poniedziałek, 24 grudnia 2012

Zamknięty rozdział II


15:45. Dom Katarzyny Muszalak
Ania: kto to jest?
Matka: teraz to nie jestem na 100% pewna, ale sądzę, że to jest mój były mąż albo mój ex chłopak. Rozstaliśmy się, bo przyłapałam go na tym jak bił Krzysia.
Rafał: moglibyśmy dostać ich adresy?
Matka: mój były mąż mieszka  na Radziłowicza 18, a  mój były chłopak na Zielarskiego 16.
Ania: dobrze, sprawdzimy to.
Rafał: ale pani powiedziała, po zakończeniu rozmowy, że zna ten głos.
Matka: oni mają bardzo podobne do siebie głosy.
Rafał: rozumiem.
16:20. Ania i Rafał sprawdzają byłego męża Katarzyny Muszalak. Sądzą, że może on mieć coś wspólnego z porwaniem Krzysia.
Ania: Daniel Muszalak?
Muszalak: tak, a z kim mam przyjemność?
Ania: z policją.
Muszalak: czego chcecie?
Rafał: pana syn został porwany.
Muszalak: Krzysiu.. porwany?
W tym momencie rzucił się do ucieczki. Ania i Rafał pobiegli za nim.  Muszalak przeskoczył przez płot, komisarze zrobili to samo, jednak w pewnej chwili mężczyzna się potknął o wystający konar co ułatwiło komisarzom jego złapanie.
Ania: leż!
17:10. Ania przesłuchuje byłego męża matki porwanego dziecka.
Ania: Muszalak, skończ już te cyrki. Dzisiaj rano porwałeś dziecko twojej byłej żony, bo utrudniała ci kontakty z synem.
Muszalak: przestań pierd**ić.  Gdy  Krzyś został porwany byłem w pracy.
Ania: i kto to niby potwierdzi?
Muszalak: ci co byli w firmie.
Ania: nazwa tej firmy.
Muszalak: RecKam. Produkujemy kamery video i ogólne rzeczy z tym związane.
Ania: na razie zostaniesz w areszcie. Rysiu, zabierz go.
Policjant wyprowadził mężczyznę. Po dwudziestu minutach Rafał wrócił na komendę.
Ania:byłeś u tego byłego chłopaka matki porwanego dziecka?
Rafał: od dłuższego czasu już tam nie mieszka.
Tomek: Ania, Rafał.
Rafał: no co jest?
Tomek: były chłopak tej Muszalakowej pojawił się na  cmentarzu w pobliżu Mostowej.
Ania: dobra, jedziemy tam.
18:15. Cmentarz komunalny.
Ania: strasznie duży ten cmentarz.
Rafał: no. Widzę go.
Ania: idziemy.
Rafał: pan Kornat?
Kornat: tak.
Rafał: policja.
Mężczyzna rzucił się do ucieczki.   Ania i Rafał ruszyli za nim.   W pewnej chwili wydawało im się, że zwiał. Rozdzielili się. Poszli w dwie różne strony. Ania w lewo, a Rafał prosto. W pewnej chwili  Kornat wyskoczył z bramy, rzucił się na Anię i zaczął ją bić. Ania usiłowała  zyskać nad nim przewagę, ale słabo jej to wychodziło. Kornat był od niej dużo silniejszy. Próbowała krzyczeć, ale on zatkał jej usta ręką. W pewnym momencie złapał ją za szyję i próbował udusić. Zaczęła tracić oddech.   Po chwili  Kornat zobaczył Rafała i rzucił się do ucieczki. Komisarz strzelił w jego kierunku, ale chybił. Pobiegł do Anki. Miała ona podbite oko i rozciętą wargę.
Rafał: Anka! Nic ci nie jest?!
Ania: oprócz tego oka i tej wargi to nic.
Rafał: zawiozę cię do lekarza. Chodź.
Ania: nie ma potrzeby.
Rafał: Anka.
Rafał, mimo protestów Ani zawiózł ją do lekarza.
 20:30. Komisariat
Tomek: wypuściłem już Daniela Muszalaka. Jego alibi potwierdziło się.
Ania: kurczę.
Rafał: a co z tymi pieniędzmi?
Ania:  Bartek i Kamil je przygotowywują w domu   Muszalakowej.
21:15. Dom matki porwanego dziecka. Komisarze postanowili obgadać z matką porwanego wszystkie szczegóły dotyczące akcji  odbicia jej dziecka.
Matka: i bez żadnych oporów mam im dać te pieniądze, tak?
Ania: dokładnie. Zostanie pani przez naszych kolegów okablowana. My panią słyszymy i pani też nas słyszy.
Matka: rozumiem. Boże, jak ja chciałabym mieć to już za sobą.
Bartek: włożymy do torby fałszywe banknoty i  do każdej z tych toreb włożymy nadajnik. Będziemy wiedzieć gdzie się znajdują w danej chwili.
Matka:  rozumiem, a co wy będziecie robić?
Rafał: będziemy panować nad sytuacją, w razie czego wkroczymy.
Matka: dobrze. Ufam wam.
 Nagle zadzwonił telefon  matki porwanego dziecka.
Bartek: może pani odebrać.
Matka: Halo?
Porywacz: widzę, że nasłałaś na mnie psiarnię, ale uwierz mi , że nic ci w tym nie pomogą. No na przykład dzisiaj na tym cmentarzu nie popisali się.  Uzbierałaś kasę?
Matka: tak!
Porywacz: no, zuch dziewczyna. Jutro o 8:30 bądź na tym skwerku na Marczewskiego.
Matka: będę. Tu chodzi przecież o moje dziecko.
Porywacz: żegnam.
Bartek: nie namierzyliśmy go.
Rafał: kurczę.
             Środa, 8:30
Komisarze czekają na porywacza w bezpiecznej odległości. Porywacz pojawił się w miejscu przekazania okupu, ale był bez dziecka.
Matka: gdzie jest moje dziecko?
Kornat: bez nerwów. Na razie żyje. Daj mi tą kasę.
Matka: trzymaj.
Kornat:  mam nadzieję, że tym razem nie wezwałaś glin.
Matka: co ty, odesłałam ich z kwitkiem.
Kornat: mam nadzieję. Wróć do mnie, proszę cię.
Matka: co ty wygadujesz?! dla mnie to zamknięty rozdział. Nigdy do ciebie nie wrócę, nigdy, słyszysz?!
Schylił się do samochodu i wyciągnął broń.
Matka: ale co ty robisz?!
Ania: wchodzimy!
 Komisarze wkroczyli do akcji. Kornat przyłożył matce porwanego pistolet do głowy.
Kornat: zabiję ją!
Rafał: rzuć broń!
Kornat: chcecie zbierać jej móżg?!
Ania  i Rafał rzucili broń i kopnęli w jego kierunku. Kornat rzucił matkę porwanego w krzaki i wsiadł do samochodu. Komisarze pojechali za nim.
Ania: ścigamy zielone BMW o numerach *** 902.  Postawcie blokady. Jak mnie zrozumiałaś?
00: zrozumiałam, przekazuję.
 Po dziesięciu minutach komisarze dogonili Kornata i  zablokowali mu drogę.
 Rafał: gdzie jest Krzysiu?!
Kornat: a co cię to?!
Rafał: ostatni raz się pytam! gdzie jest dziecko?!
Kornat: w moim domu.
Rafał: adres.
Kornat: Malczewskiego  7.
Po chwili przyjechał  radiowóz i go zabrał.
9:10.  Dom w którym przetrzymywane jest dziecko.
Ania: jasna cholera, ten dom się pali!
Rafał: daj gaśnicę. Idę tam!
Ania: Rafał,  ja dzwonię po straż, a ty tu zostaniesz.
Rafał:  to jest jedyne wyjście. Chcesz, żeby to dziecko się spaliło żywcem!?
Ania dała mu gaśnicę.
Rafał: idę tam.
Ania: to za duże ryzyko.
Rafał: idę.
Ania: poczekaj na straż! Rafał!!
Rafał, nie słuchając  protestów Anki  wbiegł do płonącego domu.   Ponad połowa domu stanęła w płomieniach. Rafał z  niemałym trudem ugasił parter. Zostały mu dwa piętra. Pobiegł na pierwsze piętro,  całe płonęło.   Zaczął gasić. Udało się. Usłyszał płacz dziecka.  Otworzył szafę i wypuścił z niej chłopca.
Rafał: Krzysiu, ja jestem  z policji. Nic ci się nie stało?
Krzyś: nie, ja chcę do domu, do mamy.
Rafał: zaraz zawiozę cię do domu.
Wyrok:
 Waldemar Kornat za porwanie , wymuszenie okupu, narażenie na śmierć dziecka i napaść na policjantkę został skazany na 15 lat pozbawienia wolności.
Zbieżność osób i nazwisk jest przypadkowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz