piątek, 9 sierpnia 2013

Taksówkarze

                                          Piątek, 20:10
 W taksówce znaleziono ciało taksówkarza. Śledztwo rozpoczynają Aśka i Sebastian.
Sebastian: cześć.
policjant: cześć. Ofiarą jest Wiesław Kiertycz. 37 lat.
Aśka: kto go znalazł?
policjant: jakaś kobieta z pieskiem. Siedzi w radiowozie.
Aśka: porozmawiam z nią.
Sebastian: ok, ja lecę do Adama.
Aśka: jasne, tylko skrzydeł nie połam.
                         ****
W dalszym ciągu, trwają oględziny zwłok.
Adam: no cześć.
Sebastian: cześć, i jak to wygląda?
Adam:  sam widzisz, trzy ciosy nożem w okolice klatki piersiowej i brzucha.
Sebastian: a kiedy nastąpił zgon?
Adam:  jakieś 2-3 godziny temu. Więcej wam powiem po sekcji.
20:15. W tym samym czasie, Aśka rozmawia z kobietą, która znalazła zwłoki ofiary.
Aśka: to pani znalazła zwłoki?
kobieta: niestety ja.
Aśka: jak do tego doszło?
kobieta: wracałam do domu, przez ten okropny park. Wie pani, dochodziło tam  do napadów ostatnio. Idę i zobaczyłam taksówkę przy wyjściu z tego parku.  Resztę już znacie.
Aśka: a widziała pani kogoś podejrzanego?
kobieta: nie. Żadnego żywego ducha.
21:30. Dom ofiary.
żona: kurna Wiesiek, bierz klucze, jak idziesz do roboty. O, a kim państwo są?
Aśka: jesteśmy z policji.   Wiesław Kiertycz  to pani mąż?
żona: no tak. Stało się coś?
Sebastian: pani mąż został zamordowany  kilka godzin temu.
żona: kto mu to zrobił?
Aśka: tego jeszcze nie wiemy. A kto pani zdaniem, mógłby za tym stać?
żona: Grzegorz, brat Wieśka.  Pobili się  kilka dni temu.
Sebastian: o co poszło?
żona:  kłócili się tylko o spadek po rodzicach. Grzegorz został pominięty.
Sebastian: a gdzie on mieszka?
żona: Zielona 10. Mieszka pod czwórką lub piątką.
                          Sobota, 9:00
Komisarze pojechali do domu brata zamordowanego.
 Grzegorz: i wy o to wszystko mnie podejrzewacie?
Sebastian:  miał pan motyw.  Rodzice uwzględnili tylko pańskiego brata w testamencie.
Grzegorz: no, ale ludzie, to był mój brat do cholery!
Aśka: ale pobił się z nim pan ostatnio.
Grzegorz: no ok, miałem do niego duży żal o te pieniądze. Z tym, że go nie zabiłem.
Aśka: a co pan robił wczoraj około 18:00?
Grzegorz:  około 18:00? Byłem jeszcze wtedy w pracy. Pracuję w dużej firmie.
Aśka: sprawdzimy to pańskie alibi. Adres tej firmy.
Grzegorz: Jaskółcza 18. To wszystko?
Aśka: tak.
Sebastian: ja mam jeszcze pytanie,  kto mógłby stać za śmiercią pańskiego brata?
Grzegorz:   jakieś 10 lat temu, pokłócił się z Markiem Karczewskim.  Wiesiek miał romans z jego żoną.
Aśka: a masz jego adres?
Grzegorz: a ja kurwa, jestem książka adresowa? W korporacji powinni mieć.
Aśka: po pierwsze, my tylko pytamy, a poza tym, to nadal jesteś w gronie podejrzanych. Miej to na uwadze.
12:30. Aśka pojechała do korporacji.
właściciel: a pani kim jest? Szuka pani pracy?
Aśka: jestem z policji.
właściciel: bardzo dobrze, że ktoś z policji przyszedł. Zaginął jeden z moich pracowników. Wiesław Kiertycz.
Aśka: nie zaginął. Wiesław Kiertycz został wczoraj wieczorem zamordowany.
własciciel: a ja wiem, kto mógłby to zrobić. Marek Karczewski. Dziesięć lat temu, Wiesiek miał romans z jego żoną.
Aśka: panie Rowiński, do tego akurat już też doszliśmy.
właściciel:   to w jakim celu do mnie pani przyszła? A może na jakiś szybki numerek?
Aśka:  proszę sobie darować to ostatnie pytanie.  Chciałabym dostać adres Marka Karczewskiego.
właściciel:  Ceglińska 38.
14:40. Aśka i Sebastian pojechali do  domu Marka Karczewskiego. To ich drugi podejrzany w śledztwie. Zastali go przed domem. Właśnie miał wsiadać do samochodu.
Aśka: panie Karczewski, proszę zaczekać.
Karczewski: słucham?
Aśka:  prowadzimy śledztwo w sprawie śmierci Wiesława Kiertycza.
Mężczyzna postanowił wsiąść do samochodu. Aśka w ostatniej chwili chwyciła za drzwi od samochodu.
Sebastian: co pan robił wczoraj  między 17:00 a 19:00?
 Karczewski: yyy... byłem u mamy, tak u mamy!
 W tej samej chwili odepchnął Aśkę, która blokowała mu wejście do samochodu i wsiadł do swojego auta. Komisarze ruszyli w pościg za nim.
Aśka: 00 dla W27.
00: zgłaszam się.
Aśka: Marek Karczewski porusza się  zielonym Renault Megane o numerach WX 3909. Postawcie blokady.
00: przyjąłem.
Aśka: Seba, a w ogóle, co z Kamilem?
Sebastian: walczy o życie, ale lekarze nie dają mu dużych szans na wyjście z tego. Jednak gdyby się udało, to raczej nie wróciłby do policji.
00: W27 dla 00...
Aśka: zgłaszam się.
00:   Marek Karczewski uciekł. Nie udało się nam go złapać.
Aśka: kurwa! Macie go złapać! Szukajcie go ludzie, no!
16:00. Komenda.
Tomek: jest już protokół z sekcji zwłok.
Sebastian: i co mamy?
Tomek:  tak jak Adam wspominał,  sprawca ugodził ofiarę tym nożem 3 razy.
Sebastian: coś jeszcze?
Tomek: zamordowany był chory. Miał raka  żołądka, ale było wczesne stadium choroby.
Aśka: dobra. Jeszcze jedno,  czy każdy patrol ma fotkę i numery rejestracyjne Karczewskiego?
Tomek: tak.
Justyna: dobrze, że was jeszcze zastałam.  Znaleziono samochód Karczewskiego.
Aśka: gdzie?
Justyna:  okolice opuszczonej fabryki na Praskiej.
Sebastian: ok. Justyna, ściągnij techników pod tą fabrykę.
16:50.   Miejsce,  w którym znaleziono samochód, którym uciekał Marek Karczewski.
Aśka: to mi bardziej na porwanie wygląda.
Sebastian: też tak sądzę. Sama zobacz,  cały otwarty samochód,  w środku bałagan.
Aśka: tylko trochę mi to nie pasuje.  Ok, przyjmijmy, że  Karczewski został porwany. Tylko dlaczego nie załatwił go ten ktoś od razu jak Kiertycza?
Sebastian: a bo ja to wiem?
technik: odciski palców zdjęte.
Aśka: a kto znalazł samochód?
 policjant:  patrol.
Aśka: dobra. Informujcie nas na bieżąco.
                           Niedziela, 12:45
 Przystanek autobusowy. Sebastian zjawił się w umówionym  z Aśką miejscu.
Aśka: co się dzieje?
Sebastian: Kamil odzyskał przytomność.
Aśka: no to świetnie.  Jedziemy do niego?
Sebastian: no jasne. Skoczymy jeszcze po jakieś kwiaty.
 Pół godziny później byli już w szpitalu.  Kamil bardzo się ucieszył z ich wizyty.   Według lekarzy,  szanse na  przeżycie były znikome, a jednak się udało.  Asystent obiecał im nawet, że wróci do pracy. Mimo wszystko. Punktualnie o czternastej, pożegnali się z nim i  wrócili na komendę. Po chwili do ich biura, weszła Justyna.
Justyna:  mam hita.  Wcale nie było żadnego porwania.
Aśka: jak to?
Justyna: sam porzucił swoje auto i upozorował porwanie.
Sebastian:  to gdzie on teraz jest?
Justyna: wyobraźcie sobie, że pojawił się w pracy.  Z tego co mówił właściciel,  najprawdopodobniej jest na postoju dla taksówek przy Kornatowicza.
Aśka: dobra, pojedziemy tam.
14:45.  Postój taksówek.
Aśka: to chyba ta.
Sebastian:  otwieraj.
 Aśka otworzyła drzwi taksówki. Ujrzała w pojeździe  zwłoki.
Sebastian: cholera, spóźniliśmy się..
                                                                            Ciąg dalszy nastąpi...

3 komentarze:

  1. No to najwidoczniej mamy jakiegoś mordercę taksiarzy. Pytanie. czy jakiś seryjny, czy może jakiś nastolatek lub biedak szukający kasy

    OdpowiedzUsuń
  2. Zastanawiające to śledztwo, ale jest parę niedociągnięć, o których już wspomniałem 7.5/10

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze? Bywało lepiej...

    7.5/10

    OdpowiedzUsuń