poniedziałek, 24 grudnia 2012

Przemilczane prawdy są trujące III


20:00.  Komenda.
Tymczasem na komendzie  Sebastian z Justyną zastanawiali się dlaczego Aśka nie dojechała z Ewą do domu Łęczyckich. W końcu  oznajmiła przez krótkofalówkę, że tam jedzie.
-  Nic już z tego nie rozumiem - westchnął Seba
- To skomplikowane - zaczęła Justyna - Wydaje mi się, że  Aśka została uprowadzona - przedstawiła Sebastianowi swoją opinię.
- Wypadałoby jeszcze raz sprawdzić ten magazyn.
- Może masz rację, jedźmy - dodała Justyna
  - Idź do samochodu, ja skoczę jeszcze po kurtkę.
Ruszyli w kierunku  magazynów do których wcześniej doprowadzili ich porywacze.  Bez problemu odnaleźli pakamerę w której ostatnio widziano Aśkę.
- Mogło to być tak - zaczęła Justyna - Porywacz kazał Aśce odrzucić broń, a gdy ta to zrobiła, kazał jej iść pod ścianę. Tam ją ogłuszył i uprowadził -  zakończyła w tym momencie przypuszczalną wersję wydarzeń
-  Z pewnością było dwóch porywaczy.
 -  Jeden porywacz raczej by sobie nie poradził - stwierdziła Justyna
-  Praktycznie wszystkie ślady są zatarte. Jedynie ślady krwi zostały.
-  Dla pewności, proponuję wziąć jej próbki - dodała asystentka
- Ok. Odwiozłabyś to potem do  naszego laboratorium? - spytał, chociaż doskonale znał odpowiedź.
- Pewnie - odpowiedziała bez zastanowienia.
- Dzięki,  jeszcze muszę pojechać na komendę. Chcę jeszcze akta sprawdzić- rzekł Seba
- Sebastian, nie możesz wszystkiego robić sam - odparła natychmiast - Ja z Kamilem przejrzymy te akta, a ty pojedziesz do domu  - zadeklarowała swoją pomoc.
- I tak chcę sprawdzić te akta - upierał się ciągle przy swoim
- Seba, do cholery, daj sobie pomóc.
- Zdania nie zmienię.
 - Uparty jesteś jak osioł. Ja z Kamilem  naprawdę sprawdzimy te akta - zaczęła - Chodź, podrzucę cię do domu, bo  niewiele w tej chwili zdziałasz -  dodała, mimo, że czuła, iż Sebastian będzie się upierać przy swoim.
- Może masz rację - odpuścił
- Zawsze mam - powiedziała z uśmiechem.
- Akurat... - mruknął pod nosem, jednak Justyna tego nie słyszała
-  Idziemy, czy będziemy tu tkwić całą dobę? - spytała, gdyż w bezruchu stali już kilka minut
-   Tak, chodź.
                  Piątek, 06:40
- A ty już  na komendzie? - rzekła Justyna zauważywszy Sebastiana
- No jak widać, nie  chciało już mi się w domu siedzieć.
- Ty się naprawdę wykończysz.
- Nic mi nie będzie - zbył ją.
- Jak uważasz...
-    Jak powiedziałem, że nic się mi nie stanie, to tak będzie - zdenerwował się.
- Spokojnie. Widzę, ile cię to kosztuje. - starała się podtrzymać na duchu kolegę.
- Tracę już powoli spokój.
- A może im właśnie o to chodzi? - spytała - Trzymaj swoje nerwy na wodzy, bo możesz mieć przez to naprawdę kłopoty... - poradziła koledze, dopiero potem uświadomiła sobie, że mogło to zabrzmieć jak groźba
-   Ja mam już dość kłopotów - odparł wymijająco
- Więc po co pakować się w następne?
- Chcesz kawy? - spytał idąc do kuchni
 - Nie dzięki, lecę przejrzeć te akta.
- Jasne.
Poszedł do kuchni. Tam wlał wodę do czajnika i czekał aż się zaparzy. Przygotował sobie kawę i wsypał do filiżanki. Usłyszał czyjeś kroki, więc wziął kolejny kubek i  wsypał ziarenka kawy do niego. Gdy woda się zagotowała rozlał do kubków kawę. Okazało się, że do kuchni zmierzała Ania.
 - O Sebastian, cześć - przywitała go - Dla kogo ta kawa? - spytała zauważywszy napełnioną filiżankę
- Może być dla ciebie.
- Dzięki. Słyszałam o porwaniu Aśki. To prawda?
- Tak.
 - Wiesz, pomoglibyśmy ci z Rafałem, ale mamy dwie różne sprawy. Zabójstwo i gwałt na dyskotece - zaczęła się tłumaczyć.
- Nie musisz się tłumaczyć. Justyna mi pomaga.
-  To fajnie. Aśka wydawała się ostatnio jakaś struta - rozciągnęła temat - Wydawało mi się,  że ma jakiś problem, a gdy ją o to spytałam wprost,  odpowiedziała mi wtedy, że  nie ma żadnych problemów - zakomunikowała.
 -  A kiedy to było? - spytał, chociaż orientacyjnie przypuszczał jej odpowiedź
-  W zeszłym tygodniu - wypaliła natychmiast -  To by się zgadzało.. - dodała po cichu, jednak nie uszło to uwadze Sebastiana
 - Co masz na myśli? - zapytał
-  Chodź do biura. Tam ci wszystko opowiem. -  odparła, kierując rękę w stronę biura.
Gdy byli już w biurze, Ania odpaliła komputer i coś wpisała w bazę.
- Zobacz sam - rzekła odwracając do niego monitor.
-  Natalia  Palewicz, coś mi to mówi..
-  Uciekła miesiąc  temu z więzienia.  Była karana za  rozbój - uświadomiła go.
- Ile przesiedziała?
- Dwa lata.
- Czyli ma powód do zemsty..
- Naturalnie, ja lecę, bo Rafał mnie zabije. Trzymaj się - pożegnała się z nim.
- Pa - powiedział do siebie.
    Czterdzieści minut później, Asia obudziła się. Była w jakimś dziwnym miejscu. Czuć było tam wilgoć. Może to była jakaś piwnica?  Albo bunkier? Nie wiadomo.  Otworzyła oczy. Leżała na jakimś materacu. Straszliwie niewygodnym.  Miała dwie ręce przykute do rury.  Nie miała siły się ruszać. Czuła ból na całym ciele. Jakby ktoś ją bił gdy była nieprzytomna. A może nawet i kopał. Była tam jakaś szyba albo  coś podobnego. Widać było odbicie Aśki. Miała  pokrwawioną twarz. Niewiele pamiętała z poprzedniego wieczoru.  Miała jakieś przebłyski. Jedynie udało się skojarzyć jej, że  szła w kierunku jakiegoś samochodu. Potem nastała ciemność.  Usłyszała, że ktoś wszedł, więc udawała  nieprzytomną. Ktoś podszedł do niej i szarpnął ją za włosy. Rozkuł ją. Asia nie miała siły się ruszyć, więc siedziała na   materacu.
- Dlaczego to robisz? -  zadała pytanie mężczyźnie
- Jesteś taka piękna.. - zachwycał się nią mężczyzna
- Odpowiedz na moje pytanie do cholery, czemu mnie porwaliście?!
-   Grzeczniej.
-  Gdzie jest Ewa? - zapytała niepewnie
-    Jeszcze żyje.
-  Mogę ją zobaczyć?
- Jeszcze czego - usłyszała damski głos - Wyjdź - rozkazała mężczyźnie.
 Wyszedł. Natalia została teraz z Aśką sama.
-  Dowiem się, dlaczego mnie uprowadziłaś?! - zaczęła na wstępie
- Z zemsty... - wycedziła przez zęby Natalia
-  Robiłam to co do mnie należało..
 Tymczasem Sebastian wraz z Justyną postanowili pojechać do  Aleksandry Palewicz. Była to matka Natalii.
-  Który to był  numer? -  zapytała Justyna
- 6.
-  To idziemy.
  Ruszyli w kierunku odpowiedniego domu, jednak znalezienie tego przybytku wcale nie było łatwe  Oddzielał go las, więc był praktycznie niewidoczny. Po kilku minutach znajdowali się pod drzwiami. Akurat wychodziła jakaś kobieta.
- Aleksandra Palewicz? - zapytał aspirant
- Tak - odparła kobieta.
- Możemy wejść do środka?  ponownie spytał - My w sprawie Natalii - powiedział, wyjaśniając tym samym w jakim celu przyszli.
- Coś zrobiła? -  spytała poważnym tonem.
-  Porwała  policjantkę. Naszą koleżankę  z pracy- poinformowała ją Justyna.
- A macie pewność, że to Natalia?
- Stuprocentowej pewności nie mamy, ale szukamy jej.
- To jak będziecie mieli pewność, to przyjdźcie, a nie, że zawracacie mi głowę - krzyknęła w twarz Justynie
- Proszę się uspokoić - upomniał ją Seba - Gdyby Natalia się pojawiła, to niech pani mnie o tym powiadomi- mówiąc to, dał jej wizytówkę.
- Może zadzwonię- powiedziała niechętnie.
9:30. Komenda
 - Nie uważasz, że ta Palewicz jakaś dziwna była? - zaczęła rozmowę Justyna
- Fakt, też odniosłem takie wrażenie. A co jeśli... - nie zdążył dokończyć
-  Jeśli ona wie gdzie jest Aśka?-  spytała, przerywając mu wypowiedź
- Dokładnie to samo miałem powiedzieć.
- Dobrze, że jesteście. -  zawołał ich od progu Kamil - Przyszło do nas jakieś nagranie.  Zaadresowane do ciebie, Seba. - zakomunikował, po czym skierował się do biura asystentów.
Sebastian włożył do DVD płytkę i uruchomił nagranie. Widać było na nagraniu dwie osoby wchodzące do piwnicy. Aśka wtedy spała.  Sebastian rozpoznał jedną z osób od razu. To była Natalia.  Podeszła ona do Asi i wylała wiadro wody na jej twarz.   Gdy ta się obudziła, od razu uderzyła ją w twarz. Joanna próbowała krzyczeć, licząc, że ktoś ją usłyszy. Jednak ściany były wyłożone płytami gipsowymi, więc jej krzyk praktycznie do nikogo nie dochodził. Świetnie to sobie zaplanowali.  Można by uznać to za tzw ''więzienie domowe''. Brakowało tylko krat.  Nagle   odgłosy na moment ustały.  W pewnej chwili  zaczęli torturować Asię  bijąc ją czym popadło, aż w końcu straciła przytomność. Sebastian próbował skojarzyć miejsce w którym ją trzymają, wiedział, że już tam był. Czuł to. Jednak nie miał pewności. Postanowił sprawdzić ten trop.
- Skądś znam to miejsce -  zaczęła Justyna.
- Ja też, tylko nie mam pewności.
- To jest taki domek pod lasem - oświeciła go - Niedaleko domu Aleksandry Palewicz.
- A ty skąd to wiesz?
- Robiłam tam w zeszłym tygodniu przeszukanie z Kamilem, bo ktoś zadzwonił, że tam się Skorpion ukrywa- odrzekła.
- Teraz rozumiem. Skorpiona zamknęli za paserkę.
- A my dzisiaj nawet przechodziliśmy obok tego domu.
- Świetnie.  Wołaj wsparcie i jedziemy!
11:00. Miejsce przetrzymywania Aśki
- Zabijcie mnie, nie chcę już się męczyć - mówiła Asia
- Zabijemy wtedy, gdy uznamy to za konieczne - odparła Natalia
- Wypuść mnie.
- Nie. Teraz odpokutujesz za to, że mnie zamknęłaś - zaśmiała się dzikim śmiechem psychopaty.
- Co ty chcesz zrobić? - spytała drżącym głosem
- Nic na co byś nie zasłużyła.
- Gdzie jest Ewa?
-  nieistotne. Ciesz się, że żyje.
- Wypuść ją, oszczędź jej tego - próbowała z nią negocjować
  Natalia wycelowała w nią pistolet.  Chciała  zabić Asię od razu, ale wolała  ją trochę pomęczyć. Znała konsekwencje, jakie wynikają z zabójstwa policjantki, ale  była  w jakimś amoku. Czuła, że musi to zrobić.  Jednak nim zdążyła nacisnąć na spust do pomieszczenia wszedł  Sebastian z Justyną.
- Rzuć to! - krzyknął Sebastian
- Wyjdźcie stąd, bo ją zabiję! - odparła Natalia przykładając jej broń do głowy.
 - Nie pogarszaj swojej sytuacji.
- Już i tak mam złą sytuację. -  Natalia nie dawała za wygraną.
- Ale możesz ją sobie polepszyć- zaczęła Justyna -  Jeśli dobrowolnie wypuścisz  Ewę i policjantkę, to sąd to uwzględni jako okoliczność łagodzącą. - próbowała ją podejść.
-  Nie jestem aż taka głupia. Najpierw będziecie kazać mi je wypuścić, a potem zamkniecie na ileś lat - nie chciała odpuścić.
- A pomyślałaś chociaż o tym, że Ewa przez to porwanie może przejść traumę? - teraz usiłował ją podejść Sebastian, widząc, że Natalia powoli słabnie.
- Myśleliście, że co, że jesteśmy aż tacy głupi? -  powiedział wchodząc do piwnicy   wspólnik Natalii, który przyłożył Ewie nóż do gardła.
- Wypuśćcie je , co wam szkodzi? - usiłowała negocjować z porywaczem  w dalszym ciągu Justyna
- Wychodźcie stąd! - zażądał drugi porywacz
- Dobra, spokojnie - tym razem inicjatywę przejął Sebastian.
- Szybciej! - rozkazał Kacper, bowiem tak miał na imię porywacz.
 Justyna z Sebastianem ruszyli w kierunku drzwi. Sebastian wykorzystał to, że Kacper się zagapił, wytrącił mu z ręki nóż, a Natalia puściła w ich kierunku strzał.
- Sebastian, nic ci nie jest? -  zadała pytanie Justyna, widząc leżącego kolegę na ziemi.
- Nie,  to on mnie odepchnął upadając - uspokoił ją.
- Co z nim? - spytała Natalia
- Nie żyje. Zabiłaś go- odpowiedziała Justyna.
- Teraz zabiję też i ją - mówiąc to  wycelowała w Aśkę pistolet.
- Nie rób tego, oszczędź to Ewie. Widzisz sama, że ona patrzy -  mówiła Justyna, usiłując ratować sytuację
- Za późno -   odpowiedziała jej poważnym tonem Natalia - Pożegnajcie się z nią - dodała
 Jednak w tej samej chwili padł strzał. To Sebastian strzelił. Trafił Natalię w   plecy, bo odwróciła się do Asi.
-  Żyje -  wycedził Sebastian - Wszystko w porządku? - to pytanie dodał dużo łagodniej Aśce.
- Tak,  a co z Ewą?
-  Nie jest źle, ale te wydarzenia z pewnością będą dla niej ogromnym przeżyciem  - odpowiedziała Justyna - Biedne dziecko - dodała na koniec.
Wyrok:
Natalia Palewicz za zabójstwo Kacpra   Wiktorskiego, uprowadzenie Ewy Łęczyckiej i policjantki oraz wymuszenie okupu została skazana na 25 lat pozbawienia wolności.
Ewa Łęczycka  jest pod opieką psychologa dziecięcego.
Zbieżność osób i nazwisk jest przypadkowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz