niedziela, 7 września 2014

Nieskończona sprawa II

13:30. Komenda.
Aśka: jest tu kto ? Ani żywej duszy na tej komendzie..
 Agnieszka: Asia? hej!
Aśka: działo się coś pod moją nieobecność?
Agnieszka: Rafał został  aresztowany około 11:00. Jest podejrzewany o zabójstwo Artura Kłosińskiego. Niestety przeciwko Rafałowi świadczą właściwie wszystkie ślady.   W jego mieszkaniu znaleziono palec Kłosińskiego oraz nóż, którym go wycięto. Oprócz tego, w aucie Rafała znaleziono pełno śladów po zmytej krwi na tylnej kanapie, a do tego na miejscu zbrodni pistolet, z którego zastrzelono Kłosińskiego i jeszcze był on na Rafała zarejestrowany , a na dobicie zgłosił się świadek, przy pomocy którego stworzono portret zabójcy. To był portret Rafała.
Aśka: to faktycznie nieciekawie. A gdzie pozostałych wcięło?
Agnieszka: Rafał w areszcie,  Seba i Ania poszli na lunch,  Tomek i Bartek  zostali wysłani na tygodniowe  szkolenie, a Justyna  wzięła dzień wolnego, bo musiała zawieźć swoją mamę do sanatorium. Także wszystko na moich barach.
Aśka:  to nie zazdroszczę. Pomóc ci w czymś?
Agnieszka:  przestań, nie będę cię wykorzystywać.
Aśka:   jak uważasz.
Agnieszka: oficjalny?
Aśka: oficjalny.  Dzisiaj jeszcze wolny dzień, ale  chcę  zaległości nadrobić, więc biorę akta i idę do domu.
                               W tym samym czasie.
Wydział Spraw Wewnętrznych. Rozpoczyna się przesłuchanie Rafała.
Zawistowski: przeklęty ten wasz wydział coś. W ciągu  niecałych dwóch lat już trzy osoby od was przesłuchiwałem...
 Rafał: może po prostu klątwa jakaś nad nami ciąży?
Zawistowski: nie chcesz może adwokata? Łatwiej byłoby ci się bronić.
Rafał: poradzę sobie bez papugi.
Zawistowski: co robiłeś w niedzielne popołudnie?
Rafał: byłem za miastem.  Musiałem odpocząć.
Zawistowski: i nikt tego nie zaświadczy.   O której wróciłeś?
Rafał: około 19:00.  Potem siedziałem całą noc w domu.
Zawistowski: tak, ale przedtem zabiłeś Artura Kłosińskiego i potem wróciłeś do domu. Przeciwko tobie świadczą wszystkie dotychczasowe dowody. Niejaka Prakseda Kreślińska obciążyła cię tak, że jesteś po uszy w szambie.
Rafał: najwidoczniej coś się jej pomyliło...
Zawistowski: a może to tobie się coś pomyliło? Może nie byłeś za miastem jak twierdzisz, tylko na  Wińskiej 21D/10?
Rafał: nie widziałem się z Arturem już przez cztery lata.  Mam to udowadniać?
Zawistowski: nawet pewnie nie masz jak. Kiedy zauważyłeś kradzież prywatnej broni?
Rafał: w poniedziałek rano.  Nic więcej nie powiem.
Zawistowski: twój wybór. Tobie  jednak radziłbym jeszcze raz sobie to  wszystko przemyśleć. Wyprowadzić!
Rafał został odprowadzony do aresztu.
18:20. Komenda.
Ania: hmmm, tak sobie myślę, może wypadałoby pogadać z tymi  ''pomagierami'' Rafała?
Sebastian: niezbyt rozumiem..
Ania: Rafał mówił, że sprząta u niego w domu czasami syn jego kolegi ze swoją dziewczyną.
Sebastian: no dobra, ale gdzie mamy ich szukać? Nie mamy żadnych nazwisk ani adresów.
Ania: nie martw się.Poprosiłam o to Tomasza.
Sebastian: i tak nic nie ustali...
Ania: pesymista.
Tomek: mam coś dla was. Ten syn tego kolegi Rafała nazywa się  Krzysztof  Osalin. Nie dotarłem jeszcze do jego dziewczyny.
Ania:  chociaż trochę ruszyliśmy się z miejsca. A adres masz?
Tomek: tak. Złotogórska 38.
Ania: ok, dzięki Tomek. Widzisz, Seba, więcej wiary na przyszłość w naszego Tomasza.
19:30.  Seba pojechał do domu, w którym mieszka Krzysztof Osalin.
Sebastian: dzień dobry wieczór. pan Osalin?
Osalin: tak, a państwo w jakiej sprawie?
Sebastian: ważnej. Szukamy  pana syna, Krzysztofa.
Osalin: siedzi w pokoju.  Proszę wejść. Pan prowadzi śledztwo w sprawie Rafała?
Sebastian: prowadzę.
Po dwóch minutach  był już w pokoju Krzysztofa.
Sebastian: Krysztof Osalin?
Krzysztof: tak.
Sebastian: to ty wraz ze swoją dziewczyną sprzątasz czasami u Rafała?
Krzysztof: owszem.  Słyszałem już o całej sprawie.
Sebastian: miałeś klucze do jego domu?
Krzysztof: tak. Sam je dał.
Sebastian:  teraz jest podejrzewany o zabójstwo. W jego domu znaleziono dowody go obciążające.
Krzysztof: najwidoczniej to zrobił.
Sebastian: ja cię kurwa proszę, nie denerwuj mnie. Obaj dobrze wiemy, że ktoś  mu te dowody podrzucił. Chciałbym też porozmawiać z twoją dziewczyną. Jak się ona nazywa?
Krzysztof:  nic panu nie powiem.
Sebastian: jak się nazywa?
Krzysztof: Wiktoria.
Sebastian: a  na nazwisko jakoś ma?
Krzysztof: ma, ale nie licz na to, że ci zdradzę.
Sebastian: nie pomagasz mi. Trudno, i tak wiem, że to ty. Jeszcze tu wrócę.
Krzysztof: to sobie wracaj...
                     Środa, 9:40
Ania: dzisiaj o 14:00 wypuszczają Rafała. Zgłosiła się do nas sąsiadka Rafała, która twierdzi, że widziała jak ktoś wnosił do  jego domu zakrwawiony nóż i jakieś zawiniątko.
Sebastian:  totalni amatorzy.
Ania: no dokładnie. Ta sąsiadka nazywa się Beata Kler.  Rafała uratowało też to, że  w całym domu były jego odciski palców oraz to, że nie było ich na tych podrzuconych rzeczach.
Sebastian: a Tomasso coś ustalił nam jeszcze?
Ania: nic.
Tomek: mam coś jeszcze. Odciski na nożu  należą do młodego Osalina.
Ania: no to jedziemy go zatrzymać!
11:00. Dom znajomego Rafała.
Osalin: państwo  do Krzyśka? Nie ma go, polazł gdzieś.
Sebastian: a wie pan gdzie?
Osalin: nie wiem. Nie spowiada mi się.
Ania: panie Osalin, bez owijania w bawełnę. Sądzimy, że to pana syn wrabia Rafała w zabójstwo Artura Kłosińskiego.
Osalin: ale dlaczego miałby to robić? Przecież Artur jest, to znaczy był przyjacielem  naszej rodziny! Tak samo jak Rafał, do jasnej cholery!
Ania: na pewno pan nie wie, gdzie Krzysztof może być?
 W tej samej chwili rozległ się dźwięk alarmu samochodu  Arkadiusza Osalina.
Osalin: to moje auto. Pójdę wyłączyć alarm.
Ania: pójdziemy z panem.
Poszli.  Osalin wyłączył alarm. Nim zdążyli wejść do domu, ktoś oddał w ich kierunku trzy strzały. Jeden z nich trafił Arkadiusza w brzuch. Ania zajęła się mężczyzną, a Seba pobiegł za uciekinierem.
Sebastian: stój policja!  Stój, bo strzelam! [ strzelił w powietrze]   Stój, mówię!
 W jego kierunku powędrował kolejny strzał. Seba nie pozostawał mu dłużny.  Ruszyli w kierunku  pobliskiego lasku.  Policjant stracił z oczu młodego Osalina.  Błąkał się, poszukując go. W pewnej chwili   padł na ziemię. Okazało się, że to młody  Osalin go przewrócił i wytrącił mu broń z ręki. Rzucił ją daleko  przed siebie. Z własnej broni, wycelował w Sebastiana.
Osalin: na kolana, psie!
Wykonał polecenie.
Sebastian: Osalin, zastanów się, co ty chcesz zrobić...
Osalin: zamknij się!
 Kopnął go w plecy. Seba opadł na ziemię.  Krzysztof podszedł do niego i chciał go zakuć w jego kajdanki. Los jednak nie był za nim. Gdy Osalin chwycił jego rękę, drugą ręką Seba wyprowadził cios w twarz. Mężczyźnie wypadła broń z ręki, co ułatwiło Sebie jego aresztowanie.
Sebastian: jesteś aresztowany pod zarzutem zabójstwa oraz próby dwóch innych zabójstw.
13:50. Komenda.
Ania:  Arkadiusz Osalin przeżyje. Kula  trafiła go  w brzuch, ale nie stracił za dużo krwi, a ty jak tam? Wszystko w porządku?
Sebastian: tak.  To co, idziemy przesłuchać  młodego Osalina?
Ania: ja to zrobię.  Ty pojedziesz odebrać Rafała z aresztu.
Sebastian: jasne, szefowo.
Ruszył w kierunku wyjścia. Ania  rozpoczęła przesłuchanie.
 Ania: Osalin, twoja sytuacja nie jest do pozazdroszczenia. Chcę tylko abyś o tym wiedział. Postrzeliłeś własnego ojca, usiłowałeś zabić policjanta, zabiłeś jeszcze Artura Kłosińskiego. Krzysztof, przyznaj się.
Osalin: ale to nie ja zabiłem Kłosińskiego.
Ania: Wiktoria?
Osalin: tak.  Strzeliła mu w łeb, a ja  odciąłem mu ten palec i wrzuciłem go oraz ten nóż do mieszkania Rafała.
Ania: dlaczego to zrobiłeś? Przecież nie miałeś motywu.
Osalin milczał. Ania spojrzała na niego. Jego ręce drżały.
 Ania: to Wiktoria zabiła Kłosińskiego?
Osalin: tak...
Ania: gdzie ona jest?
Osalin: nie wiem. Wczoraj urwał mi się z nią kontakt.
Ania: załóżmy, że ci wierzę. Przede wszystkim, powiedz jeszcze jak ona ma na nazwisko.
Osalin: Jagielewicz. Wiktoria Jagielewicz.
Do pokoju przesłuchań wszedł Tomek i powiedział coś do Ani na ucho.
Ania: o cholera... Powiadomię o tym Sebę i Rafała.
                     W tym samym czasie.
Seba i Rafał są w drodze powrotnej do komendy.
Seba: i jak tam po nocce w areszcie?
Rafał: nie przypominaj mi nawet o tym. Chyba nikomu już nie zaufam.
Sebastian: nie przesadzaj.  Wiemy już przynajmniej, kto chciał cię wrobić.
Rafał:  uśpili moją czujność. Nawet nie wiem jak ta Wiktoria ma na nazwisko.
Sebastian: Jagielewicz.  Dowiedziałem się od informatora.
Rafał: nic mi to nie mówi.  Może ten informator zadzwoni znowu do ciebie z jakimiś rewelacjami?
Sebastian: zadzwoni.
 W tej samej chwili zadzwonił telefon Seby. Odebrał.
- No co jest, Anka? No wracam do komendy. O cholera, gdzie mam jechać? Ok, ta na Źródlanej?  Dobra, też tam jedź, spotkamy się.
Rozłączył się.
Rafał: co jest?
Sebastian: Wiktoria Jagielewicz  wzięła trzech  zakładników i zabarykadowała się w stacji benzynowej.
Rafał: kurwa mać..
14:40. Stacja benzynowa.
 Sebastian: Rafał, dzwonił Tomek  przed chwilą. Dwa lata temu Wiktoria Jagielewicz zmieniła nazwisko. Przedtem nazywała się Jagiela.
Rafał: coś mi to mówi..
Sebastian: owszem. To była jedna z twoich pierwszych spraw w naszym wydziale. Jeszcze nie pracowałeś wtedy z Anką. Prowadziłeś ją w 2000 roku.   Chodziło o zabójstwo  czterdziestoletniej  kobiety. Pomimo tego, że mieliście podejrzanego, to dostałeś z góry polecenie o umorzeniu sprawy.
Rafał: no już pamiętam.  Wiktoria Jagiela vel Jagielewicz  uparcie twierdziła, że  winnym zabójstwa jej matki był niejaki Dariusz Marus.
Sebastian: owszem.  To nie jest przypadkowa stacja benzynowa. To zaplanowane działanie - Marus pracuje właśnie tu. To jednak nie wszystko.  Prakseda Kreślińska była podstawiona. Tak naprawdę nazywa się ona  Beata  Bruszewska. Jest to kuzynka Wiktorii Jagielewicz. Została już ona zagrnięta przez patrol policji.
Rafał: że co kurwa?!  Anka, jak wygląda sytuacja?
Ania:  Jagielewicz nie chce z nikim rozmawiać.  Postrzeliła ochroniarza i nie pozwala go wyprowadzić.
Rafał: świetnie...
45 minut później. Komisarze są nadal pod stacją benzynową.
negocjator: zgodziła się wypuścić zakładników, ale Rafał masz  wejść do środka.
Rafał: idę. W razie czego, ją zdejmijcie.
Wszedł do środka. Od razu wycelował w nią pistolet.
 Wiktoria: Rafał Kopacz - wielki policjant,  który spartaczył sprawę zabójstwa mojej matki! Rzucaj broń.
Rzucił broń.
Rafał: Wiktoria, wypuść ich.  Tego ochroniarza musi opatrzeć lekarz.
Wiktoria: jeszcze czego! Zmiana planów, komisarzu.  Sam się podłożyłeś i sam wybierzesz  narzędzie zbrodni. Reflektujesz nóż czy pistolet?
Rafał: Wiktoria, zastanów się, co ty chcesz zrobić. Artura już zabiłaś, po co ci druga ofiara?
Wiktoria: Artura zabiłam, bo potrzebny był truposz do realizacji planu mojej zemsty!   Dlaczego spartaczyłeś sprawę mojej  matki ?! Celowo to zrobiłeś!
Rafał: Wiktoria,  posłuchaj mnie.  Nie umorzyliśmy tej sprawy z własnej woli.  Dostaliśmy odgórne polecenie. Nie mogliśmy się sprzeciwić!
Wiktoria: kłamiesz!
 Strzeliła do jednego z zakładników.  Był to Dariusz Marus - podejrzewany o zabójstwo matki Wiktorii.
 Wiktoria: wiesz, jak to jest, szukać zabójcy  swojej matki na własną rękę, bo policja ma to  w dupie? Gówno wiesz! Bo sam jesteś psem!   I za chwilę padniesz martwy! Jakieś życzenie przed śmiercią?
Rafał: Wiktoria,  on za to odpowie, a sprawa śmierci twojej matki zostanie ponownie rozpatrzona.
Wiktoria: teraz nie ma już to dla mnie za dużego znaczenia.  Sama go znalazłam i sama wymierzyłam sprawiedliwość. Ty już też nie jesteś mi do niczego potrzebny.
 Wycelowała broń w jego głowę. Rafał nie miał szans na  jakąkolwiek ucieczkę, a jego  pistolet był za daleko. Chwilę po tym, jak wypowiedziała ostatnie słowa, padł strzał. Wiktoria osunęła się na podłogę.  Do stacji weszła Ania.
Ania: Rafał, wszystko w porządku?
Rafał:  nic mi nie zrobiła, jeśli o to ci chodzi. Bywało lepiej...
Wyrok:
Wiktoria Jagielewicz, za zabójstwo Artura Kłosińskiego, wmanewrowanie Rafała w jego zabójstwo, tworzenie fałszywych dowodów, oraz napad na stację benzynową została skazana na 25 lat pozbawienia wolności.
Krzysztof Osalin za  dwukrotne usiłowanie zabójstwa i tworzenie fałszywych dowodów został skazany na 13 lat pozbawienia wolności.
Beata Bruszewska  została skazana na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na 4 lata.
Sprawa zabójstwa  Grażyny Jagieli została ponownie rozpatrzona.  Dariusz Marus został skazany za zabójstwo na karę 25 lat pozbawienia wolności.
 Zbieżność osób i nazwisk jest przypadkowa.

3 komentarze: