niedziela, 20 sierpnia 2017

Pocałunek wampira II

21:30.   W dalszym ciągu trwa pościg za mężczyzną, który zastrzelił Igora Rajterskiego.
Aśka: 00, straciliśmy  tego zabójcę z oczu. Widzicie go gdzieś?
00: tak. Wjedzie zaraz na autostradę. Są już tam blokady postawione.
Aśka: dzięki. My też jesteśmy niedaleko.
 Dziesięć minut później. Komisarze  byli już  w pobliżu miejsca blokady. Zobaczyli wjeżdżające auto sprawcy. Ten na widok blokad,  gwałtownie zawrócił, jednak był w potrzasku.   Blokował go także samochód komisarzy.
Aśka: wysiadaj, policja!
Mężczyzna wykonał polecenie.  W międzyczasie do Aśki podszedł jakiś policjant.  Zabójca wykorzystał chwilę jej nieuwagi i strzelił do niego, nim wszyscy zdążyli zareagować. Po chwili sam  został postrzelony przez innego policjanta.
Sebastian: Aśka, co z  Radkiem?
Aśka: dostał w brzuch.   Powinien z tego wyjść.
23:40. Trwa przesłuchanie zabójcy Igora Rajterskiego.
Aśka:  strzelałeś do nas, chciałeś zabić jednego z policjantów, postrzeliłeś drugiego. Wiesz, co to dla ciebie znaczy? Niesłychanie długą odsiadkę.
Sebastian:  Jarosław Mieczykowski, 30 lat.   Byłeś karany za  drobne kradzieże, a teraz proszę - przerzuciłeś się na poważniejszy kaliber. Dlaczego chciałeś mnie zabić ?
Jarosław: nie chciałem ciebie zabijać. Od początku miał  zginąć Rajterski.
Aśka: nawet jeśli, to dlaczego?
Jarosław: pożyczyłem mu kiedys sto tysięcy. Zaczął oddawać w ratach, ale w pewnym momencie przestał. Wczoraj mi napisał smsa, że nie odda tej kasy.
Sebastian: i tylko dlatego go zabiłeś?
Jarosław: ja mam chorą córkę.  Zachorowała kilka miesięcy temu. Potrzebujemy kasy.
Aśka:  módl się tylko, aby tamten policjant przeżył. Obrałeś idiotyczny sposób wyrównania rachunków. Najgorszy z możliwych.  Mogę ci to obiecać, że resztę życia spędzisz w pierdlu, a córkę to tylko na zdjęciach zobaczysz!
                                   Wtorek, 8:45
W samochodzie.
Aśka:  sprawa śmierci Igora Rajterskiego zamknięta, a my nie mamy żadnego punktu zaczepienia w sprawie Mai Sikorowicz.
Sebastian: właśnie mamy. Pamiętasz jak  Igor mówił abyśmy sprawdzili Józka - właściciela sklepu niedaleko mieszkania Mai i Karoliny Ramzes?
Aśka: no tak. Psiakrew, zapomniałam o nim.
Sebastian: ale ja nie. Kazalem chłopakom prześwietlić tego Józka. Nazywa się Józef Marcinkowski, ma 53 lata. Kiedyś był notowany za  jakieś bójki.  Prócz tego w ostatnich latach popadł alkoholizm, zostawiła go żona.  Przeszedł terapię odwykową, a jakiś czas później zamknęli go w psychiatryku z racji ''epizodu depresyjnego''.
Aśka: sporo przeszedł.
Po dwudziestu minutach byli już w sklepie,  w  którym on pracował.
Józef: dzień dobry, co podać?
Aśka: jesteśmy z policji.
Józef: to widać, domyśliłem się.
Sebastian: przychodzimy tutaj w sprawie Mai Sikorowicz. Wczoraj została zamordowana.
Józef: kto jej to zrobił?
Aśka: ty jesteś o to podejrzany.  Przystawiałeś się do niej.
Józef: tak? Nie przypominam sobie...
Sebastian: w tym psychiatryku,  to może wyleczyli cię z epizodu depresyjnego, ale nie pozbawili pamięci, więc nie próbuj nawet ściemniać.
Aśka: dobra. Co robiłeś w niedzielny wieczór?
Józef: nie pamiętam.
Sebastian: dobra Józek, zamykaj sklep  i jedziesz z nami na cztery osiem.
Mężczyzna wykonał polecenie, jednak rzucił się do ucieczki.  Początkowo ignorował nawoływania komisarzy, jednak strzał  w powietrze, który został oddany przez Aśkę skutecznie go ''zatrzymał''.
Aśka: kładź się! Szeroko nogi, szeroko ręce!
20:40. Właśnie trwa drugie przesłuchanie Józefa Marcinkowskiego. Mężczyzna do tej pory nic nie powiedział - uparcie milczy.
Aśka: Józef,   przestań do jasnej cholery, zasłaniać się niepamięcią. Co robiłeś w niedzielny wieczór? Właśnie wtedy zginęła Maja!
Józef:  byłem sam. Spałem.
Sebastian: nikt tego więc nie potwierdzi.  Twój sklep mieści się blisko mieszkania Mai Sikorowicz, więc mogłeś widzieć, czy ktoś się tam kręcił.
Józef: ale nic nie widziałem! Znaczy się, ta Majka wychodziła gdzieś około 18:00  ze swojej chaty, ale nie wiem gdzie szła!
Aśka:  przypomnij sobie, to jest ważne! Kręcił się ktoś tam? Podchodziła do kogoś? Wsiadała do czyjegoś samochodu?
Józef: nie. Szła pieszo.
 W tej samej chwili do pokoju przesłuchań wszedł Tomek.
- Seba, to ważne.
Policjant wyszedł na korytarz.
Sebastian: co jest? Przesłuchuję z Aśką tego sklepikarza.
Tomek: dokończycie później.  Był napad na kolejną dziewczynę. Uszła z życiem!
                             Pół godziny później.
Miejsce, w którym napadnięto dziewczynę.
Aśka: i co z nią?
policjant: cześć Asiu. Pogotowie już odjechało, ale z nią nie pogadacie teraz. Jest na silnych środkach uspokajających. Jeśli dobrze pójdzie, rozmowa dopiero jutro, ewentualnie w czwartek.
Aśka: dobra. Co wiemy o niej?
policjant:  Aleksandra Edawicz, 25 lat.
Sebastian: jakim cudem ona przeżyła?
policjant: spłoszyła go przejeżdżająca karetka, dziewczyna zaczęła krzyczeć, to zareagowali.  Jeden z ratowników medycznych powiedział mi, że sprawca był szczupły, ubrany cały na czarno, wysportowany. Nie widział jednak ani przez sekundę twarzy.
Aśka: dobra Piotrek, dzięki. Czyli Józek Marcinkowski nie mógł dokonać tego napadu.
Sebastian: dokładnie. Jeśli to ten sam, to nie mógł zabić także Mai.
Aśka: to będziemy musieli ustalić...
                                 Środa, 8:05
W samochodzie.
Aśka: Seba, widziałeś to? Dzisiejsze wydanie.
Sebastian: WAMPIR ATAKUJE.   Czyli media już go ochrzciły...
Aśka: dokładnie.  Będą nam tylko psychozę powodować...
00: 00 dla W27.
Aśka: zgłaszam się.
00:    Ślady na portfelu Mai Sikorowicz  nie należą do Józefa Marcinkowskiego.
Sebastian: jakim portfelu?
Aśka: nasi znaleźli  kilometr od miejsca zbrodni portfel ofiary. Zapomniałam ci powiedzieć, sorry. Sprawca wyrzucił najpierw dowód, a dopiero później portfel.
Sebastian: no dobra.   Tak czy siak, zaczynamy sprawę od zera.
                              40 minut później.
Komisariat przy Kasztanowej.
Agnieszka: dobrze, że jesteście. Godzinę temu, ktoś to wrzucił do skrzynki.
Sebastian: czerwona koperta. Nawet nie jest zaadresowana.  Aga, biegiem załatw mi zapis z kamer od Waldka.
Agnieszka: zrobi się.
Aśka: co on tam pisze?
Sebastian: Aleksandra Edawicz... Tak niewiele brakowało, aby ta dziwka zginęła. Z  Mają Sikorowicz poszło mi dużo łatwiej. Swoją drogą,  cienko idzie wam z tym śledztwem, skoro do tej pory wy  mnie nie złapaliście.... Ha, ha, ha. Mam już kolejną dziewczynkę na oku.  O 12:05 wyślę wam coś na jej temat. Powodzenia życzę, tak się teraz pobawimy...
Aśka: czyli zaczął grę...
Sebastian: otóż to. Teraz pozostaje nam czekać do tej 12:05.
12:10. Komisarze wciąż czekają na wiadomość od zabójcy.
Aśka:  a co się dzieje z Anką? Długo jej nie widziałam.
Sebastian:  miała wypadek na nartach. Za dwa tygodnie powinna wrócić.
W tej samej chwili przyszła wiadomość.
Aśka: jest!
W  załączniku znajdowało się zdjęcie dziewczyny.
Sebastian: ty wiesz kto to jest?
Aśka: coś ty. W tym mieście takich dziewczyn jest ze sto tysięcy.
Sebastian:  dobra, damy to Justynie. Niech ''wyczyta'' z tej fotki jak najwięcej.
16:30. Komenda.
Sebastian: mogła by się ta Justyna pospieszyć.
Aśka: nie marudź.  Zrobiłeś się już taki jak stary przed wizytą komendanta głównego.
 Justyna: cześć. Sorry,  ale miałam jeszcze inną robotę na wczoraj.  Posiedziałam nad tą fotką i się opłaciło. Została ona zrobiona przed domem starych padalców.
Aśka: Justyna, to się nazywa dom spokojnej starości...
Justyna: okej. Idealnie się złożyło, że   macie ujętą jego nazwę, jednak ona była niewyraźna i musiałam dłużej nad nią posiedzieć.
Sebastian: Leśne dziadki?
                               Dwie godziny później
Dom spokojnej starości, przed którym zrobiono fotografię.
właścicielka: dzień dobry, a państwo w jakiej sprawie?
Aśka:  jesteśmy z policji.
właścicielka:  Lidia Czerw, jestem właścicielką tego przybytku.
Sebastian: szukamy tej dziewczyny.
Pokazał jej zdjęcie  ''przyszłej'' ofiary zabójcy.
właścicielka: to jest Marta, wnuczka jednego z naszych pensjonariuszy, ale nie wiem jak ona ma na nazwisko.
Sebastian: możemy porozmawiać z tym pensjonariuszem?
właścicielka: oczywiście, już was do niego prowadzę.
Po dłuższej chwili znajdowali się już obok wspomnianego pensjonariusza.
właścicielka: to  jest pan, Artur Biniewski.
 Artur: dzień dobry.
Sebastian: dzień dobry. Jesteśmy z policji.
Artur: to widzę, ale w jakiej sprawie?
Aśka: szukamy pana wnuczki, Marty.   Nie znamy jej nazwiska. Grozi jej poważne niebezpieczeństwo.
Artur: Marcie? Ona była u mnie trzy godziny temu.  Obiecała mi, że jak będzie mogła, to mnie stąd zabierze.
Sebastian: prosilibyśmy o nazwisko Marty i jej adres zamieszkania.
Artur: Marta Głowacka,  Tetmajera 10 D/4.
                       50 minut później.
Okolice mieszkania Marty Głowackiej.
Komisarze nie zastali  dziewczyny w jej mieszkaniu. Postanawili obserwować okolicę.
Sebastian: kiedy będziemy mogli pogadać z  Olą Edawicz?
Aśka: jutro, jeszcze jest na środkach uspokajających.
Sebastian: Aśka, zobacz. Marta Głowacka idzie.
Aśka: widzę.  Poczekamy, aż wejdzie do mieszkania.
Kobieta właśnie miała to zrobić, jednak została złapana przez tajemniczego mężczyznę. Komisarze   wysiedli z auta.
Aśka:  policja, zostaw dziewczynę!
 Mężczyzna tylko strzelił w kierunku komisarzy, po czym wsiadł do swojego auta i odjechał.
Sebastian: szlag! Strzelił w oponę.
20:45. Komenda.
Iga: cześć.   Dopiero teraz mogłam się zjawić.
Sebastian:  cześć.
Iga: przeanalizowałam dla was protokół z sekcji  ofiary tego  Wampira. Rozmawiałam również z Adamem.  W czasie sekcji  znalazł on na  ciele Mai Sikorowicz ugryzienie.  Aleksandra Edawicz także je miała.
Aśka: okej Iga, do rzeczy.
Iga: jasna sprawa. Ułożenie zębów wskazuje na to, że mężczyzna ten ma od 30 do 35 lat. Jest on bardzo pewny siebie, aczkolwiek impulsywny, co go może prędzej czy później zgubić.
Sebastian: coś więcej?
Iga: na podstawie ułożenia zwłok Mai Sikorowicz,  mogę stwierdzić, że  chciał ją poniżyć.   Była ona rozebrana i klęczała.  Później  Adam ją położył w pozycji leżącej, w celu ukończenia oględzin.
Aśka: czyli co? Nasz Wampir nienawidzi kobiet?
Iga: dokładnie.  W niebezpieczeństwie są wszystkie kobiety.  Maja Sikorowicz i Aleksandra Edawicz różniły się od siebie. Nie ma punktu zaczepienia, który je łączy. Każda z kobiet może stać się jego kolejną ofiarą.   Zabójca ten atakuje przeważnie wieczorem, ale to już zauważyliście.
Sebastian: super. Dzięki Iga, bardzo nam pomogłaś.
Iga: do usług.  Mam prośbę, podrzucicie mnie do domu?  Mam auto w warsztacie, a do tego rozładowała mi się komórka.
Aśka: jasne, chodź.
                                      Dwie godziny później.
Zabójca zabił Martę Głowacką. Komisarze dojechali właśnie na miejsce porzucenia zwłok.
Adam: cześć, zgon nastąpił około 20:00.  To wasza druga ofiara?
Aśka: tak, trzecią próbował zabić. Co mamy?
Adam:  uduszona. Ma ona również poszarpaną tętnicę szyjną, ale tym razem zabójca nie wyssał jej krwi.
Sebastian: chory skurwiel, a jeszcze jakieś inne ślady?
Adam: na ciele nic nie ma, ale Mariusz mówił, że coś znalazł.
Mariusz: cześć.  Są jedynie ślady wleczenia, znalazłem  jeszcze zegarek.  Widoczne odciski palców, więc może  będą należeć do zabójcy.
Aśka: jeśli należą do niego, a mamy go w bazie, to popełnił poważny błąd.
Sebastian: oby tak było. W mieście już zaczyna panować psychoza.
Mariusz: ale jest jeszcze coś.  Pod  tamtym drzewem, znalazłem list. Zaadresowany do was, nie ma żadnych odcisków paluchów.
Aśka otworzyła kopertę, na której były nazwiska komisarzy.
Sebastian: NIE UDAŁO WAM SIĘ URATOWAĆ MARTY GŁOWACKIEJ. TRUDNO, DAŁEM WAM SZANSĘ. ZAPEWNIAM WAS, ŻE TO NIE JEST KONIEC.  PRZED WAMI JESZCZE OSTATNI ETAP NASZEJ WSPÓLNEJ GRY, KTÓRY ROZEGRAM CAŁKOWICIE PO SWOJEMU.  NA PEWNO MI NIE PRZESZKODZICIE MI W TYM, CIENIASY. Z WYRAZAMI SZACUNKU, WAMPIR.
                                                             
-------
Ciąg dalszy nastąpi...

1 komentarz:

  1. Dobry scen, trzyma w napięciu. Coś zapominalska ta Aśka... 9.5/10

    OdpowiedzUsuń