czwartek, 25 lipca 2013

Stan zagrożenia III

Rzadko dodaję wstęp, który nie jest związany ze scenem, ale tym razem muszę zrobić wyjątek. Dzisiaj przypada trzecia rocznica założenia bloga. Pierwotnie prowadzony był on na onet.pl,ale przeniosłem się na blogspot, który daje moim zdaniem, zdecydowanie więcej możliwości.  Chciałbym szczególnie podziękować Magnez i Qwertemu, ponieważ oni stale kroczyli ze mną przez te  trzy lata.  Dotychczas ukazało się 137 scenów. Teraz przechodzę do scena numer 138. Dziękuję też wszystkim, którzy choć raz, weszli na tego bloga.
----------------  
                                                               Czwartek, 12:15
Komenda.
Sebastian: Tomek, nie widziałeś gdzieś Aśki? Telefonu nie odbiera, na komendzie się nie pojawiła.
Tomek: nie widziałem. Pewnie zabalowała gdzieś wczoraj.
Sebastian: ona nie zabalowałaby, wiedząc, że następnego dnia, musi iść do pracy. Trochę już ją jednak znam.
Tomek: ja bym jednak stwierdził, że poszła w tango..
Sebastian: prędzej mi kaktus na dłoni wyrośnie.  Idź do Darka i przygotuj zapis z kamery.
Tomek: jasne.
 Wrócił po 20 minutach.Seba od razu zabrał się za oglądanie nagrania, jednak praktycznie nic mu ono nie dało.   Zobaczył tylko jak Aśka odczytała jakąś kartkę i odjechała. Myślał, że to pewnie jakiś list z groźbą. Nie mógł jednak oddać go do analizy, gdyż Aśka od razu schowała to do samochodu.  Postanowił pojechać wraz z Rafałem do jej domu. Obaj  go dokładnie przeszukali, ale jednak nic to nie dało. Nadal byli w kropce. Minęły już dwie godziny, a oni nadal nie mieli nic. Punktualnie o piętnastej, do biura komisarzy weszła jakaś kobieta.
Kobieta: dzień dobry.
Sebastian: dzień dobry. Proszę usiąść. W czym moglibyśmy, pani pomóc?
Kobieta:  mieszkam na Grochowskiej.  Wczoraj po 22:00 widziałam pewną kobietę, która podjechała do mojego sąsiada, Radosława Kozala. Kilkanaście minut później,  jakiś facet wyprowadził ją na rękach i odjechał jakimś autem.
Sebastian: a może była to ta kobieta?
Pokazał jej zdjęcie Aśki.
Kobieta:  w sumie było już ciemno, ale poznaję ją.   Miała taką dosyć charakterystyczną kurtkę.
Sebastian: a mogłaby pani, podać mi dokładny adres tego Radosława?
Kobieta: Grochowska 12. Tam się cały czas pali światło.
Sebastian: jeszcze jedna rzecz,  a ten facet, który wyprowadził tą kobietę na rękach, to mógł być ten Radosław Kozal?
Kobieta: na pewno nie.   Nie widziałam twarzy tamtego gościa, ale  mój sąsiad na pewno jest bardziej napakowany.
Sebastian:  dlaczego pani nie pomogła tej kobiecie?
Kobieta: bałam się.  On miał broń.
Sebastian: dziękuję, to wszystko.
15:55. Sebastian i Rafał pojechali na Grochowską 12.
Rafał: duży dom.
Sebastian: no, z 200 metrów, to jest tu na pewno.
Rozejrzeli się po domu.  W jednym z pomieszczeń na pierwszym piętrze, znaleźli ciało.
Sebastian: to informator Aśki.
Rafał: a tam na  łóżku jest jej zegarek.
Sebastian: no tak, poznaję. Na  urodziny ostatnie go od nas dostała.
Rafał: wzywam ekipę.
16:40.  Trwają oględziny zwłok.
Adam: zginął między 21:30 a 22:10.  Dostał cios nożem, ale są też ślady duszenia.
Rafał:  a co brałbyś pod uwagę jako prawdopodobniejszą przyczynę zgonu? Ten cios czy uduszenie?
Adam: raczej nóż.  Sądzę,  że zmarłby  nawet bez tego duszenia.
Sebastian: Mariusz, macie jakieś ślady?
Technik: mamy tylko nóż. Odciski palców zdjęte.
Rafał: Adam, uwiniesz się na jutro z raportem z sekcji zwłok?
Adam: z tym może być ciężko. Z IV wydziału jeszcze muszę  dwa  raporty napisać. Zrobię to jak będzie to możliwe.
Rafał: no dobra, dzięki.
18:50. Komenda.
Ania:  Adam przyniósł już protokół z sekcji zwłok  Radosława Kozala.
Rafał: i?
Ania: miał rację. Ten cios w klatkę piersiową  go zabił.   Pasek na  szyi ofiary najprawdopodobniej został założony po śmierci.
W tej samej chwili zadzwonił telefon Seby.  Mężczyzna odebrał połączenie.
- Halo?
- Witam pana komisarza!  Mam twoją partnerkę.
-  Co jej zrobiłeś?
- Jeszcze żyje, ale nie potrwa to długo. Teraz już wiesz, jak to jest, stracić kogoś bliskiego.
- Człowieku, co ty pieprzysz? O co ci chodzi?
- Podpowiem ci. 17  wrzesień 2008.  Taka informacja ci wystarczy. Żegnam.
 Mężczyzna się rozłączył.
Rafał: 17 września 2008? O co mu chodzi?
Sebastian: pojęcia nie mam...
                                             Piątek, 11:50
Komisariat.
Rafał: poszperałem  trochę w sieci i opłaciło się.
Sebastian:   co ustaliłeś?
Rafał:  17 września 2008 roku, rozwiązaliście sprawę porwania córki  Kietlińskiego, tego biznesmena.. Prowadziłeś to śledztwo  z Asią.
Sebastian: coś kojarzę.  Sprawczyni porwania wzięła wtedy Aśkę na zakładniczkę.  Każde próby negocjacji kończyły się fiaskiem.   No i więc, babka już naciskała spust broni, to wypaliłem. Dostała w brzuch. Zmarła dwa dni później w szpitalu w wyniku obrażeń wewnętrznych.
Ania: a pamiętasz jak się ta  kobieta nazywała?
Sebastian: nie. Czekaj, spojrzę do akt.
Wyciągnął, po dłuższej chwili szukania, odpowiednią teczkę.
Ania: to jest ta teczka?
Sebastian: no raczej. Bożena Weryczko.  W chwili śmierci miała 30 lat.
Rafał: a był ktoś taki szczególny z jej rodziny, kto ci się odgrażał?
Sebastian:  jej dwóch braci.  Tylko oni.
Rafał: jedźmy do nich do domu. W aktach jest adres.
Sebastian: pytanie tylko, czy aktualny...
Ania: sprawdzimy, to się dowiemy. Seba, zostajesz.
Sebastian: ale co ty wygadujesz?
Ania: zostajesz.
  13:30. Dom rodziców Bożeny Weryczko.
Weryczko: słucham?
Ania: dzień dobry. Jesteśmy z policji.
Weryczko: proszę  wejść..
Rafał :pan jest, to znaczy się był ojcem Bożeny Weryczko?
Weryczko: byłem, ale jakiś glina ją zastrzelił.  Gdybym mógł, zrobiłbym mu to samo...
Ania:  oprócz córki, miał pan jeszcze dwóch synów, prawda?
Weryczko: no tak. Krzysztofa i Marka.
Rafał: moglibyśmy poprosić o ich dane. Chodzi mi tutaj o  miejsce zamieszkania, pracy. Wszystko.
Weryczko: już zapisuję.
Ania: a ma pan jakieś zdjęcia synów?
Weryczko: nie mam. Wszystkie zdjęcia wziął Marek, a mi nie zostawił żadnego.
 Zaraz po tym wyznaniu, dał  Rafałowi kartkę z danymi jego synów. Komisarze wyszli z domu.
Ania:  zróbmy tak.  Sprawdzimy  Krzysztofa,  a Sebie damy Marka.
Rafał: no ok, to dzwoń do niego.
 Ania wykręciła numer Sebastiana. Ten po chwili odebrał.
Ania: Seba? Pojedź na  Grabowskiego 14. Tam mieszka Marek Weryczko. Weź któregoś z asystentów, a my jedziemy do domu  Krzysztofa, ok? Dobra, będziemy w kontakcie..
Rafał: no co tak patrzysz?  Wsiadaj, prowadzisz.
14:25. Sebastian pojechał do domu Marka Weryczki.
Sebastian: Marek Weryczko?
Marek: tak. A ty tu czego?
Sebastian: wyjaśnię ci w środku. Mogę wejsć?
Marek: wchodź jak już musisz..
Weszli do salonu. Usiedli naprzeciwko siebie.
Marek: w jakim celu przylazłeś?
Sebastian: prowadzę śledztwo w sprawie potrójnego zabójstwa i  porwania tej oto policjantki.
Pokazał mu zdjęcie Aśki.
Marek: i tu pan, panie policjancie, jesteś w błędzie. Nie porwałem jej. Ja uczciwie już żyję.
Sebastian:  chciałbym dostać zdjęcie twojego brata Krzysztofa.
Marek:  poszukam.
Wyszedł na piętro w poszukiwaniu fotografii. Sebastian rozejrzał się wokół salonu.  Pod fotelem znalazł kilka woreczków z amfetaminą. Schował je do kieszeni i usiadł w fotelu. Po chwili Marek Weryczko wrócił ze zdjęciem.
Sebastian: dzięki.
Marek: trzymaj.
Sebastian: dzięki. Wiesz gdzie go znajdę?
Marek: nie wiem.   To już wszystko?
Sebastian: więc panie Marku Weryczko, zaczynasz uczciwe życie,tak?
 Rzucił mu woreczki na stół.
Marek:  no uczciwe, ale to na własny użytek.
Sebastian: posiadanie narkotyków, nawet w niewielkich ilościach jest karalne.
Marek: możemy się jakoś dogadać?
Sebastian: pewnie. Dragi ja zabieram, a ty  nie dostaniesz wyroku za posiadanie narkotyków. Wchodzisz w to?
Marek: wchodzę.
Sebastian:  ok. Teraz idziemy na komendę.
Marek: umowa była inna!
Sebastian: no co ty Mareczku, na żartach się nie znasz?
16:40. Komenda.
Rafał: dowiedziałeś się czegoś?
Sebastian: niczego. Pogadaliście z Krzysztofem?
Ania: uciekł na nasz widok.
 Kamil:  mam dla was newsa.  Odciski na pasku  na szyi jednej z ofiar nie należą do żadnego z braci Weryczków.
Rafał: czyli nasi jedyni podejrzani sami się wykluczają...
Tomek: dobrze, że jesteście. Był napad  na młodą dziewczynę. Żyje.
Ania: gdzie?
Tomek: park miejski na Kowalskiego.
Sebastian: cholera..
17:30. Miejsce napadu.
Ania: możemy z nią porozmawiać?
 lekarz: tak, ale jest bardzo wystraszona. Żadnych poważniejszych obrażeń nie stwierdziłem. Hospitalizacja nie jest konieczna.
Ania podeszła do dziewczyny.
- Pamiętasz, kto cię zaatakował?
dziewczyna: widziałam nawet jego twarz. To spojrzenie. Pełne zła, jak z jakiegoś chorego horroru. Nigdy go nie zapomnę...
Ania:  dobrze. A mogłabyś nam opowiedzieć, jak do tego doszło?
dziewczyna: wracałam z pracy, no i mnie zaatakował. Zdążyłam zerwać kominiarkę z jego szyi, zobaczyłam twarz i uciekłam..
18:50. Portret pamięciowy jest już gotowy.
Ania: kojarzycie tego jegomościa?
Rafał: no ja nie kojarzę..
Sebastian: to jest   Edward Relicki. Co ciekawe, kuzyn Bożeny Weryczko.
Rafał:  myślałem, że ta Weryczko, to jednak niewłaściwy trop..
Sebastian: ale jednak właściwy.
 W tym samym czasie. Biuro asystentów.
Kamil właśnie grał w pasjansa. Cały czas jednocześnie próbował zlokalizować telefon Aśki. Dotychczas bezskutecznie. Tak było przez dwa dni.  Wykonywał powierzone polecenia przez komisarzy, ale w przerwach sam usiłował cały czas zlokalizować ten telefon.  W końcu się udało.  Postanowił nikogo nie informować, tylko samemu to sprawdzić.  Jak pomyślał, tak zrobił. Wyszedł jak oparzony z biura asystentów i wsiadł do swojego samochodu. Zmierzał w kierunku opuszczonej fabryki, w której najprawdopodobniej była przetrzymywana Aśka.  Wysiadł z samochodu i wszedł do opuszczonego budynku.  W końcu znalazł Aśkę.  Była związana. Pilnował jej porywacz, który na widok Kamila, przyłożył Asi nóż do gardła.
 Relicki: gardło jej poderżnę!
Kamil:  rzuć nóż.  Sąd weźmie to pod uwagę jako okoliczność łagodzącą!
Relicki: zawsze tak mówicie.  Dzisiaj Bożena miałaby 35 lat, rozumiesz?! 35 lat!
Kamil: rozumiem.
Relicki: gówno wiesz!   Bożenę zabił pies!
Kamil:  wypuść ją, weź mnie.
Relicki:  proponuję ci pewien układ.  Powalczmy jak mężczyźni bez broni. Pokonasz mnie, wypuszczam dziewczynę wolno,  przegrasz ze mną, zarówno ty jak i ona  tracicie życie. Wchodzisz w to?
Kamil: wchodzę.
 Relicki zakneblował Aśkę. Potem  zaatakował Kamila.  Mężczyźnie udało się odeprzeć atak. Zyskał przewagę. Obezwładnił Relickiego.  Właśnie miał go zakuć w kajdanki, ale  Edward wyrwał mu się i powalił go na ziemię. Kamil szybko wstał. Kopnął go w brzuch.  Jego przeciwnik nie był mu nic dłużny- nawet leżąc na ziemi, zadawał mu silne ciosy.   Kamil próbował znowu go skuć , ale ten go odepchnął z całej siły. Kamil upadł na ziemię. Nie dawał oznak życia.
Relicki:   i co pani komisarz,  twój rycerz przegrał. Wiesz, co się z tobą stanie? Zdechniesz tak samo jak ten pies..
Sebastian: nie tym razem!
Relicki rzucił w jego kierunku nożem, który wyciągnął z kieszeni. Seba uskoczył i strzelił w jego kierunku broń.  Edward upadł na ziemię. Ania w międzyczasie wezwała pogotowie.
Rafał:  resztę życia spędzisz w więzieniu.
Relicki:   zasłużyliscie wszyscy na to, rozumiecie? Zasłużyliście!
 Sebastian: a po co były tamte niewinne kobiety?
Relicki: żebyś miał zagadkę..
Rafał: Ania, co z Kamilem?
Ania:  karetka już jedzie.
Sebastian: Aśka, wszystko ok?
Aśka: tak. Jak wy nas znaleźliście?
Sebastian: mamy już na to swoje sposoby...
Wyrok:
Edward Relicki za wielokrotne zabójstwo został skazany na dożywocie.
Marek Weryczko za posiadanie narkotyków został skazany na 4 lata pozbawienia wolności.
Zbieżność osób i nazwisk jest przypadkowa.
----------------------
Uważam, że wyszło słabo, ale...  ocenicie sami ;)

3 komentarze:

  1. No fakt, rewelacji nie było, dupy nie urwało, a do tego kilka błędów składniowych, co nie zdarza ci się często... z bólem dupy (że tak mało), przyznaję tylko 8 punktów dziesięciostopniowej skali.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z qwertym, rewelka to nie była, ale dziękuje bardzo za wyróżnienie! Wiesz,że z Tobą będę zawsze i wszedzie!

    8,5/10/

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję roczniczy

    OdpowiedzUsuń