niedziela, 23 grudnia 2012

Wybuchowa zemsta


                                               Niedziela, 20:10
Hipermarket.
Anka: dzięki, że pomogłeś zrobić mi te zakupy. Sama do wiosny bym się nie uporała z tymi prezentami.
Rafał: do świąt jeszcze dwa miesiące, a ty już prezenty kupujesz, ale poza tym to pobiłaś chyba rekord: 4 godziny w tym hipermarkecie.
Anka: pełno ludzi było, a poza tym nie znoszę stać w kolejkach.
Rafał: w sumie ja też nie.
Nagle w pobliżu rozległ się wybuch.
Anka: tam!
 Komisarze pobiegli w kierunku z którego słyszeli wybuch.
Facet: Ludzie, pomocy!
Rafał: jesteśmy z policji.
Facet: dobrze, że jesteście.  Ktoś podłożył mi ładunek wybuchowy pod samochód. Dzwońcie po karetkę! Moja żona jest ranna.
Anka: dzwonię. Halo, pogotowie?
Facet: boże, co  nią?
Rafał: ciężki stan.
                   Poniedziałek, 7:00
Komenda.
Sebastian: no cześć Ania.
Anka: cześć. Co u was?
Sebastian: lepiej nie pytaj. Stary nam co chwila daje jakichś seryjniaków.  Znaleźliśmy już ciała 20 kobiet w ciągu 5 dni.
Anka: no to niezłe koleś ma tempo.
Sebastian: a co u was?
Anka: Eksplozja przed hipermarketem. 1 osoba ranna, no w ogóle nuda. Żadnych świadków, śladow. Nic.
Sebastian: profesjonalista?
Anka: niewykluczone, a wy macie coś na tego seryjniaka?
Sebastian: wiemy tylko tyle, że nie ma go w bazie.
Anka: dobra, ja lecę, bo Rafał mnie udusi.
Sebastian: Pozdrów go ode mnie.
Anka: jasne.
9:20.
Anka: co z tą kobietą z hipermarketu?
Rafał: nie odzyskała jeszcze przytomności. Wiemy tylko, że ktoś podłożył ładunek wybuchowy i samochód wybuchł gdy ona otwierała bagażnik.
Anka: no to nieźle.
Tomek: Anka, Rafał. Był kolejny wybuch!
Anka: gdzie?
Tomek: hipermarket na Leśnej.
Rafał: to niedaleko poprzedniego hipermarketu. Jedziemy!
10:00. Hipermarket na Leśnej.
Adam:  ofiara niestety zmarła.
Anka: kiedy nastąpił zgon?
Adam: no tak na oko  do godziny, ale więcej wam powiem po sekcji.
Rafał: są świadkowie?
Policjant:  nie.
Anka: kurczę.
11:20. Dom drugiej ofiary.
 mąż:  gdzie ją znaleźliście?
Anka: przed hipermarketem na Leśnej.        
Rafał: jak pan sądzi, kto mógłby zabić pana żonę?
mąż:  to był anioł, nie człowiek. Nie miała wrogów.
Anka: a miała z kimś zatarg?
mąż: jak już wspominałem, to był anioł nie kobieta. Była osobą łagodzącą konflikty, a sama nigdy w nie nie popadała.
Anka: no dobrze. Będziemy w kontakcie, proszę nie wyjeżdżać z miasta.
mąż: dobrze, nie wyjadę.
13:15.  Komenda.
Tomek: mam dla was newsa.
Rafał: mów.
Tomek:  4 lata temu dochodziło do podobnych podpaleń. Sprawcy nigdy nie ujęto, ale mamy rysopisy  potencjalnych sprawców. Trzymajcie tu portrety.
Rafał: no, ale dwie osoby z tego portretu nadal siedzą. Potencjalnymi sprawcami mogą więc być Artur  Borowski lub Michał Rokosz.
Anka: podzielmy się. Ty sprawdzisz Borowskiego, a ja Rokosza.
Rafał: no dobra.
14:55. Dom Michała Rokosza
Rokosz: kto tam?
Anka: poczta
Rokosz: znowu poczta?
Anka: no jak widać.
Rokosz otworzył drzwi.
Anka: policja!
Rokosz staranował Ankę i rzucił się do ucieczki. Anka chwilę później zaczęła go gonić.
Anka: Rokosz, stój!
Rokosz wyciągnął pistolet i strzelił w kierunku Anki. Anka w ostatniej chwili odskoczyła, a Rokosz dalej biegł, no a Anka wiadomo- za nim. Po chwili Rokosz potknął się o  krawężnik.
Anka: leż!
16:05. Komenda
Rokosz: czemu wy mnie tutaj trzymacie?
Rafał: a tak sobie. Czemu wysadzałeś samochody przed pobliskimi hipermarketami? Dla zabawy?!
Rokosz:  co wy pieprzycie w ogóle?
Anka: znamy twoją przeszłość. Siedziałeś za wielokrotne podpalenia.
Rokosz: ale to nie było w sumie nic takiego, tylko dziecinna zabawa.
Anka: Dziecinna zabawa?! Chłopie zginęła dzisiaj przez ciebie kobieta, druga jest ciężko ranna. I to wszystko taka dziecinna zabawa?!
Rokosz: ale to nie ja!
Rafał: a kto?
Rokosz: wróbelki wyćwierkały, że to nie ja.
Rafał: co robiłeś wczoraj między 19:30 a 21:00 i co robiłeś dzisiaj rano między 8:00 a 10:00?
Rokosz: byłem u kumpla na nocce.
Anka: adres i dane tego kumpla.
Rokosz: Daniel Przegrodzki. Mydlana 8/29
Rafał: zostajesz tu do wyjaśnienia sprawy!
20:30. Komenda W27.
Anka: a co z tym Borowskim?
Rafał: nie było go w domu. Tomek ma dać mi znać kiedy się pojawi.
Anka: aha.
Kamil: dobrze, że jeszcze jesteście.
Rafał: co jest?
Kamil: Tomek wam wspominał o tych wybuchach przed czterema laty?
Anka: no wspominał, a co?
Kamil: pogrzebałem tu i tam i  było warto.
Rafał: Kamil, do rzeczy.
Kamil: 23 października  doszło do wybuchu przed hipermarketem w którym zginęły 2 osoby- 30 letnia kobieta i jej sześcioletnia córka.
Rafał: no tak, wiemy o tym.
Kamil: znaleźliśmy w monitoringu w tym hipermarkecie na Leśnej nagranie w którym widać twarz sprawcy.
Rafał: kto to jest?
Kamil: Bartosz Niedzielski.
Anka:  to jego żona i córka zginęły w tym wybuchu!
Kamil: dokładnie.  Wczoraj właśnie minęła 4 rocznica.
Anka: o w mordę. Dziś 24.
Kamil: no, dobra ja wracam do akt. Od 15 nad nimi siedzę.
Rafał: jasne, idź.
Gdy Kamil wyszedł, do biura komisarzy wbiegł Paweł.
Anka: co jest?
Paweł: zbierajcie gnaty. Macie kolejny wybuch!
C.D.N

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz