poniedziałek, 24 grudnia 2012

Wziąłem sprawę w swoje ręce II


15:50.  Dom Kilińskich
Aśka: to gdzie on teraz jest?
żona:  od dwóch dni go nie ma. Nie wiem gdzie się zaszył.
Nagle zadzwonił telefon Seby. Komisarz wyszedł na korytarz i odebrał telefon. Po minucie wrócił.
Sebastian: Aśka, musimy jechać.
Aśka: co się stało?
Sebastian: mamy kolejne pobicie. Ofiarą jest Jolanta Malinowska. Tym razem poniosła śmierć na miejscu.
Aśka: jasna cholera.
16:30. Miejsce kolejnego pobicia.
Adam: nie żyje od conajmniej dwóch godzin.
Aśka: jak zginęła?
Adam: dostała świecznikiem kilkanaście ciosów w głowę.
Sebastian: co za bydlę.
Aśka: Robert, kto znalazł zwłoki?
policjant: mąż. Siedzi w kuchni.
Aśka: porozmawiam z nim.
Sebastian: jasne.
***
mąż: pani z policji?
Aśka: tak. To pan znalazł żonę?
mąż: owszem.  Wszedłem do domu, ale już nie żyła. Boże jedyny, gdybym przyszedł wcześniej to może jeszcze by żyła. To moja wina.
Aśka: proszę się nie obwiniać.
mąż: wiecie już kto to zrobił?
Aśka: mamy pewne podejrzenia, ale nie wiemy czy to na pewno on.
mąż: ale znajdziecie go?
Aśka [ z trudem]: tak.
18:00. Komisariat
Sebastian: mamy raport z sekcji zwłok Roberta Czarneckiego.
Aśka: i jest coś ciekawego?
Sebastian: tak, wyobraź sobie, że w jego organiźmie  znaleziono śladowe ilości arszeniku. Jednakże bezpośrednią przyczyną zgonu był ten cios nożem.
Aśka: tylko jedno pytanie. Kto go podtruwał?
Sebastian: nie wiem.
Tomek: mam dla was newsa.
Sebastian: mów.
Tomek: w organiźmie ofiary znaleziono śladowe ilości arszeniku.
Sebastian: no tak, wiemy o tym.
Tomek: w rzeczach żony znaleziono pełno arszeniku. Wydaje mi się, że tym handlowała. Znaleźliśmy kalendarz z transakcjami, ale to nie wszystko. To ona go podtruwała.
Sebastian: skąd ty to wiesz?
Tomek: to jest proste jak budowa cepa. W żołądku ofiary znaleziono  sok pomarańczowy, a w tym soku był arszenik.  Znaleźliśmy też kubek z odciskami palców żony, ale to też nie wszystko.
Aśka: co jeszcze?
Tomek: Czarnecki się ubezpieczył na dwa miliony złotych, które w przypadku śmierci męza dostałaby żona.
Sebastian: a na nożu czyje są odciski?
Tomek:  nie mamy ich w bazie, ale na pewno nie należą do żony.
18:50. Dom Czarneckich
Czarnecka: a to państwo. Proszę wejść.
Aśka: wiemy,  że handlowała pani arszenikiem.
Czarnecka: a jeśli nawet, to co? To chyba nie jest karalne.
Sebastian: właśnie, to jest karalne. Odpowie pani też za narażenie na śmierć męża w celu uzyskania korzyści majątkowej.
Czarnecka: ale to nieprawda!
Aśka: jasne. Niech pani już nie udaje.
Czarnecka: przyznaję się tylko do handlu tym cholerstwem.
Sebastian:   mamy dowód na to, że podtruwała pani męża. Musi pani pójść z nami.
                Czwartek, 12:00
Komenda.
Aśka: i co?
Sebastian: przyznała się do wszystkiego.  Podała mu na szczęście niewielką dawkę arszeniku, ale w jego organiźmie on się skomulował i niewiele brakowało, a gościu by zmarł.
Aśka: cholera.
Tomek: Seba!
Sebastian: co jest?
Tomek: Kaśka , twoja była partnerka zmarła w szpitalu pół godziny temu. Doszło do kolejnego krwotoku wewnętrznego.
Sebastian: cholera.
Tomek: mam dla was jeszcze jedną wiadomość.
 Sebastian: no mów.
Tomek: Kiliński pojawił się w  swoim domu.
Aśka: dobra, jedziemy.
12:25. Przed domem Kilińskich
Aśka: chyba nikogo nie ma.
Sebastian: no.
Aśka: kurde, zapomniałam telefonu.
Sebastian: trzymaj klucze.
Aśka: dobra.
Po chwili Aśka ruszyła w kierunku samochodu, nagle z samochodu wybiegł nieznajomy mężczyzna i usiłował wciągnąć Aśkę do samochodu. Na szczęście w porę zauważył to Sebastian.
Sebastian: zostaw ją!
Strzelił w oponę samochodu mężczyzny.
Koleś: Odejdź, bo kark jej skręcę!
Sebastian:  puść ją.
Koleś: nie.
 Z tej samej strony nadbiegł Kiliński   i rzucił się na gostka.
Sebastian: Kiliński, zostaw go.
Aśka: 00 dla W27.
00: 00 zgłasza się.
Aśka: podeślijcie mi tu radiowóz na  Międzynarodową 22.
00: zrozumiałem , wysyłam.
Po 10 minutach radiowóz odjechał z niedoszłym porywaczem, a komisarze i Kiliński weszli do domu.
Kilińska: gdzieś ty był?!
Kiliński: to nie jest ważne.
Aśka: to pan zabił własnego szefa i pobił pracownice?
Kiliński: tak.
Bartek: zostawcie go, to ja!
Kiliński: Bartek, dziecko  co ty pieprzysz?!
Bartek: miałem dosyć już tego. Wziąłem sprawę w swoje ręce.
Kiliński: ale dlaczego zabiłeś pana Czarneckiego?
Bartek: miałem dość. Przychodziłeś do domu ciągle poobijany. Ja to zrobiłem dla ciebie, żebyś miał już spokój, żebyśmy byli szczęśliwą rodziną.
Kiliński: dobrze. Powiem wam jak to było.
Aśka: słuchamy.
Kiliński: wróciłem do domu o 13:30. Bartek siedział w kuchni i płakał. W kuchni wszystko mi opowiedział. Widziały go tam te dwie pracownice. To ja je zabiłem. Zrobiłem to by go chronić, by chronić Bartka.
Sebastian: ale Jolanta Malinowska wzięła urlop poprzedniego dnia.
Kiliński: a gdzie tam. Była tego dnia w firmie.
Aśka: niestety musicie pojechać z nami.
Wyrok:
Bartek Kiliński jako nieletni nie poniósł odpowiedzialności karnej.
Wojciech Kiliński został skazany na 15 lat pozbawienia wolności.
Ewa Czarnecka za usiłowanie zabójstwa męża w celu uzyskania korzyści majątkowej została skazana na 8 lat więzienia.
Patryk Kornatowicz za usiłowanie porwania policjantki został skazany na 4 lata więzienia.
Zbieżność osób i nazwisk jest przypadkowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz