środa, 7 maja 2014

Zanim wstanie słońce III

13:10.  Komisariat na Kasztanowej.
Sebastian wrócił  do komendy po kilkugodzinnym szkoleniu, na które został wysłany przez starego. Swoje kroki skierował do biura asystentów, gdzie ujrzał Agnieszkę. Siedziała na krześle z nogami  postawionymi  na biurku  i słuchała muzyki na słuchawkach. Gdy go zauważyła, wyłączyła muzykę i zdjęła nogi z biurka.
Agnieszka: Seba, ale ty ludzi straszysz...
Sebastian: najwidoczniej tak działam na innych.  Nie widziałaś gdzieś Aśki? Nie mogę się do niej dodzwonić od rana.
Agnieszka: widziałam ją jak wychodziła z komendy około 3:40.
Sebastian:  spróbuję jeszcze raz do niej zadzwonić. Aga, mam prośbę. Zlokalizuj jej telefon.
Agnieszka: da się zrobić, daj mi  kilka minut.
Sebastian: ok.  Idę do siebie.
Agnieszka: nie, zostań. Przyda się towarzystwo.  Siedzę tu sama, bo Anka z Rafałem są w terenie i wzięli na akcję pozostałych asystentów.
Sebastian: no jak uważasz.  Pójdę tylko zrobić dwie kawy.
Agnieszka: ok.
 Poszedł.  Tymczasem asystentka  usiłowała zlokalizować telefon Aśki.  Po około 10 minutach  z  dwiema kawami wrócił Seba.
Agnieszka: do Kolumbii pojechałeś po tą kawę?
Sebastian:   nie.  Zanim wstawiłem wodę do czajnika  zadzwonił do mnie syn i chwilę pogadaliśmy.
Agnieszka: to ty masz dzieci?
Sebastian:  syna i córkę. To jest  Jurek, a to Marysia.
Mówiąc to, wyjął ich zdjęcia z portfela.
Agnieszka:   masz wspaniałe dzieci. Ile mają lat?
 Sebastian:  14. Bliźniaki.
Agnieszka:   osiem lat temu  też miałabym dziecko.
Sebastian: miałabyś?  Poroniłaś?
Agnieszka: niestety tak.  Wracałam po 23:00 do domu i zaczaił się na mnie jakiś koleś.    Pobił mnie do nieprzytomności i  w efekcie pobicia poroniłam. Do dzisiaj go nie złapali, ale odpuściłam. Nie chciałam żyć przeszłością.
Sebastian:  bardzo mi przykro.
Agnieszka: stare dzieje. Teraz już się z tym pogodziłam, mimo, że przez pierwsze dwa lata nie było łatwo - wiele przepłakanych dni i nocy.
 W tej samej chwili zadzwonił telefon Sebastiana.
Sebastian: Halo?  Że co, kurwa?!   Dobra, zaraz tam będę.
Agnieszka: co się dzieje?
Sebastian:  w okolicach   Kołobrzeskiej     był wypadek, w którym brał udział samochód Aśki. Podobno jest ofiara.
Agnieszka: cholera, Seba, jej telefon    nadaje sygnał z okolic Kołobrzeskiej!
Sebastian: kurwa mać. Nie ma rady, jedziesz ze mną.
 14:00. Miejsce wypadku.
Sebastian: jest już ekipa.
Agnieszka: Sebastian, to nie jest Aśka!
Sebastian:   ulżyło mi. Wygląda na to, że  ta kobieta uderzyła w drzewo. Dobrze, że się auto nie zapaliło.
Agnieszka:   wiecie coś o tej  kobiecie?
policjant: Iwona Orlińska. 18 lat.
Sebastian: jasna cholera,  ona znalazła zwłoki Sabiny Setki.
policjant: sądzisz, że  nasz zabójca zmienił metodę?
Sebastian: tego nie wiem. Mario, sprawdźcie, czy nie ma przeciętych hamulców itp.
 Mariusz: sprawdzimy spokojnie.  Na jutro będzie ekspertyza.
14:30.   Kryjówka porywacza.
Był to opuszczony dom, którego okna były zakratowane, a ściany obłożone płytami gipsowymi. Skutkowało to tym, że poza obszar domu, żadne krzyki nie przedostaną się na zewnątrz. Niemal doskonałe więzienie. Aśka obudziła się parę minut temu.   Oprócz niej w pokoju znajdowały się trzy kobiety, które były nieprzytomne.  Wszystkie kobiety - włącznie z Aśką - były rozebrane mniej więcej  od ud w dół . Tym razem sprawca zostawił je w bieliźnie.  Nadkomisarz spojrzała na zabójcę. Miała wrażenie, że go gdzieś już widziała.
 zabójca: długo będziesz się tak na mnie gapiła?!
Teraz już wiedziała skąd go kojarzy, ale nie dała po sobie niczego poznać.
 Aśka: odpowiesz za to wszystko !  Za te wszystkie zabite kobiety!
 To rozjuszowało   zabójcę.  Wziął ją na ręce i  rzucił nią na bok  z całej siły. Aśka nie miała jak przełamać oporu, bo   miała   ręce skute kajdankami  , a poza tym  nie spodziewała się ataku.  Opadła na ziemię, tracąc na moment przytomność...
                             Piątek, 10:05
Komenda.
Zaraz po  znalezieniu samochodu Aśki z cialem Iwony Orlińskiej, Sebastian pojechał do domu. Dopiero następnego dnia, wrócił, gdyż była już ekspertyza techników z miejsca wypadku.
Agnieszka:  hej Seba. Dobrze, że jesteś.  Nasi technicy nie dopatrzyli się okoliczności, które głosiłyby iż zamieszane w to są osoby trzecie.
Sebastian: czyli po prostu miała pecha. Taka młoda dziewczyna..
 Agnieszka: tylko co robiła w samochodzie Aśki?  Może Asia jechała autem, a na drodze spotkała Iwonę Orlińską, która była przestraszona, a Aśka postanowiła się rozejrzeć, uprzednio każąc Iwonie do nas jechać, a  potem  ktoś Aśkę po prostu porwał, a Iwona do nas nie dotarła.
Sebastian:  nie myślałaś kiedyś, aby zostać jasnowidzem?
Agnieszka:  to nie dla mnie. Pamiętaj, że to tylko przypuszczalna wizja zdarzeń.
Sebastian: ty  i Justyna macie coś z siebie wzajemnie. Wasze wizje zdarzeń lubią być prawdziwe.
 Agnieszka: kobieca intuicja.
Sebastian: ale że aż tak doskonała?
  Tomek: a wy jak zwykle plotkujecie o dupie Maryny.  Patrol policji znalazł czwartą ofiarę.
Sebastian: Aśka?!
Tomek: tego nie wiem.
10:40. Miejsce zabójstwa.
policjant: ofiarą jest  Weronika Szulc, 31 lat. Rodzinę już powiadomiłem.
Agnieszka: w wieku Aśki. Kto ją znalazł?
policjant: patrol.  Adam dokonuje już oględzin.
Sebastian z Agnieszką poszli do Adama.  Widok zwłok do przyjemnych nie należy. Ofiara jest rozebrana  od ud w dół i na dodatek podźgana nożem.
 Agnieszka: hej Adam.
Adam: cześć.  Ofiara nie zginęła tutaj. Ktoś podrzucił ciało.
Sebastian: jak to wygląda?
Adam: przecież widzisz sam.  13 ciosów nożem, a zgon nastąpił przed 5:00.
Sebastian: skurwiel zmienił metody działania, teraz najwidoczniej porywa wcześniej swoje ofiary.
Agnieszka: ale w gruncie rzeczy zabija  w ten sam sposób..
Sebastian:  no niby tak, ale pomyśl już 4 młode kobiety zakończyły swój żywot przez tego pojebańca.
  12:30. Komenda.
stary: panie Sebastianie, można na słówko?
Sebastian: proszę.
stary: doszły do mnie słuchy, że prowadzi pan to śledztwo wraz z Agnieszką Falecką. Mógł pan powiedzieć, że chce kogoś do pomocy.
Sebastian: Agnieszka mi wystarczy. Nie musi pan  dołączać Ani i Rafała do śledztwa ani nikogo innego. Damy radę.
stary: no dobrze.   Procedury mówią  jednak co innego, ale co tam. Nieoficjalnie prowadzicie to śledztwo razem, a w aktach zostanie wpisane to jako, że prowadzi pan to śledztwo z  panią Anią i panem Rafałem.
Sebastian: dlaczego pan mi o tym mówi?
stary:  wie pan,  u mnie awans to poważna rzecz.  Awansował pan u mnie, więc można panu zaufać i z takiej racji, można od nich niekiedy odejść. Niewielu jest w takiej uprzywilejowanej sytuacji jak pan.
Sebastian: dziękuję.
W tej samej chwili zadzwonił telefon Sebastiana.
Sebastian: nie znam tego numeru.
stary: proszę odebrać. Powiem Agnieszce, aby go namierzyła.
Sebastian odebrał połączenie.
- Halo?
- Mam pańską partnerkę oraz dwie inne kobiety...
- Wypuść je! Co ci one zrobiły ?
- Nic. Ja po prostu  ich nienawidzę! Wszystkich! Wybiję je co do jednej, a pani komisarz jest idealną kandydatką na ofiarę. Spodziewaj się ofiary w parku, punktualnie o 6:00...
Rozłączył się.  Sebastian  wiedział już, że słyszał gdzieś ten głos.  Z pewnością nie należał on do ochroniarzy z dyskoteki Polip - wykluczył ich od razu.  Po chwili do biura wszedł stary. Nie miał on dobrych wiadomości, bowiem asystentce nie udało się zlokalizować zabójcy.
15:50.  Opuszczony dom.
Aśka:  gdzie my w ogóle jesteśmy?
 Klaudia:   na pewno w Krakowie. Próbowałam zaobserwować okolicę i zauważyłam,  że  jesteśmy gdzieś w okolicach lotniska, bowiem często tu przelatują samoloty.
Aśka:   jestem z policji. Mam pewien plan ucieczki.  Zauważyłam, że on  całkowicie rozkuwa  z kajdanek  jedną z kobiet, aby mogła podać reszcie jedzenie. Teraz twoja kolej, Klaudia.   Ty podasz  nam to jedzenie, a ja  odciągnę jego uwagę, a  potem go ogłuszysz, po czym przeszukasz.
Klaudia: ale ja się boję, rozumiesz?
Aśka: to nasza jedyna szansa.   4 kilometry stąd jest komisariat na Kasztanowej w którym pracuję. Po tym jak przeszukasz tego drania , pobiegniesz tam i sprowadzisz pomoc. Wchodzisz w to?
Klaudia: wchodzę.
Aśka: czekamy do 18:00 z naszym planem.
16:30. Komenda.
Sebastian: Aga, zapomniałem ci powiedzieć. Nagrałem całą tą rozmowę.
Agnieszka: dopiero teraz mówisz?  Ok, daj to nagranie.
 Podał jej   dyktafon z nagraniem.
Agnieszka: daj mi chwilę, odszumię to.
 Odszumiła nagranie po 15 minutach . Dopiero teraz słychać było wyraźny głos  sprawcy bez żadnych zniekształceń.
Agnieszka: teraz wiesz kto to?
Sebastian: jasna cholera.  To jest  przecież syn  jednego z ochroniarzy  tej pierdolonej dyskoteki! Mijałem się z nim   jak wchodziłem do Polipa. Żegnał się z ojcem akurat.
Agnieszka: co postanawiasz?
Sebastian: na początek obserwacja. Ty mi się jeszcze przydasz, więc zaaranżujemy do tego Justynę. Gdy się pojawi,  wkraczamy, bo sądzę, że ojciec go nie wyda.
18:20. Kryjówka porywacza.
Nieświadomy planu zakładniczek, porywacz przyniósł im jedzenie. Zgodnie z przypuszczeniami Aśki, całkowicie  rozkuł Klaudię z kajdanek . Właśnie podawał jej jedzenie, a kobieta   wyciągnęła zza pleców kij i z całej siły nim go ogłuszyła. Porywacz zatoczył się, ale był przytomny, jedynie opadł na moment na podłogę, obolały po uderzeniu. Klaudia przeszukała go. W jednej z kieszeni znalazła klucz od domu.  Rzuciła się do ucieczki. Uciekała na bosych nogach, gdyż była rozebrana od pasa w dół. Ucieczkę utrudniała też mokra podłoga, ale mimo to, doskonale sobie radziła.  Porywacz szybko wstał i  ruszył za nią w pogoń.  Zakładniczka właśnie miała otworzyć drzwi od domu, ale nie udało jej się. Niestety zabójca  rzucił w jej kierunku nożem. Cios przeciął tętnicę szyjną, co skutkowało niemal natychmiastowym zgonem. Plan Aśki zakończył się niepowodzeniem...
                                               Ciąg dalszy nastąpi... 

3 komentarze:

  1. Zrobiło się bardzo ciekawie. Asia nie chciała biernie czekać na wybawienie, co jedna z dziewczyn przypłaciła życiem. Ale komisarze już wiedzą z kim mają do czynienia, zatrzymanie jest tylko kwestią czasu. Tylko czy zdążą zanim dojdzie do kolejnej tragedii? 9/10

    OdpowiedzUsuń
  2. No bardzo to ciekawe, jednak ja miała bym wyrzuty sumienia do końca życia po takiej akcji.. 9.5/10

    OdpowiedzUsuń