Wtorek, 11:55
Aśka: to co, idziemy na jakąś kawkę?
Sebastian: ty już tylko o kawie. Dzisiaj 4 wypiłaś.
Aśka: jak się ma stresującą , a zarazem ciężką pracę, to rozumiesz..
Sebastian: a może ta praca jest za ciężka na twój umysł?
Aśka: Sebastian!!
Nagle w okolicy rozległ się strzał.
Aśka: jedź za nimi! Ja sprawdzę co z ofiarą.
Sebastian: jasne.
12:06. Sebastian ściga samochód, którym odjechał zabójca.
Sebastian: 00 dla W27!
00: 00, zgłaszam się!
Sebastian: ścigam zielonego Reanulta Lagunę o numerach WJ 3906. Powtarzam: ścigam zielonego Renaulta Lagunę o numerach WJ 3906. Postawcie blokady!
00: przyjęłam.
12:10. Tymczasem Aśka przesłuchuje naocznych świadków zdarzenia.
Aśka: widział ktoś coś z was?
Chłopak: tak. Widziałem osobę skradającą się za tamtym.
Aśka: a pomógłbyś nam stworzyć portret pamięciowy?
Chłopak: niestety nie. Miał, bądź miała jakąś chustę. Coś takiego jak arafatka. Nie wiem, mogła to być nawet kominiarka.
Aśka: rozumiem, a pani coś widziała?
Kobieta: a skąd. Tylko słyszałam strzał. Nic nie widziałam.
Aśka: jakbyście sobie coś jeszcze przypomnieli, to tu jest moja wizytówka.
Chłopak: ok, ale nic nie obiecuję.
12:15. Trwają oględziny zwłok.
Policjant: zabity miał przy sobie dowód. To niejaki Aleksander Mrozkiewicz. 37 lat.
Aśka: Sebastian, co jest?
Sebastian: znałem go. To był policjant.
Aśka: co?
Sebastian: to był policjant do cholery! Pracowałem z nim jakieś 10 lat temu.
Aśka: świetnie.
12:45. Aśka i Sebastian postanowili powiadomić rodzinę zabitego.
Iza: a wy to kto?
Sebastian: policja. Prowadzimy śledztwo w sprawie śmierci Aleksandra Mrozkiewicza.
Iza: to Aleksander nie żyje?
Aśka: niestety.
Iza: nie, to niemożliwe... pomyliliście się.
Aśka: niestety nie ma żadnej pomyłki. Przy jego zwłokach znaleźliśmy jego dowód osobisty. Wszystko się zgadzało.
Iza: kiedy go znaleźliście?
Aśka: niecałą godzinę temu.
Iza: jak on zginął?
Sebastian: został zastrzelony. Jak pani myśli, kto mógłby stać za jego śmiercią?
Iza: Kamil Radoński. Tylko on mi przychodzi do głowy.
Sebastian: a wie pani gdzie on mieszka?
Iza: nie znam jego adresu.
Aśka: a czemu akurat on miałby stać za jego śmiercią?
Iza: bo odgrażał mu się. Gdzieś tu nawet listy miałam.
Poszła po listy. Po chwili wróciła z kilkoma otwartymi kopertami.
Aśka: sporo tego.
Sebastian: nie narzekaj, tylko czytaj..
Aśka: ,, Przede mną się nie ukryjesz'', ,, Możesz szykować się do pogrzebu'' , ,, Znam każdy twój ruch, nawet najlepsza ochrona ci nie pomoże '' , ,, Czekaj na godzinę, która będzie twoją ostatnią ''
Sebastian: od jakiego czasu one przychodzą?
Iza: gdzieś od dwóch tygodni. Codziennie chociaż jeden.
Sebastian: dziękujemy, to na razie wszystko.
Wyszli.
Aśka: co powiesz na lunch?
Sebastian: nie pogardzę. Zadzwonię jeszcze do Kamila, żeby ustalił adres Radońskiego.
Aśka: jasne.
14:40. Przed komendą.
Seba z Aśką właśnie dojechali do komendy. To co zobaczyli, wprawiło ich w wielkie zaskoczenie - Justyna wyprowadzana przez dwóch osiłków z kajdankami na rękach!
Sebastian: o co tu chodzi?
Inspektor: jesteśmy z Wydziału Wewnętrznego. Pani Woronecka jest podejrzewana o zabójstwo Aleksandra Mrozkiewicza.
Aśka: dlaczego miałaby to zrobić?
Inspektor: nieistotne. Nie muszę się wam z niczego tłumaczyć. Macie znaleźć tylko zabójcę Mrozkiewicza. I jeszcze jedno, nie radzę udawadniać niewinności waszej koleżaneczki. To jest polecenie służbowe i ma ono zostać wykonane.
Sebastian: a możemy chociaż z nią porozmawiać?
Inspektor: po co? Na razie zatrzymujemy ją na 48 godzin do wyjaśnienia. Potem sobie pogadacie z koleżaneczką o tym i owym. Żegnam.
Aśka: służbiści zasrani..
Sebastian: to się nam śledztwo skomplikowało. Musimy jednocześnie udowodnić jej niewinność i znaleźć zabójcę Mrozkiewicza.
Aśka: nieźle. Zapowiada się trudne śledztwo...
Sebastian: jeszcze tylko brakuje mediów.
W tej samej chwili ujrzeli reporterkę i kamerzystę.
Aśka: wykrakałeś.
Reporterka: panie komisarzu, czy to prawda, że policjantka z waszej komendy zabiła Aleksandra Mrozkiewicza?
Sebastian: odmawiam komentarza w tej sprawie. Proszę zgłosić się do naszego rzecznika prasowego.
Reporterka: ale nasi widzowie mają prawo znać prawdę.
Sebastian: a czy pani nie rozumie, że dla dobra śledztwa nie możemy udzielać żadnych informacji?! Proszę nas przepuścić. A pana proszę, o wyłączenie kamery.
Weszli do komendy. Ruszyli w kierunku biura.
Aśka: szlag by to wszystko trafił.
Sebastian: dokładnie, tylko komu mogłaby narazić się Justyna?
Aśka: to może być każdy.
Sebastian: w tej sytuacji musimy przejrzeć wszystkie nasze sprawy odkąd się tu pojawiła. Nie było tego zbyt wiele.
Aśka: możesz mieć rację. Poproszę też, aby udostępnili nam akta wszystkich spraw, w których brała udział. Zapomniałam ci powiedzieć, pracowała ona też w dochodzeniówce, ale została zdegradowana i tutaj ją przysłali.
Sebastian: super. Na szczęście zostala zatrzymana tylko na 48h.
Aśka: oby....
Rafał: cześć. To prawda, że Justynę aresztowali?
Aśka: tak. Jest podejrzewana o zabójstwo Mrozkiewicza.
Rafał: kurde, znałem go. Pracowaliśmy kiedyś przy jednej sprawie, zresztą Seba chyba nawet w trzech prowadziliśmy to śledztwo.
Sebastian: pamiętam, doskonale pamiętam.Przez pięć miesięcy jednego świra szukaliśmy.
Rafał: a sam skierował nas na fałszywy trop. A właśnie, stary nas włączył do waszej sprawy. Proponuję taki układ: ja z Anką sprawdzimy wszystkie sprawy Mrozkiewicza, a wy zajęlibyście się udowodnieniem niewinności Justyny. Myślę, że tylko tak do czegoś dojdziemy.
Sebastian: no ok. W sprawie śmierci Mrozkiewicza mamy jednego podejrzanego. Kamila Radońskiego.
Rafał: Radoński... Czy on nie był czasem jednym z głównych podejrzanych w tamtym śledztwie 10 lat temu?
Sebastian: dokładnie. Odgrażał się nawet, że go popamiętamy.
Rafał: więc mógł spełnić swoje groźby.
Sebastian: no właśnie. Kamil miał go zlokalizować.
Rafał: dokładnie. Pewnie jak zwykle gdzieś polazł.
Kamil: niezbyt ładnie obgadywać za plecami..
Aśka: zlokalizowałeś Radońskiego?
Kamil: tak. Zdobyłem też jego adres zamieszkania, ale tam go nie ma. Jest on aktualnie na Dworcu Głównym.
15:10. Dworzec Główny.
Sebastian: kurde, gdzie on jest..?
Aśka: tam! Ósmy peron!
Ruszyli w kierunku odpowiedniego peronu.
Rafał: tam jest.
Sebastian: Kamil Radoński?
Radoński: a bo co?
Rafał: policja.
Mężczyzna rzucił się do ucieczki. Komisarze podążyli za nim. Nagle na jego drodze znalazł się wózek z dzieckiem, no to Radoński go odepchnął. Niestety w kierunku torów kolejowych....
Ciąg dalszy nastąpi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz