Wtorek, 15:40
Kilka dni później.
W dalszym ciągu trwa śledztwo w sprawie Wampira - zabójcy kobiet. Od czasu znalezienia drugiej ofiary, sprawa nie ruszyła się do przodu. Dotychczas nie udało się porozumieć z Aleksandrą Edawicz.
Aśka: osiem dni śledztwa, a nasz zakapior zrobił sobie wolne.
Sebastian : on może szykować coś grubszego. Sama widziałaś ten list.
Aśka: taaa, widziałam.
Sebastian: Aleksandra Edawicz jest pod ścisłą ochroną, więc trudno byłoby mu ją zaatakować.
Aśka: pewnie dlatego odpuścił. On jest pewny siebie, ale nie popełniłby aż tak banalnego błędu, żeby dać się bardzo łatwo złapać.
Sebastian: sądzę, że może go zgubić impulsywność.
W tej samej chwili do biura komisarzy wszedł Rafał.
Rafał: cześć. To wy prowadzicie sprawę Wampira?
Aśka: tak, ale mamy zastój. Od paru dni nie zrobił żadnego ruchu.
Rafał: aż do dzisiaj. Zadzwonił do mnie Ernest Gościński.
Aśka: Kto to jest? Czego on chciał?
Rafał: Marzena Kurek jest jego aktualną partnerką w policji. Nasz Wampir ją porwał.
Aśka: nasz?
Rafał: nasz. Stary włączył mnie do tej sprawy. Musicie coś wiedzieć, Marzena była moją partnerką, zanim zjawiła się Anka.
Sebastian: no to nieźle. Będziemy musieli pogadać z Gościńskim. Może on nas choć trochę ruszy.
Rafał: będzie gdzieś tak za dwie godziny. Ma też dla nas ponoć jakieś informacje.
17:30. Do budynku komendy przyjechał Ernest Gościński.
Ernest: cześć wam. Ernest.
Aśka: cześć. Ja jestem Aśka, a to jest Sebastian.
Ernest: przejdę od razu do konkretów. Marzena została porwana z parkingu przy naszej komendzie, jednak nie udało się ustalić jakim samochodem poruszał się porywacz.
Aśka: my natomiast mamy pewność, że odpowiada on za śmierć dwóch kobiet i próbę zabójstwa. Patrz. Pierwsza ofiara to Maja Sikorowicz, 20 lat. Zabójca wyssał jej całą krew, zostawił też na dłoni ugryzienie. Przed tymi czynnościami udusił i rozszarpał tętnicę szyjną. Wampir potem chciał zabić Aleksandrę Edawicz, lat 25. Spłoszyła go przejeżdżająca karetka, zdążył jedynie ugryźć ją w dłoń. Dzień później znaleziono trzecią ofiarę. Marta Głowacka, 22 lata. Sprawca ją udusił, rozszarpał tętnicę, ale nie zdążył wyssać krwi. Zanim porwał ostatnią ofiarę wysłał do nas list i zdjęcie Głowackiej, wskazując nam jako swój cel.
Policjantka w trakcie swojej wypowiedzi zapisywała na tablicy pisakiem dane kobiet i przyczepiała za pomocą magnesów ich zdjęcia.
Ernest: a co z tą Aleksandrą Drawicz? Nie, sorry. Edawicz?
Sebastian: jest w gigantycznym szoku. Do tej pory nic nam nie powiedziała.
Ernest: okej, to teraz moja kolej. 2 lata temu, na skłocie znaleziono ciało młodej narkomanki. Początkowo nie braliśmy pod uwagę serii, bowiem dziewczyna została uduszona i miała jedynie ugryzienie, a poza tym wtedy to był jednorazowy incydent. Kolejną jego ofiarą była ta Sikorowicz.
Aśka: czyli dopiero później wyrobił sobie wizytówkę. A ustaliliście coś w sprawie tej narkomanki?
Ernest: wiemy tylko, że nazywała się Wiktoria Rosiewicz i miała 26 lat. Nie miała nikogo.
Aśka: no to niewiele mamy o niej.
Ernest: nie da się ukryć, a co wiadomo o naszym Wampirze?
Aśka: stosunkowo niewiele. Pewny siebie, działa pod wpływem impulsu. Najprawdopodobniej ma 30-35 lat.
Ernest: prowadzimy w czwórkę to śledztwo. Miejmy też nadzieję, że Marzena się szybko odnajdzie.
Sebastian: a w jakich okolicznościach ona została porwana?
Ernest: ktoś ją uderzył w kark gdy szła do swojego samochodu, ale żadnych szczegółów sprawcy.
Aśka: no to nieźle. Ciągle jest o krok przed nami...
Dwie godziny później.
Do Aśki zadzwoniła Aleksandra Edawicz. Kobieta zdecydowała się mówić. W obawie przed kolejnym atakiem na jej osobę, została przetransportowana na komendę.
Aleksandra: przepraszam, że dopiero teraz.
Aśka: musiała się pani pozbierać po tym wszystkim, to zrozumiałe.
Aleksandra: nie byłam w stanie w ogóle o tym mówić. Pani komisarz, ja widziałam jego twarz...
Ernest: bardzo nas pani ruszy z miejsca. Stworzymy portret pamięciowy, a z czasem pewnie i ktoś go rozpozna.
Aleksandra: a to wam pomoże?
Sebastian: zdecydowanie tak. Dzwonię po rysownika.
Po kolejnych dwóch godzinach portret był już gotowy. Wiadomo już, że zabójca jest nienotowany.
Aśka: dajemy go do mediów. Tylko to nam teraz zostaje.
Rafał: dokładnie.
Środa, 11:20
stary: witajcie. Podzielicie się na dwa zespoły, są dwie rzeczy do zrobienia.
Aśka: jakie?
stary: przed chwilą wpłynęło zgłoszenie uprowadzenia licealistki. Schemat działania pokrywa się z uprowadzeniem Marty Głowackiej. Matka dziewczyny próbowała mu przeszkodzić i została niegroźnie postrzelona. Aśka i Ernest, pojedziecie tam do niej. Sebastian, Rafał - wy zostaniecie na miejscu. Przyszedł do nas mężczyzna, który twierdzi, że zna zabójcę.
Ernest: ok. Gdzie mamy jechać?
stary: Malczewskiego 17.
11:45. Sebastian i Rafał rozmawiają z mężczyzną, który zgłosił się na komendę.
Sebastian: komisarze Wątroba i Kopacz. Pana godność?
mężczyzna: Franciszek Szubart.
Rafał: mówił nam pan, że zna pan zabójcę.
Franciszek: od razu go rozpoznałem. To jest kuzyn mojej narzeczonej.
Sebastian: jak on się nazywa?
Franciszek: Sebastian Woźniakowski. Mam adres jego matki.
Rafał: to nam bardzo ułatwi sprawę. Proszę go zapisać.
W tym samym czasie.
Aśka i Ernest są już na miejscu uprowadzenia licealistki.
policjant: porwana dziewczyna to Agnieszka Kula, ma 17 lat.
Ernest: a co z jej matką?
policjant: opatrzona przez lekarza, nic poważnego jej się nie stało.
Aśka: ok, te drzwi?
policjant: tak.
Komisarze weszli do pomieszczenia w którym znajdowała się matka porwanej.
Aśka: jesteśmy z policji. Joanna Czechowska i Ernest Gościński. Proszę nam powiedzieć, kiedy została porwana Agnieszka.
matka: Agnieszka miała dziś wolny dzień od zajęć. Umówiła się z koleżanką na 12, ale ledwie przekroczyła próg, a jakiś facet już ją wciągnął do samochodu. Był to czarny Mercedes, ale numerów nie zapamiętałam.
Aśka: to był ten mężczyzna?
Pokazała jej portret pamięciowy zabójcy.
matka: tak, nie mam żadnych wątpliwości.
Ernest: na wszelki wypadek został założony podsłuch na pani telefonie. Porwanie dla okupu raczej wykluczamy. Zakładamy, że porywacz, bądź sama Agnieszka może chcieć się z panią skontaktować.
matka: dobrze, rozumiem to.
15:10. Komisariat przy Kasztanowej.
Wszyscy komisarze podsumowują dotychczasowe ustalenia.
Aśka: nasz zabójca zabił trzy kobiety, czwartą usiłował zabić, a piątą porwał. Nie zapominajmy też, że w jego rękach prócz Agnieszki Kuli jest także Marzena.
Sebastian: zmienia także samochody. Byliśmy świadkami porwania Marty Głowackiej. Został także podjęty pościg za porywaczem, ale nic z tego nie wyszło. Dwie godziny temu auto zostało znalezione spalone.
Ernest: ale jednak nadal stosunkowo niewiele o nim wiemy.
Aśka: a co powiedział ten mężczyzna, który zgłosił się na Kasztanową?
Rafał: powiedział, że zabójcą jest kuzyn jego narzeczonej. Mamy jego nazwisko: Sebastian Woźniakowski. Dysponujemy adresem matki Wampira, jednak nie było nikogo w środku. Bartek i Tomek cały czas obserwują teren.
Aśka: jest jedna rzecz, która nie daje mi spokoju. Ernest, podasz mi ten portret pamięciowy zabójcy? Ja chyba już gdzieś go widziałam...
Ernest wykonał polecenie.
Aśka: kurwa mać!
Sebastian: co jest?
Aśka: to on znalazł zwłoki Mai Sikorowicz! Przedstawił się jako Łukasz Małczyński, sukinsyn podał mi fałszywe dane.
Sebastian: no okej, ale widzieliśmy go jak porywał Martę Głowacką. Jakim cudem go nie rozpoznałaś?
Aśka: peruka. Miał założoną perukę na miejscu zbrodni. Wyszłam na kompletną idiotkę...
Ernest: sukinsyn całkiem nieźle przygotował się do roli świadka. Obserwował was przez cały czas na miejscu zbrodni.
Sebastian: żebyś wiedział. Mieliśmy go na widelcu.
19:00. Aśka, Sebastian i Rafał wyszli już z komendy. Ernest również zbiera się do wyjścia.
Agnieszka: wszyscy już wyszli?
Ernest: tak, ja też się zaraz zbieram.
Agnieszka: pomóc ci w czymś?
Ernest: na razie nie potrzebuję twojej pomocy, dziękuję.
Asystentka wyszła z biura komisarzy. Dwie minuty później, mężczyzna otrzymał telefon.
- Halo?
- Ernest, to ja Marzena.
- Marzena? Gdzie jesteś?
- Ernest, trzyma mnie w tych fortach w okolicach lotniska. Jest ze mną też druga dziewczyna, bodajże ma na imię Agnieszka.
- Marzena, nie bój się niczego. Za godzinę będę z ekipą.
- ok. Muszę kończyć, on idzie.
Rozłączyła się. Ernest postanowił zlokalizować dokładniej miejsce, z którego dzwoniła Marzena. Gdy już mu się to udało, zadzwonił do Aśki z informacją o lokalizacji, jednak nie odebrała telefonu. Zrezygnowany wybrał numer do Sebastiana, który jednak był poza zasięgiem sieci. Do Rafała nawet nie próbował dzwonić - mężczyzna zostawił komórkę na komendzie. Ernest postanowił, że wezwie wsparcie na miejscu.
45 minut później.
Ernest dojechał do miejsca, w którym zlokalizował położenie Marzeny Kurek.
Wysiadł z samochodu. Budynek ten, miał kilka pakamer. W jednej z nich odnalazł siedzącą na krześle Marzenę. Miała twarz mokrą od łez. Od razu wyjął jej knebel z ust.
Marzena: Ernest, dziewczyna nie żyje.
Ernest: sukinsyn. Ważne, że ty jesteś cała.
Marzena: to pułapka. Przepraszam, zwabiłam cię tylko.
Ernest: że co?
Marzena: przyłożył Agnieszce broń do głowy i kazał do ciebie zadzwonić. Musiałam być jak najbardziej naturalna. Zaraz po naszej rozmowie, zabił ją na moich oczach. Z tego, co zdążyłam zobaczyć, wyszedł z budynku.
Ernest: a gdzie dziewczyna?
Marzena: w jednej z innych pakamer.
Ernest: poczekaj tutaj. Zaraz do ciebie wrócę.
Marzena: ok.
Ernest popełnił właśnie zasadniczy błąd. Wcale nie wezwał wsparcia. Ruszył w kierunku drugiej pakamery, w której miało być według słów Marzeny ciało Agnieszki Kuli. Mężczyzna znalazł tam leżącą dziewczynę. Jeszcze żyła. Dopiero teraz postanowił wezwać ekipę i wsparcie. Właśnie sięgał po telefon, ale zobaczył, że ktoś wchodzi do pakamery. Okazało się, że był to sam ''Wampir''. Celował do policjanta z pistoletu.
Ernest: Woźniakowski, nie pogarszaj swojej sytuacji, rzuć broń!
Wampir: rzuć broń i na kolana psie, inaczej zabiję gówniarę.
Ernest: nie pogarszaj swojej sytuacji!
Wampir: gorsza już być nie może.
Policjant postanowił zaryzykować i rzucił się na zabójcę. Miał jednak pecha, zabójca tylko na to czekał. Chwilę później padł strzał, który trafił policjanta w głowę. Zginął na miejscu.
Wampir: teraz w niczym mi już nie przeszkodzisz, pierdolony gliniarzu...
Czwartek, 13:30
Komenda.
Aśka: widział ktoś Ernesta?
Sebastian: dzwonił do mnie wczoraj wieczorem, ale byłem poza zasięgiem.
Aśka: no do mnie też dzwonił. Agnieszka, możesz podejść do nas?
Asystentka od razu weszła do biura komisarzy.
Aśka: Aga, widziałaś Ernesta?
Agnieszka: wczoraj około 19 widziałam go ostatni raz. Chwilę później dostał jakiś telefon i wybiegł z komendy.
Sebastian: w trybie natychmiastowym zlokalizujesz jego telefon.
Agnieszka: ok, zaraz się za to biorę.
Rafał: Aga, zdobądź jeszcze bilingi Ernesta.
Aśka: a matka Woźniakowskiego pojawiła się w swoim domu?
Rafał: nie. Justyna zmieniła Tomka i Bartka i sama obserwuje ten teren.
14:45. Komisarze dojeżdżają do miejsca, z którego sygnał nadaje telefon komórkowy Ernesta.
Od razu się rozdzielili. Był to dosyć duży budynek, mimo zaledwie kilku pakamer.
Rafał: Aśka, Seba! Chodźcie tutaj!
Komisarze weszli do pomieszczenia, w którym znajdował się policjant. Ich oczom ukazały się dwa ciała.
Aśka: sukinsyn. Zabił porwaną dziewczynę i Ernesta. Wzywam ekipę.
Godzinę później.
Trwają oględziny ciał.
Adam: cześć.
Aśka: cześć. Co nam możesz powiedzieć?
Adam: znałem się z Ernestem, ale to już wiecie. Jeden strzał w głowę, a dziewczyna zginęła tak jak pozostałe ofiary tego Wampira.
Aśka: tylko jakim cudem Ernest się tu znalazł? To już nam pozostanie ustalić. Adaśko, kiedy nastąpił zgon obu ofiar?
Adam: wczoraj w okolicach 19 lub 20.
Aśka: mieliśmy farta, że zabójca nie zabrał Ernestowi telefonu. Wyraźnie chciał, abyśmy znaleźli zarówno jego jak Agnieszkę.
Sebastian: dokładnie. Adam, dasz radę na jutro uwinąć się z sekcjami?
Adam: myślę, że tak. Mam dzisiaj nockę, to się to ogarnie. Nie da się ukryć, to będzie dla mnie ciężka noc...
20:10. Komenda.
Aśka: nasz zabójca może zabić każdego. Nie cofnął się przed zabójstwem policjanta, nie cofnie się przed niczym. Ile Ernest miał lat?
Rafał: 32.
Agnieszka: mam już dla was bilingi Ernesta Gościńskiego. O godzinie 19:03 odebrał połącznenie. Numer zarejestrowany na Marzenę Kurek.
Sebastian: czyli dlatego właśnie dzwonił do mnie i do Aśki.
Aśka: czyli co? Zlokalizował miejsce, w którym przetrzymywana jest Marzena, a potem pojechał tam i nie wezwał nawet żadnego wsparcia? Popełnił idiotyczny błąd.
Rafał: dokładnie. Tak się kończy świat bohaterów.
Sebastian: i to jest najlepsze podsumowanie.
Justyna: dobrze, że jesteście. Dziesięć minut temu ktoś to podrzucił.
Rafał: MOŻECIE MNIE SOBIE SZUKAĆ, A I TAK ZGINIECIE JAK GOŚCIŃSKI. POWODZENIA ŻYCZĘ.
Sebastian: Woźniakowski jest coraz bardziej impulsywny i to go zgubi. Jestem tego pewien.
Piątek, 8:30
Adam: od razu do was przyjechałem. Zgon Agnieszki Kuli nastąpił w zbliżonym czasie co Ernesta Gościńskiego.
Aśka: a coś więcej?
Adam: Agnieszka Kula została zamordowana dużo brutalniej niż dwie wcześniejsze ofiary. Zabójca torturował ją przez co najmniej kilka godzin, a potem wykonał standardową robotę.
Sebastian: kurczę no. Jak tak dalej pójdzie, to połowę miasta wymorduje. Jest nieuchwytny.
Aśka: impulsywność go zgubi, sam to wczoraj mówiłeś.
Agnieszka: dzwoniła Justyna. Janina Woźniakowska pojawiła się w swoim domu. Co ma robić?
Aśka: niech na nas czeka, a jak będzie chciała gdzieś jechać, to ma ją zatrzymać.
40 minut później.
Dom, w którym mieszka Janina Woźniakowska - matka zabójcy.
Aśka: dzień dobry. Komisarze Czechowska, Wątroba i Kopacz. Policja kryminalna, możemy wejść?
Woźniakowska: proszę, chociaż nie wiem, czego państwo ode mnie chcą.
Aśka: myślę, że doskonale pani wie.
Woźniakowska wpuściła komisarzy do środka. Zaproponowała im również filiżankę kawy, czy herbaty, jednak wszyscy zgodnie odmówili.
Woźniakowska: powiecie mi w końcu, o co chodzi?
Aśka: o pani syna, Sebastiana.
Woźniakowska: nie ma go tu.
Rafał: tyle, to my sami wiemy. Chcielibyśmy zobaczyć jego pokój.
Woźniakowska: zaraz was zaprowadzę.
Aśka: kiedy pani ostani raz widziała syna?
Woźniakowska: 5- 6 dni temu? Jakoś tak. Chodźmy teraz do tego pokoju, skoro tak tego chcecie.
Aśka: chcemy.
Kobieta zaprowadziła ich do pokoju syna.
Sebastian: możemy się sami po nim rozejrzeć?
Janina Woźniakowska z wielką niechęcią zeszła na dół. Gołym okiem było widać, że coś ukrywa, że prawdopodobnie wie, gdzie jest jej syn.
Aśka: chłopaki, macie coś?
Sebastian: jeszcze nic. Pedant jakiś.
Rafał: typowy psychopata.
Aśka: tu pod materacem znalazłam jakieś książki. Jasna cholera! Seba, Rafał, zobaczcie. Anatomia, Psychopatologia, Seryjni mordercy, Najgłupsi przestępcy, Mordercy Ameryki.
Sebastian: niezły świr.
Rafał: znalazłem jakiś dziennik. O cholera...
Aśka: co?
Rafał: zobaczcie ostatni wpis z wczoraj. Gościu datował wszystkie wpisy i prawdopodobnie zostawiał godzinę sporządzenia wpisu. Opisuje szczegółowo wszystkie zbrodnie, jednak wspólnym mianownikiem każdej z nich była przypadkowa ofiara, no i on sam. Sukinsyn opisał nawet jak zabił Ernesta Gościńskiego.
Sebastian: czyli Woźniakowska nas okłamała.
Aśka: otóż to.
Rafał: schodzimy do niej.
5 minut później.
Aśka, Rafał i Sebastian postanowili skonfrontować Janinę Woźniakowską z nowymi informacjami. Wiadomo już, że kobieta ich okłamała.
Aśka: pani Janino, okłamała nas pani.
Woźniakowska: tak? Nie przypominam sobie...
Rafał: tak. Powiedziała nam pani, że widziała się z synem w okolicach weekendu. Dalej pani twierdzi, że tak było?
Woźniakowska: no tak.
Aśka: niech już pani nie udaje. Wiemy, że Sebastian był tu wczoraj. Znaleźliśmy jego pamiętnik, w którym ostatni wpis ukazał się wczorajszego dnia. Przypadek?
Woźniakowska: no dobrze, był tu wczoraj.
Rafał: ma pani do niego jakiś kontakt?
Woźniakowska: tylko telefon, ale Sebastian zostawił go w domu.
Sebastian: zostawię u pani swoją wizytówkę. Proszę do nas zadzwonić, jak się syn pojawi.
Woźniakowska: dobrze.
Jednak komisarze wiedzieli, że będzie ona do końca ukrywała swojego syna. Postanowili, że dom kobiety będzie pod stałą obserwacją.
Poniedziałek, 11:15
Trzy dni później. Komenda.
Rafał: wiadomo już co z Radkiem?
Aśka: rana postrzałowa w brzuch, ale to już wiesz. Dzwoniłam wczoraj do szpitala. W sobotę nastąpiło gwałtowne pogorszenie jego stanu, no i nie udało się...
Sebastian: czyli Mieczykowski odpowie za dwa zabójstwa.
Aśka: dokładnie tak.
Agnieszka: dobrze, że jesteście. Dzwoniła Justyna, Woźniakowska pojechała gdzieś autem 20 minut temu. Nie zatrzymywała jej, bo uznała, że może doprowadzić was do tego Wampira.
Aśka: dobra, my wsiadamy w auto, a Justyna niech nas informuje na bieżąco o jej lokalizacji.
12:05. To w tym miejscu zatrzymała się Janina Woźniakowska. Komisarze dyskretnie ją obserwują.
Aśka: sądzicie, że doprowadzi nas do syna?
Rafał: wysoce prawdopoodbne.
Janina Woźniakowska doprowadziła komisarzy do starych fortów za Krakowem. Było już wiadomo, że przyjechała tu na spotkanie z jedynym synem.
Janina: Sebastian, dobrze, że cię widzę.
Woźniakowski: o 15:00 wyjeżdżam z miasta. Wiedzą już kim jestem.
Janina: wiem o tym. Byli dzisiaj w domu. Oglądali twój pokój, grzebali w twoich rzeczach.
Woźniakowski: czyli jest gorzej niż myślałem. Dzięki mamuśka za ostrzeżenie, wsiadam w auto i już jadę. Odezwę się za jakiś czas.
Janina: uważaj na siebie, proszę cię.
W tej samej chwili, kilka metrów za Woźniakowską stanęli komisarze.
Rafał: Woźniakowski, to koniec. Poddaj się.
Woźniakowski oddał tylko strzał w ich kierunku. Czym prędzej wsiadł do swojego samochodu i zaczął odjeżdżać. Komisarze zrobili to samo.
Aśka: 00 dla W27!
00: 00, zgłaszam się.
Aśka: Poszukiwany Wampir - Sebastian Woźniakowski - porusza się czarnym BMW o numerach KR 2122X. Powtarzam, Wampir porusza się czarnym BMW o numerach KR 2122X. Jedzie on w kierunku ulic Bliskiej i Kusocińskiego. Postawcie blokady, jak mnie zrozumiałeś?
00: zrozumiałem!
40 minut później.
W dalszym ciągu trwa pościg za zabójcą.
Aśka: sukinsyn całkiem nieźle prowadzi.
Sebastian: nie da się ukryć. Trzeba tylko dojechać do miejsca blokady.
Aśka: spokojnie, to już niedaleko.
W tej samej chwili, zabójca skręcił w jakąś polną drogę.
Aśka: jasna cholera, tam nikogo nie ma!
Sebastian: mieli być wszyscy...
Aśka: dobra, jedziemy za nim dalej. Powiadomię też ich przez centralę.
Okazało się, że zabrakło ludzi do obstawienia wszystkich dróg. Komisarze kontynuowali pościg za Woźniakowskim. Niespodziewanie zniknął im na chwilę z oczu, ale po dziesięciu minutach go ujrzeli. To był koniec pościgu. ,,Wampir'' spowodował wypadek. Wjechał w drzewo.
Rafał: Aśka, Seba, co z nim?
Sebastian: ledwo przytomny. Tylko, gdzie jest teraz Marzena Kurek? Rafał, sprawdzałeś bagażnik?
Rafał: jeszcze nie zdążyłem.
Otworzył bagażnik. Nie było tam porwanej kobiety.
Rafał: kurwa mać, nie ma jej.
Cztery godziny później.
Komenda.
Aśka: Woźniakowski w szpitalu, a po Marzenie Kurek ani śladu.
Sebastian: nasi sprawdzili jeszcze raz te forty?
Rafał: tak. O tym samym pomyślałem. Żadnego nowego śladu, Marzena tam nie wróciła.
Aśka: super. Pewne jest jednak, że Woźniakowski nikogo już nie skrzywdzi.
Rafał: dokładnie tak.
Do biura komiarzy wszedł Tomek.
Aśka: co masz dla nas, Tomaszek?
Tomek: mamy farta. Bartek namierzył przed chwilą telefon Marzeny Kurek!
Aśka: dobra, podaj mi tą lokalizację. Bierz Bartka, możecie się przydać.
18:15. Dom w lesie, z którego sygnał nadaje telefon Marzeny Kurek.
Aśka: co robimy?
Sebastian: wchodzimy. Tomek i Bartek, trzymacie się z tyłu.
Bartek: ok.
Wszyscy weszli po cichu do domu. W salonie siedział na fotelu mężczyzna. Właśnie parzył sobie herbatę.
Aśka: policja! Dwa kroki w tył i na kolana!
mężczyzna: ale o co chodzi? Ja nic nie zrobiłem!
Sebastian: nie słyszałeś, co powiedziała? Dwa kroki do tyłu i na kolana! Wykonuj polecenia!
Wyrażnie już przestraszony mężczyzna zrobił to, co kazali mu komisarze.
Rafał: gdzie jest Marzena?
mężczyzna: ja nic nie wiem o żadnej Marzenie! Kuzyn kazał mi pilnować tej chaty do jego powrotu.
Aśka: Sebastian Woźniakowski to twój kuzyn? Jak się nazywasz?
mężczyzna: Hubert Orlik.
Rafał: teraz zostaniesz skuty i zatrzymany do czasu, aż ktoś potwierdzi twoją wersję. Tomek, zostaniesz z Hubertem. Asiu, ty pójdziesz ze mną na piętro, a Seba z Bartkiem sprawdzą piwnicę.
Cała czwórka rozdzieliła się. Aśka z Rafałem póki co, niczego nie znaleźli. Tak samo było u Bartka i Sebastiana.
Sebastian: może to nie tutaj?
Bartek: to jakim cudem sygnał Marzeny Kurek nadawałby stąd telefon?
Sebastian: no właśnie.
Sebastian: Bartek, tu są jeszcze dwa pomieszczenia, sprawdź to pierwsze z lewej.
Bartek: ok.
Asystent, nie patrząc do tyłu, oparł się na ścianie. Okazało się, że było to przejście do drugiego pomieszczenia, a Bartek ''wleciał'' w nie z impetem.
Sebastian: Bartek, jesteś cały?
Bartek: tak. Jest Marzena!
W najciemniejszym kącie tego pokoju, leżała na materacu zakneblowana Marzena Kurek. Na twarzy miała ślady zaschniętej krwi. Gołym okiem można było stwierdzić, że była bita.
Sebastian: jesteś cała?
Marzena: trochę mnie tylko pobił. Zabierzcie mnie stąd...
W tej samej chwili do pomieszczenia weszli Aśka z Rafałem.
Aśka: usłyszeliśmy huk i od razu przybiegliśmy.
Marzena: powiecie mi, co z Ernestem?
Rafał: Ernest nie żyje. Woźniakowski go zabił.
Marzena: skurwiel...
Bartek: teraz obejrzy cię lekarz, a potem wracasz do życia...
Wyrok:
Sąd uznał, że Sebastian Woźniakowski był poczytalny podczas dokonywanych czynów. Skazał go na karę dożywotniego pozbawienia wolności. Mężczyzna nie wykazał żadnej skruchy w sądzie. Twierdził, że zrobiłby to wszystko jeszcze raz.
Jarosław Mieczykowski za podwójne zabójstwo został skazany na 25 lat pozbawienia wolności.
W toku śledztwa okazało się, że Hubert Orlik nie miał nic wspólnego z przestępczymi działaniami Sebastiana Woźniakowskiego.
Marzena Kurek odeszła z policji.
Zbieżność osób i nazwisk jest przypadkowa.
No, niezła cała ta sprawa i ta część. Parę zwrotów akcji i zaskoczeń. 9,5/10
OdpowiedzUsuń