niedziela, 21 czerwca 2020

Nieskazitelny

                                                           Wtorek, 14:00

Korzystając z przerwy w pracy, Aśka, Sebastian i Rafał postanowili odwiedzić Anię w szpitalu.
Aśka: kiedy cię wypiszą?
Ania: jeśli nie wydarzy się nic złego, to w  czwartek po obchodzie. Możecie mi odpowiedzieć na jedno pytanie?
Sebastian: pytaj.
Ania: kto stał za zamachem na moje życie? Darek i synowie nie chcieli mi nic powiedzieć.
Rafał: stało się tak na prośbę lekarza. Zrobimy to, jeśli wyjdziesz  ze szpitala.
Ania: ale...
Rafał: Ania,  gwarantuję ci to, że się dowiesz,  jak opuścisz te mury.  Jak się teraz czujesz?
Ania: chcę już do domu, to żarcie jest niedobre...
 W tej samej chwili, zadzwonił telefon Aśki. Policjantka odebrała połączenie i wyszła na moment z sali. Wróciła po niedługiej chwili.
- Sebastian, zbieraj się. Mamy zabójstwo.
                                                     Pół godziny później.
Miejsce znalezienia zwłok.
policjant: cześć.
Aśka: cześć.   Kto znalazł zwłoki?
policjant: dwóch robotników.  Prowadzili prace na tej posesji.
Sebastian: ja idę do Adama.
Aśka: jasne, pogadam z właścicielką i robotnikami.
                                5 minut później.
Sebastian: cześć. Co nam mozesz powiedzieć na teraz?
Adam:  zgon nastąpił   od 5-10 lat temu. Na podstawie  obszaru miednicy i po budowie kości, mogę stwierdzić, że jest to wówczas około czterdziestoletni mężczyzna o wzroście 180-185cm, okolo 80 kilogramów  wagi.
Sebastian: jak zginął?
 Adam:   dostał  dwie kule, w serce i głowę.
Sebastian:   a coś więcej?
Adam: a coś więcej, będzie po sekcji.
Sebastian: jak zwykle. Mariusz, a wy coś macie?
 Mariusz:  żadnych śladów.
                                                  W tym samym czasie
Aśka: jak się pani nazywa?
właścicielka:  Karolina Okoniewicz.
Aśka: długo pani tu mieszka?
Karolina: od trzech lat.  Dopiero teraz postanowiłam zająć się ogrodem.
Aśka:  a była pani przy budowie domu?
Karolina: nie.  Ten dom stał pusty  przez  dobre kilkanaście lat. Remontuję go powoli. Jak wspomniałam wcześniej,  wynajęłam ekipę, aby  doprowadzić ten ogród do porządku.
Aśka: dobrze, pani Karolino. Proszę  przygotować mi dane pierwszego właściciela budynku.
Karolina: z tego, co pamiętam, to właścicielem był  Robert Biedrzycki, ale zaraz przyniosę papiery.
Aśka: oczywiście, poczekam.
16:30.  Do  komisariatu W27 stawił się Robert Biedrzycki.
Robert: dzień dobry. Miałem się stawić.
Sebastian: pan Robert Biedrzycki?
 Robert: tak.
 Sebastian: proszę usiąść. Joanna Czechowska i Sebastian Wątroba. To my prowadzimy śledztwo.
Robert:  kilka lat temu, sprzedałem ten dom, ale to państwo już wiedzą.
Aśka: tak.  Sprzedał go pan, Karolinie Okoniewicz. Dzisiaj zaczęła remont ogrodu i podczas robót, robotnicy wykopali ten szkielet.
Robert: kupowałem ten  dom w latach 90.  Stał od lat pusty, nie inwestowałem w niego, nie było nawet, co kraść.
Sebastian:  pan wybaczy, ale dziwne to jest jednak, że ktoś sobie ukrywa sobie   ot tak, ciało  mężczyzny.
Robert: wtedy to mogła być doskonała kryjówka. Nie było tutaj  jeszcze sąsiadów, dopiero kilka lat temu się pobudowali, a i ja nie przyjeżdżałem tu zbyt często.
Sebastian: a jakiekolwiek ogrodzenia, bramy?
Robert: każdy mógł je otworzyć. Nie zakładałem kłódek.
Aśka: dobrze panie Robercie, to na razie wszystko. Będziemy w kontakcie. Proszę nie wyjeżdżać z miasta do wyjaśnienia sprawy. Może być tak, że będą jeszcze do pana pytania.
Robert: nie planuję w najbliższym czasie żadnych wyjazdów.
Aśka:  to bardzo dobrze się składa.
                                                           Czwartek, 8:15
Trzeci dzień śledztwa. Palarnia.
Sebastian:   o której Ankę wypisują?
Rafał: po dziewiątej.  Jadę zaraz po nią. Darek zadzwonił do mnie, że szef wysłał go w trasę o piątej rano.
Sebastian: teraz musi dojść całkowicie do siebie i wróci do nas.
Rafał: trochę już ją znam i wiem, że będzie chciała wrócić, jak najszybciej. Lecę, pozdrowię ją od was. Narazie.
Sebastian:  hej.
  Policjant skierował swoje kroki do biura, gdzie czekała już na niego Aśka.
Aśka: cześć. Jak się spało?
Sebastian:  krótko jakoś.
Aśka: ty na ogół, krótko śpisz.
 W tej samej chwili  do ich biura wszedł lekarz sądowy Adam wraz z technikiem kryminalistycznym, Mariuszem Dolińskim.
Adam: cześć.
Mariusz: cześć.
Sebastian: witajcie panowie.  Co dla nas macie?
 Mariusz: wiemy już, kim jest ofiara.
Aśka: no to dawajcie, kto to jest?
 Mariusz: czekajcie.
Adam: obejrzałem   ten szkielet. Tak jak powiedziałem,  denat otrzymał dwa strzały w okolice serca i w głowę. Zgon nastąpił w drugiej połowie lipca 2010 roku.
Mariusz: zamordowany mężczyzna miał  założone implanty zębowe.  Dzięki numerom, mamy już tożsamość ofiary.
 Sebastian:  ale dlaczego wy tak na mnie  patrzycie?  Ten człowiek jest jakoś powiązany ze mną?
Mariusz: zaraz, jak odjechaliście,  znalazłem   kilkanaście metrów dalej w ziemi zegarek.  Zatrzymał się on na dacie  18 lipca 2010 roku,  godzina 22:36.
Aśka: jest to możliwe, że to godzina zgonu ofiary?
Mariusz: wysoce prawdopodobne. Zakładamy, że  rozbił się, gdy  ofiara upadała na ziemię od tych strzałów.  Sebastian, zobacz ten zegarek.
 Podał Sebastianowi  wspomniany przedmiot.
Sebastian: kurwa, niemożliwe...
  Wyszedł z biura. Aśka chciała pójść za nim,  ale Mariusz z Adamem odradzili jej to.
Aśka: kim jest ofiara?
 Mariusz: Jerzy Walerski, urodzony 31 grudnia 1969 roku.
Aśka:  kurwa. Dzięki panowie.  Coś jeszcze, co powinniśmy wiedzieć?
Mariusz: na razie to wszystko.
                    10 minut później.
Kuchnia.
Aśka: Sebastian...
Sebastian: Jurek był moim  partnerem, zanim zaczęliśmy współpracę.
Aśka: pamiętam, opowiadałeś mi o nim.
Sebastian: gdy zaczynałem służbę w policji, on jeden  wierzył we mnie od samego początku,  nawet  swojemu dzieciakowi dałem na imię po nim.  Gdy  Iwona była w ciąży, prowadziliśmy jedno ze śledztw dotyczących zabójstwa młodej dziewczyny z półświatka.  W pewnej chwili, zacząłem otrzymywać listy z pogróżkami. Którejś nocy, zapomniałem zamknąć w domu  drzwi od tarasu. Jurek przyjął wtedy na siebie kulę przeznaczoną dla mnie. Zabójca został złapany po miesiącu, dzisiaj już nie żyje.
Aśka:  jedziemy teraz do żony Jurka. Musimy zacząć śledztwo od rozmowy z nią.
                         1,5 godziny później.
Dom żony zamordowanego policjanta.
Aśka: dzień dobry. Pani  Alicja Walerska?
Alicja: tak.
Aśka: jesteśmy z policji. Możemy wejść do środka?
Alicja: proszę.
Kobieta wpuściła ich do salonu.
Alicja: Sebastian, wasza wizyta ma coś wspólnego z Jurkiem?
Sebastian: tak,  chodzi o to, że....., chodzi o to....
Informacja o śmierci przyjaciela nie chciała mu przejść przez gardło. Aśka wyłapała to w mig.
 Aśka:  pani Alicjo, bardzo nam przykro. Mamy pewność, że  Jurek, pani mąż, nie żyje. Został zamordowany.
Alicja  opadła na sofę. Wiadomość o śmierci męza  zszkowała ją, jednak  kobieta nie umiała płakać.
Sebastian:  Ala, jak myślisz, kto mógłby za tym stać?
Alicja: pamiętasz Boksera?
Sebastian: pamiętam.
Alicja:  przewijał się on w jednej  z ostatnich spraw Jurka przed zaginięciem.
Aśka: ostatnie pytanie, pamięta pani, co pani robiła   w lipcu 2010? Chodzi mi o okolice 12-19 lipca.
Alicja: spędziłam miesiąc u brata w Niemczech.   Proszę mi powiedzieć, czy Jurek właśnie wtedy został zamordowany?
Sebastian: wiele na to wskazuje.
Komisarze pożegnali się z kobietą i wyszli   z jej domu.
Aśka: jak się trzymasz?
Sebastian: chyba widzisz sama. Ja naprawdę chciałem  przekazać   jej informację o  śmierci Jurka, dawno nie czułem takiego ścisku w gardle.
Aśka przytuliła go.
Aśka:  wiem, jak to jest Sebastian.  Jeśli chcesz  złapać tego gnoja, który zrobił to Jurkowi, musisz powściągnąć emocje, bo w nich nic nie zdziałasz profesjonalnie.
11:30.  Komisariat przy Kasztanowej.
Sebastian: byłem u starego.
Aśka: i?
Sebastian: powiedział, że patrzy mi szczególnie na ręce i może odsunąć od śledztwa w każdej chwili.
Aśka: myślę, że on ci tego nie zrobi.
Sebastian: to się dopiero okaże.  Masz jakieś dodatkowe informacje?
Aśka: tak, Justyna była przed chwilą.  Bokser nie mógł stać za zabójstwem Jurka Walerskiego.
Sebastian: skąd ta pewność?
Aśka:   Franciszek Kotyła, pseudonim Bokser,  zmarł pół roku wcześniej przed zabójstwem Jurka.
Sebastian: zginął w wyniku porachunków gangsterskich?
Aśka: gdzie tam. Najzwyklejszy wylew. Poprosiłam też Justynę o  przygotowanie akt wszystkich śledztw, które prowadził Jurek. Zarówno  z tobą, jak i poprzednim partnerem.  Może być tak, że to właśnie tą drogą coś ustalimy.
Sebastian: trochę, to jednak będzie trwało.
Aśka:  innego wyjścia nie mamy, Sebastian.
                                                     Dwie godziny później.
Komisariat przy Kasztanowej.
Aśka: i co, masz coś?
 Sebastian:  trafiłem właśnie na ostatnią sprawę Jurka. Akta spraw są masakrycznie nieuporządkowane.
Aśka: no dobra, ale jest tam coś?
Sebastian: mamy dodatkowego człowieka do sprawdzenia.  Aleksander Engler, obecnie 42 lata.  Odgrażał się przy zatrzymaniu,  szczególnie Jurkowi.
Aśka: to już jest coś.
Sebastian:   na jego trop naprowadziła nas wówczas informatorka  Vikky.  Powiedziała nam, gdzie może się ukrywać.
Aśka:  to może spróbujmy z nią pogadać?
Sebastian: teraz to niemożliwe.  Vikky zaginęła bez śladu dziesięć lat temu...
Aśka:  od zaginięcia Jurka Walerskiego mineło również dziesięć lat. Sebastian,  sam dobrze wiesz, że to nie może być przypadek...
                                                                                     Ciąg dalszy nastąpi...

1 komentarz:

  1. Śledztwo zapowiada się na ciekawe, komisarze złapali już trop, ale w tej chwili ciężko przypuszczać co może z tego wyniknąć. Zastrzeżeń brak, spokojne wprowadzenie do sprawy, 9/10.

    OdpowiedzUsuń