10:40. Komenda.
Sebastian: Aśka, nie rób tych kaw!
Aśka: dlaczego? Co się stało?
Sebastian: mamy kolejną ofiarę. Karolina Arczewska nie żyje.
Aśka: współlokatorka zamordowanej! Cholera jasna...
40 minut później. Trwają już oględziny zwłok.
policjant: ofiarą jest Karolina Arczewska, 23 lata.
Aśka: wiemy kto to jest. Patolog dokonuje już oględzin?
policjant: no raczej. Ofiarę znaleziono w salonie.
Aśka: a kto ją znalazł?
policjant: współlokator. Grzegorz Saf.
Komisarze poszli do Adama.
Adam: no cześć. Zamordowana została uduszona, ale sprawca tym razem jej nie rozebrał.
Aśka: kiedy nastąpił zgon?
Adam: niedawno. W okolicach godziny 9:00, może 9:30.
5 minut później. Aśka i Sebastian rozmawiają ze współlokatorem zamordowanych.
Grzegorz: błagam was, znajdźcie tego skurwysyna, który zabił moją Karolinę i Ewelinę...
Aśka: znajdziemy. O której pan ją znalazł?
Grzegorz: około 10:40, dzwoniłem przecież do pana.
Sebastian: dokładnie. Jak sądzisz, kto stoi za ich zabójstwem? Alfons i Szpadel się wykluczyli.
Aśka: Łopata, Seba, Łopata!
Sebastian: dobra, jak go zwali, tak zwali...
Grzegorz: nie wiem, jedynie tamci mi przychodzili do głowy.
Mariusz: Aśka, Seba! Chodźcie do piwnicy!
Komisarze ruszyli w jej kierunku. Ślady, które tam ujrzeli, wywracają całe śledztwo do góry nogami.
Aśka: Seba, zobacz. Toć to jest laboratorium chemiczne!
Sebastian: ale zobacz też na to.
Wskazał na szereg torebek do pakowania narkotyków.
Aśka: cholera, produkowali tu narkotyki. Amfetamina, kokaina, heroina. Prawie same najtwardsze...
Sebastian: musimy pogadać z Grzegorzem.
Wrócili na górę.
Aśka: ty Seba, nie ma go! Uciekł!
Sebastian: jasna cholera. 00 dla W27!
00: 00, zgłasza się.
Sebastian: z domu przy ulicy Szarej 17 uciekł Grzegorz Saf. Podejrzany jest o produkcję, handel narkotykami i być może nawet podwójne zabójstwo. Wiemy, że porusza się czarnym Fordem Focusem o numerach KR 11033. Jak mnie zrozumiałaś?
00: zrozumiałam.
18:30. Na komendzie jest już raport z sekcji zwłok Karoliny Arczewskiej.
Aśka: Seba, jest raport z sekcji! Karolina Arczewska została uduszona poduszką, są nawet odciski sprawcy!
Sebastian: Saf?
Aśka: niestety to nie on, ale jednak za posiadanie dragów i ich produkcję i tak odpowie. Odciski z miejsca zabójstwa Karoliny Arczewskiej zgadzają się z tymi z pierwszego zabójstwa.
Sebastian: czyli co, zaczynamy śledztwo od zera?
Aśka: niestety.
Sebastian: poprosiłem już też, aby nasza 'asystencka mość' uruchomiła swoich informatorów.
Aśka: a twoi informatorzy?
Sebastian: albo nie żyją albo wyemigrowali za pracą.
Aśka: to najwyższy czas nowych pozyskać.
23:00. Komenda.
Do komendy został dowieziony Grzegorz Saf.
Aśka: zabiłeś, bo chciały się wycofać z tego procederu. Tak było?!
Grzegorz: nie! Ok, produkowałem z dziewczynami ten towar i go sprzedawałem, ale ich nie zabiłem! Nie zabiłem ani Eweliny ani Karoliny! Nie zabiłbym osoby, którą kocham!
Sebastian: każdy tak mówi, uwierz mi.
Grzegorz: ale ja mówię prawdę!
Sebastian: sprawdziliśmy też wasze alibi. Karolina była u tych znajomych w Bydgoszczy, a ty dojechałeś tam w sobotę rano. Co robiłeś w piątkowy wieczór?
Grzegorz: no dobra, powiem wam. Pokłóciłem się z Eweliną około 21:30. Potem wyszedłem z domu. Włóczyłem się po mieście, a potem pojechałem do Karoliny.
Aśka: a kto to potwierdzi?
Grzegorz: około 22:00 byłem w piątek na stacji benzynowej na Żeromskiego, potem byłem w knajpie, bo miałem coś dać znajomemu.
Aśka: jaka to była knajpa i jak nazywał się ten znajomy?
Grzegorz: Tomasz Kieras.
Aśka: a knajpa?
Grzegorz: Pod Ratuszem.
Aśka: sprawdzimy sobie to twoje alibi, bo na czas zabójstwa Karoliny niestety je masz. Ryszard! Wyprowadź go do aresztu.
Mówiąc to, otworzyła drzwi, a policjant wyprowadził mężczyznę.
Wtorek, 12:05
Śledztwo utyka w martwym punkcie. Nadal nie wiadomo, kto jest zabójcą Eweliny Białkiewicz i Karoliny Arczewskiej.
Agnieszka: no witajcie. To wy macie to śledztwo zabójstwa Białkiewicz i Arczewskiej?
Aśka: tak.
Agnieszka: poszperałam i chyba jest przełom.
Sebastian: Agnieszka, przejdź do rzeczy.
Agnieszka: Białkiewicz, Arczewska i Saf byli w zeszłym roku oskarżeni o spowodowanie śmierci szesnastolatka. Sprzedały mu kokainę. Przedawkował, ale nic im nie udowodniono.
Aśka: a znasz adres rodziców tego chłopaka?
Agnieszka: tak. Podmiejska 8A/1.
Aśka: jesteś wielka, dzięki.
Sebastian: mam pomysł. Musimy wypuścić Safa z aresztu.
Aśka: Seba, a nie uderzyłeś ty się czasem w głowę?
Sebastian: to może być jedyna szansa aby dopaść zabójcę. Zauważ, że z Białkiewicz i Arczewską, to on był oskarżony. Ktoś prawdopodobnie się teraz mści na nich. Być może właśnie za śmierć tego chłopaka, rozumiesz?
Aśka: no tak. To co zrobimy?
Sebastian: pogadasz ze starym, a ja pojadę do domu, w którym mieszkają rodzice tego chłopaka.
Aśka: ej, ty to wymyśliłeś, to teraz w tym siedź.
Sebastian: jak sobie chcesz.
14:50. Dom rodziców Mikołaja Wiernatowicza.
Aśka: dzień dobry, pani Wiernatowicz?
Irena: tak, Irena Wiernatowicz.
Aśka: Joanna Czechowska, jestem z policji. Mogę wejść?
Irena: proszę.
Weszła do domu, od razu skierowały się do salonu.
Irena: pani pewnie w sprawie mojego syna?
Aśka: tak. Prowadzę śledztwo w sprawie podwójnego zabójstwa. Ewelina Białkiewicz i Karolina Arczewska nie żyją. Wiem, że one były oskarżone o spowodowanie śmierci pani syna. Był również trzeci oskarżony Grzegorz Saf. Został on nawet aresztowany, ale wypuściliśmy go.
Irena: nie wiem po co mi pani to mówi. Pogodziłam się z tym, że mój syn nie żyje. Nie dążyłabym do sprawiedliwości na własną rękę.
Aśka: a co pani robiła w piątek wieczorem i w poniedziałek rano?
Irena: byłam w pracy. Pracuję w szpitalu.
Aśka: sprawdzimy to. To wszystko, do widzenia.
Irena: do widzenia.
Asia wyszła z mieszkania kobiety. Irena odczekała kilka minut, wyjęła telefon i wybrała jakiś numer. Po kilku sygnałach rozmówca odebrał.
- Policja węszy w naszej sprawie. Szukają zabójcy Białkiewicz i Arczewskiej. Dowiedziałam się od policjantki prowadzącej tą sprawę, że Saf wyszedł na na wolność. Aha, i jeszcze jedno. Zrób coś z tą policjantką, bo coś chyba zaczyna podejrzewać. Nazywa się ona Joanna Czechowska.
Kobieta odłożyła telefon i wyciągnęła z niego kartę SIM, oraz schowała ją w tym samym miejscu, gdzie telefon.
Środa, 23:20
Asia, Sebastian i jeden z mundurowych, w dalszym ciągu oczekują na ruch zabójcy.
Aśka: sądzisz, że teraz może zaatakować?
Sebastian: przypuszczam. Tych dwóch zabójstw dokonano w ciągu niecałych 72 godzin.
Aśka: obyś tylko miał rację.
Nagle rozległy się jakieś odgłosy z tarasu. Ktoś właśnie wchodził do środka. Asia i Seba zaczaili się przy wejściu do salonu. Zobaczyli, że nieznana postać chciała udusić Grzegorza Safa.
Sebastian: policja, puść go!
Mężczyzna rzucił się tylko do ucieczki. Komisarze pobiegli za nim, a mundurowy skuł Grzegorza, aby nie próbował jakichkolwiek numerów. W pewnej chwili komisarze stracili go z oczu. Aby szybciej go znaleźć, postanowili się rozdzielić. Nie wiedzieli, że to był błąd...
5 minut później. Park miejski.
Sebastian nie znalazł zabójcy. Postanowił wrócić do Aśki, jednak nigdzie nie mógł jej znaleźć. W końcu pod jednym z drzew ujrzał jej broń i chusteczkę, która była nasączona eterem.
Sebastian: 00 dla W27!
00: 00, zgłaszam się.
Sebastian: Aśka została porwana, powtarzam, Aśka została porwana!
Czwartek, 1:25
Komisariat przy Kasztanowej.
Sebastian: wybaczcie, że ściągnąłem was o tej porze. Aśka została porwana.
Agnieszka: czyli zabójca ją dopadł. Wiadomo chociaż kto to jest?
Sebastian: nie. Tak naprawdę nie mamy nic.Chociaż zaraz....
Justyna: co?
Sebastian: ostatnio Aśka była u matki tego chłopaka, który przedawkował narkotyki. Powiedziała mi, że podczas tej rozmowy wyraźnie coś ukrywała, jakby wiedziała więcej.
Justyna: sądzisz, że może za tym stać?
Sebastian: Justyna, żadnego tropu nie można lekceważyć. Agnieszka, biegiem załatwiasz bilingi Wiernatowiczowej u operatora. Teraz! Justyna i Tomek, wy pojedziecie ze mną do niej.
50 minut później. Mieszkanie Ireny Wiernatowicz.
Irena: tak?
Justyna od razu popchnęła ją w głąb mieszkania.
Irena: ale co pani robi?! To jest najście.
Justyna: zamknij mordę. Gdzie jest Joanna Czechowska?! Wiemy, że przedwczoraj u ciebie była. Ja nie żartuję, jak będę chciała, to wpakuję ci w ten durny łeb ze trzy kule!
Irena: nic wam nie powiem!
Justyna: to twój telefon? Chętnie go sobie przejrzę....
Irena: nie masz prawa, gówniaro!
Justyna: ty mnie nie będziesz uczyć prawa. Siadaj na kanapę i bez numerów!
Tomek: Sebastian, zobacz co znalazłem.
Sebastian: drugi telefon, świetnie.
Tomek: o proszę, i jest połączenie w wykonanych o godzinie 15:01 we wtorek. Ciekawe, że akurat zostało ono wykonane po wyjściu naszej policjantki.
Justyna: komu to zleciłaś? Komu ?!
Irena: nie powiem wam! Nic nie powiem!
Justyna: twój wybór. Sami do tego dojdziemy.
W tej samej chwili zadzwonił telefon, z którego Irena dzwoniła . To był zabójca.
Justyna: teraz grzecznie go odbierzesz i umówisz się na rozliczenie. Będziesz miała broń wycelowaną w główkę, abyś nie próbowała żadnych numerów.
Wiernatowicz odebrała telefon.
- Halo?
- Policjantka jest w moich rękach. Możemy się rozliczyć.
- Kiedy chcesz?
- Jak najszybciej. Najlepiej zaraz.
- Ile chcesz?
- Tyle, na ile się umawialiśmy. Dwieście tysięcy.
- Ok, przyniosę ci tą kasę. Czekaj na mnie.
Połączenie zostało zakończone.
Justyna: mamuśka postanowiła pomścić śmierć synuśka i aby nie wyszło na jaw, że to ona, zleciła również porwanie policjantki, która prowadziła to śledztwo! Gdzie masz kasę?
Irena: w szafie...
3:50. Parking. To tu ma nastąpić rozliczenie.
Irena: gdzie jest ta nasza policjantka?
mężczyzna: w moich rękach. Jeszcze żyje.
Irena: dobra, trzymaj kasę. Świetnie się spisałeś.
Podała mu aktówkę z pieniędzmi. Wtedy do akcji wkroczyła policja.
Sebastian: policja, na glebę już!
Mężczyzna strzelił tylko do kobiety. Zrozumiał, że go wystawiła. Wdał się jeszcze w strzelaninę z policją, jednak trafił go któryś z wystrzelonych pocisków przez Justynę.
Justyna: dobra skurwysynu, bo zaraz przestanę być przyjemna. Gdzie jest Joanna Czechowska?!
Sebastian: no gdzie jest ?! Mów, bo ci rozwalę ten łeb!
mężczyzna: lekarza....
Justyna: gdzie jest Joanna Czechowska?! Karetka przyjedzie w nagrodę za odpowiedź!
mężczyzna: nic wam nie powiem!
W tej samej chwili rozległo się stukanie.
Sebastian: Aśka jest w bagażniku jego auta! Tomek i Justyna, zostańcie z nim. Jeśli chcecie, to wezwijcie pogotowie, bo najchętniej nie wzywałbym go dla tego skurwiela...
Tomek: jasne.
Sebastian wziął klucz z kieszeni zabójcy i ruszył w kierunku wspomnianego samochodu. Otworzył bagażnik.
Sebastian: Asia, jesteś cała?
Aśka: tak. Nic mi nie zrobił.
Sebastian: lepiej będzie jak zobaczy cię lekarz. Już nigdy więcej się nie rozdzielamy...
Wyrok:
Maciej Szklarzewski za podwójne zabójstwo, usiłowanie zabójstwa i porwanie policjantki został skazany na dożywocie.
Irena Wiernatowicz za zlecenie trzykrotnego zabójstwa i porwania policjantki została skazana na 25 lat pozbawienia wolności.
Grzegorz Saf za produkcję narkotyków oraz handel nimi został skazany na 4 lata pozbawienia wolności.
Marek Priester za groźby karalne i stręczycielstwo został skazany na 3 lata pozbawienia wolności.
Zbieżność osób i nazwisk jest przypadkowa.
No nieźle, scen trzymał w napięciu niemal do samego końca. 9.5/10
OdpowiedzUsuńZnakomite opowiadanie
OdpowiedzUsuń