wtorek, 14 kwietnia 2015

Niebezpieczny podstęp II

16:40.  Sebastian i Aśka pojechali na miejsce napadu na salon jubilerski.
policjant: słuchajcie, są dwie ofiary. Ochroniarz i jeden z napastników.
Aśka: ilu ich było?
policjant:  świadkowie mówią, że czterech. Jednym z nich była kobieta.
Aśka: to pewnie Gawińska.
Na miejscu zdarzenia jest już ekipa z lekarzem sądowym, który dokonuje właśnie oględzin ciał.
Aśka: cześć Adam. Co nam już możesz powiedzieć?
Adam: obie ofiary zginęły od jednego strzału.   Ochroniarz dostał   jeden strzał w czoło,  a ten drugi w okolice serca. Zgon obydwu ofiar nastąpił gdzieś tak w okolicach 16:00.
Sebastian: macie łuski?
Mariusz:  tak, są już zabezpieczone.
 Sebastian: dobra.  Idziemy zobaczyć monitoring.
 Aśka: Seba, ty idź. Ja spróbuję pogadać ze świadkami.
17:00. Sebastian chce przejrzeć zapis z kamer z chwili napadu.
Grzegorz:  interesuje pana moment napadu?
Sebastian: w rzeczy samej.
Grzegorz:  dobrze.
 Przewinął nagranie do momentu wejścia napastników do jubilera.
Sebastian: czyli weszli o 15:57.  Jeden bierze  na zakładnika tego ochroniarza, kobieta pilnuje  klientów, a tamci  rozbijają gabloty. Zaraz, ten zabity napastnik  wyraźnie celuje nie do ochroniarza, tylko do swojego wspólnika.  Cholera jasna.
 Grzegorz: wyszli o 16:02.
                      W tym samym czasie.
Aśka przesłuchuje świadków zdarzenia.
Aśka:  jak do tego doszło?
kobieta:  do budynku weszły nagle 4 zamaskowane osoby. Jedną z nich była kobieta.  Rzuciła od progu, że to jest napad i, że kasjerki mają trzymać  łapy z dala od alarmu. Wszedł z nią drugi facet, który trzymał ochroniarza przyciągniętego do siebie, trzymał broń przy jego głowie   i potem weszło dwóch facetów.
 kobieta 2: dokładnie tak było! Ta ostatnia dwójka zaczęła rozbijać gabloty.  Ile hałasu przy tym było, a ile dobra w ich ręce wpadło! Pani, kochana. Gdybym ja to sprzedała, nie musiałabym pracować do końca życia!
Aśka: ile warta jest ta cała biżuteria?
kasjerka: co najmniej kilkaset tysięcy. Brali wszystko, co im w ręce wpadło.
kobieta 2: ale to i tak nie jest wszystko!   W pewnym momencie,  jeden z tych ''gablociarzy''   wycelował w kierunku   ochroniarza i tego drugiego, co go trzymał.  Strzelił  w jego kierunku, ochroniarz padł martwy, a  wspólnik zastrzelił drugiego.  Normalnie akcja, jak w jakimś filmie sensacyjnym!
Aśka: pani Ogonek, to poważna sprawa. Zginęły w końcu dwie osoby.
kobieta: ale pani nie wie, co ja przeżyłam! Serce mi aż stanęło!
 Aśka: pani Ogonek...
Do Aśki podszedł Seba.
Sebastian: Aśka, mogę cię prosić?
Aśka:  no jasne.
 Poszli w bardziej ustronne miejsce.
Sebastian: i co ustaliłaś?
Aśka:   wiem już, że  jeden z tych napastników celował w kierunku tego ochroniarza. Zabił go,  a Kotka zastrzelił tego drugiego. Kasjerka mówiła, że biżuteria jest warta co najmniej kilkaset tysięcy.
 Sebastian: a ja cię zaskoczę. Ten napastnik  nie chciał zabić ochroniarza. On celował do Albrechta Kotki.
Aśka: to czemu zamiast Kotki zabił ochroniarza? Kotka się za nim ukrył?
Sebastian: tak. Kotka jest od niego wyższy od głowę.  Połapał się, że wspólnik chce go zabić i się uchylił.  W efekcie zamiast Albrechta zginął ten ochroniarz, niejaki Krzysztof Klimaszyński. Wysłałem już chłopaków, aby pojechali  do jego domu powiadomić rodzinę o śmierci ofiary.
Aśka: a o tym zabitym napastniku coś wiadomo?
Sebastian: na razie jesteśmy w fazie ustaleń.
 17:30. Karolina i Bartek wracają z Albrechtem Kotką  do  kryjówki.
 Albrecht od razu ich  przykuł do siebie kajdankami i związał, aby nie próbowali żadnych numerów.
 Albrecht: powinienem was sprzątnąć od razu,  ale będziecie mi jeszcze potrzebni.  Musicie mi pomóc pozbyć się tej biżuterii. Inaczej was zabiję.
 Karolina:  wchodzę w to.
 Bartek: mów za siebie.
Porywacz strzelił w kierunku  Karoliny, jednak kula  utkwiła kilka centymetrów nad jej głową. Celowo tak  zrobił, chcąc nastraszyć Bartka.
Albrecht:  następnym razem trafię ją w głowę.  Wchodzisz w to? Chyba nie chce mieć rycerzyk swojej damy na sumieniu?
 Bartek: tak, pomożemy ci.
50 minut później. Komenda.
Justyna: mam coś dla was.   Tym zabitym napastnikiem jest Jacek Stępniakowski, 34 lata.
Sebastian: Stępniakowski... coś mi mówi to nazwisko.
Justyna:  nie był on dotychczas notowany, ale była głośna sprawa z jego udziałem. Osiem lat temu był podejrzewany o gwałt na  dwudziestoletniej dziewczynie.  Miał on ojca prokuratora, także tatuś  zatuszował całą sprawę.
Aśka:  no dzięki Justyna. Ustalisz nam jego adres?
Justyna: Korfantego.. 16. Czekaj, sprawdzę w notesie. Tak, 16.
Aśka: jesteś po prostu niezastąpiona.
Justyna: przeceniasz mnie, ale to miłe. Dziękuję.
19:15.  Aśka i Sebastian  są już przed domem ojca Jacka Stępniakowskiego.
Aśka: dzień dobry. Pan  Jarosław Stępniakowski?
Jarosław: tak. Państwo pewnie są z policji?
Aśka: dokładnie tak. Możemy wejść?
Jarosław: wchodźcie.
 Weszli do środka.  Stępniakowski zaprosił ich do salonu. Zapytał ich nawet, czy chcą czegoś do picia, ale oboje odmówili.
Jarosław: kto zabił Jacka?
Sebastian: póki co, jeszcze tego nie wiemy.  Wie pan, że w ostatnim czasie, pana syn złamał prawo?
Jarosław: nie bardzo rozumiem.
Aśka: dzisiaj około 5 rano został porwany nasz kolega z pracy. Dostał zgłoszenie włamania.  Pojechał to sprawdzić,  ale najprawdopodobniej został ogłuszony i został uprowadzony z właścicielką mieszkania.
Jarosław: co wy chcecie przez to powiedzieć? Że mój syn brał w tym udział?
Sebastian: niestety mamy tego niemal stuprocentową pewność. Dokonał on także napadu na bank wspólnie z Albrechtem Kotką. Zna go pan?
Jarosław: tak. Nawet bardzo dobrze.
Sebastian: jest jakieś miejsce, w którym Kotka mógłby ją trzymać? Przychodzi coś panu do głowy?
Jarosław: jest kilka miejsc, ale nie wiem czy gdzieś się może on ukrywać.
Sebastian: spisze nam je pan?
Jarosław: spiszę.
                   W tym samym czasie
Kryjówka porywacza.
Albrecht:  znalazłem kupca na te świecidełka z jubilera. Wyruszamy o 23:00.
Bartek: no ok, jaki jest plan?
Albrecht:  ja z Gawińską je sprzedamy. Ty zostaniesz tutaj. Mam zaufanego człowieka, on będzie cię pilnował.
Bartek: dobra, spoko.  A co potem?
Albrecht: potem  was zabiję. Nie jesteście mi już do niczego potrzebni.
21:40. Aśka i Sebastian sprawdzają jedną z kryjówek.
Aśka: byli już tu wcześniej.
Sebastian: no, najwidoczniej po napadzie zmienili kryjówkę. Ty Aśka,  przecież to są okulary Bartka.
Aśka: całe rozbite, a tam dalej coś jest?
Sebastian: nic.  Myślę, że możemy już wychodzić.
Tomek: Aśka, Seba! Mamy świadka!
Aśka: no to dawaj go tu.
 Podszedł do nich wspomniany mężczyzna.
Aśka: pana godność?
mężczyzna: Krawski Adam.  Widziałem około 19:00  jak  trzy osoby stąd wyjeżdżały.
Aśka:  to już coś. Jakim samochodem się oni poruszali?
mężczyzna:  było to czarne Subaru Forrester.
Aśka: jest pan pewien?
mężczyzna: tak, sam mam taki, więc bez problemu rozpoznałem.  Numerów nie pamiętam,  chociaż zaraz pani komisarz... miał on całą zarysowaną tylną szybę.
Sebastian: dziękujemy panu, bardzo nam pan pomógł.
Wyszli z budynku.
Aśka: 00 dla W27.
00: 00, zgłaszam się.
Aśka: poszukiwany Albrecht Kotka porusza się czarnym Subaru Forresterem, nie mamy numerów rejestracyjnych. Wiemy jeszcze, że  ma on całą tylną szybę zarysowaną. Jak mnie zrozumiałeś?
00: zrozumiałem. Będziemy zgarniać takie auta.
Aśka: przyjęłam.
23:00.  Opuszczony dom, w którym Bartek i Karolina są przetrzymywani.
Albrecht: Ciasny z tobą zostanie. Ja i  Gawińska wychodzimy. Po powrocie sprzątnę ją i ciebie, a nawet nie mrugnę okiem.
Bartek: myślisz, że się przestraszę?
Albrecht: na twoim miejscu, ja bym się bał.
Uderzył go pięścią w brzuch i wyszedł. Bartek nie mógł się ruszyć, gdyż był związany. Urodził się w jego głowie plan, jednak aby jego realizacja była możliwa, musiał zostać rozwiązany.
Bartek: muszę do toalety.
Ciasny: zapomnij!
 Bartek: ale ja kurwa muszę!
Ciasny: a wiesz co ja muszę?  Zajebać cię po powrocie Albrechta i tej  dziewczyny.
Bartek: kurwa, człowieku! Puść mnie do tej jebanej toalety!
Nieświadomy planu asystenta,  przestępca go rozwiązał. Bartek  uderzył go od razu pięścią w brzuch oraz ogłuszył łopatą, która znajdowała się  w pobliżu .  Przestępca upadł na ziemię. Bartosz sprawdził go - mężczyzna leżał na ziemi nieruchomo.  Asystent pobiegł w kierunku toalety, jednak w ostatniej chwili  skręcił w prawo.  Trafił do jakiegoś małego pomieszczenia. Zamknął drzwi i wyciągnął telefon, który zabrał wcześniej mężczyźnie. Wykręcił numer Aśki, jednak ona nie odbierała, więc wybrał  kontakt do Sebastiana, który odebrał po dwóch sygnałach.
- Halo?
- Seba, to ja Bartek. Kotka  ruszył z Karoliną Gawińską sprzedać tą biżuterię z napadu. Z tego co wiem,  na ulicy Pomostowej mają umówione spotkanie w tej sprawie.  Ja zostałem w  miejscu, gdzie mnie trzyma, '' pilnuje'' mnie jeden koleś, ale śpi na glebie, bo uderzył się w głowę o łopatę trzymaną w moich rękach.
- Gdzie oni was trzymają?
-  Sebastian, gdzieś 20 kilometrów  za autostradą, niedaleko jest las, a w jego pobliżu są  może dwa opuszczone domy.  W jednym z nich nas więzi.
 Ciasny: Z kim ty rozmawiasz?!
  Strzelił do asystenta  trzy razy z broni z tłumikiem  i  wyszedł  spokojnym krokiem z pomieszczenia...
                  W tym samym czasie.
 W samochodzie.
 Sebastian: Bartek, jesteś tam? Cholera jasna!
  Aśka: Seba, rozdzielmy się. Ja pojadę z Tomkiem i  Agnieszką na Pomostową, a ty bierz Justynę  i jedźcie do tego domu.
 Sebastian: dobra. Uprzedź tylko Tomka.
23:30.  Aśka, Tomek i Agnieszka   są już na ulicy Pomostowej.
 Tomek: dobijają transakcję.
Aśka:  sporo kasy pewnie dostaną, jednak nie wiedzą tego, co czeka ich za chwilę.
Tomek: co robimy?
 Aśka: czekaj, kończą transakcję. Idziemy!
Wysiedli z auta.
  Tomek: no Kotka, nieźle się obłowiłeś, ale z tej kasy nie skorzystasz. Policja! Nie ruszaj się!
W odpowiedzi Albrecht strzelił w jego kierunku. Tomek upadł na ziemię, a Aśka  postrzeliła przestępcę.
 Aśka: jesteś aresztowany pod zarzutem   podwójnego porwania, włamania, napadu na jubilera oraz próbę sprzedania  biżuterii z napadu. Aha, i jeszcze postrzelenia  policjanta.
Tomek: próby postrzelenia, nie trafił.
 Agnieszka: nic ci nie jest?
 Karolina: wszystko w porządku, a co z Bartkiem?
Agnieszka: tego jeszcze nie wiemy...
 23:35.  Sebastian i Justyna   zmierzają do domu, w którym przetrzymywany jest Bartek.
  Justyna: Seba, tam ktoś ucieka!
 Sebastian: stój, policja! Stój, stój, bo strzelam!
Ciasny wyciągnął broń i wycelował w policjanta, jednak  kula wystrzelona przez Justynę go dosięgła.
 Sebastian: żyje.  Dostał tylko w ramię.
 Przykuł go do poręczy i wszedł z asystentką do domu. Rozdzielili się.  Porozumiewali się przez krótkofalówkę.
 Sebastian: znalazłaś go?
Justyna: znalazłam miejsce, w którym go i Gawińską trzymali. Trochę krwi tu jest.
Sebastian: to tego postrzelonego. Cholera! Justyna, dzwoń na pogotowie, Bartek jest ranny!
Justyna: jasne, dzwonię.
 Sebastian: Bartek, słyszysz mnie? Bartek!
                            Wyrok:
Albrecht Kotka został skazany na dożywocie.
Michał  Bieglecki ''Ciasny'' został skazany na 25 lat pozbawienia wolności za usiłowanie zabójstwa.
Zbieżność osób i nazwisk jest przypadkowa.

2 komentarze: