Piątek, 15:30
Komenda.
Rafał: o cześć Iga. I jak tam konkurs?
Iga: rozwiązany. To jest moim zdaniem najlepsza praca.
Pokazała mu pracę.
Rafał: a na czym ten konkurs dokładniej polegał?
Iga: każdy z uczestników miał za zadanie narysować to, co się aktualnie dzieje w jego życiu. Sytuacja tego chłopca mnie martwi. Wprawdzie nie jest to zgodne z regulaminem, ale przysłał trzy prace, zresztą kilku innych uczestników też tak zrobiło.
Rafał: wspomniałaś, że sytuacja tego chłopca cię niepokoi. Dlaczego?
Iga: na każdym z tych trzech rysunków widnieje czarna postać. Jest to dokładniej mężczyzna. Każdy z uczestników oprócz rysunku miał też dostarczyć nam swoje zdjęcie,tak abyśmy wiedzieli jak on wygląda, żeby nagroda nie trafiła przez pomyłkę do kogoś innego.
Rafał: no rozumiem, a jak nazywa się ten chłopiec, który wygrał?
Iga: Igor Bazarski, 14 lat.
Rafał: a jaka jest główna nagroda?
Iga: zajęcia z rysunku poza granicami naszego kraju z najlepszymi artystami zarówno polskimi jak i zagranicznymi, plecak, tablet oraz 4 bilety na wybrany seans filmowy. Rafał, mam prośbę, zawiózłbyś mnie tam? Auto mi się jak na złość zepsuło...
Rafał: oczywiście, chodź. Jaki to adres?
Iga: Wierzbowa 10.
19:40. Po wręczeniu nagrody, Iga i Rafał wracają na komendę.
Iga: nie dowiedzieliśmy się właściwie niczego.
Rafał: no tak. Chłopiec sam kategorycznie zaprzeczył. Twierdził, że to wytwór jego wyobraźni, ale coś mi nie gra w tym wszystkim.
Iga: ten jego przerażony wzrok, też to zauważyłam.
Rafał: jutro pojedziemy tam jeszcze raz, chociaż pewnie efekt będzie taki sam...
Poniedziałek, 19:05
Trzy dni później. Rafał wraca do domu.
Rafał: no współczuję ci Ania, kiedy wracasz? Jutro? To świetnie. Szkoda, że cię nie ma na komendzie od czwartku, ale z wirusami nie wygrasz, zawsze się kogoś uczepią. No zdrowiej mi i po prostu do jutra. Trzymaj się.
00: W27 dla 00!
Rafał: zgłaszam się...
00: mamy zabójstwo, ofiarą jest młody chłopiec.
Rafał: przyjąłem, biorę to. Jaki adres?
00: Wierzbowa 10. Ofiara to Igor Bazarski.
Rafał: cholera....
30 minut później. Miejsce zabójstwa.
policjant: ofiarą jest Igor..
Rafał: podawałeś mi to w centrali. Adam już jest?
policjant: tak, dokonuje już oględzin.
Rafał: kto go znalazł?
policjant: matka, ale jest w totalnej rozsypce. Ojciec pojechał wczoraj do Anglii, ale już wraca. Będzie jutro.
Rafał: a można spróbować chociaż z matką pogadać?
policjant: nie. Lekarz mówił, że najwcześniej jutro.
Rafał: jasne, idę do Adama.
policjant: leć.
***
Adam: Rafał, a ty sam?
Rafał: tak, Ania jest jeszcze na zwolnieniu. Jutro wraca, ale powiedz mi, co mamy?
Adam: zabójstwo. Został czterokrotnie ugodzony nożem. Znałeś go?
Rafał: tak, miałem okazję go poznać. Kiedy nastąpił zgon?
Adam: dzisiaj około 16:00.
Rafał: dobra, dzięki. Mariusz, jakieś ślady?
Mariusz: mamy zakrwawiony nóż, ale nie obiecuję, że coś z niego zdejmiemy, bo matka najprawdopodobniej w wyniku szoku wyciągnęła nóż z ciała ofiary.
Rafał: rozumiem.
Wtorek, 10:20
Ania: witaj śpiący królewiczu.
Rafał: no witaj. Wyleczyłaś się już?
Ania: całkowicie. Adam przyniósł już raport z sekcji. Zgon nastąpił tak jak Adam mówił, po 16:00.
Rafał: a coś więcej?
Ania: nic. Pomylił się tylko co do ilości ciosów. Zadano mu pięć ran.
Rafał: rozumiem. Musimy pogadać z Igą. Być może to zabójstwo ma jakiś związek z tym cholernym konkursem.
Ania: o tym samym pomyślałam. Iga będzie za 15 minut.
Po dwudziestu minutach, Iga była już na komendzie.
Iga: witajcie. Mam dla was tą listę, tak jak prosiliście.
Ania: cześć. Ile tego?
Iga: w konkursie brało udział piętnaście osób, ale ograniczycie się do ostatnich pięciu. Ostatnia dziesiątka w ramach nagrody pocieszenia pojechała na zagraniczne wakacje.
Ania: rozumiem, a jaki jest przedział wiekowy uczestników?
Iga: nieograniczony. Pierwsza piątka w wieku od 14-23.
Ania: dobra, dzięki.
Iga: wybaczcie, ale muszę już lecieć. Trzymajcie się.
Rafał: ty też.
Iga wyszła z biura.
Rafał: musimy podzielić tych uczestników między asystentów. My musimy się skupić na tej czarnej postaci i domniemanej przemocy w rodzinie.
12:35. Dom, w którym mieszkał Igor Bazarski.
Drzwi otworzyła komisarzom matka Igora. Wpuściła ich od razu do środka. Kobieta miała ślady pobicia na twarzy.
matka: wiedzą już coś państwo?
Ania: jeszcze nic. Kto panią tak pobił?
matka: nikt. Spadłam ze schodów.
Ania: pani Ewelino, to jest klasyczne w takich sytuacjach kłamstwo. Wie pani, ile ja już się tego nasłuchałam?
matka: ale ja naprawdę spadłam ze schodów.
Ania: proszę pani, obrażenia nie sugerują na to, żeby spadła pani z tych schodów. Kto pani to zrobił? Mąż?
Kobieta pokiwała twierdząco głową. Wiedziała, że nie ma już sensu kryć męża.
Rafał: przyszliśmy do pani w sprawie Igora. Widziała pani kogoś, kto kręcił się tutaj dookoła domu? Może nawet i ktoś mógł Igorowi grozić? Wie pani coś na ten temat?
matka: strasznie dużo pytań pan zadaje, nie wiem. Nie widziałam nikogo.
Rafał: a mogę rozejrzeć się po pokoju Igora?
matka: proszę, ale nie wiem, czy to wam w czymś pomoże...
12:45. Ulica Kwiatowa.
W tym samym czasie, Justyna sprawdza jednego z podejrzanych.
Justyna: uszanowanko, Justyna Woronecka. Mam zaszczyt rozmawiać ze zdobywcą drugiego miejsca - Andrzejem Krawcem?
Andrzej: tak, Andrzej Krawiec. Czy ja wiem czy zaszczyt? Jestem przecież zwykłym człowiekiem.
Justyna: ale niezwykle utalentowanym. Jestem pod ogromnym wrażeniem pana talentu.
Andrzej: dziękuję, bardzo mi miło.
Justyna: ale koniec tych zachwytów nad twoją osobą. Jestem z policji i nazywam się Justyna Woronecka. Mamy do pogadania, kolego.
Andrzej: ale o co chodzi?
Justyna: wczoraj w godzinach wieczornych, znaleziono zwłoki Igora Bazarskiego.
Andrzej: ja go nie zabiłem.
Justyna: nikt nie mówi, że to zrobiłeś. Co robiłeś wczoraj około 16:00?
Andrzej: wczoraj około 16:00 byłem w klubie bilardowym.
Justyna: sprawdzę to. Nazwa tego klubu.
W tej samej chwili Krawiec ją odepchnął i rzucił się do ucieczki. Justyna upadła na ziemię i spadła może z trzech schodów. Szybko jednak wstała i ruszyła w pogoń za mężczyzną.
Justyna: stój! Stój, mówię! [ strzeliła w powietrze]
Andrzej się zatrzymał i klęknął na kolana.
Justyna: leż, bo następna będzie już dla ciebie. Dawaj rękę, teraz drugą, drugą!
Andrzej: trzeciej nie mam!
Justyna: spokój. Hej, tu Justyna. Mam zatrzymanego delikwenta, Krzywoustego 24.
15:00. Po przeszukaniu pokoju Igora Bazarskiego, Ania i Rafał wracają na komendę.
Ania: znalazłeś coś tak poza tym? Przy matce nie chciałeś nic powiedzieć.
Rafał: tak, dziesiątki rysunków. Na każdym z nich ta postać w czerni. Tylko co ciekawe, nie sądzę, aby tą czarną postacią był ojciec.
Ania: dlaczego?
Rafał: na większości rysunków jest ukazana scena, jak mężczyzna bije kobietę, a dziecko razem z drugim dzieckiem ją obserwuje. Z kolei na jednym z rysunków jest ta czarna postać, która leży z dzieckiem w łóżku. Najciekawsze jest to, że ta postać jest tym razem zupełnie innej postury.
Ania: Rafał, ale to jeszcze niczego nie przesądza. Te wszystkie rysunki mogą być jedynie wytworem wyobraźni, a ty z Igą latacie wokół tego jak potłuczeńcy.
Rafał: Anka, to ty mnie posłuchaj, a przede wszystkim najpierw siebie! Owszem, może też i tak być, że to nawet i wytwór wyobraźni, ale nie zaprzeczysz mi chyba, że sytuacja przedstawiona na rysunkach, gdzie ojciec bije matkę i dziecko jest odwzorowana z rzeczywistości. Boję się, że ta druga sytuacja również może być z nią pokryta.
Ania: Boże, z jakim ja wariatem pracuję....
W tej samej chwili zadzwonił telefon Rafała. Odebrał.
- słucham?
- to dobrze, że słuchasz. Nie wiesz kim jestem, ale ja wiem już kim ty jesteś.
- Dzwonisz tylko po to, aby mi o tym powiedzieć?
- Nie. Ja po prostu porwałem tylko waszą psycholog, niejaką Igę Kaliszewską i dobrze wam radzę, nie szukajcie jej....
Ciąg dalszy nastąpi...
Część dobra, nawet bardzo dobra, ale to porwanie jakoś tak szybko mi się wydaje. Śledztwo ciekawie się zapowiada. 9/10
OdpowiedzUsuń