23:20. Kilka godzin później, komisariat przy Kasztanowej.
Rafał: ciężko mi tutaj uwierzyć w przypadek.
Ania: nie wierzę, że nie mamy nic.
Rafał: złapaliśmy jedynie człowieka, który mnie
zaatakował, ale on milczy. Teraz nic z niego nie wyciągniemy.
Ania: jedyne co
nam powiedział, że nazywa się Dawid
Grzelak, ale atak na ciebie ,,dał’’ nam
kolejny punkt zaczepienia. Może chodzić
o jakieś śledztwo, które prowadziłeś z
Kaśką i Marcinem.
Rafał: trzeba będzie przejrzeć wszystkie akta i skupić
się na potencjalnych zemstach.
Ania: dokładnie tak.
Rafał: tym się
zajmą Tomek i Agnieszka. Justyna pomoże nam przy przygotowaniu okupu.
Ania: oprócz przejrzenia akt, zostaje nam tylko czekanie na ruch porywacza.
Rafał: Anka,
cały czas pomijamy jedną rzecz. Kaśka sama powiedziała, że dostała gazem, a potem Marcin został wciągnięty do samochodu. Sama widziałaś
Marcina – to silny i postawny facet. Moim zdaniem porywaczy mogło być dwóch
albo trzech. Dwóch wciągnęło go do samochodu, trzeci kierował. Spójrz też na to, że w czasie gdy zadzwonili
porywacze do Kasi, to ja zostałem zaatakowany nożem przed komendą.
Ania: twoje
założenie jest sensowne, masz rację.
Rafał: dziś
już i tak nic więcej nie zrobimy. Odwieźć cię do domu?
Ania: będę wdzięczna, nie chcę już wołać Darka.
Wtorek, 13:00
Drugi dzień śledztwa. Dom Ignatowiczów.
Kasia: to na
czym właściwie stoimy?
Rafał:
przypuszczamy, że porywaczy mogło być trzech. Dwóch wciągnęło Marcina do samochodu, a trzeci kierował.
Kasia: a co powiedział tamten, którego zatrzymaliście?
Rafał: praktycznie na pewno brał udział w porwaniu, ale nie chce nic powiedzieć.
Próbowaliśmy wczoraj i dzisiaj.
Kasia: ale wciąż nie jesteście w żaden sposób do przodu! Od porwania minie lada chwila już trzydziesta
godzina, a każda kolejna zmniejsza szanse na odnalezienie go żywego!
Rafał: Kaśka, spokojnie. Mamy wszystko pod kontrolą.
Kasia: chuja macie pod kontrolą. Jednego kolesia nie umiecie zmusić do zeznań, a on na pewno
wie, gdzie jest Marcin!
Rafał: były już dwa przesłuchania, facet kieruje się
lojalnością.
Kasia: no po prostu zajebiście, kurwa!
W tej samej
chwili zadzwonił telefon Rafała. Policjant odebrał połączenie.
Rafał: co jest
Tomek? Jak to, kurwa mogło się stać?! Cholera jasna…
Ania: co się
stało?
Rafał: Grzelak
źle się poczuł w areszcie i został
odbity w trakcie transportu.
Ania: gdzie oni
są?
Rafał: okolice
wylotówki na Wrocław.
Ania: cholera.
Rafał, nie mamy innego wyjścia, rozdzielamy się. Ty pojedziesz na miejsce
napadu na konwój, ja zostanę tutaj na wypadek, gdyby porywacze się odezwali.
Rafał: tak zrobimy.
Pół godziny
później.
Miejsce, w którym zaatakowany został konwój.
Rafał: jak do tego doszło?
Marek: daliśmy
się podejść jak zawodnicy naszej kadry Niemcom. Zobaczyliśmy, że ktoś leży na ulicy,
zatrzymaliśmy się. Gdy Wojtek chciał
podejść, dostał kulę. Pogotowie już go
zabrało, stracił dużo krwi.
Rafał: o której to dokładnie było?
Marek:
dzwoniłem na pogotowie o 12:56. Wysłałem też pościg za tymi ludźmi.
Rafał: a ty jak tam?
Marek: ogłuszyli mnie
kolbą pistoletu. Nic mi nie jest.
Rafał: tyle dobrego. Dasz sobie radę?
Marek: tak.
Lekarz z karetki mnie obejrzał.
Rafał: wracam do Anki.
Jeśli będziesz wiedział coś o Wojtku, daj znać.
40 minut później.
Dom Ignatowiczów.
Ania: i co?
Rafał: nie ma
nic nowego. Wojtek walczy w szpitalu o
życie, Marek został jedynie ogłuszony.
Ania:
zajebiście. Co z pościgiem?
Rafał: zwiali
im dziesięć minut temu.
Ania: to nam się śledztwo komplikuje.
Rafał: niestety. Porywacze się odezwali?
Ania: nie było
jeszcze kontaktu.
Rafał: zaraz
minie trzydziesta godzina od porwania.
Ania: nawiązali
już jeden kontakt. Teraz zostaje nam
poczekać na drugi.
20 minut
później.
Minęła już 30 godzina od porwania Marcina Ignatowicza. Porywacze nie
nawiązali do tej pory drugiego kontaktu.
Ania: Rafał,
nic tak naprawdę nie mamy. Był tylko
jeden kontakt od porywaczy, który nic nam
nie wniósł. Później atak na ciebie, który pozwolił zatrzymać jednego
z nich, jednak on kierował się lojalnością, a później kumple
go odbili. Jesteśmy w czarnej dupie.
Rafał: mnie tego nie musisz mówić.
Ania: a co u
was? Kręcił się ktoś tutaj?
Bartek: nie. Pilnujemy cały czas. Ja jestem tutaj,
nieoznakowany patrol na zewnątrz.
Po kilku
minutach zadzwonił telefon. Asystent porobił coś w laptopie i zezwolił Kasi na
odebranie połączenia.
Kasia: halo?
głos: dzwoniłem
wczoraj do ciebie, to znowu ja…
Kasia: jakie
masz żądania?
głos: kazałem ci się zastanowić wczoraj, ile twój
mężyk jest dla ciebie wart, ale to już nieaktualne. Sto tysięcy złotych dzisiaj o 20:00 przy wejściu do magazynu na Praskiej, a potem
spieprzasz stamtąd. Tych miernot, które są u ciebie nawet w to nie mieszaj.
Swoją drogą, to nie popisali się dzisiaj…
Porywacz się rozłączył.
Ania: Bartek, namierzyłeś go?
Bartek: nie.
Zbyt szybko się przemieszczał.
Ania: Kasia, macie te pieniądze?
Kasia: ciężko odłożyć
taką kasę z tej pensji…
Ania: o to się
nie martw. Zorganizujesz tylko część pieniędzy, resztą zajmiemy się my.
Kasia: ok.
16:50. Komisariat przy Kasztanowej. Komisarze wraz z
asystentami ustalają plan przekazania okupu.
Ania: jesteśmy
już wszyscy, więc możemy zaczynać. Kasia otrzymała dziś po 14:00 żądanie okupu. Porywacz chce sto tysięcy złotych.
Tomek: co mamy
robić?
Ania: Kasia przyjedzie z nami na miejsce przekazania
okupu. Jest to magazyn na Praskiej. Agnieszka
i Tomek, wy po zostawieniu pieniędzy, wracacie do domu z Kasią , gdzie
będzie Bartek, który przechwytuje wszystkie rozmowy Kasi z porywaczami, a ja z Justyną i Rafałem podejmujemy pościg
za porywaczem. Macie jakieś pytania?
Tomek: ile mamy czasu?
Ania: cała akcja startuje punktualnie o 20, ale
będziemy już tam przed czasem.
Agnieszka: kto
dowodzi akcją?
Rafał: ja. Wchodzicie na mój rozkaz i nie próbujecie
zgrywać na siłę bohaterów.
20:00. Magazyny
na Praskiej. To tu porywacz kazał
zostawić Kasi pieniądze.
Ania: Tomek
dla Anki.
Tomek: zgłaszam się.
Ania: Kasia
zostawiła już pieniądze, możecie odjechać.
Tomek: przyjąłem.
Tomek wykonał
polecenie i ruszył w kierunku domu Ignatowiczów. Komisarze wraz z Justyną czekają teraz na
ruch porywacza.
Godzinę później.
Rafał:
słuchajcie, nic się nie dzieje. Wchodzimy do tego magazynu.
Ania: jesteś pewien?
Rafał: gdyby chciał odebrać pieniądze, byłby tu już
dawno…
Ania: masz rację. Idziemy.
Komisarze wraz
z Justyną weszli do opuszczonego
magazynu. Wszyscy rozdzielili się. Ania i Rafał nie znaleźli niczego, jednak
pobiegli do jednego z pomieszczeń po usłyszeniu stamtąd krzyku asystentki.
Wszyscy ujrzeli powieszone na haku
ciało. To był już koniec poszukiwań
Marcina Ignatowicza.
Ania: cholera
jasna, wzywam ekipę.
22:15. Trwają oględziny zwłok porwanego policjanta.
Ania: Adam, co
możesz nam już powiedzieć?
Adam: cztery strzały w obrębie tułowia, jeden
utkwił w głowie Marcina.
Rafał: jesteś w
stanie określić nam godzinę zgonu?
Adam: on tu leży od doby.
Ania: jesteś tego pewien?
Adam: oczywiście. Zgon nastąpił wczoraj między 22 a
23.
Ania: wczoraj
złapaliśmy Grzelaka po nieudanym ataku na Rafała, to porywacze zabili Marcina w
ramach odwetu.
Rafał: całkiem prawdopodobna opcja. Tylko o co tu
chodzi?
Ania: na pewno
o zemstę, Rafał. Ty też stanowisz jej
część, więc musi być to jakaś sprawa, w
której brałeś udział z Kasią i Marcinem.
Rafał: pracowaliśmy razem, więc braliśmy udział w
wielu wspólnych śledztwach. Agnieszka,
Justyna i Tomek też nie doszli do niczego konkretnego.
Ania: trzeba będzie jeszcze raz przejrzeć wszystkie
śledztwa, w których braliście udział.
Wiemy praktycznie na pewno, że
Marcin już nie żył, gdy porywacze zażądali okupu.
Rafał: dokładnie.
Teraz przed nami najgorsze – trzeba powiadomić Kaśkę.
Środa, 10:15
Trzeci dzień
śledztwa. Ania i Rafał zawiadomili wczoraj Kasię o śmierci jej męża,
po czym rozjechali się do domów. Zaniepokojeni brakiem kontaktu z Bartkiem,
postanowili pojechać do domu Ignatowiczów.
Ania: dom jest otwarty. Wchodzimy.
Rafał: masz broń?
Ania: naturalnie.
Weszli równym
krokiem do środka. Ujrzeli tam niewyobrażalne pobojowisko i Bartka, który był przykuty kajdankami do
jednej z rur. W drugim końcu pokoju,
znajdował się jego telefon oraz radio.
Rafał: Bartek, co tu się stało?
Bartek: Jacek został porwany. Nie miałem jak was
powiadomić.
Ania:
potrzebujesz lekarza?
Bartek: uderzył mnie w głowę, ale to raczej nic
wielkiego. Krzysiek pojechał z Kaśką po
zakupy, ja zostałem z Jackiem. Po jakimś
czasie, weszło do środka dwóch zamaskowanych facetów, złapali dzieciaka i przyłożyli mu broń do
głowy. Próbowałem interweniować, ale był
jeszcze trzeci, który zaszedł mnie od tyłu i ogłuszył. Obudziłem się po kilkunastu minutach przykuty kajdankami do
rury. Specjalnie zostawili daleko ode mnie radio i telefon, abym nie mógł
nikogo powiadomić.
Rafał: to jest zaplanowane działanie. Porywacze mszczą się na Kaśce w bardzo dotkliwy sposób. Zabili już Marcina,
nie cofną się praktycznie przed niczym.
Ania: a co z zapisem z kamer?
Rafał: właśnie
chciałem sprawdzić. Usunięty.
Ania: czyli
mamy do czynienia z bezwzględnymi zawodowcami. Wiedzą jak zacierać po sobie
ślady, nie wiemy nawet jak wyglądają i jakim autem się poruszają.
Rafał: na
początek spróbujemy rozpytać wśród sąsiadów. Może oni coś widzieli.
Ania: masz rację. Ja wzywam karetkę.
Bartek: nie
trzeba….
Ania: trzeba. Będę spokojniejsza, jeśli zobaczy to
lekarz.
Dwie godziny później.
Rozmowa z sąsiadami nie przyniosła żadnych rezultatów.
Wszyscy byli w pracy albo spali w chwili
porwania dziesięcioletniego Jacka.
Bartek Armatys został obejrzany przez lekarza, a odniesione obrażenia okazały się być
niegroźne. Asystent nadal bierze udział
w śledztwie.
Ania: co powiedział lekarz?
Bartek: nic poważnego. Powiedział, że mogę działać w
terenie. Wy coś macie?
Rafał: coś ty.
Sprawcy wiedzieli co robią i kiedy
zaatakować. Nie ma żadnych świadków zdarzenia.
Kasia: czyli
musieli nas obserwować. Nie ma innego wytłumaczenia…
Ania: a jak ty się trzymasz?
Kasia: fatalnie. Czuję, że tracę wszystko to, co
budowałam przez całe życie…
W tej samej
chwili zadzwonił telefon. Bartek porobił
coś w laptopie i pozwolił Kasi na odebranie połączenia.
Kasia: halo?
głos: widzę, że jesteś odporna na moje prośby…
Kasia: zabiłeś
mi męża, a później porwałeś chuju złamany moje dziecko!
Rafał zniżył delikatnie rękę. Chciał uspokoić tym
gestem kobietę.
głos: mam
nadzieję, że podobał ci się prezent. Chociaż mężusia dostałaś w całości,
to może wyślę ci dzieciaka w kawałkach?
Swoją drogą ma on takie piękne niebieskie oczka….. Oczy niebieskie, życie
królewskie! Odezwę się niedługo.
Porywacz się
rozłączył.
Bartek: nie namierzyłem go. Wiem jedynie, że to okolice centrum.
Rafał: jak on
powiedział? Oczy niebieskie, życie
królewskie?
Ania: no tak.
Rafał: wszystko
już rozumiem, wiem kto stoi za porwaniem!
Ania: kto?
Rafał: oczy niebieskie,
życie królewskie. Ulica Królewska! Dziewięć lat temu braliśmy
udział w akcji zatrzymania
jednego z gangsterów – dokładnie Andrzeja Pastorskiego, pseudonim ,,Pastor’’. Na miejscu doszło do strzelaniny, zginął
wtedy Pastor oraz jego żona, która weszła na linię strzału.
Ania: tylko kto miałby się mścić?
Rafał: ktoś, kto zna
przeszłość i wie o naszym udziale w tym śledztwie…
Ania: trzeba będzie
przejrzeć akta tamtej sprawy i złożyć wizytę rodzinie.
14:40. Komisariat przy
Kasztanowej.
Ania: dobrze, że już
jesteście.
Stary: możemy zaczynać?
Ania: oczywiście.
Rafał:
17 maja 2012 roku brałem udział z
Kasią i Marcinem w akcji zatrzymania Andrzeja Pastorskiego, pseudonim
,,Pastor’’. Rozbiliśmy wtedy całą
szajkę. Podczas akcji zginęły dwie osoby: Pastorski i jego
żona, która weszła na linię strzału.
Ania: Pastorski i jego ekipa siedzieli bardzo mocno w przemytach narkotyków z Amsterdamu, czy też Meksyku. Lubowali się także w papierosach z Kolumbii.
Stary: ale z tego co ja
kojarzę, to Pastorscy mieli trzech synów.
Ania: owszem, mieli. Byli to
Łukasz, Piotr i Norbert.
Rafał: sęk jest w tym, że
wszyscy już nie żyją. Łukasz i Piotr zginęli
osiem lat temu w wypadku samochodowym, a Norbert spłonął żywcem w pożarze rodzinnego domu przed sześcioma laty.
Stary: czyli co? Chcecie mi powiedzieć, że nie wiemy nic o
porywaczach?
Ania: mieliśmy w garści
jedynie Dawida Grzelaka, ale nic nam nie
powiedział, a później został odbity z policyjnego konwoju.
Stary: damy również
ochronę Rafałowi i jego rodzinie. Oni także są w
niebezpieczeństwie.
Rafał: ja nie potrzebuję ochrony, ale niech patrol ma oko na moje dzieci.
Stary: ale zaraz.
Mieliście przecież jednego człowieka. Sprawdziliście tego Grzelaka?
Ania: szefie, nie ma żadnych informacji o nim. Człowiek widmo.
W tej samej chwili zadzwonił telefon Rafała.
Policjant wyszedł z biura i odebrał
połączenie. Wrócił po chwili.
Stary: co jest?
Rafał: mamy bardzo duży problem. Kasia
zniknęła.
Stary: to jedźcie tam
szybko!
Pół godziny
później.
Dom Ignatowiczów.
Ania: Bartek, siedzisz
cały czas w domu, a na zewnątrz
jest Krzysiek. Możecie mi wyjaśnić, jak to jest możliwe, że uciekła wam jedna
kobieta?!
Bartek: Krzysiek meldował
mi, że zgłodniał i pojedzie po coś do jedzenia. Zrobiłem więc obchód terenu,
nie było nikogo.
Rafał: no to jakim cudem
Kaśka uciekła? Rozpłynęła się w powietrzu?!
Bartek: jedynym
wytłumaczeniem jest to, że zaraz po moim obchodzie, wyskoczyła z jednego z
okien. Nie ma innej możliwości.
Rafał: no to posprawdzamy
wszystkie okna na piętrze. Parter odpada, bo tu miałbyś ją dosłownie na
widelcu.
Ania i Rafał ruszyli w kierunku piętra.
Rozdzielili się. Początkowo nie znaleźli
niczego, jednak krzyk Anki postawił na nogi nawet Bartka, który przybiegł do
nich z parteru. Obaj mężczyźni znaleźli
się w ciągu kilkunastu sekund obok
łazienki, w której policjantka coś znalazła.
Ania: dobrze, że
jesteście. Kaśka zostawiła nam list.
Rafał: jaka jest jego
treść?
Policjantka, chcąc nie chcąc, musiała przeczytać kolegom treść tej kartki.
Ania:
ZA DUŻO JUŻ SIĘ ZDARZYŁO, ABYM MOGŁA UKŁADAC SIĘ DALEJ RAZEM Z WAMI. MARCIN NIE ŻYJE, JACUSIA TEŻ MOGĘ ZA CHWILĘ STRACIĆ. OD TERAZ DZIAŁAM CAŁKOWICIE NA WŁASNĄ RĘKĘ. NIE PRÓBUJCIE MNIE POWSTRZYMYWAĆ. PRZEPRASZAM.
KASIA
Ciąg dalszy nastąpi…
Absolutnie nie mam się do czego przyczepić w tej części. No może tylko do tego że Rafał bardzo szybko zauważył tę ukrytą wiadomość. Rozwój akcji i tempo, emocje, napięcie - wszystko na swoim miejscu, tak jak ma być. Mimo nowych faktów, sprawa nadal bardzo tajemnicza, a teraz też jeszcze bardziej skomplikowana. Za scena daję 9.5/10 - ucinam pół punktu bo liczę na to że trzecia część co najmniej utrzyma ten poziom, a jakby była lepsza to mi skali zabraknie :D
OdpowiedzUsuń