poniedziałek, 24 grudnia 2012

Nasze dziecko


                                  Poniedziałek, 16:45
Ania: jeszcze dwa tygodnie i upragniony urlop.
Rafał: no.  W ogóle ze starym to jest masakra. Ostatni urlop dał nam na początku zeszłego roku.
Ania: no. Cały miesiąc  wolnego..
Rafał: no, może gdzieś pojedziemy w czwórkę?
Ania: w sumie czemu nie. Nie miałam na razie żadnych planów. Pytanie , tylko czy Aśka z Sebą się zgodzą.
Rafał: na pewno się zgodzą.
00:  00 dla W27!
Ania: zgłaszam się!
 00: zaginęła czteroletnia dziewczynka  Klaudia Piasewicz.
Ania: ok, bierzemy to. Podaj dokładny adres.
00: Wrzosowa 13
17:20. Dom rodziców dziewczynki.
Renata: jak dobrze, że jesteście. Ile można na was czekać ?!
Robert: Renata, spokojnie, bo ci ciśnienie skoczy.
Renata: Robert, ktoś porwał nasze jedyne dziecko..., a ty mi każesz się uspokoić?!
Robert: przepraszam za żonę, ale ona jest w szoku. Widzieliśmy oboje jak ją porwali.
Rafał: jak to się stało?
Renata: no ktoś ją porwał! To się  stało.
Ania:  pani Renato, my wiemy, że ktoś ją por..
Renata[przerwała wypowiedź Ani]: to czemu zadajecie te głupie pytania?!
Ania: proszę się uspokoić. Jak to się stało?
Renata: a ta znowu zaczyna..
Robert: Renata, wyjdź!
Kobieta wyszła.
Rafał: to dowiemy się jak to się stało?
Robert: tak, przepraszam jeszcze raz za żonę. Klaudia poszła się pobawić na podwórku, mieliśmy ją na oku, ale w pewnej chwili    się odwróciliśmy. Tylko na moment, no ale Klaudii już nie było..
Rafał:  znajdziemy ją, postaramy się ją znaleźć. Założymy tu podsłuch na telefon pana i żony, i ktoś z was musi być cały czas w domu.
Robert: dobrze. Myślę, że nie będzie z tym problemu.
Ania: przydałoby się sprowadzić przewodnika z psami tropiącymi. Prosilibyśmy tutaj jakąś rzecz należącą do Klaudii.
Robert: dobrze, może być kurtka?
Rafał: jak najbardziej.
18:30. Trwają poszukiwania Klaudii.
Policjant: Ania, Rafał!
Ania: no co jest?
Policjant: spójrzcie na to.
Ania: pełno śladów krwi.
Policjant: no. Strasznie dużo.  Pies zgubił trop.
Rafał: czyli mógł ktoś ją ogłuszyć, a potem wciągnąć do samochodu.
Ania: dokładnie.
                            Wtorek, 10:05
Rafał: Ania, czemu jesteś taka struta od wczoraj?
Ania: mam złe przeczucia. Widziałeś sam, te ślady krwi. Może ją zamordowali?
Rafał: na pewno nic jej nie jest.  No, uśmiech proszę.
Tomek: jedźcie do rodziców porwanej dziewczynki. Dostali jakąś przesyłkę.
Rafał: dobra, zaraz tam będziemy.
10;45. Dom rodziców porwanej dziewczynki.
Robert: nie otwieraliśmy tego.
Rafał: i dobrze. Ania, masz rękawiczki?
Ania: jasne.
Podała mu rękawiczki.
Rafał: tu są zdjęcia małej i jakiś list.
Ania: czytaj.
Rafał:  WASZA CÓRKA JESZCZE ŻYJE. WOŁAJCIE POLICJĘ, A WYŚLĘ JĄ WAM W KAWAŁKACH.
Renata: to wszystko twoja wina! Po co ich tu wzywałeś?!
Robert: sami byśmy nic nie zdziałali.
Renata: a jeśli rzeczywiście wyślą ją w kawałkach?! Pomyślałeś o tym, że mogą chcieć ją zabić?! No nie, bo po co?!
Strzeliła mu w twarz  z całej siły i wyszła.
12:00. Komenda
Rafał: ale jedno mnie  w tym wszystkim zastanawia.
Ania nie odpowiedziała.
Rafał: chodzi mi o to, że skąd oni wiedzieli, że   Piasewiczowie z nami współpracują?
Ania znowu milczała.
Rafał: Ania, no co jest? Obraziłaś się? Powiedziałem coś nie tak?
Ania: nie, nic z tych  rzeczy..
Rafał: to czemu jesteś nieobecna?
Ania: wydaje ci się..
Rafał: widzę, że coś cię gryzie. Jesteśmy przyjaciółmi ?
Ania: no tak.
Rafał: a przyjaciele powinni sobie pomagać i się wspierać. Widzę, że coś cię gryzie, a ja chcę ci pomóc, ale ty mi tego nie ułatwiasz..
Ania: nie potrzebuję pomocy!
Rafał:  a ja uważam, że jest inaczej. Daj sobie pomóc. Powiedz mi, co się stało.
Ania: od jakiegoś czasu dostaję listy z pogróżkami.  Nie traktowałam tego poważnie, aż do czasu. Wczoraj na stole w moim mieszkaniu znalazłam ten list.
Rafał[czyta]: Niedługo zginiesz.
Ania: a oprócz tego, dostałam wiązankę kwiatów, a tam było napisane OSTATNIE POŻEGNANIE.
Rafał: komuś musiałaś zajść  za skórę.
Ania: tyle, to i ja wiem..
Tomek: było żądanie okupu!
12:55. Dom Piasewiczów
Rafał: Bartek, masz nagraną tą rozmowę?
Bartek: tak.
Puścił nagranie:
- Piasewicz, słucham?
- witaj  mamuśka. Szykuj tatuśka i uzbierajcie do 17:00  trzysta tysięcy złotych.  Pieniądze zostawcie  w śmietniku w pobliżu hipermarketu na Lipowej. Jeśli zobaczę tam gliny - gówniara zginie. Jeśli będziecie odwalać jakieś głupie numery- bachor zginie.
Porywacz się rozłączył.
Rafał: i co?
Bartek: za krótko.
Rafał: cholera.
Ania: mają państwo te pieniądze?
Renata: tak.
16:00. Trwa przygotowywanie pieniędzy.
Rafał: i bez ekscesów zostawi pani te pieniądze.
Renata: ok.
Robert: a co ja mam robić?
Renata: ty już się lepiej nie odzywaj..
Rafał: pojedzie pan tam z żoną.
Robert: dobra.
17:00. Okolice hipermarketu na Lipowej.
Rafał: no, jest 17:00. Może pani iść.
Renata: dobrze.
Kobieta wyszła i we wskazanym miejscu zostawiła pieniądze i wróciła do radiowozu. Po chwili pojawił się jakiś mężczyzna i zaczął uciekać samochodem.
Ania: podjął kasę!  Jedziemy za nim!
Niestety po krótkim pościgu porywacz im zwiał.
Rafał: cholera jasna!
18:45. Komenda.
Ania:  chcesz kawy?
Rafał: o tak, poproszę..
Tomek: kawy napijecie się później. W  zaroślach znaleziono zwłoki dziewczynki. Rysopis pasuje do Klaudii Piasewicz.
Rafał: dobra, jedziemy tam.
                                         Ciąg dalszy nastąpi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz