niedziela, 23 grudnia 2012

Niewygodni świadkowie


                           Czwartek, 6:20
Okolice bocznicy kolejowej
Sebastian i Aśka zostali wezwani na miejsce zabójstwa.
Adam: no cześć wam.
Aśka: cześć. Jak zginął?
Adam: no, jak widzisz został uduszony, ale są też ciosy nożem i ślady pobicia.
Aśka: co za bydlę. Ile on mógł mieć lat? 11, 12?
Adam: no coś koło tego. Zgon nastąpił w poniedziałek lub we wtorek.
Sebastian: kto znalazł zwłoki?
Policjant: stróż
Sebastian: pogadam z nim.
Policjant: dobra, On tam stróżuje.
Sebastian: zajrzę do niego.
6:25. Sebastian przesłuchuje stróża.
Stróż: pan komisarz! znowu się spotykamy.
Sebastian: no jak widać, no nie mogę bez pana żyć. Ciągle tu się coś dzieje.
Stróż: no,  znalazłem dziś trupa.
Sebastian: no, tak wiem. Mógłby pan to opowiedzieć?
Stróż: no dzień jak co dzień. Fajkę pan masz?
Sebastian: no dzisiaj niestety nie.
Stróż: dobra, wracając do tego tam.  Poczułem smród wydzielający się z jednej z piwnic w pobliżu tej bocznicy, poszedłem  tam, no i znalazłem tego chłopaka. Wiesz pan, kto to był w ogóle?
Sebastian: no, nie. Nie wiadomo jak się nazywa.
Stróż: ja bym się skupił na tych gówniarzach, co tu codziennie przychodzą, pamiętasz pan, jak mnie oni pobili, trzy lata temu?
Sebastian: no pamiętam, ale co to ma do rzeczy?
Stróż: mają odsiadkę też za inne pobicia, ale ich wyroki chyba się skończyły, bo kręcili się tu kilka dni temu.
Sebastian: a kiedy to było?
Stróż: no nie pamiętam tego dokładnie teraz. Było to   chyba w niedzielę, nie! w poniedziałek chyba.
Sebastian: no to w niedzielę, czy poniedziałek?
Stróż: poczekaj pan, mam tu gdzieś mój kalendarz.
Sebastian: ok, zaczekam.
Stróż: spójrz, pan tutaj.  Byli w poniedziałek   o 20:30.
Sebastian:  a wie pan, gdzie ich znajdę?
Stróż: nie wiem właśnie, zrobimy tak. Zadzwonię do pana.
Sebastian: no dobrze.
Stróż: a na piwo pan dasz?
Sebastian:   trzymaj tu dychę.
Stróż: dzięki, pan to jest naprawdę złoty chłop.
 8:00. W27
Kamil: Aśka, Seba.
Aśka: no co jest?
Kamil: państwo   Kornaccy zgłosili zaginięcie swojego dziecka.
Sebastian: no to dawaj ich do nas do biura.
Chwilę później do biura weszli prowadzone przez Kamila małżeństwo.
Kornacka: dzień dobry.
Aśka: dzień dobry.
Kornacki: zaginął nasz syn.
Sebastian: kiedy państwa syn zaginął?
Kornacki: ostatni raz widziałem  go w poniedziałek  przed 16:00.
Aśka:  a może uciekł z domu, albo coś?
Kornacki: Daniel nigdy nie uciekał z domu, niczego mu nie brakowało.
Sebastian: a możemy poprosić o zdjęcie Daniela?
Kornacka: proszę.
Aśka i Sebastian spojrzeli na zdjęcie.
Sebastian: bardzo nam przykro, ale państwa syn nie żyje. 3 godziny temu  znaleziono jego zwłoki. Został zamordowany.
Kornacka: nie, to niemożliwe.
Aśka: do której szkoły chodził Daniel?
Kornacka: do  dziesiątki na Morskiej.
Sebastian: a ile lat miał Daniel?
Kornacka: 12. On miał tylko 12 lat.
Aśka: a wiedzą państwo może, z kim się przyjaźnił, kogo się obawiał?
Kornacki: on nam praktycznie nic nie mówił, ale wiem tylko, że przyjaźnił się  z Pawłem Garlińskim.
8:40. Szkoła, w której uczył się zamordowany chłopiec.
Sebastian: dzień dobry, pani Muczyńska?
Wychowawca: tak, słyszałam o tym co się stało z Danielem, to był taki dobry chłopiec.
Aśka: wiemy, że przyjaźnił się z Pawłem Garlińskim.
Wychowawczyni: owszem, przyjaźnili się.
Sebastian: jest teraz w szkole?
Wychowawczyni: nie ma, ale mogą państwo do nich pojechać. Mieszkają na Koralowej 33.
Sebastian: dobrze, a jak pani myśli, kto mógłby zabić Daniela?
Wychowawczyni: u nas w szkole jest taka  banda łobuzów. Chodzą do szkoły kiedy chcą. W listopadzie byli tylko przez 3 dni.
Aśka: no nic, dziękujemy.
 9:20. Dom rodziców Pawła Garlińskiego.
Garlińska:  mówiłam, żebyś wziął klu... a przepraszam, a kim państwo są?
Sebastian: jesteśmy z policji, możemy wejść?
Garlińska: ale o co chodzi?
Aśka: jest Paweł?
Garlińska: jest.
Paweł akurat schodził ze schodów, gdy zobaczył komisarzy trochę się zmieszał.
Aśka: Paweł Garliński?
Paweł: no tak.
Sebastian: Daniel Kornacki nie żyje.
Paweł: co?
Aśka: przyjaźniliście się.
Paweł: no tak.
Sebastian: a jak sądzisz, kto mógłby to zrobić?
Paweł: nie wiem.
Aśka: a wiesz może, czy jest ktoś, kogo obawiał się Daniel?
Paweł: niech no pomyślę.  Bał się tych chuliganów.
Aśka: tych?
Paweł: tak.
10:15. Komenda W27
Sebastian: Aśka rusz te swoje cztery litery z biurka. Dzwonił ten stróż, pojawili się tam ci chuligani.
Aśka: jasne.
Sebastian: wsparcie już wezwałem.
 Aśka: dobra, jedziemy.
11:00. Okolice bocznicy
 Stróż: tam są.
Komisarze pobiegli we wskazanym kierunku.
Sebastian: policja! na glebę!
Koleś1: ej, jest dziś Wigilia? pies  do mnie gada.
Koleś2:  i co teraz?
Koleś 1: spadamy!
 Rzucili się do ucieczki. Komisarze pobiegli za nimi.  Chwilę później chuligani wpadli w ''sidła'' Kamila  i Bartka.
Sebastian: jesteście aresztowani pod zarzutem zabójstwa .
 Koleś1: ale my nic nie zrobiliśmy.
Sebastian: wyjaśnimy sobie to wszystko w komendzie.
 11:55. Komenda.
Trwa przesłuchanie  chuliganów.
Koleś: dlaczego nas tu trzymacie? my nic nie zrobiliśmy.
Sebastian: Daniel Kornacki, mówi ci to coś?
Koleś: nie wiem o co ci chodzi.
Sebastian: zginął w poniedziałek, a ty się tam kręciłeś w tej okolicy.
Koleś: dobra, byłem tam.
Sebastian: no i go zabiłeś.
Koleś: nie no, trochę go z Krystianem tylko pobiliśmy i poszliśmy sobie.
Sebastian: zostajesz tu do wyjaśnienia sprawy. Rysiu, zabierz go.
 Policjant wyprowadził chłopaka.
Aśka: powiedział ci coś?
Sebastian: powiedział, tylko to, że był tam z tym drugim  i pobili go.
Aśka: mi to samo powiedział.
Tomek: Aśka, Seba!
Sebastian: co jest?
Tomek: Paweł Garliński zgłosił się tu do was z matką. Przypomniał sobie coś.
Aśka: no to dawaj ich do biura.
12:00. Komenda.
Sebastian: co sobie przypomniałeś?
Paweł: przypomniałem sobie, że  gdy byliśmy na tej bocznicy ktoś nas wyraźnie obserwował.
Aśka: a kto mógłby być?
Paweł: no nie wiem właśnie. Pamiętam tylko, że był to facet, trochę starszy około czterdziestki. Miał czarne włosy.
Sebastian: ale coś więcej, zauważyłeś jakieś znaki szczególne?
Paweł: miał szramę na   czole. To wszystko co pamiętam z tego dnia.
Sebastian: no dobra, możesz iść.
 Paweł z matką wyszli z biura.
Aśka:  szrama na czole, czarne włosy. Kto to może być?
Sebastian: gdzieś już widziałem osobę o ciemnych włosach i bliźnie na czole. Całkiem niedawno..
Aśka: kto to mógłby być?
Nim Sebastian zdążył cokolwiek powiedzieć  usłyszeli krzyk kobiety. Pobiegli tam. Okazało się, że to krzyczała matka Pawła.
Aśka: co się stało?!
matka: ktoś porwał Pawła!
Sebastian: o co tu w tym wszystkim chodzi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz