Środa, 17:25
W samochodzie.
Ania: Rafał, nie wracam już dzisiaj na komendę. Odwieziesz mnie?
Rafał: wyjścia nie mam. Ja muszę jeszcze dostarczyć staremu akta, które wziąłem do domu przedwczoraj, także dam mu to i wychodzę.
00: W27 dla 00!
Ania: zgłaszam się!
00: Weronika i Piotr Brusowie zgłaszają porwanie swojego siedmioletniego dziecka. Weźmiecie to?
Ania: tak. Bierzemy, podaj dokładny adres.
00: Jaskółcza 26.
30 minut później. Dom rodziców chłopca.
Piotr: jak dobrze, że państwo już są.
Ania: przyjechaliśmy najszybciej jak było to możliwe.
Piotr: nie przez próg. Wchodźcie do środka.
Weszli do środka. Komisarze podążali za prowadzącym ich do salonu mężczyzną. W pomieszczeniu siedziała matka dziecka Weronika, oglądała zdjęcia swojego syna.
Weronika: państwo są z policji?
Ania: tak. Chcielibyśmy zdjęcia pani syna.
Weronika: oczywiście. To jest Antoś. On był taki śliczny...
Ania: chyba jest.
Weronika: tak, tak...
Rafał: poprosilibyśmy o jakąś rzecz Szymona, ale najważniejsze, aby nie było to wyprane. Przyjedzie tu zaraz przewodnik z psem tropiącym oraz dwóch policjantów od nas w celu założenia podsłuchu. Nie wykluczamy porwania dla okupu.
Piotr: Antosia. Oczywiście, przygotowaliśmy już nawet.
Rafał: przepraszam, Antosia. Proszę nam jeszcze powiedzieć, jak do tego doszło?
Weronika: około 14:00 byłam z Antosiem w ogrodzie. Poszłam na moment do domu, bo usłyszałam dzwonek do drzwi. Okazało się, że był to kurier. Odebrałam paczkę, a jak wróciłam, to Antosia już nie było w ogrodzie.
19:00. W czasie, gdy Ania jest w domu wraz z policjantami, którzy zakładają podsłuchy na telefony Brusów, Rafał przeszukuje okolicę z ekipą.
Rafał: Jedynka, macie coś?
jedynka: nic. Absolutnie nic.
Rafał: ja także. Witek, a ty?
Witold: pies zgubił trop na przystanku.
Rafał: czyli co, dziecko pojechało autobusem, lub ktoś podjechał i je wciągnął do samochodu.
jedynka: Rafał, chodź tutaj!
Rafał: gdzie jesteście?
jedynka : w pobliżu sklepu!
Rafał ruszył we wspomnianym kierunku. Okazało się, że nieopodal w zaroślach znaleziono but.
Rafał: to może być but Antosia. Czekajcie, na logikę. Z jednym butem niewygodnie się chodzi, więc szukacie drugiego buta.
Drugi but znajdował się kilka metrów dalej. Policjant kazał technikowi zabezpieczyć oraz zebrać ślady z obydwu butów.
19:40. Podsłuchy w domu Brusów są już założone. Rodzina jest dosyć majętna, w grę może wchodzić porwanie dla okupu.
Ania: wiem, że pytałam o to państwa, już wcześniej, ale naprawdę nie przychodzi wam nikt do głowy, kto mógłby stać za porwaniem Antosia?
Piotr: w czasach liceum, Weronika była sprawczynią pobicia swojej koleżanki ze szkolnej ławki. Na skutek tego pobicia, dziewczyna poroniła.
Weronika: skończyło się na wyroku w zawieszeniu. Przyznałam przed sądem, że żałuję tego, co zrobiłam.
Ania: a jak nazywa się ta dziewczyna?
Weronika: Aleksandra Kolt. Znaczy się, to jest jej panieńskie nazwisko.
Rafał: sprawdzimy to.
21:30. Okazało się, że Aleksandra Kolt nie zmieniła stanu cywilnego. Po ustaleniu jej adresu, komisarze jadą do mieszkania kobiety.
Ania: wiesz co zauważyłam w pokoju Antosia?
Rafał: nie wiem.
Ania: pełno nowych zabawek, które nie były rozpakowane.
Rafał: Anka, ale to jeszcze nic nie znaczy. Zauważ, że Brusowie są dosyć majętni. Może po prostu rozpieszczają swoje dziecko?
Ania: być może i tak. Rafał, weź jednak pod uwagę, że dzieci zazwyczaj cieszą się z prezentów i właściwie od razu je rozpakowują same, czy też z rodzicami.
Rafał: Anka, przesadzasz. Sądzę, że Brusowie mogą kupować mu ciągle nowe zabawki, a Antoś może z tym już nie nadążać. Który to był numer?
Ania: 93.
Po kilku minutach byli już w mieszkaniu kobiety.
Aleksandra: dowiem się, czemu nachodzicie mnie o tej porze? Spać mi się chce.
Rafał: zajmiemy pani tylko kilka minut. Pamięta pani może Weronikę Brus? Mogła ją pani znać pod nazwiskiem Lang.
Aleksandra: tej suki to ja nigdy nie zapomnę! Przez tą skretyniałą szmatę straciłam swoje dziecko!
Ania: proszę nie krzyczeć, my głusi nie jesteśmy, a ponadto cały wieżowiec panią słyszy. Przyszliśmy tu w sprawie porwania Antosia Brusa, a Brusowie właśnie panią wskazali jako podejrzaną. Mamy w związku z tym jedno pytanie. Co pani robiła dzisiaj między 14:00 a 15:00?
Aleksandra: byłam w pracy. Pracuję w kinie Mallado, możecie to sobie zweryfikować jeśli chcecie, a potem bardzo was proszę, dajcie mi święty spokój!
Rafał: proszę się nie martwić. Jeśli alibi będzie potwierdzone, to będzie spokój, a jeśli nie, to będzie niestety kolejne spotkanie i nie u pani w wieżowcu, tylko na naszej komendzie. To wszystko, co mieliśmy do powiedzenia. Do widzenia. Dobrej nocy życzymy.
Aleksandra: niewzajemnie.
Komisarze wyszli z mieszkania kobiety, a po chwili znajdowali się przed wieżowcem.
Rafał: nieuprzejma ta Kolt.
Ania: gdyby ciebie taki dramat spotkał, też nie byłbyś uprzejmy.
Rafał: Anka... czy ty zawsze musisz się solidaryzować z kobietami?
Ania: w waszej płci też solidarność jest najważniejsza.
Czwartek, 7:45
Brusowie otrzymali list od porywacza.
Rafał: Bartek, jak ten list się tutaj dostał ?!
Bartek: zamieniałem się z Tomkiem. To była dosłownie chwila.
Rafał: ja tu z wami kiedyś osiwieję...
Bartek: chciałbyś.
Rafał: weź... spadaj mi stąd!
Parsknął śmiechem. Miał ogromny dystans do swojej osoby. Ania odczytała list i podała go Rafałowi.
Rafał: Mam waszego dzieciaka i nie zamierzam zbyt szybko go wypuszczać. Z instrukcjami zadzwonię w najbliższym czasie. Jeśli pojedzie z wami policja, którą macie w domu, obetnę dzieciakowi łeb. Mam nadzieję, że zawartość pudełeczka wam odpowiada.
Weronika: nie otwieraliśmy tego. Czekaliśmy na was.
Ania otworzyła pudełeczko. Znajdował się tam odcięty palec, który mógł należeć do dziecka w podobnym przedziale wiekowym do Antosia.
Piotr: co za chory skurwiel robi coś takiego?!
Ania: pozostaje nam czekać tylko na ten telefon. O której ten list został wrzucony?
Piotr: niedawno. O 7:15 już był.
Ania: to pozostaje nam czekać na telefon od porywacza.
W tej samej chwili rozległ się telefon. Bartek porobił coś w laptopie i pozwolił odebrać go Weronice. Był to telefon od porywacza, który miał zniekształcony głos.
- Halo?
- 80000 dzisiaj o 12:00 na ławce w parku miejskim w pobliżu 11 listopada!
- Będę!
- I taka odpowiedź mnie satysfakcjonuje. Dostałaś paczkę? To już wiesz, co czeka dzieciaka, gdy pojedziesz tam z policją.
Rozmówca się rozłączył.
Bartek: za krótko.
Rafał: szlag! Mają państwo takie pieniądze?
Piotr: tak, mniej więcej tyle mam na koncie.
12:15. Park miejski.
To tu ma dojść do przekazania okupu. Porywacz spóźnia się już 15 minut.
Ania: jedynka, dwójka. Widzicie kogoś podejrzanego?
jedynka: nic.
dwójka: od strony zachodniej widoczny obiekt. Idzie w kierunku ławki.
Osoba ta podjęła właśnie pieniądze. Komisarze podbiegli do niej. Okazało się, że była to Aleksandra Kolt.
Rafał: a ty dokąd?
Kobieta go odepchnęła i rzuciła się do ucieczki wraz z pieniędzmi. W pewnym momencie wyciągnęła broń i strzeliła w kierunku komisarzy.
Rafał: Anka!
Ciąg dalszy nastąpi...
Zaskakująco, ciekawie i przerwane w najlepszym momencie. Waham się trochę odnośnie oceny... ale kto powiedział że pierwsza część nie może być 10/10? Jak dla mnie jest, ostatnio masz niezłą formę więc liczę że nie schrzanisz drugiej części ;)
OdpowiedzUsuńMam chyba lekkie deja vu, wydaje mi się,że zainspirowałeś się jakimś sledztwem ( z serialu kryminalnego) którego niedawno ogladam, ale mimo to bardzo wciągajacą historia 9/10
OdpowiedzUsuń