niedziela, 23 grudnia 2012
Napad na Karmelowej
Poniedziałek, 22:00
Anka: skręć tutaj.
Rafał: gdzie ty mnie znowu prowadzisz...
Anka: do mojego domu.
Rafał: a co ja? twój szofer, czy co?
Anka: Hmmm, niech pomyślę... Tak.
Rafał: żarty się ciebie trzymają. Tam coś się dzieje.
Anka: rzeczywiście.
Komisarze podjechali bliżej. Ujrzeli młodą leżącą na ziemi i odjeżdżający samochód z dzieckiem kobiety.
Anka: wysadź mnie.
Rafał: wysiadaj! ja spróbuję go dogonić!
Anka: jasne.
Rafał pojechał dalej. Wyjechał z ulicy Karmelowej i wjechał w Różaną.
Rafał: ścigam czerwone BMW X5, numery rejestracyjne ***9944J. Powtarzam, czerwone BMW X5 numery rejestracyjne ***9944J!
00: Zrozumiałam.
22:50. ulica Jaworowicza.
Rafał wciąż ściga samochód. Dołączyły do niego inne radiowozy.
Rafał: dwójka, trójka i czwórka. Zgarniamy go. Zachowajcie szczególną ostrożność. W środku mogą być dzieci.
dwójka: zrozumiałem.
trójka: przyjąłem.
czwórka: przyjąłem.
Rafał: zgarniamy go!
Wszyscy zajechali drogę czerwonemu BMW X5.
Kierowca[bełkotał]: ja nie piję, prowadzę!
Rafał: policja. Gdzie jest dziecko?!
Kierowca:....
Rafał: gdzie jest dziecko?
Kierowca: A co ja, opiekunka społeczna? [ wymamrotał]
Rafał: taki mądry jesteś? To najbliższą nockę spędzisz na izbie. Zabrać go panowie, na izbę.
Wtorek, 13:20
Rafał: co z tą kobietą z Karmelowej?
Anka: przeżyje. Dostała dwa ciosy nożem w brzuch i w udo.
Rafał: aha, a co z tym pijaczkiem, którego zwinęliśmy.
Anka: trzeźwieje. Miał ponad 3 promile we krwi.
Rafał: niezły jest.
Tomek: ta kobieta, Ewa Muncewicz odzyskała przytomność.
Rafał: ok.
14:00. Szpital Miejski.
Pielęgniarka: o witam komisarzy.
Rafał: widzisz, Ania. Jesteśmy znani w tym szpitalu. Co z panią Ewą Muncewicz?
Pielęgniarka: odzyskała przytomność, ale jest jeszcze trochę słaba.
Anka: w której ona jest sali?
Pielęgniarka; w 13.
Rafał: dobrze.
14:05. Sala, w której leży ofiara napadu.
EM: gdzie jest Marta?
Anka: została porwana.
EM: Boże... Znajdźcie ją. Kiedy stąd wyjdę?
Anka: najszybciej to raczej za tydzień. Ma pani męża, chcemy go powiadomić.
EM: tak, mam. Adres mają państwo w dowodzie osobistym.
Anka: Smolińskiego 39?
EM: tak
14:50. Dom ofiary
Muncewicz: Ile razy mam ci mówić, żebyś brała klucze... o przepraszam was. Kim jesteście?
Anka: jesteśmy z policji. Ktoś napadł na pana żonę i porwał pańskie dziecko.
Muncewicz: kto to zrobił?
Rafał: tego jeszcze nie wiemy. Jak pan myśli kto mógłby to zrobić?
Muncewicz: Krzysztof Latarkowski. Mój konkurent w interesach.
Rafał: gdzie on mieszka?
Muncewicz: Brzeskiego 5/100.
Anka: Założymy panu też podsłuch na komórkę i telefon stacjonarny na wypadek, gdyby porywacze się odezwali.
15:30. Dom konkurenta męża ofiary.
Latarkowski: czego?!
Rafał: policja!
Latarkowski staranował Ankę i rzucił się do ucieczki. Anka przewróciła się, a Rafał pobiegł za mężczyzną.
Rafał: Stój policja!
Latarkowski uciekał dalej.
Rafał: stój!
Latarkowski wziął z zaskoczenia Rafała, wyrwał mu pistolet i przyłożył mu go do pleców.
Latarkowski: tylko się ruszysz, to cię zabiję.
Rafał wyrwał mu się , zabrał pistolet i go skuł.
Rafał: mamy do pogadania
16:00. Komenda.
Rafał: nic ci nie zrobił?
Anka: nic, straciłam tylko równowagę, ale ręka mnie trochę boli.
Rafał: zobaczymy co pan małomówny ma nam do powiedzenia.
Anka: no.
16:35. Trwa przesłuchanie.
Rafał: co robiłeś wczoraj około 22:00?
Latarkowski: spałem.
Anka: i ktoś to potwierdzi?
Latarkowski: ......
Rafał: tak właśnie myślałem. Gdzie jest dziecko?
Latarkowski:...
Rafał: pytam ostatni raz. Gdzie jest dziecko?!
Latarkowski:....
Rafał: Latarkowski, swoim milczeniem pogarszasz swoją sytuację. Byłeś około 22:00 na ulicy Karmelowej pobiłeś tą kobietę[położył zdjęcie na stole] i porwałeś jej dziecko!
Latarkowski:.....
Rafał: Gdzie jest dziecko?!
Latarkowski:.....
Rafał: chcesz przesiedzieć w więzieniu za próbę zabójstwa i porwanie? Grozi ci za to z 15 lat.
Latarkowski: ale to nie ja!
Rafał: a kto!?
Latarkowski: ......
Anka: Gdzie jest dziecko?! Odpowiadaj!
Latarkowski: nie porwałem żadnego dziecka!
Anka: zabierz go.
17:20. ulice Krakowa.
Rafał wydaje mi się, że ten Latarkowski kogoś kryje.
Anka: też tak sądzę.
Centrala: W27 dla 00!
Anka: czego znowu... Zgłaszam się.
Centrala: do Daniela Muncewicza odezwali się przed chwilą porywacze..
Anka: Przyjęłam. Jedziemy tam, bez odbioru.
CDN.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz