16:40. Sebastian i Aśka pojechali na miejsce napadu na salon jubilerski.
policjant: słuchajcie, są dwie ofiary. Ochroniarz i jeden z napastników.
Aśka: ilu ich było?
policjant: świadkowie mówią, że czterech. Jednym z nich była kobieta.
Aśka: to pewnie Gawińska.
Na miejscu zdarzenia jest już ekipa z lekarzem sądowym, który dokonuje właśnie oględzin ciał.
Aśka: cześć Adam. Co nam już możesz powiedzieć?
Adam: obie ofiary zginęły od jednego strzału. Ochroniarz dostał jeden strzał w czoło, a ten drugi w okolice serca. Zgon obydwu ofiar nastąpił gdzieś tak w okolicach 16:00.
Sebastian: macie łuski?
Mariusz: tak, są już zabezpieczone.
Sebastian: dobra. Idziemy zobaczyć monitoring.
Aśka: Seba, ty idź. Ja spróbuję pogadać ze świadkami.
17:00. Sebastian chce przejrzeć zapis z kamer z chwili napadu.
Grzegorz: interesuje pana moment napadu?
Sebastian: w rzeczy samej.
Grzegorz: dobrze.
Przewinął nagranie do momentu wejścia napastników do jubilera.
Sebastian: czyli weszli o 15:57. Jeden bierze na zakładnika tego ochroniarza, kobieta pilnuje klientów, a tamci rozbijają gabloty. Zaraz, ten zabity napastnik wyraźnie celuje nie do ochroniarza, tylko do swojego wspólnika. Cholera jasna.
Grzegorz: wyszli o 16:02.
W tym samym czasie.
Aśka przesłuchuje świadków zdarzenia.
Aśka: jak do tego doszło?
kobieta: do budynku weszły nagle 4 zamaskowane osoby. Jedną z nich była kobieta. Rzuciła od progu, że to jest napad i, że kasjerki mają trzymać łapy z dala od alarmu. Wszedł z nią drugi facet, który trzymał ochroniarza przyciągniętego do siebie, trzymał broń przy jego głowie i potem weszło dwóch facetów.
kobieta 2: dokładnie tak było! Ta ostatnia dwójka zaczęła rozbijać gabloty. Ile hałasu przy tym było, a ile dobra w ich ręce wpadło! Pani, kochana. Gdybym ja to sprzedała, nie musiałabym pracować do końca życia!
Aśka: ile warta jest ta cała biżuteria?
kasjerka: co najmniej kilkaset tysięcy. Brali wszystko, co im w ręce wpadło.
kobieta 2: ale to i tak nie jest wszystko! W pewnym momencie, jeden z tych ''gablociarzy'' wycelował w kierunku ochroniarza i tego drugiego, co go trzymał. Strzelił w jego kierunku, ochroniarz padł martwy, a wspólnik zastrzelił drugiego. Normalnie akcja, jak w jakimś filmie sensacyjnym!
Aśka: pani Ogonek, to poważna sprawa. Zginęły w końcu dwie osoby.
kobieta: ale pani nie wie, co ja przeżyłam! Serce mi aż stanęło!
Aśka: pani Ogonek...
Do Aśki podszedł Seba.
Sebastian: Aśka, mogę cię prosić?
Aśka: no jasne.
Poszli w bardziej ustronne miejsce.
Sebastian: i co ustaliłaś?
Aśka: wiem już, że jeden z tych napastników celował w kierunku tego ochroniarza. Zabił go, a Kotka zastrzelił tego drugiego. Kasjerka mówiła, że biżuteria jest warta co najmniej kilkaset tysięcy.
Sebastian: a ja cię zaskoczę. Ten napastnik nie chciał zabić ochroniarza. On celował do Albrechta Kotki.
Aśka: to czemu zamiast Kotki zabił ochroniarza? Kotka się za nim ukrył?
Sebastian: tak. Kotka jest od niego wyższy od głowę. Połapał się, że wspólnik chce go zabić i się uchylił. W efekcie zamiast Albrechta zginął ten ochroniarz, niejaki Krzysztof Klimaszyński. Wysłałem już chłopaków, aby pojechali do jego domu powiadomić rodzinę o śmierci ofiary.
Aśka: a o tym zabitym napastniku coś wiadomo?
Sebastian: na razie jesteśmy w fazie ustaleń.
17:30. Karolina i Bartek wracają z Albrechtem Kotką do kryjówki.
Albrecht od razu ich przykuł do siebie kajdankami i związał, aby nie próbowali żadnych numerów.
Albrecht: powinienem was sprzątnąć od razu, ale będziecie mi jeszcze potrzebni. Musicie mi pomóc pozbyć się tej biżuterii. Inaczej was zabiję.
Karolina: wchodzę w to.
Bartek: mów za siebie.
Porywacz strzelił w kierunku Karoliny, jednak kula utkwiła kilka centymetrów nad jej głową. Celowo tak zrobił, chcąc nastraszyć Bartka.
Albrecht: następnym razem trafię ją w głowę. Wchodzisz w to? Chyba nie chce mieć rycerzyk swojej damy na sumieniu?
Bartek: tak, pomożemy ci.
50 minut później. Komenda.
Justyna: mam coś dla was. Tym zabitym napastnikiem jest Jacek Stępniakowski, 34 lata.
Sebastian: Stępniakowski... coś mi mówi to nazwisko.
Justyna: nie był on dotychczas notowany, ale była głośna sprawa z jego udziałem. Osiem lat temu był podejrzewany o gwałt na dwudziestoletniej dziewczynie. Miał on ojca prokuratora, także tatuś zatuszował całą sprawę.
Aśka: no dzięki Justyna. Ustalisz nam jego adres?
Justyna: Korfantego.. 16. Czekaj, sprawdzę w notesie. Tak, 16.
Aśka: jesteś po prostu niezastąpiona.
Justyna: przeceniasz mnie, ale to miłe. Dziękuję.
19:15. Aśka i Sebastian są już przed domem ojca Jacka Stępniakowskiego.
Aśka: dzień dobry. Pan Jarosław Stępniakowski?
Jarosław: tak. Państwo pewnie są z policji?
Aśka: dokładnie tak. Możemy wejść?
Jarosław: wchodźcie.
Weszli do środka. Stępniakowski zaprosił ich do salonu. Zapytał ich nawet, czy chcą czegoś do picia, ale oboje odmówili.
Jarosław: kto zabił Jacka?
Sebastian: póki co, jeszcze tego nie wiemy. Wie pan, że w ostatnim czasie, pana syn złamał prawo?
Jarosław: nie bardzo rozumiem.
Aśka: dzisiaj około 5 rano został porwany nasz kolega z pracy. Dostał zgłoszenie włamania. Pojechał to sprawdzić, ale najprawdopodobniej został ogłuszony i został uprowadzony z właścicielką mieszkania.
Jarosław: co wy chcecie przez to powiedzieć? Że mój syn brał w tym udział?
Sebastian: niestety mamy tego niemal stuprocentową pewność. Dokonał on także napadu na bank wspólnie z Albrechtem Kotką. Zna go pan?
Jarosław: tak. Nawet bardzo dobrze.
Sebastian: jest jakieś miejsce, w którym Kotka mógłby ją trzymać? Przychodzi coś panu do głowy?
Jarosław: jest kilka miejsc, ale nie wiem czy gdzieś się może on ukrywać.
Sebastian: spisze nam je pan?
Jarosław: spiszę.
W tym samym czasie
Kryjówka porywacza.
Albrecht: znalazłem kupca na te świecidełka z jubilera. Wyruszamy o 23:00.
Bartek: no ok, jaki jest plan?
Albrecht: ja z Gawińską je sprzedamy. Ty zostaniesz tutaj. Mam zaufanego człowieka, on będzie cię pilnował.
Bartek: dobra, spoko. A co potem?
Albrecht: potem was zabiję. Nie jesteście mi już do niczego potrzebni.
21:40. Aśka i Sebastian sprawdzają jedną z kryjówek.
Aśka: byli już tu wcześniej.
Sebastian: no, najwidoczniej po napadzie zmienili kryjówkę. Ty Aśka, przecież to są okulary Bartka.
Aśka: całe rozbite, a tam dalej coś jest?
Sebastian: nic. Myślę, że możemy już wychodzić.
Tomek: Aśka, Seba! Mamy świadka!
Aśka: no to dawaj go tu.
Podszedł do nich wspomniany mężczyzna.
Aśka: pana godność?
mężczyzna: Krawski Adam. Widziałem około 19:00 jak trzy osoby stąd wyjeżdżały.
Aśka: to już coś. Jakim samochodem się oni poruszali?
mężczyzna: było to czarne Subaru Forrester.
Aśka: jest pan pewien?
mężczyzna: tak, sam mam taki, więc bez problemu rozpoznałem. Numerów nie pamiętam, chociaż zaraz pani komisarz... miał on całą zarysowaną tylną szybę.
Sebastian: dziękujemy panu, bardzo nam pan pomógł.
Wyszli z budynku.
Aśka: 00 dla W27.
00: 00, zgłaszam się.
Aśka: poszukiwany Albrecht Kotka porusza się czarnym Subaru Forresterem, nie mamy numerów rejestracyjnych. Wiemy jeszcze, że ma on całą tylną szybę zarysowaną. Jak mnie zrozumiałeś?
00: zrozumiałem. Będziemy zgarniać takie auta.
Aśka: przyjęłam.
23:00. Opuszczony dom, w którym Bartek i Karolina są przetrzymywani.
Albrecht: Ciasny z tobą zostanie. Ja i Gawińska wychodzimy. Po powrocie sprzątnę ją i ciebie, a nawet nie mrugnę okiem.
Bartek: myślisz, że się przestraszę?
Albrecht: na twoim miejscu, ja bym się bał.
Uderzył go pięścią w brzuch i wyszedł. Bartek nie mógł się ruszyć, gdyż był związany. Urodził się w jego głowie plan, jednak aby jego realizacja była możliwa, musiał zostać rozwiązany.
Bartek: muszę do toalety.
Ciasny: zapomnij!
Bartek: ale ja kurwa muszę!
Ciasny: a wiesz co ja muszę? Zajebać cię po powrocie Albrechta i tej dziewczyny.
Bartek: kurwa, człowieku! Puść mnie do tej jebanej toalety!
Nieświadomy planu asystenta, przestępca go rozwiązał. Bartek uderzył go od razu pięścią w brzuch oraz ogłuszył łopatą, która znajdowała się w pobliżu . Przestępca upadł na ziemię. Bartosz sprawdził go - mężczyzna leżał na ziemi nieruchomo. Asystent pobiegł w kierunku toalety, jednak w ostatniej chwili skręcił w prawo. Trafił do jakiegoś małego pomieszczenia. Zamknął drzwi i wyciągnął telefon, który zabrał wcześniej mężczyźnie. Wykręcił numer Aśki, jednak ona nie odbierała, więc wybrał kontakt do Sebastiana, który odebrał po dwóch sygnałach.
- Halo?
- Seba, to ja Bartek. Kotka ruszył z Karoliną Gawińską sprzedać tą biżuterię z napadu. Z tego co wiem, na ulicy Pomostowej mają umówione spotkanie w tej sprawie. Ja zostałem w miejscu, gdzie mnie trzyma, '' pilnuje'' mnie jeden koleś, ale śpi na glebie, bo uderzył się w głowę o łopatę trzymaną w moich rękach.
- Gdzie oni was trzymają?
- Sebastian, gdzieś 20 kilometrów za autostradą, niedaleko jest las, a w jego pobliżu są może dwa opuszczone domy. W jednym z nich nas więzi.
Ciasny: Z kim ty rozmawiasz?!
Strzelił do asystenta trzy razy z broni z tłumikiem i wyszedł spokojnym krokiem z pomieszczenia...
W tym samym czasie.
W samochodzie.
Sebastian: Bartek, jesteś tam? Cholera jasna!
Aśka: Seba, rozdzielmy się. Ja pojadę z Tomkiem i Agnieszką na Pomostową, a ty bierz Justynę i jedźcie do tego domu.
Sebastian: dobra. Uprzedź tylko Tomka.
23:30. Aśka, Tomek i Agnieszka są już na ulicy Pomostowej.
Tomek: dobijają transakcję.
Aśka: sporo kasy pewnie dostaną, jednak nie wiedzą tego, co czeka ich za chwilę.
Tomek: co robimy?
Aśka: czekaj, kończą transakcję. Idziemy!
Wysiedli z auta.
Tomek: no Kotka, nieźle się obłowiłeś, ale z tej kasy nie skorzystasz. Policja! Nie ruszaj się!
W odpowiedzi Albrecht strzelił w jego kierunku. Tomek upadł na ziemię, a Aśka postrzeliła przestępcę.
Aśka: jesteś aresztowany pod zarzutem podwójnego porwania, włamania, napadu na jubilera oraz próbę sprzedania biżuterii z napadu. Aha, i jeszcze postrzelenia policjanta.
Tomek: próby postrzelenia, nie trafił.
Agnieszka: nic ci nie jest?
Karolina: wszystko w porządku, a co z Bartkiem?
Agnieszka: tego jeszcze nie wiemy...
23:35. Sebastian i Justyna zmierzają do domu, w którym przetrzymywany jest Bartek.
Justyna: Seba, tam ktoś ucieka!
Sebastian: stój, policja! Stój, stój, bo strzelam!
Ciasny wyciągnął broń i wycelował w policjanta, jednak kula wystrzelona przez Justynę go dosięgła.
Sebastian: żyje. Dostał tylko w ramię.
Przykuł go do poręczy i wszedł z asystentką do domu. Rozdzielili się. Porozumiewali się przez krótkofalówkę.
Sebastian: znalazłaś go?
Justyna: znalazłam miejsce, w którym go i Gawińską trzymali. Trochę krwi tu jest.
Sebastian: to tego postrzelonego. Cholera! Justyna, dzwoń na pogotowie, Bartek jest ranny!
Justyna: jasne, dzwonię.
Sebastian: Bartek, słyszysz mnie? Bartek!
Wyrok:
Albrecht Kotka został skazany na dożywocie.
Michał Bieglecki ''Ciasny'' został skazany na 25 lat pozbawienia wolności za usiłowanie zabójstwa.
Zbieżność osób i nazwisk jest przypadkowa.
Niezły scen, ale końcówka trochę słabsza. 9,5/10
OdpowiedzUsuńBardzo dobry scen
OdpowiedzUsuń