu zazwyczaj tylko  jeden  weekend w miesiącu.
Aśka: Darek, zauważyłeś ostatnio  jakieś zmiany w zachowaniu Ani?
Darek: nie było mnie w domu przez ostatnie trzy tygodnie, a jak rozmawialiśmy, to  niczego nie zauważyłem.
 Aśka:  Darku,  a czy mogę porozmawiać  z Wiktorem?
Darek: tak.  Karola wysłałem do szkoły,  miał ostatnio jakieś problemy, nie chcę, aby ją zawalił. Wiktor natomiast uczy się  świetnie, więc będzie miał  od szkoły  wolne  do końca tego tygodnia.
Aśka: lecę do Wiktora.
Sebastian: ja z Rafałem rozejrzymy się tutaj.
8:05.  Aśka rozmawia  z synem Ani.
Aśka: cześć Wiktor.
Chłopak nawet jej nie odpowiedział. Cały czas miał wzrok skupiony na zdjęciach Anki. Aśki  wcale to nie zraziło. Ba, nie dziwiła ją wcale taka reakcja.
Aśka: możemy porozmawiać? Muszę zadać ci kilka pytań.
Wiktor:  jasne,  niech pani pyta.
Aśka: jak się czujesz?
Wiktor: chyba widać...
Aśka: Wiktor,  ale jedz coś. Musisz, mama by tego bardzo chciała.
Wiktor: tylko, że mama może teraz przez jakiegoś pojeba umrzeć!
Doskonale go rozumiała.  Postanowiła nie karcić   chłopaka słownie za żaden wulgaryzm.  W końcu, w jakimś stopniu one ,,oczyszczają'' ludzką duszę.
Aśka:  zauważyłeś może w ostatnim czasie jakieś zmiany w zachowaniu mamy? Chodziła  zła albo smutna?
Wiktor: no właśnie nie, ale wygrzebałem jedną rzecz przez chusteczkę w  śmietniku.  Mama  opowiadała mi czasami o pracy, że  na miejscu przestępstw nie należy  grzebać gołymi rękoma, aby śladów nie zacierać.
Aśka: co masz?
Wiktor:  niech pani otworzy to zielone pudełko.
Aśka wykonała polecenie. Ujrzała tam  dwa zdjęcia Anki. Jedno przekreślone czerwonym markerem, a drugie bez głowy.
Aśka: mogę  to zabrać?
Wiktor: tak, nie chcę tego oglądać. To  było w skrzynce jakiś  tydzień temu.
Aśka: Wiktor, ostatnie pytanie.   Czy mama wspominała ci o kimś konkretnym, kto mógłby jej zagrażać?
Wiktor: nie.
Aśka:  Wiktor,  to na razie wszystko. Dziękuję.
                                     Dwie godziny później.
Komisariat przy Kasztanowej.
Agnieszka: cześć wam. Przykra historia z Anią...
 Aśka: niestety...
 Sebastian: cześć Agnieszka.   Skombinuj  akta wszystkich spraw, w które brała udział Anka, może chociaż tą drogą do czegoś dojdziemy.
 Agnieszka:  cześć. Jasne, zrobi się, ale będzie tego sporo.
Aśka: dlatego się podzielimy. Wszystkie sprawy idą na bok, ta jest priorytetowa!   Agnieszka, przejrzysz z chłopakami akta wszystkich śledztw, w których brała udział Anka z naszego wydziału, my weźmiemy na siebie  Krosno.
Agnieszka: Krosno?
Rafał: zanim Anka do nas trafiła, pracowała w jednostce w Krośnie.
Agnieszka: ok, biorę się za ogarnianie ''papirów''.
W tej samej chwili zadzwonił telefon Rafała.
Rafał:   tak, słucham?  Darek, spokojnie, co się dzieje?  Cholera! Potrzebujesz jakiejś pomocy?   Dobra, dzięki za informację. Daj znać...
Policjant zakończył rozmowę.
Aśka: co się stało?
Rafał nic jej nie odpowiedział. Ukrył twarz w dłoniach.
Aśka: Rafał...
 Rafał: z Anką jest bardzo źle.  Doszło do krwotoku wewnętrznego, lekarze próbują go zatamować...
 Sebastian: szlag by to...
11:10.Komisarze szukają jakiegokolwiek punktu zaczepienia.
Aśka: chłopaki, macie coś?
Rafał: Karolina Stachurczyk, urodzona 16 listopada 1976 roku.  Dziewięć lata temu  skazana za napad na bank, wyszła miesiąc temu za dobre sprawowanie.  Podczas procesu wielokrotnie odgrażała się Ance.
Aśka: mojej uwagi nie przykuł nikt szczególny.
Sebastian: ja też coś mam. Mieczysław Okiela, 48 lat.  Skazany na   trzy zabójstwa przed   sześcioma laty.
Rafał: pamiętam, ale Seba zobacz. Jest adnotacja na dole,  powiesił się w zeszłym roku.
 Sebastian: faktycznie, nie doczytałem, ale mam kolejnego człowieka.   Ernest  Bałdygowski  ,, Badyl'', 39 lat.    10 lat temu skazany  za  handel kobietami i usiłowanie zabójstwa na  12  lat.
Aśka: no, ale on powinien jeszcze siedzieć.
Sebastian:  wyszedł dwa miesiące temu za dobre sprawowanie.
Aśka: dobra,  to się rozdzielamy.  Rafał, weźmiesz na siebie   Stachurczyk, a ja z Sebą zajmiemy się Badylem.
 Rafał: nie, nie  i nie. Jest jeszcze ktoś, kto może nam pomóc.
 Aśka: kto?
Rafał: Roksana Kreuz. Przyjaźni się z Anką. Może coś wie.
Aśka: weźmiesz ją na siebie?
Rafał: lepiej będzie, jak to ty  do niej pojedziesz. Ja  przesłuchiwałem ją podczas jednego ze śledztw, mogę się jej źle kojarzyć.
Aśka: ok. Spotkam się z nią  w jakimś parku albo kawiarni.  Jeśli akurat tak zrobię, będzie bardziej neutralny grunt.
12:30.   Aśka   umówiła się na spotkanie z Roksaną Kreuz.   Jest to przyjaciółka Ani.  Kobieta się jednak spóźnia. Po kolejnych kilku minutach  do stolika policjantki podeszła   czarnowłosa kobieta. To była właśnie Roksana Kreuz.
Aśka: pani Roksana Kreuz? Dzień dobry.
Roksana: dzień dobry.
Aśka:  słyszała pani na pewno o tym, że ktoś próbował zabić Anię?
Roksana: tak, ciężko  nie słyszeć. Wszędzie piszą tylko o tym.
Aśka:  kiedy pani się z nią widziała ostatni raz?
 Roksana:     w niedzielny wieczór.   Ania miała wolne w poniedziałek.  Posiedziałyśmy przy whisky.
Aśka: a  jak Ania zachowywała się podczas tego spotkania?
Roksana:   była bardzo spokojna i radosna.
Aśka: pani Roksano, a  czy  Ania wspomniała coś, że ktoś mógłby jej zagrażać?
Roksana: nie, nic z tych rzeczy.
Aśka: co pani robiła  wczoraj między 21:00 a 22:30?
Roksana:  wczoraj byłam w kinie, mam nawet bilet w portfelu.
Aśka: proszę mi go podać.
  Kobieta podała bilet Aśce.
Aśka: faktycznie, wszystko się zgadza.
14:00. Po ustaleniu aktualnego miejsca pobytu  Ernesta ,,Badyla'' Bałdygowskiego, Rafał i Sebastian dojechali do jego mieszkania w celu przesłuchania. Drzwi otworzyła im młoda kobieta.
kobieta: a państwo do kogo?
Rafał: interesuje nas Ernest Bałdygowski. Jesteśmy z policji.
 kobieta: Ernest, uciekaj!!!!!
 Sebastian od razu ruszył w kierunku  pokoju w  którym przebywał Ernest.  Rafał natomiast  wyszedł  z domu. Chciał zatrzymać podejrzanego z drugiej strony.   Po kilku minutach zauważył uciekającego Bałdygowskiego.
 Rafał: stój!
 Mężczyzna jednak zignorował nawoływania policjanta. Rafał   ścigał go jeszcze przez chwilę,  ale  mężczyzna mu uciekł.   Funkcjonariusz ruszył szybko w kierunku   domu podejrzanego. Ujrzał tam podnoszącego się z ziemi Sebastiana.
Rafał: Seba, jesteś cały?
 Sebastian: tak. Uderzył mnie w brzuch z całej siły. Co z Bałdygowskim?
Rafał: zwiał.
W tej samej chwili  zadzwonił telefon Rafała.
 Rafał:  tak Darek, co się stało?   No mów, uspokój się! Kurczę. Jedziemy do was!
 Sebastian: co się stało?
Rafał: stan Anki pogorszył się jescze bardziej. Kolejna operacja.
                           Trzy godziny później.
 Aśka, Sebastian, Rafał i Darek czekają na zakończenie  kolejnej operacji Anki.
 Aśka: Darek, zjedz coś...
Darek: Asiu, nie dam rady. Nie teraz...
 Rafał: gdzie zawiozłeś chłopaków?
Darek: są u mojej siostry. Chciałem im oszczędzić   szpitalnych widoków.
 W tej samej chwili  z sali operacyjnej wyszedł lekarz.
Rafał:  panie doktorze, co z Anią?
Darek: co z moją żoną ?!
lekarz: zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy.  Najbliższe dni i noce będą decydujące.  Mam do was tylko jedną prośbę: nie traćcie wiary w cuda.
Darek: nie rozumiem?
lekarz: stan pana żony  jest na tyle poważny, że jeśli ona z tego wyjdzie, to będziecie mogli stwierdzić, że to jest prawdziwy cud...
                                                           Ciąg dalszy nastąpi...

1 komentarz:

  1. Stan Anki bardzo źle wygląda, a sprawa praktycznie nie ruszyła z miejsca. Nie sądzę żeby Badyl miał coś wspólnego z zamachem, pewnie uciekał z racji innych swoich ciemnych działań. Zamach wygląda na robotę profesjonalisty, ale nie wiadomo jaki był motyw, co czyni tę sprawę jeszcze bardziej zagadkową. 9/10 - może nie było za dużo akcji, ale za to sporo emocji i utrzymanie napięcia.

    OdpowiedzUsuń