poniedziałek, 24 grudnia 2012

Przeciwnikiem jest czas


                                                Środa, 10:00
Komenda.
Ania:  pamiętasz chłopaka , któremu uratowałeś życie kilka dni temu?
Rafał: robiłem tylko to co do mnie należało.
Ania: ale o tym nie wiesz.
Rafał: no nie... puścili to do gazety?
Ania: jak najbardziej.
W tej samej chwili zadzwonił telefon Rafała.
 Rafał: nie znam tego  numeru.
Ania: odbierz, daj na głośnik.
Odebrał.
- Słucham?
- Czy rozmawiam z komisarzem Rafałem Kopaczem?
- Tak, przy telefonie..
- Chcę tylko powiedzieć, że zaczyna się gra.... Zadzwonię potem.
 Rozmówca się rozłączył.
Ania: co to miało być?
Rafał: sam nie wiem. Pewnie jakiś głupi żart. Justyna!!
Justyna:  tak, Rafał?
Rafał: zlokalizuj mi pilnie ten numer.
Podał jej numer telefonu, który do niego zadzwonił.
Justyna: no ale po co?
Rafał: dostałem dziwny telefon.  Jakiś męski głos powiedział , że zaczyna się jakaś gra.
Justyna: może to jakiś wielbiciel?
Rafał: przestań! Zlokalizuj ten numer.
Justyna: zaraz się za to zabieram.
10:50.  Biuro komisarzy.
Justyna: niestety nie udało się go namierzyć.
Rafał: kurwa mać!
Justyna: no niestety...
 Kamil: miałem nadzieję, że was zastanę. Rafał, jest list do ciebie.
Ania: jak on przyszedł?
Kamil: ktoś to podrzucił do naszej skrzynki.
Ania: Rafał, co tam napisał?
Rafał: To dopiero początek. Wiem kim jesteś, ale nie wiesz kim ja jestem. Na razie tak się pobawimy. Dobra zabawa,co?
Ania: świr..
Rafał: dokładnie..
Ania: chodź na kawę, dobrze ci zrobi.
Rafał: w sumie..
Justyna: na żadną kawę nie pójdziecie. Macie porwanie 20 letniej studentki psychologii.
Rafał: gdzie?
Justyna: spod domu.  Zgłoszenie  przyszło  10 minut temu.
Rafał: to dlaczego kuźwa nie mówiłaś od razu?!
Ania: Rafał, spokojnie. Justyna, jaki to adres?
Justyna: Macedońska 21.
11:25. Dom porwanej studentki.
ojciec: ile można na was do cholery czekać?
Ania: przyjechaliśmy najszybciej jak się dało.
ojciec: zawsze tak mówicie. Moją córkę porwali!
Ania: tak, wiemy o tym.   Kiedy  została uprowadzona?
matka: Jowita wyszła o 10:30  na ten uniwersytet, bo miała zajęcia na późniejszą godzinę. Szła na przystanek i wtedy zbir ją wciągnął!
Rafał: rozpoznałaby go pani?
matka: a skąd! Zamaskowany był. Mniej więcej pana wzrostu.
Rafał: to może inaczej. Jak państwo myślą, kto mógłby stać za porwaniem Jowity?
ojciec: Dwaliński. Tylko on mi do głowy przychodzi.
Ania: a kto to jest ten Dwaliński?
matka: chłopak Jowity. Z tego co mi wiadomo, chciała go rzucić.
Rafał: a gdzie jest ten uniwersytet, do którego chodzi Jowita?
ojciec: na Skaryszewskiego.  Znajdźcie ją! Rozumiecie? Znajdźcie ją do cholery!
Ania: zrobimy wszystko co w naszej mocy.
12:30. Uniwersytet, do którego chodziła Jowita Sajdowska.
portier: a wy to kto?  Postronnych osób nie wpuszczam!
Ania: policja. My w sprawie Jowity Sajdowskiej. Została uprowadzona.
portier: Jowita? To dlatego jej dziś nie ma.
Rafał: chcielibyśmy porozmawiać z Piotrem Dwalińskim.
portier: to rozmawiajcie. Stoi tam. To ten  z zieloną bluzą.
Komisarze podeszli do chłopaka Jowity.
Ania: Piotr Dwaliński?
 Piotr: a bo co?
Rafał: jajco. Jesteśmy z policji.
Piotr: w jakiej sprawie?
Rafał: w sprawie uprowadzenia Jowity Sajdowskiej!
 Piotr  rzucił się do ucieczki.  Wyskoczył przez okno. Komisarze zrobili tak samo. Gonili się tak chwilę, ale Rafał go złapał.
Ania: dlaczego uciekałeś?! My chcieliśmy tylko pogadać!
Piotr: to gadajcie ..
Rafał: co robiłeś dziś około 10:30?
Piotr: byłem na uniwersytecie.
Ania: kto to mógłby potwierdzić?
Piotr: Szabłoński. Spisywał mnie rano. To ten portier..
Rafał: dobra, spieprzaj. Ale  wrócimy jeszcze tu.
Piotr: to sobie wracajcie...
13:00. W drodze do komendy.
Rafał: a może to rzeczywiście Dwaliński jej nie porwał?
Ania: to dlaczego by uciekał?
Jednak nim zdążył przedstawić jej swoją teorię rozległ się  dźwięk jego telefonu.
Rafał: to on.
Ania: odbierz.
Odebrał.
- Słucham?
- To dobrze, że słuchasz....  Gra się zaczęła, a  oto jej skutki. To ja porwałem Sajdowską.
- wypuść ją.
- Chętnie..  Dzisiaj o 21:30  zostawisz   w  parku na Bródnowskiego 100000 zł.  W twoich rękach jest życie Jowity. Powodzenia życzę.. Tylko tej co siedzi obok ciebie w samochodzie nie przywoź.
Rafał: rozłączył się..
 Ania: po co mu 100 patyków?
Rafał: nie wiem, nic już kurwa nie wiem..
Ania: pojedźmy na komendę. Może Justyna go zlokalizowała..
Rafał: być może..
13:45. Komenda.
Justyna: cały czas nic.
Rafał: ja po prostu oszaleję tu!  W ogóle nic nie mamy, a czasu coraz mniej.
Ania: jeszcze mamy 7 godzin i 43 minuty.
Rafał: dzięki za pocieszenie..
Justyna: a wiecie, że zaraz poznamy nowego komendanta?
Ania:  tak?
Rafał: i tak tym komendantem pewnie będzie jakaś beksa co broni jeszcze nie trzymała..
W tej samej chwili wszedł komendant główny wraz z pewnym mężczyzną.
Mężczyzna: Andrzej Beksa.  Będę waszym nowym komendantem.
Ania: miło nam pana poznać.
Mężczyzna: mnie również . Do widzenia.
Wyszedł.
Ania i Justyna parsknęły śmiechem.
Rafał: jak się można nazywać Beksa?
Ania: normalnie, nazwisko jak nazwisko..
16:45. Komenda. Udało się już uzbierać pieniądze dla porywacza.
matka: proszę was, odnajdźcie ją...
Rafał: zrobimy wszystko co w naszej mocy. Pieniądze już są.
matka: jakie pieniądze?
Rafał: porywacz zażądał 100000 zł.  Chce, żebym to ja mu zapłacił.
ojciec: ale ma pan tę  świadomość, że w pana rękach jest życie naszej córki?
Rafał: jak najbardziej.
ojciec: jeśli  nie uda się wam jej odnaleźć, będę panu wypominał to do końca życia!
Ania: proszę się uspokoić. Mamy jeszcze niecałe 5 godzin. Jest szansa na opracowanie dobrego planu odbicia Jowity.
ojciec: chcę, żebyście wiedzieli, że to wy jesteście za to odpowiedzialni !
Wyszli.
Rafał: udało się zebrać tą kasę?
Ania: Justyna z Kamilem ją przygotowują.
21:30. Park,  w którym Rafał ma zostawić pieniądze dla porywacza. Komisarze porozumiewają się poprzez krótkofalówkę.
Ania: tylko nie zrób niczego głupiego.
Rafał: spoko, panuję nad tym.
Ania: jasne.
 W tym momencie do Rafała zadzwonił telefon.
- Słucham?
- Wystawiłeś mnie sukinsynu! Jowita jest już martwa!!
Ciąg dalszy nastąpi....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz