poniedziałek, 24 grudnia 2012

Dzieci


                                               Niedziela, 16:40
Kasia: jak ja nienawidzę korków.
Sebastian: długo będziesz jeszcze narzekać jak stara baba?
Kasia: odezwał się wiecznie młody.
Centrala: W27 dla 00! W27 dla 00!
Kasia: jak się tego używa?
Sebastian: nie załamuj mnie. W27 zgłasza się.
Centrala: Eliza Wyrzyszkowska  zgłosiła nam porwanie swojego dziecka. Bierzecie to?
Sebastian: a mamy inne wyjście? Bierzemy.
Kasia: ej! ja mam zaplanowany wieczór!
Sebastian: no i co z tego. 00, podaj dokładny adres.
Centrala: dziecko porwano z placu zabaw w pobliżu ulic Kawalerowicza i Zanussiego.
Sebastian: dobra, zaraz tam będziemy.
17:15. Plac zabaw.
To tu porwano dziecko.
Matka: państwo są z policji?
Kasia: ta.
Matka: porwali mi dziecko!
Sebastian: widziała pani moment porwania?
Matka: tak!
Kasia: więc?
Matka: to było tak.
Kasia: jak?
Sebastian: idź szukać świadków. Ja z panią dokończę.
Kasia: dobra.
Sebastian: więc jak to było?
Matka: zadzwonił do mnie telefon, odebrałam i odwróciłam się. Wtedy ją porwali!
Sebastian: dobrze, rozumiem. A jak pani myśli, kto mógłby porwać pani córeczkę?
Matka: niech no pomyślę. Mój były mąż!
Sebastian: jak się on nazywa?
Matka: Borys Pienkov. Jest rosjaninem, ale dobrze mówi po polsku. Procesowałam się z nim o Martynkę.
Sebastian: no dobrze, dziękuję. Jeszcze jedno, gdzie pani mieszka?
Matka: tu niedaleko. Zaprowadzę pana.
Sebastian: Kasia!
Kasia: no?
Sebastian: idziemy do domu matki porwanej dziewczynki. Mieszkają na Kawalerowicza 13/3
Kasia: dobra,  podesłać tam Bartka?
Sebastian: normalnie czytasz w moich myślach.
Kasia: dobra w tym jestem.
Sebastian: i chyba tylko w tym.
18:00. Dom matki porwanej dziewczynki.
Bartek: podsłuch założony.
Sebastian: dobra, dzięki.
Tomek: Seba!
Sebastian: no?
Tomek: tam na tym placu zabaw jest monitoring. Jedna z kamer zarejestrowała całe porwanie.
Sebastian: dobra,  weź od niego to nagranie. Obejrzymy to na komendzie.
Tomek: dobra.
Kasia: a ma pani może zdjęcie pani byłego męża?
Matka: tak! już wam daję.
Podała Sebastianowi zdjęcie.
Sebastian: dobrze, to my się zbieramy, tutaj będzie cały czas policjant.
Matka: dobrze. Ufam wam.
19:00. Komenda
Sebastian: w sumie nudy.
Kasia: bo to było o 10:38.
Sebastian: dobra, daj kolejną kasetę, ale w godzinach 11:50- 13:15
Kasia: trzymaj.
Sebastian: jest!
Kasia: widzę. I pomyśleć, że oni się nie bali.
Sebastian: było tam z 30 osób i tylko mama Martynki zareagowała.
Kasia: nic już nie rozumiem.
Kamil: Sebastian, było następne porwanie!
Sebastian: gdzie?!
Kamil: supermarket na Lisieckiej.
Sebastian: jasna cholera no!
19:45. Supermarket.
To tu doszło do następnego porwania.
Ojciec: ja pierdziele, ktoś porwał moje dziecko!
Sebastian: spokojnie, znajdziemy pana syna.
Ojciec: oby. Boże, moja żona mnie zabije.
Kasia: widział pan moment porwania?
Ojciec: szukałem prezentu dla żony na urodziny, które ma jutro. No i znalazłem jakiś perfum i  nie było Patryka. Narobiłem rabanu, no ale już go nie było.
Tomek: Sebastian, monitoring nie działa. Ktoś przy nim majstrował.
Sebastian: jasna cholera.
                                   Poniedziałek, 9:50
Okolice komendy
Sebastian: słuchaj Kasia, ja będę   w komendzie trochę później, muszę załatwić parę spraw w skarbówce.
Kasia: ....
Sebastian: Kasia, halo!
Kasia: muszę kończyć.
Sebastian: Kasia!
Okazało się, że Kasia  widziała, jak ktoś próbował porwać kolejne dziecko. Przeszła na drugą stronę ulicy.
Kasia: zostawcie ją!
 Porywacz: kur** psy!
Kasia: kładź się, ziemia!
W tej samej chwili ktoś zaszedł ją od tyłu i  uśpił chloroformem. Kasia pogrążyła się w głębokim śnie...
Ciąg dalszy nastąpi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz