niedziela, 23 grudnia 2012

Bankowiec


Poniedziałek, 19:30
Napad na bank w centrum miasta. Śledztwo rozpoczynają Ania i Rafał
Policjant: cześć.
Ania: cześć. I jak to wygląda?
Policjant: Napastnik ukradł 600 tysięcy złotych i pociął nożem trzech ochroniarzy. Są w stanie ciężkim. Wydaje nam się, że czekał, aż nie będzie klientów w środku.
Rafał: a co z kasjerkami?
Policjant: w szoku, jeden z ochroniarzy wezwał policję, a potem stracił przytomność.
Rafał: no dobra, a jakieś ślady sprawcy?
Technik; nic a nic.
          Wtorek, 18:30
Komisarze cały czas przeglądają akta osób karane za napady na bank. Liczą, że może gdzieś tutaj kryje się klucz do rozwiązania.
Ania: masz coś?
Rafał: tak, Robert Parzywoda, karany za 10 napadów na bank. Dostał 10 lat. Wyszedł 2 miesiące temu.
Ania: no, ale to nie oznacza, że wrócił do branży.
Tomek: Anka, Rafał.
Ania: co jest?
Tomek: zmarł jeden z tych ochroniarzy.
Rafał: kurczę no.
Ania: sprawdź nam jeszcze Roberta Parzywodę. Był karany za serę napadów na bank.
Tomek: się robi,
W tej samej chwili do komendy wbiegła jakaś kobieta. Okazało się, że była to jedna z kasjerek banku.
Kasjerka: ja muszę z komisarzami!
Kamil: Ania, Rafał. Jakaś pani do was.
Kasjerka: dobrze, że jesteście.
Ania: niech pani idzie tam do biura, a my zaraz przyjdziemy.
Kasjerka: dobrze.
Rafał: mogłaby pani, opowiedzieć moment napadu?
Kasjerka: muszę zebrać myśli. To było tak. Mieliśmy już zamykać, a tu wparował jak strzała jakiś facet. Pociął ochroniarzy nożem, a mnie sterroryzował bronią. Miałam mu pakować do torby te sześćset tysięcy złotych.
Rafał: czy to był on?
Kasjerka: nie, tamten był młodszy, wyższy.
Ania: zrobimy portret pamięciowy sprawcy. Widziała go pani?
Kasjerka: tylko przez chwilę, mogę spróbować.
Rafał: Tomek! Dzwoń po rysownika.
19:30. Trwa tworzenie portretu pamięciowego.
Z biura wyszedł rysownik.
Ania: i co?
Rysownik: ten portret się wam przyda. Miał poparzoną twarz  z lewej strony.
Rafał: aha. Dobra,dzięki.
Rysownik: to ja już pójdę.
Rafał: Kamil!
Kamil: no?
Ania; załatw ochronę tej kasjerce z banku.
Kasjerka: nie chcę żadnej ochrony!
Komisarze, mimo protestów załatwili kobiecie ochronę.
22:05. Komenda.
Rafał: o hej Seba.
Sebastian: hej Rafał. I co tam?
Rafał: a daj spokój.  Mamy napad na bank. Żadnych śladów, tylko jeden świadek niewiele wnoszący do sprawy.
Sebastian: aha, a tak w ogóle, to stary przydzielił mi nową partnerkę. Ona się nazywa Katarzyna Adamiak. Tępa jak nie wiem co.
Rafał: to ta szatynka  co wrzeszczała na asystentów cały dzień?
Sebastian: tak. Na razie mamy w sumie wolne, znaczy ta franca z bożej łaski ma, a ja muszę zaległe papierzyska uzupełniać.
Sebastian: no, macie pozdrowienia od Aśki. Dzwoniła do mnie godzinę temu. Jest już w Warszawie.
Rafał: dzięki, przekażę Ance.
Sebastian: jasne. Ta Kasia jest dopiero po szkole policyjnej.
Rafał: widzę, że jej nie polubiłeś.
Sebastian: a kto by ją tam polubił. Dobra, ja się zwijam, bo nie wstanę jutro.
Rafał: jasne. Trzymaj się.
          Środa, 11:00
Komenda.
Rafał: cześć Ania. Sorry, za spóźnienie.
Ania: cześć. Balowałeś wczoraj?
Rafał: nie, samochód mi się rozkraczył w połowie drogi. Zadzwoniłem do kolegi i odholowaliśmy go do warsztatu.
Ania: ja to zostanę jasnowidzem..
Rafał: czemu?
Ania: bo to samo powiedziałam staremu.
Rafał: pytał o mnie?
Ania: ano pytał, pytał.
Rafał: ech.
Tomek: Ania, Rafał.
Rafał: co tym razem?
Tomek: kolejny napad, ale na szczęście napastnicy nic nie ukradli, bo spłoszył alarm, który włączyła kasjerka.  Dwie osoby są lekko ranne.
Rafał: który to jest bank?
Tomek: na Thriatlonistów.
Ania: kolejny bank w centrum miasta.
11:25. Bank na Thriatlonistów.
Starsza pani: dobrze, że jesteście! No ile można czekać!
Rafał: spokojnie.
Starsza pani: jak to ku*** spokojnie! Bandyci na mnie napadli!
Ania: mogłaby nam pani opowiedzieć moment napadu?
Starsza pani: no to szłam sobie, szłam i szłam i do banku zaszłam, bo rachunki  zapłacić musiałam. No to ledwie weszłam, a tam wszedł taki jeden z  pistoletem  w ręku. Wrzeszczał, że to jest napad. Kasjerka włączyła alarm. Strzelił do niej, ale chybił. Potem strzelił do mnie. No jak ja z tą ręką wyjdę na ulicę?!
Ania: dobrze, a czy to był on?
Starsza pani: na 99% on.
Rafał: a ten jeden procent?
Starsza pani:  a co to pana w ogóle obchodzi. Ja tu jestem ofiarą napadu, a pan mi tu o procentach gada.
Ania: kolega tylko żartował.
14:30. Komenda.
Rafał: strasznie nerwowe to babsko.
Ania: dziwisz się jej? Niepotrzebnie tylko z tym procentem wyjechałeś.
Rafał: dobra, a zmieniając temat, to zaznaczyłem miejsca w których wydarzyły się te napady. Zauważ, że one wydarzyły się w promieniu kilkunastu metrów.
Ania: no widzę właśnie, no ale nie bali się, że ich złapią?
Rafał: idź i się ich zapytaj no. Skąd mam to wiedzieć?
Ania: jezu Rafał, odczep się wiesz?
Rafał: dobra, już nic nie powiem.
Tomek: słuchajcie, ta kasjerka nam zwiała.
Rafał: co?!, ale jak to zwiała?!
Tomek: normalnie. Zorientowała się, że ją obserwujemy, no to wyminęła korek, a Kamil nie miał już tej szansy.
Rafał: nie no, ja zwariuję zaraz.
Tomek: o cholera..
Ania: co jest?
Tomek: sama zobacz.
Ania: W mieście doszło do dwóch napadów na bank. Komisarze Anna ***** i Rafał ****** zaniedbują swoje obowiązki i narażają innych na utratę życia. Nie mają nawet żadnego podejrzanego. Czy dojdzie do kolejnego napadu?
Rafał: super. Media rozdmuchały tą sprawę.
Ania: teraz to zostaje nam obstawić wszystkie banki w okolicy.
Rafał: Anka, ty wiesz ile jest tych banków?!
Ania: no całkiem sporo, ale damy radę.
Rafał: no nie byłbym akurat tego taki pewien.
Ania: jesteś urodzonym pesymistą.
Rafał: przesadzasz.
Tomek: sąsiedzi się skarzą, że z domu tej kasjerki dochodzą jakieś krzyki.
Ania: jedziemy tam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz