środa, 13 marca 2013

To był dobry człowiek II


18:10. Rafał spotyka się z informatorem.
Rafał: Wito. Mówi ci to coś?
Informator: diler.
Rafał: tyle to ja też wiem.   Potrzebuję o nim jak najwięcej informacji.
Informator:    domyślam się.
Rafał:  wiesz, że  gdyby nie moja dobra wola, siedziałbyś za posiadanie znacznej ilości koksu, także gadaj.
Informator:  Witold Pietrzak.   Z tego co wiem, dragi zdobywa z przemytu.  Potem je sprzedaje.
Rafał:  kiedy planuje kolejną transakcję?
Informator: a co, chcesz kupić od niego działkę?
Rafał: zabawne.  Gadaj!
Informator:  dzisiaj  w nocy  o 3:30.  Stare forty w okolicach  Rylskiego.
Rafał: dobra robota, Major.
Informator:   teraz dajesz stówę za to info.
Rafał:  trzymaj, ale nie wydaj wszystkiego na wódę.
Informator:    nie obiecuję.  A i jeszcze jedno.
Rafał: no?
Informator: ten wasz zabity, Zawadzki,  nie brał żadnych dragów.
Rafał: skąd ta pewność?
Informator: on tylko był pośrednikiem. Kupował dragi od  Wita, a  dawał je jakiemuś swojemu znajomemu, co ćpa.
Rafał: a czemu tak?
Informator:  tego akurat nie wiem.
Rafał: raz już mnie wpuściłeś w maliny, także jeśli robisz to drugi raz, to zapewniam cię, że gorzko tego pożałujesz.
Informator: od dwóch lat już mnie tak straszysz.  A i najważniejsze, Wito  jest uzbrojony po zęby. Jego ludzie też.
23:55. Trwają przygotowania do akcji ujęcia dilera narkotyków.
Ania: żeby było jasne, wchodzicie na   mój wyraźny rozkaz. Coś spartolicie, to własnoręcznie uduszę. Jakieś pytania?
Kamil: Ilu nas będzie?
Ania: 30.  Nie wiemy ilu ich tam będzie, a Wito ma dosyć liczną bandę.
Kamil:  mi się wydaje, że ktoś będzie mógł ich ostrzec.
Ania:  taką ewentualność też musimy wziąć pod uwagę,  proroku.
Rafał:  wyruszamy już o 2:50.   Obstawiamy wszystkie możliwe wyjścia z tych ruin.
                                  Piątek, 3:35
Komisarze obserwują przebieg transakcji.
Ania: jesteście wszyscy na pozycjach?
Jedynka:  Jedynka na pozycji.
Dwójka: Dwójka gotowa do szturmu.
Trójka: na pozycji.
Ania: przypominam, że wchodzicie na mój wyraźny rozkaz.
Głosy z zewnątrz:
- Zgodnie z umową, chcę za te dragi  pięć  tysiaków.
- Wito, skąd my mamy ci taką kase wziąć? Na raty to podziel.
- stary, umowa to umowa.  Ale na całe szczęście się zabezpieczyłem. Mam twoją panienkę. 5000  i będzie twoja.
-  miałem cię za przyjaciela.  Weźmiesz te 3000?
- nie ma 5000, nie ma dragów i nie ma twojej dziewczyny. Idę ją zajebać.
Ania:   Wchodzicie!
Wszyscy wysiedli z samochodów i zaczęli szturmować obiekt. Wito i jego ludzie się tego  nie spodziewali i nie stawiali oporu.
Ania: gdzie jest dziewczyna?
Wito: wal się.
Rafał: grzeczniej!  Mów, gdzie jest dziewczyna!
Wito: szukajcie a znajdziecie.
 Policjanci wyprowadzili dilera oraz jego ludzi. Ania i Rafał wraz z kilkoma policjantami podzielili się na dwie ekipy. Weszli w głąb ruin.  Poszli w dwie różne strony.  Przez pierwsze kilka minut nic nie znaleźli. Rafał w pewnym momencie oddzielił się od ekipy.   W jednym z pomieszczeń znalazł leżącą dziewczynę. Krwawiła z brzucha. Prawdopodobnie została ugodzona nożem.
Rafał: Ania, zgłoś się.
- Zgłaszam się.
Rafał: znalazłem dziewczynę. Dzwoń po karetkę.
- Zrozumiałam. Bez odbioru.
Dziewczyna: kim pan jest?
Rafał: jestem z policji.
Dziewczyna: dźgnęli mnie jakimś nożem. Okrutnie boli...
Rafał: spokojnie. Wytrzymaj jeszcze chwilę.
Rana obficie krwawiła, a Rafał miał problemy z zatamowaniem upływu krwi.
 Rafał: Anka, co z tym pogotowiem?
Ania: był jakiś wypadek, będą za 5 minut.
Rafał:  za 5 minut?! Ona  powoli się wykrwawia, więc niech się pospieszą! Wielka mi służba zdrowia, gdy są potrzebni, to ich nie ma.
15 minut później. Czwarta rano.
Rafał: już 15 minut minęło. Gdzie jest to pogotowie?
Ania: jeszcze ich nie ma. Tomek i Kamil cały czas są na drodze, także ich sprowadzą.
Rafał: oby.
Ania: a jak  dziewczyna?
Rafał: właśnie straciła przytomność. Puls gwałtownie spada. Przystępuję do reanimacji.
Ania: potrzebujesz kogoś do pomocy?
 Rafał: sam dam sobie radę.
Przystąpił do wspomnianej wcześniej reanimacji.  Gdy dziewczyna odzyskała przytomność,  przyjechało pogotowie.
Dziewczyna: gdzie ja jestem?
Rafał: zaraz będziesz w szpitalu. Nic nie mów.
Dziewczyna: złapaliście ich?
Rafał: tak.  Wszyscy są już w areszcie.
11:00. Komenda.
Justyna: mam hita.
Ania: no?
Justyna: wczoraj  nie było żadnego sympozjum w Warszawie. Aleksandra was okłamała.
Ania: świetnie.
Rafał: mi sie wydaje, że ta siostra może mieć coś wspólnego z tym zabójstwem.
Ania: no wykluczyć tego nie możemy, ale ja tak nie sądzę. Bardziej stawiam na Aleksandrę.
Rafał: nie zapominaj tylko tego, że sprawcy tamtego gwałtu nigdy nie złapano.
Ania: Rafał, nie zapominam.  Chodź, jedziemy do Wiertłowskich.
11:45. Dom sióstr.
Aleksandra:  znowu wy?
Rafał: okłamałaś nas. Wczoraj nie odbywało się żadne sympozjum w Warszawie.
Aleksandra: nie chciałam, żeby Kasia znowu musiała przez to samo przechodzić.
Rafał: jest ona teraz tu?
Aleksandra: siedzi na górze.
Ania: idę tam.
Ania poszła na górę. Rafał został z Aleksandrą. Nagle rozległ się krzyk.
- Rafał, dzwoń na pogotowie! Kasia chciała się zabić!
Komisarz wyciągnął telefon.
Rafał: Rafał Kopacz, policja.  Dawajcie karetkę na  Solidarności 14.  Szybko!
15 minut później.  Przed domem sióstr.
Ania:  znalazłam   w jej pokoju ten list.
Rafał: Nie chcę już żyć,  to wszystko wróciło. Przepraszam.
Ania: musimy jeszcze z tym  dilerem pogadać.
 14:30. Trwa przesłuchanie dilera.
Rafał: usiłowanie zabójstwa, kierowanie   zorganizowaną grupą przestępczą. Wiesz ile za to grozi?
Wito:  coś jeszcze mi  dorzucicie?
Ania: przemyt i handel narkotykami.   Będziesz długie lata oglądał  swoją celę.
Wito:  może pójdziesz tam ze mną?
Rafał: my tu zadajemy pytania, a ty na nie odpowiadasz. Jasne?
Wito: nie.
Ania: dlaczego zabiłeś Artura Zawadzkiego?
Wito: co wy pieprzycie w ogóle?  Nawet gościa nie widziałem na oczy.
Rafał: to może te zdjęcia kłamią?
Rzucił na stół zdjęcia.
Wito: to są jakieś fotomontaże.
Rafał: fotomontaże tak? Na tym zdjęciu jesteś z Arturem. Tu  dajesz mu jakiś pakunek. Co tam było w środku? Stare znaczki pocztowe?!
Ania: a w dodatku, obok tych zdjęć jest data.  24  marzec 2013, godzina 23:19, a dwa dni później znajdujemy go martwego. Zbieg okoliczności?
Wito: zostawcie mnie już w świętym spokoju.
Rafał: wedle życzenia. Miłej odsiadki, śmieciu.
Ania: Rysiu, wyprowadź go.
Policjant wyprowadził mężczyznę.
Justyna: Dzwonili ze szpitala.  Katarzyna Wiertłowska odzyskała już przytomność.
Ania:  ok. Dzięki za info.
Rafał: dzięki za info?  Od kiedy językiem młodzieżowym się posługujesz?
Ania: czasy się zmieniają ,kochany. Nie można stać w miejscu, ale ty stoisz.
Rafał: powybierajmy z bazy zdjęcia gwałcicieli, którzy wyszli. Dajmy też zdjęcie Artura, Wiktora i  innych  facetów z jej bliskiego otoczenia.
Ania: no dobra. Poprosimy o pomoc jeszcze Aleksandrę, żeby foty tych facetów z jej bliskiego otoczenia  nam przygotowała.
Rafał: ok.
15:50. Ania i Rafał pojechali do szpitala.
Rafał:  to co, wchodzimy?
Ania: ok, ale jak się ciebie wystraszy, to będzie twoja wina.
Rafał: aż taki straszny jestem?
Ania: dobra, chodź już panie zacofany.
Weszli do sali.
Ania: Kasiu, jesteśmy z policji. Prowadzimy śledztwo w sprawie śmierci Artura Zawadzkiego.
Kasia: to wy mnie ratowaliście? Po co to zrobiliście? Dlaczego nie pozwoliliście mi umrzeć?
Ania: to nasza praca.  Wiemy też, że  zostałaś zgwałcona, a głównym podejrzanym był właśnie Artur.  Przygotowaliśmy   kilkanaście zdjęć i chcemy, żebyś nam wskazała gwałciciela, bo z tego co nam wiadomo, to widziałaś jego twarz.
Kasia: tej gęby nigdy nie zapomnę...
Rafał: pokażę ci teraz te zdjęcia, a ty spróbujesz go rozpoznać. Pomożesz nam?
Kasia: jeśli wam to ma pomóc, to pomogę.
Rafał zaczął pokazywać jej zdjęcia. W pewnym momencie, dziewczyna zaczęła płakać.
Kasia: to on...
Ania: jesteś pewna?
Kasia:tak..
Ania: a więc Artur  był niewinny.
Rafał: Anka, zostań tu z nią. Ja pojadę go zatrzymać.
 Ania: ok.
16:15. Uniwersytet.
Rafał: dzień dobry. Szukam Wiktora Sławeckiego.
portier:  Wiktor wyszedł jakąś godzinę temu z uczelni.
Rafał: wie pan, gdzie on mieszka?
portier: nie wiem. Sądzę, że Grzegorz powinien wiedzieć. Przyjaźnił się z Wiktorem.
Rafał: który z nich to Grzegorz?
portier: któryś  z tamtych trzech.
Rafał: no nic. Dziękuję.
Podszedł do kilku studentów.
Rafał: który z was to Grzegorz?
Grzegorz: ja.
Rafał:  prowadzę śledztwo w sprawie śmierci Artura Zawadzkiego. Możemy pogadać na osobności?
Grzegorz:  własnie idę do auta, także może tam pogadamy.
Rafał: no dobra.
 Weszli do samochodu studenta.
Grzegorz: co pan chcesz  wiedzieć?
Rafał: wiem już, że to Wiktor najprawdopodobniej zabił Artura.
Grzegorz:  że co?  Oni się przyjaźnili.
Rafał:  mógłbyś mi podać adres Wiktora?
Grzegorz: Osiedlowa 4/9. Trzecie piętro.
 Rafał: dzięki.
Grzegorz: ale w pale to się nie mieści, że Wiktor zabił Artura.   Artur zawsze mu pomagał. Ba, każdemu pomagał jak tylko mógł.
16:50.  Mieszkanie przyjaciela Artura Zawadzkiego.
Wszedł do domu.  Wydawało się, że nikogo nie ma.  Przeszukał większość pomieszczeń, ale nic nie znalazł. Wszedł do sypialni, ale było już za późno. Ujrzał Wiktora, który leżał na łóżku z nożem wbitym w  brzuch.  Jeszcze żył. Obok niego leżał zakrwawiony list.  Treść była następująca:
Nie zniosę więzienia. 
Za wszystkie wyrządzone krzywdy,  przepraszam.
Wiktor Sławecki.
Rafał wyciągnął telefon.
Rafał:  Dawajcie karetkę na Osiedlową 4/9 . Szybko!
Wyrok:
Wiktor Sławecki  zmarł   przed przyjazdem karetki.
Witold Pietrzak ,,Wito''  został skazany na 15 lat więzienia.
Członkowie jego gangu  otrzymali wyroki do 10 lat pozbawienia wolności.
 Zbieżność osób i nazwisk jest przypadkowa.



2 komentarze: