poniedziałek, 24 grudnia 2012

Feralne Święto Policji


                                   Sobota, 19:30
Komisarze z W27 są na imprezie zorganizowanej przez komendanta głównego z okazji Święta Policji.
Ania: szkoda, że  Paweł i Kamil nie mogli przyjść.
Rafał: no, ale mieli sporo akt do wypełnienia.
Ania: i to wszystko w Święto Policji. Trochę im współczuję.
Asia: co wy tak przy ścianach stoicie? Chodźcie się bawić.
Ania: już idziemy.
Asia: a właśnie nie widzieliście gdzieś Seby?
Rafał: pewnie wyszedł na papierosa.
Asia: nie ma go od 30 minut. Mam złe przeczucia.
Rafał: Ania, chodź. Pójdziesz ze mną.
Ania: ok.
Ania i Rafał wyszli z lokalu. W pobliżu ujrzeli ślady krwi .
Rafał: cholera.
Ania: weźmy próbki tej krwi.
Rafał: ok.
W tej samej chwili w pobliżu rozległ się krzyk kobiety.
Ania: tam!
Komisarze ruszyli w kierunku krzyku. Nim zdążyli dobiec słychać  strzał.
Ania: Rafał, tamta kobieta tam leży!
Rafał: cholera, dostała w brzuch,
Ania: no.
Kobieta: ratujcie tamtego mężczyznę. To policjant..
Ania:  o nim pani mówi?[ wyjęła zdjęcie Seby z kieszeni]
Kobieta: tak! Zabrali go gdzieś. Wywieźli jakimś samochodem. Nie wiem jakim..
  20:15. Restauracja, w której odbyła się impreza.
Asia: i co jest?
Rafał: nie mam dobrych wiadomości. Seba najprawdopodobniej został porwany.
Asia: cholera.
Stary: czy to prawda, ze pan Sebastian został porwany?
Rafał: najprawdopodobniej tak.
Stary: rozumiem. Pani Aniu i Panie Rafale, zajmiecie się tym.
Asia: a ja?
Stary:  ma pani nową sprawę. Porwanie dziecka. Poprowadzi ją pani  z  komisarzem z IV Wydziału. Gdy ją zakończycie, może pani pomóc kolegom.
Asia: dobrze, rozumiem. Gdzie mam jechać?
Stary: Kaźmierczaka 8.
20:40. Ania i Rafał chcą obejrzeć nagrania z  monitoringu. Liczą, że kamery coś zarejestrowały.
Rafał: podsumowując o 18:49, Seba wyszedł z lokalu na papierosa.
Ania: a dwie minuty później ktoś zaszedł go od tyłu.
Rafał: i potem wyprowadził w tamten lasek w którym znaleźliśmy tamtą kobietę.
Ania: jesteśmy w kropce. Nie widać twarzy sprawcy.
Rafał: ale wiadomo, że to mężczyzna.
Ania: no. Nawet ochrona nie zareagowała.
Rafał: i za co im tu płacą.. za obijanie się?!
 21:10. Komenda.
Komisarze postanowili przesłuchać ochroniarzy na komendzie.
Rafał: dlaczego nie zareagowałeś  jak policjant został uprowadzony?
Ochroniarz: bałem się.  Ich było więcej.
Rafał: facet, nie rozśmieszaj mnie. A może współpracowałeś z porywaczami?
Ochroniarz: no w to , to już mnie nie wrobisz .
Rafał: myślisz, że nie znam twojej przeszłości? Z resztą nie wiem jakim cudem cię z tym wyrokiem zatrudnili.
Ochroniarz: byłem młody i głupi.
Rafał: pytam ostatni raz, dlaczego nie zareagowaliście gdy widzieliście, że policjant został porwany?!
Ochroniarz: nie zauważyliśmy tego.
Rafał: przestań pieprzyć. Zostajesz tu do wyjaśnienia. Rysiu, zabierz go.
Ania: przyznał się?
Rafał: coś ty. Powiedział, że nie reagował, bo się bał.
Ania: ja też coś mam. Ten ochroniarz Luciński sfałszował dokument o niekaralności.
W tej samej chwili zadzwonił telefon Rafała.
- Halo?
- witam komisarzu. Mam waszego kolegę. Coś mi się wydaje, że będize dłuuugo cierpiał.
- Daj mi go do telefonu.
- nie ma głupich, wiem, że chcecie mnie zlokalizować.
- Jakie masz żądania?
- jeszcze myślę. Zadzwonię potem.
Porywacz się rozłączył.
Ania: świr.
Rafał: ale nie jest głupi.
 Paweł: Ania, Rafał!
Rafał: no co jest?
Paweł: trzymajcie tu te akta.
Rafał: ale my nie prosiliśmy cię o żadne akta.
Paweł: zobaczcie. To może być klucz do sprawy.
Rafał wziął akta od asystenta.
Rafał: wszystko jasne.
Ania: co jest?
Rafał: Seba prowadził na własną rękę śledztwo. Sprawa dotyczyła handlu kobietami.  Kobiety były porywane w zacisznych miejscach.
Ania: rozumiem, ale do czego zmierzasz?
Rafał: to, że do tych wszystkich porwań dochodziło w tym lasku.
Ania:cholera.
Rafał: niewykluczone, że chcieli porwać tamtą kobietę, a Seba im przeszkodził.
Ania: teraz rozumiem.
Rafał:  podsumowując, wychodzi na to, że stoi za tym Dyrczewski i jego banda.
Ania:  albo ktoś skorzystał z ich metod.
Rafał: kobieto, czy ty siebie słyszysz?! przecież Dyrczewski ma powód do zemsty.
                Niedziela 9:15
Paweł: ten pan się do was zgłosił.
Mężczyzna: to państwo prowadzicie tą sprawę porwania tamtego policjanta?
Rafał: no tak.
Mężczyzna:mam dla was istotne informacje.
Ania: przejdźmy do biura.
Mężczyzna: dobrze.
Rafał: więc słuchamy pana.
Mężczyzna: widziałem  jak porywali tamtego policjanta.
Rafał: i nie pomógł mu pan? Nie próbował pan przeszkodzić porywaczom?
Mężczyzna:  czym? Gołymi rękoma? Oni byli uzbrojeni!
Ania: widział pan ich twarze?
Mężczyzna: tylko jednego z nich.
Ania: czy to był on?
Mężczyzna: tak. To wszystko co mam wam do powiedzenia.
Rafał: do widzenia.
Mężczyzna wyszedł.
Ania: bez wahania wskazał na Dyrczewskiego.
Rafał: tyle to też i ja wiem..
Ania: Rafał, możesz nie być złośliwy?
Rafał: mogę.
Ania: zapomniałam ci powiedzieć. Znalazłam łom w tamtym lasku. Najprawdopodobniej ogłuszyli nim Sebę.
Rafał: i czemu dopiero teraz się o tym dowiaduję?
Ania: sorry, naprawdę zapomniałam.
Rafał: dobra, spoko.
Tomek: hej wam!
Rafał: no witaj. Szybko wróciłeś.
Tomek: nie chciało mi sie w tych czterech ścianach siedzieć. Wiemy na pewno, że jeden z ochroniarzy  z tamtego lokalu współpracuje z porywaczami.  Dokładniej Luciński Sebę ogłuszył.
Rafał: ale on się nie ruszał z wejścia do lokalu.
Tomek: założył swojemu kumplowi perukę i dał swoje ciuchy, a sam się w jego ciuchy ubrał.
Ania: cwaniak,
Paweł: Luciński zwiał z aresztu!
Rafał: jak to się stało?
Paweł: postrzelił strażnika więziennego. Przedtem rzekomo coś połknął i zaczął zwijać się z bólu. No to  zabrał strażnikowi broń i strzelił w niego i pootwierał cele.  No to więźniowie rzucili się na strażników.
Rafał: pokręcone, a czemu pozostali nie zareagowali?
Paweł: był tam tylko jeden strażnik. Drugi był na nocnej zmianie.
W tej samej chwili zadzwonił do Rafała telefon.
- Halo?
- teraz już wiesz, do czego moi ludzie są zdolni. Ten wasz komisarz niedługo będzie wąchać kwiatki spod spodu.
- daj mi go do telefonu!
-   Nie słuchaj go!.
- Słyszałeś kolegę? No to się ciesz. Moja cierpliwość też ma swoje granice.
Porywacz się rozłączył.
Rafał: sukinsyn. Tomek!!
Tomek: no co jest?
Rafał: w trybie pilnym zlokalizuj Dyrczewskiego i jego ludzi!
Tomek: jasne.
Ania: Rafał, ale w tle słychać było  odgłosy samolotów. Może to znaczyć, że przetrzymują Sebę w okolicach lotniska.
Rafał: no jest możliwe, ale musimy mieć pewność.
Tomek: zlokalizowałem ich! Są w starym magazynie w okolicach lotniska na Okęciu.
Ania: na Okęciu?!
Rafał: przecież to około 300 km stąd. Załatw helikopter!
12:30. Okęcie. Okolice starych magazynów.
Ania: to musi być gdzieś tutaj, no!
Rafał: słyszysz te odgłosy?
Ania: rzeczywiście, idziemy!
Dowódca AT: jaka jest sytuacja?
Rafał: w tym budynku jest Dyrczewski i jego banda. Najprawdopodobniej wszyscy są uzbrojeni.
 W tej samej chwili  obok nich przechodził Luciński.
Rafał: dokąd?
Złapał go i zatkał mu usta.
Ania: ilu ich tam jest?
Luciński pokazał na palcach, że trzech.
Rafał: dobra. Tomek, Paweł, zabierzcie go.
Tomek: ok.
AT: wy tu zostańcie.
Ania: no dobra.
Antyterroryści weszli.
Dowódca AT: Policja! Na ziemię!
Wszyscy oprócz Dyrczewskiego położyli się na ziemi. Dyrczewski natomiast przyłożył Sebie broń do głowy.
Dyrczewski: zabiję go!
AT: nie masz szans.
Dyrczewski: chcesz sprawdzić, czy strzelę czy nie? No to patrz.
Nim zdążył strzelić jeden z AT go postrzelił. Mężczyzna upadł na ziemię.
Dowódca AT: Anka, Rafał, możecie wejść.
Komisarze weszli.
Rafał: Seba, nic ci nie jest?
Sebastian: bywało lepiej...
Ania: co z Dyrczewskim?
Dowódca AT: wyjdzie z tego.
Rafał: chodź, wychodzimy stąd.
Wyrok:
Paweł Dyrczewski za handel kobietami, porwanie policjanta i usiłowanie zabójstwa został skazany na 25 lat więzienia.
Marek Sajdasz i Piotr  Słabecki za współudział w handlu kobietami i porwaniu policjanta zostali skazani na 10 lat więzienia.
Krzysztof Luciński za napad na policjanta, współpracę z porywaczami, ucieczkę z aresztu  postrzelenie strażnika  i sfałszowanie  zaświadczenia o niekaralności więziennego został skazany na 15 lat pozbawienia wolności
Zbieżność osób i nazwisk jest przypadkowa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz