niedziela, 23 grudnia 2012

Telefon II


20:05. Komisariat
W tej samej chwili do komisariatu weszła siostra Magdaleny Wielickiej, na rękach miała ślady krwi. Upadła  na podłogę.
Sebastian: Tomek! wezwij karetkę.
Siostra: pociął... mnie , szukał Artura , on wyszedł z domu... przed jego przyjściem..
W  tej samej chwili straciła przytomność. Okazało się, że ma także głęboką ranę od noża. Pogotowie przyjechało po 20 minutach.
Aśka: i co z nią?
Sanitariusz: ciężki stan! panowie szybko, szybko! jedziemy!
            Wtorek, 10:05
Komenda W27
Sebastian: jedno mnie w tym wszystkim zastanawia. Skąd ten chłopiec znał numer do tej budki telefonicznej??
Aśka: sama nie wiem.
Tomek: Magdalena Wielicka odzyskała przytomność.
Aśka: jedziemy.
10:20.
Komisarze weszli do szpitala.
Sebastian: przepraszam, w której sali leży pani  Magdalena Wielicka?
lekarz: sala nr 109. Jest przy niej jej dziecko.
10:30: Sala  w której leży Magdalena Wielicka.
Wielicka: coś się stało?
Aśka: musimy porozmawiać, mam do pani kilka pytań.
Wielicka: proszę pytać.
Aśka: jak pani sądzi, kto mógłby panią pobić?
Wielicka:  sama nie wiem, nie mam żadnych wrogów.
Aśka:  a wiedziała pani o ucieczce pani męża z więzienia?
W tej samej chwili Wielicka się gwałtownie zdenerwowała.
Wielicka: nie, tylko nie on! boże! nie!
Aśka: co się stało?
Wielicka: mój mąż odgrażał mi się, że zabije Artura.
Aśka: pani siostra została wczoraj wieczorem napadnięta.  Jest w ciężkim stanie.
Wielicka: on szuka Artura!
 W tym samym czasie Sebastian rozmawia z Arturem.
Sebastian: pamiętasz mnie?
Artur: pamiętam.
Sebastian: zastanawia mnie jedno, skąd znałeś numer na budkę telefoniczną.
Artur: to bardzo proste,  ale tak między nami: moja mama ma gacha. Nie wiem jak się nazywa, ale kontaktowali się za pomocą budki telefonicznej, więc wybrałem ostatni numer. Proste i logiczne, panie komisarzu.
Sebastian: cwany jesteś, a wiesz kto mógłby pobić mamę?
Artur: ostatnio się bardzo pokłócili. On jej ubliżał przez telefon, a ona mu. Takie rzeczy sobie powtarzali, że aż wstyd powtórzyć.
Sebastian: a kiedy się pokłócili?
Artur:  w sobotę? tak, w sobotę.
Sebastian: a  widziałeś go chociaż na zdjęciu?
Artur: tak, gdzieś miałem to zdjęcie.
Sebastian: to jest to zdjęcie?[podniósł leżące pod krzesłem zdjęcie]
Artur: tak, to jest to zdjęcie. Musiało mi upaść.
Sebastian: a czy mogę zatrzymać to zdjęcie?
Artur: pewnie. Sądzę, że to on mógłby zrobić. Pamiętam też, że kontaktowali się gdy nie było tego gościa z Państwowej.
12:45. Komenda
Sebastian: ten facet z tego zdjęcia nazywa się Robert Karwosz. Siedział za gwałt na  nieletniej, pobicia, wymuszenia, rozboje, usiłowanie zabójstwa, handel narkotykami, porwania. Dostał 15 lat.
Aśka: no to  nieźle jak na 35 letniego mężczyznę.
Sebastian: no, w ogóle ta kartoteka to jest długa jak kilometr.
Tomek: mam dla was wiadomości ze szpitala.
Sebastian: co tym razem?
Tomek: ta siostra tej Wielickiej, Patrycja Pająk zmarła  pół godziny temu.
Sebastian: no to nieźle, coś jeszcze?
Tomek: Karwosz się powiesił.
Aśka: cholera, nasz jedyny podejrzany, a co z Wielickim?
Tomek: nie możemy go namierzyć.
Sebastian: no to próbujcie dalej go namierzyć no! przecież kur** mać nie mógł rozpłynąć się w powietrzu.
Tomek: no, ale co mamy robić.
Sebastian: Tomek! weź mnie nawet nie denerwuj! Podstawcie więcej policjantów pod tym szpitalem.
Tomek: jasne.
 14:00. Komenda W27
Tomek: ten były chłopak tej Wielickiej, no ten Seba, co na ciebie napadł, nie żyje. Jeden ze współwieźniów go zabił.
Sebastian: jasna cholera. Strasznie pokręcona ta sprawa.
Tomek:no, a mam tu jeszcze bilingi tej Wielickiej. Dzwoniła pod tą budkę codziennie po kilka razy dziennie. Ostatnie połączenie to w poniedziałek o 11:23. Pominąłem już tamto połączenie, które ty odebrałeś.
Sebastian: no nieźle. 10 minut, 15, 20.  Musieli mieć sporo tematów do rozmowy.
Nagle zadzwonił telefon Tomka.
Tomek: No Kamil, co jest? co!?
Aśka: co sie dzieje?
Tomek: Artur został porwany.  Porywacz ogłuszył 4 naszych i wszedł w przebraniu lekarza.
Sebastian: jasna cholera. Jedźmy do szpitala, może kamery coś zarejestrowały.
14:40. Szpital
Ochroniarz: o którą godzinę państwu chodzi?
Aśka: najlepiej od 12:00- 14:20.
Ochroniarz:   chcecie obejrzeć to tutaj na miejscu, czy weźmiecie do siebie?
Sebastian: jeśli możemy, to obejrzymy to w komendzie.
Ochroniarz: no, dobra.  Trzymajcie.
16:20. Komisarze przeglądają zapis z kamer.
Sebastian: idzie Wielicki.
Aśka: no, ma coś w dłoni, chyba paralizator.
Sebastian: ale z nimi zagrał. Padli od razu.
Aśka: no cwany jest. Idzie do szpitala.
Sebastian: no, ogłuszył lekarza i włożył jego ciuchy.
Kamil: Aśka, Seba! Wielicka uciekła ze szpitala!
Sebastian: jasna cholera!
Aśka: tylko gdzie ona może być?
Sebastian: chyba wiem gdzie jej szukać.
16:50. Dom Magdaleny Wielickiej.
Aśka: zamknięte.
Sebastian: pani Wielicka, proszę otworzyć!
Głosy ze środka:
Wielicki:   teraz patrz jak zdycha twój bachor!
Wielicka: nie rób mu krzywdy!
Sebastian: cholera, Aśka! on tu jest!
Sebastian rozpędził się i wyważył drzwi.
Wielicki: wyjdźcie stąd!
Aśka: rzuć broń.
Wielicki: jeszcze czego.
Sebastian: chcesz spędzić dożywocie w więzieniu?
Wielicki: mi już wszystko jedno, czy dostanę 25 lat, czy dożywocie?!
Aśka: rzuć broń!
Wielicki: wyjdźcie!
Sebastian: Aśka, wychodzimy.
Komisarze wyszli, a Wielicki  rzucił się do ucieczki.
Aśka i Seba  wbiegli spowrotem do mieszkania i pobiegli za nim. Wielickiego nigdzie nie było. Rozdzielili się i pobiegli w dwie różne strony.  Aśka szukała Wielickiego w okolicy parku miejskiego. Chwilę później  usłyszała krzyk jakiejś kobiety. Pobiegła tam, na miejscu spostrzegła Wielickiego.
Aśka: rzuć broń!
Wielicki: to ty rzuć broń!
Aśka: rzuć broń.
Wielicki  wycelował w Aśkę . Już miał strzelić, ale Sebastian ogłuszył go swoją bronią.
Sebastian: jesteś aresztowany.
Wielicki: za co?
Aśka: ty już dobrze wiesz za co.
Wyrok:
Marek Wielicki za zabójstwo Patrycji Pająk, pobicie swojej byłej żony, porwanie swojego syna, wzięcie zakładnika i usiłowanie zabójstwa został skazany na dożywocie.
Zbieżność osób  i nazwisk jest przypadkowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz